Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Hej hej, Widzę, że weekendowe pustki na forum w pełni :) ja korzystam z chwili swobody, dosłownie....chłopcy wyszli na spacer, no a ja odpoczywam :D Czyli sprzątam, gotuje i prasuje :) Pogoda wreszcie zaczyna przypominać wiosenną, dlatego już zakupiłam kwiaty na balkon i dziś już posadziłam, od razu inaczej :) Ogólnie to końcówkę tygodnia mieliśmy kiepską, a wczoraj to już młody był nie do wytrzymania, o wszystko był krzyk. Ale tatuś się pojawił i dziecko inne o 180 stopni, widać my już po prostu jesteśmy sobą zmęczeni :O Ale jeszcze kilka dni i Krzyś będzie miał tatusia na dłużej i ja odsapnę, mam nadzieję. W tym tygodniu już będzie mobilizacja, bo w piątek po śniadaniu ruszamy, najpierw po tatusia do Wawy a potem prosto na Śląsk :) Zatem w czwartek już będziemy się pakować i szykować :) Cieszę się na ten wyjazd bardzo :) Młodamamuśko - o której wy planujecie wyjazd z Wawy? może uda nam się jakoś zgrać? Gawit - 180 km to pikuś i dacie radę w 1.5 godziny przyjechać :) Ja myślę, że my wcześniej niż w południe to na zwiedzanie nie wyruszymy, bo wiadomo jak to jest, trzeba będzie zjeść śniadanie i zebrać się do kupy, ustalić gdzie, co i jak, zatem myślę, że akurat się załapiecie :) Ale na ten zamek w Ogrodzieńcu to ja się napaliłam :) Muszę ładować baterie w aparacie od dziś ;) Zmykam, trzeba obiad szykować. Do sklikania , pa :)
  2. Hej wszystkim, Pogoda do bani, siedzimy w domu i się kisimy :O Na dodatek ten tydzień w ogóle dla mnie jest zwalony z wielu powodów i na dodatek T dosłownie tylko na chwilę wpadnie do domu, bo przyjeżdża w sobotę wieczorem, a wyjeżdża w niedzielę wieczorem. Zatem zdążę mu zrobić pranie i pojedzie, ehhh. Szczęście, że wczoraj zdołałam wyrwać się na aerobik, wreszcie, po 3 tygodniach przerwy, leciałam tam jak na skrzydłach. Czuję się zmęczona powoli tym wszystkim. Ale pocieszające jest to, że niedługo majówka no i wyjazd na Śląsk :) Listku -pytałaś kiedy mój wraca, otóż 3 lipca ma końcowy egzamin. Zatem już niedługo, teraz przy okazji majówki ma 10 dni wolnego, dlatego odrabiają w sobotę i po odliczeniu wolnego zostaje 2 miesiące. Zleci....ale nie powiem, że całego tego wyjazdu nie odczuwam :O A temat szczepień chyba powinnam omijąć, bo ja jestem przeciwniczką :) Agulinia - zdrówka dla Maliniastej, niech się dziewczyna pozbywa wirusa i oby na Kingę nie przeszedł :) No i Kinia ledwo się urodziła a już jaw kierat dajesz i do żłoba pakujesz, szybka jesteś ;) Oczywiście my też łapiemy się na zwiedzanie, zobaczymy ile da się zobaczyć :) Oby tylko pogoda dopisała :) Madzialińska - Zuzia Wam zrobiła spóźniony lany poniedziałek, a co :) Cóż, trzeba dziecku dać swobodę....a potem sprzątać :) No i trzymajcie się zdrowo, do zjazdu! Młodamamuśka - e to widzę, że Basiek w nocy do Was idzie z tobołkami :) Mój to chyba w amoku działa i nie do końca pewnie pamięta, że zmienia miejsce spania ;) I wytrzymała jest Basia strasznie, mój Krzyś to jednak śpioch i on swoje odespać musi, o 21 mam go z głowy, a w dzień potrafi pospać i 3 godziny :) Deseo - cudne masz dzieciaczki, Adaś już opiekuje się Hanią fantastycznie, oby mu się nie odmieniło hih :) Teraz zmykam bo Krzyś potrzebuje zajęcia. Do miłego :)
  3. Cześć Poniedziałkowo. U nas też leje no i niestety siedzimy w domu i nudzimy się jak mopsy :( Na chwilę musiałam z Krzysiem wyjść bo nie odpuści mi spaceru, ale po 20 minutach mus był wracać bo wszystko mokre :O Olśniło mnie - szkoda, że za późno, że mamy gdzieś płaszczyk przeciwdeszczowy i po zupce wyjdziemy znowu, niech mały lata, bo w domu jest nie do wytrzymania. Weekend minął nam spokojnie, chłopaki dokazywali, chodzili na spacery, a ja na spokojnie sobie posprzątałam i dobre jedzonko zrobiłam :) Szkoda tylko, że te weekendy tak szybko mijają :O W ogóle muszę stwierdzić, że czas zapitala,T ma połowę kursu za sobą, została druga połowa, ale teraz to już z górki, bo na dobrą sprawę jeszcze 2 miesiące (odliczając wolne) i będzie po wszystkim. Auto nam się naprawia i od tygodnia jeździmy autem sąsiadów. Stwierdziliśmy, że przed zjazdem widmo musi być pewne, mam nadzieję, że w połowie tego tygodnia odbiorę go od mechanika i będzie po problemie. A dziś w nocy miałam niespodziankę, bo znalazłam lokatora w swoim łóżku ;) Krzyś do mnie przyszedł w nocy a ja nawet się nie obudziłam, położył się obok mnie i spał w najlepsze :) Nie wiem czy coś mu się przyśniło, ale nigdy tak nie robił, zawsze włączał alarm w nocy jak się coś działo a teraz proszę :) Miłe to, bo nigdy nie chciał ze mną spać, a było mi tak słodko te małe stópki czuć koło siebie :) Madzialińska - mam