Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. hej hej Agulinia jak mi jeszcze raz kable przegryziesz to inaczej porozmawiamy, od wczoraj netu nie miałam :) u nas w zasadzie bez zmian. Byłam u pediatry ale sama, wkurzyłam się bo co zadzwoniłam to wredny babon mi mówił że jest strasznie dużo ludzi i dzieci i więcej pani doktor nie przyjmuje. Więc stwierdziłam, że faktycznie z Krzysiem nie będę jechać ale chcę z nią sama porozmawiać tym bardziej, że nie skonsultowałam jeszcze tych wyników cystografii. No i wepchałam się do pani doktor, jedna mama mnie puściła bo obiecałam że będę góra 5 minut. Opowiedziałam jej co się z małym dzieje, powiedziała, że jak najbardziej mogą to być ząbki, luźne kupy, podwyższona temperatura i niespokojność - tyle się z nim dzieje, wszystko to ma prawo istnieć przy ząbkowaniu. Od wczoraj nie dawałam mu nic na tą temperaturę, noc jakoś przespał, parę razy do niego wstawałam, dziś temp jest już mniejsza a Krzyś zachowuje się normalnie tj marudzi co raz - bywało że miał gorsze dni na prawdę. Dziś kupa z rana była gęsta, druga była luźna ale to nie jest biegunka, tamte kupy mogły być też od paracetamolu. Zatem czekamy, dałam mu lacidofil na brzuszek. I powiem Wam że u Krzysia luźne kupy to się pojawiają co jakiś czas bez konkretnego powodu. Tylko zaczął mi pokasływać, ale to taki kaszel od ślinki, bo teraz ślina toczy się mu z buziaka na okrągło, potrafi nawet robić z niej grrr w gardziołku- przypominam sobie że Adaś Deseo miał kaszelek z tego samego powodu. Poza tym to odstawiamy już leki na układ moczowy skoro badanie wyszło prawidłowe, tylko jeszcze pediatra dała nam skierowanie na usg jamy brzusznej żeby się upewnić czy z tymi nerkami jest wszystko w porządku, czy coś tam nie jest poszerzone...nie pamiętam co. Ale powiedziała, że z tym to na spokojnie nie musimy się spieszyć. No i apetyt mamy troszkę mniejszy, ale Krzyś teraz zamiast ciągnąć butle to uwielbia gryźć smoka od butki i tak się bawi tym jedzeniem. Tak wiec póki co nie panikujemy, może wszystko samo się unormuje. No i pogoda do nas wróciła, dziś nawet słoneczko świeci i jest cieplutko wiec spacery zaliczamy. Tyle co u nas, zaraz Krzyś się powinien budzić z drzemki, jemy obiadek i lecimy na dwór. Poczytam Was na spokojnie wieczorem, a póki co to narka :)
  2. Nie jest tak, że ja jestem zła na dziecko bo co tu Krzyś jest winny, jest mi go strasznie żal, że się tak męczy, wiele bym oddała, żeby był zdrowy, tylko jestem wściekła na los, że nam tak daje w kość, tyle dzieci chorują i rzadko idą do szpitala a mój już 2 razy był i tyle musiał wycierpieć...a teraz znowu coś go dopadło
  3. Agulinko - chrupki odstawiliśmy 4 dni temu, poza tym jak je jadł takich kup nie było..moim zdaniem to wina tego, że jest stan podgorączkowy... już mi ręce opadają i nie wiem co mam zrobić. Do lekarza dostać się nie można, osiwieje niedługo na prawdę. Jestem wściekła na to wszystko, wściekła i zmęczona tym myśleniem co może mu być. Przecież jak kolejny raz wylądujemy w szpitalu to ....to nie wiem co zrobię na prawdę
  4. Hej hej Ja tylko na moment...znacie postać Klapouchego z Kubusia Puchatka? no..to ja właśnie dziś tak wyglądam i się czuję :O Noc mieliśmy bardzo kiepską, Krzyś przez sen strasznie się wiercił, popłakiwał co chwilę, wiec ja praktycznie całą noc warowałam przy łóżeczku. Temperatura u nas nadal w stanie podgorączkowym. Chciałam dziś pójść z Krzysiem do pediatry, ale jak zadzwoniłam to okazało się, że jest masa ludzi doktor nas pewnie nie przymnie bo jest tylko do 10-tej. No i pięknie. Dałam Małemu czopek rano ale i tak to sytuacji nie zmieniło na długo. Nie wiem czy w ogóle jest sens dawać mu czopki skoro tak na prawdę gorączki nie ma, wczoraj wieczorem największą miał 37.7 a dziś max miał 37.5, do 38 nie dochodzi... No ale mamy też brzydkie kupy - jak średnio ścięta jajecznica, trochę śluzu jest był też nawet zielonkawy, tak więc muszę go pokazać pediatrze bo na prawdę się martwię, że to jakaś infekcja. Zmęczona jestem, niewyspana a Mały ciągle marudzi i muszę z nim dymać non stop. Okropny dzień :( No i jeszcze do jutra musimy czekać z wizytą u lekarza...jestem wkurwiona i bardzo zmartwiona jednocześnie :( deseo - dobrze że Adasia odizolowałaś, mam nadzieję, że szybko się pozbieracie i Adaś szybko wróci do domku....ja nie miałabym nawet komu go oddać i pewnie Krzyś chorowałby z nami ...
