Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Mili - domyślam się że Niko miał zapalenie oskrzeli? czy płuca? Całe szczęście, że już wychodzicie na prostą! No i z tym śniegiem nie ma co przesadzać, my teraz na spacerze to jesteśmy max godzinę, a zazwyczaj pół godzinki i wracamy. Jeśli chodzi o inhalacje to domowy sposób to jest jedynie dobry na nosek ;) kupcie inhalator - w aptece popytaj co mają i co polecają, ja mam firmy Diagnostic i kosztował coś koło 140 zł- sprawdził się u nas więc polecam. Tylko problem jest jeden - Krzyś za chiny ludowe nie chce się inhalować, jako niemowlak zasypiał przy inhalacjach a teraz drze się i ucieka, boi się tego hałasu i odpycha maseczkę od buzi...i z tego co wiem to niestety im starsze dziecko tym trudniej zrobić inhalacje bo u koleżanki jest ten sam problem. Tak więc powodzenia! U nas ciężki wieczór, mały marudzący strasznie a ja już dętka - nie mam na nic siły i tylko czekam na czas kąpieli i niech ta mała zmora idzie w końcu spać ;)
  2. Thekasiu - dziękuję Ci, ale nie chcę nikomu robić kłopotu :) Poza tym niedługo trzeba będzie zrezygnować z bodziaków, bo moje dziecko już po prostu wyrasta z tego typu bielizny ;) A body lubię bo wtedy Krzyś nie chodzi z pempem na wierzchu, bo zazwyczaj bluzeczki nam się zdzierają i małemu chodzi z takimi firankami ;) te co kupiliśmy są ok, trochę pochodzi, ale chciałam żeby były większe i na dłużej nam posłużyły - no ale zobaczymy, może mały teraz zwolni ze wzrostem.. Lisku - czasami każda z nas ma dość- zmęczenie materiału robi swoje, ale pocieszające jest to, że dzieci szybko rosną a my matki mamy fajną tendencję do szybkiego zapominania tego co złe ;) Co do torbieli w piersi to sprawę wypadałoby monitorować co jakiś czas, może po którymś okresie ona się wchłonie - a co z antykoncepcją, wrócisz do tabsów? Poza tym to niestety sympatia do lekarza Cię nie wyleczy, a skoro nie ma poprawy w leczeniu to znak, że pan doktor więcej nie pomoże - a problem jest poważny, więc rozejrzyj się za innym lekarzem. Wszystkie te choroby które Cię dopadają wychodzą z tego, że Ci brak odporności, a za odporność w organizmie odpowiadają właśnie jelita i wracamy do sedna sprawy :( T za chwile wróci z pracy więc mykam ;)
  3. Obiad przygotowany, dziecko śpi, więc chwila relaksu :) Pogoda przepaskudna :( na spacer dziś nie wyjdziemy bo wieje i leje, ciapa się zrobiła - czyli najgorsza z możliwych zimowych opcji pogodowych nastała :O Dziewczyny nie mogłam nigdzie dostać bodziaków dla Krzysia w rozmiarze 98 z krótkim rękawem - bo my tylko takich używamy, na długo rękaw u nas w domu jest za gorąco. No i znalazłam aukcje na allegro, kupiliśmy 7-mio pak. Opis był taki, że to niby rozmiar 92 ale firmy angielskiej i że w polskiej rozmiarówce to rozmiar 98, była podana długość bodziaka - niby 47 cm. Pomierzyłam te które mamy w domu i są na styk - wychodziło 43 cm wiec mówię ok zamawiamy. Przed chwilą mi listonosz przyniósł przesyłkę..oczywiście co? Bodziaki jak w mordę strzelił w rozmiarze 92, po zmierzeniu wychodzi 44 cm :O No i wkurw jasny mnie ogarnął. Owszem potrzebujemy bodziaków bo w tej chwili tylko 3 sztuki mamy pasujące, ale bawić mi się już nie chce w odsyłanie i robienie bałaganu na allegro :( Co nie zmienia faktu, że Krzyś długo w nich nie pochodzi i trzeba tak czy siak wypatrzeć następne :O Asiamt - zapomniałam się do Ciebie odnieść, ale miałam napisać, że może synek drapał usta bo były suche i spierzchnięte - nam dorosłym jak usta wysychają też czujemy się niekomfortowo a małe dziecko radzi sobie jak potrafi. A suche usta to oznaka suchego powietrza no i za mało płynów w diecie, tak wiec staraj się dać małemu więcej picia i zadbaj o odpowiednią wilgotność powietrza w mieszkaniu :) Madzialińska - mój Krzysiek też już nie chodzi tylko biega i zalicza glebę regularnie, ale nie poddaje się skubany i uparcie wstaje :) Teraz jest zafascynowany zabawkami do kąpieli i mógłby cały dzień w łazience siedzieć, jak widzi kaczkę w wannie to zadziera nogę i chce tam do niej wejść :) Tak więc scenariusze mamy podobne :) Hania - dziękuję Ci za propozycję :* Ale myślę, że i tak nie skorzystamy - T na kursie miały zajęcia całe dnie i nie wiele czasu na co innego i moja obecność z Krzysiem w tym samym mieście nie wiele by dała - a tylko bardziej by nam życie skomplikowała ;)
  4. Aha i jeszcze jedno... Dziewczyny jest pewna akcja, w której wirtualnie można nakarmić psa http://szerlok.pl/nakarm_psa/ Jeśli mogę Was prosić to włączcie się...to nic nie kosztuje (może odrobinę czasu) a akcja moim zdaniem jest potrzebna. Ja wierna psiara już klikam :)
  5. Ehh od wczoraj chodzę jak śnięta, dziś od rana boli mnie głowa, Krzyś nie chce zasnąć i już mi się nic nie chce :O No ale dobra..na razie daję sobie na wstrzymanie, co ma być to będzie, biadolenie zwykle żadnych korzyści nie przynosi :O Sytuacja wygląda tak : T jest wpisany na listę wyjazdową ale gdzie odbędzie się kurs to się okaże, albo Wawa albo Łódź - są dwie opcje. Jeśli to będzie Wawa to pół biedy, bo bliżej i na upartego w ciągu tygodnia będzie mógł wpaść do domu chociażby po to, żeby się z dzieckiem zobaczyć. A tak to będzie tatuś weekendowy. Dla mnie sytuacja nie jest nowa, bo 3 lata temu już ten temat przerobiłam, T był na kursie ja zostałam sama w tym czasie dostaliśmy mieszkanie i sama robiłam generalny remont. T wrócił akurat na dzień przeprowadzki. Wiem zatem z czym to się je - tyle że wtedy byłam sama a teraz jest Krzyś i wiecie czego mi najbardziej żal? Tego, że pół roku dla tak małego dziecka to bardzo wiele, chłopaki dużo stracą, a teraz Krzysiek robi się coraz fajniejszy, więcej rozumie, nie wiem jak to się na nas odbije, bo ja widzę po małym jak się cieszy jak T wraca z pracy i jak oni się bawią razem. I o to się rozgrywa największy dylemat bo z resztą to jakoś będzie...chociaż nie wiem jak dam radę sama z dzieckiem i bez samochodu, gdzie do miasta mamy 4 km nawet z zakupami będzie problem, a już nie wspomnę o przypadku kiedy trzeba będzie z małym do lekarza pojechać...No i okres zimy, sama z małym przez 5 dni w tygodniu, zero pomocy....na razie mi się to w pale nie mieści. T daje mi nadzieję, że może coś ze sprawą da się zrobić będzie starał się ten wyjazd chociażby