Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Cześć wszystkim, Ja przyznaję bez bicia, że brak mi weny do pisania....zresztą po co mam tu smęcić jak i tak nikogo to nie obejdzie ;) U nas po staremu, jakoś dzień mija za dniem. Długi weekend spędziliśmy u dziadków i po tym jak się pożaliłam Wam na młodego to nastąpiła odmiana i potem było już fajnie, dziecko się bawiło, śmiało i było szczęśliwe. Ale jemu 3 dni poza domem wystarczają w zupełności, bo już na 4-ty dzień wsiadał do samochodu i czekał, żeby tylko jechać :) Za to rozstanie z tatą....makabra. Teraz dopiero wychodzi nam wszystko, Krzyś niestety mocno przeżywa wyjazdy Tomka. Myślałam, że on z tego nie wiele rozumie, że tata się pojawia i znika, a tu wychodzi nam stres, bo mały zaczął obgryzać paznokcie i zatykać uszy, jak się denerwuje :( I on już sam nie wie czy się ma cieszyć, że jest tata, czy już bać, że znowu wyjedzie....Zatem ja czekam na koniec tego kursu jak na zbawienie, bo nam dziecko to psychicznie źle znosi...zresztą ja też. Jestem już zmęczona tym, że wszystko muszę ciągle sama, a jak jest weekend to jest tyle zajęć, że nie ma na nic czasu, a najmniej dla siebie. Ale jeszcze 3 tygodnie, damy radę. Dziś pogoda kiepściutka i na godzinkę tylko wyszliśmy na dwór, Krzyś z radością zaliczył wszystkie kałuże i mokrusieńki przyszedł do domu. Zjedliśmy zupkę i zaraz idziemy spać, ostatnio mały mi się przestawił i chodzi trochę wcześniej na drzemki, śpi dłużej, ale po drzemce ma zdecydowanie lepszy nastrój i ochotę do zabawy. Nasza Niania bardzo go chwali, zresztą ona jest w nim zakochana po uszy, a i Krzyś co raz bardziej się do niej przekonuje i pozwala na więcej, bo do tej pory jednak wyznaczał jej granice ;) Dziś pewnie znowu ruszą gdzieś w teren pozwiedzać zakątki o których ja nie mam pojęcia. Potem Krzyś mnie gdzieś ciągnie w las, a ja nie wiem po co ;) Deseo - jak Ci pisałam, najważniejsze, że macie to wszystko za sobą. Czyli jednak jakieś choróbsko było, tylko nie wiadomo co....no ale nie ważne. A szpital jaki by nie był to jest okropieństwo i napatrzeć się można. Ja zresztą do dziś tłamszę w środku wszystko to co my przeszliśmy :/ Kto nie był, to pojęcia nie ma....ale oby o tym jak najmniej osób się przekonywało. Madzialińska - widać dopadł Was taki katarus przedszkolny, który trwa i trwa :/ Szkoda Zuźki, ale przynajmniej jest pociągająca ;) A co do tych klubów fitness, to u mnie było podobnie, była taka grupka osób lansujących się mocno i atmosfera przy tym była trochę skwaszona, bo jednak człowiek nowy czuł się jak szara mysz. Ale na szczęście jakoś to się rozbiło, zresztą jak się zna ludzi to już jest zupełnie inaczej i wtedy czy ktoś ma markowe gacie czy nie to już nie ma znaczenia :) Zumby u nas niestety nie ma, ale to jest hicior teraz. Tyle, że moja babka od ćwiczeń robi układy taneczne często, więc jest w miarę fajnie tak czy inaczej ;) Agulinia - zdrówka dla dziewczynek no i jak zwykle powsinogi gdzieś Was poniosło :) Foty jakieś będą??? Apropo fotek....bardzo dziękuję Madzi, Listkowi, i Misze (tak to się odmienia?) za fotosy! Listek posłała już foty z wysp, trochę tam mają jesiennie, ale co tam, towarzystwo bawi się przednio :) Bliźniaki trochę już inne od siebie, bo Alex ma krótkie włoski...ale panna Emilia wymiata siedząc z nogą założoną na nogę - damulka :) Młodamamuśko- i jak Tormentiol pomógł? Ok, zmykam bo Krzyś zajął się demolką w domu, zatem idę okiełznać draba. Buźki
  2. Hej dziewczyny Piszę od dziadków - jakoś się mamy ;) Krzyś niestety humor zostawił w domu i niby u dziadków wszystko go interesuje (najbardziej kosiarka do trawy i warsztat dziadka) ale strasznie nam wyje co chwile i nie wiemy o co mu chodzi. No ale trudno, jakoś jest i musimy przetrwać od jutra, chociaż ja mam ochotę wyjca zapakować w auto i wracać do domu, bo nie daje nam żyć :/ Mam wrażenie, że on źle jednak znosi to, że Tomek co chwilę pojawia się i znika i teraz jest tak, że jak T wraca, to mały jest nieznośny i nie wie co ze sobą zrobić. Ale jeszcze 3 tygodnie i będziemy sobie wszystko w domu na nowo układać.... Poza tym pogoda w miarę dopisuje, mały od 8 rano jest na podwórku i działa ;) z przerwami na wycie :) Dziś zabrałam go na ogródek jordanowki, a w Kozienicach jest zarąbisty i mały widział pierwszy raz takie fajne placyki zabaw. Na początku nie wiedział bardzo jak się tam poruszać, ale 10 minut wystarczyło, żeby zaraz załapał o co chodzi :) Tylko łobuz mi się straszny robi, bo raz dzieci przytula, a raz popycha- na szczęście nie jakoś mocno...ale oczywiście już dziś jakaś wrażliwa mamusia mi się poskarżyła, że to tak nie ładnie...odrzekłam, że owszem nie ładnie, ale nic się przecież złego nie stało, a dziecko upomniałam dosadnie. Pomyślałam sobie, że ja też powinnam w wielu sytuacjach jakie mieliśmy na placach zabaw od razu robić wielkie halo....a ja głupia podchodzę do tego na luzie, bo to tylko dzieci przecież, eh ;) Mieliśmy w planach zaliczyć basen, ale raz, że tatuś zajęty, bo jak zwykle u dziadków ma tysiąc zajęć, a dwa, że z wyjcem nie ma co kombinować...i odpuściliśmy :( Oprócz tego to mam nie dobre wieści od Deseo, która z Hanią leży w szpitalu. malutka ma zapalenie układu moczowego i niestety mają antybiotyk na 14 dni. Ten brak apetytu o którym ostatnio pisała to jednak przez chorobę :( Deseo, trzymamy kciuki, żeby wszystko szybko się dobrze skończyło. Madzialińska - szkoda, że Zuzia chora i że konieczny był antybiotyk :( Tak to faktycznie moglibyśmy pomyśleć nad jakimś spotkaniem, chociaż z naszym humorzastym strachowyjem to teraz lepiej siedzieć w domu ;) resztę pozdrawiam i uciekam pomóc mamie przy obiedzie. Strachowyj poszedł już na drzemkę, bo już wszystko było na nie...ehhhh Trzymajcie się i spokojnego weekendu w dalszej części. bużki
