Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Listku - ja robię takie zupełnie tradycyjne, śmietana, żółtka, boczek, cebulka, czosnek, natka pietruszki :) a jak nie mam weny to kupuję saszetkę knorra z sosem carbonara no i też zjadliwe :) No i musiało mi się coś pomerdać z tą tv, widać dzieciak podobny bardzo do Emilki :)
  2. Toszi - na zdjęcie można dalej głosować ale chyba bardziej w formie zabawy ;) bo tak czy siak foto jest już wybrane na zdjęcie miesiąca :) U nas z drzemkami jest bardzo podobnie. Krzyś robi dłuższą drzemkę przed południem a potem do 17 buszuje i koło 18 jest już dętka, ale za wcześnie jest na kąpiel, dlatego teraz już z nim nie walczymy i kładę do na pół godziny chociaż, potem robimy pobudkę, trochę zabawy, czytanie bajek, kąpiel, butla i sen. No i śpimy zazwyczaj do 6-7 rano, więc na razie tak może być. Zobaczymy co będzie jak czas przestawimy. Co do tej wagi to masz rację. Ja zawsze dużo ważyłam bo ja jestem grubej kości i taka zbita jestem i faktycznie wagą nie powinnam się sugerować tylko wymiarami. Ale to bym też poczuła po ciuchach a na razie jest kicha jak była :O Mężowi robię na obiad spagetti carbonare a dla dla siebie tylko brokułki :( buuuu
  3. Dzień dobry :) Super, że jest słoneczko i ma być tak fajnie do końca tygodnia :) Trzeba by się w plener udać i trochę fot jesieni cyknąć. Dziękujemy za gratulacje :) Ale ten sukces zawdzięczamy Wam przede wszystkim, bo ja owszem uruchomiłam trochę swoich znajomości internetowych, ale codzienne głosowanie myślę znacząco na stan wpłynęło :) Jestem ciekawa jaka nagrodę dostaniemy, do wygrania był zestaw kaszek i jakieś inne produkty bobovity. Deseo - Może Adaś ma taki okres, że go towarzystwo innych dzieciaków drażni. Ja wiem po Krzysiu, że musi mieć humorek, żeby się z dziećmi bawić a ile razy było tak, że jak byli u nas goście to cyrki odstawiał :O Niania widać rozpuściła Ci trochę dziecko, ale czego się tu można spodziewać, zostawiając dziecko z nianią nigdy nie będzie tak jak matka tego chce, bo każdy uczy dziecko co innego. Najważniejsze, że Adaś jest szczęśliwy :) A czemu Wy myślicie o żłobku w ogóle? nie chcesz niańki na dłuższy czas? Madzialińska - rany to polała się krew, chyba bym zawału dostała :( Ale dobrze, że nic poważnego się nie stało. I może mała się skaleczyła od ząbka, może wargę przygryzła. Te zębole to takie małe sztyleciki, są bardzo ostre. A co do ćwiczeń to ja widzę, że ciało jest już trochę inne, jakby mniej rozlazłe hihih ale niestety nic się nie skurczyło ;) A sposób jedzenia też zmieniłam, przede wszystkim nie podjadam, słodycze wyeliminowałam, ewentualnie pozwalam sobie na coś słodkiego od święta w weekend ;) no i jem generalnie mniej i staram się zdrowo odżywiać. No ale póki co nic się nie zmieniło, ale na razie jeszcze poczekam...cała zima przede mną. Ela - mojej pralce cudowny środek do mycia nic nie pomógł, owszem odgrzybić odgrzybił, ale nasza staruszka miała 8 lat i padł programator. Dlatego kupiliśmy nową nie czekając aż stara całkiem siądzie, ale teraz ją teściowa użytkuje, podobno też jakimś środkiem ją wyczyściła i mówi, że pralka jest super :) Listku - pytałam się Ciebie wcześniej czy Emilka w TV wystąpiła, bo zdawało mi się że ją widziałam ;) Co do Waszych nocek to najpierw poradź się swojej cioci pediatry co robić. Bo może to być też kwestia mleka...myślę, że gdyby mała była alergikiem to byście mieli wysypki, problemy z kupami, no jakieś objawy "namacalne" by były. A tak to nie wiadomo czy ją boli brzuszek czy ząbki idą i wyjść nie mogą, a może jest jakaś inna przyczyna. Gabi- nie no Martynka to struś pędziwiatr :) żeby karnisze urywać hihih, na pewno był słabo przymocowany :D całe szczęście, że nic się nie stało, ale mała broi na maxa :) Krzysiak śpi, oczywiście mega śpiący jeszcze 15 minut robił harce w łóżeczku, ale w końcu skapitulował, ehhh męczące to jest jak nie wiem. Ja się zabieram za obiad póki mam spokój. Potem mykamy na spacer, trzeba łapać słońce póki jeszcze jest!
  4. Toszi - jak Cię to pocieszy to ja mam tak 2 razy dziennie - przed każdą drzemką mamy taki sajgon jak piszesz i na prawdę wiem jak to jest bo mnie nerwy biorą straszne i nie wiadomo co robić z takim dzieciakiem :( Wczoraj po kąpieli niby był już taki odpłynięty po butli a i tak musiał siąść raz i zanurkować w kołderkę buziakiem i powyć trochę...dzieciaki świrują przez te zeby..tylko, że nam też dużo nie brakuje żeby przez to zwariować :O A co do ćwiczeń - ja przyznam się szczerze, że jestem zdegustowana bo do tej pory jak zabierałam się za zrzucenie kg to nie było większych problemów, tylko potrzebowałam zacięcia i potem jakoś szło, gubiłam 4 kg miesięcznie, wszystko równomiernie i tak jak trzeba..a teraz zonk! myślę sobie, że chyba im człowiek starszy tym jest trudniej, zmienia się metabolism, gospodarka hormonalna. Być może po ciąży u mnie właśnie tak się wszystko pozmieniało. No ale póki co ćwiczenia bardzo mi dobrze robią, dużo lepiej się czuję i już wykupiłam sobie karnet na taką ilość zajęć, że sama trenerka się zdziwiła - ale nie popuszczę i muszę ćwiczyć. Teraz tylko muszę sobie jakieś menu ustalić, na dukana się nie zdecyduje i zastosuję swoją dietę - MŻ - czyli mniej żryj ;) Daje sobie pół roku na zrzucenie wagi, zobaczymy jak mi pójdzie.
