Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Elo, U nas jako tako. Noc już lepsza chociaż bez pobudek się nie obyło, ale Krzyś wstał z dobrym humorem. Niestety nadal stan podgorączkowy się utrzymuje i katar i głosik zmieniony.....no kurujemy się. Nasz sąsiad, kolega Krzysia z grupy też chory, to samo....też siedzą w domu. Agulinia mi tu pisze, że to tak będzie, kilka dni w przedszkolu potem ponad tydzień w domu i tak w kółko. Chyba trzeba będzie się nastawić na mocne chodzenie w kratkę do przedszkola :O Zresztą pamiętam co działo się z Zuzią czy Maliną....koszmar jakiś :O Toszi - współczuję :( Niestety chyba wszystkie to przejdziemy z choróbskami przedszkolnymi. Zdrówka dla Was! Ale mimo, że dzieciaki nam tu zaczynają chorować to jest i akcent pozytywny bo Kingunia Aguli wraca do zdrowia!!! Jest lepiej, mała odzyskuje apetyt no i może jutro już ich puszczą do domu. Trzymajmy zatem kciuki! Listku - czyżby jednak coś z pracą męża nie poszło? No przykro mi bardzo, że tak się Wam układa :( Daj znać jak się sytuacja rozwija.... Deseo - a u Ciebie skąd ta kontuzja ręki?? Gdzieś ją wsadzała, co? ;) Szkoda, że jednak mama nie dała rady z Hanią :O Pani Ela, ta co opiekowała się Adasiem pewnie już zajęta?? Madzix - no szkoda, że jednak Walduś rozpacza :( Ale każda z nas to przechodzi....spokojnie, trzeba dziecku dać czas i oddawać nawet na godzinę. Ja też się obawiam co będzie jak w poniedziałek pójdziemy do przedszkola....dwa dni Krzyś zostawał na 3-4 godziny i było bez płaczu...ale to chyba taka bomba z opóźnionym zapłonem u nas :O Gawit - Twój P to w ogóle kolizyjny jest :O Szkoda, że macie następny problem na głowie. Oczywiście, że Krzysiowi dawałam tran, od 3 miesięcy! I jak widać.....gówno to dało. Fakt, że ostatni raz złapał coś w marcu, więc pół roku było bez chorowania, to super wynik....ale w przedszkolu nie ma bata...będą te nasze dzieciaczki łapać te świństwa :(
  2. Cześć Dziewczyny... No i niestety u nas się zaczęło to co najlepsze :( Krzyś rano dostał temperatury, zaraz poleciały gile...więc przedszkole do końca tygodnia mamy z głowy. Myślałam, że chociaż ten tydzień ciągiem pochodzi....ale już wczoraj kilkoro dzieci nie było i wiem, że jeden na pewno chory. Niby nie jest źle, bo gorączka nie duża i skacząca, ale nie oddam go takiego kichającego i po nieprzespanej nocy, bo budził się co chwile z płaczem. Myślałam, że to przeżycia....ale niestety okazało się, że na chorobę :( Teraz je śniadanie, dobrze, że apetyt ma w miarę, zaaplikujemy leki no i siedzimy w domu. Agulinko - koszmar z tym szpitalem, mam nadzieję, że wszystko będzie jasne i wypuszczą Was niedługo do domu. Najważniejsze, że jest poprawa! Trzymajcie się dzielnie dziewczyny! I wyobrażam sobie jak było Ci przykro, że nawet Karolci do przedszkola nie mogłaś wyprawić. Ale ona jest dzielna bardzo, doskonale sobie poradziła....tyle tylko, że Tobie pewnie serduszko pokrwawiło. Młodamamuśko - a czego to kamica, woreczka żółciowego??? Bo jeśli tak, to Kochana witaj w klubie, mnie jesienią dopadło i powiem Ci, że po naszych przejściach z ciążą, jakie obie miałyśmy, to jest właśnie skutek uboczny brania hormonów :O I te rozstania w przedszkolu są okropne. Mój Krzyś niby nie płakał, ale to jego spojrzenie....i te wszystkie dzieci ryczące....samo to sprawiało, że ze łzami wracałam do domu. Agulinko - dacie radę i Wy. Sama nie wiem, czy to dobrze, czy nie dobrze, że masz w sumie Szymcia na oku :) ale będzie dobrze :) Apropo Szymciów, u Krzysia w grupie jest ich aż 4-rech :) I dwie Nikole, reszta imion się nie powtarza. Ok, uciekam zająć się dzieckiem i obiadem. Trzymajcie się wszystkie dzielnie w boju przedszkolnym.....Ja obawiam się, że po tym jak wrócimy po chorobie zaczną się u nas płacze po takiej przerwie w domu :(
  3. My już w domu. Krzyś wcale nie płakał! :) Jak mnie zobaczył to old razu przybiegł i się przytulił :) Ale obiadu nie chciał zjeść....jak większość grupy zresztą. No pierwsze płoty za płoty! Najważniejsze, że bez rozpaczy, reszta się ułoży.
  4. Gawit - my póki co jemy śniadania w domu, bo dziś w przedszkolu było mleko z płatkami i chleb z miodem, Krzysiek by nie tknął...jakby była wędlina to co innego, ale jedna kanapka dla niego to też mało. Mają jakąś przegryzkę po śniadaniu ale to głównie owoce, których mój też nie je....na razie będę go karmić w domu, a do obiadu zgłodnieje to może tam im coś zje. U nas panie dokarmiają dzieci...bo nieliczne jedzą same. No kurde jakoś to będzie. Ja już ogarnęłam chałupę i na szczęście te głupie płaczki mi przeszły.....teraz tylko co chwilę zerkam na zegarek kiedy na 11.30 będzie. No i odbiorę obraz nędzy i rozpaczy??? U Agi nadal nic nowego... :(
  5. Hej, No i ja już Krzyśka zaprowadziłam. Poszło gładko, ale przy furtce przedszkola chciał na ręce...ale w przedszkolu bez scen, weszliśmy, przebraliśmy się, młody za drzwi sali, pani go przejęła, a druga do mnie wyszła chwilę pogadać. Odbieram go o 11.30. Ogólnie to było nadzwyczaj cicho, tylko jedna dziewczynka płakała....stała z misiem biedna taka.... Ja wyszłam z tego przedszkola i łzy mi leciały same.....Krzysiek tylko na mnie zerknął na pożegnanie, ale na szczęście nie płakał . Pojechałam do sklepu i nie wiedziałam co kupić...To jest dziewczyny jakiś kurde kosmos! Ale chyba właśnie tak wygląda przecięcie pępowiny. Teraz w domu muszę się czymś zająć bo zwariuje, ryczeć mi się chce jak cholera. Noc kiepska, wstałam oblana potem z bólem brzucha...to akurat na okres :O No nic, jakoś trzeba dać radę. U Agi kiepsko :( I to też mnie martwi mocno, nie wiedzą nadal co jest Kindze poza tym, że ma ostry stan zapalny...ale czego? Jeszcze nie znaleźli :( Jest źle.....ja tylko czekam na wiadomość od Agi, że coś znaleźli i leczą. Gawit - kto jak kto ale Martyna na pewno da sobie radę! Pierwsze dni będą różne, kryzys może też być po dwóch tygodniach. Trzeba się nastawić na różne scenariusze.... Jakoś to wszystkie razem przetrwamy. Agulinko - no ja myślałam, że Ty najdzielniej to zniesiesz z nas wszystkich, bo znasz to wszystko od środka...ale co jednak serce matki, to serce matki, zawód wtedy jest poza tym. Trzeba chyba kółko różańcowe na forum otworzyć w tej intencji ;) Dobra, spadam do sprzątania bo znowu zacznę ryczeć.... cholera by to wzięła wszystko!
