Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Hej hej Krzyś właśnie zasnął, więc chwilka oddechu :) Od samego rana jesteśmy w biegu bo musiałam wybrać się z małym na miasto. Strasznie zmokłam bo akurat zaczęło lać, małego w spacerówce tak opatuliłam, że tylko mu było oczy widać ;) Ale torty zamówione - to najważniejsze :) Teraz już opracowałam plan działań na najbliższe dni i w sumie środę będę miała bardzo intensywną, no ale jakoś będę musiała dać radę. Myślę, że od razu małemu z rana viburcol zaaplikuje, żeby był niemarudzący to jakoś wspólnie damy radę i posprzątać mieszkanie i przyszykować część jedzenia na czwartkową imprezkę ;) Krzyś ma się dobrze, glutki jeszcze świszczą w środku u gulgoczą w gardziołku, ale ciągle obsługujemy nosek i jest ok. Na kaszelek kupiłam mu Stodal, w sumie ten kaszel ma bardzo sporadyczny, ale może syrop całkiem go zniweluje. Nocka piękna - mały śpi bez kwękania - wreszcie! Tyle co u nas. Teraz zmykam bo obiad muszę podszykować. Jak się uda to wpadnę potem :) Bużki
  2. A ja gapa zapomniałam o Patryczku i Nikosiu - Kochane skarby moc życzeń od cioci Ejmi, dużo uśmiechu dla Was i zdrówka!!! Buziaczki Aga - ależ masz tą Malinę fajną :) taka spryciula rezolutna i do tego z poczuciem humoru :D super , że Wam niespodziewanie imprezka wyszła :) Gawit - no to się Tyśka sprawiła hihi, fajnie, że impreza się udała, czekamy na fotki :) A my jutro zaczynamy intensywny tydzień - nie wiem dziewczyny jak ja się ze wszystkim wyrobią, bo i fitness i fryzjer w planach a do tego T ma po pracy też jakieś zajęcia i na tą chwilę to wychodzi mi, że nie będzie kiedy zakupów zrobić - no chyba że będę targać Krzyśka po sklepach :O Potrzebuję niańki :O Mały pokasłuje niestety - ale tylko w nocy, chyba trzeba będzie jakiś syrop zakupić no i myślę, czy jednak nie pójść z nim do lekarza, żeby go osłuchali...ale jak pójdziemy do tej naszej to zaraz coś wysłucha i walnie 5 antybiotyków :O ehh uciekam spać... Buziale
  3. Hej niedzielnie :) U nas odpukać chyba wszystko idzie ku dobremu. Nockę mieliśmy piękną, zero pobudek, mały pospał do 7, więc ulga :) Głosik już ładniejszy, kaszlu nie ma, więc mam wielką nadzieję, że powoli wychodzimy z choróbska, chociaż cały czas rozważam kontrolną wizytę u pediatry, ale T twierdzi, że skoro widać ewidentną poprawę to nie ma sensu. Jeszcze słychać że gile siedzą w środku, ale euphorbium wszystko ładnie rozrzedza i gile spływają. No oby tak dalej. Krzyś już chyba się przyzwyczaił do zabiegów z lekami i tak bardzo nie protestuje i jakoś to wszystko sprawniej idzie. No tylko zaczęły nam się luźne kupy - ale to ewidentny zwiastun zębów - górne dwójki się pchają. Myślę, że to choróbsko to też było spowodowane zębami.. Poza tym mały wesoły, rozbrykany- wulkan energii, dziś cały dzień fajnie się bawiliśmy, ale żel na dziąsła musi być, bo bez tego jest marudzenie. Jutro z rana ruszamy w teren z Krzysiem zamówić torty na imprezki :) Listku - jeśli Cię to uspokoi to zrób Emilce badania, też bym się martwiła, zresztą Krzyś i tak długo nie miał zębów, tylko, że ja byłam nastawiona na doczekanie roczku. A jak zęby zaczęły iść to hurtowo i nie wiadomo kiedy w ciągu 2 tygodni były 4, teraz kolejne 4 idą... Młodamamuśko - wow - już pracujesz? miałaś zaczynać od grudnia! ale u Was zmiany :) zazdroszczę ci tego wyrwania się z domu na prawdę :) Mam nadzieję, że niania się sprawdzi! Solska - jejku ale mieliście przejścia z tym obojczykiem :( mam nadzieję, że to nie ma ani nie będzie miało wpływu na postawę Oli? A w ogóle to śliczna dziewczynka :) Co do jadłospisu to my generalnie jemy to co inne dzieciaczki z forum, po troszku wszystkiego próbujemy - jajko tylko jemy w całości w postaci jajecznicy na masełku :) Alizee- współczuję tych choróbsk córci :( ja tak planuję iść do pracy jak Krzyś pójdzie do przedszkola, ale chyba przez pierwsze pół roku to chyba nie będzie miało sensu bo na pewno zacznie się lawina chorób. A mam do Ciebie pytanko - Ty używałaś na ząbkowanie Tantum verde tylko w jakiej postaci, areozolu czy kropki, które trzeba wmasować w dziąsła??