  5. Alleluja! mały śpi, w końcu padł. Przetrzymałam go i po położeniu do łóżeczka tylko przekręcił się na boczek i zasnął...ufff. Teraz po prostu muszę go dobrze wymęczyć przed drzemką i może w końcu te dzikie harce w łóżeczku się skończą.. Hania - a czy to ważne czy dworek czy nie dworek ;) ważne że jest domek i ogródek - obiekt moich marzeń - tzn nie żebym chciała żeby to było moje, tylko, żeby kiedyś w życiu mieć swój domek...ale marzenie raczej pozostanie marzeniem...ehhhh. Może nie powinnaś w ogóle chodzić na te zabiegi? skoro i tak nie pomagają a tylko nasilają bóle? Ela - ja nie ciastowa więc nie pomogę :( ale w necie poszperaj może coś Ci wpadnie w oko.
  6. Hejka Natalie - Krzysiek mi nie uśnie na rękach bo nie jest przyzwyczajony, nie usypiałam go tak nigdy i u nas do spania jest tylko łóżeczko, ewentualnie wózek, bo ostatnio zdarzało mu się, że sobie przysnął na spacerze - ale musi być wtedy baaardzo zmęczony. I u nas też są co chwile płacze, ale nie dlatego, że młody coś wymusza, tylko po prostu mam wrażenie, że dopadł go ból istnienia ;) sam nie wie czego chce, wkurza się np, że nie dał rady dźwignąć się do ławy. Zwalam to za ząbki. świetny macie pomysł z tymi urodzinkami, szykuje się duża imprezka :) My robimy imprezę na 2 tury, bo wszystkich na raz nie uda nam się pomieścić w domu a impreza w knajpie to wydaje mi się przesada, poza tym finanse nam na to nie pozwalają, wiec u nas będzie tradycyjny obiad plus tort, no tyle że podwójnie ;) A co za praca Ci się szykuje? :) Madzialińska - no to życzę dalszego apetyty Zuzi :) A Krzysiak zaliczył porządny skok rozwojowy, myślę, że zacznie niedługo chodzić, nie wiem co prawda czy podrepcze roczek, ale myślę, że w zimę to już po śniegu będziemy biegać - tzn mam nadzieję :) My z tymi oponami też musimy pomyśleć bo potem te kolejki są straszne...jak za schabem w PRL-u ;) Madzia udało Ci się coś zrzucić kg? bo u mnie waga póki co nie drgnęła a już miesiąc ćwiczę...chyba nic z tego nie będzie do póki nie wprowadzę jakiejś porządnej diety...jeszcze trochę i stracę motywację :( Agulinia - brawo! w końcu wszystko zmierza ku lepszemu - ale nie zapeszajmy ;) I fajnie, że mała już może opuścić mury i pospacerujecie, teraz chyba ostatni dzwonek, bo potem będzie już tylko szaro i buro. No i u nas nadal walka z zasypianiem :O na prawdę mnie to zaczyna nerwić. Teraz postanowiłam przetrzymać małego i już marudzi nawet przy bajce, ale może to będzie dobry sposób.... Wpadnę potem..
  7. jej..a co tu taka słaba frekwencja? Normalnie przeciągi tutaj jak nie wiem.. Listek - obejrzałam fotki z Chorwacji - przepiękne :) widać, że fajnie odpoczęliście. I trafiliście na spokoje miejsce, bo tłumów w tle nie widać :) super :) A dziś zachodzę w głowę bo dała bym sobie rękę uciąć że Waszą Emilkę w telewizji widziałam w zajawce jednego z programów dla mam - chyba nawet tego samego co w nim kiedyś Deseo z Adasiem wystąpiła - to możliwe ? A co do jedzenia to u nas są pewne fazy i raz cośwchodzi raz nie, myślę, że czasami mój mały potrzebuje urozmaicenia, miał bunt na obiadki, pozmieniałąm trochę menu i teraz ładnie je, miał też bunt na deserki, przestałam dawać kilka dni, zastąpiłam je owocami, kanapkami albo wafelkami i teraz deserki wchodzą bez problemu. Może po prostu Emilka potrzebuje odmiany. Martasku - a czemu ciąża siostry Cię tak zszokowała? toć trzeba się cieszyć, ciocią będziesz :) u nas wieczór minął bez większych sensacji, ale popołudniem 3 razy podchodziliśmy do drzemki :O w końcu poszła syrena i mały padł...normalnie co on teraz cuduje z tym spaniem to mi ręce opadają. Tutaj śpiący, trze oczy, ziewa, a wkładam do łóżeczka i dostaje nagle powera, wstaje, siada, rzuca się na kołderke i najlepsza zabawa. Ile razy bym go nie kładła to znowu to samo....a jak go zostawiam to zaraz wyje...normalnie załamka :O W końcu zasnął i już było po 17-stej, ale jakoś długo nie pospał i kąpiel odbyła się w swoim czasie...ale coś czuję, że cały cykl nam się wydłuży i chyba kąpiel trzeba będzie później robić - ale jak ma się tak drzeć to lepiej coś pozmieniać bo już całkiem mi nerwy popsuje. Ja się wyskakałam na ćwiczeniach, odreagowałam dzień świstaka i jest ok, błogie zmęczenie czuję więc uciekam do łóżka troszkę pospać - o ile łaskawca pozwoli. Do jutra. pa
  8. Hej poniedziałkowo :) Weekend minął mi bardzo szybko i duża pociecha w tym, że pogoda dopisała :) Od rodziców wyjechaliśmy w niedzielę przed południem bo jednak zdecydowaliśmy się na wyjazd do znajomych do Milanówka. Tam Krzyś miał towarzystwo w postaci 5 letniego kolegi i 2 letniej koleżanki i ta koleżanka tak mu się spodobała że wszędzie za tą małą łaził i na krok jej nie opuszczał :) Tak więc weekend ogólnie zaliczam do udanych, zmiana otoczenia i mi dobrze zrobiła :) A z Krzysiem było różnie, generalnie żel na dziąsła trochę nam pomaga i w chwilach marudzenia smarujemy i jest uspokojenie. No i uwaga - mamy 3 zęby:) Wczoraj przebiła się górna jedynka a dziś zauważyłam i drugą dolną jedynkę. Tak wiec idzie wszystko hurtowo i obawiam się, że z luźnych kup to my długo jeszcze nie wyjdziemy :O Poza tym to przywieźliśmy trochę zabawek po mojej siostrzenicy, Krzyś