  6. Hej, Smutno mi dzisiaj :( Jutro poniedziałek i czuję, że noc będzie nie przespana, ehhhhh.... A poza tym od Agulinii dostałam wiadomość, że jest w szpitalu z Kingusią :( :( :( I jeszcze nie wiadomo co jej jest..... :( Ogólnie kijowato. Madzix- co Ty, jedna jaskółka wiosny nie czyni, zobaczymy jaki będzie cały przyszły tydzień, ale sądzę, że bez płaczu się nie obędzie :(
  7. Hej sobotnio Listku - mam nadzieję, że plotka się potwierdzi i Emilka dostanie się do przedszkola! byłoby super :) Gawit - dobrze się zastanów nad tym swoim biznesem, nie chcę Cię zniechęcać, ale czasy są trudne. Wypisz sobie wszystkie za i przeciw i koniecznie tą umowę uważnie przeczytajcie. Powodzenia! I super, że udało Ci się dogadać z dyrektorką i będziesz mogła swobodnie Tyśkę wcześniej odbierać :) Madzix - witaj po przerwie, zaginiona w akcji ;) Dziewczyny dobrze piszą, jak to nie można dziecka odbierać wcześniej, co to jakiś kołchoz jest? To tylko przedszkole i rodzic decyduje o wszystkim sam! Swoją drogą trochę dziwne te godziny tam mają ustalone....dziecko całe popołudnie spędza w przedszkolu, od rana wymęczone... Zastanów się jeszcze. I na pewno płaczące dziecko panie starają się uspokoić, więc się nie martw :) Agulinia - u nas na szczęście żadnych książek nie każą kupować. Przyznam szczerze, że dla mnie to masakra jakaś, żeby już maluchowi książki do przedszkola wprowadzali.....przecież to ma być zabawa a nie kurde nauka. A u nas jako tako. W piątek w przedszkolu już było ok! Ale wszystko dlatego, że zaprowadziłam Krzysia i pani powiedziałam, że wychodzę i będę czekać na korytarzu do póki mnie nie zawołają kiedy mały zacznie płakać. I tak siedziałam godzinę i tylko kolejne mamy wychodziły i mówiły mi, że super Krzysiek się bawi. Z panią dyrektor w tym czasie pogadałam, jako wychowawczyni pomocnicza wypytała mnie o małego, no i kazała się nie martwić, bo będzie dobrze. No zobaczymy :) Potem pani już wszystkich rodziców poprosiła do wspólnej zabawy no i Krzyś jak mnie zobaczył to od razu zaczął kwękać, czyli po prostu, przy mnie robi się taki mazgaj i nic mu nie pasuje. Jak zostaje sam, to jest ok. Żałuję ,że od razu go nie zostawiałam samego. Pani powiedziała, że była bardzo zaskoczona, bo to był raj w porównaniu z poprzednimi dniami. Tak więc mam nadzieję, że jakoś to będzie. Pozostałe dzieci na odwrót, przy rodzicach wszystko pięknie, natomiast jak mama wychodziła na chwilę, to był już ryk. Zobaczymy jak w poniedziałek. Na śniadanie nie pójdziemy bo mi mały nie zje mleka z płatkami, ale na obiad go zostawię...jestem ciekawa czy zje. Co do podpisywania rzeczy, ja podpiszę worek i na kapciach mają być inicjały wpisane. To wszystko. Na razie żadnej wyprawki plastycznej pani nie kazała kupować, póki co mamy przynieść chusteczki higieniczne, ręczniki papierowe ( zamiast papieru toaletowego) ubranka na zmianę i dać dziecku swojego pluszaka, żeby miało namiastkę domu. Zebranie mamy w czwartek i dowiemy się jak to będzie z płatnościami. I na zebranie wyślę tatusia, niech chociaż raz w tym całym zamieszaniu przedszkolnym uczestniczy. A teraz zmykam obiad konstruować. Do miłego :)
  8. Hej, U nas kolejny dzień za nami. Z każdym dniem jest lepiej, ale już przy furtce przedszkola było kwękanie....Ale dziś pani Krzyśka pochwaliła, bo już wchodzi między dzieci podczas grupowych zabaw, dziś z dużym zaciekawieniem słuchał jak pani śpiewa....no a na placu zabaw oczywiście dziecka nie było. Pani sama stwierdziła, że jest poprawa, więc może nie będzie tak do końca źle.W nagrodę dostał lizaka :) Oczywiście wszystkie dzieci dostały, ale Krzysiek pierwszy :) A dziś dzieci już niemal wszystkie płakały, zwłaszcza te najstarsze 4 latki. Jak widać nie omija to nikogo. Ja tylko daje pod wątpliwość sens tych dni adaptacyjnych z rodzicami, bo wg mnie to tylko zawracanie głowy. Dzieci są nieznośne i rozbeczane, wariują i w ogóle jest taki sajgon, że szok. Moim zdaniem powinni zrobić tylko dzień otwarty, tak żeby móc przyjść, obejrzeć salę i przedszkole, no i z panią porozmawiać. Bo jak dzieciaki zostaną same to i tak będzie pani musiała zaczynać wszystko od początku. Madzia - u Was pójdzie gładko, zmiana sali i pani to połowa biedy, Zuzia już jest wprawiona w boju :) Gawit - u nas też trzeba było zadeklarować godziny odbioru i niby nie można było wpisać że dziecko może chodzić 4 h...ale wiem też że przedszkole rozlicza tak, że płaci się tylko za ten czas, który dziecko w przedszkolu spędziło. Ja jestem gotowa dopłacać jakieś pieniążki, ale na pewno nie będę małego zostawiała na długo, tylko dlatego, że są jakieś przepisy! Dla mnie najważniejsze w tej chwili jest to, żeby Krzysiek w ogóle się zaadoptował, a trochę to potrwa i ja będę o to walczyć jeśli będzie potrzeba. Widzę, że pani podchodzi do tego racjonalnie, gorzej z panią dyrektor :O Krzyś właśnie śpi, dziś wstał bardzo wcześnie i stwierdziłam, że musi dziś pospać w dzień, bo do wieczora nie wytrzyma. Przedszkole też go wykończyło, ziewał tam biedny i tarł oczka. Myślę, że jak będzie zmęczony to im będzie padał na podłodze. A teraz idę kończyć obiadek i budzę Krzysiaka.
  9. Gawit - u nas sama pani zaproponowała, żeby dzieci odbierać wcześnie....a ja myślę, że po tym jak widzą jak Krzyś znosi pobyt w przedszkolu dadzą nam taryfę ulgową. A poza tym to przyznam szczerze, że ja mam w d...pie ich wymogi, dla mnie dobro Krzyśka się liczy, chcę, żeby na spokojnie się przyzwyczaił i zaadoptował, a na to potrzeba czasu. I jak dyrektorka będzie miała pretensje, to zamierzam ją olać. Skreślić z listy nas nie skreślą, bo dzieci mało... więc lepiej już mieć trochę miej kasy niż wcale.