nadzieję, że do zjazdu dojdziecie do ładu ze zdrowiem Zuzi. Szkoda tylko, że pani doktor nie praktykuje inhalacji, bo one potrafią dużo zdziałać i na prawdę można ominąć antybiotyk. A na takie gile i kaszel berodual jest świetny. Może zapytaj o to przy następnej wizycie. Listku - super, że Emilka na liście rezerwowej idzie do góry, mam nadzieję, że jednak wszystko dobrze się skończy :) No i niestety jeszcze trochę powalczycie z nocnym mlekiem, ale z czasem mała się odzwyczai na pewno :) Agulinia - ja to wiedziałam, że Krzyś będzie pędziwiatrem jak jeszcze był niemowlakiem, bo tak nogami przebierał, że od razu wiedzieliśmy, że będzie szybko biegał, i się sprawdziło :) Jest bardzo zwinny, szybki i gibki, a przy tym wszystkim jeszcze jest dobrze zbudowany, myślę, że będzie miał zadatki na sportowca. Ostatnio jeden z młodych sąsiadów mi powiedział, że cytuję "Krzyś dobrze rżnie w piłe, jest szybki i potrafi trzymać piłkę przy sobie". Trochę mi szczęka opadła po takiej analizie, ale oczywiście przytaknęłam ;) U nas mokre huśtawki w niczym mojemu dziecku nie przeszkadzają i żadne tłumaczenia nie są skuteczne, bo jak jest plac zabaw to trzeba go zaliczyć i koniec kropka, inaczej jest ryk i to w konkretnych decybelach... Gawit - powodzenia w testowaniu! Trzymasz nas w niepewności. Chciałam tylko zaznaczyć, że z Martyną też twierdziłaś, że to nie ciąża, a mdłości miałaś od początku ;) Zatem ja tu nie chcę nic mówić....ale... ;) Młodamamuśko - witaj koleżanko! myślałam, że już zupełnie o nas zapomniałaś. Kiedy wybieracie się do Białegostoku śledziki??? ;) Byłoby super, gdybyście kiedyś wpadli na jakąś kawkę, zapraszamy! I na zjazd zapraszamy, może się skusicie? natalie - cieszę się z tego Waszego remontu hihihi :) pozdrowionka :) No i dla Nadii gratulacje drugiej córki, same dziewuchy się nam tu rodzą w drugiej serii :) Kończę bo coś tajemniczo cicho się zrobiło i aż się boję tego co za chwilę zastanę w drugim pokoju ;) Buziale
  4. Listku - to Krzyś dzieci przytula ale też nie chcą i jęczą :) może się z Emilką zgrają na zjeździe ;)
  5. Cześć Piątkowo ;) Dzisiaj trzynasty piątek, oby był dla wszystkich szczęśliwy :) U nas po woli się kręci, tzn co ja wypisuję....idzie kręcioła dostać ;) Mój grafik dnia ostatnio jest mocno napięty, ale jakoś daje radę. Ja chyba lepiej funkcjonuje jak mam ciąg zadaniowy, bo najgorzej na psyche działa na mnie nic nie robienie i rozleniwienie ;) Szkoda tylko, że pogoda nam się popsuła, bo Krzyś ostatnio wcale z dworu nie chce wracać, a dziś musiał się pocieszyć tylko pół godzinnym wyjściem, bo deszcz pada od rana :O W domu zabawki już nie istnieją, jest tylko piłka i plac zabaw i ganianie się z dzieciakami. W ogóle to muszę stwierdzić - o to nie tylko moje spostrzeżenia, że moje dziecko zajebiście rozwinęło się fizycznie. Wszystkie opcje na placu zabaw ma opanowane do perfekcji, włącznie z samodzielnym wchodzeniem na zjeżdżalnie po drabinkach. Żaden jego rówieśnik pod tym względem nie dorasta mu do pięt ;) Poza tym to cieszymy się, że dziś piątek i tatuś przyjeżdża. Przed nami weekend i dla mnie trochę odsapki, mam nadzieję ;) U nas w przedszkolu listy przyjęć będą wywieszone dopiero po 20-stym kwietnia, zatem jeszcze czekamy. Ale pani dyrektor mi zasugerowała, że raczej nie mam się czym martwić :) Agulinia - cieszę się, że dostaliście się do przedszkola z odwołania, widzisz, jednak cuda się zdarzają ;) Fotki dostałam dopiero przedwczoraj i dziękuję ślicznie :) tatuś obłożony dziewczynkami - słodki widok :) I w ogóle to najlepszego dla Przema! Niech mu się szczęści :) Chociaż myślałam, że Przemysława jest jakoś na jesieni.... Karola ma obrazoburcze sny nie ma co, oby jej tak nie zostało! I Kindziorek ma 3 miechy a nie 3 tygodnie, Matka jak Ty liczysz ;) Madzialińska - mam nadzieję, że ten Wasz kaszel to nic groźnego i jak Aga pisze, taki co się utrzymuje długo a na nic nie wpływa, oby tak było. Niestety żłobkowy skarb się Wam przyplątał :O Gawit - Kochana może faktycznie w ciąży jesteś skoro masz takie humory ostatnio ;) wiesz hormony wtedy buzują :) I nie chrzań z tym zjazdem!!! przyjeżdżaj nawet z humorami ;) Co do pracy w domu, ja nie mam z tym problemu, jak coś trzeba zrobić to to robię i koniec :) Lisku- mam nadzieję, że jednak wszystko się Wam poukłada z końcem kwietnia i dacie radę przyjechać. Bo jak nie, to grono będzie okrojone bardzo :O I w ogóle tak pomyślałam, że na zjeździe będzie tylko dwóch chłopców? Bo tylko Krzyś i Szymuś....a reszta to babiniec :) Ale fajnie, bo mój Krzyś bardzo lubi dziewczynki i widzę, że zaczyna konkretnie zabierać się do tematu i łapie wszystkie za tyłki ;) Teraz zmykam. Krzyś padł na drzemkę a ja muszę ogarnąć mieszkanko, pozmywać po obiadku no i niedługo jedziemy po tatusia na dworzec :) Spokojnego weekendu wszystkim życzę :)