  5. Hej wieczorowo Agulinia - jak przegryziesz mi kable to szybko się za mną stęsknisz ;) Moje dziecko śpi. Temperatura 36.3 czyli jego standard, ale bez rewelacji wieczorowych się nie obyło ;) Myślałam, że będę go budzić na kąpiel ale obudził się sam i wszystko ładnie pięknie, wykąpaliśmy się, po kąpieli mama robi butle i co słyszę? Pielucha trzeszczy! poszła kupa..no to jeszcze raz do wanny...no i cały magiel od początku...znowu robię butle i znowu stękanie! No to już mi ręce opadły, wzięłam go ponownie do łazienki, rozbieram a w pieluszce czysto...a ten się śmieje :) łobuz! No ale dostał czopka na noc bo poprzedni nie pomógł, miałam w domu tylko 80 mg i temp nie zeszła poniżej 37 stopni, dostał 125 mg i moment było ok. Zobaczymy jak będzie w nocy i jutro, bo jak znowu nam skoczy to trzeba będzie iść do lekarza...ehhh, ale przynajmniej siki są w porządku... Deseo - myślisz że ząbek wylezie? ja nadal nic na tych dziąsełkach nie widzę. Wy dziewczyny opisałyście, że jakieś białe plamki widziałyście na dziąsłach, ja mu robię co chwilę lustrację dziąseł i jedynie co widzę to jakieś białe ślady na dziąsłach na dole ale nie na szczycie dziąsła tylko po zewnętrznej stronie, zaraz za wargą....a w ogóle to ja się na tym nie znam i pojęcia nie mam czy on w ogóle ma rozpulchnione dziąsła czy nie ma i w ogóle kicha :O Czekam na Tomka i uciekam do łóżka, pewnie i tak będę tylko czuwać i co chwile patrzeć na małego. Do tego idzie burza a ja się boję jak jestem sama...masakra. Dobrej nocy DUSZKI
  6. teraz doczytałam też że ciężar właściwy moczu i niemowląt poza normą to jest często bo jak się często siusia ten wskaźnik właśnie może być obniżony, Krzyś dziś sporo wypił z rana mleka, potem łapaliśmy siuśki, od nawodnienia też ciężar się zmienia.... Jak każdy zacznie sam interpretować objawy choroby czy wyniki badań w necie to pewnie połowa z nas raka mózgu by sobie wyczytała...wyrzucam ten internet! ale Was zostawiam :)
  7. Odebrałam wyniki i wszystkie pozycje są w normach poza ciężarem właściwym, który jest poza normą. Teraz wyczytałam w necie, że to może oznaczać rozpoczynającą się niewydolność nerek :( tylko że badania moczu to mogą być inne za każdym pobraniem próbki, sama to w ciąży przerabiałam, nie wiem może powinniśmy jeszcze raz złapać siuśki. Do tego temperatura nam skoczyła do 37.7 wiec dałam Krzysiowi czopek i jutro pewnie pojedziemy do lekarza, jeśli sytuacja się nie zmieni. Poza tym to Krzyś jest marudny bardzo, żali się, popiskuje i cały czas ssie dolną wargę i robi to mmmm....może faktycznie to zęby? Teraz zasnął, myślałam że uda mi się go przetrzymać do 19-stej do kąpieli ale tak już był zmęczony, że go położyłam, na kąpiel go wybudzę dam butlę i zobaczymy jaka noc będzie. Dam mu też jeszcze jeden czopek na noc. Nie kaszle, nie ma kataru, kupa normalna, apetyt w miarę dobry...jedyne co było dziś dziwne to po karmieniu parę razy zrobił głęboki wdech, jakby chciał za chwilę kichnąć, zmrużył oczy i nic..i tak kilkakrotnie, dziwnego to było pierwszy raz u niego coś takiego widziałam. Głowa mi dziś już pęka... a tak mi go dziś żal taki biedny jest...ehhh i pewnie bez wizyty w przychodni się nie obędzie :(
  8. Ściskam was dziewczyny, jesteście takie dobre dusze bardzo mi miło, że mnie tak wspieracie :**** a za oknem ulewa....
