Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Ela- nerwy w konserwy....nie masz na to wpływu, zazwyczaj odbiory budowy mają przesunięcia terminowe, tak to już jest :O A jeśli chodzi o rodziny wielodzietne, to kochana tam dzieci same się wychowują i rodzice na większość spraw leją, bo nie ma czasu żeby się wszystkimi zajmować. Mój T powtarza, że jakbyśmy mieli 5 dzieci to pod koniec dnia byśmy tylko obecność sprawdzali, a nie tak jak teraz nad Krzysiem się trzęsiemy ;) Idę gotować zupkę Krzysiowi, potem prasowanie, obiad...normalnie czad :D same przyjemności ;)
  2. hej hej Alex pewnie jeszcze trzeźwieje po chrzcinach ;) oczywiście żart, ale Alex odezwij się bo się tam przejedziemy do Ciebie ;) Dzięki dziewczynki za odp odnośnie kaszki, kupiłam jabłkową, którą robi się na mleczku, zobaczymy, dziś jeszcze dam mu ten sinlac. natalie - sinlac dawałam łyżeczką, nawet nie pomyślałam o butelce, ale jak wprowadzam coś nowego to daje najpierw mało, bo to różnie bywa, może dziś Krzyś skusi się na odrobinę więcej tej kaszki, a jak nie no to trudno. Co do księdza to słów brakuje, słusznie napisała Olagd, że są następni po Bogu..coś okropnego! Nasz dowalił się do mnie (bo już nie miał do czego) że on to mnie nie zna i nie widzi w kościele, miałam mu powiedzieć, że wystarczy, że ja go znam i widzę....ale wolałam się nie wdawać w dyskusje przed samym chrztem. Olać sprawę i tyle. Deseo - słyszałam o tym dziecku..matko boska nie wiem co to za rodzice...pewnie wpadli w jakiś ciąg alkoholowy bo co innego? No i obserwuj Adasia, w tej chwili to jest o tyle problem, że te słoiczki zawierają tyle składników, że cholera wie co może uczulać. Ja bardzo ostrożnie wprowadzam nowy produkt i pojedynczo, dzięki temu wiem co i jak. Mam jeszcze zamiar wprowadzić mięsko jakieś i kaszkę mannę i więcej to już raczej nie będę kombinować. Nie sądzę, żeby surowe jabłuszko uczuliło.... Gawit - masz się z tym sąsiadem :O U nas niestety kłopotliwe są psy sąsiadów, pisałam Wam że się wprowadzili z dwoma takimi bykami i jak to coś szczeknie to aż się blok trzęsie, Krzyś wtedy robi wielkie oczy i nieruchomieje......ale co zrobić, przecież nie pójdę i nie poproszę żeby psy nie szczekały... My w piątek mamy tą cystografię zaplanowaną i sama nie wiem co mam robić. Do warszawy nie mogę się dodzwonić, żeby porozmawiać z kimś kompetentnym na temat tego badania i czy w ogóle dałoby radę u nich to zrobić. Dziś wyślę T na oddział do naszego szpitala żeby porozmawiał, bo nie chcemy żeby Krzyś spędził dobę w szpitalu z okazji tego badania, jeśli da się to tak załatwić to było by dobrze. To jest bez sensu żeby dziecko trzymać dobę w szpitalu tylko po to żeby mu zrobić badania moczu, badania to ja mu mogę sama zrobić na własną rękę, a cystografia może być wykonana w kilka godzin. Jak pomyślę, że znowu będzie płacz i szpital to mnie trzęsie....