  6. Hej hej, Witam poświątecznie :) U nas święta minęły miło. U dziadków w Kozienicach Krzysiek zachował się na medal. Pięknie się bawił i humor mu dopisywał, a jak przyjechały wszystkie siostrzyczki to w ogóle dziecka nie miałam :) Zauważyłam, że teraz Krzyś bardzo mocno chce się integrować z dziećmi, co mnie bardzo cieszy :) Dziewczynki się nim zajmowały a moja rola w sumie sprowadzała się do zaspokojenia głodu :) Przyznać muszę, że trochę odpoczęłam i mnie także humor się poprawił. Szkoda tylko, że kompletnie pogoda nie dopisała i siedzieliśmy w domu, ale Krzyś nie narzekał, a wręcz przeciwnie :) Wczoraj zaś spędziliśmy dzień u drugiej babci, no i tam z humorem było gorzej...no ale jakoś przetrwaliśmy. Za to pogoda się poprawiła i mały się wybiegał z piłką na placu ile wlezie :) Dziś mamy jeszcze tatusia na stanie ;) wieczorem wyjeżdża i mały maltretuje go widzę do granic możliwości :) NO i z ostatni news to taki, że dostałam prace :) Wydaje mi się, w tej chwili dla mnie idealną, bo w domu :) Koleżanka poleciła mnie znajomemu, który szukał osoby do pracy dorywczej dla swojej firmy, dziś gość do mnie przyjechał, bo nie miałam się jak wyrwać z domu z Krzysiem, no i z miejsca się zdecydowaliśmy na współpracę :) W tym co mam robić doświadczenie mam, więc połowa sukcesu, dostałam już materiały do pracy i od dziś zaczynam. Sama organizuje sobie czas pracy, ograniczają mnie tylko terminy oddawania pracy, ale myślę, że dam radę zrobić to nawet z Krzysiem na głowie. Cieszę się, bo zajmę głowę czymś sensownym, a bardzo mi tego brakuje odkąd nie pracuje, a poza tym zawsze to jakiś grosz wpadnie do kieszeni. Mam nadzieję, że ta współpraca dobrze się ułoży, gość wygląda na sensownego...no cóż, trzymajcie kciuki :) Lisku - dziękuję za fotki, piękne wiosenne :) Minki Emilki rozwalają :) Przepraszam, że tak pokrótce, ale teraz pewnie trochę mnie tu będzie mniej z racji nowych obowiązków... A teraz uciekam przygotować obiadek dla Krzysia, no i zabieram się do pracy :) Buziale
  7. Cześć Dziewczynki, Wpadam póki jeszcze w miarę spokojnie jest ;) Wczoraj wypad do stolycy zaliczyliśmy, wszystko poszło zgodnie z planem :)Obawiałam się tłumów w CH, ale było spokojnie. Trochę tylko w korku postaliśmy w drodze powrotnej, ale to na luza, nigdzie się nam już nie spieszyło. Poza tym muszę stwierdzić, ze Krzysiek to galerianek jest pełną gebą ;) Uwielbia centra handlowe, ma tam tyle atrakcji i zawsze mu humor dopisuje. Bardzo się cieszę, że był wczoraj taki grzeczny, nawet spokojnie obiad zjedliśmy i kawy się napiliśmy. Obok nas siedziało takie małżeństwo z córeczką w podobnym wieku myślę do Krzysia i ona ciągle się im darła i ta pani do mnie mówi, że jest w szoku, że dziecko może sobie tak ładnie siedzieć i jeść z rodzicami ;) Nie powiem, ale zrobiło mi się bardzo miło :D Małe zakupy poczyniliśmy na wiosnę i cieszę się, że mamy to z głowy. Dziś natomiast chłopaki od rana się bawią, a ja przyszykowałam obiadek i zaraz biorę się za ciasto jakieś. Po ostatnim jakoś nabrałam pozytywnej motywacji do pieczenia :) Wieczorkiem spakujemy się już wstępnie i jutro po śniadaniu śmigamy do rodziców na święta. Madzixx - no myślałam, że tylko mój Krzyś to taki leniuch i nie chce jeść samodzielnie, tzn kanapki i wszystko to co da się wziąć do rączki je sam, ale zupy czy drugiego dania już sam nie zje :/ Ale kiedyś będzie musiał się nauczyć. Listku - przykro mi, że Emi się nie dostała do przedszkola :O Ja też byłabym wściekła na Twoim miejscu! Mam cichą nadzieję, że jednak to się jakoś odkręci. Ja nawet nie wiem kiedy u nas listy wywieszają, ale po świętach przejdziemy się do przedszkola i zobaczymy. Mi mocno nie zależy, żeby Krzyś poszedł do przedszkola, więc pewnie się dostanie ;) No i życzę owocnych zmagań z Hashimoto:( Agulinia - dzie kuje, wojaże udane ;) Agulinko - dawaj foty przystojniaka w kamizelce :) No i szkoda, że nadal borykacie się z brakiem apetytu :O Ale u nas ostatnio też jedzenie kuleje, po ostatniej chorobie jakoś Krzyś nie może się wziąć za jedzenie, niby je, ale tak bez entuzjazmu, nie jest to co kiedyś :O Ale nie wmuszam, czekam aż mu przejdzie. Gawit - no i jak, robiłaś kolejny test? :) Dziewczyny co do zjazdu, to dla mnie oczywiste jest to, że faceci robią za niańki i ten czas jest głównie dla nas...i dzieci oczywiście hihi :) Dobra Kochane uciekam. Życzę Wam spokojnych, pogodnych i radosnych Świąt, smacznego jajeczka i prezentów od Zajączka :) Buziaczki.