  9. Oj Agulinko biedna nikt nie mówił, że będzie łatwo, my same też pewnie tak myślałyśmy, ale jak się coś pierdzieli to to wszystko dołuje - wiem po sobie :O Szymcio może nie mieć skazy białkowej a być uczulony na gluten, to nie musi iść w parze, myślę, że indyk go uczulił bo było na niego jeszcze za wcześnie, ja mięsa jeszcze nie podaję, mam kupionych kilka słoiczków ale na razie czekają, nie wiem kiedy wprowadzę, ale jakoś mi się z tym nie spieszy. Też nie wiem jak będzie u nas po mannie...miałam w planach dać mu w tym tygodniu, ale zobaczymy czy się uda. u nas póki co jemy mleko, kaszkę jabłkową, kleik kukurydziany i zupkę domowej roboty (marchewka, ziemniak i pietruszka). Kaszkę mu wprowadziłam od tygodnia, nic się nie dzieje poza tym cze od czasu do czasu zrobi luźniejszą kupę, ale wysypki nie ma - nie licząc drobnych krosteczek przy ustach, ale te już miał jak mu zupkę wprowadziłam. Nie wiem co się dzieje teraz z tymi dzieciakami, na wszystko są uczulona, co za chore czasy.. U nas bez zmian, temp się nie zmienia ale Krzyś nie jest mocno upierdliwy bawimy się, śmiejemy, jest ok, teraz robi drzemkę. A ja czekam do tej 17-stej i pojadę po wynik. I już zmęczona jestem, od rana w napięciu i humoru brak :O
  10. Mały śpi, marudzi dziś od rana, przygryza dolną wargę i robi "mmmmmmmm" tak więc może to zęby. Wyniki moczu będą po 17-stej, zobaczymy. Ja jestem od rana w stresie, po T też widzę, że chodzi spięty, temperatura nadal 37.0, na razie nie chcę dawać mu czopka bo nie wiem jak to dalej będzie przebiegało, jak siki będą złe to dam od razu i jutro trzeba będzie szybko lecieć do lekarza bo już dziś będzie za późno. Dziękuję Wam za słowa pocieszenia...ale kurcze to 3 dzień po cysto, zazwyczaj infekcja rozwija się po 3 dniach właśnie, a ryzyko infekcji przy cewnikowaniu jest zawsze, czy dziecko chore czy zdrowe..zwłaszcza że ten ostatni posiew nie był jałowy...ehhh martwię się bardzo :( Druga opcja to zęby, a trzecia opcja to po prostu przeziębienie, bo w tej warszawie mógł coś złapać, był spocony po zabiegu, a lało non stop, potem jeszcze byliśmy w centrum handlowym, mógł coś złapać z powietrza....no ale mogę sobie gdybać na razie :( Deseo - my zdejmujemy skórkę przy każdej kąpieli teraz, jak byliśmy w szpitalu to pielęgniarki to też robiły ale na chama, a teraz wszystko ładnie samo odchodzi. I masz rację, patrzyłam cały czas na wartość odżywczą w tych chrupkach, ale w składzie są śladowe ilości orzechów poza grysem a orzechy to też jeden z najczęstszych alergenów u dzieci. Młodamamuśko - dziękuję za fotki Basi, macie duuże mieszkanie skoro taki stół się zmieścił :) Tort śliczny a Basia podobna do Tatusia jak dwie kropleee :) Co do fotelików to widzę że wszystkie mamy podobne opcje, my planujemy kupić maxi cosi właśnie, T wyczytał że najlepszy :) Ehh dobrze że T ma drugą zmianę to z tymi sikami szybko poszło i w ogóle teraz to i obiad swobodnie zrobię i posprzątam...no tyle że wieczory będą ciężkie bo tylko we dwoje i kąpiel do zrobienia...
  11. Rano miał 37.5 najwyższa jak do tej pory bo teraz ma 37.3 w aktywności a jak spał zeszła do 36.8, ale i tak jest wyższa niż normalnie bo zazwyczaj na naszym termometrze miał 36.3 :( Tomek pojechał już siśkami do laboratorium i zobaczymy. Może to tylko stan podgorączkowy, ale jak coś jest z sikami po cystografii to musimy szybko działać, żeby infekcja się nie rozwinęła mocno. Czułam od wczoraj że coś jest nie tak, pogoda pogodą ale to jego spanie mnie zastanawiało... Jak siki wyjdą nie ładne to lecimy do lekarza.