  3. Hejka Ciotki Klotki ;) Wpadam i ja, choć na chwilę, ale nie wiem ile Strachowyj da mi popisać :) U nas bez większych zmian, dzień mija za dniem, setki kilometrów robimy na spacerach, dotlenieni jesteśmy na maxa, śpi nam się bosko :) do tego stopnia, że mamy problem z Krzysiem, żeby o 8 rano wstać :) Niestety pogoda się nam kiepści, ale co tam, byle nie lało, to dla nas git, w domu wtedy nie siedzimy. Ten tydzień w ogóle mamy super, bo już jutro jedziemy po tatusia do Warszawy i potem prosto do dziadków na święto i długo weekend :) Zatem miła odmiana. Muszę tylko stos ciuchów Krzysiowi zabrać, bo ostatnio to brudas straszny, chyba do tej pory tyle prania nie miałam jak teraz :) Agulinia - Karola jest boska, ale to wiadomo nie od dziś hihi, ale soczek królikowy zostanie dla nas hitem ;) W takim razie Krzysiek pije soczek królikowy a nie marchewkowy :) Ciesze się, że bioderka Kindziuli wyszły pięknie :) No tylko szkoda, że dziewczyny sie pochorowały :O ale dacie radę! A tatuś to niech się wprawia ;) korona mu z głowy nie spadła...chyba? ;) Gawit- dla Was duuużo zdrówka! No i walczcie ze smokiem, bo to już najwyższy czas, a im Martyna starsza tym chyba trudniej będzie jej się z nim rozstać. Madzialińska - dla Zuzi zdrówka życzę, przy babci się wykuruje :) Agulnko - super, że daliście radę z opieką dla Szymcia i że spisał się na medal :) Ja tam widzę plusy w Twoim niejadku, to bardzo ekonomiczne dziecko ;) Kluczyki nadal w panowaniu? :) Listku - cieszę się, że dolecieliście bez problemów, udanych wakacji Wam życzymy :) Odzywaj się i dawaj znać co u Was i brata bliźniaka Emi :) Teraz uciekam bo kartofelki dochodzą, a głodmorra już tu krąży.....zaraz zjemy obiadem i młody idzie spać, a ja zacznę nas już powoli pakować. Wszystkim zdrówka życzymy, choróbska przeganiajcie! Pewnie nie uda mi się już wpaść przed świętami, więc udanego długiego weekendu wszystkim życzę..i pogody....bo ta cholercia ma ponoć nas nie rozpieszczać aż do połowy czerwca. Buziale
  4. Cześć Dziewczyny! Melduję się i ja - jak przykaz to przykaz ;) Przepraszam Was, ale na prawdę wena we mnie umarła w zeszłym tygodniu, poza tym jak się robi po 3 spacery dziennie po 2 godziny, to jednak ten czas ucieka szybciutko, a w domu też coś zrobić trzeba. U nas w zasadzie wszystko ok. Mamy teraz przedłużony weekend, bo tatuś nam jedzie dopiero dziś wieczorem,a to dlatego, że mają przerwę w kursie do jutra, bo coś tam się dzieje u nich w ośrodku....no i jutro też miałby by wolne, gdyby nie to, że musi zdawać egzamin z WF-u, i niestety jedzie dziś. Ale i tak fajnie, bo jeden dzień dłużej razem :) Ja nadrobiłam sobie zaległości w domu, Krzyś wybawił się z tatusiem i wszyscy zadowoleni :) Poza tym wczoraj byliśmy cały dzień na wsi u Teściowej, Krzysiek już wraca ze wsi nam czarny...bo jak nie poleci w pole, albo babci grządki doglądać, to znowu rozkopuje kretowiska. Wzięłam 3 komplety ciuchów na zmianę i wszystkie 3 wysmarowane :) Ale latawiec z niego nieziemski, potrafi ze mną spacerować 1.5 godziny na nóżkach, robimy już takie odległości, że sama jestem w szoku, a u babci też był niezmordowany, byleby było picie w zasięgu i coś do przekąszenia i dziecka nie ma :) Ale za to potem pada do spania pięknie :) Wczoraj tylko rano obudził się z gilem, ale u nas ten sinupret działa cuda i dziś właściwie już nic nie ma, czasem mu się tylko nosek przytka, ale że ciągle lata to i sam mu się odtyka. Madzia - spróbuj u Zuzi z tym sinumpretem, bo na prawdę super pomaga! Jeśli chodzi o Wasz wyjazd nad morze to my Ostrów dobrze znamy bo jest tuż koło Karwi- a tam moi rodzice mają działkę, więc w zasadzie to czujemy się tam jak u siebie. I rzeczywiście będziecie mieli daleko do morza, to się tylko tak zdaje, ale jak trzeba będzie zabrać ze sobą bambetle, no to będzie problem. Tak więc ja polecam Wam Karwię, bo jest duużo bliżej na plażę i zdecydowanie więcej uroku tam jest :) Gawit - ale Martynka ma wypas na tej działce :) super sprawa :) rozpieszczacie ją na maxa :) Jeśli chodzi o rezerwacje w Kazimierzu, to przykro mi, ale nie będę pierwsza tym razem ;) Postanowiliśmy, że jeśli zjazd odbędzie się w Kazimierzu to my będziemy nocować u rodziców, bo to tylko 30 km do przejechania, więc w zasadzie to żadne obciążenie, w każdej chwili można podjechać, a na kolacje i tak bez problemu bym została ;) Ale jeśli mam być szczera, to chyba nam to wszystko nie wypali jednak, bo czas leci, tutaj temat chwilowo umarł i sądzę, że jednak będzie problem z wolnymi miejscami na sierpień. Agulinia - cieszę się, że wojaże udane i dziewczyny zadowolone :) Kindziorek zajada marchewę, super :) No i ona nie ma prawa się zepsuć, już taka słodziuchna będzie, zobaczysz :) A Karola swoje trochę musi wybeczeć, inaczej za dobrze byś miała ;) Krzysiek jej wtóruje nie martw się,też chwilami wyjec jest niesamowity...w ogóle to ma teraz ksywkę "strachowyj" z czego bardzo się cieszy ;) Powodzenia na bioderkach! No i udanego pobytu u siostry :) Ja do siebie też na tydzień zapraszam, albo i dwa :D w końcu chata wolna, wpadajcie dziewczyny :) Deseo - czyli sprawiedliwość w przyrodzie musi być, Adaś jedzeniowo super, a Hanka Ci szopki odstawia...no cóż, ponoć nie ma dwóch takich samych dzieci nigdy :) Listku - Ty już spakowana? Ok. Uciekam Kochane, bo dziś jeszcze aerobik muszę zaliczyć, a tu pranie się kończy i jeszcze trzeba pozmywać po obiadku. Tatuś poszedł na drzemkę z synkiem, słodko :) Do miłego, papa :)