  3. Deseo - pytałam lekarzy o to picie jak byliśmy w szpitalu, oczywiście były różne opinie, ale doktor prowadząca powiedziała, że jak dziecko nie chce pić to nie zmuszać, wypije tyle ile chce, nawet to 10 ml niech będzie, zawsze to trochę buźkę nawilży. Mój wypije 50-60 ml i koniec, choćbym na uszach stawała nie wypije więcej, a kiedyś potrafił mi wypijać po 120 ml picia kilka razy dziennie, a teraz raz na dzień i to jeszcze muszę trafić na humorek. Ja zmieniłam smoczki w butelkach na nr 3 bo zastanawiało mnie, dlaczego Krzyś nie chce pić mi mleka kiedy kleik wciąga bez problemu, a do kleika mamy inny smoczek, wiec zmieniłam no i proszę, pięknie mleczko wchodzi, widać leniowi się już nie chciało mocniej ciągnąc ;) kupiłam kaszkę jabłkową z bobovity i przetestujemy za kilka dni, zobaczymy czy będzie chciał jeść. wyjec wyje w łóżeczku, usypia od 40 minut i jęczy...biedaczysko
  4. a w ogóle to cholera niby ta szmata przyszła a dni z ładną pogodą to można na palcach jednej ręki policzyć :O a tu już koniec kwietnia wrrrr
  5. Deseo - no właśnie, mój Krzyś też nie przyzwyczajony do słodkiego, nie pije herbatek ani soczków, jedynie co to woda z glukozą ale nie dodaje dużo tej glukozy, ot tyle żeby lekko zmienić smak wody, bo sama woda nie przejdzie, a w ogóle z piciem to jest tragedia, on tylko mleko chce a wszystko inne jest be, ciekawe kiedy mu się odmieni, ciągle coś mu podtykam ale zaraz wypina jęzorek i nie daje sobie wsadzić smoka do buzi. No i jeśli kaszki są słodkie no to będzie klapa bo on słodkiego nie lubi. Ale czytałam gdzieś, że lepiej jak dziecko je warzywa i ma takie neutralne smaki niż słodkie dania, bo potem mocno się przyzwyczaja do słodkiego i jest problem, żeby zjeść coś niesłodkiego. No ale z kaszką spróbujemy, może ta jabłkowa przejdzie. No i rykowisko i u nas dziś było....ehhh, wyszłabym n spacer ale pogoda pod psem :O
  6. Dziewczynki prośba do Was, podpowiedzcie mi proszę, jaką kaszkę mogę kupić Krzysiowi? Co polecacie? Bo dałam mu dziś sinlac do spróbowania i mu nie podszedł, 3 łyżeczki i było plucie, po prostu jest dla niego za słodki. Dam mu jeszcze jutro i zobaczymy, ale na sinlacu nie chciałabym być cały czas tylko dać mu jakąś inną kaszkę. Odpadają wszystkie te kaszki mleczne z racji tej alergii (rzekomej). Boję się też dać mu kaszkę ryżową....ale chyba trzeba spróbować. Cały czas jedziemy na kleiku kukurydzianym i on go uwielbia bo dziś np zjadł 240 ml tego kleiku a 180 ml to najmniej ile zjada. No ale kaszka też by się jakaś przydała... Agulinko - hehe oczywiście zbieramy kaskę, bo ślub pewnie będzie szybki :) jak się młodzi zobaczą to trachnie strzała amora jestem tego pewna ;) Co do chrzcin...w moich stronach utarło się raczej, że daje się kasę, chrzestni ewentualnie kupują prezenty, żeby była jakaś pamiątka. No ale ta kasa też ma być odpowiednia, a nie jakaś kosmiczna suma, bo jeśli już to na chrzciny robi się jakieś przyjęcie albo sam obiad w większości, a