  4. Właśnie jeszcze dziś Tomcio ma swoje święto! Moc buziaczków przesyłamy z Krzysiem i zdrówka przede wszystkim! Agulinia - katar może i pogoniliśmy, ale talk jak pisałam, to wszystko zeszło niżej, Krzyś ma zmieniony trochę zachrypnięty głos i lekką chrypkę/sapkę sama nie wiem jak to określić w każdym razie trochę rzęzi mu coś w gardziołku. Ale euphorbium pomaga, nie kaszle więc o tyle dobrze. Ja miałam identycznie jak chorowałam ostatnio, też najpierw katar a potem poszło na gardło - czyli wirusisko jak nic. Jestem w szoku ile młody teraz pije, wczoraj wypił 700 ml picia na dobę, dziś też blisko tego, ale chyba dobrze że tak pije dużo? widać potrzebuje. No i zęby ewidentnie atakują, żel na dziąsła pomaga, viburcol też- zatem napychamy się chemią, no ale trudno się mówi :O Solska - skoro masz dwoje dzieci to na pewno jesteś bardziej doświadczone niż my pierworódki :) No i po stopce sądzę, że masz Wiktorka i Olę - fajnie :)
  5. Krzyś zasnął bardzo szybko - miła odmiana od tego co działo się przez ostatnie kilka dni :) Strasznie się cieszy jak go pulmexem sparuje, nie wiem czy go to łaskocze, ale ubaw ma przy tym po pachy ;) Solska - od razu mi się kojarzysz z Katarzyną Solską z "Kogla mogla " ;) No i zdębiałam jak przeczytałam, że mieliście antybiotyk na katar, ale potem doczytałam. I właśnie ze znajomą pediatrą (mama mojej koleżanki) wczoraj rozmawiałam przez telefon i pytałam o róże sprawy, ona twierdzi, że w przypadku ucha wcale nie musi być włączony antybiotyk, tylko porządna kuracja paracetamolem wystarczy. Ale jeśli do ucha dochodzi gardło, to wtedy tak - już się daje antybiotyk. Ja jestem przeciwniczką antybiotyków i uważam, że lekarze zbyt często je przepisują, leczą nimi infekcje wirusowe, które w ogóle antybiotykiem nie powinno się leczyć i jest masa innych leków, które pomogą. Ale są i tacy rodzice, którzy jeśli wychodzą z gabinetu bez przepisanego antybiotyku to uważają, że lekarz nie leczy :O Wracając do kataru - piszesz, że twoja córcia miała aż tydzień? Kochana u nas na forum dzieciaki mają katar po 5 tygodni niestety :( Agulinia - no właśnie, Wasza historia chorobowa z Maliną potwierdzałaby to, o czym mi ta pediatryca mówiła, że warto zapobiegawczo dawać coś przeciwzapalnego, bo niby tylko katar, ale jeśli to wszystko w środku się odkłada no to powikłania gotowe. I już doskonale wiem co przechodzicie tak długo, dla mnie to jakaś abstrakcja jest, ale po 3 dniach to i ja już dochodzę do większej wprawy i Krzyś już tak mocno nie protestuje. Teraz miałam okazję przekonać się ile to moje dziecko ma siły - a silny jest okropnie! No i myślę, że znowu 4 zęby idą na raz, 2 i 3 górne lekko prześwitują... U nas wszystko idzie hurtem. No i udanego wypadu do Pragi życzę :) bawcie się dobrze, pogoda niech dopisze, Malina niech się sprawi i da trochę starym odsapnąć :) A ja poproszę o pocztówkę ;) Madzialińska - a cóż za problemy Wy macie, że do ortopedy biegacie? nadal sprawy bioderkowe? Jak Toszi pisze, może warto to skonsultować z innym lekarzem? Toszi - powodzenia w gryzieniu - dla Olgi :) Alizee- dużo siły życzę! Hania - domyślam, że że ta miłość Małgosi może być dokuczliwa, ale myślę, że z dziećmi piersiowymi tak jest - są takie przylepy, nauczone bliskości. Mój to nawet na rękach nie chce być noszony, odpycha się i chce sam wszędzie - z jednej strony cieszę się, że jest samodzielny, ale czasami też bym się chciała poprzytulać :) Gawit - STO LAT dla Martynki życzę Wam spokoju, dużo uśmiechu na buźce Tysi, zdrówka i szczęścia :) Dziś macie imprezkę? Na fotki czekam :) Nadia - bardzo ładne te zaproszenia :)
  6. hej sobotnio I znowu muszę pisać na raty, poczytam Was i się odniosę jak Krzyś pójdzie spać...a teraz co u nas.. Troszkę lepiej! Nie chcę zachwalać, żeby nie zapeszyć, ale jest poprawa, kataru mniej, właściwie w nosie już nic nie ma, mam wrażenie, że to wszystko zeszło niżej do gardła, ale kaszlu brak póki co. Nocka zaskakująco spokojna, parę jęków było, ale raz T wstał do małego i dał mu smoka , nad ranem ja powtórzyłam zabieg i spaliśmy wszyscy do 7 - więc wreszcie wszyscy trochę odespaliśmy. - ufff. Przypuszczam, że nasivin tutaj dużo zdziałał, wczoraj porządnie spsikaliśmy nos i od razu jest efekt. Dziś już też wypracowałam patent jak małemu szybko nos oporządzić - jednak człowiek całe życie się uczy. Najprościej jest mi go "przygwoździć" jak siedzi w krzesełku do karmienia, wtedy w akcie protestu pięknie się wygina do tyłu, ja go zachodzę od tyłu, przytrzymuje buźkę i mogę działać. Krzyki okropne, ale to wszystko trwa 3 sekundy i po problemie. Poza tym to sobota u nas to zwykle dzień gospodarczy, T pojechał po zakupy, a ja już ogarnęłam mieszkanie, poodkurzaliśmy, pranie się robi i mały pójdzie spać to trzeba będzie się obiadem zająć. Mam kilka rad od znajomej pediatry w przypadku kataru u dzieciaków. Otóż podobno warto w czasie kataru dawać dziecku profilaktycznie leki przeciwzapalne - np viburcol (nawet nie wiedziałam że on ma takie działanie, ale przeczytałam ulotkę i faktycznie) bo jeśli wydzieliny jest dużo to o infekcje bardzo łatwo - czy to ucho, czy gardło, czy oskrzela. Ja będę dawać - w każdym razie nie zaszkodzi. teraz zmykam Krzysia spać położyć.