  12. no i koniec sielanki..Krzyś ma stan podgorączkowy...boże znowu coś sie dzieje, jadę zawieźć siki do badania :(
  13. Hej hej Alex - znasz ten dowcip? Przychodzi pani ze studentem w dupie i wszyscy..ooo..pani z dziekanatu ;) to jest życiowa prawda :) Współczuję tych jazd uczelnianych, sama dokładnie wiem jak jest też miałam podobne sytuacje i najlepsze jest to, że ZAWSZE winny jest student. Nie ma bata na nich na prawdę. I dieta Myszki ciekawa :) Deseo - nie napisałam Ci o tym napletku..otóż mojemu Krzysiowi już bardzo dobrze widać całą żołądź, ale to wszystko raptem od kilku dni dosłownie, jakoś tak przy kąpieli samo się ładnie zsunęło. Czytałam że do roku czasu tak powinno się samo zrobić u chłopców, u nas jest teraz :) Ja od czasu pobytu w warszawskim szpitalu czyszczę mu dokładnie siusiaka, bo z racji ten infekcji powinnam. Co do chrupek. Obszukałam się tych Flipsów i w dwóch marketach nie znalazłam więc kupiłam mu inne, takie długie...kiedyś na fotkach u Agulinki widziałam jak Szymcio takie zajadał. No i jak jadł 1 dziennie to było jeszcze w miarę ok, pojawiły się co prawda drobne krosteczki wokół ust, no ale ok, ale przedwczoraj dałam mu 2 te chrupki no i już wtedy było widać wyraźnie wysypkę na brodzie i jednym policzku. Posmarowałam kilka razu mu buziaka kremem emolium i dziś już prawie krostek nie ma. Tomek też kupił Flipsy i porównałam skład, w nich też jest białko, ale jest go mniej niż w tamtych. Ja myślę, że będę mu dawać te chrupki, niech organizm się przyzwyczaja, bo mam wielką nadzieję, że on mi wyrośnie z tej alergii. Gawit - masz tak jak ja, ja też mówię, że muszę pierwsza umrzeć bo śmierci Tomka nie przeżyję...serio... Co do jedzenia Martynki to spokojnie poczekajcie, dzieci jak ząbkują mniej jedzą! i co z tego że zębów nie widać, one rosną etapami. u nas też Krzyś je mniej, chociaż ostatnio się trochę poprawił, ale zeszliśmy do 5 karmień na dobę i jak kiedyś wciągał minimum 180 ml mleka na posiłek tak teraz 130-150 mu starcza zupełnie. I ja też jestem wrażliwa na punkcie chorych dzieci, może kiedyś mniej ale odkąd mam Krzysia to stałam się dużo bardziej wrażliwa. I w ogóle jak kiedyś podziwiałam wszystkie przedszkolanki, że muszą mieć wielkie serce i kochać dzieci (Agulinko79- ukłon w Twoją stronę) tak teraz sama mogłabym się zająć większą grupką...jednak macierzyństwo wiele we mnie zmieniło i mam miększe serce zdecydowanie :) Ela - Ty to żywioł kobieta jesteś!:) No i pisz mi tutaj co to za specyfik od kiki że Młody taki spokojny???? Agulinia - też pierwsze słyszę o jakiś naukach przed chrztem na prawdę już ci księża wymyślają.....a towarzystwo macie doborowe...ludzie przeginają z tymi komórkami serio, brak kultury i ogłady dosłownie ;) I nie dziwie się że babcia z Maliną nie posiedzi, najadła się pewnie kobieta stresu, a dziecko chore to i marudne, sama jak masz katar to też nie pałasz optymizmem a co dopiero taka malizna kochana. Co do zakrapiania nosa u nas nie ma najmniejszego problemu, Krzyś tak się nauczył że teraz jak mu fridę pokazuje to się cieszy i nos nastawia, tak samo jest ze sterimarem, mówię mu że zrobimy psik psik i jest już gotowy i czeka :) Z obcinaniem paznokci jest podobnie, pokazuje nożyczki, mówię że robimy cyku cyku i siedzi grzecznie, patrzy co robię. Gorzej z paznokciami u stóp ;) Sroczko - bądź spokojna, ja też bałam się tej cystografii bardzo bo nie miał mi kto powiedzieć jak przebiega taki zabieg, trochę Olagd mnie uspokoiła, ale wiesz, sam człowiek na własnej skórze musi się przekonać. Tak więc ja Ci mówię, że się nie bój bo nie ma czego. Mój Krzyś płakał ze strachu, tak na prawdę to już kwękał jak tylko weszliśmy do gabinetu, pani jak go cewnikowała to mówiła nawet w którym momencie go boli, a kiedy nie, a on natężania płaczu nie zmieniał, nie wyrywał się tylko leżał taki biedny i płakał bo się bał mimo, że go przytulałam i uspakajałam jak mogłam, dopiero po wszystkim jak go wzięłam na ręce to jak ręką odjął- koniec płaczu. Tak więc tutaj było więcej strachu niż to wszystko warte. Kontrast wstrzykują szybciutko, ilość zależy od wagi dziecka, po wstrzyknięciu kontrastu wyjmują cewnik i pani polewała siusiaka Krzysia jakimś płynem i wtedy zaczął sikać i sikał jak opętany trwało to z minutę i ciągle szła fontanna, a panie w tym czasie robiły kilka zdjęć rtg. I jak przestał sikać to go jeszcze umyły i koniec. Całość trwała najdłużej 10 minut. I powiem Ci że było chyba 5 par rodziców z dziećmi i te najmłodsze znosiły to najlepiej, jednak brak świadomości robi swoje. 