miał raj u dziadków bo babcia wygrzebała wór zabawek po dzieciakach i mały tylko przebierał :) Tak więc teraz nastąpi u nas wymiana i może trochę zainteresowania będzie :) T dziś pojechał służbowo do Warszawy więc nie wiem kiedy wróci i tylko mam nadzieję, że zdąży wrócić tak, żebym mogła pojechać na aerobik. Nakazałam mu tylko zrobić zakupy na powrocie więc nie muszę sama kombinować ;) Krzysiak kombinuje strasznie z zasypianiem do drzemek, milion razy wstaje, siada, kręci się, piszczy i cuda wyczynia, już tracę cierpliwość chwilami. śpiący jest strasznie a tak ze sobą walczy. W samochodzie też oczywiście większość drogi nie spał, ale bawił się i nie marudził więc było ok. Hania - uśmiałam się z tego dworka :D Moi rodzice mieszkają w domku piętrowym z dużym ogrodem, ale dworek to nie jest :) Cieszę się, że Małgoś dochodzi do zdrówka :) Gawit - wow, ale super że zamieniacie się na mieszkanka, 90 m to dopiero jest metraż :) Martyna już całkiem będzie miała gdzie włazić ;) no i co Ty robisz, że ciągle Cię nie ma? :) Listku - zaraz obejrzę Wasze fotki z wywczasu :) Co do tych nocnych płaczów, to myślę, że jeśli nie widzisz żadnych oznak zębów w buziaku to możesz małej zrobić kontrolne badania moczu, zawsze to głowa spokojniejsza. U nas jak widać ząbkowanie się rozbujało na całego, idzie jeden ząb za drugim - wiedziałam, że tak będzie. No i są chwile ciężkie, ale jakoś musimy dawać radę. Zeszły tydzień zaliczam do tych których nie chciałoby się pamiętać :O Krzyś śpi na poduszce klin, czyli pod kontem, mam nadzieję, że to mu pomaga i lepiej przez to znosi to ząbkowanie. Jak mamy ciężki dzień to daje małemu na noc panadol, żeby chociaż w nocy wypoczął, no i noce nie są najgorsze, odpukać... ale teraz mały zrobił się mega płaczliwy i ciężko mi do tego przywyknąć :( Agulinia - kurde, ależ te gluty się Was uczepiły :O mam nadzieję, że w końcu je wypędzicie! Napisz co pani doktor stwierdziła po kontroli, mam nadzieję, że już całkiem wyjdziecie na prostą - oby oby! A Krzysiek u dziadków końcu pokazał charakterek bo do tej pory to oni ciągle powtarzali, że to nadzwyczaj spokojne dziecko - tak, jak się widzi małego raz na miesiąc i to tylko parę godzin to tak można stwierdzić ;) Ale jakoś było, mały trochę się podarł, ale generalnie to on za dziadkiem przepada i w niedzielę rano to dziadkowi zrobił pobudkę, poszedł sam do sypialni rodziców, wspiął się na łóżko i łapką klepał po pościeli i mówił "tati tati" :D Ojciec mówi, że się wystraszył, że on nam uciekł hihi :) ale T wszystko kontrolował ;) no a potem to już tylko mały dziadka za wąsy ciągał i razem grali na akordeonie - dla mnie bosko bo miałam chwile odpoczynku :) Madzialińska - szybcy jesteście z tymi oponami, ale my też już myślimy, bo wszędzie gadają o tej zimie, że ma być znowu takla ostra...zobaczymy. Mróz może być ale oby tyle śniegu nie nakitowało co w zeszłym roku... Deseo - zdrówka dla Adasia, Was z kolei uczepił się uporczywy kaszel :O mam nadzieję, że to nie przerodzi się w coś poważniejszego :O A z tymi testami to fajna sprawa, tylko bardzo wątpię w to, żeby każdy pediatra w przychodni miał takie testy w posiadaniu, a jeśli nawet je ma to pewnie i tak nie ma zwyczaju ich robić :O pewnie byliście w prywatnym gabinecie? Nadia - ja myślałam, że Ty nie chcesz mieć kontaktu z teściową. Nie tak dawno pisałaś tutaj, że zrywasz kontakty, że masz dość i koniec z tym wszystkim a teraz narzekasz, że się babcia małą nie interesuje? Nie mogę tego pojąć... albo wóz albo przewóz. Pogoda dziś fajna, słoneczko ale niestety wszystko9 psuje wiatrzysko. Spacer zaliczymy, ale pewnie znowu Krzysia będę musiała nieźle opatulić. On nie może się przyzwyczaić do takiej ilości ubrań, które krępują mu ruchy i się wścieka niestety :O ale trzeba korzystać ze spacerów póki jeszcze można wyjść. A potem to ja nie wiem co będzie... chyba się wzajemnie zamordujemy w domu :O nie potrafię sobie wyobrazić co będzie zimą! Ale może Krzysiak będzie już chodził to może będzie trochę inaczej. Teraz jesteśmy na etapie dreptania przy meblach, małe kroczki już są, przejścia od mebla do mebla, mały więc kombinuje. I wspinaczka po mnie czy po kimkolwiek to najlepsza zabawa :) No i ława nadal jest największym obiektem zainteresowania, teraz to muszę pilnować, żeby tych swoich zębów nie pogubił - chociaż jeszcze nie wyrżnęły się do końca ;) Uciekam, obiad muszę podszykować i siebie do porządku doprowadzić :) Miłego [czesc[ a I prosimy o głosy :)
  9. hej hej melduję się Pani Prezes ;) Podróż minęła nam znośnie mimo że młody pospał zaledwie godzinkę, ale już nie urządzał scen jak w domu. Chyba po prostu potrzebował odmiany i nawet auto było lepsze niż dom i znudzone do cna zabawki ;) A wczoraj imprezkę rodzinną zaliczyliśmy, Krzyś na początku trochę się wystraszył tłumu, ale potem się już tylko bawił z dzieciakami i nie było źle. Nocka super bo bez jednego jęknięcia. Ale za to rano dał taki popis, że w końcu dziadkowie zobaczyli jaki on teraz grzeczniutki jest :O Spacer trochę pomógł mu się uspokoić, ale generalnie to jest bardzo niespokojny i jak coś mu nie podpasuje to jest syrena na całego. Ale pogoda nam dopisuje więc dworek zaliczamy, mały zwiedza wszystkie pokoje u dziadków i wspina się po wszystkim, podłogi froteruje :) Nie wiem co będzie jutro, ale mam nadzieję, że już obędzie się bez takich dzikich scen i ryku. Przepraszam, że się nie odniosę, ale uciekam usypiać małego, bo tak mu się wszystko podoba żen ie chce spać :O pa