  5. Cześć Niedzielnie, Wpadam i ja, bo po obiadku sjestę mamy, Krzyś drzemie, T też drzemie (chodź udaje, że nie ;) ) a ja spokojnie mogę usiąść do kompa. Weekend mija nam cudnie, może poza tym, że pogoda dopiero dziś się rozkręciła u nas i wreszcie fajnie się zrobiło, ale od piątku nasze dziecko ma tak cudny humor, że wszyscy jesteśmy w szoku :) Ale to obecność tatusia tak działa, oj strasznie Krzysiak tęskni za tatą i jest to coraz bardziej widoczne. Wcześniej aż tak nie przeżywał jego powrotów, ale teraz, to ani nie ma spania, bo trzeba się powygłupiać, przy jedzeniu ciągle tylko śmiechy, z tatą jest teraz wszystko...a ja jestem omijana bezczelnie ;) ale nawet się nie gniewam, bo troszkę odpoczywam :) Szkoda tylko, że dziś wieczorem już będzie koniec sielanki....i znowu trzeba będzie cały tydzień czekać na tatusia :/ Agulinia - udanego pobytu u rodziców! Fajnie, że jedziecie, troszkę to będzie odskocznia dla Ciebie. I Kindziorek coraz fajniejszy się robi i odkrywa świat, nic dziwnego, że lusterko jej się podoba, niedługo Karola zacznie się jej podobać i będzie ją ciągać za włosy :) będziesz miała wesoło :) Czyli rozumiem, że Kazimierz zaklepany...tylko jaki termin w końcu ustalamy? Aguliko - fajnie, że jakoś grafik opieki nad Szymciem Wam się bezboleśnie układa, oby tak dalej :) Powodzenia w ząbkowaniu życzę, całe szczęście mamy to już za sobą i na prawdę widać zmiany w zachowaniu Krzysia, jest dużo spokojniejszy, już niedługo i Wy zębiszcza będziecie mieli z głowy. Z tym placem zabaw w przedszkolu to jest już jakieś przegięcie, ja przypuszczam, że we wrześniu to mały wcale nie będzie chciał wejść do budynku przedszkola tylko będzie ryk o ten plac zabaw :/ Deseo - eja eja pamiętamy jak najbardziej :) Teraz Ty i Aga macie przypomnienie :) No i ogłaszam wszem i wobec, że nie nosimy już pamków na wyjścia, Krzyś albo dzielnie przynosi wszystko do domu, albo sikamy na stojąco w krzaczkach ;) zatem pieluchy zostają na spanie, a i ostatnio na to jest bunt, bo mały się już widocznie odzwyczaił i nie bardzo daje sobie zakładać. Zatem zostaje nam jeszcze wyrzucenie kubka do picia - bo nadal jest tylko balonik i nic innego Krzyś nie akceptuje, ani szklanki, ani słomki, ani jakiegokolwiek innego kubka z ustnikiem.....ale liczę na to, że jak przyjdą upały to damy radę i z tym, jak tylko pragnienie porządnie da o sobie znać. Natomiast samodzielne jedzenie łyżeczką idzie nam coraz lepiej, mam nadzieję, że do września już w pełnie to wytrenujemy. Tylko z zupami jest największy problem, bo Krzyś ma frajdę jak mu się wszystko z łyżki wylewa :) Zmykam i zasiadam do deseru :) Resztę pozdrawiam i do skliknięcia :)
  6. Cześć Mamusie, Ale leje :( Dzisiaj pewnie nici z naszych spacerów. Może wyjdziemy na pół godziny pobrodzić w kałużach, ale taka pogoda zachęca tylko do siedzenia w domu. U nas jakoś leci. Miewamy już dni bezdrzemkowe i powiem Wam, że po takim dniu oboje z Krzysiem wieczorem padamy. Chociaż mały trzyma się świetnie i nawet wieczorem nie marudzi zbytnio, to jednak ma problemy z zaśnięciem i sen też nie jest do końca spokojny, zatem jest przeładowany :O No ale sama już nie wiem co robić, kiedy on po obiedzie zamiast iść spać to dostaje powera i odchodzi zabawa w najlepsze. Poza tym jak wstaje około 8 to nie ma sensu go kłaść ok 17.30 kiedy ma kryzys.....Pewnie na razie będzie jeszcze przeplatanka, zanim złapie stały rytm. Dziś obudził się o 6.30 zatem pewnie drzemkę zaliczymy. Oprócz tego to jakoś czas nam mija, chociaż pogoda nie dopisuje staramy się wymyślać sobie jakieś zajęcia ciekawe, ale i tak najlepsze nadal są place zabaw i piłka :) No i z nianią Krzyś coraz bardziej się kumpluje, widzę, że odchodzą już przytulanki i pieszczoty, normalnie jestem zazdrosna ;) Ale bardzo mi miło, kiedy oboje czekają na mnie przy garażu, jak wracam z aerobiku, radość wtedy taka odchodzi, że mały w powietrzu przebiera nogami :) A potem musimy Ele odprowadzić, żegnają się pół godziny, po drodze jeszcze Ela jest zaciągnięta na plac zabaw i w piłkę musi pograć - jakby tego nie robili przez te 2 godziny kiedy mnie nie ma ;) No i mamy problem z placem zabaw w przedszkolu. Jako, że przedszkole jest na naszym osiedlu i podczas spacerów nijak nie idzie go ominąć to Krzyś urządza terror- bo musi tam wejść, a jak wejdzie to polubownie nie wyjdzie, tylko trzeba go wynieść - drącego :O Fajnie, że go tam tak ciągnie, ale powtarzam mu, że od września mu się to odmieni ;) Wczoraj na plac wyszły dzieci- a jak są dzieci, nie można wchodzić na teren placu, bo panie nie pozwalają, więc Krzyś niczym więzień zza krat stał przy płocie i patrzył, jak się towarzystwo bawi. Godzinę tak z nim stałam....masakra! Widzę, że na forum wakacyjne wojaże się zaczęły :) MłodaM - piękne fotki! Basia normalnie cukiereczek :) Piękne widoczki i to ciepełko, ehhhh :) Zazdrościmy :) No i na takiej plaży i Krzyś miałby raj, bo ostatnio robi wieże, że wszystkiego co znajdzie, a kamyki są najlepsze do tego :) Gawit - masz małego pazia w domu :) Powiem Ci, że chyba Tysi jest lepiej w krótszych włoskach :) Ona ma super te loczki, ciekawe po kim? :) Agulinia - wypraszam sobie! My mamy do Kazimierza ponad 200 km :) Od Rodziców jest rzut beretem ;) Cieszę się, że przemyśleliście sprawę :) Ja już się zdeklarowałam, więc decyzję pozostawiam większości. Jakoś z Będzinem poszło nam błyskawicznie, każdy zaraz się zdecydował bez zbędnego wymyślania, a tu widzę, burza mózgów :) Dlatego ustalcie coś, a my się dostosujemy, jeśli nic nam nie wypadnie :) Michaa- udanej podróży :) czekamy na fotki! Listku - Tobie też udanego pobytu życzę - bez chorowania!!!!! zostaw tą apteke w domu! ;) I szkoda, że jednak termin na zjazd Ci nie pasuje :O Resztę pozdrawiam i uciekam, bo książę wymaga opieki. A zostawić go samopas to mam gotową niespodziankę, albo w postaci total rozpierduchy, albo wysmarowanych ścian kremem:O Do miłego!