4 miesięczny bobas zapłakał raz a najdłużej i najgłośniej płakała 3 letnia dziewczynka, od niej płaczem pozarażały się nasze 6-7-8miesięczne dzieciaczki i był jedne wielki ryk na korytarzu ;) Wszyscy rodzice byli zdenerwowani przed, ale po to już wielka ulga, jeszcze jak wyniki dobre to już w ogóle, każdy zwijał czym prędzej manele i wiał do domu :) No i dziś pogoda oczywiście do bani, u mnie leje :O nawet na spacer dziś nie wyjdziemy :O ehhh...okropna ta pogoda w tym roku, ja protestuję! Idę obiad organizować, udanej niedzieli wszystkim :*
  14. Aguś - Kochana to po mimo wszystko to dla mnie oznacza tylko to, że akceptuje się czyjeś wady i wybacza błędy, nie myślę tutaj o przypadkach kiedy kocha się pijaka, damskiego boksera czy psychopatę, bo to już wtedy jest klęska a nie miłość, kiedy człowiek nie ma instynktu samozachowawczego. W miłość od pierwszego spojrzenia nie wierzę, bo to zauroczenie, tak zwana mięta...a miłość to już wyższa szkoła jazdy i kto ją przeżył tak na prawdę to dobrze wie na czym to polega :) No i u nas mamy pierwsze oznaki alergiczne..Krzyś ma lekką wysypkę na buziaku - chrupki kukurydziane :O wyczytałam na opakowaniu że zwierają białko...no i pozamiatane :(
  15. Agulinko - z Tobą też się zgadzam, ale moim zdaniem nie kocha się za coś a pomimo wszystko....ale każdy ma swoje priorytety w życiu i każdy związek i relacje w nim są inne. Mnie by było cholernie przykro gdyby mnie T zostawił samą chorą i małym dzieckiem..bo praca. I proszę, nie bójmy się pisać szczerze co myślimy z uwagi na czyjeś odmienne zdanie, chyba jesteśmy na tyle dojrzałe by zaakceptować inne poglądy drugiej osoby.
  16. Deseo - ja jestem wielką zwolenniczką wolności i swobody w związku i na prawdę współczuję ludziom, którzy potrafią podcinać wzajemnie sobie skrzydła, uważam, że człowiek jest wtedy szczęśliwy kiedy nic ani nikt go nie ogranicza i moje ulubione powodzenie to "najlepsza smycz to brak smyczy", tak więc fajnie, że zaakceptowałaś pracoholizm męża i nauczyłaś się z tym żyć, po co ciągle robić awantury i siebie i jego unieszczęśliwiać. Ja też musiałam przywyknąć do pewnych "zasad" z racji zawodu Tomka i wiem, że są chwile kiedy niestety ale rodzina schodzi na dalszy plan, ale grunt to nie robić z tego wielkiej tragedii, bo wiem, że ja i Krzyś jesteśmy dla Tomka bardzo ważni, a jak sam powtarza jego praca to nie praca tylko służba wiec to co innego. O tyle dobrze że Wy macie weekendy dla siebie. A prezent od męża też bym taki chciała, kiedyś nawet na ten temat rozmawialiśmy i mi zaproponował fiata 126p ;) i dostał po głowie, ale fajnie było się pośmiać :D Agulinia - kuruj Maline My ze spaceru wróciliśmy...zimno, ubrałam Krzysia na buliego i godzinkę pospacerowaliśmy, ale to nic przyjemnego w taki chłód łazić :O Szmato...nadal jesteś niepokorna :O
  17. Hejo wszystkim :) U nas sobota to jak zwykle dzień gospodarczy i już od rana sprzątanie odchodzi :) Nocka niestety nie za fajna, nie wiem ile razy wstawałam na aplikację smoka bo mieliśmy kwęki przez sen, no ale obyło się bez karmienia i dotrwaliśmy do 7-mej :) Deseo - no to fajny prezencik Ci męż ofiarował, tylko tak jak Aga napisała, prezenty prezentami a rygor musi być, nie wierzę że dałaś się "przekupić";) Ale teraz przynajmniej z Adasiem autobusami nie będziecie się musieli tłuc :) Niech zgadnę, coś małego, zwinnego i kobiecego? :) Co do gimnastyki w łóżeczku to u nas też już wygibasy niezłe odchodzą i myślę, że kupno drugiego ochraniacza to tylko kwestia czasu. Gawit - no to teraz sąsiad będzie remontował chatę 2 lata :O kuźwa z tymi rurami to jest klęska, u nas w bloku też ludzie cyrki mają, nas nie zalało bo przy remoncie