nie imprezę całonocną... No ale u nas wyszło jak wyszło, ja się z tym głupio czuję....ale przecież nie wyskoczę i nie będę zwrotów robić ;) No i przypomniało mi się że na imprezie mieliśmy ubaw z dzieciaków, oczywiście najmłodsze najfajniejsze. Dominika lat 3, przychodzi do mamy i na głos dumnie mówi "mamo zsikałam się!" na to mama: "ojej jak o się stało? ", a mała :" skakałam, skakałam i się zsikałam " :D następna sytuacja...wychodziliśmy już z kościoła i Krzysiowi wypadł smoczek z buzi, zobaczyła to Kinga 2.5 roku i woła "dajcie mi tego smoczka, dajcie mi!!!! bo mój się zepsuł a w sklepach nie ma nowych " :)
  7. ehhhh, tydzień był spokojny, grzeczny i wesoły...no ale widać czas na odmianę :O Boksuje zebrę w łóżeczku i wydaje przy tym dzikie odgłosy :) gawit - żebym nie wyszła tutaj na jakiś materiał bo wspomniałam o kosztach, chciałam zaznaczyć tylko to, że ludzie przesadzają. Nie po to robiłam chrzciny, żeby kasami się zwróciła (chociaż mam koleżankę, która jawnie powiedziała, że ma nadzieję, że jej się pieniądze zwrócą i jeszcze z nawiązką bo chciałaby z dzieckiem wyjechać na urlop a tak to nie pojadą, bo całą kasę wydali na imprezę, następna zrobiła listę prezentów dla gości i goście MUSIELI kupić to co ona sobie zażyczyła, a tanie rzeczy to nie były) tylko żeby dziecko ochrzcić, uczcić to i żeby goście byli zadowoleni. Co niektórzy przesadzili, ja nie jestem zwolenniczką pchania sałaty, uważam, że na tym polu powinien być zachowany zdrowy rozsądek, każdy daje tyle na ile go stać, albo tyle ile ma ochotę dać...ale kurka to wszystko powinno być z głową. Potem wychodzą takie komunie, gdzie oczekuje się od chrzestnych prezentów za kilka tyś zł...głupota i jeszcze raz głupota, a dzieciaki teraz są strasznie łase na kasę.... Ja Krzysiowi chcę założyć lokatę i zbierać dla niego pieniążki, zawsze to jakieś zabezpieczenie, dobrze by było jakoś sensownie te pieniążki zagospodarować a nie wydać na byle co.
  8. Ela bardzo mi przykro :( słów brakuje....najbardziej żal dzieci :( a w ogóle to dzień dobry :) U nas koniec sielanki, dziś od 6 jest jedno wielkie marudzenie. Co prawda noc mieliśmy bez pobudki i syncio pospał od 20.00 do 6 rano bez przerwy, ale od rana dzikie jazdy, leżaczek nie, mata nie, łóżeczko nie, ręce nie...więc już nie jestem w stanie niczego wymyślić, poza spacerem, ale jest jeszcze za rano, poza tym nawet jeszcze mieszkania nie ogarnęłam a o sobie nie wspomnę, dobrze że ubrać się mogłam. Teraz jest chwilowa fascynacja maskotką, ale zaraz będzie wezwanie...wiec piszę z turbo przyspieszeniem. Wczoraj już zaczęły się problemy z zasypianiem w dzień, po 3 h aktywności za cholerę nie chciał usnąć i wył, w końcu padł, ale nie złamałam się i nie wzięłam go na ręce ani do wózka, chciałabym żeby już został przy tym zasypianiu w łóżeczku, od 2 tygodni tak ładnie sam zasypia....teraz widać znowu coś się poprzestawiało w małej główce ;) nooo i już wyje...będę pisać na raty..