  7. Agulinko - u mnie w domu też robi się sałatkę warzywną z warzyw z rosołu :) Ja natomiast jak zostaje mi rosół z niedzieli to zawsze potem na nim gotuję inną zupę i warzywka kroję :) I masz rację, że mnóstwo rzeczy wynosi się z domu, potem się to przekazuje swoim dzieciom. Jeśli chodzi o ciuchy to ja mam grono super koleżanek, które mnóstwo rzeczy podarowały mi dla Krzysia po swoich synkach i przyznać muszę, że 3/4 ciuchów na co dzień mamy po kimś. Takim sposobem powstał łańcuszek, bo te ciuszki przekazywane są od koleżanki do koleżanki i każda cieszy się z nich tak samo :) Natomiast swoje ciuchy zawsze wywożę do domu i moja mama oddaje je znajomym, albo przekazuje na PCK. Mój T natomiast zawsze pilnuje, żeby nie zostawiać tv w fazie czuwania i ładowarki z kontaktów wyjmuje :)
  8. Gawit - właśnie miałam pisać, czy nie możecie wykombinować, żeby jednak na piątek przyjechać? Jest sporo czasu ,pomyślicie :) Ja nie wiem dokładnie kiedy T ma urlop, ale prawdopodobnie cały sierpień :) I ja chyba zwariuje jak go cały miesiąc będę miała w domu, zresztą w tamtym roku tak było ;) A teraz to Krzyś ojca morduje, nie odpuszcza go na krok, wszystko jest z tatą i nawet nam porozmawiać spokojnie nie daje, tylko ciągnie T do zabawy. Bardzo mu brakuje ojca :( Ale już niedługo wszystko wróci do normy, zostało 1.5 miesiąca :)
  9. hejka Gawit - nie zdarzyło mi się wyrzucić zakupkanych majtek i szczerze powiedziawszy nawet bym o tym nie pomyślała, że tak można :) Bo nawet w gościach poprosiłabym o woreczek i spakowałabym te majtki do domu i tam je wyprała. Nam się kupy w majtkach zdarzają i dlatego mamy taki 7-pak majtek na co dzień, których mi nie szkoda i piorę je regularnie. Natomiast to jak postępują inne matki z brudnymi majtkami kompletnie nie nie wzrusza :) Uważam, że każdy pracuje na swoje i robi co chce. Bo nawet jeśli komuś zwróciłabym uwagę to tylko na swoją niekorzyść :) I czy ja wiem, czy matki w dzisiejszych czasach są leniwe? To chyba nie jest dobre określenie, bardziej są chyba niepraktyczne. Porównanie do tego co było 30 lat temu kompletnie nie ma sensu, ponieważ nasze matki prały tetrę i nie narzekały, bo nie miały żadnej innej alternatywy, tak było i koniec, nikomu nie przyszło do głowy, żeby narzekać, bo nie było innego pomysłu na pieluszki. Teraz żyjemy w całkiem innych czasach i poniekąd to one powodują to, że ludzie są niepraktyczni, ponieważ istnieje dużo alternatyw i matki po prostu idą na łatwiznę i nie myślą oszczędnie i praktycznie. Ja przyznam, że nauczyłam się myśleć praktycznie dopiero jak wyszłam za mąż, nie wiem, może to był wpływ męża, albo po prostu dorosłam do pewnych rzeczy, kiedy człowiek zaczął żyć na własny rachunek? I bardzo nie lubię jak się coś marnuje. Bardzo nie lubię wyrzucać jedzenia. Jak mam np dwudniową zupę to nie wylewam, tylko pytam sąsiadów, albo opiekunki Krzysia, czy chce, bo wiem, że tam w domu się nie przelewa. Jeśli chodzi o przeterminowane jedzenie to staram się tego pilnować, a jeśli nawet coś się przeterminuje 2-3 dni to ja tego nie zjadam, z uwagi na to że mam wrażliwy żołądek, ale zawsze podstawiam mężowi, który zje podeszwę od buta i mu nic nie będzie ;) I chciałabym tylko zaznaczyć, że teraz mamy XXI wiek a nie XX ;) Listku - zdrówka dla Ciebie, długo równowagą się nie nacieszyłaś :( Gawit - myślę, że w zdecydowanej większości hoteli będą wymagać zaliczek zwłaszcza jeśli chodzi o sezon. Trzeba się dowiedzieć ile trzeba wpłacić i czy jest możliwość odebrania zaliczki w razie gdyby jednak nie udało się dotrzeć, niektóre placówki oddają pieniądze. I nigdy nie będzie wiadomo czy w ostatniej chwili dziecko się nie rozchoruje. Myślę, że nawet jak będzie gil i kaszel to można jechać, byleby gorączka nie rozłożyła :)
  10. Właśnie, trzeba nad terminem pomyśleć poważnie, ale na razie poczekajmy jak się wszyscy zdeklarują. Madzia - kiedy jest festiwal filmowy w Kazimierzu? Bo jeśli w sierpniu, to w ogóle nie ma co się tam pchać, bo będą tam dzikie tłumy:O No i w ogóle to obawiam się, że mogą być jednak problemy z rezerwacjami, bo to jednak sezon i ceny też będą wyższe :O Gawit- tłumacz się teraz gęsto dlaczegóż te majtki wyrzuciłaś! ;)