powymienialiśmy rury i mieszkanie mamy też ubezpieczone w razie gdyby sąsiad z góry zapomniał wodę zakręcić... Toszi - no widzisz czyli jednak pani rehabilitantka paniki nie nasiała...mówię Ci Młoda jest jeszcze za mało silna i stąd brak wygibasów. Wszystko będzie dobrze, będzie biegać razem z naszymi :) Fifaczko - mój syn je chrupki kukurydziane od przeszło tygodnia, ale te owoce które wymieniłaś to bym się mu nie odważyła dać, my rozszerzamy dietę małymi kroczkami. Agulinia - zdrowia dla Maliny życzę, taki czas teraz mnóstwo ludzi choruje, przez tą zmienną pogodę :O A co do katarku to najlepsze byłyby inhalacje, Krzyśkowi w 1 dzień katar minął...ale pewnie inhalatora nie macie. A z Krzysiem to nie koniec historii, nie wiadomo jaki był powód tej infekcji i może to do nas wrócić w każdej chwili :( Marcelinka sto lat Tyle pokrótce i uciekam bo jeszcze sporo mam pracy w domu. Szkoda że ta pogoda taka marna ehhhh
  18. Hej hej My już po wszystkim! Do badania nas dopuścili, Krzyś zmieścił sięw normie.... Wszystko w porządku, cystografia nie wykazała żadnych odpływów więc układ moczowy jest zbudowany prawidłowo, nie ma żadnego refluksu. Na prawdę kamień spadł mi z serca! A w ogóle to jesteśmy bardzo zadowoleni bo całe badanie trwało dosłownie 5 minut, widać że mają tam doświadczenie i było sporo dzieci do badania, ale szło na prawdę błyskawicznie. Bez płaczu się nie obyło, ale Krzyś nie płakał z bólu tylko ze strachu, ledwo go położyłam na łóżku, a już był płacz bo panie w białych fartuchach. Pani doktor bardzo miła już podczas badania powiedziała, że mamy być dobrej myśli bo Krzyś na prawdę sikał jak szalony :) I w ogóle obsługa super, jak Krzyś nam marudził na korytarzu to jedna pani podeszła do nas z telefonem i zabawiała Małego :) No i poza tym to wyniki miały być od 16-stej do odbioru, ale poprosiliśmy Panią doktor i zrobiła nam opis od ręki, bo powiedzieliśmy, że jesteśmy spoza Warszawy, tak więc na wynik czekaliśmy 15 minut - super. Na prawdę jesteśmy zadowoleni. No ale najważniejsze, że Krzyś jest zdrowy :) Potem jeszcze pojechaliśmy do centrum handlowego na małe zakupy. Krzyś w ogóle był dziś rewelacyjny nie sprawiał żadnych problemów a w centrum to już w ogóle był wszystkim zafascynowany :) Ja teraz padam ze zmęczenia bo pół nocy nie spaliśmy oboje z Tomkiem się tłukliśmy w łóżku, teraz mi w końcu nerw odpuścił i wszystko ze mnie schodzi, głowa mi pęka, jestem zmęczona, zatem tylko czekam do kąpieli Krzysia i sama też idę się w wannie wymoczyć i spać. Dość wrażeń na dzisiaj.. Poczytam Was i odniosę się jutro. Bużki
  19. i jeszcze Wam fotki wysłałam :) Sroczko - też cystografię będziecie mieli..rany powoli robi się to coraz częstszy problem widzę... dobranoc :*
  20. Toszi - spokojne Kochana nie martw się o Olgę ja myślę, że z Olgą nie jest tak źle, to że ona nie podtrzymuje się na rączkach wyprostowanych to nie musi oznaczać osłabionego napięcia, może po prostu to nie jej czas, skoro ona jest mała, drobna, macie problem z przybieraniem na wadze, może ona po prostu nie jest jeszcze taka silna i tyle. A poza tym to każda wizyta neurologiczna powinna przede wszystkim opierać się o usg główki, bo na tej podstawie lekarz może stwierdzić jakieś bezwzględne nieprawidłowości. U nas na wizycie pani pierwsze co to zrobiła usg przez ciemiączko a potem Krzysia zwyobracała na każdą stronę. Poza tym uważam że każdy pediatra profilaktycznie powinien kierować dziecko na usg przezciemiączkowe, nasza pediatra raczej należy do lekarzy, którzy są bardzo ostrożni i działają bardzo zachowawczo i Krzyś miał już 2 usg główki, ale przynajmniej jesteśmy pewni, że jest wszystko OKEJ. Poczekajcie na usg i spokojnie, rehabilitacja na pewno Twoją drobinkę wzmocni :) Sroczko - Krzyś ma dystans do obcych na pewno nie jest cygańskim dzieckiem jak Martynka Gabi :) On potrzebuje chwili żeby się z obcym oswoić, a na zaczepki i bliski kontakt z obcym reaguje płaczem. Dziś sąsiadka podeszła do nas i oczywiście wcibiła głowę do wózka i było ti ti ti ti...no i Mały się wystraszył i zawył. Ale jak byłam z nim w przychodni ostatnio