  10. Hej hej, Myślę, że MłodaMamuśko masz rację, że to podłe zachowanie to zwracanie na siebie uwagi. Jedne dzieci mają tak od początku inne mają taki etap i u nas niestety się zaczął...wraz z buntem :/ Szkopuł tkwi w tym, że niestety Krzyś nie może być w centrum uwagi cały czas, bo ja się nie roztroje, w domu zawsze sporo rzeczy do zrobienia, a do tego jeszcze praca..I tak uważam, że jakoś udaje mi się to wszystko pogodzić i nie jest najgorzej, bo Krzysiowi też poświęcam sporo czasu na zabawę i spacery...no tyle tylko, że on chciałby więcej ;) Gawit - u nas też było popychanie, ale na szczęście nie jakieś mocne, bardziej chodziło w tym o to, że Krzyś nie wiedział jak zacząć z kimś zabawę, a że był nauczony, że my w domu bawimy się w berka i on nas wtedy pcha, żeby uciekać...no to tak próbował z dziećmi....teraz już tak nie robi. Bić nie potrafi, a w wyrywaniu zabawek właśnie się szkoli ;) Agulinia - o jezusie ale macie maraton po lekarzach! A jak trzeba to trzeba! Super, że Kindziulek pulpecik się robi :) Krzyśka mi podmienili jak nic....ale ja myślę, że to taki etap rozwojowy...no cóż w przedszkolu go utemperują :) Listku - nie doceniasz swojego dziecka :) w sumie to często na Emilkę narzekasz, a ja myślę, że ona jest najgrzeczniejsza pośród naszych urwisów! ale wnioskuję to tylko na podstawie tych aniołkowych niebieskich oczek ;) A u nas drugi dzień adaptacyjny w przedszkolu zaliczony. Pierwszy dzień to był koszmar....po wyjściu z tego przedszkola byłam niemal załamana, bo Krzyś cały pobyt przeryczał :( I to były takie sceny, że nic do niego nie docierało....płakał jako jedyny w grupie i myślałam, że się pod ziemię zapadnę...Ale! Był tego jeden plus, od razu dał się zapamiętać i od razu rozmowę z panią przeprowadziłam i już pani wszystko wie, co i jak z Krzysiem... Dziś za to wzięłam go sposobem, bo poszliśmy pół godziny wcześniej i pozwoliłam mu się wyszaleć na placu zabaw...bo przypuszczam, że wczorajsza scena to było tylko podziękowanie za to, że nie pozwoliłam mu się pobawić na dworze i od razu zabrałam do budynku. I dziś już poszło znacznie lepiej! Pierwsze pół godziny szalał z dziećmi, super się bawił i był przeszczęśliwy. Wszystko było ok do momentu kiedy pani zaczęła grać i śpiewać.... było bardzo głośno, pani pokrzykiwała no i przypuszczam, że to ten cały hałas (wczoraj też) jest powodem do płaczu. Po godzinie Krzyś był już wyraźnie zmęczony. Inne dzieciaki jak wczoraj były grzeczne tak dziś już pokazały swoje oblicza i Krzysiek już nie wypadł tak najgorzej :) A sceny były różne i można było się zdziwić :) Zabawki były już demolowane i dochodziło do różnych scen...Krzysiek ze swoim popłakiwaniem to pikuś ;) Pani najpierw się nim tak zmartwiła, a myślę, że dziś uświadomiła sobie, że będzie miała jeszcze twardsze orzeszki w grupie. Co do samego przedszkola...no przyznam, że bez rewelacji :O Sala mała....i wszystko w jednym czyli jedzenie, zabawa i spanie...zabawki stare i moim zdaniem mało atrakcyjne. Myślę, że po tygodniu już dzieciaki będą nimi znudzone. No ale po to są panie, żeby organizowały czas. Mamy dwie wychowawczynie, bo jedna jest rano a druga popołudniem, tyle że jedna z nich jest ta prowadząca i decyzyjna. No i dochodzi jeszcze niania do pomocy, czyli pani od brudnej roboty. Grupa 23 osobowa i tylko 5 dziewczynek! Zatem same łobuzy! Ja myślę, że wszystko tak na dobre wyjdzie w praniu kiedy dzieci zostaną same. A w piątek już je będziemy zostawiać na krótko.... Zatem zobaczymy. Ja w ogóle zamierzam Krzysia na początek zaprowadzać tylko na 2 godziny, bo więcej nie wytrzyma i stopniowo będziemy wydłużać ten czas. Gdyby nie hałas myślę, że nie byłby tak szybko zmęczony....ale przyznam, że ja po 1.5 godzinie tam wyszłam z bólem głowy. No nic...jakoś to będzie. Po pierwszym dniu byłam gotowa zrezygnować z tego przedszkola, ale dziś już mam nadzieję, że będzie ok :)
  11. hej hej, Jejuś, a ja myślałam, że tylko ja mam sajgon z Krzyśkiem :) Madzia witaj w klubie! Powiem Wam, że wpadłam Was zapytać, czy też macie takie straszny okres z dzieciakami teraz jak my? Bo ja chwilami już Krzyśka nie ogarniam! Nie wiem czy to przez to, że T był na urlopie i mały się rozbestwił, czy to jakiś taki durny etap, ale młodego mam po dziurki w nosie. Jest bardzo niegrzeczny, jeszcze nigdy taki nie był, nie słucha się w ogóle, na groźby reaguje szyderczym śmiechem, niczego i nikogo się nie boi i nawet klaps w tyłek w ogóle nie robi na nim wrażenia. W domu robi chlew - to już nie bałagan tylko chlew, co zdążę sprzątnąć to w drugim pokoju już robi następną rozpierduchę...a hitem w sobotę było to, że pociągnął za firankę i zerwał karnisz. W domu nic nie mogę zrobić bo jak go nie pilnuję to strasznie mi broi, sklepie albo ucieka, albo się drze....a drze się ogólnie co chwile, o wszystko....już mi głupio z nim gdzieś wychodzić :O Jutro zaczynamy dni adaptacyjne w przedszkolu....i tak myślę sobie, że akurat w taki czas kiedy młody takie popisy daje..nawet nie chcę myśleć jak to będzie. Ale z drugiej strony może trochę od niego odsapnę ;) Dziś już też poszliśmy do przedszkola na plac zabaw, podejrzewam, że tylko tam ryku nie będzie ;) A poza tym to T w końcu wrócił do pracy, piszę w końcu, bo już mi zaczął działać na nerwy, ponad 3 tygodnie razem non stop to już przegięcie ;) Ale ogólnie urlop mieliśmy udany, trochę odpoczęliśmy.....szkoda tylko, że Krzysiek od ponad 2 tygodni taki paskudny jest. Teraz ogląda TVN meteo bo lubi muzykę jaką puszczają do prognozy pogody, więc mam chwilę, żeby trochę usiąść przed kompem. Madzia - zakupy w wawie skromne, cały wyjazd skopał nam mały, bo stroił fochy i nic na spokojnie nie zobaczyliśmy :O Ale w decathlonie zrobiłam fajne zakupy bo fajny dres Krzysiowi kupiłam i nam wszystkim polary po 40 zł...gdyby jeszcze wyjec szopek nie robił to byłoby cudnie ;) Ale widzę, że przechodzicie to samo, współczuję, bo wiem jak to smakuje. Teraz wierzyć mi się nie chce, że kiedyś Krzyś był po prostu cudnie grzeczny.....odmiana jest o 180 stopni. Ok czas minął....muszę spadać. Zaraz zjemy obiad i idziemy na dwór. pozdrówka