  11. Ta willa Irys uważam, że jest rewelacyjna :) myślę, że trzeba by było już rezerwować!
  12. Cześć Mamusie :) Agulinia - ja mam nadzieję, że jeszcze przemyślicie sprawę i jednak na Kazimierz się zdecydujecie :) Trzymam kciuki :) i Ja jednoznacznie określam się na Kazimierz, bo tam jest co do pozwiedzania i rejs statkiem można zaliczyć i zamek w Janowcu zobaczyć, zawsze to jakieś atrakcje :) Tak więc zróbmy głosowanie i w końcu ustalmy jakieś konkrety :) Toszi - super, że hece kąpielowe zażegnane :) My na szczęście nigdy nie mieliśmy problemu z kąpielą, Krzysiek nauczył się nawet ładnie odchylać głowę do tyłu przy spłukiwaniu włosów, więc jest super :) Gawit - Twój P choleryk? hehehe toć on na wszystko leje ciepłym moczem ;) Nie martw się Martynkowymi wpadkami, minie jej to :) Dziewczyny w 5 10 15 są teraz zajebiste przeceny, - 50, 70% na kolekcje jesienno-zimową i ja Krzysiowi zrobiłam już wyprawkę do przedszkola w super cenach :) Tak więc polecam Wam, zobaczcie czy u Was w sklepach coś takiego jest, bo na prawdę warto. Dziś kupiłam mu 2 pary spodni, 3 bluzeczki, kurtkę wiosenno-jesienną, i dres polarowy,tenisówki, zapłaciłam za wszystko 150 zł. Jeśli chodzi o przedszkole to dowiedziałam się, że grupę Krzysia wzięła pani dyrektor :O Normalnie najgorsza z możliwych opcji, bo kobieta jest szajbnięta i ma nie fajną opinię wśród rodziców. No ale zobaczymy jak to będzie. Pod koniec sierpnia mamy 3 dni adaptacyjne, zatem musimy iść. Rozmawiałam też z sąsiadką, której synek chodzi już rok do naszego przedszkola no i generalnie wszystko chwaliła, poza panią dyrektor, ale poza tym jest ok. No i powiedziała, że jej mały zmienił się bardzo przez ten rok, ale w 100% na lepsze :) Ja natomiast jestem pod wrażeniem innego chłopca z osiedla, który w tamtym roku nie wszedł do piaskownicy, tylko dlatego, że siedziały w niej inne dzieci. On się bał dzieci dosłownie. Wczoraj widziałam, że normalnie się bawił ze wszystkimi i był wręcz w centrum uwagi, zmiana kolosalna! Jednak przedszkole ma ogromny wpływ na rozwój dzieciaków :)
  13. Cześć piątkowo, U nas dziś straszna duchota, zatem pewnie burzowo będzie popołudniem. I w ogóle na weekend ma być kichowata pogoda :O Miasto już obskoczyłam, Krzyś wylatał się z panią Ela, za chwilę zupka, no i pozostała część dnia przed nami. Widzę, że pomysłów na zjazd jest sporo, ale obawiam się, że im będzie ich więcej tym trudniej będzie nam cokolwiek zdecydować :) Agulinia - ponoć macie tanie loty ze Szczecina do Warszawy ;) a z Wawy do Kazimierza już nie tak daleko....więc to zawsze jakaś opcja, ale uważam, że i tak przekombinowana w Waszym wypadku ;) Jeśli nie Kazimierz to co? Zaproponuj coś konkretnie i zobaczymy wtedy kto ile km będzie miał do przejechania. A z tymi obowiązkami domowymi to nawet ja ostatnio kuleje, więc się nie stresuj :) Gabi - pomysł z działeczką super, tylko, czy jesteś w stanie zagwarantować wtedy 100% pogodę? Bo pod namiotem w czasie deszczu to już żadnej frajdy nie ma :) I tak samo domki....jeśli będzie lać, to w takim miejscu jak Arturówek żadnych atrakcji nie będzie, a i nawet zebrać się w jednym domku będzie ciężko, bo ciasno. Myślę, że musimy wybrać opcje już sprawdzone- czyli hotel. Popołudniem jedziemy po tatusia i weekend się zacznie :)
  14. Listku - kolejny zjazd na południu odpada :) Jakaś sprawiedliwość musi być ;) Fakt Kazimierz oblegany, ale Madzia będzie wiedzieć, kiedy najbardziej... A ceny? Nie wydaje mi się, żeby były wyższe niż w Będzinie :) Weszłam jeszcze bo oglądałam YCD i uważam, że idioci powinni mieć zakaz głosowania w tym programie, na prawdę idzie się wk....... jeśli odpadają najlepsi :O
  15. Agulinko - Sinupret dostępny jest i w tabletkach i w kroplach, oczywiście Krzysiowi podaje krople, niby piszą, że on jest dla dzieci od 6 rż, ale Listek konsultowała się z ciocią pediatrą i dzieciom śmiało można podawać, tyle że w mniejszej dawce. To ziołowy lek i całkowicie bezpieczny. Głównie leczy zapalenie zatok, ale słyszałam nie od jednej mamy, że jest świetny na katar. I faktycznie u nas się super sprawdza, bo normalnie Krzyś ma katar ok 10 dni i to taki, że leje się z nosa i po gardle, a po sinuprecie jeden dzień poleci woda z noska a potem wszystko ładnie się wygasza, nosek co prawda się przytyka i nie ma żadnego odciągania glutów i smarkania, tylko na noc stosuję nasivin albo otryvin i noc jest cała przespana. A kiedyś to kosmos, pobudka co pół godziny i ryk, bo Krzyś nie mógł spać przez katar. Polecam bo u nas działa :) Super, że miło spędziłaś czas z Szymciem. Teraz tylko troszkę się pogimnastykujecie z opieką, ale dacie radę :) Agulinia- zgadzam się z Gawit, teraz na każdym zjeździe złote ciżemki mają być punktem programu :D Co do zjazdu, to też jestem za sierpniem, tym bardziej, że T ma zaplanowany urlop na sierpień, no i ja obstaje za Kazimierzem obiema rękami ;)