  8. Mnie w sumie w całej sprawie najbardziej bulwersuje to, że to wszystko trwa tyle czasu i do dziś tak na prawdę nikt nie wie co i jak się stało, a rodzice dziecka po prostu rżną głupa i tyle. Czy te wszystkie badania i ekspertyzy biegłych muszą trwać aż tyle czasu? Niezaprzeczalne jest to, że ta kobieta ma coś z głową, zresztą chyba to małżeństwo to jest siebie warte, nie chce mi się wierzyć w to, że mąż nie wie co się działo z żoną i dzieckiem, myślę, że to wszystko to był po prostu plan. Sami zrobili z tego publiczny teatr, jest tyle tragedii a chyba żadna (poza Smoleńskiem) nie była tak głośnia, nawet ta w której martwe dzieci znaleziono w beczkach po kapuście. Już zachowania i motywów tej kobiety nie komentuje, bo mi się nóż w kieszeni otwiera, tylko zastanawiam się, kiedy w końcu ta farsa się skończy i winni zostaną ukarani.
  9. Hejka U nas pogoda się zepsuła i właśnie zaczęło lać. Szczęście, że spacer dziś zaliczyliśmy przed południem. Krzyś jakiś dziś nie w sosie, położyłam go już spać bo chodził oczka tarł, chyba ta pogoda taka przymulająca :O Poza tym to ogarnęłam już mieszkanko, tylko pościel mi została do zmiany, a z resztą luz. Niestety dziś niania nam znowu nie przyjdzie bo zachorowała i już byłam nie w sosie, że nie pojadę na aerobik, ale ugadałam się z sąsiadka i zaprowadzę im Krzysia na wieczór i czmychnę na te ostatnie zajęcia przed świętami. Jutro jedziemy z Krzysiem po tatę do Warszawy, zatem szykuje nam się wycieczka :) Agulinko - też myślałam o tym, żeby już spotkać się na kolacji po tym jak dzieci pójdą spać, ale wtedy nie uda nam się tego zrobić w pełnym składzie, dlatego, myślę, że opcja z ciepłym daniem będzie ok, a potem na spokojnie posiedzimy sobie w kameralnym gronie :) Bo ma się rozumieć niańki będą siedzieć z dziećmi ;)) Poza tym w ciągu dnia każdy sobie jakisobiad zorganizuje we własnym zakresie, każdy wiadomo ma inną porę obiadową, poza tym dzieciaki mogą drzemać i chyba ciężko byłoby się umówić na wspólny obiad popołudniem. Co do kolacji to ja myślę, że nie ma co szaleć, jak bęziemy po daniu gorącym to potem wystarczą zwykłe przekąski, jak dziewczyny piszą, czy jakaś sałatka, czy ciasto...Alkohol jakoś się skombinuje ;) Madzialińska - cieszę się, że dobre wieści od lekarza macie, mam nadzieję, że ten kaszel Zuzi w końcu zniknie. Czasami 2 tygodnie dzieciaki kaszlą bez powodu :/ Z komputerami zwykle tak jest, że jak się coś chrzani to od razu szarpie po kieszeni :O Listku - spokojnego docierania się z mężem życzę :) Najważniejsze, że humor masz lepszy :D I jeszcze zapytam....na pewno śledzicie sprawę małej Madzi z Sosnowca, do tej pory nikt tu tematu tego nie poruszał...ale mam pytanie, czy tylko mnie ta sprawa tak mocno bulwersuje? Ja niestety nie wierzę w żadne dobre intencje matki dziewczynki i uważam, że ta sprawa już dawno powinna być zakończona....a wszystko się ciągnie i powoli zaczyna przypominać brazylijska telenowelę :O
  10. Listku - ja myślę, że w ciągu dnia każdy sobie zorganizuje jakąś przekąskę na mieście, ale miło by było zjeść tą obiado-kolację wspólnie, dlatego myślę, że taka nasiadówka w hotelu byłaby super. I podpisuję się pod pomysłem z kluskami śląskimi z gulaszem, my bardzo lubimy :)
  11. Gawit - ja myślę sobie, że barszczyk dla chłopów to będzie za mało, oni będą chcieli mięcha na pewno ;)
  12. Agulinko - ta kolacja to w sobotę tak? Myślę sobie, że chyba dobrą godziną byłaby 18-19-sta? - to opcja z mężami i dziećmi, bo potem to przychodzi czas kąpieli i spania, a nie sądzę, żebyśmy wszyscy w pełnym składzie spotkali się bez dzieci. Myślę, że najpierw możemy wszyscy się spotkać, zjeść coś ciepłego, a potem już indywidualne jednostki mogłyby by dłużej posiedzieć przy jakichś przekąskach ;) Co do kwoty.... tutaj nie mam pojęcia, bo chyba łatwiej byłoby jakbyśmy ustaliły jakieś menu i potem po prostu hotel wystawi rachunek od osoby...no nie wiem jak to rozwiązać. Łatwiej by było gdyby oni coś zaproponowali, np jakieś ich danie popisowe ;) Takie są przemyślenia z mojej strony :) A no i my jednak będziemy w piątek, zmieniłam już rezerwacje. Madzialińska o której Wy planujecie dotrzeć na miejsce?