przesunąć na drugą cześć roku, bo to mu cholernie też komplikuje sprawę w pracy gdzie ma nadzór nad jedną robotą i nie chce tego zostawić, to po pierwsze, po drugie też to wpływa na nasze inne plany i wszystko się pokomplikuje i odłoży w czasie (nie chce pisać o szczegółach na forum). Odpowiadając na pytania Madzialińskiej - wiedzieliśmy, że prędzej czy później coś takiego nastąpi, ale T miał nadzieje, że nie w przyszłym roku jeszcze... A temat wypłynął wczoraj i zaraz też były jakieś ruchy i decyzje i poniekąd to na nas spadło niespodziewanie. No nic...na razie czekamy co będzie dalej...ja mam nadzieje, że to cholera jakimś cudem się rozwieje i może w końcu zapadną inne decyzje. To, że T chce jechać na taki kurs to nie ulega wątpliwości, nie może stać w miejscu musi iść do przodu, oboje wiemy, że to dla niego szansa rozwoju, a poza tym nie można w wojsku czegoś odmówić - tam panują przecież pewne zasady. Ja też nie mogę mu podcinać skrzydeł, a wychodząc za żołnierza zdawałam sobie sprawę jakie życie może być - w dużej mierze nie łatwe - teraz tylko trzeba zbierać to żniwo i jakoś sobie radzić. Dobra, ale koniec o tym, ja muszę to jakoś strawić i nastawić na to, że trzeba sytuację opanować. teraz się odniosę.. Listku - zdjęcia obejrzałam i najbardziej podobało mi się foto "latającej" Emilki i zdjęcie dziecka z limem ;) - no słodkie strasznie :) A w ogóle imprezka widać że sympatyczna i goście też mają takie miłe twarze, chyba macie fajnie w rodzince i dzieci sporo i takie fajne z limami hihih :) Cieszę się, że zestaw kąpielowy Wam odpowiada - ja też uważam, że jest godny polecenia :) Co do ciemiączka to ja właśnie nie wiem czy unas zarosło czy nie w każdym razie ja wyczuwam jeszcze dołek, ale środek już nie jest miękki a już twardy, więc moim zdaniem już ciemię zarosło, ale jestem ciekawa co powie pediatra na szczepieniu bo może to wcale tak nie jest? Martasku - wow gdzie Wy macie takiego fajnego fryzjera? Normalnie cudo :) Szkoda że u nas nie ma takiego salonu hihi i kurde ja Krzysiakowi nie wzięłam pukielka włosów na pamiątkę - jakoś mi to z głowy wypadło, a słyszałam, że powinno się pierwsze włoski zachować - jakiś zabobon i nie wiem czemu ma służyć, ale nie ważne :) Natalie - ale Wam fajnie z tym Szczyrkiem - nie za dobrze Wam? ;) Bawcie się dobrze no i gratulacje 8 ząbków! Ela - uśmiałam się z tego pisania bez okularów heh :) nie zauważyłam rażących błędów w Twoich postach, ale to zabawnie zabrzmiało ;) Wracając do prozy życia...zastanawiam się dziewczyny czy pomysł ze zmiana choinki jest jednak dobry. Mamy teraz małą która zawsze stałą na stole i nie wiem czy kupno większej ma sens przy Krzysiu, który z pewnością spędzałby mnóstwo czasu pod tą choinką ;) Muszę temat obgadać z T bo on się zapalił na tą choinkę, a ja coś czuje, że to chyba jednak nie najlepszy pomysł.. No i przyszły poniedziałek sobie wziął wolne, żeby kupić choinkę i wszystkie ozdoby - tak się tatuś przejął ;) ale chyba go namówię na wyjazd do Wawy w celu innych zakupów na to konto ;) jako że obiecałam sobie, że mimo wrodzonego pesymizmu (chociaż może to bardziej "ortodoksyjny realizm" ?) będę się kierować w życiu pozytywami ( pomijając widmo nie najfajniejszej przyszłości) to cieszę się że mąż dostał premię świąteczną :D
  6. hej hej Tak tak..trzeba tu co niektóre osoby postawić do pionu ;) Gawit - Ty idziesz na pierwszy ogień! Nie wiem jak mogłaś wpaść na taki idiotyczny pomysł z tym rozwodem na prawdę! Ty chyba nie do końca sobie zdajesz sprawę z tego co to by oznaczało i kobieto przestań tak gadać! Martyna ma tatę i musi go mieć i Wasza w tym głowa, żeby wszystko poukładać tak, żeby koła zębate się zazębiły i wszystko chodziło jak w zegarku dla dobra wszystkich. Pawła należy ostro postawić do pionu, przemówić człowiekowi do rozsądku - rozumny w końcu jest i powinien sprawę przemyśleć. Tyle razem przeszliście, takie przeciwności pokonywaliście i teraz się nie dogadacie? W ogóle taka opcja nie wchodzi w grę! W życiu bywa różnie, raz lepiej raz gorzej, ale wszystko można pokonać na prawdę - tylko trzeba chcieć. Ciesz się, że masz chłopa pracowitego, ale ustalcie rozsądnie granice. I pamiętaj, rozwód to ostateczność i trzeba walczyć o małżeństwo do końca BO MACIE DZIECKO. A jak macie dziecko to ponosicie odpowiedzialność za jego szczęście, więc proszę Cię nie wspominaj nigdy więcej o rozwodzie. Nie masz męża pijaka, damskiego boksera, psychopaty, żeby myśleć o czymś takim - facet tylko się trochę zapędził i jestem pewna, że przystopuje. Ja akurat mam koleżankę która się rozwodzi - jest w moim wieku ma 2 letniego synka i po 4 latach małżeństwa koniec i wiem dobrze jaka to tragedia dla niej i dla dziecka...a powód jaki? Facet stwierdził je jej nie kocha..i tyle..koniec, bezradność, ból i trauma na całe życie..a dziecko czuje wszystko :( Nie sztuka rozjebać sobie życie...sztuką jest żeby wybrnąć z trudnej sytuacji. Tak więc do roboty oboje! Nadia - druga jesteś Ty....Ja widzę, że dziewczyny są dla Ciebie bardzo miłe i obchodzą się z Tobą jak z jajkiem, ale wiem też, że wszystkie mamy tutaj dość czytania postów o Twoich relacjach z rodziną. Uwierz mi, że czasami tych postów nie da się czytać, bo po pierwsze forma w jakiej piszesz jest dla mnie czasami nie do przebrnięcia, a po drugie nie rozumiem jak można ciągle wałkować ten sam temat. Dostajesz rady, pocieszenie, które w ogóle do Ciebie nie dociera, brniesz w te wszystkie chore sytuacje rodzinne, mówisz że olewasz a za chwile cały elaborat żalu znajduje się na forum - nikt Ci tego nie zabroni, ale kobieto ileż można? Czy Ty w ogóle kiedyś byłaś z czegoś zadowolona? Tak? to dlaczego nie piszesz nam tutaj o tym jakiego to masz cudownego męża, jak rozwija się i co wyprawia Amelka, tylko w Twoich postach jest wieczny żal i niezadowolenie. Jeśli jesteś nieszczęśliwa to dlaczego nie zrobisz nic żeby to zrobić? Uwierz mi że każdy ma w rodzinie jakieś jaja, ale jeśli komuś jest źle to robi wszystko żeby było lepiej, Ty skupiłaś się na tym, że jesteś ta "be" obluzgana przez całą rodzinę i tkwisz w tym wszystkim i paplasz się z tym błocku - bez sensu!. Kobieto - zostaw to! odetnij się, zacznij cieszyć się z życia, nie zajmuj się problemami innych. Tak, wiem, że mój post jest obcesowy, ale wiem też że inna forma chyba do Ciebie nie dotrze - i na tą chwile mam w nosie grzeczności i bycie milusińską...zbierałam się od dłuższego czasu, żeby to napisać. I z góry dziękuje za miłe komentarze :) Tak dziewczyny...dziś jest dzień prawdy....i niestety musicie to znieść, bo pisać każdemu można.. Jestem rozgoryczona i może przez to co niektórym się dostanie, ale jak się nie wypiszę to eksploduje... Zostaje sama z Krzysiem na pół roku, T od stycznie wyjeżdża na kurs językowy..na tą chwile sobie tego wszystkiego nie wyobrażam, nie ogarniam i jestem przerażona. Nie wiem jak to wszystko będzie :(