  16. Hej hej, Wpadam i ja:) Chyba po tym długim weekendzie ciężko jest mi wrócić do normalnego rytmu ;) jakieś takie paskudne lenistwo mnie dopadło i nic mi się nie chce ;) U nas ok. Krzyś zdrowy, dzięki temu, że praktycznie od razu wkroczyłam z odpowiednimi lekami to całe to chorowanie nie było bardzo uciążliwe. U nas zwykle powodem wszystkich problemów jest katar, a odkąd stosujemy sinupret poprawa jest natychmiastowa i połowa problemów mniej. Poza tym pogoda w miarę dopisuje i w domu bardziej bywamy niż jesteśmy :) 3 spacery dziennie to standard, Krzysiek lata z dzieciakami na osiedlu i ja tradycyjnie tylko obieram punkt obserwacyjny i w razie potrzeby interweniuje krzykiem i reprymendą ;) I powiem Wam, że zauważyłam, że po pobycie w Będzinie, kiedy miał styczność z grupą dzieci, a potem jeszcze pojeździliśmy i też miał różne towarzystwo, to widzę zmiany, że bardziej go ciągnie do dzieci, tyle że tych starszych, mniej do rówieśników :) Gawit - trzeba było zrobić foto tej metki i potem pokazać młodej w jakich drogich ciuchach się lansowała :) No i dawaj fotę nowej fryzy Tysi, jestem ciekawa jak wygląda :) A pod Waszymi drzwiami w hotelu to ja uspakajałam towarzystwo ;) Adze tam wiśniówka nie była potrzebna, żeby było ją słychać ;) Listku - gratuluje Ci wygranej, miło :) Ja do tej pory raz wygrałam konkurs i to za Waszym pośrednictwem, pudło jedzonka dla Krzysia przyszło i też się cieszyłam :) A teraz nie mam jakoś serca i determinacji, żeby brać udział w jakiś konkursach, chociaż co chwile coś się w sieci pojawia i widzę, że Ty zawsze to śledzisz ;) Cieszę się, że z Emilka już lepiej i że wychodzicie na prostą :) Deseo - jak tak dalej pójdzie to Hania zacznie ci prędzej raczkować niż siedzieć ;) A poważnie to myślę, że tak ją Ci wyćwiczą, że bardzo szybko stanie się silna i ruszy Ci fizycznie szybciutko :) Udanego meczu życzę :) Ja tam entuzjastką nie jestem ;) Agulinia - też widzę weekend wykorzystaliście na maxa , aż się Karola za żłobem stęskniła :) Ja wiem, że od początku Cię żałość brała o tą wiśniówkę i jej poskąpiłaś :) to wszystko było perfidnie zaplanowane :) I do tej pory nie wiem, dlaczego tak wszystkie zgodnie zareagowałyśmy na komendę, że koniec Imprezy, trzeba było Cię wysłać na górę w tych złotych ciżemkach i tyle ;) Toszi - mojej sąsiadki synek też z dnia na dzień zaczął mieć awersje do kąpieli, myli się w misce przez miesiąc bo mały nie wiadomo czemu nawet nie chciał wejść do łazienki. I jak przyszło, tak przeszło...może to jakiś etap rozwojowy, więc trzeba po prostu przeczekać :) Młodamamuśka - fanty czekają, pamiętajcie :) No i właśnie co ze zjazdem.....robimy coś? i kiedy? Na jesieni? Myślę, że chyba trzeba by było wyrobić się przed wrześniem, kiedy dzieciaki masowo pójdą do przedszkola i zacznie się chorowanie.... Zmykam, idę gotować pomidorówkę, potem śniadanko i wybywamy na dwór. W planach dziś też są zakupy, więc dzionek będzie wypełniony. Do miłego :)
  17. Hejka Madzia - daj spokój, stało jak się stało, jak jechaliśmy to mówiłam Tomkowi, że pewnie coś przywieziemy bo i Zuzia i Malina pokasływały i teraz T mówi, że to nie przez dzieci, tylko, że ja wykrakałam ;) Równie dobrze Krzyś mógł się po prostu przeziębić, bo upały były a on spocony co chwile i nawet ciepły wiatr może przewiać. No ale skoro i Szymuś i Tysia coś złapali, więc jest jednak wysokie prawdopodobieństwo, że to jednak od dzieci :) Ale tragedii nie ma na prawdę. Wczoraj tylko lekka gorączka, nocka calutka ładnie przespana po lekach, dziś rano stan podgorączkowy. Faszeruje Krzysia lekami i mam nadzieję, że za kilka dni będzie po sprawie. Apetyt znośny, humor też więc jakoś dajemy radę. A upałów ciąg dalszy :) Dziś na drochę wyszłam z Krzysiem na plac zabaw, pobiegał za dzieciakami. Zaczęły go fascynować rowery i chyba niedługo trzeba będzie coś pomyśleć o jakimś. Ale chyba biegowy u nas nie zda egzaminu i trzeba będzie kupić zwykły. A teraz zmykam bo wreszcie muszę garderobę w szafie zmienić na letnią i porządek w butowniku zrobić. No i dziś Krzysia muszę ostrzyc bo już ma włoski zbyt długie. Do miłego :)
  18. hejka Gawit - my też wybraliśmy się do Teściowej na cały dzień, mały zakatarzony i pokasłujący, ale bawił się super :) Teraz tylko mu skoczyła temperatura (do 38) więc na noc dostanie paracetamol. Apetyt mu trochę siadł, ale coś tam je. Mam tylko nadzieję, że nie będzie gorzej. Uciekam bom padnięta, cały dzień na powietrzu i dotleniona jestem na maxa :) Jutro biorę się za pranie, sprzątanie i gotowanie, czyli proza życia powróci :) Buziale
  19. Hejka wieczorowo, My w końcu zjechaliśmy do domku. Pobyt u dziadków fajny i udany. Krzyś miał raj bo latał sobie po podwórku, tylko zjadał śniadanko i już go w domu nie było. A wracał do domu tylko na picie i czarny jak murzyn :) Wieczorem domyć go nie mogłam :) No i wreszcie widzimy, że mały zaczął przełamywać lody z dziadkami, bo z babcią podlewał ogródek, a z dziadkiem bawił się w berka i chowanego :) Dziadek po pół godzinie manewrów cały spocony i zmęczony, a Krzyś bez wyrzutów ciągnął go dalej do zabawy ;) No i w końcu padło hasło, że "dziadek się popsuł" hihihi i mały w końcu odpuścił :) ale śmiechu było co nie miara :) Dziś jeszcze zahaczyliśmy o Wawę i zakupy zrobiliśmy, małemu kupiłam sandały w ccc i dla nas kilka drobiazgów. Ale w sumie zeszło się całe popołudnie, bo jakoś nam się do domu nie spieszyło no i trzeba było wszystkie schody jeżdżące zaliczyć w centrum :) I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że dziś mały obudził się nam z kaszlem, a wieczorem już dołączył katar. Zatem niestety dziewczynki nam sprzedały paszkwila na zjeździe :O No ale przeżyjemy :) I niczego nie żałujemy :) Mam tylko nadzieję, że nie rozwinie się nic brzydkiego, bo jutro jeszcze w planach mamy wyjazd do Teściowej. Na wieczór zaaplikowałam leki, mam nadzieję, że się wykaraskamy. Ok, uciekam wywiesić pranie, no i jutro jeśli młody będzie w miarę ok, to jedziemy do drugiej babci. Objedziemy wszystkich to w weekend na spokojnie posiedzimy w domku. Tylko na basen chcieliśmy w końcu pójść z małym, i chyba się nie uda :( Dobrej nocki wszystkim, papa