to sam jedną panią zaczepił bo miał humorek i chęć na gadanie, tak więc zależy też od nastroju :) upfff jutro jedziemy do tej Warszawy już mam ściśnięte gardło i pewnie noc z głowy...no ale zobaczymy w końcu co wyjdzie. A jeszcze mam pytanie do Mam chłopców, czy u Waszych dzieci już swobodnie zsuwacie skórkę na siusiaku i czyścicie napletek? U nas od dziś zauważyłam, że Krzysiowi już ładnie ta skórka odchodzi i swobodnie można go tam wymyć...trochę byłam zaskoczona podczas kąpieli bo jak zawsze byłam delikatna a tu tak ładnie samo wszystko się odsłoniło. No uciekam, trzymajcie kciuki proszę za nas jutro! Buziaki
  21. Mój syn dziś pierwszy raz nie usnął na spacerze, godzinkę z nim chodziłam i za chiny ludowe nie zasnął. W końcu zaczęły się zbierać chmury to zawinęliśmy się do domu i usnął u siebie w grajdołku ;) a jeszcze miesiąc temu to wystarczyło że przeszłam z nim 5 minut a już dusił komara w wózku :) Gawit - mieliśmy w planach jechać nad morze ale....nie ukrywam, że mamy cienko z kasą :O i trochę mi szkoda pogłębiać stan, który niestety nie rysuje się optymistycznie :O jak zaczęliśmy z Tomkiem myśleć i analizować to w sumie wyszło więcej minusów niż plusów tego wyjazdu...i do tej pory się wahamy. Musieliśmy poszukać kwatery gdzie mieliby akcesoria dla dzieci typu łóżeczko turystyczne czy wanienkę do kąpieli, krzesełko do karmienia i takie kwatery znaleźliśmy 2 no i z cenami..wiadomo jakimi, mimo że maj to nie sezon ale i tak sporo kasy by nas to kosztowało. A wiele do auta zabrać nie możemy, sam wózek zajmuje mnóstwo miejsca :O I postanowiliśmy, że jak coś to będzie spontan pod koniec maja, a jak nie maj to wrzesień i góry. Gabi - nie wiem czy tutaj spółdzielnia coś Wam pomoże, istnieje powiedzenie "wolność Tomku w swoim domku" na Twoim miejscu to wzięłabym rozryczanego dzieciaka, poszła do faceta i mu nawrzucała, że jeśli jeszcze raz obudzi Ci dziecko to nie ręczysz za siebie, uwierz mi sfrustrowana matka budzi postrach ;) wiecie co ja już nie wymagam od recepcjonistki wykształcenia medycznego, bo nie każda musi być pielęgniarką, ale do cholery niech kobieta będzie dla ludzi a nie przeciwko nim! a niestety zdecydowana większość pań za ladami nie popisuje się niczym innym jak tylko arogancją i bezczelnością :(
  22. Natalie- bardzo ładny post, chciałabym mieć czas na odniesienie się do każdego :) Pomarańczowe krzesełko pasuje do chłopca, dlaczego ma nie pasować? Trzeba łamać konwenanse i coś urozmaicać a nie tylko niebieski i niebieski, chociaż ja sama kupiłam niebieskie ale dlatego że pasuje mi do wnętrza ;) Ale Mili ma pomarańczowe i jest bardzo ładne :) a co za różnica jaka płeć użytkuje? :) u nas burzy nie było tylko popadało ale w radiu słyszałam, że gdzieniegdzie dało popalić :O Sroczko - rozumiem Twoje zbulwersowanie i powiem Ci, że nie tyle lekarze są podli czy niemili tylko te okropne baby pielęgniary w recepcjach stanowią zawsze taki opór. Nie dość że często są niekompetentne, to żeby jeszcze zaskarbić sympatie takiej to trzeba chyba dać w łapę z miejsca, żeby łaskawie udzieliła informacji. U siebie w przychodni borykam się z podobnym problemem, żeby cos załatwić przez telefon to trzeba mieć farta, siedzi bowiem taki babsztyl na recepcji do której bez kicha to strach podchodzić. jak dzwonię i chcę się czegokolwiek dowiedzieć to mówi, że nie może rozmawiać bo ma pacjentów..do cholery a ja kim jestem jak nie pacjentem? Wczoraj jak byłam w przychodni to na tablicy informacyjnej znalazłam zapis, że księga wniosków i skarg znajduje sięw recepcji, chętnie bym z niej skorzystała, tylko jak ją dostać skoro babsztyl urzęduje w recepcji a poza tym potem to pewnie już nie miałabym czego szukać w przychodni :O Agulinia - czyli wczoraj miałaś kiepski dzień jednym słowem :O Co do skomplikowanych sytuacji to ja mam takie cholerne szczęście właśnie, że nic nigdy nie może pójść gładko i bez komplikacji, serio...nie wiem czy ja jestem jakaś felerna czy co, ale takie sytuacje w życiu mnie dopadają że tylko iść się chlastać, zawsze muszę się nadenerwować. I w pracy też to samo miałam, zawsze popadałam na trudnych ludzi i takie jazdy miałam, że można książkę napisać. Nawet mój kierownik mówił, że jestem specjalistką od spraw trudnych i szefem zamieszania. Ale to prawda...tak właśnie ze mną jest :O Co do lodówki to Krzyś od kilku dni właśnie zaczyna na nią zerkać, a pralka włączona pralka to jak telewizor :D Kotlety mielone z mięsa indyczego robię..idę bo się spalą ;)