  10. Młodamamuśko - dziękuję za propozycję :) ale kochana będziemy w kontakcie, nie mam pojęcia jak nam Krzyś będzie się zachowywał a z takim beczącym złośnikiem to jednak nie chciałabym do kogoś jechać, poza tym T nas wstępnie umówił z naszymi znajomymi z Milanówka i jeśli młody będzie w miarę grzeczny to niby na powrocie mamy do nich zajechać - ale coś czuję, że to nie wypali. A wracamy w niedzielę, ale jak to wszystko się poukłada to pojęcia nie mam. Zatem jak coś to będę dzwonić :)
  11. Dzień dobry piątkowo No więc tak..u nas sajgon, masakra, tornado...wszystko :O Krzyś o 6 ledwie otworzył oczy a już był nie w sosie. A potem to już lepiej nie mówić, dziś nie mogłam się ani umyć , ani ubrać z rana, ani nic....bo się nie dało :O Przypuszczam więc że idzie drugi ząb. Poszedł z rana viburcol i żel na dziąsełka, teletubisie nawet nie pomogły :O Teraz mały poszedł spać, ale strasznie...strasznie się uwył bo nie dość, że wszystko go drażni to jeszcze zaliczył porządny upadek i wtedy to już w ogóle syrena zawyła - nie słyszałyście u siebie? Bo ja byłam pewna, że wszyscy wszędzie słyszeli :O No ale śpi, mam nadzieję, że jak się obudzi to będzie w miarę znośny. Nie wiem jak nam wyjdzie ten wyjazd skoro on jest taki nieznośny, ale może zmiana otoczenia sprawi, że chociaż troszkę się uspokoi i odwróci swoją uwagę od tego, że coś go boli i przeszkadza. i teraz to ja uważam, że zdecydowanie lepiej jak dziecko jest małe i mu zęby wyjdą bo nie jest tak świadome bólu, tutaj widzę, że Krzysiek ewidentnie wie co się dzieje, że go boli. Co chwile pokłada się w łóżeczku i ryje buzią w materac, gryzie swoje palce, gryzie mnie, łóżeczko..wszystko. I nie wierzę w to, że pierwszy ząbek jest najgorszy...bo u nas to chyba każdy jeden będzie przynosił takie rewelacje :O Nie pozostaje mi nic innego jak tylko to przetrwać i zacisnąć zęby, chociaż czuję, że jestem już tym wszystkim zmęczona i ten tydzień dał mi trochę w kość. Nie łudzę się, że w weekend trochę odpocznę, ale myślę, że mi też jest potrzebna zmiana otoczenia i wyrwanie się z domu.Wiedziałam, że czeka nas sajgon z tymi zębami..no i się sprawdziły moje przypuszczenia. Agulinia - już pisałam, co specjalista to specjalista, cieszę się, że sytuacja nie jest taka tragiczna i Malinka mniej się ucierpi z powodu tych kujnięć bolesnych. Mam nadzieję, że dobrze to wszystko zaleczycie i będzie spokój. A my w szpitalu w wawie to się nie nudziliśmy bo co chwile a to inhalacja a to antybiotyk, a to wenflon , a to saturacje piguły mierzyły, a to ważenie..i ciągle coś się działo. Ale przynajmniej człowiek miał poczucie, że jakaś ta opieka jest i że tam na prawdę leczą i coś robią. Ale mimo wszystko w domu lepiej. Madzialińska - oj ja też nie pamiętam kiedy ostatni raz młodego w nocy musiałam przewijać, parę razy co prawda w rannej pieluszce była kupa, ale nic w nocy nie słyszałam ;) Deseo - mam nadzieję, że Adamo sobie poradzi i wyjdziecie na prostą bez antybiotyku - trzymam kciuki! A ja uciekam, póki jest spokój to muszę nas wstępnie spakować. Udanego weekendu życzę, jak się da to się odezwę od rodziców. Buźki
  12. hejo wieczorowo Listku - dziś o Was myślałam kiedy Wy wracacie z urlopowania no i proszę, Listek się odzywa :) Cieszę się, że wakacje udane :) Czekam na fotki :) Martasku spróbuj z alantanem, jak na krostki nie pomoże to do pupci zużyjesz ;) nam w każdym razie pomógł bardzo. I rany 3 ząbki? U nas też idzie kilka na raz. Krzyś odkąd zaczął raczkować ma całe nogi w siniakach - ale nic dziwnego jak on biegnie i nie patrzy że leży zabawka. Ja z nim trochę poraczkowałam i już mam sine kolana i bolące..nie wiem czy dzieciaków to też nie boli? A właśnie dziewczyny, bo ja w sumie wyczułam ząbka przedwczoraj, jak długo trwa takie zupełne odsłonięcie zębola? Bo widzę, że u nas powoli się to wszystko odbywa, ząbek nie jest jeszcze do końca odsłonięty, myślałam, że to jakoś szybciej pójdzie - ile to trwało u Was? No i foty Wam powysyłałam, już widzę, że co bystrzejsze ciotki zębola wypatrzyły :) Niestety nie udało mi się zrobić dobrego ujęcia - ale będzie jak ząbek wypnie się do góry ;) Powiem Wam, że dziś mnie dziecko wymęczyło. Znowu popołudniem nie poszedł spać - masakra z nim była :O On najchętniej to by sobie zasnął o 17-stej...a potem pewnie w nocy jeszcze by sobie pobuszował....tak wiec biorę go na przetrzymanie i do tej 19-stej jakoś dajemy radę, ale jęków jest przy tym co nie miara :O I byłoby wszystko ok, gdyby w dzień zrobił jedną porządną drzemkę, ale gdzie tam..godzinka drzemki i już jest gotowy do działania...a ja nawet trochę od niego nie mogę odsapnąć :O I widzę, że mu się cholernie nudzi w domu, wszystkie zabawki są mu znane i nieciekawe, pozostaje mu teraz wspinaczka po meblach bo to robi teraz bezustannie. Oczywiście najbardziej pożądanym obiektem jest ława - jaki jest wrzask jak nie może się do niej podnieść! włazi pod nią bez przerwy - na fotkach możecie zobaczyć już siniaka na czole - to od ławy, bo rąbie w nią głową co chwile. Ehhh. Jutro wyjeżdżamy do Kozienic (imieniny mojej mamy) i na początku to w ogóle nie chciało mi się jechać, ale teraz myślę, że może zmiana otoczenia Krzysiowi dobrze zrobi. Nic dziwnego że szaleje, bo od 2 dni na dworze nie byliśmy a mały pragnie wrażeń. Mam nadzieję, że przez weekend nastrój mu się poprawi...o ile zęby dadzą mu żyć. Uciekam. mam nadzieję, że jutro będzie lepszy dzień - oby. Dobranoc :*