  7. chciałam więcej popisać no i klops, mały się budzi, a w czasie kiedy spał szorowałam łazienkę. Teraz kaszka i mykamy na spacer, chociaż półgodzinki trzeba pooddychać świeżym powietrzem :)
  8. Dzień dobry :) U nas nocka LUX, zero pobudek, ale pewnie dlatego że mały na noc dostał ibum - zęby nam dokuczają coraz bardziej :O dziś mamy dzień gospodarczy i z małym od rana sprzątamy, tzn ja sprzątam on rozwala ;) Agulinia - Deseo walczyła z gorączką bodajże 5 dni i oni stosowali ibuprofen i panadol jednocześnie, jedno w syropie drugie w czopku - o ile dobrze pamiętam, ale sytuacja była ekstremalna. U Was już chyba po gorączce? I nie dokończyłaś wątku o 16-miesiecznym dziecku koleżanki ;) Ja też podejrzewam, że odsapniemy dopiero wtedy jak dzieci nasze pójdą do przedszkola - ale po tym jak swoje odchorują, bo pewnie pierwsze pół roku to będzie jedno wielkie chorowanie :O Toszi - wytrwałości w boju życzę :) Listku - czasem człowiek nie potrafi docenić tego co ma, skupiamy się na jakiś pierdołach zupełnie nieistotnych, ale dlatego że nic złego nas nie spotyka - ja jak jestem w dołku to staram się sobie powtarzać, że nic nie j est ważne, tylko to, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. A stały rytm dnia nie tylko dziecku daje poczucie bezpieczeństwa bo rodzicom również :) Ja też jestem z tych poukładanych i lubię mieć wszystko zaplanowane bo to daje mi poczucie kontroli, a dzieci żeby zdrowo się rozwijały muszą mieć zachowany schemat powtarzalności. Dlatego ja się cieszę że udało mi się wypracować z Krzysiem rytm dnia i tego się trzymamy, czasem drzemka coś zakłóci, ale generalnie nie jest źle. Przychodzi swój czas i mały jak w zegarku chce jeść, mamy swoją porę czytania bajek i zabawy - wszystko ma swoją kolej. Hania - straszne co ludzi spotyka :( współczucie dla kuzynki. dochodzi 11-sta i już jest jęk - pora na obiadek, zatem zmykam...wpadnę potem ;)
  9. Hania - wydaje mi się że L4 musi mieć ciągłość i powinnaś pójść i poprosić o poprawę zwolnienia...
  10. Ok, moje małe śpi. Ja obiad mam zrobiony więc mam trochę czasu dla siebie. Po drzemce idziemy na spacer, nie ryzykowałam wyjścia przed spaniem bo dziś Krzysiak wstał o 7.30 i na pewno by mi padł na spacerze, a wole, żeby spał w domu i oszczędził mi tego ubierania i rozbierania. Listku - u nas ząbkowanie trwało mniej więcej 3 tygodnie, tydzień czasu były górki a potem jazda bez trzymanki i wycie prawie non stop rzez 2 tygodnie, wtedy te zęby się przebijały. Ale każde dziecko jest inne i inaczej to znosi i ząbki też w różnym tempie rosną. ja zauważyłam, że u nas górne zęby szybciej rosną i mały był dużo gorszy przy dolnych ząbkach. Teraz czekamy na kolejne i też pewnie będzie inaczej. Cieszę się, że Wam się spodobał zestaw kąpielowy. Ja myślałam, że Krzyś nie bezie bardzo zainteresowany, bo on w kąpieli to zawsze wolał bawić się pustymi butelkami po kosmetykach albo myjką niż pływającymi kaczuszkami, ale tu nastąpiła niespodzianka i młody jest zachwycony :) Ela - to prawda miło tydzień się zaczął :) Mam nadzieję, że u Was już wszyscy zdrowi? Madzialińska - przecież mężowie to nic innego jak duże dzieci :) ale i ja muszę przyznać, że taka zabawka to fajna sprawa ;) My też kupujemy nową choinkę, nawet na tą okoliczność T wziął urlop na przyszły poniedziałek i wybieramy się w na poszukiwania. Wystrój też będę chciała zmienić, bo mam bordowo-srebrny i niestety bombki szklane, więc teraz musimy kupić plastikowe. A jaka kolorystyka będzie to nie wiem, ale chyba ogólnie będzie na kolorowo ;) Agulinia - nie sądzę, żeby Malina Ci w przedszkolu już chorowała, mała teraz wychoruje co swoje i potem będziecie mieli spokój, młoda się uodporni na wszelaki syf i potem byle wirus jej nie rozłoży ;) A ta wasza niania to fajną robotę dorwała, chyba u Karingtonów skoro za 4 h dziennie nic nie robienia tyle kasy dostawała? teraz ciężko jej będzie zejść na ziemię. Co do niań - kurcze jednak nie liczni mają to szczęście, że mają niańkę ułożoną, ja jestem na etapie zwierzeń mojej spacerowej mamy w tym temacie i stwierdzam, że na jej miejscu rzuciłabym robotę w cholerę ... niańka beznadziejna, wścibska, wygłaszająca mądrości z tal wczesnych 80-tych. kombinatorka, olewaczka i plotkara jakich mało - nie wpuściłabym takiej baby do siebie do domu nawet na sekundę. Piszecie o macierzyństwie....ja to wiedziałam co się święci i jak to wszystko będzie wyglądać kiedy rodzina daleko i nikogo do pomocy nie mamy. I moje przypuszczenia sprawdziły się w 200 % w niczym się nie pomyliłam...wiedziałam, że będzie ciężko. Z drugiej strony świadomość, że radzę sobie sama budzi we mnie poczucie, że jednak daje radę, muszę być silna. Ale jednego jestem pewna, że w moim przypadku dziecko pojawiło się we właściwym czasie. Wcześniej nie byłam gotowa, potem wyniknęły problemy z zajściem w ciąże, ale z perspektywy czasu uważam, że wszystko zdarzyło się w odpowiednim czasie i te nasze nie małe starania o dziecko też dużo mi dały. Jednak wszystko w życiu ma swój cel i dzieje się po coś, macierzyństwo bardzo mnie odmieniło i to jest dla mnie duża szkoła życia. Sama widzę u siebie zmiany i chyba jednak na lepsze. A obawiałam się tego wszystkiego bo ja z tych nerwowych i bez cierpliwości, ale Krzysiek mnie dużo nauczył i uczy do tej pory, dzięki dziecku wiem na co mnie stać :) I nie jedno jeszcze przed nami dziewczyny, mamy rok za sobą i niby jest takie powiedzenie "byle do roczku" ale teraz przed nami wychowanie i uważam, że to jest prawdziwe zadanie przed nami - żeby wychować te dzieci tak, żeby były ułożonymi szczęśliwymi malcami - a to też łatwe nie jest.