  12. Agulinko - ja już chyba wiem, dlaczego nam pachniało fiołkami podczas ostatniej wizyty...koleżanka mi wspomniała, że u nich zawsze są wymioty w drodze jak jej córa zje na śniadanie coś mlecznego....a Krzyś wtrąbił całą miskę kaszy manny na mleku przed podróżą....ale mogę tylko domniemywać. Z nim raczej nie ma problemu w drodze bo od małego przyzwyczajony do dłuższych dystansów, bo my wszędzie daleko mamy ;) Ja Ci nie napiszę, żebyś się wagą Szymcia nie przejmowała, bo wiem, że każda matka ma jakiś problem ze swoim dzieckiem i jeśli to kogoś nie dotyczy to nikt nie wie jak to smakuje. Widzisz, ja bym chciała tu napisać, że sobie z moim dzieckiem porozmawiałam....ba! albo, że choć słowo polskie powiedział :) bo do tej pory to chińszczyzna i to chyba podwórkowa ;) A z wagą to u nas było tak, że dobry rok Krzyś ważył 16 kg i nic nie drgało ani w górę ani w dół, mimo, że z apetytem różnie było....ale generalnie on je i jak jest głodny to zaraz humor mu siada. A teraz go wyciągnęło w górę i wszyscy mi mówili, że schudł, aż w końcu go zważyłam i 1 kg więcej przybyło. Po prostu rośnie. I jestem ciekawa jak w przedszkolu z tym jedzeniem będzie, ale nastawiam się na to, że na początku nic tam nie tknie i zawyje się z głodu. Ale od mam raczej słyszę, że dzieci w przedszkolu chętnie jedzą i o dziwo niejadki jedzą na równi ze wszystkimi, tak więc jest nadzieja, że może doborowe towarzystwo sprawi, że Szymek zacznie wiosłować przy talerzu :) Tego Wam życzę! I właśnie właśnie, prezesową gdzieś nam wcięło.... ;) My jutro wybieramy się do stolycy na melanż po sklepach, w planach jest decathlon i jeszcze któreś CH. Na wielkie zakupy się nie nastawiamy, no chyba że coś wpadnie w oko ;) Korzystamy z ostatnich dni wolnego, szkoda w domu siedzieć :) Spokojnej nocy wszystkim :)
  13. Hej hej, Melduję się z domu. Dziś zjechaliśmy i ufff, bo droga była koszmarna. Ruch nieziemski a do tego Krzyś zwymiotował nam w aucie, więc "pachniało fiołkami" superancko :O To już drugi raz kiedy nam się coś takiego zdarzyło i nie wiem czy to choroba lokomocyjna....chyba po prostu wypadek, bo na tyle co jeździmy,to i tak sporadycznie. Zaraz po przyjeździe pojechałam do fryzjera na odrosty, a chłopaki prali i ogarniali mieszkanie. Po dwóch godzinach jak wróciłam do domu w zasadzie nie było różnicy, bo tata układał a Krzyś rozwalał :) Powiem Wam, że Krzysiek strasznie skudny się zrobił, wszystko robi na przekór i doskonale wie, że nie można, to jeszcze się szyderczo śmieje. Nie powiem, żeby to nie było denerwujące :O U dziadków już cuda wyczyniał, aż mi było wstyd, ale na szczęście dziadkowie wyrozumiali, w sumie po 4 dzieci wiedzą, że można spodziewać się wszystkiego :) Ale moi rodzice zgodnie twierdzą, że mały bardzo się zmienił, jest dużo bardziej kontaktowy no i teraz to już taka maskotka w rodzinie :) No i mamy ostatnie kilka dni luzu, chciałabym je jakoś fajnie wykorzystać i jeszcze pospotykać się ze znajomymi i w kilka miejsc pojechać, ale zobaczymy jak nam się to ułoży. Od przyszłego wtorku już zaczniemy wizyty w przedszkolu. A co do przedszkola to ja mam nadal wielki znak zapytania, czy Krzyś się nadaje, ale siostra mi powiedziała, że większość matek uważa, że się dziecko nie nadaje i jest dla niego za wcześnie......ja bym z rok pewnie jeszcze poczekała, ale wiem, że Krzysiek musi iść między dzieci, na pewno to będzie dla niego duży bodziec...stres też, bo on nie ma świadomości, co to jest przedszkole....ale zazwyczaj sytuacje stresowe powodują zmiany, a nam o to chodzi. Listku - dziękuję za świetne fotki, bardzo miło się oglądało :) Cieszę się, że wywczas udany. Ale widzę, że aktywnie spędziliście wakacje, fajnie :) Emilka mnie rozwaliła śpiąca w foteliku, no i widzę, że ktoś mi konkurencje robił w warkoczach ;) A Tobie troszkę ciałka chyba przybyło - oczywiście to komplement :) Madzia - my też chcemy się do zoo wyrwać ale jakoś w tygodniu bo w weekendy tam jest koszmar. Byliśmy rok temu i wiemy, że z parkowaniem jest mega problem i dlatego też na parkingu zostawiliśmy auto i trzeba było trochę przejść, tak więc tam to chyba norma. Niestety miejsc do parkowania tam jest na lekarstwo :O Młodamauśko - fajnie, że choć na weekend udało się Wam wyrwać, pamiętajcie, że u nas fanty do odebrania czekają :) Gawit - to już się chyba zdecydowałaś na biznes, tak? W takim razie życzę szczęścia :) Uciekam bo już T kręci się przy kompie. Do sklikania
  14. Cześć Baby, melduję się od rodziców. Powinnam już iść spać, ale wiem, że przez weekend będzie jeszcze ciężej napisać, a tu widzę ruch się zrobił...więc żeby nie mieć zaległości, zasiadłam do klikania ;) Gawit - my niestety nie piszemy się na zjazd, bo T wraca 27 sierpnia do roboty i będzie miał od razu jakiś armagedon, my z Krzysiem mamy dni adaptacyjne, więc wolę już nie ciągać się nigdzie w ten ostatni weekend przed wrześniem. A potem to mogę powiedzieć jaki będzie scenariusz...trochę dzieciaki pochodzą do przedszkola i zaczną się pierwsze gile i choróbska, tak więc ja bym jesieni w ogóle nie brała pod uwagę. Jeśli chodzi o numer buta to Krzyś ma 26 ale już powoli wyrasta. On w ogóle teraz wystrzelił jak z procy, bo rozmiar 110 już tylko tylko, wszędzie sięgnie, idziemy razem to już mi sięga ponad biodra...duży się zrobił tak momentalnie. I każdy daje mu 4 lata :) Deseo - w życiu bym nie powiedziała, że masz numer buta 39-40, taka drobinka z Ciebie ;) Ja też noszę 39 i kiedyś myślałam, że to już ta większa numeracja a okazuje się, że chyba większość kobiet nosi właśnie 38-39 bo ciężko jest w sklepach z rozmiarówką. I tak pomyślałam o tej koleżance Twojej co ma numer 35...kurcze, jak dziecko trochę ;) Fakt, że małe buty zawsze ładniej wyglądają, ale mam kumpelę, która jest wysoka i też ma małą nóżkę i to trochę śmiesznie wygląda, bo jednak stopy ma nieproporcjonalne w stosunku do całej postury i jakby "ucięte"....ale ludzie są na prawdę różni :) Agulinko - no widać nasze chłopaki idą równym rytmem :) Fajnie, że dajesz nam takie wskazówki przedszkolne :) Na pewno się