  13. Listku - ano nie ma dzieci idealnych i każdy ze swoim coś ma :O I na prawdę u Was to mleko w nocy to jednak jest problem, bo ile ona będzie ciągać butle? Ja bym chyba podeszła do tematu restrykcyjnie, zero jedzenia w nocy, żadnego zastępstwa. Bo inaczej to zacznie się kombinowanie, że ona takiego mleka nie chce...a tak to, nie ma wcale i już. Musisz jej tłumaczyć, że ząbki jej się popsują, że duże dziewczynki w nocy mleczka nie piją, będzie ryk, ale nie ma chyba innego wyjścia jak to przetrwać. Myślę, że podobnie jak ze smokiem trzeba postąpić, zabrać i koniec. A jak wyeliminujesz nocne jedzenie mleka to myślę, że w dzień apetyt się jej poprawi. Ale tutaj musisz na prawdę zacisnąć zęby i zebrać się w sobie, bo sądzę, że co najmniej tydzień to nocki będziesz miała z głowy :O Ja czekam jak Krzysiowi poprawi się apetyt i zaczynamy naukę jedzenia łyżeczką, to jest dopiero cwaniak i leń, wcale go nie interesuje to, że może jeść sam, dobrze mu jak ja go karmię. I ja też czuję, ze popełniłam ten błąd, że czekałam zbyt długo....myślałam, że Krzyś sam zacznie domagać się samodzielnego jedzenia, ale mój Krzyś jest perfidnym cwaniakiem i wykorzystuje mnie na maxa jak się da. No i nie wiem kiedy zacznie też pić z normalnego kubka czy szklanki, bo w tej chwili widzę, że niekapek to jego przyjaciel i jeszcze widzę, że on sobie popija na leżąco :O Czeka nas batalia, nie ma co :O
  14. Elo poniedziałkowo, Dziś udało mi się troszkę ogarnąć mieszkanie, ale za okna to chyba wcale nie będę się brała, bo to nie ma sensu przy takiej pogodzie :O Cieszę się, że dziś już poniedziałek, bo normalnie muszę wyjść z domu. Tydzień czasu bez aerobiku i na prawdę czuję, że muszę się wyskakać i rozładować emocje. Krzyś niebezpiecznie mnie irytuje swoim zachowaniem, muszę trochę od niego odsapnąć. Dziś przychodzi niania a ja wybywam na 2 godziny, bo inaczej oszaleje. Madzialińska - Zuzia ma po prostu kryzyz żłobkowy, bardzo często jest tak, że pierwsze dnim tygodnie są ok, a potem nagle dzikie szlochy. Tak jak Deseo pisze, trzeba przetrwać. U nas z nianią tak samo było, na początku wszystko pięknie, a potem zaczęły się płacze i niestety tak jest do dziś. Niania wchodzi a Krzyś zaczyna płakać, ale jak ja znikam, to jest już OK. No i człowiekowi się zmienia zmienia hihi, wszystko jest kwestią przyzwyczajenia :) A może po prostu mam kiepski okres kiedy mnie mąż wkurza, zdarza się ;) Krzyś nie zawsze siusia na hasło, ale ja powoli odnajdujemy w tym nocnikowaniu jakiś rytm, od czegoś trzeba zacząć :) Deseo - jazda na szmacie też mi pomaga na nerwy, ale tym razem poszłam w gary ;) No i widzę, że mężuś zazdrośnik hihih, miło ;) Litku- ja z indyka robię przeważnie delikatny gulasz z warzywami. Duszę mięsko na patelni z cebulką (na masełku) delikatnie przyprawiam, potem wrzucam do bulionu, dodaję warzywa (marchew, fasolka szparagowa, czy brokuł) po ugotowaniu zagęszczam mąką. Podaję małemu z ryżem albo ziemniakami i nie ma większego problemu z pogryzieniem mięska. Zresztą indyk to niemalże takie samo mięso jak kurczak :) No i na ciasto na zjazd piszę się pierwsza :D Obojętnie co zrobisz i tak pewnie będzie pyszne :)
  15. Gawit - widzę, że u Was to jak w kalejdoskopie :) Ale cieszę się, że jest już lepiej i atmosfera milsza :) A odpieluchowaniem się nie chwaliłam, bo na razie nie było czym ;) Krzyś nie woła, więc wpadki będą się zdarzać, ale przez to, że nie mówi, nie mogę czekać z nocnikiem nie wiadomo ile. A on załapał szybko o co chodzi i jak mówię, że idziemy robić siku, to siada, robi i po sprawie :) no tyle, że tego ja muszę mocno pilnować z zegarkiem w ręku....no ale jakoś trzeba sobie radzić. I pogoda na święta będzie kichowata, to było do przewidzenia :O Listku - rzeczywiście Emilka to mlekołak niesamowity :) Krzyś pije mleczko rano i wieczorem i coraz mniej, więc sądzę, że niedługo w ogóle odrzuci, no ale zobaczymy. A w nocy to już nie pamiętam kiedy on jadł, bo zaczął mi przesypiać nocki jak miał 6 miesięcy i teraz, nawet picia w nocy nie chce. Jak chorował chciałam mu dać, to za nic w świecie nie wziął kubka. Na jedno to dobre a na drugie czasami nie. Co do mięsa, to ja gotuje Krzysiowi indyka, kurczaka i królika, ale wieprzowinę też jadł i wołowinę, ale ja staram się mu dawać to co zdrowsze. Tatuś pojechał, uf ;) Odpoczniemy trochę od siebie, dobrze nam to zrobi. Od jutra zabieram się za sprzątanie, mimo, że na święta wyjeżdżamy to jednak miło będzie wrócić do czystego mieszkania :) Udanego tygodnia wszystkim życzę :)