  11. Listku - jednak link nie działa, jak chcesz to wpisz w googlach Beanstalk Deluxe Bath Set i powinno Ci coś pokazać - takie zielone pudełko z KACZKĄ a nie kaszką jak to napisałam w poście wyżej ;) wpadnę potem ..cierpliwość przy bajce się skończyła ;)
  12. hej hej Mikołajkowo :) Czy u Was był już Mikołaj? ;) Bo u mnie już był :D Na poduszce dziś zobaczyłam mały pakuneczek z liścikiem od Mikołaja ;) Ale mi się miło zrobiło :D Dostałam srebrne eleganckie kolczyki :) I normalnie teraz to mi głupio, bo ustalaliśmy z T że prezentów sobie nie robimy a on swoje..ja nic dla niego nie mam :O No nic, będę musiała mężowi bardzo ładnie podziękować :) Nocka u nas niezła, chociaż miałam obawy bo do 23 mały jęczał co chwile, ale resztę nocy spał spokojnie, wiec wstaliśmy wyspani. No i chyba coś jest na rzeczy bo mały mi dziś ulał mleko, przez ostatnie kilka dni też mu się zdarzało puścić małe pawie i myślę, że coś się dzieje. Pokasłuje sporadycznie i od wczoraj psikamy tamtum verde do buziaka - na razie go obserwuje i myślę, że jeszcze nie ma podstaw, żeby iść do lekarza. On strasznie głęboko wsadza sobie paluszki do buzi - to na pewno od zębów, myślę, że tym może powodować u siebie odruch wymiotny. Poza tym to jest żywy, energiczny i wesoły i tylko kupki nam się rozluźniły...na razie więc czekamy. Ale kurde mam mały stres, że na święta nam ruszy na dobre ząbkowanie albo tfu tfu jakaś choróbsko się przyplącze :O Gawit - u nas jakiś czas temu też mieliśmy jazdy z zasypianiem na noc, bo w dzień to już standardowo suszarka idzie w ruch. Ale to trwało niewiele ponad tydzień i wszystko wróciło do normy, zatem przeczekajcie, mała powinna się znowu przestawić - też miałam stres, że mojemu tak zostanie :O Co do sanek..my na allegro kupujemy - nie wiem czy już T kupił czy jeszcze nie, ale kupujemy cały zestaw ze śpiworkiem wełnianym, - kupę kasy to kosztuje, ale T jest zwolennikiem kupowania czegoś porządnego...niech mu będzie, u nas jest zwykle zimniej i dłużej zima trzyma mam nadzieję że sanki wypróbujemy i że się sprawdzą. Listku - to Ci sie męż popisał na tej mszy ;) ale chłopy to są takie niezdary niestety - najważniejsze że imprezka wypaliła :) Na fotki czekamy :) A z ząbkami może u Was coś się ruszyło, skoro wyczuwasz góreczki to na pewno coś się dzieje, u nas było tak samo, najpierw górki były potem zachowanie nie do zniesienia i potem już zęby zaczęły się przebijać. A zestaw kąpielowy taki http://cgi.ebay.co.uk/Deluxe-12-Piece-Baby-Bath-Toy-Set-Beanstalk-New-Boxed_W0QQitemZ27065494, mam nadzieję że link działa na allegro nie znalazłam tego zestawu, ale jest świetny moim zdaniem, jest kaszka którą można zawiesić na wannie i wlewać w nią wodę i zestaw kubeczków do przelewania wody i różne inne ciekawostki :) W pepco za 30 zł mąż kupił. Agulinia - ale się uśmiałam z tej babci klozetowej ;) Mój jeszcze do sedesu się nie dobiera, ale jak tylko zobaczy że wchodzę do WC to leci za mną i tłucze w drzwi ;) mam nadzieję, że Malina zdrowieje i jest tylko lepiej. Do kiedy jesteś na zwolnieniu?? Madzialińska - no proszę panna Zuzalinda u fryzjera była :D Grzyweczka ze smakiem obcięta - ślicznie się prezentuje :) I fotki saneczkowe śliczne - taką zimę lubimy, jak jest słoneczko :)
  13. Hejka Ja dziś też na szybko, ostatnio T mi kompa okupuje i wieczorem nie mam szans, żeby cokolwiek napisać :O Nocka względna, ale coś jest na rzeczy bo mały strasznie głową mi kręci na "nie" i lekko pokasłuje - zajrzałam wczoraj do buziaka i widzę już białe plamki na górnych 2 - więc może coś się w końcu szykuje. Wczoraj jeszcze zaliczyliśmy spacer po ciemku, ale było bardzo przyjemnie :) stwierdziłam, że noc czy nie noc będę z młodym wychodzić na te pół godzinki, bo aura śliczna :) I dziś mamy pełne słoneczko i niebieskie niebo, piękna zima - więc obowiązkowo spacer zaliczymy. Gawit - Mój T ma więcej cierpliwości do zakupów niż ja, on musi wszystko dokładnie obejrzeć, porównać ceny, pomyśleć i kupuje, ja nienawidzę kolejek, z reguły szybko się na coś decyduje i opuszczam sklep - bo po prostu nie za bardzo to lubię. I dlatego czasami T robi zakupy i zrobi je lepiej niż ja. Ja mu szykuje tylko dokładną listę z zakupami, międzyczasie on i tak milion razy do mnie zadzwoni z jakimś pytaniem, ale zakupy są zrobione tak, że mucha nie siada :) Ja jak jestem na zakupach to po przyjeździe do domu stwierdzam, że jeszcze 10 produktów nie kupiłam i trzeba jechać jeszcze raz ;) I całe szczęście, że wczoraj on na tych zakupach był, bo już zaczął się szał przedświąteczny i mi męża wcięło na 3 godziny, a miał tylko 3 sklepy obskoczyć. No i przyjechał wkurzony co u niego rzadko się zdarza ;) Ja bym pewnie olała i wróciła do domu, a on stał w kolejkach, i korkach na mieście ale kupił wszystko :) I Krzyśkowi wypatrzył zajefajny zestaw zabawek do kąpieli, co można wodę przelewać na milion razy :D Ale mały miał ubaw w kąpieli, rżał jak konik :) W ogóle wczoraj wieczór to mieliśmy uchachany bo T kupił prezent dla chrześnika w postaci zdalnie sterowanego samochodu - no i umówmy się, że musiał go wypróbować, czy wszystko jest ok ;) - tak na prawdę chciał się pobawić :) Mały jak to zobaczył to latał za tym samochodem i się brechtał - tak, że aż mu się jedzenie ulało z tego zachwytu. Cały wieczór tak latał i się w głos śmiał za tym samochodem :) No więc wyjścia nie ma, tata musi kupić synowi taką zabawkę :) Poza tym to dziś kupujemy sanki małemu i mam nadzieję, że będzie okazja je wypróbować bo z tego co mówią od jutra ma być odwilż :) Nadia - udanej imprezki urodzinowej. No i popisałam...muszę kończyć bo mały wzywa. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dziś coś skrobnąć. Tymczasem udanej niedzieli