przydadzą. Ja kupiłam Krzysiowi kapciuszki bardziej w formie tenisówek i zastanawiam się czy zdadzą egzamin...zobaczymy. W formę befado nie zainwestuje bo Krzysiowi bardzo stopy się w nich pociły, nawet jeśli to były sandały :O U nas najlepiej zdawały egzamin zawsze formowe adidasy sandały plażówki i kupił tatuś takie tyle że w rozmiarze 27 i są duuuużo za duże...no ale była okazja bo była spora obniżka, więc nie mam mu tego za złe, za jakiś czas będą w użyciu :) A co do brudzenia, znasz takie przysłowie, brudne dziecko to szczęśliwe dziecko...i to jest prawda :) Dlatego ja nie mam z tym problemu i pralka chodzi co chwilę....takie jest życie :) szkoda, że niektóre mamy tego nie rozumieją. I widzę, że wszystkie macie już stracha przed przedszkolem....powiem Wam dziewczyny, że Wy chyba nie macie się czego obawiać tak na prawdę....bo pomyślcie, że Wasze dzieci wszystko Wam powiedzą, co jest nie tak, można coś wytłumaczyć...ryki będą wiadomo, bo wszystko będzie kwestią obycia i przyzwyczajenia....a ja co mam począć? Kiedy moje dziecko nie mówi i pozostaje mu na wszystko tylko płacz? I ja mam kosmos w głowie w tej kwestii, bo jeszcze obawiam się w ogóle jak panie do nas podejdą, czy mi któraś nie wyjedzie z tekstem, że mam dziecko nie nadające się do przedszkola..... Moją obroną w tej chwili jest tylko to, że przedszkole na Krzysiowi pomóc ruszyć rozwojowo i liczę na to, że mały jakoś się tam odnajdzie.....ale ja mam strach podwójny niestety :( Ale u mnie nigdy nic nie może być normalnie....taka karma, niestety :O I chyba Krzysiek odziedziczył takie szczęście po mnie, bo na nim też to się odbija. Póki co staram się te wszystkie myśli spychać na samo dno świadomości, mamy jeszcze 2 tygodnie i do końca sierpnia temat przedszkola u mnie nie istnieje, siwienie zostawiam sobie na wrzesień. Teraz jesteśmy u dziadków i mam luzy, Krzysiek broi niesamowicie, a to babci wodę wylewa - deszczówkę przeznaczoną na kwiaty, a to dziś wrzucił kostkę mydła do sedesu i dziadek musiał odkręcać całą muszlę, bo wszystko się zapchało no i chodzi cały brudny jak nieszczęście.....ale na temat brudzenia już napisałam, co myślę ;) Basen dziś znowu zaliczyliśmy, ale chyba pierwsza euforia minęła, bo dziś już było tak średnio z humorem...Krzyś zdecydowanie bardziej woli chlapanie w kałużach ;) No i jestem pod wrażeniem apetytu mojego dziecka....ale chyba jednak to prawda, że u babci lepiej smakuje. Mały je powalające ilości jedzenia, ale jak cały dzień przebywa na dworze, to w sumie się nie dziwie :) Uciekam do łóżka, trzeba troszkę odpocząć przed weekendem ;) Do miłego :)
  15. Agulinia - koniecznie musicie ginekologa dziecięcego odwiedzić, mam nadzieję, że zapoda odpowiednią kurację. Co do tego spania w przedszkolu to ja właśnie myślę, że mój Krzyś tak będzie padał w ubraniu na dywanie bo i w domu mu się zdarzało. Ale lepsze to niż miałby wyć cały dzień.... jak będzie, zobaczymy. No i nie łudź się, że lista z wyprawką przedszkolną będzie mała, bo u nas trzeba stos rzeczy przynieść. Ja już obkupiłam małego w ciuchy,kapcie i garderobowo jesteśmy na jesień przygotowani, ale nie kupowałam jeszcze nic z rzeczy plastycznych, bo nie wiem konkretnie co, czekam na listę, którą pewnie dostanę na dniach adaptacyjnych. Ale od sąsiadki wiem, że na przyszły rok już będzie zakupów mniej - o ile dziecko zostaje w tym samym przedszkolu, bo już panie tyle nie wymagają. Gawit - wszystko jakoś się unormuje- przedszkole wiele u wszystkich zmieni i zanim nasze dzieciaki złapią jakiś rytm to trochę minie, przypuszczam, że cały wrzesień będziemy tu biadolić ;) A z tymi robakami to ja bym na Twoim miejscu jeszcze poczekała....młoda pójdzie do przedszkola to za jakiś czas będzie można ją odrobaczyć....natomiast to, że nie przesypia nocek - cóż, niektóre dzieciaki tak mają, że z tym spaniem od początku jest jakaś jazda i nic na to się nie poradzi. Mój Krzysiek od małego spał jak suseł i jak miał pół roku już przesypiał całe noce. Ale u nas też bywają wędrówki ludów w nocy i zdarza się, że mały przychodzi do nas w nocy, wygania mnie z łóżka a sam chce spać z tatą....ale nie wiem czy to od wrażeń w ciągu dnia, czy po prostu marznie jak się rozkopie i się wtedy budzi. A co do Hani - cóż myślimy ;) ale przyznam, że ja nie czuję bluesa w tym temacie....i to wszystko jest na zasadzie zdrowego rozsądku niż czystego pragnienia.....ale to głębszy temat i nie na forum, więc tego.. ;)
  16. Hej, Madzialińska - u nas w przedszkolu nie ma jako takiego leżakowania. Ponoć jak dziecko chce spać to pani wyjmuje materacyk i może spać, tyle tylko, że nie wiem jak to funkcjonuje kiedy pozostała grupa dzieci bawi się w tej samej sali. Teraz kiedy Krzyś przestał spać w dzień jakoś szczególnie mi to nie przeszkadza, że mają takie trochę dziwne zasady, bo szczerze to nie słyszałam, żeby w którymkolwiek przedszkolu nie było leżakowania. Z drugiej strony nie wiem czy Krzyś nie chciałby spać, on jak jest zmęczony to zasypia momentalnie.....nie potrafię na razie sobie tego wyobrazić jak to będzie funkcjonować....ale już niedługo zobaczymy. Od niektórych mam wiem, że nawet te dzieci które nie śpią w dzień po przyjściu z przedszkola czasami są tak zmęczone, że śpią w domu. I sądzę, że u nas tak może być, bo jednak stres i płacz swoje zrobią. Michaa- u nas właśnie to tak wyglądało, że Krzyś szedł spać ok 15-16, spałby do oporu, budziłam go o 17 z wielkim trudem a potem do 23 potrafił robić you can dance ;) I stwierdziłam, że spróbujemy go przetrzymać. Ok 16-17 mamy kryzys, kiedy mały robi się marudny i ciężko go czymś zająć, ale jakoś dajemy radę przetrzymać i o 19 bajka, potem kąpiel i odlot w 3 sekundy. I miło jest na prawdę usiąść wieczorem i odsapnąć po całym dniu :) Jak tam, świętujecie? Ja obiadek przyszykowałam i biorę się za pakowanie, bo jutro z rana jedziemy najpierw do Wawy z rana pozałatwiać kilka spraw, potem wpadniemy w odwiedziny do znajomych i na wieczór jedziemy do dziadków i tam zostaniemy do poniedziałku. Zapowiadają poprawę pogody, więc mam nadzieję, że wypad będzie udany. Pozdrówka.