  16. Agulinko - bo wszystkie chłopy są po jednych pieniądzach ;) Ciasto się udało rewelacyjnie, aż sama jestem w szoku :) Nic wielkiego, taki ala biszkopt z jabłkami, ale jak na moje zdolności to nie lada wyczyn ;) A Krzysiowi ząbek też dokucza, ale tej nocy to nie było to. Za długo to trwało i Krzyś bardzo podkulał nóżki i rączkami trzymał się za brzuszek, zatem wnioskujemy, że to brzuch go bolał. Po ostatnich przygodach na pewno brzuszek ma jeszcze wrażliwy i ja myślę, że wczorajszy obiad mu zaszkodził. A zrobiłam gulasz i tak się cieszyłam, że ładnie zjadł....ehhh. W ogóle teraz z tym jedzeniem trochę będziemy dochodzić do siebie, bo muszę mu dawać jednak lekkie rzeczy, poza tym jeden posiłek nam wypadł, bo apetyt mniejszy. No ale byle do przodu... Gratulacje dla Szwagierki! poród 22 godzinny to koszmar, na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
  17. Cześć sobotnio. Obiad podszykowany, ciasto w piekarniku, dziecko zasypia - można zasiąść na kafe ;) Ale nie...tak różowo to nie jest niestety. Ja dziś stosuję metodę Listka i uciekam w gary, żeby się odstresować. Za nami ciężka noc, nie wiem co było, ale najwyraźniej coś Krzysia bolało i nie spaliśmy do 3 rano. A rano mąż mnie tak skutecznie wkurzył, że postanowiłam odciąć się od wszystkiego i zająć czymś w kuchni, bo inaczej to bym chyba tych moich chłopaków zamordowała, obydwu z zimną krwią Jestem ciekawa co mi wyjdzie z tego mojego ciasta bo ja przecież jestem antytalent pieczeniowy...no ale może nie nada się do wyrzucenia :) Pewnie to wszystko przez niewyspanie, ale po ostatnich kilku dniach mam prawo być zmęczona i podminowana :O I jeszcze pogoda tak kiepściutka, że nie ma jak wyjść z domu, dziś u nas padały wielkie płaty śniegu :O Listku - mamy tak samo jak Wy, dwuosobowy z dostawką i śniadaniem - 170 zł :) Agulinia - oj tam zaraz Malina się cofnęła, się zapomniało dziecku, że się kupę chce, w obcym miejscu o to najpewniej :) A te obce majtki to damskie czy męskie? ;) Bo ja pamiętam, jak miała z 5 - 6 lat i pojechałam z ojcem do jego kolegi na wieś i wstydziłam się powiedzieć, że chcę siku...no i niestety wróciłam do domu w obrzydliwych chłopięcych gaciorach ;) i potem już się nie wstydziłam wołać o siku nigdzie hihi :) Madzix - zdrówka dla Was, mam nadzieję, że wyjdziecie na prostą w chorowaniu. Po antybiotyku na prawdę trzeba uważać bo długo organizm osłabiony i wyjałowiony. Trzymajcie się! Gawit - mi się zdaje, że trochę szukasz dziury w całym, bo wiem, że jesteście z Pawłem bardzo blisko :) Takie rozpamiętywanie o byłym trochę nie ma sensu, tym bardziej, że historia skończyła się boleśnie, myślę, że musisz zacząć myśleć o tym co masz tu i teraz, bo na pewno jest w tym o wiele więcej wartości, niż w złudzeniach :) A chłopy zawsze wkurzać będą, nie ma małżeństw idealnych :) No, głowa do góry! Cieszę się, że fajnie się Wam układa sprawa z mieszkaniem :) Resztę pozdrawiam i uciekam wyjmować ciasto z piekarnika. Pachnie pięknie :) Do miłego :)
  18. Cześć Dziewczyny, Ja tylko na chwilkę, wpadam "pochwalić " się, że chorujemy :O Już od zeszłego piątku zauważyłam, że Krzysiowi siadł apetyt, niby jadł, ale bez entuzjazmu, w poniedziałek po drzemce dostał gorączki i ona utrzymała się do środy rano :O Między czasie zrobiłam mu badanie sików, które wyszło nie do końca dobre, ale po konsultacji z lekarzem wyszło, że taki wynik nie może powodować takiej temperatury i że to coś innego. Sytuacja wyjaśniła się w środę, kiedy to ja w nocy zaczęłam strasznie wymiotować... rano Krzyśkowi gorączka minęła, ale za to zaczął wymiotować nosem(!!!) i zaraz poszła kupa biegunkowa. Zatem - rotawirus nas dopadł. I najgorsze było to, że ja poległam po całej linii, bo nie byłam w stanie do małego rano wstać, taka byłam osłabiona. Zadzwoniłam do T no i musiał do nas przyjechać, bo ja nie byłam w stanie opiekować się Krzysiem. Na szczęście od wczoraj od południa wymioty się nie powtórzyły, oboje padliśmy spać popołudniem, jak T przyjechał to nawet nie słyszałam. Po drzemce Krzyś miał wspaniały humor i widać, że blady i trochę osłabiony, ale poszli z tatą na dwór z piłką...a ja dalej zdychałam. Do lekarza nie zdążyliśmy pójść, T mówił, że nie było sensu małego budzić, poza tym przy rota trzeba tylko pić i czekać, więc w sumie odpuściliśmy. Wieczorem ja dostałam gorączki, ale zmusiłam się do zjedzenia kanapki, wzięłam leki i dziś jest już o tyle lepiej, że wstałam z łóżka i chodzę. Krzyś dalej nie ma apetytu, ale coś tam je i pije. Dziś była jedna luźna kupa....no i zobaczymy co dalej. Humor ma tylko nieznośny od rana, a było już lepiej jak mu spadła gorączka...no ale nic, T się nim zajmuje więc mam lżej. Powiem Wam, że jeszcze nigdy mnie tak choróbsko nie sponiewierało i Krzyś to znosi lepiej niż ja :O Trzymajcie się! Pa