  9. Deseo - rany co za przygoda :O ja bym od razu na policje dzwoniła i bym się nie zastanawiała, nie pomyślałabym żeby pijakowi kieszenie przetrzepać na prawdę. Ale dobrze zrobiłaś, jesteś opanowana bo mnie to by pewnie emocje maxymalnie poniosły! Agulinia - gratuluje zasiłku ;) Natalie- masz dołek, jesteś zmęczona, ale pocieszę Cię...to minie na pewno! Krzyś 2 tygodnie temu był strasznie nieznośny przez cały tydzień i byłam wykończona, zła, bezsilna, ryczeć mi się chciało, bo jednak zmęczenie to coś okropnego kiedy trzeba non stop przy dziecku drygać i znosić humory...ehhh...macierzyństwo to nie jest prosta sprawa niestety. Ale ... takie dni nie trwająwiecznie, Patryczek sie uspokoi zobaczysz, chyba każde dzieciątko na forum przechodzi okres buntu na spanie i włącza się automatyczne marudzenie. Przesyłam moc pozytywnych fluidów :*
  10. Nadia - Twoja mała to żaden patyczak tylko smukła śliczna dziewczynka :) dziękuję za fotki, jestem fanką wielkich jak grochy oczek ślicznotki :) Ela - mam wrażenie że mój Krzyś to ma takie same oczka jak Twój Miś :) Krzyś, Miś nawet się rymuje :) dziękuję za focie, Malutki superowy i Twoja Ola to już duża dziewczynka :) Deseo - wykąp małego w fiolecie albo emolium i będzie po potówkach, mojemu Krzysiowi w szpitalu bardzo wychodziły, on tam się pocił bardzo, ale szybciutko znikały nawet bez kąpieli w specyfikach. My już po spacerze, mimo że jest ładna pogoda to jakoś nie miałam weny do spacerowania, chyba jestem zmęczona po wczorajszym jeszcze a do tego Krzyś dziś zrobił nam pobudkę przed 6 i teraz chyba mnie muł łapie. Wieczorkiem ma do nas wpaść chrzestny Krzysia z rodzinką bo jeszcze nam tort został i chcemy go zjeść, a sami nie damy rady, więc pasibrzuszki nam pomogą. Moja Teściowa upiekła tort dla Krzysia w ramach prezentu i powiem Wam, że jest po prostu PRZEPYSZNY. Ja nie przepadam za tortami bo większość jest dla mnie za słodka, ale ten jest idealny, nie za słodki, nie za suchy, nie za mokry, no po prostu cudo! Żałuję, że Was nie mogę poczęstować ;)
  11. Ela - ja od Ciebie ostatnio też fotek nie dostałam, a nawet się upomniałam ;) fotki już posłałam, przepraszam, że Cię ominęłam :* Agulinko - dziękuję za fotki mieszkanka, ŚLICZNIE macie, czyściutko kolorowo, bardzo mi się podoba. Szymcio rośnie skubaniutki jak na drożdżach. I witam Cię po powrocie, bo nawet się nie przywitałam z Tobą :* Gabi - ale Tysia to śmieszka, uwielbiam ją :) fajniutkie focie, a z P w gaciach to się uśmiałam :D pozdrów go od nas :* poczytałam Was szybko i chyba Basia Ty pisałaś o krostkach koło pupci..uważajcie bo to często oznaka alergii pokarmowej! Deseo - Krzyś 8300 ważył jak wychodziliśmy ze szpitala w Warszawie a to było miesiąc temu...więc jestem ciekawa ile teraz waży :) My wprowadzamy powoli to pepti 2 i powiem Wam, że albo krzyś odróżnia smak, albo ma ostatnio kiepskie dni jedzeniowo bo wciąga mleka zdecydowanie mniej, zobaczymy jak dzisiaj będzie, ale zastanawia mnie to mocno....