  17. Hej hej poniedziałkowo, Póki komp wolny to wskakuję :) U nas urlopowanie w toku, wreszcie trochę odpoczywamy. Krzyś fajnie nam śpi do 8 rano i chodzi spać jeszcze przed 20-stą- pozbyliśmy się już drzemki w dzień i powiem Wam, że zaczyna nam ten układ odpowiadać, bo jednak wieczór mamy cały dla siebie i odpocząć na spokojnie można, a i rano wyspać ;) Na ten tydzień mamy zaplanowane kilka spotkań ze znajomymi, pod koniec tygodnia jeszcze raz jedziemy do dziadków na parę dni, więc jakoś się kręci. Poza tym ja trochę wykorzystuję ten czas wolny i załatwiam trochę spraw, jutro idę do gina na przegląd podwozia, bo już bardzo dawno nie byłam i na cytologię czas ;) Agulinia - my idziemy do przedszkola 28 i do 31 mamy te dni otwarte. Znając życie to Krzyś wejdzie do przedszkola na 5 minut a potem będzie okupywał plac zabaw :) I mam nadzieję, że Karoli kuracja mimo wszystko pomoże, choć zastanawiałam się czy czasem bactrim by jej tu nie pomógł....ale oby nie było potrzeby. Gawit - ja też myślę, że przeprowadzka w tym wypadku jest lepsza, wiadomo sporo z tym zachodu, ale mimo wszystko będziecie mieli w miarę normalne życie przez ten czas, bo mieszkać w takim syfie i hałasie to koszmar. Zatem nie ma tego złego....potem sobie wszystko fajnie podopinacie :) Agulinko - wiesz akurat z tą pogodą to ja taki przykład w przenośni podałam, bo wiem, że jak ktoś chce pisać to żadna pogoda w tym nie przeszkodzi :) Prawda jest taka, że wszystkim chęci raczej odeszły, nikt już tak nie wnika w problemy innych...no ale cóż, to jest raczej nieuniknione i chyba naturalne na większości tego typu forach. Znamy się już długo, fascynacja przeszła..no słowem jak w małżeństwie ;) Kwestia jest w tym, czy skończy się to rozwodem czy tylko małym kryzysem ;) Uciekam, coś będziemy działać..Krzyś już patelnie powyjmował i gotuje :) Do miłego
  18. Hej hej, Melduję się i ja :) Ale najpierw się odniosę... Agulinia - cieszę się, że już jesteście po wszystkim :) Uściski dla Malinki :*** Michaa- super nowina! Wakacyjna dzidzia Wam się udała, cieszę się i gratuluje :) Nie pamiętam, czy planowałaś rodzeństwo dla Olgi, ale chyba jesteś zadowolona? :) Mam nadzieję, że ciążę będziesz znosić fajnie i wszystko będzie ok :) Madzia - nie przejmuj się wpadkami, u nas też się zdarzają, zwłaszcza siku, bo z kupami na szczęście nie ma problemu :) Listku - szkoda, że jednak nie udało Wam się pojechać do Toskanii, no ale mam nadzieję, że z tego wypadu też będziesz zadowolona. Udanego wypoczynku życzę i odezwij się po powrocie i rzuć fotami :) Ja muszę trochę poględzić tu na forum.... rozumiem, że jest sezon wakacyjny i tak dalej, każdy przy pogodzie ma swoje plany.....ale w sytuacji kiedy jedna z nas idzie z dzieckiem do szpitala i nikogo to nie obchodzi...no to to już mi się nie podoba :( I szkoda, że tak te nasze relacje tutaj wyblakły :/ Ja z Agą miałam kontakt na bieżąco poza forum i wiedziałam co się dzieje, ale taki marny odzew na forum mnie trochę poruszył. Bo jednak co jak co, ale kiedyś w sytuacjach kryzysowych byłyśmy dla siebie oparciem...a teraz widzę, że niestety większość spraw jest zlewana. To jest tylko moje odczucie i nie musicie tego komentować...po prostu napisałam to co mi leży na wątrobie :) Poza tym u nas ok. Wyrwaliśmy się na kilka dni do dziadków, Krzysiak ma raj i buszuje na podwórku. Dziś też pierwszy raz wybraliśmy się na basen! I jestem dumna z Krzysia bo na początku tylko trochę był wystraszony, ale nawet zaliczył nura w wodzie i trochę się jej opił, ale wyraźnie mu się podobało :) Mam nadzieję, że będziemy teraz wybierać się częściej :) Oprócz tego urlop nam w miarę miło mija. Pogoda na szczęście dopisuje więc mamy co robić :) Ja trochę robotę nadgoniłam i mam kilka dni luzu i korzystam na maxa :) Teraz uciekam, Krzysiowi obiadek dać i potem lecimy na plac zabaw :) Do miłego
  19. Hej Cześć :) Wpadam, coby trochę się zresetować. Ostatnie dni jestem zawalona papierami i czasu mi brakuje, ale przerwy jakieś muszę robić. Na szczęście jutro T zaczyna urlop, więc będę miała dużo lżej i do końca tygodnia powinnam się wyrobić z robotą, bo inaczej byłoby kiepsko. Krzyś oczywiście obieżyświat, ze spacerów wołami trzeba go zaciągać do domu. A w domu sam też się nie pobawi, tylko trzeba układać puzle, klocki i wymyślać zabawy. Tak więc dni mam wypełnione na maxa, bo i jeszcze na ćwiczenia śmigam ;) Cieszę się, że pogoda dopisuje, wolę już te upały niż to jak ma lać. Listku - kurcze, ja nie wpadłam na pomysł, żeby Krzyśkowi mleka krowiego podawać w butli. Przestał pić MM z miesiąc temu i butlę wyeliminowaliśmy, jemy tylko kaszę mannę na mleku krowim. Niestety mleka z płatkami nie tyka, ale za to wszystkie serki naturalne z kanapką czy jogurty wcina, więc chyba wapnia mu nie brakuje :) Startujcie na ten wywczas, oby się spełniło Twoje marzenie! Za fotki dziękuję, uśmiałam się z fotki ze świnką :) Gawit - ja jestem podobnego zdania co Madzia, jeśli nie czujesz na pewno, że chcesz, to przełóżcie starania. I z kolczykami młoda jest dzielna bardzo :) Ja miałam 6 lat jak mi uszy przekuwali, ale widzę sporo dziewczynek już półrocznych z kolczykami w uszkach :) Agulinia - oj tam oj tam w imię urody warto cierpieć :) Albo się może zastanów czy nie lepiej brzuszki jednak robić? ;) Deseo - mam nadzieję, że Hania u babci będzie się super sprawować i będziesz mogła spokojnie zająć się pracą :) powodzenia! Madzialińska - fajnie, że Wam żłobek działa w wakacje :) Gratuluję postępów nocnikowych, wpadki myślę, każdemu się zdarzają :) Uciekam zanim Krzyśkowi wpadnie do głowy jakiś ciekawy pomysł ;) Buziale