  19. Cześć Dziewczyny, Ja tylko na chwilkę, wpadam "pochwalić " się, że chorujemy :O Już od zeszłego piątku zauważyłam, że Krzysiowi siadł apetyt, niby jadł, ale bez entuzjazmu, w poniedziałek po drzemce dostał gorączki i ona utrzymała się do środy rano :O Między czasie zrobiłam mu badanie sików, które wyszło nie do końca dobre, ale po konsultacji z lekarzem wyszło, że taki wynik nie może powodować takiej temperatury i że to coś innego. Sytuacja wyjaśniła się w środę, kiedy to ja w nocy zaczęłam strasznie wymiotować... rano Krzyśkowi gorączka minęła, ale za to zaczął wymiotować nosem(!!!) i zaraz poszła kupa biegunkowa. Zatem - rotawirus nas dopadł. I najgorsze było to, że ja poległam po całej linii, bo nie byłam w stanie do małego rano wstać, taka byłam osłabiona. Zadzwoniłam do T no i musiał do nas przyjechać, bo ja nie byłam w stanie opiekować się Krzysiem. Na szczęście od wczoraj od południa wymioty się nie powtórzyły, oboje padliśmy spać popołudniem, jak T przyjechał to nawet nie słyszałam. Po drzemce Krzyś miał wspaniały humor i widać, że blady i trochę osłabiony, ale poszli z tatą na dwór z piłką...a ja dalej zdychałam. Do lekarza nie zdążyliśmy pójść, T mówił, że nie było sensu małego budzić, poza tym przy rota trzeba tylko pić i czekać, więc w sumie odpuściliśmy. Wieczorem ja dostałam gorączki, ale zmusiłam się do zjedzenia kanapki, wzięłam leki i dziś jest już o tyle lepiej, że wstałam z łóżka i chodzę. Krzyś dalej nie ma apetytu, ale coś tam je i pije. Dziś była jedna luźna kupa....no i zobaczymy co dalej. Humor ma tylko nieznośny od rana, a było już lepiej jak mu spadła gorączka...no ale nic, T się nim zajmuje więc mam lżej. Powiem Wam, że jeszcze nigdy mnie tak choróbsko nie sponiewierało i Krzyś to znosi lepiej niż ja :O Trzymajcie się! Pa
  20. Hej poniedziałkowo, Ciężki weekend za nami :O Od piątku Krzyś żyć nam nie daje, nawet to, że tata przyjechał nie sprawiło mu uciechy, wrzaski, nerwy i płacze są co chwile...ręce opadają. No ale na miejscu OSTATNIEJ piątku jest mega wielki krwiak i mały niemal po ścianach chodzi, jak go przygryzie. Dziś nocka była kiepska, bo przestękana cała i młody wędrował po całym swoim łóżku i miejsca nie mógł sobie znaleźć. Rano zaś w pieluszce znalazłam mega wielką kupę, a rano poszła następna ze śluzem. Tak więc ten ostatni ząb daje nam popalić i to nieźle. Teraz położyłam Krzysiaka spać bo już sam nie wie co ze sobą zrobić...a ja tym bardziej, ale chyba nie jest śpiący tylko kompletnie rozwalony i pewnie długo nie zaśnie. Dziękuję za życzenia :) Przyznać muszę, że urodziny miałam udane :) W piątek wybrałam się z kumpelami do knajpki na kameralną imprezkę i było bardzo sympatycznie :) A jakie prezenty dostałam, szał :) Mężu też się sprawił i dostałam nówkę telefon :) Agulinia - Krzysiek oczywiście dopinguje Karoli i zalicza glebę regularnie. Nie wiem dlaczego ale ostatnio nogi strasznie mu się plączą i jest taką sierotą, że potrafi wyłożyć się na prostej drodze. A poza tym czasami gubi go też brawura, bo już jest tak szybki i śmiały, że nie patrzy na nic i siniaków ma mnóstwo wszędzie! I cieszę się, że nic nie wyszło w karolkowych hormonach, widać ten jej biust to jej uroda i jednak większość pediatrów miała racje twierdząc, że to nic poważnego, teraz masz pewność :) Deseo - dziękuje za zaproszenie :) Może kiedyś będzie okazja, żeby skorzystać, myślę, że Krzyś chętnie zrobił by porządek w Adasiowych zabawkach :) Niedługo planujemy wypad po tatusia, ale pod kątem zakupów, więc nie wiem czy starczy nam czasu, żeby do Was zajrzeć, ale jak coś, to będziemy w kontakcie :) Cieszę się, że Hani huśtawka się spodobała :) Ja nie wpadłam na taki pomysł z Krzysiem ale pamiętam, że u nas mata edukacyjna sprawdziła się w 200 % i mały długo z niej korzystał :) Madzialińska - zdrówka dla Twojej pannicy :) Uśmiałam się z tego kocyka, wiem jak to wygląda bo u nas jest podobnie :) Agulinko - powodzenia w wiosennych porządkach :) Ja czasami za tym tęsknię, bo zawsze w domu było dużo pracy na placu zwłaszcza wiosną i wtedy tego nie cierpiałam, a dziś mi tego brakuje ;) Z drzemką to i u nas różnie bywa ostatnio, zależy do której Krzyś śpi rano, ale w poniedziałki i środy kiedy popołudniem przychodzi niania wolę jednak, żeby przespał się w dzień, bo potem wieczór niania miałaby z nim hardcor ;) Listku - zdrówka! Powiem Ci, że ostatnio i tak długo nie chorowałaś, bo kiedyś to co chwilę coś łapałaś, tak więc ogólnie to widać poprawę :) Wyjec jednak zasnął, więc ja chybcikiem biorę się za prasowanie i porządki w łazience...póki trwa błoga cisza, ehh. Buziale