  12. a co tu takie pustki?? fotki Wam posłałam :)
  13. hej dziewczynki :) Jestem zmęczona, ale forum nie odpuszczę :) Chrzciny udały się nam wspaniale, jestem bardzo zadowolona, przede wszystkim z zachowania Krzysia, który był BARDZO GRZECZNY :) W kościele pół mszy spał i mu głośnie organy nie przeszkadzały (a w domu trzeba chodzić na paluszkach) i nawet wybudzony ze snu w ogóle nawet nie kwęknął ani razu. Był jeden chrzest i ksiądz go publicznie pochwalił, że taki grzeczny i radosny no i już mu nawet etat w jednostce męża załatwił bo powiedział z ambony, że skoro ojciec oficer, chrzestny oficer to i on też będzie oficer, a że dowódca był na mszy to od razu zwrócił się do niego, że ma miejsce szykować, kościół pełen ludzi i wszyscy się śmiali, ogólnie było bardzo sympatycznie i z uśmiechem. I msza szybciuteńka, ksiądz nie przedłużał, a słynie ze swojej gadatliwości i myślałam, że godzinę to tam posiedzimy na spokojnie a tymczasem 45 minut i było po wszystkim. Potem sesja foto przed kościołem i wypad do knajpy. Biesiadowanie też się udało, z obsługi jesteśmy zadowoleni, jedzenie było smaczne, wszystko ładnie podane, ogólnie brak zastrzeżeń. Goście też zadowoleni, pogoda piękna, słoneczko i cieplutko, tak więc na prawdę nie spodziewałam się, że tak to wszystko pięknie wyjdzie. Krzyś wyrażał swoje niezadowolenie tylko jak był głodny, a tak to nawet dał się ponosić cioci a na wujka reagował wręcz żywym entuzjazmem, na prawdę chrzestny ma podejście do dzieci i Krzysiek do niego piał, o co chrzestna była zazdrosna :) Mieliśmy pokój hotelowy do dyspozycji więc na spokojnie mogłam Krzysia nakarmić i przewinąć, a spał sobie w wózku i pospał na prawdę długo w ciągu dnia bo strzelał sobie 1.5 godzinne drzemki, wiec w ogóle wow, my sobie na spokojnie siedzieliśmy z gośćmi :) Krzyś dostał bardzo fajne i trafione prezenty, kilka ślicznych maskotek, biblie, piękny złoty krzyżyk i różne pamiątki z chrztu, ja jestem zachwycona bo mi się takie rzeczy podobają, a do tego goście nieźle się rzucili (aż nam głupio) i impreza nam się zwróciła i to na prawdę z grubą nawiązką. Wiadomo, że nikt nie robi takiej imprezy z myślą o zwrocie kosztów, bo to nie o to chodzi, ale ja się dziś za głowę złapałam bo co niektórzy uważam przesadzili i to ostro, zwłaszcza moi rodzice i siostra. No i po 19-stej byliśmy w domu wiec akurat na kąpiel Krzysia, pobawił sie jeszcze na matce bo się stęsknił za zabawkami, potem kąpiel, butla i odpłynął błyskawicznie. Jestem z niego dumna, bo był dziś cudowny i wszyscy się nim zachwycali :) Fotki mamy już zgrane wiec jutro Wam coś podeśle, od razu mówię, że miny mamy kosmiczne na większości fotek, jakoś tak powychodziliśmy jak srające koty na pustyni ;) A teraz prysznic i uciekam do łóżeczka bo padam :)
  14. Aguś- Malinka śpiewa cudnie, oboje z T mieliśmy ubaw a jak Krzysiowi pokazałam filmik to chciał zjeść telefon, wiec na pewno Malina mu się spodobała :D
  15. Madzialińska - ale ja tak myślałam, żeby bardzo powoli wprowadzić Krzysiowi nowe mleczko i chciałam dodawać o jedna miarkę więcej co 2 dzień, myślę, że tak będzie ok, ale poza tym to cholercia nie wiem czy mi na to starczy mleka z 1 bo mi została tylko jedna puszka i muszę to jeszcze przekalkulować tak żeby było ok, no chyba że dokupię jeszcze jedną puszkę 1 już bez recepty bo specjalnie nie chce mi się lecieć do pediatry po receptę :O a poza tym ona mi mówiła, żeby nowe mleko wprowadzić w 3 dni jak jej powiem jak ja mam zamiar robić to pewnie przekona mnie do swojego schematu. Dziś Krzyś zjadł cały słoiczek warzyw 125 g i zrobił awanturę o mleko, po czym wciągnął 120 ml....nie wiem, ale brzuszek to on musi mieć pojemny. Dałam mu też 2 łyżeczki jabłuszka ze słoiczka, ale nie podchodziło mu, pluł, wiec chyba sama będę musiała mu gotować. Jutro dodam mu do warzywek pietruszkę a za kilka dni selera, i będzie to już cały bukiet warzyw które chce mu dawać jako przecier czy zupka jarzynowa jak kto woli. Potem dam mu sinlac, może jakieś mięsko też spróbujemy i na końcu kaszkę mannę bo do końca 7 miesiąca chyba zdążę to zrealizować :) Zrezygnowałam dziś ze spaceru z małym bo wieje bardzo i mimo, że jest słońce to jest nieprzyjemnie, ale dzięki temu mam więcej czasu dla siebie bo Niuniek śpi a ja mogę troszkę odsapnąć. Nadia - a z jakiego powodu odwiedziliście instytut?