  14. hejo Wpadam na szybko bom w stresie że mi mały się zaraz obudzi a ja mam pobojowisko w chacie.. Wczoraj mieliśmy dzień okropny, mały mi tak dał w dupę, że miałam go dość, wstał z drzemki i go zapakowałam wózek i poszliśmy na spacer - ściemniało się już, ale miałam to w nosie. I chyba to był strzał w 10-tkę bo od poniedziałku na dworze nie byliśmy i mały się uspokoił. Poliki czerwoniaste się zrobiły ale po spacerze inne dziecko. A wieczorem jeszcze zawinęliśmy się do spacerowej mamy i dzieciaki się "pobawiły" - trudno to nazwać zabawą, Krzysiek chodził i zwiedzał wszystkie pomieszczenia a mały Jasiek za nim na czworaka z piskiem że nie może nadążyć ;) Na koniec młody zaliczył glebę, koncertowo się rozryczał, nabił kolejnego guza na czole i wróciliśmy do domu ;) Potem bajka, kąpiel i spać. Ot i taki mieliśmy piątek. Powiem Wam, że Krzysiek ma na czole pełną gamę kolorów, jedne siniaki schodzą i przybywają następne, z jednej strony jest fiolet a z drugiej już żółty, na środku czerwony. Dziś już zaliczył drzwi wiec kolejny okaz do kolekcji - strasznie jest poobijany :O Męża wysłałam na zakupy- sama miałam jechać ale znowu śniegu dowaliło i stwierdziłam, że mam w nosie szukania miejsca do parkowania w mieście i tego sobotniego szaleństwa zakupowego, tak wiec T w zakupy wrobiłam a sama z Krzysiem wyszłam na spacer - przepraszam, turbospacer - bo dokładnie 5 minut byliśmy bo mi mały zasnął. No więc od nowa polska ludowa, do domu, rozbieranie i taaak dalej :O ehhh.. Agulinia - biedna Malina :( z tą gorączką to mnie przestraszyłaś, ale szczęście, że wszystko jest pod kontrolą. Trzymajcie się dzielnie, oby mała wyzdrowiała i obyło się już bez dodatkowych atrakcji! Postaram się jeszcze wpaść wieczorem i popisać...narka
  15. Hania - nie żebym się czepiała ;) ale czy chodzenie na rehabilitację, która w ogóle nie pomaga - a wręcz przeciwnie - ma sens? Ja wychodzę z założenia że jeśli nie ma diagnozy to nie ma leczenia- tylko się męczysz kobito :( A z ciekawości spytam, z kim zostaje Małgosia kiedy Cię rehabilitują? Madzialińska - właśnie! Hania dobrze pisze, gdzie dwóch się bije to trzeci korzysta, wiec kto wie ;) ale tak serio to macie nerwówkę teraz - nie zazdroszczę.. A książkę mam z tej serii "w oczekiwaniu na dziecko" tylko że część 3 - na temat drugiego i trzeciego roku życia dziecka. I o wile w większości te książki są fajne tak czasami można wyczytać taką głupotę, że się w pale nie mieści. Z tymi protezami dla dzieci to po prostu wyjechali jak łysy grzywką o kant kuli. Ileż to dzieciaków straszy uśmiechem kiedy próchnica im ząbki zajęła - czasami to wyskakuje taki mały wilkołaczek z czarnymi pniaczkami, ale zwykle czeka się do momentu kiedy zaczną wychodzić stałe zęby, gdzie taki dzieciak będzie nosił protezę ;) Swoją drogą dziś już tak nie widać, żeby dzieci miały próchnicę bo jednak rodzice bardziej dbają, ale kiedyś to była normalka. Nadia - tej koleżance to może powiedz, że może ta ciążą to niepokalane poczęcie - może wtedy uwierzy :D Krzysiak śpi - ciekawe ile pośpi bo robi się cieplej i chciałabym z nim dziś jeszcze wyjść na dwór, no ale zobaczymy. Jak nie to w weekend będziemy nadrabiać zaległości spacerowe bo wreszcie ma mocniejszy mróz odpuścić. A ja wypiłam nadprogramową kawę i wzięłam się za mycie podłóg.
  16. Hejo I ja dołączam do grona marudzących - z Krzyśkiem razem bo on też od rana ma muchy w nosie i nic nie pasuje :O I wychodzi na to, że ja też w ciąży jestem bom niemrawa bez energii i jakoś tak ogarnąć się nie mogę :O ;) Krzyś robi sceny i drze się co chwile, a ja dziś mam chyba dzień z serii "nie mam cierpliwości i chęci" i chyba oboje się nakręcamy. Młodego zaraz położę spać bo co chwile trze oczy - chyba coś z ciśnieniem jest nie tak.. Nocka już nie była spokojna, mały wiercący i gadający... I mam lenia jak 150 :O i obiadu dziś nie robię.. T przyszedł do domu na przerwę to już zdążyliśmy się ofukać na siebie....chyba dziś każdy rozdrażniony łazi:O mały ogląda teletubisie i robi paciaje z flipsów i wciera ją w nowe spodenki - brak mi słów:O Agulinia - ojej szkoda Malinki :(biedulka się męczy i Ty razem z nią... ale jak pisze, dziś jakiś felerny dzień jest :( przetrwajcie brak apetytu - to przez antybiotyk. Mój je, ale cholera z takimi atrakcjami, że mi ręce opadają, wyginanie, plucie i cudowanie, a butelka z piciem to dziś została wyrzucona na korytarz - takie mam dziś grzeczne dziecko...ehhh Pod noskiem możesz maścią majerankową posmarować, ona tłusta i na katar też pomoże..