  21. Cześć, Ja wpadam tylko na chwilunie z życzeniami dla Gawit :) Gawitku wszystkiego najpiękniejszego w tym dniu dla Ciebie, spełnienia marzeń, zadowolenia z małża i Tysi, dużo radości i lightu ;) Buziale
  22. Gawit - link do hotelu http://www.hotelanna.cba.pl/link_b/link_b.html Ja zarezerwowałam pokój dla 2 osób z tak zwaną dostawką, po powiedziałam pani, że będziemy z małym dzieckiem i taką opcję mi zaproponowała. Pokój gabarytowo odpowiada 3 osobowemu ale jest trochę tańszy. My przyjedziemy w sobotę - trudno powiedzieć o której ale pewnie popołudniem najwcześniej, a odjedziemy w poniedziałek :) Madzia - zdrówka dla Zuzi...biedulki Uciekam, bo tak na szybko wpadam, Krzyś jeszcze potrzebuję wyniuńkania na wieczór, a dopiero co wróciłam z fitnessu :)
  23. hej hej w pierwszy dzień wiosny :) Szkoda tylko, że w pogodzie na wiosna się nie odzwierciedla :/ U nas pochmurno i pokrapuje deszczyk, ale na szczęście spacer zaliczyliśmy :) I nawet udało nam się podłączyć pod przedszkolaków i Marzannę widzieliśmy :D Nie wiem gdzie ją utopili bo u nas żadnego zbiornika wodnego nie ma, ale podjarka była na całego ;) Wzięłam dziś piłkę na dwór i ten mój piłkarz całe 1.5 godziny ganiał za tą piłką, przyszedł do domu mokry cały, ale jaki szczęśliwy :) Jednak ruch robi swoje :) Zachęcał inne dzieci do biegania z nim, ale większość niestety woli piaskownicę....a mój przez piaskownicę to przebiega jak torpeda, depcze tylko to co ktoś zbudował o tyle go widzieli ;) Dziewczyny ogłaszam wszem i wobec, że poczyniłam już pierwsze kroki odnośnie zjazdu i zarezerwowałam już dla nas pokój w hotelu I ja myślę, że dobrze by było, żeby każdy indywidualnie sam sobie te sprawy załatwił, nie obciażając Agulinki. Pokoi jest dużo, myślę, że każdy coś dla siebie odpowiedniego wybierze :) Można zrobić rezerwacje on-line, hotel nie wymaga zaliczki, więc w razie co można bez straty się wycofać. Zatem działajcie, bo czas leci :) Deseo - prawda jest taka, że czasami łatwiej jest zapanować nad dziećmi bez męża :) I super, że znalazłaś sposób na Hanie z tą huśtawką, zawsze to masz ręce wolne i więcej czasu na ogarnięcie mieszkania :) Trzymajcie się zdrowo :) Uciekam teraz do głodomorry bo już mnie szarpie za rękę....czas na zupę. pa
  24. Elo, Ale u nas wiatrzysko :O Ale spacer zaliczony, Krzyś się wybiegał i wybeczał - tradycyjnie ;) ehhh nie wiem kiedy to moje dziecko przestanie beczeć...no ale na swoje usprawiedliwienie ma tylko to, że dwie ostatnie piątki w natarciu. W ogóle nos żeśmy przespali oboje jak susły. Zazwyczaj chociaż raz w nocy zaglądam do małego jak śpi, czy go trzeba przykryć, czy lepiej ułożyć....ale nie dałam rady ;) Obudziliśmy się o 6 i działamy od rana. Agulinia - miło z Karolci strony, że Krzysiowi udziela wsparcia hihi, ale nasza panda powoli już ginie :) Teraz wygląda jakby był po prostu brudny pod oczami ;) Cieszę się, że weekend udany, wreszcie trochę odetchnęłaś od murów domowych :) Piosenka ładna, słuchamy właśnie :) Linku do Martaskowo-Miłoszkowego łóżeczka niestety nie mam, ale mam fotki i czasami z zazdrością oglądam :) Listku - zapomniałam podziękować Ci za ostatnie fotki, gapa jestem, przepraszam! Słodką masz królewnę w domu nie ma co :) i fryzurka bardzo ładna :) Gawit - trzeba po prostu chłopem trochę potrząsnąć. Swoja drogą to nie wiedziałam, że z P taki dyktator jest i pyskol, raczej myślałam, że to jest śmieszek gawędziarz, a tu proszę ;) I zanim zdecydujesz się na drugie dziecko pomyśl, czy na pewno to jest dobry czas.. i dawca :P I powiedz mi, czy Ciebie sobotnia data nie dołuje? Bo mnie trochę zaczyna ;) Uciekam do swojego misia pandy...czas na zupkę się zbliża. Do miłego
  25. Cześć Mamuśki. U nas poniedziałek od rana pracowity, obiad zrobiony, posprzątane, zakupy też zaliczone i krótki spacer :) Krótki dlatego, że u nas dziś strasznie wieje, i niby ciepło, ale wiatr zimny...no to się nacieszyliśmy wiosną u nas :O Madzialińska - nie sądzę, żeby Zuzia była alergikiem, ona po prostu choruje bo weszła teraz w środowisko zarazków i wirusów i organizm nie nadąża się bronić. To naturalne. W domu jednak nie ma tyle bakterii i dzieci szybko się dostosowują do swojego środowiska, a przedszkola czy żłobek to niestety wylęgarnia...no i przechowalnia choróbsk. A rodzice przyprowadzają chore dzieci bo pewnie wolnego już nie mogą brać, takie są realia :O Krzyś wygląda nie ciekawie :O No ale trudno. Dziś z nim wyszłam to każdy kto nas spotkał to pytał co się stało :O I nas czekają zakupy na wiosnę, buty i jakieś kurki wypada kupić. Gawit - czekam na foty :) No i widzę, że wygłupy z tatusiem nie tylko u nas mają takie skutki :O Listku - co u Was? Jak Emilka?
×