  16. hej hej ja po reprymendzie Agi wzięłam się od rana za łazienki ;) A poważnie to muszę się streszczać ze wszystkim bo czasu mało a spraw do załatwienia za dużo! Dziś muszę ogarnąć chatę, odkurzanie i zmycie podłóg zostawię na jutro tylko, a dziś jeszcze obiad, potem mam fryzjera i robimy odrosty, potem szybko do spowiedzi, potem jeszcze trzeba zapłacić za imprezę i powrót do domu na kąpiel małego. A jutro trzeba zrobić zakupy, jeszcze raz pewnie ogarnąć mieszkanie, poprasować kreacje na niedzielę i obiad zrobić. I to wszystko przeplatane z opieką nad małym, a same wiecie jak bardzo teraz małe jest absorbujące....i nie wiem czy mój plan będzie zrealizowany. Chciałam, żeby siostra wcześniej do mnie przyjechała, to miałabym Krzysia z kim zostawić a my byśmy wszystko pozałatwiali na spokojnie....no ale oczywiście nie wypaliło, bo praca...ehhh szkoda gadać. W ogóle czuje takie spięcie przed tymi chrzcinami, chyba za bardzo chcę żeby wszystko poszło dobrze....i chyba sama siebie namówię do tego, żeby wyluzować, pewne sprawy olać i się nie przejmować, bo sama wszystkiego nie ogarnę i będzie lepiej jak się z tym pogodzę ;) Zatem uciekam. Buziale
  17. Ktoś taki jak ja - Kochana nie ma za co podziwiać, każda matka w takiej sytuacji musi jakoś się trzymać dla dziecka, cierpi się bardzo, ale trzeba mieć siłę do walki, każda z Was by to przetrwała, ale mam nadzieję, że żadna nie będzie musiała! Co do nocek...żeby tak słodko nie było to dodam, że oprócz pobudki na mleczko to ja wstaje 2, 3 razy do małego na aplikację smoczka, bo odkąd mieliśmy pierwszą akcję z ząbkami to dzieć mi się budzi w nocy po kilka razy, całe szczęście smoczek pomaga. Ja o tym nie piszę, bo już się przyzwyczaiłam. Tak na prawdę to miałam z nim urwanie kapelusza w zeszłym tygodniu, od niedzieli się uspokoił i jestem ciekawa ile to potrwa, ale w nocy nadal kwęka. Mili - heh to tatuś miał niespodziankę mój sika w kąpieli ale jeszcze się nie skupkał
  18. Właśnie Aga daj tu znać co u Was? No i jak można nie lubić czekolady o zgrozo ;) Deseo - fajnie, że Twój T ma rękę w kuchni, mój niestety nie ma ręki....powiedziałabym że do kuchni to ma raczej dwie lewe ręce. Jak trzeba obiad zrobi i jest ok, smaczny, ale od gotowania jestem ja, a szkoda bo czasami i ja lubię mieć dzień dziecka i miło by było gdyby ktoś tak pod nosek jedzonko podstawił :) No i ja chyba nie zdążę wprowadzić tej kaszy manny :O chciałam Krzysiowi sinlac dać przed tą kaszą....chyba będziemy musieli poczekać do 10 miesiąca. Poza tym to marchew i ziemniak nie stanowią dla mojego dziecka osobnego posiłku, musi mlekiem poprawić i to w jakiej ilości 150 ml...ma spust! Ktoś taki - dziękuję za focie, podpisuję się pod tym co Ela napisała :) nie wiem czego od siebie chcesz, normalna, sympatyczna babeczka z Ciebie :) No i widzę, że niunia ma takie same śpioszki jak Krzyś :) Mili- gdzieś Ty? Krzysiak śpi a ja za bardzo nie mogę nic zrobić w domu bo nie chcę go budzić, znowu jak wstanie to też nie zrobię, bo trzeba się serdelkiem zająć...ehhh. No nic najwyżej w sobotę będę miała urwanie kapelusza :O