  20. Hejj Melduję się i ja :) Strasznie szybko ten czas zapitala teraz, zwłaszcza jak pogoda jest, to dni mijają błyskawicznie. U nas w zasadzie wszystko ok :) Czekam już tylko na urlop T, zaczyna za tydzień....i troszkę się powyrywamy z domu, myślę do rodziców, jednych i drugich, może jakieś Mazury zaliczymy też. No i w planach mamy zoo w Warszawie. Ale wszystko to będzie takie poprzeplatane, bo w sumie dostałam sporo pracy na sierpień... miałam niby na wakacje zrobić sobie przerwę, ale jednak wizja, że wpadnie trochę grosza jednak kusi. Dziś Pan mi przywiózł materiały i zaczynam znowu siedzieć w papierach. A jednak jak T zaopiekuje się Krzysiem to będę miała więcej swobody i może damy radę wszystko ogarnąć. Widzę, że już część powróciła z wakacyjnych wyjazdów :) Madzia - dziękuję za fotki, miło było zobaczyć Karwińskie lasy i plaże :) Szkoda tylko, że z pogodą nie trafiliście, bo jednak siedzieć na plaży w kurtce i długich spodniach to jakaś porażka...no ale bywa, nie liczni mają szczęście mieć pogodę nad Bałtykiem. W przyszłym roku musicie góry zaliczyć :) Gawit - ja tam na Twoim miejscu bym się nie przyznawała co to za słowo, bo dopiero tu będzie raban, Nie dość, że skupkane majtki wyrzucasz to i jeszcze wyrażasz się przy dziecku heheh :) Jestem pod wrażeniem, że Martynka dała uszy sobie przekłuć, brawo :) Teraz wygląda jak prawdziwa kobietka :) No i cieszę się, że jednak z P jest wszystko ok....znaczy się musicie wymyśleć sposób na spowolnienie przemiany materii ;) Agulinia - powinniśmy tutaj wszystkie rzucić fochem, żeś o ślubie nie wspomniała! Nie dobra! Ale fajnie, że tak wszystko ładnie załatwiliście, teraz już przy 3 chrzcie nie będziecie mieli żadnych problemów :D I daj znać jak po tym masażu :) Pewnie połowy brzucha będzie mniej ;) Resztę pozdrawiam i uciekam :) Do sklikania
  21. Cześć Cioteczki, Straszna tu posucha, ale sama po sobie wiem, że teraz ciężko jest przysiąść na spokojnie do kompa, kiedy pogoda dopisuje :) U nas w zasadzie bez większych zmian. Mam u siebie siostrzenicę na wakacjach, przyjechała na tydzień, więc mamy weselej. Krzysiek zwariował na jej punkcie i tylko ciągle się ganiają, wygłupiają i na łóżku tarmoszą :) Ale i ja mam teraz dużą pomoc w Idze, zawsze coś tam w domu pomoże zrobić. Poza tym staram się dzieciakom jakoś organizować dni, żeby nie było nudów. Niestety basen jest w modernizacji, więc z moich planów nici, ale jakoś sobie radzimy. Pogoda iście letnia, upały trochę zelżały i cieszymy się słoneczkiem. Tylko komary strasznie u nas tną i Krzysiak jest niemalże cały w kropkach :/ Na weekend jedziemy do Kozienic, młodą trzeba odstawić do domu, bo za chwile wyjeżdża z rodzicami na kolejny wywczas. Poza tym dzień mija za dniem błyskawicznie, fajnie jest mieć męża w domu, chociaż teraz muszę dłużej czasu spędzać przy garach ;) Listku - cieszę się, że powrót do pracy nie jest uciążliwy ani dla Ciebie ani dla Emilki. w sumie wybrałaś dobry okres, bo w wakacje nie masz takiego kociokwiku :) Deseo - dziękuję za fotki, rewelacyjne :) I dziś stwierdzam jednoznacznie, że u Was każdy ma swoje dziecko. Widzę, że Adaś to jest mamusiny - w sensie, że podobny do Ciebie, a Hanka, tatusiowa :) Tylko nie wiem po kim ona ma tak niebieskie oczka :D To już chyba trochę po sąsiedzie ;) Ale sesja fajna bardzo :) I super, że klaruje Ci się powrót do pracy, w sumie szybko, ale skoro babcia jest chętna do pomocy to korzystaj :) Gawit - cieszę się, że wywczas udany. Dziękuje za fotki, uśmiałam się z tej "gangreny" :D Paznokieć wymalowany, uśmiech na buziaku cały czas, widać, że małą szczęśliwa :) I daj znać co wyszło z P w tym szpitalu. Mam nadzieję, że coś znaleźli.... Madzialońska - pozdrów Stacha ;) no i oby Wam pogoda dopisała bo jednak nad morzem jak nie ma pogody, to trochę lipa. Teraz uciekam, bo młoda już czeka z paznokciami do malowania :) Pozdrawiam wszystkich, korzystajcie z pogody póki jest :)
  22. Hej hej, Witam w ten piękny upalny dzień :) Ja muszę ten dzień w kalendarzu zapisać, bo dziś mam wolną sobotę :) T zabrał Krzysia i pojechali do wujka najpierw reperować auto, a potem do babci na wieś. Już wiem, że są u babci i mały ma basen rozłożony i babcia pomidorówkę ugotowała, więc podejrzewam, że pełnia szczęścia dziś będzie :) A ja od rana ogarnęłam sobie domek, miło tak wszystko na spokojnie sobie porobić. Miałam też dziś panią do czesania, fajnie wyszło, pani zadowolona, to najważniejsze :) No i resztę dnia mam dla siebie, chłopaki pewnie zjadą na sam wieczór. Poza tym u nas jakoś się kręci. T od środy jest w domu, nie mają już zajęć tylko jakieś wyrównawcze, więc stwierdził, że szkoda dam siedzieć. I fajnie, bo trochę nadgoniliśmy spraw i wreszcie trochę czasu dla siebie mieliśmy. Jutro niestety zaraz po obiedzie jedzie, a w poniedziałek i wtorek egzaminy, więc trzymajcie kciuki! Krzyś dokazuje, ma lepsze i gorsze dni, ale dajemy radę. Z nowości, to mamy tylko to, że odrzucił nam mleko. Pewnego wieczora stwierdził, że nie chce, rano była powtórka, i tak przez kilka dni, więc uznaliśmy, że koniec z MM. Widać już nie potrzebuje :) Listku - fajnie, że już wróciłyście i że pobyt był udany :) Widać, że akumulatory naładowane skoro pełna parą działasz w kuchni :) Zazdroszczę zakupów ;) Agulinia - udanego pobytu u dziadków :) Kluseczka Wam pięknie rośnie, zęby idą, więc wszystko gra :) Zanim się obejrzymy zacznie Kindzia chodzić. I super, że dziewczynki mają lepszy kontakt, z czasem będzie jeszcze lepiej :) I dzięki, wiesz za co :* Gawit - jak tam pogoda? Daje radę? Bawcie się dobrze! Madzialińska - ehhhh nas to chyba wszystkich czeka od września, to całe chorowanie...będzie masakra. Teraz Zuzia podkuruje się przez wakacje i może ju jesienią nie będzie tak źle. Trzymajcie się zdrowo! Uciekam, pozdrawiam wszystkich i spokojnego weekendu życzę. Buźki