  20. Elo, Aguś - u nas też gar uwieczniony a jakże! Najlepsza jest moja mama, oglądała fotki i mówi " o i u nich gar mają?" heh uśmialiśmy się ;) Jakby to Śląsk nie wiadomo gdzie był i było wszystko inne ;) Różowy wujek sądzę, że mimo wszystko różowym zostanie :) Pasuje to do niego hehe :) I tak Pani Prezes tutaj chce, żeby jej chwalić złote ciżemki a cholendziu w sobotę zarządziła koniec imprezy, a my głupie posłuchałyśmy :) Ja dopiero się zaczynałam rozkręcać :) Ale ja wiem o co chodziło....o to żeby wiśniówka została :P No, ale jak dzieciaki rano wstają to jednak trzeba było trochę pospać, ja i tak musiałam trochę odespać. I przyznaję że kolacja w hotelu była pyszna i szkoda, że tyle jedzenia zostało....może najpierw trzeba było chłopów zagonić do stołu, żeby trochę zjedli, bo my tylko podziobałyśmy. I ja też piszę się na jesień! I najlepiej na Kazimierz :) U nas gorąc nie z tej ziemi, mieliśmy iść na spacer, ale się nie da wyjść na dłużej, zatem poczekamy jak Krzyś wstanie z drzemki i wyjdziemy na lody. A Wam jak mija majówka? pozdrówka
  21. Hej dziewczynki, Wpadam pod wieczór chociaż na chwilkę :) Za fotki ślicznie dziękuję, super, że każdy może się powymieniać i wtedy można sobie stworzyć niezłą kolekcję różnych ujęć :) I ja posłałam Wam nasze, oczywiście nie wszystkie, tylko wybrane, ale jakby ktoś chciał wszystkie w oryginalnym rozmiarze to ja mogę przesłać na płytce, nie ma problemu :) No i oglądam fotki i są świetne :) Przede wszystkim to przyznać trzeba, że Ogrodzieniec robi wrażenie, bo i zieleń i błękit nieba, uważam, że fotki spod zamku są piękne :) No ale i tak dzieciaczki trzymające się za rączki biją wszystko :) Niestety Krzysia wtedy zabrakło, ale mój syn jak zwykle ma wszystko i wszystkich w nosie i wtedy akurat poszedł zrobić z tatą kupę ;) No akurat z tym zaczekać nie mogliśmy ;) Dziś pokazałam fotki mojej rodzinie to wszyscy byli zachwyceni dzieciaczkami :) Mam jedno boskie ujęcie Maliny i jak mój tata ją zobaczył to wpadł w zachwyt :) Moja siostra Basię poznała :) I ucieszona taka, że taka śliczna :) Hehe Olu możesz dalej fotki wysyłać ;) No i strasznie miło tak powspominać:) Ja w ogóle uważam, że ten zjazd był zdecydowanie za krótki. bo w całym tym rejwecie to nie można było spokojnie z każdym pogadać, dużo się działo, dzieci wariowały i człowiek taki niedospany był :) Przyznam, że ja dopiero dziś odespałam cokolwiek ten weekend bo położyłam się z Krzysiem na drzemkę ;) Poza tym u dziadków miło spędzamy czas, Krzyś cały dzień lata po dworku i dziś to namaczanko mu zrobiliśmy bo cały czarny był, ale co tam, najważniejsze, że szczęśliwy :) Ale widzę, że i on odpoczywa po weekendzie bo śpi jak suseł i jest mniej energiczny :) Gawit - super, że dostaliście się do przedszkola. I ja myślę, że Martynce taki mores dobrze zrobi. Ona rodziców ma przetestowanych i wie, że może coś wymusić, a w przedszkolu pani nie pozwoli sobie wejść na głowę. Poza tym zawsze trafia swój na swego i te różki utemperuje :) No przyznaję, że Tysia ma charakterek, ale P sam opowiadał, że on w dzieciństwie też był bardzo niedobry. Może akurat ma zdolności po tatusiu ;) Agulinko - mam nadzieję, że Twój mąż się nie obraził za tego "różowego wujka" hehe /:) bo to było boskie :) No i nie macie za co przepraszać, bo Szymuś owszem piłkę zabierał Krzysiowi ale też ładnie oddawał :) A mój wtedy tak ładnie się cieszył :) No i książki i piłka to dla mojego dziecka najlepsza zabawa. Nic dziwnego, że my znamy je na pamięć skoro on nas katuje tym czytaniem ;) Ale każde dziecko ma swoje zainteresowania :) No i Szymcio się smarkoli? Oby mu szybko przeszło! Madzia - mam nadzieję, że żaden wirus Was nie dopadnie! No i za Kazimierzem jestem jak najbardziej za! :) zresztą namawiałam Was i jeszcze raz powtórzę, to piękne miejsce z dobrą energią :) Młodamamuśko - co do fantów to planujemy być w środę w Wawie....może faktycznie uda nam się je Wam podrzucić (boś mi pojechała po ambicji ;) ) tylko nie wiem jakie macie plany, czy akurat będziecie w mieście :) Uciekam do łóżeczka. Dziś było u nas 35 stopni w cieniu, baaardzo gorąco. A i zapomniałabym. Jest jeden wielki plus tego naszego zjazdu, ponieważ Krzyś nauczył się w Będzinie pić wodę! Nigdy nie chciał wody, ale sytuacja nas poniekąd zmusiła, bo soczek się skończył, mały był spragniony i T mu wlał wodę i od tamtej pory pije. Super się cieszę, bo na lato to jak znalazł :) To uciekam. Dobrej nocki wszystkim :) Aha, fotki poszły z dwóch różnych adresów ode mnie, ale się nie przejmujcie hihi :) pa