  19. O rany Deseo jak ja bym chciała, żeby mój naturalny budzik budził się o 7.30 :) U nas 6 punkt i jest "meeeem" a czasem nawet wcześniej :) I myślę, że nie potrzebnie karmisz Adasia na śpiocha, nie lepiej jak pośpi i zawoła sam o jedzonko? Ja Krzysia karmię po kąpieli mimo że nie mija zazwyczaj 3 h od jedzonka, bo wolę, żeby zjadł przed pójściem spać i obudził się ewentualnie nad ranem. I on się budzi w okolicach 3-4 rano, zatankuje i pośpi do rana, a potem się budzi i od razu nie je tylko wytrzyma godzinę nawet półtorej po pobudce i dopiero jemy. Ela - straszna historia aż mnie ciary przeszły :( Pogoda okropna, według przysłowia, że kwiecień plecień.....rano padał śnieg teraz wieje i jest słońce... Ja dziś już dodałam jedną miarkę pepti2, stwierdziłam, że będę mu bardzo powoli wprowadzała tą 2 i zobaczymy, dziś po jednej miarce jutro po 2 i zobaczymy. I od 3 dni jemy marchew z ziemniakiem, nie widzę nic niepokojącego, a wręcz przeciwnie, uważam że z ziemniakiem łatwiej kupy przychodzą i już nie ma takiego stękania jak przy samej marchewce.
  20. hej Wpadłam Wam napisać, że z Krzysiem całe szczęście lepiej, apetyt mu wrócił, kupy normalne, kaszle mniej właściwie to bardzo rzadko, katarek minimalny, ma tylko małą sapkę, więc mam nadzieję, że do chrzcin jakoś dotrwamy. Zrobiłam mu wczoraj badania moczu i wyszły bardzo dobre, więc mi ulżyło. A ja wczoraj miałam psychicznie kiepski dzień i jakoś do tej pory pozbierać się nie mogę. Cały czas bałam się o Krzysia a jeszcze odezwała się do mnie koleżanka z takimi wieściami co u niej, że usiadłam z wrażenia, a potem to już obie ryczałyśmy do słuchawki. Uwierzcie mi, że komuś się może życie złamać w jedne dzień.... Do teraz nie może mi to wyjść z głowy....ehhh Niestety pogoda na chrzciny szykuje nam się do dupy, teraz też zimno wiec wcale z Krzysiem nie wychodzę na spacer bo to żadna przyjemność. A do tego to muszę wziąć się za sprzątanie mieszkania bo w sobotę ze wszystkim mnie dam rady, a poza tym już się powoli goście zaczną zjeżdżać, ci co mają najdalej i będę miała cała chałupę ludzi. Zatem uciekam do roboty póki niunio śpi. Miłego Aha.... jak piszecie że z tym pepti 2 są takie jazdy to jestem ciekawa jak u nas będzie, sądziłam, że jak jest to samo mleko to problemów z przejściem nie będzie a tu wychodzi na to, że jednak trzeba uważać....masakra
  21. Agulinia - hehe niezły patent z tym białym winem, ale póki co postawie kwiatka przy tej ścianie bo normalnie co spojrzę to mnie rzuca... No i Kochana nauczka na przyszłość, nigdy nie wiadomo co zrobi maleństwo wiec albo karm ją na siedząco, albo karm butelką, jak to przeczytałam to mi serce stanęło, bo taki upadek na prawdę może być niebezpieczny. Z drugiej strony dzieci w tym wieku jeszcze maja bardzo elastyczne ciałko i odporne na urazy, wiec spokojnie, obserwujcie ją, a Ty Mamo nie waż się już więcej zasnąć podczas karmienia!