  23. hej hej, Meldujemy się po wojażach ;) Dzionek męczący ale udany. A nie wiele brakowało, żebym się rozmyśliła po tym jak rano obejrzałam prognozę pogody na tvn-ie, bo zapowiadali niby u nas burze i front.....i mogę śmiało stwierdzić, że niech się ten tvn schowa z tymi swoimi prognozami, bo pogoda była cudna. Oboje z Krzysiem opaleni jesteśmy równie jak niegdyś Różowy Wujek ;) Krzyś był w miarę grzeczny więc mogłam swobodnie wysprzątać i umyć sobie auto, a potem jeszcze grządki popielić w ogródku. Ale za to mamy cały kosz pięknych warzyw prosto z pola :) Chętnie robiłabym częściej takie wycieczki, ale moja Teściowa niestety rzadko miewa wolne w ciągu tygodnia, nadal to kobieta pracująca. No i mogę się pochwalić, że nawet na drogę Krzysiowi nie zakładałam pieluchy, wytrzymał i jestem z niego dumna :) Gawit - co do pogody to chyba nie ma co liczyć, żeby ciepło utrzymało się na dłużej, bo już szykuje się ochłodzenie na koniec tygodnia. Tak to się pewnie będzie przeplatać :/ I czemu Tysia tak nie lubi jeździć, przecież to taka samochodziara od małego..aż dziwne. Mój Krzyś nie robi żadnych problemów w drodze, albo śpi, albo patrzy co się dzieje ja drodze, od małego bardzo lubił jeździć. I za fotki dziękuję! Widać, że super zabawa na działce odchodzi :) Madzia - fajnie, że wspomniałaś, że już zaczęły się obniżki w sklepach, my pewnie niedługo się wybierzemy na jakieś zakupy ciuchowe, bo mój mąż niestety ze swoich "wyrósł" :O Tak mu służy ten kurs że dorobił się dodatkowych 5 kg. No ale niestety, jedzenie mają tam super, a on tylko siedzi w książkach, więc na efekty nie trzeba było długo czekać. Deseo - bardzo przyjemna sesja, dziękuję za fotki :) I fajnie Ci w tej dłuższej grzywce....w ogóle Twoich fotek nie widziałam chyba dobrze ponad rok ;) Listek - fajnie, że pobyt macie udany :) korzystaj na całego i zbieraj siły na powrót do polskiej szarej rzeczywistości ;) Zgadza się...odliczam..... :) Krzysiak padł chwile po 21, a i na mnie już pora...za dużo dziś świeżego powietrza i słońca było :) jestem wykończona. Do miłego, papa
  24. Cześć Poniedziałkowo, Ale upał :) ale fajnie :) wreszcie lato :) Gawit - dzięki za fotki, macie rewelacje z tą działką! Ja uważam w ogóle, że dziecko pod blokiem to się nie rozwija, bo co można na tych spacerach robić? Mój Krzyś już nasz osiedlowy plac zabaw omija szerokim łukiem, bo ile można w tej piaskownicy siedzieć czy na zjeżdżalni starej. chodzimy na spacery i włóczymy się, a jak byliśmy u dziadków to mały miał tyle zajęć na podwórku, że nie było czasu na nic. A to karuzela, huśtawka, beczka którą ekstra się pcha, kosiarka do trawy ciężka jak diabli, ale prowadzić trzeba, a to myszkowanie w garażu, same przygody :) Agulinia - urodziny udane a jakże heheh, tatuś dostał prezent dzień po i po urodzinach :) nie było czasu na świętowanie :O zresztą teraz na nic nie mamy czasu bo T wpada do domu i wypada...ale już niedługo będzie po wszystkim. Agulinko - znam ten ból, dla mojego T mecze to świętość i wtedy nic się nie liczy. Tak mnie załatwił jak byliśmy u rodziców, miałam obiecane, że sobie odpocznę, wyjdę gdzieś z koleżankami...aha.....mecz i koniec, trzeba było za Krzyśkiem latać. Ale obiecałam sobie...niech on tylko wróci z tego kursu to będzie miał ciąg zadaniowy i nie ma przeproś! Pozdrów Różowego :) Deseo - niestety większość lekarzy robi to na chama :( tak samo jest ze ściąganiem napletków u chłopców, kilka moich koleżanek miało podobne przejścia :( a te dzieci potem tak cierpią. Macie to za sobą, to najważniejsze. My jutro jedziemy z Krzysiakiem na wieś do babci. Pogoda ładna to mały polata sobie po trawce, ja może trochę teściowej pomogę w ogródku....zawsze to jakaś odmiana. A teraz idę wstawiać kartofelki i budzić mojego księcia....a tak słodko śpi, że aż żal...no ale obiadek zjeść musi zanim przyjdzie niania. Buziale
  25. Cześć Poniedziałkowo, Ale upał :) ale fajnie :) wreszcie lato :) Gawit - dzięki za fotki, macie rewelacje z tą działką! Ja uważam w ogóle, że dziecko pod blokiem to się nie rozwija, bo co można na tych spacerach robić? Mój Krzyś już nasz osiedlowy plac zabaw omija szerokim łukiem, bo ile można w tej piaskownicy siedzieć czy na zjeżdżalni starej. chodzimy na spacery i włóczymy się, a jak byliśmy u dziadków to mały miał tyle zajęć na podwórku, że nie było czasu na nic. A to karuzela, huśtawka, beczka którą ekstra się pcha, kosiarka do trawy ciężka jak diabli, ale prowadzić trzeba, a to myszkowanie w garażu, same przygody :) Agulinia - urodziny udane a jakże heheh, tatuś dostał prezent dzień po i po urodzinach :) nie było czasu na świętowanie :O zresztą teraz na nic nie mamy czasu bo T wpada do domu i wypada...ale już niedługo będzie po wszystkim. Agulinko - znam ten ból, dla mojego T mecze to świętość i wtedy nic się nie liczy. Tak mnie załatwił jak byliśmy u rodziców, miałam obiecane, że sobie odpocznę, wyjdę gdzieś z koleżankami...aha.....mecz i koniec, trzeba było za Krzyśkiem latać. Ale obiecałam sobie...niech on tylko wróci z tego kursu to będzie miał ciąg zadaniowy i nie ma przeproś! Pozdrów Różowego :) Deseo - niestety większość lekarzy robi to na chama :( tak samo jest ze ściąganiem napletków u chłopców, kilka moich koleżanek miało podobne przejścia :( a te dzieci potem tak cierpią. Macie to za sobą, to najważniejsze. My jutro jedziemy z Krzysiakiem na wieś do babci. Pogoda ładna to mały polata sobie po trawce, ja może trochę teściowej pomogę w ogródku....zawsze to jakaś odmiana. A teraz idę wstawiać kartofelki i budzić mojego księcia....a tak słodko śpi, że aż żal...no ale obiadek zjeść musi zanim przyjdzie niania. Buziale
×