  13. Rany kolana mnie bolą, dziś z Krzyśkiem robimy wyścigi i ganiamy żółwia po całym mieszkaniu. Na prawdę ciężko mu zapewnić teraz atrakcje, ciągle marudzi i zajmie się czymś na 5 minut.A lubi jak sięz nim raczkuje ;) Nie wiem czy to jeszcze ząbek czy już następny ząbek...ehhh no ale jakoś trzeba sobie radzić. Na spacerze też byliśmy, całe 40 minut - dobre i tyle. Krzysiek nie przyzwyczajony do grubego ubrania buntował się jak tylko go ubrałam, ale dziś zimnica więc musiałam go wcisnąć w kurkę. Agulinia - my inhalowaliśmy się pulmicortem, flegaminą i solą fizjologiczną (oprócz tego 3 razy na dobę o równych godzinach miał podawany dożylnie antybiotyk) - to w szpitalu, miał tych inhalacji aż 6 dziennie po 2 z każdą ampułką. W domu jeszcze przez 3 tygodnie mieliśmy inhalacje, w coraz mniejszych dawkach i tylko z pulmicortu i soli fizj. On był wtedy mały i jakoś wytrzymywał przy tym inhalatorze, wieczorna inhalacja go usypiała, nie wiem jakby teraz to zniósł pewnie byłoby darcie na całego. Ostatnio próbowałam mu zrobić jak miał katar, to siedział taki wystraszony, bał się dźwięku inhalatora, trochę posiedział ale jakby miał to mieć 6 razy dziennie to byłaby zadyma na 200%. No i każdy przypadek jest inny, czyjąś opowieść o chorobie możesz potraktować jako ciekawostkę, ale nie sugeruj się tym jakie kto brał leki, bo co lekarz to inne przepisze. Co do pobytu w szpitalu to uważam że jest to ostateczność na prawdę, ale często dzieci tam trafiają właśnie dlatego, że wymiotują leki doustne i nie wytrzymują zastrzyków :O No a w szpitalu jest przejebane bo to więzienie i pół biedy jeśli matka może być z dzieckiem, bo są do tej pory takie oddziały kiedy mamie dawane jest tylko krzesełko... Jeśli chodzi o wlewy dożylne to ja uważam, że powinno się je robić tylko i wyłącznie za pomocą pomp elektronicznych. Taka pompa wtłacza antybiotyk do żyły bardzo powoli, równomiernie, wtedy nic się nie czuje i lek jest prawidłowo włączony, bo właśnie za szybkie wstrzyknięcie może być dla organizmu szokiem. W szpitalu w Ostrowi Krzysiek za każdym razem płakał jak dawali mu antybiotyk, ale przychodziła piguła z wielką strzykawą i na chama wpychała zawartość w welflon. One wtedy twierdziły, że on fartucha się boi i tego, że go trzymają za nóżkę czy rączkę bo się czuje skrępowany, a że to niby wcale nie bolało- gówno prawda, bolało go dlatego płakał, w Warszawie ani razu nie zapłakał przy aplikacji antybiotyku. No ale tam to zupełnie inna bajka. A.. no i właśnie dlatego zastrzyki bolą, bo daje się je celowo w mięsień żeby lek powoli się uwalniał, nie może to być za szybko, a pełna dawka musi być zapodana. Niestety po takich zastrzykach mogą robić się zrosty w mięśniach, dlatego zalecane jest żeby masować miejsca ukłucia - ale weź tu masuj jak to cholernie boli :O Altacet będzie dobry na siniaki po zastrzykach jeśli takowe będą. Natalie - u nas w przychodni też są oczywiście 2 wejścia dla dzieci zdrowych i chorych, ale żeby kto tego przestrzegał to nie...poza tym co dają 2 wejścia jak to i tak jest na jednym korytarzu i zarazki tak czy siak się rozchodzą wszędzie.. Deseo - myślę, że gdyby tych kup było więcej niż zazwyczaj to można byłoby się martwić, a ilość jest w normie tylko jakoś nie ta sama :O Jeszcze poczekam kilka dni, zobaczymy. Zdrówka dla Adaśki, niech się chłopak kuruje! Nadia - zdrówka dla Amelki. No i w ogóle dla wszystkich zdrówka :)
  14. Aga - jeszcze o lekach napiszę. Przy poważnych infekcjach najlepszym sposobem podania antybiotyku jest iniekcja dożylna. Wtedy omija się układ pokarmowy, antybiotyk szybciej trafia do celu i to jest w ogóle chyba najmniej inwazyjny sposób, bo i bezbolesny. No ale to się wiąże tylko z pobytem w szpitalu, nikt wlewów dożylnych nie zrobi w domu. Zastrzyki są przesrane bo cholernie bolesne, często też małe dzieciaki po prostu nie wytrzymują i organizm się buntuje. Tak było w przypadku Krzyśka, był za mały na zastrzyki, lek za silny i organizm zaczął fiksować. My na zastrzykach wytrzymaliśmy 3 dni, potem już była zła reakcja organizmu no i niestety nie było wyjścia trzeba było wracać do szpitala. Ale co szpital to też inne sposoby podawania leków. Ja teraz to już wiem, że jeśli na oddziale nie ma pomp dozujących iniekcje to bym dziecka nie poddała leczeniu. Ale Malina jest większa, ma silniejszy organizm, mam nadzieję, że wytrzyma te zastrzyki i obędzie się bez szpitala. Z tymi lekami to też chora sprawa, rodzic zapłaci a jakże, ni ma innego wyjścia, ale mądra pielęgniarka by tak dawkowała, że by leku wystarczyło na dłużej. Jeśli mają ambulatorium to i mają lodówkę - tylko trzeba chcieć.