  22. zapomniałabym... gawit - dziękuje za focie Martynki, właśnie tak mojego Krzysia pani neurolog posadziła, rozkosznie to wygląda jak taki mały serdelek siedzi :) ślicznie i Tysia to wesolutka, pogodna dziewczynka, a że czasem da mamie w dupę to norma, żadne dziecko aniołkiem nie jest ;)
  23. Ela - ja mam identycznie, też się pocę w nocy bardzo, całe włosy mokre, poduszka, kołdra....i ja to mam nawet jak się nie denerwuje. Myślałam żeby pójść do lekarza bo to może tarczyca....ale sama nie wiem, może to po prostu stres i tyle... Co do ściany, farby nie mamy, trzeba kupić, próbowałam to zmyć, nie schodzi....no i fajnie, będzie picasso na ścianie, goście nam się pewnie zwalą do chaty na te chrzciny tak czy inaczej i każdy będzie podziwiał dzieło.....ale ja nie popuszczę, sama tego nie będę usuwać, w jedna cudowną sobotę będzie kop w dupę i pędzel w rękę...
  24. Ela - Krzyś zaniósł mi się raz jedyny kiedy przyrąbał nosem w mój obojczyk, wtedy trzeba dziecko złapać za nos, przytkać po prostu, wtedy szybciej "odpuści" i zaczerpnie powietrza. To nie dobrze, że on Ci się tak zanosi :O I ja też mam nerwówkę i u mnie też często objawia się to częstymi wizytami w wc, ale ja wtedy prawie nic nie jem bo mam gardło ściśnięte. Co do fotelików samochodowych. Ostatnio z T zrobiliśmy rozeznanie na ten temat i w 4 sklepach w których byliśmy powiedzieli nam, że lepiej jest kupić 2 foteliki, oczywiście namawiają na zakup bo wiadomo, to zarobek, ale 2 osoby nam powiedziało, że te foteliki 18-36 to są tak wyprofilowane, że tylko dziecko, które dobrze siedzi samo może być w takie fotelik sadzane, bo jak nie, to niestety nie jest to siedzenie zdrowe dla malca, który nie siedzi. No i my w sumie się zastanawiamy co z tym zrobić, na razie jeszcze Krzyś nam się mieści ale niebawem trzeba będzie kupić nowy fotelik. Wczoraj pojechałam popołudniem na zakupy, przyjeżdżam do domu a chłopaki siedzą jak trusie w pokoju, bardzo zajęci obaj byli zabawą. No ale nic, rozpakowałam zakupy i nagle zdębiałam....pół ściany w kuchni jest upieprzone CZYMŚ! Dosłownie jakby ktoś coś chlusnął na tą ścianę i został wielki ciemny bełt z zaciekami! No i pytam, co się stało, a mój mąż mówi, że to wszystko wina Krzysia a że on jest malutki to awantury nie może być, bo on na to nie pozwala jako ojciec. No więc usiadłam i zażądałam wyjaśnień, okazało się, że mój mąż szedł z kieliszkiem wina (on pije wino do obiadu) i potknął się o leżaczek Krzysia i wino wylądowało na ścianie... Ręce mi opadły...stara pierdoła, łazęga, sierota załatwiła nam ścianę i twierdzi, że malowania nie będzie, bo Krzyś niedługo i tak będzie mazał po ścianach wiec pomalujemy za jakieś 3 lata... bez komentarza...
  25. Deseo - ja też myślałam, że ten kaszel Krzysiowy to tylko po to by zwrócić na siebie uwagę ale kaszlał w nocy więc robił to bezwiednie... teraz ma trochę glutków, zrobiłam mu inhalacje z soli fizjologicznej i zobaczymy. Przed tymi oskrzelami też miał suchy kaszel potem przerodził siew ciężki i odrywający dlatego czekamy i zobaczymy co dalej będzie. Z drugiej strony ja i T dziś wstaliśmy z zapchanymi nosami... I ja zaraz wrzucam młodego na matę i oglądamy program :)
×