  7. armagedon :O już nawet nie chce mi się pisać co mieliśmy wieczorem :( Zaraz idę spać bo na pewno kolejna nocka będzie ciężka, myślę, że dopóki katar nie odpuści to nie ma co liczyć na spokojny sen. Ale co się dziwić, ja jak mam katar to też dobrze nie śpię. Dziewczyny, wysłałam T do apteki po te krople Euphorbium to mi cholera aerozol przyniósł. Coś mu baba nagadała, że krople owszem są ale nie do nosa tylko do jamy ustnej, no i on wziął to co do nosa. Jak z tym jest - rzeczywiście to są krople do buzi, ale można je dawać do noska? Bo jutro pójdę do tej apteki i muszę to wymienić, ale nie wiem czy tak można stosować. Ja widzę, że nasivin u nas świetnie pomaga, ale aplikacja graniczy z cudem. Dziś zrobiliśmy to na siłę, mały mało co nie wyszedł z siebie tak się darł :( Nie sądziłam do tej pory, że katar może aż tak być dokuczliwy dla dziecka, mówi się, że to tylko katar, a to męczarnia jest :( Tamtum verde też małemu psikam bo pokasłuje - bardzo rzadko, ale jednak. Nie wiem czy nam się uda z tego wykaraskać bez lekarza i co najważniejsze, czy do urodzin mały będzie jako taki...bo inaczej to koledzy spacerowi do nas nie przyjdą :( Deseo - Natalie - dzięki za wasze wypowiedzi. I co lekarz to inaczej powie, ja muszę skłaniać się do tego co Deseo pisze, bo fridowanie u nas to zakała, a nawet jak się uda to na prawdę tego kataru nie jest dużo, aż sama się dziwię - i na razie sama woda, zero glutów. Martasku - to okropnie wygląda jak się dziecko tak przytłamsza, żeby gile wyciągnąć, ale nie ma wyjścia. Dziś my tak zrobiliśmy - na chama, mały dostał spazmów, potem miałam wyrzuty sumienia, że tak go stresujemy :( Solska - Witamy :) dołączaj śmiało, napisz nam coś więcej o sobie, skąd jesteś, ile masz lat, jak się dzieciaczki zwą? No i super, że odłącza do nas doświadczona Mama :)
  8. Drzemka 40 minut - dobre i tyle, a dziecko już inne :) Teraz stoi obok mnie i pluje :) Dobra- pytanie numer 2 - co polecacie na katar? bo my mamy nasivin w aerozolu ale nie mogę go zaaplikować, zanim wstrzyknę to mały 5 razu mi głowę odwróci - chyba lepsze będą krople? Listku - my mamy misia z tej samej serii co szczeniaczek i mamy też garnuszek...chyba jednak pluszak jest fajniejszy :) chociaż u nas garnuszek też ma wzięcie :)
  9. Krzyś zasnął- strasznie mi go żal taki biedaczek wymęczony :( Mam nadzieję, że chociaż godzinkę pośpi i odeśpi nockę. Zrobiłam mu większy spadek w łóżeczku pod poduszkę klin włożyłam zwykłą poduszkę tak, żeby spał pod kontem, mam nadzieję, że chociaż trochę to mu nosek odciąży. Apetyt mamy ciut gorszy, bo zupka nam nie weszła do końca, ale nie ma co się dziwić, przy katarze to zupełnie normalne, czasami smak się traci. Na szczęście sporo pije, w nocy 2 butle soczku poszły, rano też. Ale co by się nie działo to na teletubisiach stópki się kręcą i śmiechy odchodzą ;) a ja już nie myślę o tym, że jestem zmęczona tylko mam nadzieję, że Krzysiak jakoś się upora z choróbskiem. Toszi - dziękuję za fotki Olgi :) Mała rośnie jak na drożdżach i wierzyć mi się nie chce, że Wy z niedowagą walczycie bo w ogóle tego po niej nie widać. Owszem jest drobna, ale chuda zdecydowanie nie jest :) Co do Twojego pytania o samodzielne jedzenie. U nas to wyszło jakoś samoistnie. Krzyś sam je chrupki, chlebek, bułeczki, to co w rączkę złapie to pcha do buzi. Owoców mu nie daje bo ostatnio jak wepchał banana to mu oczy z orbit wyszły ;) jeszcze chłopak nie ma takiego wyczucia i pcha do buzi na maxa ;) Jestem ciekawa jak nam pójdzie nauka jedzenia łyżeczką, póki co owszem łyżka idzie w dobrym kierunku bo do buzi, ale zazwyczaj drugim końcem i zawartość ląduje na brzuszku :) no i chyba to będzie brudna robota :) Mój też potrafi się przyksztusić jak za duży kawałek do buzi włoży, ma wtedy odruch wymiotny, ale nauczyłam się mu szybko takie kawałki wyciągać z buzi i ratuje sytuację- no niestety ale jak nie będę dawała mu jeść samodzielnie to się nigdy nie nauczy, więc po prostu pilnuje ale pozwalam mu na eksperymenty. Ela - zwykle o tej porze roku panuje grypa jelitowa, w tamtym roku było to samo, na wiosnę będzie powtórka z rozrywki :O choróbska grasują i ryzyk fizyk albo się złapie wirusa albo nie, to jest wpisane w tą porę roku. A skąd masz takie informacje, że nawet syrop przeciwbólowy ma być na receptę? W takim układzie wszystkie leki przeciwbólowe powinny być na receptę niezależnie czy to dla dzieci czy dorosłych... moim zdaniem to nie wejdzie w życie bo spowoduje wielką zadymę w koncernach farmaceutycznych. Madzialińska - oglądałam filmik i Krzyś robi identyczne ruchy jak Zuzia tyle że on do tego muzyki nie potrzebuje hihi :) on tak podskakuje jak się czymś ekscytuje :) Ale mała dała popis ładny :D I po przemyśleniu sprawy też myślę, że mój mąż ma rację, jemu jest łatwiej ocenić sytuację bo ma niejako dystans, w końcu nie ma go 8 h w domu i ma szansę racjonalnie ocenić sytuację, bo ja po prostu jestem zmęczona, brak mi odskoczni i kiszę się w tym wszystkim i się nakręcam :O Niezdrowe to, ale dobrze, że chociaż T potrafi mi coś przetłumaczyć. No i ile macie już zębolów? Dziewczyny mam pytanko - jak było u Was z luźnymi kupami ze śluzem, pojawiły się tylko przy pierwszych ząbkach? czy przy każdym zębie był problem kupowy??
  10. Hej hej U nas noc koszmarna. Krzyś pospał do 23 a potem do 4 rano na przemian z Tomkiem do niego wstawaliśmy. Niestety małemu strasznie ten katar dokucza i nie mógł spokojnie spać. Najgorsze niestety jest to, że on w ogóle nie daje sobie dotknąć noska, nie mogę mu porządnie glutków wyciągnąć, ani zapodać też kropli, po prostu się nie da. Oboje z Tomkiem próbowaliśmy, ale do tego potrzebne są 4 osoby, jedna żeby trzymała główkę, druga żeby trzymała rączki, trzecia nóżki a czwarta żeby nos oporządzała :O No makabra jest :O Od 6 jesteśmy na nogach, ja spałam może z godzinę w ciągu nocy :( Teraz nie jest najgorzej, jednak jak mały jest w pionie to tak mu się nosek nie zapycha, no i jedynie co to maść majerankowa pomaga, trochę tych gilków wypływa samoistnie. Może ten katar nie jest taki obfity, ale jednak strasznie dokuczliwy i mały sobie z tym nie radzi. Teraz Krzyś się bawi sam, więc jako tako się trzyma i humor nawet dopisuje, oczywiście jest płaczliwy i rozdrażniony, ale jak się sam bawi to uważam, że jest dobrze ;) Zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję, że to tylko katar i jakoś z tego wybrniemy... Będę pisać na raty bo muszę małego doglądać...zatem wpadnę potem i się odniosę.