  15. hej hej Agulinia - nic Ci nie da ta złość, może to być jedynie formą odreagowania stresu. Ja też miałam pretensje do świata, że przez 4 miesiące moje dziecko nawet kataru nie miało i nagle taka infekcja poważna i szpital z miejsca a potem jeszcze na dobicie kolejna infekcja i znowu szpital. Ciężko było bardzo bardzo i tylko ja wiem ile to mnie kosztowało. Do dziś mam traumę. I niby człowiek zdaje sobie sprawę, że ludzie mają poważniejsze problemy z dziećmi i jakoś jest, ale wcale to nie jest pocieszające. Ja w pewnym momencie pękłam, to było wtedy kiedy musiałam młodego zostawić w szpitalu bo sama byłam chora...nie dość że byłam tym wszystkim wymęczona to jeszcze świadomość, że muszę dziecko zostawić mnie dobijała, wyłam cały dzień i chyba wszystko wypłakałam, złość, bezradność i strach...potem jakoś się odbiłam i dałam radę. Idźcie do pulmonologa, moim zdaniem mała powinna mieć inhalacje, każda infekcja dróg oddechowych powinna być tak leczona, Krzysiek na oskrzela miał całą serię inhalacji, na płuca jest podobnie. Jeśli dobrze się tego nie wyleczy to potem dziecko będzie miało predyspozycje do powrotów choroby. Oklepywanie jest wskazane w momencie kiedy dziecko kaszle, to pomaga odkleić się wydzielinie która zalega w drogach oddechowych - mała kaszle? Jeśli tak to oklepuj ją ile tylko się da, zwłaszcza przed snem. Z tym żłobkiem kategorycznie odradzam, nawet na kilka godzin, jak macie mieć nianię to starajcie się to tak ustawić, żeby mała była w domu, może babcia pomoże. Splot zdarzeń czy nie, moim zdaniem nie warto ryzykować, bo będziecie mieli powtórkę z rozrywki. Odbudować odporność nie jest łatwo i na pewno nie stanie się to szybko. To są za poważne sprawy, żeby myśleć, że jakoś to potem będzie. No i jak większość teraz to i ja się zastanawiam poważnie nad Krzyśkiem. Do przychodni nie chce z nim iść bo tam teraz tyle tego syfu, a jestem pewna, że nasza pediatra nie poradzi nam nic innego jak Lacidofil. I mały w nocy czasami mi pokasłuje, ale to chyba jest kwestia śliny bo to jest bardzo sporadyczne, w dzień nie kaszle, kataru też nie ma. Chyba się trochę wzajemnie nakręcamy tutaj...no ale cholera jak się tu nie nakręcać jak dzieciaki chorują prawie że bezobjawowo? Deseo - Krzyś robił mi takie nieciekawe kupy jak dietę rozszerzaliśmy i się wtedy wystraszyłam poszłam do pediatry, kazała brać lacidofil i wszystko. Wtedy pomogło. A teraz mamy 3 kupki dziennie, pierwsza jest luźniejsza a następne dwie już konkretnie luźne i ze śluzem. I to trwa od ponad tygodnia. Jeśli do następnego tygodnia te kupy mu się nie zagęszczą, pójdę z nim gdzieś prywatnie do lekarza, bo nie chce żeby w przychodni złapał jakiegoś wirusa. Poza tym to nic się z nim nie dzieje, być może to wszystko dzieje się dlatego, że zmieniliśmy mleko i to zbiegło się z ząbkowaniem. Szkoda mi wracać znowu do pepti, ale może trzeba będzie spróbować. Młodamamuśka - widziałam te krostki u Basi, moim zdaniem może je mieć od masełka, może uczulona nie jest ale może być wrażliwa. Zastosuj alantan w kremie i zobaczycie czy będą efekty. To nie jest raczej kwestia brudnej podłogi w domu, jeśli już to dieta. Ela - moim zdaniem każda dieta robi rewolucje w organizmie i nic nie przechodzi bez echa. A już ten cały dukan to w ogóle morderca. No ale mnóstwo kobiet wierzy w diety cud, a prawda jest taka, że jak się nie weźmie człowiek za ćwiczenia to nigdy zdrowo nie schudnie. A jeść trzeba wszystko bo wszystko organizm potrzebuje, nawet tłuszcz, tylko z rozsądkiem. To jest wszystko bardzo proste, tylko nie każdy to rozumie niestety..