  17. Sroczko - absolutnie nie możesz zniknąć, musisz nas informować co u Was bo my tu będziemy się martwić! Poza tym zawsze lepiej się wygadać na prawdę....Przykro mi, że macie takie problemy, ale mocno wierzę, że wszystko skończy się dobrze - a sprawę wyjaśnić trzeba i jedźcie tam gdzie trzeba, żeby Łukaszkiem zajęli się dobrzy lekarze. Ja nie wierzę, że w ogóle Łukaszek jest chory, taki dorodny duży chłopczyk, pełen werwy - no po prostu nie wierzę! Trzymaj się Kochana i pamiętaj że masz nas na forum, w razie gdybyś potrzebowała pomocy to pisz! Dzięki dziewczyny za Wasze odpowiedzi - jak doczytałam w tej mądrej książce o tym, że dzieciom z powodu próchnicy wypadają ząbki i wstawia się im mostki, to natychmiast tą książkę zamknęłam i stwierdziłam, że to już przegięcie :) Nie wiem jakim sposobem dziecku małemu na miejsce mleczaków można wstawić protezę...po prostu ręce mi opadły :O Głupota do potęgi. Ja przyznam, że ząbków nie myjemy, daje tylko małemu do gryzienia szczoteczkę gumową i on sam sobie te ząbki szoruje jak ogląda bajkę. Jak próbowałam mu przecierać palcem to był płacz i od szczoteczki uciekał, więc sam robi obsługę na tyle na ile potrafi. Trudno, nie będę dziecka stresować, ale mam w planach powoli go uczyć i przyzwyczajać, wyrobić taki rytuał że po śniadanku myjemy ząbki - będziemy nad tym pracować. Jeśli chodzi o nocnik to pierwszą próbę wykonałam kilka dni temu - zakończyła się wielkim rykiem i ucieczką z gołym tyłkiem ;) To nie jest dobry moment na nocnik, kiedy mi dziecko zaczęło chodzić i przeżywa z tego powodu fascynację. Nocnik parzy w tyłek, nawet sekundy na nim nie usiedział a tylko go wkurzyłam. Wrócimy do tematu jak chodzenie przestanie być atrakcją. I przy butelce też zostajemy, mamy 2 karmienia mleczne na dobę i widzę że Krzysiakowi to jest jeszcze potrzebne bo on przy mleku odpoczywa, relaksuje się i przed snem to się pięknie wycisza i mleczko go pięknie usypia - nie mam zamiaru tego zmieniać. Kaszkę w dzień jemy łyżeczką inne posiłki także, zostaje picie jeszcze z butli - niekapek nam nie podchodzi i mały tylko gryzie ustnik i nie w głowie mu ssanie. Póki co - podręcznikowe mądrości niech się walą ;)
  18. Mały śpi, a ja już ogarnęłam mieszkanie i mam wolne od gotowania i sprzątania na dziś ;) Natalie - cieszę się, że nianie macie - oby to był dobry wybór :) A Krzysia wybudzam bo my generalnie trzymamy się swojego rytmu, gdybym go nie wybudziła to pospałby nie wiadomo ile, potem w ciągu dnia nie poszedłby mi spać i pewnie padł wczesnym wieczorem i obudził się wczesnym rankiem więc wole wybudzić i niech wszystko idzie swoim rytmem niż się potem denerwować, że mi dziecko żyć nie daje. Ale widzę, że nie tylko Krzyś ma teraz melodie do spania - ja już się zastanawiam czy oby to wszystko normalne, bo mały w nocy śpi ładnie, w dzień też drzemki trwają ostatnio po 3 godziny... może to ta zima tak na dzieci działa? Nadia - Amelka słodziak, od małego miała te oczka cudne :) ale nie wiem do kogo podobna, chyba Wam wyszła mieszanka ;) Madzialińska - wiadomo, że co waga to jakiś margines błędu ma, my z T obstawialiśmy na oko, że Krzysiak ma ok 13 kg i to by się zgadzało ;) Ela -to rób koleśniki - jak mówi moja siostrzenica ;) Dziewczyny czy Wy już myślicie o odstawieniu butelki do picia? Poczytałam trochę ostatnio w tych mądrych książkach wszyscy piszą, żeby butelkę od mleka i picia zastąpić kubeczkiem i że po skończonym roczku tak się powinno robić. Mój Krzyś niekapka nie uważa, a nie wyobrażam sobie, żeby mleko na noc pił z kubka - wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie. A poza tym...czy różnica pomiędzy niekapkiem a butelką jest zasadnicza? bo moim zdaniem na jedno wychodzi bo w obu przypadkach dziecko ssie, tylko inną końcówkę. Zastanawiam się kiedy faktycznie trzeba zrezygnować z butelek. Druga kwestia to taka, że mój mały pije mleko na noc i zasypia - nie myjemy zatem ząbków i oczywiście piszą, że to bardzo niedobrze, bo zaraz będzie próchnica...i kurcze mamy problem bo mam dziecko po mleku tarmosić i myć mu zęby kiedy mały jest już nieprzytomny i chce spać? Przecież zaraz się to skończy awanturą a potem problemem z zaśnięciem... Pytanie co robić, czy faktycznie słuchać tych wszystkich mądrych rad, czy to olać i robić tak jak nam intuicja podpowiada?
  19. hejka Jestem ciekawa jaka ta zima w tym roku będzie...bo jak ma być przez 3 miesiące jak teraz no to chyba trzeba będzie sobie igloo zbudować i zacząć chodzić polować na foki ;) U nas nocka spokojna, mały tylko się rozkopuje w nocy i muszę go przykrywać, ale generalnie to chyba ostatnio mamy wszyscy deficyt snu i śpi nam się super. Małego dziś budziłam po 8 żeby mleko wypił :) Agulinia - zdrówka dla Malinki życzę Pani doktor świetna, ale pocieszam Cię, że 80% pediatrów ładuje antybiotyk i nie patrzy. Swoją drogą nie wiedziałam, że zapalenie krtani leczy się objawowo, gdyby nie Twoja przezorność to pewnie byście wcale nie leczyli....ale może ten antybiotyk pomoże Wam się z katarem rozprawić, który chyba już został przyjacielem Maliny bo tak się do niej przyczepił ;) No i wagę mała ma zacną :) My jak byliśmy wczoraj u sąsiadki to mały sam wlazł im na wagę, którą mieli w pokoju - taka elektroniczna szklana, no i przy okazji go zważyłyśmy - wyszło 13.6 kg z tym, że mały był ubrany miał buty i pampka już zlanego ;) więc ja obstawiam, że ma 13.2 kg - czyli na 13 można stawiać :) kawał kloca i dobrze że już chodzi to mi kręgosłup oszczędza :) No i teraz będziesz miała okazję trochę posiedzieć z Malinką w domku, wygrzejecie się, wyleczycie i będzie OK! I głowa do góry! A co się stało w Zielonej - bo ja zacofana informacyjnie.. A i w domu mamy teraz 22.7 stopnia, wczoraj było 22 i dla nas to optymalna temperatura, lepiej nam się śpi i mały się nie poci jak lata, ale mamy okna rozszczelnione cały czas - przynajmniej nie trzeba nawilżacza uruchamiać bo suchego powietrza nie ma. Ale jak jest powyżej 23 stopni to już jest dla mnie niekomfortowo. Zresztą i tak my chodzimy po domu w krótkich rękawach i małego też tak ubieram, jest cieplutki więc chyba jest ok. Gawit - :) cieszę się, że u Was już lepiej :) to było do przewidzenia hihi :) i każda mama przeżywa chorobę dziecka, ja przy katarze Krzyśkowym się bałam, ale ja mam zrąbaną psychikę przez to co było i mam prawo tak reagować ;) No zdrowiejcie :) Martasku - napisz coś więcej o tej Camili bom ciekawa co to za specyfik, to jest żel czy co innego? A najlepiej wypróbujcie i podzielcie się efektami :) Listku - też wczoraj rzuciłam okien na to top model, nie oglądałam od początku tylko czasami jakieś krótkie fragmenty i nie wiem...z pewnością mam spaczony gust i poczucie smaku, ale żadna dziewczyna mi się tam nie podoba...bo ja po prostu posiadam inny wymiar piękna ;) ale zapominam o tym, że żeby być modelką wcale nie trzeba być - nawet ładną :) Idę pocztę ściągnąć bo chyba Amelki fotki na mnie czekają, a poza tym to bierzemy się dziś z Krzyśkiem za smażenie naleśników :) Do miłego