  11. i zasnąć nie mogę - chyba ze zmęczenia :O Gawit - być może jest jak piszesz, ja popytam jeszcze w innych aptekach. A co do tego szczepienia MMR to absolutnie dziecko nie może być chore ani nikt z jego najbliższego otoczenia - w przypadku tej szczepionki tak jest, bo w przypadku tych wcześniejszych to przy katarze można szczepić, przy tej nie i nie daj sobie kitu wcisnąć. Nam wypada to szczepienie w grudniu, ale będę chciała odwlec do stycznia, żeby święta i nowy rok był bez ekscesów... Zresztą, poczekam na wezwanie z przychodni, bo do tej pory nigdy nikt nas nie informował o szczepieniach tylko ja zawsze pamiętałam...w tym przypadku poczekam na odzew z ich strony, zobaczymy czy tego pilnują... Listku - refluks nie musi objawiać się ulewaniem, u małych dzieci tak jest bo niemowlak ma wrodzoną wiotkość krtani do 7-8 miesiąca życia i dlatego pokarm łatwo wylatuje, potem refluks może być wewnętrzny i wcale nie musi dawać jasnych objawów. Nie wiem jakie konkretnie badania robią w tym kierunku ale możesz cioci zapytać o tą kwestię - ja znam przypadek dziecka, które przez refluks właśnie miało nadżerki przełyku, non stop zapalenie oskrzeli i inne powikłania - leczyli a nie znali przyczyny, w porę ktoś w końcu się domyślił, że to właśnie refluks. Krzyś śpi póki co, ale słyszę jak mu wszystko gulgocze w gardle, nosek drożny...ehhh mam stres. No ale 8 miesięcy bez chorowania to i tak ładny wynik...
  12. Wyrąbana jestem w kosmos :O Obawiam się, że mi się Krzysiek rozkłada na dobre. Gorączki co prawda nie ma ale katarzysko się robi coraz większy i już wiem że mu spływa po gardle...tylko czekam jak zacznie kaszleć :O W dzień był w miarę spokojny, tylko drzemka była porażką bo spał godzinę w czasie której 4 razy się budził z płaczem :O Ale bawił się, jadł normalnie wiec nie było najgorzej. Tylko nosa strzeże jak jakiś nawiedzony, tylko widzi fridę to już ucieka. Katar niby nie wielki ale słyszę że mu siedzi wszystko w środku. No i po kąpieli stoczyliśmy batalię, bo chciałam mu porządnie nos oczyścić, wpsiknąć nasivin - 20 minut darcia i tak się nie dało tego porządnie zrobić :O Potem przy mleku zrobił histerię, już myślałam, że może go ucho boli bo wcale nie chciał pić, w końcu beknął tak, że ziemia się zatrzęsła - więc był zapowietrzony - wypił mleko, posmarowałam go jeszcze pulmexem i śpi. No i z wielką obawą myślę o tej nocy, zaczynam się już stresować tym, że na katarku to się nie skończy.... Niby wypatrzyliśmy górne 2, jakieś lekkie prześwity są...ale ciężko tak na prawdę stwierdzić. To wszystko nie nastraja mnie optymistycznie odnośnie tych naszych imprez, bo jak mały będzie chory to dupa z tego wyjdzie...ale to jeszcze tydzień, wiec może jakoś się wykaraskamy - oby. Póki co już mi się słabo robi jak pomyślę co będzie w nocy :O Gawit - Kochana, byłam dziś w aptece pytałam - viburcol jest bez recepty. Być może leków homeopatycznych nie sprzedają przez internet, stąd miałaś ten problem, ale pani mi powiedziała, że mogę kupić od ręki. Jak jest w innych aptekach - nie wiem :) Agulinia, Mili, Gabi - dziękuję za fotki :) słodko się ogląda takie fotki na prawdę :) Malina ma poczochrańca pierwsza klasa :) rosną długie włoski, mama kupuj już spineczki i gumeczki, kitę już można swobodnie wiązać! Do reszty się nie odniosę bo już padam...muszę trochę odpocząć i idę wcześnie spać póki w zielonym pokoju cisza... do jutra :*
  13. mały śpi. Niestety bez syropu nie dało rady, płakał z byle powodu, pokładał się i marudził ostro. Po syropku i jedzonku była poprawa, nawet się pobawiliśmy i na trochę humorek wrócił. Teraz drzemka i zobaczymy co będzie dalej. Ale w buzi nie widzę, żeby coś było opuchnięte.. Mój T twierdzi, że ja mam za wysokie wymagania w stosunku do Krzysia, bo ciągle powtarzam, że on jest niegrzeczny, a po prostu mały teraz potrafi wyrazić swoje zdanie i sygnalizuje potrzeby i rośnie i się zmienia. Może to i racja, ale ciężko jest mi się przestawić bo kiedyś płaczu było jak na lekarstwo a dziś dzień bez beku to dzień stracony. Tak to jest jak człowiek przyzwyczajony jest do grzecznego dziecka, teraz ciężko jest się przestawić na inną rzeczywistość :O I jeszcze ta cholerna zima idzie i siedzenie w domu...oj ciężki czas dla nas przyszedł :O Deseo - mój nawilżacz też nanosi taki biały polot na wszystko, to jest normalne bo to wapń z wody. Trzeba by było używać wody destylowanej, żeby osadu nie było, ale najprościej jest wlewać kranówkę. Ja codziennie przecieram telewizor, bo mimo że jest na drugim końcu mieszkania to i tak biały osad codziennie jest i tylko Krzyśkowe łapki znać ;) Madzialińska - oj Zuzia faktycznie minki miała nietęgie na fotkach urodzinowych, no