  16. mi się schodzi z pójściem do łóżka więc jeszcze skrobnę... Aguś - za kilka dni będziesz silniejsza psychicznie, na początku jest najtrudniej, bo to szok, stres i nowa sytuacja, potem będziesz twardsza. Zastrzyki to kosmos mam nadzieję, że Malina mimo wszystko będzie je dobrze znosić. Nie chcę Cię straszyć, ale mój Krzysiek nie wytrzymał domięśniowych były za silne i zaczęły się schody wtedy...ale u Was tak nie będzie i koniec kropka. No i z drugiej strony lepiej, że jeździcie na te zastrzyki...bo to zawsze bezpieczniej. Niby leczenie w domu ale to wszystko i tak nie jest hop-siup, ale i tak zdecydowanie lepiej niż w szpitalu... dacie radę! I szukaj niańki proszę, bo nie możesz Maliny oddać po tym wszystkim znowu do żłobka, będziecie w dołku immunologicznym przez 3-4 tygodnie po zakończeniu leczenia i każda najmniejsza infekcja będzie dla niej zagrożeniem. No...a teraz śpijcie spokojnie :* Martasku - Krzyś też miał takie pryszcze- wągry właśnie, pierwszy raz go wysypało jak miał 3 tygodnie, okropnie to wyglądało. Wtedy pediatra stwierdziła że to skaza i przeszliśmy na pepti. Po zmianie mleka krostki zniknęły, ale po 3 tygodniach znowu wróciły, wtedy zaczęłam smarować buzie alantanem, choć pediatra mówiła, że niczym nie można smarować. Nie posłuchałam no i smarowałam i pomogło, niemalże od razu. I od tamtej pory tylko coś punktowo wyskakiwało, ale poza tym to cerę mamy idealną. Teraz jesteśmy na zwykłym mleku i też jest ok. Albo Krzysiek wyrósł ze skazy, albo jej nie miał, a krosty to był trądzik niemowlęcy - jedno z dwojga. A teraz spadam..nocka szykuje się nie fajna bo mały się wierci co chwile..zatem idę spać zanim na dobre zacznie się jęczenie :O pa
  17. hejo Nadia - dziękuję za fotki Amelki :) No kolczyki macie boskie a rowerek pierwsza klasa :) I chyba mała trochę próbuje raczkowania? Martasku - ale się uśmiałam z Miłoszka, faktycznie go "jara muza" hihi ;) bardzo fajnie :) dzieciaki w ogóle kosmicznie tańczą bo tak się gibią śmiesznie :) mój Krzysiak nie tańczy jeszcze ale muzykę lubi bardzo :) A i widzę że macie troszkę cerę popsutą - pewnie skaza daje o sobie znać, polecam alantan, my mieliśmy podobnie i po alantanie zeszło pięknie, a jak coś się pojawiało to punktowo smarowałam i po problemie. Natalie - my też dziś siedzieliśmy cały dzień w domu i na prawdę ciężko...dzieciaki zaraz się nudzą i nie wiadomo co jeszcze można wymyślić, żeby brzdąca czymś zająć. U nas dziś dodatkowo była tylko jedna drzemka no i wieczór to chłopaki mieli kiepski - ja się zmyłam na ćwiczenia, więc T został na placu boju ;) I ja też nie bardzo chce chodzić z małym do kogoś, bo teraz każdy choruje, albo będzie chorował, taki czas :( ...no taki czas i widać to na forum, bo jednak spora część dzieciaków choruje :( ale już powinno się to powoli uspokoić i mniej tego świństwa będzie w powietrzu - oby. Widzę, że Aga się jeszcze nie odezwała, mam nadzieję, że Malina dzielnie zniesie zastrzyki... Ja po ćwiczeniach...błogo zmęczona, zaraz legnę na kanapie i będę odpoczywać. Mały poszedł spać kilka minut po 19-stej i jak go T położył tak zasnął z miejsca - wymęczony bardzo. Zobaczymy jaka będzie nocka. Uciekam. Spokojnej nocy wszystkim
  18. aha, Hania. na pewno nie macie żadnych objawów tych oskrzeli? Bo u nas jak Krzyś miał zapalenie oskrzeli to strasznie ulewał mleko i kaszel był okropny...a u Was tylko ciężkie oddychanie? normalnie teraz te dzieciaki to chorują bezobjawowo :(
  19. :( Malina ma zapalenie płuc :( Aga potem pewnie wpadnie to więcej napisze. Do cholery co za czas, że te dzieciaki tak teraz chorują na potęgę :( U nas dziś też kiepski dzień, Krzyś wcale nie chce się bawić zabawkami, tylko się wspina po wszystkim co się da, staje i robi małe kroczki po czym znowu kwęka. Wczoraj też był taki marudny, sam nie wie czego chce. No i cholera te kupy nie dają nam spokoju, już sama nie wiem, czy iść z nim do lekarza czy nie :O trochę to długo trwa moim zdaniem... Gdyby on chciał jeść marchewkowe obiadki to by mu te kupy się zagęściły a tu jest bunt no i w pieluszce tylko furczy... Nie wiem co mam mu już dziś wymyślać, wszystko jest na 5 sekund i zaraz kwęk...teraz włączyłam teletubisie bo już mi inwencji zabrakło. Na dwór nie wyjdziemy bo pada...padaka straszna :O przez to wszystko nie mam humoru :(
  20. hej kobietki Pogoda nie nastawia optymistycznie :O U nas od wczoraj leje i lać nie przestaje...chyba dziś będą nici ze spaceru :O u nas w miarę ok. Krzyś ma okresy marudzenia, ząbek niby wyrżnięty, ale widać nadal mu nie daje spokoju, albo po prostu rośnie od razu drugi. W każdym razie luźne kupy nadal są, ale nie ma ich wiele, więc na razie do lekarza nie będę z nim szła. Lacidofil dostaje więc może to się w końcu unormuje. Bunt na obiadki nadal mamy, ale widzę że zaczynają smakować kanapki i rosół z kluskami jest na topie wiec nie jest źle. A deficyt i tak jest mlekiem nadrabiany ;) Agulinia - cieszę się że Karolka rozrabia, bo to znaczy, że odzyskała energię, a to dobry znak :) Mam nadzieję, że w płucach nic nie ma i tak jak piszesz, że to po prostu przenoszone przeziębienie. Daj znać co pani doktor orzekła. Martasku - ja też czekam na fotki Miłoszka :) co do rytmu dnia to u nas też czasami jest wszystko poprzestawiane, ale głównie dlatego, że drzemka trwa dłużej i wtedy z karmienia mamy poprzestawiane, ale jakoś dajemy radę i te 5 posiłków na dobę zachowujemy. ja jestem ciekawa jak to będzie zimą wyglądało kiedy wcześnie robi się ciemno i późno widnieje i jak zmiana czasu nam będzie służyć. Madzialińska - no no co to za pokasływanie, zabraniam :) Zuzia się trzyma i trzymać będzie innej opcji nie ma :) Fotki cudne, dziękuję :) deseo - kaszel wykrztuśny z reguły nie jest ładny, ale oby to tylko oskrzela nie były, ja pamiętam jak Krzyś przy nich kaszlał - zgroza, jak stary gruźlik :O mam nadzieję, że infekcje szybko pokonacie! Hania - no i gdyby nie przypadek to byś nie wiedziała, że Małgoś chora, sprawdźcie to u pediatry, przy oskrzelach nie musi być gorączki a od nich do płuc to tylko jeden krok. Zdrówka życzę. Mały teraz drzemie więc ja zabieram się za obiadek. Miłego dzionka