  20. Mały coś cuduje w kojcu wiec zasiadam do kompa. Obiad na ogniu, pozostaje mi dziś jeszcze ogarnięcie łazienki i luzik :) No i pochwaliłam spanie hihih już na drzemkę raz czatowaliśmy, ale w tak doskonałym humorze, że nie sen mu w głowie tylko wygłupy :) Byliśmy też u naszego małego sąsiada w odwiedzinach, malutki ma 1.5 miesiąca, ale maleństwo :D strasznie słodki i fajny bobasek, za rok chłopaki będą się bawić razem :) A sąsiadkę mam fajną, taka rozgadana wesolutka - gdyby nie to, że mają te 2 wielgachne psiury to by było cudnie - chociaż Krzysiek tam był w zachwycie jak jeden do niego podlazł i chciał polizać ;) Na spacer nie poszliśmy bo jest -13 stopni...wiec przesada, zresztą nie widać żywej duszy na dworze mimo że nadal pięknie świeci słonko i jest niebieskie niebo - super aura, aż człowiekowi chce się żyć :) ale tylko w cieple ;) Deseo - zęby to nasza zmora - chyba wszystkie możemy to potwierdzić bo chyba nie ma tu na forum dziecka które by przeszło choć jednego zęba bez jakiś cyrków :O No ale powoli wrócicie do normalności i skoro niestety parówy tylko wchodzą to jedzcie parówy, u nas też ładnie wchodzą a potem Krzysiek po nich tak beka śmierdząco, że ja odpadam ;) Natalie - tak jest słuchaj własnej intuicji a będzie dobrze. Madzialińska - u nas z kupami jest tak samo jak u Was, jednego dnia 5 i takich brzydkich, drugiego dnia 3 zupełnie normalne, dziś już było 3 w tym jedna to taki mały wypierdek ;), ale w następnej już było odrobinkę śluzu...zatem coś się dzieje...a zębów nadal nie widać...ale skoro mały rezolutny to myślę, że po prostu tak ma być ;)
  21. he hej Ale dziś piękne słoneczko :) ale pewnie mróz siarczysty i nie wiem czy uda nam się dziś wyjść na spacerek, ale może chociaż na 15 minut wyjdziemy. Wczoraj jak wracałam z aerobiku to było - 19 stopni, a nocy na pewno jeszcze temp spadła. Nockę mieliśmy lux, w ogóle ostatnio Krzysiek ma melodie na spanie, wiem czym jest to spowodowane, ale wczoraj w dzień pospał 3 godziny i musiałam go jeszcze budzić bo nie wiem ile by spał - chyba cały dzień. Aż się zaczęłam zastanawiać czy aby z nim wszystko w porządku? W nocy też ładnie ostatnio śpi, no ale teraz pochwaliłam, więc pewnie to się zmieni ;) No i mamy naszą ostatnią solenizantkę :) Dla Amelki moc życzeń urodzinkowych składamy Solska - zdrówka zdrówka i jeszcze raz zdrówka dla Was! Agulinia - no wreszcie się zrehabilitowałaś kobieto i napisałaś posta w swoim stylu ;) Fotki Maliny cudne - jak zawsze zresztą, ślicznego masz tego Czupurka, ja bym ją zjadła gdybym mogła :D No i chrzestny się popisał z prezentem hihi - zawsze można zapytać ;) no ale masz racje, sprzedajcie i kupcie małej pianinko. Krzyś dostał takie fajne na urodziny i gramy razem, mój też uwielbia wszystko co wydaje dźwięk :) Może trochę odziedziczy słuchu po mnie, chcę go trochę zarazić bakcylem od małego i może kiedyś będzie na czymś grał - mi zawsze marzyły się skrzypce, ale skończyło się na pianinie, bo w okolicy nie było nauczyciela od skrzypiec ;) I ja Krzyśka staram się lekko ubierać, w domu to zawsze ma koszulkę albo bodziaka z krótkim rękawem i jakieś spodenki tylko, a jak wychodzimy to ubieram go ciepło , ale bez przesady, poza tym Krzysiek to jest taki grzejnik, że nawet w takie zimno rękawic nie zakładamy bo on ma gorące rączki. Gawit - mam nadzieję, że Tyśka jednak zwalczy choróbsko, długo to trwa, ale dacie radę. A Ty się nie łam, bo jeszcze nie dzieje się tragedia, sama wiesz, że dzieci chorują na dużo poważniejsze choroby - tak więc głowa do góry i musisz być silna dla dziecka! Masz pomoc mamy, możesz trochę odsapnąć, więc korzystaj. Choroba dziecka zawsze jest dołująca dla rodzica. I też pomyślałabym o wizycie domowej, a jak nie będzie znacznej poprawy wybrałabym się z dzieckiem do specjalisty. Czasami pediatrzy sobie nie radzą , bo to tacy lekarze od wszystkiego i od niczego.. Na ten czas tyle, bo mi się dziecko niecierpliwi, usiądę dłużej jak mały pójdzie spać, a teraz lecimy coś działać. Aha..z tego co wiem to z Adasiem jest już lepiej, ale moze Deseo wkrótce wpadnie i sama nam coś napisze :) Na razie papa
  22. Krzyś śpi więc jestem... Dziewczyny orientujecie się przy ilu stopniowym mrozie można wychodzić z dzieckiem na dwór? Bo mi się wydaje że chyba do -5 można ale pewna nie jestem. No i sanki na dniach zakupić trzeba bo inaczej wcale z chaty nie wyjdziemy. Listku - fotki urodzinowe sympatyczne - kameralna rodzinna imprezka :) Loko-Emi miała fumfelke - śmieszną taką :) no i mina przy torcie niekiepska - skad ja to znam ;) A torcik sama robiłaś? Madzialińska - u nas co chwile jakieś kupki nieciekawe się pojawiają, mały ostatnio robi takie małe po 5 sztuk na dzień i co chwilę muszę pupy pilnować, żeby znowu się nie zaczerwieniła. A na zęby to my już chyba z miesiąc czekamy i nic nowego się nie pojawia, chociaż dziąsła na miejscu górnych 2 są jak balony i prześwituje zębina, ale nic się nie przebija...teraz chyba przez najbliższe pół roku to będzie tak, że wszystko co się dzieje dziwnego z naszymi maluchami to będzie wina zębów, bo zanim one wszystkie wyjdą to trochę czasu minie :O Natalie - wyboru niani nie zazdroszczę - to duże ryzyko przyjmować kogoś zupełnie obcego, bo nie tylko dziecko się zostawia takiej osobie ale też cały dom....ale cholercia czasami nie ma się innego wyjścia. Moja spacerowa mama teraz ten temat przerabia, już 2 niańka u nich na etacie jest i mają niezłe jazdy, dziecko zestresowane wcale nie chce im jeść, niańka też co najmniej dziwna i kombinująca :O Tak wiec łatwo w tym temacie nie jest, ale trzeba wierzyć że trafi się na kogoś uczciwego no i dobrego dla dziecka. Tego Wam życzę :) Lece poszukać na allegro jakiś butów śniegowców, bo nie mam w czym wyjść na zewnątrz :O