ale trudno się mówi. No i uśmiałam się z fotek z teczką bo Krzysiek ma hopla na punkcie Tomka teczki służbowej :) Nauczył się otwierać i zamykać zamek i może przy tej teczce majstrować długo. Tomek wchodzi do domu z pracy to mały biegnie do niego nie po to, żeby z tatusiem się przywitać tylko do teczki :D Listku - no to masz niefajny problem :( ostatnio sąsiadka mi się pożaliła, że ma podobny problem do Twojego i wiem, że to cholernie boli :( mam nadzieję, że się wykaraskasz, ostatnio choróbska Was nie oszczędzają :( Gawit - no i czemu te dzieciaki ryczą? ja czasami mam wrażenie, że Krzysiek ryczy bo sam nie wie czego chce. Na palcach jednej ręki mogę policzyć ile dni w październiku mieliśmy w miarę spokojnych :O noce do dupy, dni ciężkie, ileż można :( wkrótce przez to i my zaczniemy wariować :( Ela - pogratulować zebola ;)
  14. zapomniałam.. Listku - a co się dzieje z Twoimi jelitami, że musisz się leczyć? współczuję :(
  15. hej Nocka beznadziejna :O od 1.30 do 3 rano stałam przy łóżeczku średnio co 10 minut, mały przysypiał i się wybudzał z jękiem, w końcu posmarowałam dziąsła żelem i zasnął...więc może zębiszcza się następne pchają. I katar rano się pojawił, na razie cieknie woda z noska i mały kicha co chwilę - identyczny schemat jak przy pierwszych zębach. Oczywiście automatycznie młody dostał alergii na fridę i płacz był wielki jak chciałam mu nos wyczyścić - a jeszcze wczoraj wyciągałam mu kozy i były przy tym śmiechy :O Nie dał sobie też posmarować noska maścią majerankową - od razy jak chciałam nosek dotknąć to był ryk. Teraz udało mi się oporządzić mu nochalek bo teletubisie lecą.... No zobaczymy jak będzie dalej, na chorego nie wygląda tyle że jest znowu taki drażliwy i łatwo się denerwuje. 2 dni miałam z nim spokoju i znowu zaczną się jazdy ehhh :O mam tylko nadzieję, że nie rozchoruje się akurat na urodziny! Do buziaka muszę mu zajrzeć i zobaczyć czy coś się tam kroi... Ehh dziewczyny, ja nie miałam większych problemów z Krzysiem do póki nie wyszły zęby. Zaczęły się zęby i dziecko zmieniło mi się o 180 stopni. Z rozrzewnieniem wspominam dni kiedy on był taki cudnie wesoły, pięknie spał i wszystko było super. Teraz może jest bardziej kumaty ale ile przy tym płaczu i złości...ehhh. Deseo - powiem tak - facetowi to zawsze łatwo powiedzieć, a dwoje małych dzieci to sajgon. Mam kilka koleżanek które odważnie podjęły decyzje o drugim dziecku zaledwie rok po urodzeniu pierwszego no i w tej chwili z żadną nie mam częstego kontaktu bo kobiety po prostu utonęły w obowiązkach domowych. Jak nie jedno dziecko to drugie, kołowrót w domu straszny i zero czasu na cokolwiek. Jedna stwierdziła wprost, że jest przejebane, tym bardziej, że też są sami i nie mają nikogo do pomocy. Ja też chcę, żeby Krzyś miał rodzeństwo i duża różnica wieku nie byłaby wskazana, ale ja w tej chwili to bym sobie chyba sama sznurek na szyję założyła, a w życiu wychodzę z założenia, że nie ma co świadomie sobie utrudniać życia, dlatego u nas 3 lata różnicy to będzie minimum. No i właśnie...człowiek poświęca się dziecku i rok jest wyjęty z życia, a gdzie w tym wszystkim swoje plany, samorealizacja, ambicje i spełnienie? To wszystko nie jest takie proste tym bardziej w czasach w których żyjemy. I powoli dochodzę do wniosku, że kobieta to z miejsca ma przerąbane w życiu bo zawsze musi się poświęcić, a facetowi jest dużo prościej. Madzialińska - no to Zuzia miała w prezencie zębolki :) szkoda tylko, że tak ją wymordowały :O Ale teraz już jest ok? Czekam na fotki, ale pisałam już że torcik mieliście piękny :) Uciekam, obowiązki domowe wzywają... Miłego dzionka :)
  16. Ela - moim zdaniem dżem jagodowy pasuje do białej czekolady :) No i nie ma wątpliwości w kuchni się obrobię strasznie, ale poprosiłam mamę, żeby mi zrobiła ze 2 dania i przywiozła, bo ja nie dam rady sama wszystkiego zrobić. Zresztą zapowiedziałam, że nie wiadomo jakiej imprezy to nie będzie tylko tradycyjny obiad, kawa i tort. Gawit - a co się dzieje? czemu Martyna tak buczy? zęby? Ja zamiast już się przekręcać w łóżku to siedzę...mały zasnął przed 20-stą a od godziny budzi się co chwile i wyje. Wydaje mi się, że ma katar, zobaczymy co będzie rano, ale jeśli coś złapał to kaplica :O W ogóle nocki u nas w dalszym ciągu pozostawiają wiele do życzenia, standard to moje 3 wędrówki w nocy do niego.... chyba lepiej spał jak miał pół roku, wtedy pamiętam, że zdarzały się takie tygodnie kiedy spaliśmy całe nocki i zero pobudek. Nie wiem czy te dzieciaki to teraz tak wszystko odreagowują w nocy to co w dzień się wydarzyło? Może to jest przyczyna - dużo wrażeń? Ehhh szkoda gadać... idę, może dziecko łaskawie da trochę pospać...