  21. uff mały w końcu zasnął, znowu była walka :O Hania - co do termometru, to my mamy firmy Topcom - bardzo podobny do tego tylko starszy model http://allegro.pl/ra-termometr-5w1-301-topcom-i1241469054.html i u nas się sprawdza. Mierzymy zawsze z czoła i nas nie zawiódł jeszcze. Madzialińska - może to chwilowy bunt na jedzenie, w końcu Zuzia jakimś łakomczuchem nigdy nie była. U nas z obiadkami różnie bywało i z deserkami też, ale mleko....nie popuścił nigdy ;) Deseo - zdrówka dla Adasia, mam nadzieję, że na katarku się skończy. Ela - straszne co piszesz, dlaczego tyle złego się dzieje wokół Ciebie? Gawit - dzięki za fotki :) na jednej Krzysiak ma fajną minkę a na drugiej Paweł go chwycił jak cisnął kupola :D cieszę się że Tysia zdrowieje :)
  22. Hej hej Alizee- ja po naszych przejściach nie ufam wszystkim lekarzom, tylko ufam swojej intuicji i jak mi coś nie pasuje to reaguje, bo lekarze teraz to odwalają taką manianę, że się włos na głowie jeży. Jak rodzic sam nie zadba o swoje dziecko to nikt inny tego nie zrobi , a lekarze w ogóle się nie przejmują i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Ja gdybym ufała naszej pediatrze to bym z Krzyśkiem już 3 razy w szpitalu lądowała bo tamta tak go badała, że zawsze coś jej osłuchowo nie pasowało, dziecko miało tylko nadmiar śliny w gardle a ona od razu mówiła, że to zapalenie oskrzeli i kierowała do szpitala. (ale żeby go osłuchać w pozycji pionowej to nie pomyślała). Potem też kilka bzdur od niej usłyszałam i nie tylko ja, bo już spotkałam się z kilkoma mamami które są niezadowolone z tej pani doktor. No a w moim mieście ona uchodzi za super specjalistę i najlepszego pediatrę! U mnie w mieście nie ma dobrego lekarza i jakby coś siedziało to musimy niestety uderzać na Warszawę :O A "specjaliści" w naszym szpitalu to już w ogóle...zero pojęcia, zero podejścia, olewka zupełna i wszyscy robią łaskę, że dziecko zbadają. Tak więc ja stosuję zasadę ograniczonego zaufania i niestety ale łatwą matką nie jestem bo ja idę na wizytę i pytam o wszystko lekarza, nie pozwalam bez słowa wypisać recepty, tylko gadam, drążę i jeśli mam pewność że człowiek wie co mówi i mnie przekona, że ma rację to dopiero pozwalam leczyć. A mi mama mówi, że najlepszym lekarzem dla dziecka jest jego matka, bo ona widzi i obserwuje dziecko 24 h na dobę i wie czy jest dobrze czy źle. Dziękuję Ci za odpowiedź odnośnie AZS :) Ola - Malina jest w domu, na pogotowiu zostali olani i odesłani do domu z antybiotykiem... Michaa- dziękuję za fotki :) Ale Olga urosła szok :) śliczna dziewczynka :) A domek widać, że rośnie ;) łazienka z wanną to bajka :) Ja czekam na efekt końcowy :) U nas nocka standardowa, wstaje już tyle razy, że nawet nie wiem ile ;) Ząbek powoli nam się przebija, już czuć coś szorstkiego jak się po dziąsełku paluszkiem przejedzie :) tak więc chyba dzisiejszą datę mogę zapisać jako dzień w którym mamy pierwszego zębolka :) Poza tym to humorek mamy w miarę i mam nadzieję, że tak już zostanie :) Uciekam obiadek podszykować, wpadnę potem i odniosę się do reszty
  23. Dziękujemy wszystkim ciociom za głosy Nie wesoło mi, bo mam wieści od Aguli, że niestety Malina chora i to bardzo :( w nocy wylądowali na pogotowiu z 40 stopniową gorączką :( Teraz chodzą po lekarzach, wieczorem będzie już coś więcej wiadomo... martwię się o nich, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... Natalie - mamy kombinezon 2 częściowy spodnie na szelki i kurteczka, kupiłam w zeszłym roku jeszcze i okazał się dużo za duży i w tym roku będzie jak znalazł ;) oprócz tego mamy też pikowaną kurteczkę, zobaczymy jak nam zima w tym roku dopisze.. Co do tego mleka, no to u nas nadal 3 karmienia mleczne muszą być, Krzysiek bez mleka żyć nie potrafi ;) z obiadkami jest za to gorzej bo już w ogóle mu nie wchodzą moje obiadki zmiksowane, zatem od jutra przerzucamy się na normalne zupy, bo wiem że rosół z kluskami to on uwielbia, no i normalne ziemniaczki z sosikiem. Dziś dałam mu kanapkę z szynką no i bez rewelacji, jadł, ale nie był zachwycony, może po prostu musi się do smaku przyzwyczaić. Mały poszedł mi właśnie spać, o dziwo bez kombinacji, położyłam go, a ten myk na boczek i śpi - jestem zdziwiona ;) A teraz idę obiad przygotować, a potem mykam poćwiczyć :)
  24. aaa i prosimy o głosy http://www.bobovita.pl/galeria/55089
  25. Hania - koszmar :( życie z bólem to coś okropnego. A robił Ci ktoś jakieś ogólne badania, żeby stwierdzić czy czasem to nie jakieś zwyrodnienie stawu czy kręgosłupa? a może jakiś stan zapalny? Brałaś jakieś leki na rwę kulszową? bo to nie zawsze jest tak, że wszystkie objawy pasują do choroby a jednak na to się choruje. Współczuję :( Natalia - powodzenia w pracy i zdrówka dla Alusi :) U nas jak zwykle zasypianie trwało pół godziny. Myślałam, że mały szybko odpłynął bo cisza w pokoju, ja zachodzę a on siedzi i gryzie przytulankę i się cieszy :) no ale w końcu padł. Szaro i mokro ale jak padać nie będzie to na spacer się wybierzemy.
×