  23. hejka Meldujemy się i my...oryginalna nie będę i napiszę, że u nas też śniegu dużo, osiedle wcale nie odśnieżone i nie można wjechać autem pod blok :O Wczoraj T wrócił po 19-stej do domu, tyle drogi przejechał w sumie bez problemu po to, żeby się pod garażem zakopać :O I jeszcze po nocy machał łopatą, żeby samochód do garażu wprowadzić. U nas z tym odśnieżaniem jest makabra, co roku te same szopki są. Ja chciałam dziś wyjść z małym na dwór ,ale sanek nie mamy a wózkiem nie dam rady bo widzę że jak rano ludzie tunele wydeptali tak nadal tak jest, więc nie dam rady karocą się przepchać :O U nas nocka fajna, a od rana krzątamy się po domu, ja chodzę i sprzątam a mały za mną wszędzie :) Cieszę się, że już chodzi na prawdę, jest mi już lżej ze wszystkim :) Chociaż ma swoje fochy i potrafi perfidnie wyrazić swoje zdanie to i tak jest już lepiej bo co mu się ubzdura to sam sobie pójdzie :) Uciekam do obowiązków domowych, może więcej napisze jak mały pójdzie spać. tymczasem - miłego
  24. Cześć Poniedziałkowo No i zima :( ja jeszcze poprzedniej dobrze nie zapomniałam a już następna przylazła..i znowu szmaty wiosny będziemy wyczekiwać... Martwię się, bo dziś Tomek pojechał do Warszawy, a prognozy są straszne, już zaczęło lekko śnieżyć, wiało całą noc...mam nadzieję, że męż obróci bezpiecznie. Nockę mieliśmy z 1.5 godzinną przerwą na spanie, Krzysiak się obudził przed 4 rano i się tłukł, nie jęczał ani nie płakał, tylko kotłował się w łóżeczku, leżał sobie i patrzył w okno...było smarowanie dziąsełek, picie...w końcu łaskawie zasnął, ale na mój tekst "śpij kochanie jeszcze jest noc" tylko pokazał swoje piękne 4 zęby ;) Wstaliśmy przed 8, pożegnaliśmy tatę no i buszujemy po chacjendzie. Powiem Wam, że Krzyś z każdym dniem chodzi coraz lepiej, już pokonuje na nóżkach spore odległości, potrafi przejść z pokoju do pokoju albo cały korytarz przejść. I już nie chce żeby go oprowadzać za rączki - uffff, jak chce żeby z nim gdzieś pójść to podchodzi i bierze mnie za rękę, ale pozwala się prowadzić tylko za jedną rączkę. Jestem pod wrażeniem jego postępów, sądziłam, że przy tych gabarytach to moje dziecko zacznie chodzić najwcześniej na wiosnę a tu piękna niespodzianka :) Widzę, że imprezki weekendowe udane - no to teraz czekamy na fotki :D Ela - może to kwestia suchego powietrza w domu? macie nawilżacz? spróbuj sobie zrobić też inhalacje z soli fizjologicznej, a nóż pomoże. Nadia - straszna tragedia :( Gawit - cieszę się, że z malutka już lepiej! Madzialińska - Krzyś w tamtym roku też fajerwerki przespał, ciekawe jak w tym roku będzie :) I my też jesteśmy skazani na siedzenie w domu, nigdzie z małym się nie wybierzemy chociażby dlatego że Krzyś chodzi spać koło 20-stej a przeważnie o tej godzinie ludzie zaczynają imprezować dopiero ;) Do nas też nie mamy kogo zaprosić....więc będziemy sylwestrować z telewizorem ;) Natalie - Tobie miałam napisać odnośnie rozbierania śpiącego Krzysia, otóż jak moje dziecko zasypia to pierwsze 20 minut snu ma tak twarde, że można z nim robić wszystko, dlatego wtedy uciekamy do domu szybko, normalnie go rozbieram i kładę do łóżeczka i on śpi :) No i weekend zleciał i wiecie co.....skandal! normalnie Agulinia się nie odezwała! Pani prezes grabisz sobie! ;)
  25. Witam niedzielnie :) U nas nocka o wiele spokojniejsza, ale dałam wczoraj Krzysiowi na noc Ibum - tak biedny tarł dziąsła wieczorem, przy piciu z butelki płakał, więc bolą go te dziąsełka (ale zębów nadal nie widać), stwierdziłam, ze syrop nie zaszkodzi. I nockę przespaliśmy pięknie, od razu dziecko spokojniejsze i pospaliśmy do 8 więc rewelka na prawdę. Rano jak wstaliśmy to pokazałam Krzysiowi śnieg za oknem, bo w nocy spadł i mały tak się uśmiechał i popiskiwał jakby na prawdę się cieszył, że ten śnieg spadł :) Fajnie, dziś idziemy na śniegowy spacer :) Wczoraj było u nas -2 i wyszłam z Krzysiem popołudniu na spacerek i mówię Wam jakie poliki czerwone miał mały - wyglądał jak dziadek mróz ;) ale o dziwo grzecznie siedział w wózku i wcale mu było nie spieszno do domu. Dziś idziemy znowu się hartować. Tatusiowi dziś dajemy wolne i pozwalamy spać na maxa, a my zaraz z Krzysiem robimy obiadek i po jedzonku idziemy na spacerek. A mnie się baty należą bo nie złożyłam życzeń naszej Małgosi z okazji roczku! Zatem Małgoś przyjmij od nas życzonka- wszystkiego naj naj Hania - mam nadzieję, że jednak imprezka wypaliła i dałaś radę... Lisku - za fotki Emilki dziękujemy, strasznie fajnie tak obejrzeć jak dziecko rośnie :) Gawit - Kochana..każdy musi swoje przejść :( a chorowanie dziecka jest strasznie dołujące dla rodzica i bardzo stresujące, wyobraź sobie co ja czułam jak prawie miesiąc byliśmy w szpitalu i jedna choroba po drugiej, dziecko malutkie, zero pomocy i mogliśmy tylko liczyć na wsparcie ze swojej strony. Ile ja wtedy łez wyryczałam i ile się nastresowałam to tylko ja wiem :( Mi się wydaje, że być może mieliście za krótko pierwszy antybiotyk podawany, standardowo leczenie powinno trwać 10 dni, żeby dobrze oskrzela zaleczyć. Jak ten antybiotyk nie pomoże to dostaniecie coś silniejszego, być może nawet w zastrzykach, ale jak nie będzie poprawy za dzień, dwa to koniecznie idź do lekarki na kontrolę, bo to trzeba reagować odpowiednio szybko. Może też powinniście postarać się o wizytę u pulmonologa? jeśli coś się wlecze to warto iść do specjalisty. Trzymaj się...musisz być silna Michaa- no wielka szkoda, że plany na święta poszły w łeb :( ale chyba w wigilię nie będziecie sami? U nas też troszkę plany na święta się pozmieniały, tzn bardziej na sylwestra. Stwierdziliśmy, że odpuszczamy sobie bal i siedzimy w domu. Po pierwsze nie mamy z kim Krzysia zostawić, żeby gdzieś wyjść, po drugie nie ukrywam, że też kwestie finansowe tu maja znaczenie. Dlatego Tomek wziął służbę w nowy rok - już i tak nad nim wisiało niebezpieczeństwo że mu przydzielą w święta bo od kilku lat się jakoś udawało mu wywinąć, ale teraz kolej na niego, więc woleliśmy w nowy rok niż w święta. A na święta jedziemy jak zwykle do moich rodziców wigilia i pierwszy dzień świąt, drugi dzień świąt u teściowej - to już tradycja. Sylwester w domu we troje :) Ok uciekamy, spokojnej niedzieli wszystkim :)
×