  17. Listku - ja miałam taki sam nawilżacz - uważam, że jest bardzo dobry, ale mój niestety się spalił :O I teraz mamy z tej samej firmy tylko inny model, ale uważam, że ten co masz jest lepszy. My codziennie już włączamy nawilżacz bo my mamy bardzo sucho w domu. Teraz staram się dużo wietrzyć mieszkanie póki jeszcze mrozów nie ma, ale i tak na wieczór mus jest włączyć nawilżacz i on nam chodzi cały wieczór. Też stoi w pokoju Krzysia. Widziałam fotki na nk Zuzi z roczku - ale piękny torcik mieli :D pewnie niedługo Madzia napisze jakieś szczegóły :) Agulinia - przecież ja małego wcale nie czesałam do tych zdjęć :D same mu się tak włosy ułożyły. Teraz ma długie i już mu wchodzą w oczka więc po urodzinach Krzyś idzie z tatą do fryzjera :) No i nam się szykują jednak 3 imprezy urodzinowe :) dziś na spacerze spotkaliśmy nasze mamy spacerowe i one wszystkie pamiętają, że Krzyś niedługo ma urodziny, więc nie ładnie będzie ich nie zaprosić na tort :) zatem w czwartek impreza numer jeden - moja rodzinka plus chrzestni, w piątek impreza numer 2 - spacerowe mamy z pociechami, w niedzielę impreza numer 3- rodzina T. Normalnie nie wiem jak ja to wszystko obrobię...ale co tam, raz w roku mogę ;) Spadam dziewczęta bom styrana po aerobiku, a tu jeszcze cały zlew garów do mycia....ehhh. BUźki
  18. hejka Oj u nas też ostatnio pobudki są z samego rana. Znowu od 6 były śpiewy :O No ale to wszystko przez to, że w dzień mamy kiepskie drzemki bo raptem 1.5 godziny, potem mały wieczorem już jest dętka i pada zaraz po 19-stej, dosypia do 6 wiec 11 godzin śpi i swoją normę wyrabia. Ja dziś jestem w jakiejś kiepskiej formie, nic mi się nie chce i jakaś taka ociężała plączę się po domu. chyba sobie trzeba zapodać jakiegoś red-bula czy coś, bo zajęć mam sporo ale weny do działania zero. Książę śpi więc biorę się za obiadek. A Listku - nie pochwaliłam fotek Emilki :) śliczne :) kiecę mała ma nieziemską i te krzywe nóżki - słodkie hihi :) Ja jak patrzę na te kuloski krzysia to mi się śmiać chce :) Ale loki macie zarąbiste :) Hania - powodzenia na kontroli u pediatry! zmykam. papa
  19. Deseo - dziękujemy za fotki :) Adaś urodzinki miał czadowe, kolorowo i zabawowo :) No i Aga na fajny pomysł wpadła z tymi fotkami, bo można sobie porównać te małe szkraby z roczniakiem - niesamowita zmiana :) Ja zaraz poszukam jakiś naszych fot i Wam powysyłam :) A co do Krzysia, to myślę, że to skupienie uwagi zawdzięczamy właśnie czytaniu bajek. W mądrych książkach piszą, że czytanie wyrabia u dziecka umiejętność skupienia i słuchania. I u nas rzeczywiście ta dziedzina jest mocno wyrobiona, bo teletubisie mamy w formie pełnometrażowej i Krzyś pełne 1.5 godziny może siedzieć i oglądać. Ja mu pozwalam na 20-30 minut bajki, bo 1.5h to już przesada, ale on wysiedziałby do końca. No...ciekawa jestem jak nam pójdzie z nauką siusiania do nocnika, ciekawe czy wtedy też mały będzie się tak skupiał hihihi :) Albo teletubisie będzie oglądał na nocniku ;) Ehh uciekam, wymęczona jestem po aerobiku, w ogóle dziś długi dzień bo od 6 na nogach...uciekam spać. Dobranoc
  20. No i gapa ze mnie bo o naszej Oldze zapomniałam :O Dla OLGUNI również przesyłamy moc całusków urodzinowych! Krzyś śpi więc szybko piszę bo czasu nie wiele.. Gawit - a skąd wiesz, że viburcol na receptę teraz jest? Ja w sumie nie wiem czy u nas on działa czy nie, może trochę faktycznie uspakaja, ale to nie jest drastyczna zmiana. Mam jeszcze kilka czopków wiec się nie martwię, od urodzenia Krzysia nawet całego opakowania nie zużyliśmy. Wiem jedno - na ząbkowanie to on nie pomaga, wtedy tylko syropki pomagają. No i nockę mieliście okropną :( Ale powiem, Ci, że Martynie teraz włos się sypnął :) normalnie grzywkę ma boską i chodzi pięknie :) Podobna jest coraz bardziej do Pawła :) Deseo - super, że imprezki się udały :) my czekamy na nasze z niecierpliwością :) A jeśli chodzi o zabawki to ja ostatnio zrobiłam selekcję i część oddałam bo na prawdę może się tego fura uzbierać a mały i tak woli miskę od prania :) I gratuluję zakupu działki :) szczerze, to myślałam, że już ją dawno kupiliście :P Czekam na fotki urodzinowe :) Agulinia - ja dziś zdziwiona, że masz wolny dzień, ale sobie przypomniałam, że w zaduszki nie pracujecie :) Zatem korzystaj z wolnego dnia i....posprzątaj, ugotuj popierz no i zajmij się wszelkimi przyjemnościami hihih :) A ten katar to się Was uczepił jak rzep psiego ogona, może warto pójść po jakiś specyfik na receptę? OlaGd- wskazane wolniejsze czytanie ;) ja też czasami tylko rzucę okiem co na forum i poskładają mi się jakieś głupoty i potem siedzę i myślę ;) Listku - dużo zdrówka dla Was! prawo serii :( jak się coś zacznie chrzanić to leci po kolei :( współczuję! zdrowiejcie zatem Madzialińska - udanej imprezki urodzinowej :) Młodamamuśko - mam nadzieję, że poszukiwania niani dla Basi będą szczęśliwe i powrót do pracy nie będzie trudny - chociaż co ja gadam...na pewno będzie, ale musisz zaufać doświadczonym mamuśkom w tej dziedzinie. Powodzenia! Ja