  22. Gawit - e tam z humorem Krzysia nie było jeszcze tak źle, najgorzej było w piątek kiedy był wymęczony podróżą :) a wczoraj i dziś to już względnie :) I o te bajki to tak się nie wkurzał jak o odbieranie piłki, przecież to jego konik :) A Martynka to rzeczywiście mocny zawodnik :) Ale ona jest taka rezolutna i ja będę się śmiała z tego POMIDOLA :) No i loki ma pierwsza klasa :) Zuzia jest cudowna! to taka czpiotka słodka, i fochy robi powalające, podkówka i warga wywalona na brodę hehehe rozbrajające :) No i Krzyś miał w niej kompankę do biegania :) Karolcia pojechała na maxa tekstem o różowym wujku :D Obie z Agą mało co się nie posikałyśmy po tym tekście :D No i nawet chyba Karolcia jest wyższa od Krzysia :) Bosko płacze, nawet o to, że mucha siadła albo gałązka zaczepiła, no wrażliwe dziewczę :) Ale Krzyś wie, że karola jest mu przydzielona bo od razu za tyłek złapał ;) ale grzecznie, żeby nie było ;) Szymuś to klucznik złoty, nawet drzwi kamyczkiem otwiera, no i bajerant rośnie z niego niezły, panią z recepcji owinął sobie wokół palca :) Patryczek był baaardzo grzeczny, chyba jako jedyny nie płakał, przynajmniej ja nie widziałam :) Basia to słodki przylepiec mamusiny, nieśmiała, ale bez przesady :) bardzo ładnie się bawiła a i przebłyski szaleństwa były :) a najgrzeczniejsza, ze wszystkich to była maleńka Kinga, która w ogóle żadnych problemów nie sprawiała :) To jest dopiero skarb dziewczyna!!!! :)
  23. Hej wszystkim :) Widzę, że pierwsza melduję się na forum :) Trochę zmęczona i niewyspana, ale jeszcze się trzymam ;) Oczywiście zjazd był fantastyczny :) Wszystko nam dopisało, pogoda wymarzona, bo lato w pełni i żeśmy wszyscy się strzaskali na słońcu, humory też wspaniałe. Dzieciaczki trochę wymęczone ale szczęśliwe :) Każde swoje wyśmiało, wycieszyło się i wypłakało, wszystkiego było po równo :) uważam, że mamy bardzo zgodne dzieci heheh :) Myślę, że jutro każdy będzie odpoczywał od tego nadmiaru wrażeń :) Z hotelu też jesteśmy zadowoleni :) Prawda jest taka, że chyba mieliśmy najfajniejszy pokój ;) I w ogóle było super. Ja Śląskiem jestem zachwycona, bo krajobrazy przepiękne :) No i z racji tego, że hotel opuściliśmy jako ostatni to ogłaszam, że mam w posiadaniu fanty :) Została pomarańczowa reklamówka z zawartością w środku : - lokomotywa sztuk 1 - różowy samochodzik sztuk 1 - książeczka "czuczu" zabawy edukacyjne, sztuk 1 Wszystkie fanty do odebrania w Ostrowi ;) Wiem, że autko i lokomotywa to własność Basi.....ale książeczka nie ma póki co właściciela ;) Czekam na zgłoszenie ;) Fotki zgram w wolnym czasie, sama jestem ciekawa jak wyszły :) Dziewczyny bardzo się ciesze, że się spotkałyśmy, sobotni wieczór boski :D Agulinko - jeszcze raz wielkie podziękowania dla Ciebie za organizację wszystkiego :) Dziękujemy za "opiekę" i gościnę, jesteś cudna :* Listku - szkoda, że nie udało się Wam dojechać, żałuj! :) no ale niestety choroby się nie przewidzi :/ ale już lepiej?? Teraz uciekam do łóżka, bo padam. Krzyś był dziś wyjątkowo grzeczny, ale chyba odreagował ten nadmiar wrażeń :) Teraz słodko śpi a ja chyba dołączę do niego :) Mam nadzieję, że wszyscy dojechali do domów szczęśliwie. Meldujcie się dziewczynki. Buziaczki :)
  24. Hejka, Ja na moment :) Od rana dużo się dzieje, teraz Krzysia muszę zwlec z łóżka i idziemy jeszcze na dwór, bo pogoda fantastyczna. Ale już jesteśmy wstępnie spakowani :) Wieczorem reszta, a jutro o 9.00 ruszamy w drogę :) Taki jest plan! Listku, Gawit - cieszę się, że dojedziecie! :) Agulinia - mam niestety ten sam problem, bo ciepło lubię, ale bez przesady, nie mam w ogóle ciuchów dla siebie, z Krzysiem jeszcze pół biedy, wygrzebałam mu nawet letnie spodnie ;) Nie przyzwyczajeni jesteśmy do takiej temperatury, ciągle było zimno a teraz nagle lato i to drażni człowieka :O no ale nic, trzeba wziąć kremy do opalania dziewczyny ;) No to do zobaczenia jutro - hihi miło to napisać ;) Szczęśliwej podróży życzymy wszystkim. papa
  25. Hej Mamuśki, Ja od początku tygodnia jakoś zapracowana. Dziś wzięłam się z rana za sprzątanie. Ta pogoda mnie denerwuje, bo jak wyjrzy słońce to jest super przyjemnie, ale za chwile wieje zimny wiatr i cały urok pryska :O Mimo to Krzyś zalicza 3 spacery dziennie i on tam jest zadowolony, gorzej ze mną, bo trochę marznę ;) Do przedszkola się dostaliśmy, dziś dopiero listę wywiesili i sąsiadka od razu zadzwoniła, że Krzyś jest na liście i jej synek z 2010 roku też. Grupa 26 dzieci - bardzo dużo jak na tak małe przedszkole. No ale jakoś to będzie. I chyba wszyscy się dostali, tak myślę. Umowę należy podpisać od 4 do 15 czerwca....a ja nawet nie wiem jakie tam mają opłaty ;) Madzialińska - żadnego rowerka nie zabieramy! Tylko podręczne zabawki i musowo piłkę :) I myślę, że nie ma co przesadzać z tymi zabawkami :)zwłaszcza, że część pobytu będzie w drodze i zwiedzaniu :) Gawit - mój Krzyś załatwia nocnik ekspresowo, tj siada, robi siku i wstaje i w nogi :) Ale jakby mu dać nocnik do posiedzenia przy bajce to by pewnie siedział i godzinę ;) Ale to jest konkretny chłopak i załatwia te sprawy migiem :) Dzięki za fotki, widać, że mała super się bawiła na tej trampolinie :) Michaa- również dziękuję za fotki, Olga rośnie jak na drożdzach :) miło było ją zobaczyć :) Młodamamuśko - oswoimy Baśka nie martw się :) Mój Krzyś ma od zawsze większy dystans do dorosłych, a dzieci mu że tak powiem w niczym nie przeszkadzają ;) Jeśli nikt mu nie będzie zabierał piłki to będzie wszystko ok ;) Zauważyłam, że on sobie upatruje obiekty hihi i do niektórych ma większą śmiałość, przeważnie są to dziewczynki ;) Agulinia - no właśnie ma być ponoć upał i tak średnio mi to leży bo też problem będziemy mieli z ubraniami, ale może nie będzie aż tak gorąco, ale Krzyśkowi biorę sandałki w razie co. No i walcz Kochana dzielnie do końca, może chłopa zdominujesz....a jak nie, to mega foch i szlaban na sex :P Dobra, trzeba zupę grzać i nakarmić głodomorre. Do skliknięcia :)
×