  23. hej hej No i kurde wstyd mi bo wczoraj były "urodzinki" Karolajny a ja przez te sikowe jazdy zapominałam o życzeniach :( Karolciu zatem dużo zdrówka i uśmiechu buzialki od cioci Ejmi i Krzysia Agulinia - a Ty gdzieś się podziała?? Toszi - widzisz..jedna intuicja matki jest bardzo ważna dobrze że poszliście do neurologa, wieści może nie najlepsze, ale najważniejsze, że jest stwierdzony problem, myślę, że po rehabilitacji Olga szybko dojdzie do prawidłowej formy. I powiem ci, że jak my byliśmy u neurologa to pani nawet Krzysia nie podnosiła, żeby sprawdzić czy on stoi na nóżkach czy nie, dopiero jak Ty o tym napisałaś to ja sama w domu to sprawdzałam... Alex - z ciążami miałam na myśli to, że hormony po porodzie szaleją skoro i Ty i Ela byłyście w ciąży i w obu przypadkach było zaraz poronienie :( Słuchajcie u nas od rana ścisk. Zadzwoniłam do Warszawy i okazuje się, że nie wiadomo, czy nas przyjmą na zabieg skoro wyszły bakterie w posiewie, niestety żadna z pań nie udzieliła mi odpowiedzi czy z takimi wynikami możemy dziecko cewnikować, bo nie było pani doktor a to ona podejmuje decyzje. Podobno są jakieś tolerancje, ale wyniki musi zinterpretować pani doktor, która niestety ale będzie dopiero jutro i to tuż przed naszym zabiegiem. Panie sugerowały, żeby to jutro telefonicznie skonsultować z lekarką i ponownie przełożyć badanie, ale niestety Tomek będzie miał problem z urlopem potem...no i wszystko się nadal komplikuje. No ale z Tomkiem zdecydowaliśmy, że jednak jutro pojedziemy i nawet jeśli uznają, że nie możemy być przebadani to przynajmniej porozmawiamy na ten temat, może uda nam się zdobyć kontakt do jakiegoś nefrologa, który nam Krzysia poprowadzi. No a nóż widelec może te wyniki jednak pozwolą na to badanie, zobaczymy. Tak więc do ostatniej chwili jedna wielka niewiadoma....co mnie już nie dziwi bo ja mam właśnie takie szczęście do trudnych zapętlonych sytuacji :O
  24. A gawit - co do usypiania, w dzień jest tradycyjnie trzepanko przed zaśnięciem, kręcenie, biadolenie na swój ciężki los, wygibasy..jakieś 5-10 minut i śpi, jak ma zły humor to pół godziny się morduje zanim w końcu zaśnie. Ale wieczorem po kąpieli to przeważnie jest butla i zgon na rękach :)
  25. hej u nas szalone popołudnie. Pojechałam po wyniki moczu Krzysia i choleeera znowu wyszły te same bakterie tyle, że w mniejszej ilości i wpisali je jako naturalna flora bakteryjna... Rozmawiałam z babką, która te badania robi, bo już tyle razy powtarzaliśmy że normalnie aż babka chciała ze mną porozmawiać. Powiedziała mi, że jeśli ogólne badanie moczu wyjdzie prawidłowe to prawdopodobnie nie ma się czym martwić i że Krzyś może mieć te bakterie, ale one nie będą mu powodować infekcji. Problem na pewno jest w tym że ja nie jestem w stanie dokładnie mu wyczyścić napletka, tam są te bakterie, w drogach moczowych zapewne ich nie ma. Ogólne badanie moczu całe szczęście wyszło książkowo. No ale pojechałam jeszcze z tymi badaniami do naszej pediatry i ona potwierdziła to co mówiła pani w laboratorium i że cystografię możemy zrobić, ale najpierw muszę zadzwonić do Warszawy i ich zapytać czy na pewno nas z takimi wynikami przyjmą. Zatem jutro dzwonię i zobaczymy. No tak więc zamieszanie jak zwykle spore. Potem jeszcze zakupy i całe popołudnie z głowy. Na wieczór jeszcze spacer z Krzysiem. Teraz robimy 2 spacery dziennie. Mili - dziękuje za fotki śmieszka :) widzę że krzesełko się podoba :) ja też jestem bardzo zadowolona :) Toszi - no i jak wizyta u neurologa z marudą? Deseo - trzymasz się jakoś? Gawit - my już od 3 tygodni jedziemy na pampkach 4+ a nawet już się zastanawiam nad 5 :) A gdzie się nasza Pani prezes zapodziała? Toć niebywałe, żeby nie była na stanowisku! ;)
×