już się trochę obrobiłam w domu, na szczęście obiad mi odchodzi bo wałówkę dostaliśmy. Mały wstanie to idziemy na spacer, a potem jedziemy na zakupy bo nam się mnóstwo produktów pokończyło. A i jeszcze zapomniałam Wam napisać, że Krzyś mnie bardzo zaskoczył. Narzekałam mamie, że z niego taki słaby uczeń jest bo i papa nie zrobi i mówić nic nie mówi i tak dalej. No ale moje dziecko kojarzy doskonale bajki. My mu czytamy bajki odkąd skończył 5 miesięcy i my je znamy już na pamięć i często mu je opowiadamy bo Krzysiak lubi słuchać. No i mały w ogóle uwielbia te swoje książeczki bawi się nimi, przewraca, rzuca, ogląda i tak dalej. Siedział sobie z tymi książeczkami i przebierał, zaczęłam mu mówić "kaczkę dziwaczkę" a on się rozejrzał i ze stosu książek wyjął właśnie "kaczkę dziwaczkę" Myślę sobie - przypadek. No ale ok, mówię mu następną bajkę, a on znowu wyjmuje tą książeczkę co trzeba - tym razem "spóźniony słowik". Prób było 6 i wszystkie prawidłowe! Młody kojarzy książeczkę z bajką! Tomek też nie wierzył i zrobił mu taki test i znowu Krzyś powtórzył :) Zatem jesteśmy pewni, że on wszystko rozumie :) no ale papa nie zrobi ;)
  21. Hej Mamusie Ja się melduję, że zjechaliśmy do domu szczęśliwie. Teraz napiszę co u nas a potem jeszcze wpadnę i odniosę się do Was, bo poczytałam po łebkach ;) a poczta też ściągnięta ale nie przeczytana... W sumie weekend mogę zaliczyć do udanych. Krzyś nam się uspokoił i w niedzielę i poniedziałek współpracował ;) Nie wiem czy ta zmiana otoczenia go tak drażniła, że w sobotę był taki wkurzony, no w każdym razie potem był w miarę grzeczny. Nawet go zostawiliśmy z dziadkami a potem z ciocią a sami wyskoczyliśmy na cmentarz i zakupy. Z nowych umiejętności mamy udoskonaloną wspinaczkę po schodach :) U dziadków od razu schody go zainteresowały i w mig się nauczył wchodzić sam na górę. No a jakby było mało to dziadek nauczył go schodzić z łóżka i teraz muszę go ciągle wsadzać na kanapę a on sam schodzi i się cieszy :) Mogę powiedzieć że ciutkę odpoczęłam i naładowałam akumulatory, nastrój mi się poprawił i mam nadzieję, że tak zostanie :) Jednak taka mała odskocznia jest potrzebna i nawet chwile jak się ktoś dzieckiem zajmie to sporo daje. Mały jak chodził spać u dziadków to my z T wychodziliśmy na wieczorne spacery, albo szliśmy do mojej siostry na herbatkę i gadaliśmy do nocy, z rodzicami też się gościliśmy, tak więc było fajnie i trochę luzu złapaliśmy- było to nam potrzebne i szkoda że tak krótko ;) Małemu poczyniłam trochę zakupów, wyrósł mi znowu ze skarpetek wiec już zapas zrobiliśmy no i załapaliśmy się na promocję pampersów w Tesco i kupiliśmy 2 pudła po 132 szt w cenie 94 zł - więc mamy zapas co najmniej na miesiąc :) wczoraj z rana wyjechaliśmy od rodziców i prosto pojechaliśmy do teściowej. Kupe drogi, ale mały nam zasnął na większość trasy więc spokojnie przejechaliśmy. Zaliczyliśmy cmentarz, rodzinny obiad no i na sam wieczór zjechaliśmy do domu. Mały zmęczony ale swoje kąty musiał pozwiedzać i jeszcze na koniec pobrykał :) A dziś od 6 Krzyś nie śpi - więc zmiana czasu u nas daje jeszcze o sobie znać i pewnie trochę minie zanim mały się przestawi. Ja mam dziś kupę roboty w domu i ciekawa jestem czy chociaż z połową się obrobię. Teraz uciekam małemu jedzonko gotować, wpadnę jak Krzyś pójdzie spać i poczytam co u Was. I na koniec serdeczne życzenia dla ADASIA I ZUZI :) Kochane słoneczka przesyłamy Wam dużo uśmiechu, radości i zdrówka
  22. jeszcze wpadam wieczorowo...jakoś spać mi się nie chce.. Agulinia - pomysł z fotkami superowy :) tylko że ja mam wszystkie zdjęcia dzieciaczków czasami sobie oglądam od początku :D ale pobawić się możemy, ja z chęcią :) No i widać, że dziecko ewidentnie się we mnie wrodziło, tyle że ja byłam okropna od małego, a mój Krzyś dopiero teraz rogi pokazuje, bo do tej pory to ja chyba nie wiedziałam, że mam dziecko ;) Ale jak piszesz, trzeba brać na przetrwanie i z humorem, dziś mi to już nawet wychodziło. Dziś mieliśmy zjazd rodzinny, jakimś trafem zjechało się całe rodzeństwo - nieplanowanie i harmider był straszny, Krzyśkowi w pewnym momencie skończyła się cierpliwość i włączył syrenę i zapadła cisza heheh, momentalnie wszyscy się zamknęli a młody piłował gardło :) stwierdziliśmy że i już najmłodszy chce mieć prawo głosu :) bo u nas to prawdziwie włoska rodzina, głośno, dużo się dzieje, dzieciaki latają i się drą, dorośli rozmawiają prawie się przekrzykując, śmiechy chichy i swawole na całego, ale mały załatwił towarzystwo w sekundę ;) Listku - współczuję mężowi, ale macie to już za sobą. Ja miałam wycinany wyrostek jak byłam dzieciakiem i mam z głowy i nie muszę sie tym martwić, a to może złapać w każdej chwili no i kłopot gotowy bo to szpital i operacja jakby nie było. No ale teraz niech mąż szybko dochodzi do siebie i będzie ok :) No i dalej nie popisze, bo T mnie do łóżka ciagnie, bo mu klikaniem przeszkadzam...ehhh - a ja już miałam nadzieję, że woła mnie na co innego? ;) Dobranoc.
  23. hej hej Ja się tylko zamelduję, że dojechaliśmy szczęśliwie i urzędujemy u rodziców. Podróż minęła nam w miarę dobrze, Krzyś wielce pokrzywdzony był jak zrozumiał że musi siedzieć w foteliku, nie chciał się bawić, tylko siedział ze swoją przytulanką i mruczał z niezadowolenia...w końcu zasnął na ostatnią godzinę jazdy, więc nie było tak źle. A u dziadków masakra :O Jak do tej pory wszystko mu się tutaj podobało tak teraz jest be, ryczy co chwile - w sumie tak jak w domu. Nikt nie może go zaczepić bo jest dym...Tylko towarzystwo Igi toleruje i razem się bawią i jest ok. Mama mówi, że ja byłam taka sama i powiedziała mi, że dopóki mały mi nie zacznie chodzić to taki będzie. Bo my mamy wrażenie, że on by chciał coś zrobić a jeszcze nie potrafi i się denerwuje. Być może ta przechodzi skok, bo ewidentnie widać że z każdym dniem coraz lepiej sobie radzi z koordynacją ruchów, ale jest też bardzo niecierpliwy. W każdym razie ja żyje tym co Wy mi piszecie, że to minie....i czekam na to jak na zbawienie na prawdę... A o weekendzie w spa to ja już marzę od dawna :) niestety jest to nierealne z racji finansowej. A w ogóle to 3 lata temu byłam na takim wypadzie z koleżanką, ona wygrała weekend w spa w konkursie dla 2 osób i mnie zabrała ze sobą i było przecudownie...i bardzo bym chciała coś takiego powtórzyć kiedyś, a teraz to byłoby mi wręcz to wskazane. Jestem wykończona fizycznie...ale bardziej psychicznie i wsparcie Tomka nie wiele mi daje :( Uciekam bo wołają.... postaram się kliknąć wkrótce.. Buźki
  24. hej hej Gawit - no to teraz dobrze wiesz co ja mam na co dzień :O Od miesiąca Krzysiek nie daje mi żyć i ja już jadę na prawdę na ostatnich oparach cierpliwości i sił :( Mały robi jedną drzemkę w ciągu dnia podczas której ja nie wiem w co ręce włożyć. Efekt jest taki, że wieczorem mam dość wszystkiego, w domu nic nie zrobione, jestem wypompowana, zła, sfrustrowana i tylko zostaje siąść i płakać. Nie wiem co będzie dalej jeśli on się nie uspokoi. A wycie jest co chwile. Nie mogę go spuścić z oczu bo może sobie krzywdę zrobić, a to się stuknie a to puknie a to przewróci i syrena gotowa. Teraz upatrzył sobie drzwi od łazienki, wiesza się na nich i sam zamyka i otwiera, przycina sobie paluszki i wyje, więc staramy się zawsze te drzwi zamykać. No i jak on widzi, że drzwi zamykamy to od razu płacz, bo już do łazienki nie wejdzie. I tak jest za każdym razem jak widzi, że drzwi są zamykane. Tak samo szuflady w kuchni, tylko powiem, że nie wolno - ryk. Już nie wspomnę o tym, że dałam spokój i pozwalam mu wywalać wszystko z szuflad w jego pokoju, ma wtedy zajęcie na pół godziny, wyrzuca wszystkie swoje buciki i je ślini. Na spacery jest mi zwyczajnie już wstyd z nim chodzić. Od momentu kiedy wsadzam go w wózek zaczyna się jęk....jęk który trwa nieustannie podczas spaceru. Siedzi w tym wózku naburmuszony a niech go ktoś spróbuje zaczepić to od razu rykowisko urządza. Masakra! Nie wiem co mam już z nim robić, jest okropny, wkurza mnie i mam go na prawdę dość. Ostatnie 2 dni byłam z nim cały czas sama, bo najpierw T na służbie a potem jak przyszedł do spał i dopiero przejął małego po 18-stej. Ja wtedy spakowałam rzeczy i pojechałam na aerobik - chociaż czwartkowych ćwiczeń nie lubię, to musiałam po prostu wyjść z domu i chociaż chwile odpocząć i zmienić otoczenie. Jeśli tak będzie na dłuższą metę to ja psychicznie się wykończę bo nie mam ani chwili odpoczynku i czasu dla siebie. Marzy mi się choć 1 dzień bez dziecka, chciałabym gdzieś wyjechać i odpocząć....ale szans na to nie ma :( Do reszty się nie odniosę, wybaczcie, ale jestem w tak podłym nastroju, że wena mnie opuściła. Jesteśmy już prawie spakowani do wyjazdu, nie wiem jak podróż nam minie, bo Krzyś właśnie teraz śpi, więc w drodze nie ma co liczyć na drzemkę i myślę, że 2.5 h siedzenia w foteliku to będzie dla niego szczytem wytrzymałości.. Najchętniej to bym zostawiła chłopaków o wyjechała sama.... Uciekam. życzę Wam spokojnego weekendu i wszystkim wyjeżdżającym szczęśliwej podróży. Może jakoś się odezwę od rodziców. Buziale
  25. Hej mamusie. u nas nocka w miarę, 3 nocne wycieczki do Krzysia to traktuję jako standard ;) Rano było wszystko pięknie, a jak tatuś przekroczył próg mieszkania to dziecko w momencie zamieniło się w nieustającą marudę :O nie wiem co mu odbiło ;) Właśnie Krzyś poszedł spać, ostatnio już nie wytrzymuje do 13-stej i pada na drzemkę wcześniej... Miałam z nim jechać na miasto ale stwierdziłam, że z taką marudą to się nie ruszę, poza tym bałam się,że znowu mi uśnie, no i dobrze wyczułam po chwile po 12-stej to już ledwo na oczy patrzył ;) Teraz chłopaki śpią, a ja muszę powoli szykować rzeczy na jutro do spakowania, bo ruszamy na weekend do Kozienic. W święto znowu w T rodzinne strony, więc szykuje nam się weekend mocno wyjazdowy. Listku - ja też jestem przeciwniczką chodzików, zresztą po Krzysiu widzę że on też ;) ale tak poważnie to nie miałam w planach kupna chodzika, a że jeszcze z Krzyśka taka "zosia samosia" to tym lepiej :) Toszi - pozdrowionka dla Was :) Ela - a może ten śluz to po prostu kolejne zęby? wato żeby lekarz małego obejrzał, bo diagnozy przez telefon to raczej strzelanie w ciemno. Hania - niestety maila od Ciebie nie dostałam :( widać zacięła Ci się poczta, trzeba w ustawieniach pogrzebać. A prezentację to i Krzyś ostatnio chętnie ogląda hihi :) Madzialińska - ja mam nadzieję, że Krzyś wkrótce przystopuje ze swoim wzrostem bo trzeba będzie mu ciuszki dla 4 latków kupować :O Na zdjęciach to ciężko jest ocenić gabaryty, on ostatnio mi strasznie urósł i nie tyle wszerz co wzdłuż. u nas odpukać z jedzeniem problemów nie ma, mały zje to co mu dam...ale tęsknie za czasami kiedy był grzeczny, bo teraz straszny łobuz się zrobił i dzień bez marudzenia to dzień stracony :O Całe szczęście, że Zuzi nic się nie stało i nie pokaleczyła się tym szkłem rozbitym...a tatuś musi uważać, czasami człowiek zapomina że to małe to już ma długie i lepkie rączki.
×