Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Będzie co ma być, nie mam na to wpływu, tylko po prostu serce mnie boli jak pomyślę, że znowu będziemy musieli z nim do szpitala iść. Na razie to czekamy bo póki co do jest lekki suchy kaszelek, parę kichnięć, troszkę glutków, zobaczymy jak dziś będzie wyglądała sytuacja z apetytem i kupami. Wczoraj był badany i osłuchowo ok, na razie to nie jest kaszel oskrzelowy tamten już potrafię odróżnić....no ale coś się dzieje i pytanie teraz czy to się rozwinie czy nie. Miałam jechać z nim do szpitala mocz zawieźć do badania ale nie będę z nim z domu wychodzić, siuśki złapię popołudniu i T zawiezie.
  2. Hej dziewczyny Jestem podłamana. Krzyś pokasłuje, kicha, rano mu wyciągnęłam trochę glutków z noska....czyli jednak coś się dzieje :( Wczoraj zjadł mniej niż zwykle, były 4 kupy w tym jedna marchewkowa, czyli zwarta, to pocieszające, ale myślę, że jednak coś złapał. Pół nocy nie spałam bo co kaszlnął to mnie poty oblewały.....Nie wiem co teraz będzie, na razie poczekam i zobaczymy jak to dalej będzie wyglądało. Jak mu wróciły oskrzela no to pewnie znowu szpital nas czeka. A wtedy chrzciny trzeba będzie odwołać. Przypuszczam, że złapał coś jak byliśmy u Rodziców, ojciec mój był chory...pewnie od niego przeszło. Głowa mi pęka, mam twardą gulę w gardle i niemoc mnie ogarnęła. Tylko siąść i ryczeć....tylko co to da.
  3. heh Aguś właśnie miałam pisać, że jakoś nieswojo dziś piszesz :D Kierownik zamieszania śpi. Jedyne co mi się ostatnio bardzo podoba to to, że zasypia w swoim łóżeczku sam, trochę się pokotłuje, pożali, czasami muszę kilka razy podchodzić i dawać smoka, ale zasypia sam i na prawdę to jest super, bo to usypianie w wózku to był szajs i nie dość, że mi sporo czasu to zajmowało to i on się nie mógł dobrze rozłożyć i chciałabym bardzo, żeby już tak zostało...tylko że ja mogę sobie chcieć, kierownik przecież ustala reguły ;)
  4. Agulinia - do spokojności to mi wiele brakuje, bo ja tej naszej pediatrze to średnio ufam...no ale z drugiej strony nie ma innych objawów tylko te kupy, więc może się ustabilizuje. Ale oczywiście swoje muszę się nadenerwować :( te choroby Krzysia strasznie mnie stresują, chyba nic w życiu mnie tak nie stresowało...masakra :( A do tego nie wiem czy ta mała cholera robi to specjalnie, żeby zwrócić na siebie uwagę czy co ale kaszle...kaszel suchy i zazwyczaj po tym jak sobie głośno pogada i pojęczy i pożali się na swój los. Był osłuchany więc Krzyś pewnie wali ściemę i jeszcze bardziej mnie stresuje. Madzialińska - Kochana dziękuję, Ci za poradnik żywieniowy, mam taki w domu w formie książeczki bo dostałam wraz z paczką hippa :) U nas też dzień marudy, z rana w przychodni chyba zostawił swój dobry humor bo od południa jest jęczydło, a mnie głowa dziś boli, obiad robię na raty i zebrać się jakoś nie mogę ze wszystkim....ehh:O T przychodzi z pracy i zostaje z młodym a ja muszę lecieć na miasto kupić ostatnie dodatki na chrzest i lodówkę zaopatrzyć bo tam już tylko światło. A nie chce mi się jak nie wiem...
  5. Deseo - widziałam zajawki programu "Między mamami" jutro o 10.25 na TVP1 emisja :D
  6. hej hej U nas z rana była akcja lekarz :O od rana poszły już 2 rzadkie kupy, jedna ze śluzem, więc się nie zastanawiałam i zapakowałam Krzysia i sama z nim pojechałam do przychodni. Udało nam się szybko wejść do pediatry bo z rana jeszcze dużo ludzi nie było. Pediatra go zbadała, powiedziała, że oznak infekcji nie ma, nie ma gorączki, gardło ma czyste, osłuchowo też czyściutko, nie ma kataru. Te luźne kupy mogą być spowodowane tym, że Krzyś był prawie miesiąc na antybiotykach i może mieć jeszcze bardzo wrażliwy brzuszek, poza tym odstawiłam mu marchewkę, to też mogło spowodować te kupki. Generalnie powiedziała, że 6-7 kup luźnych u takiego dziecka to jest jeszcze norma... Kazała Krzysiowi podawać Lacidofil przez co najmniej 2 tygodnie, jak go braliśmy to kupy były piękne, zaraz po szpitalu, teraz mu daję BioGaje ale pediatra powiedziała, że Lacidofil jest silniejszy i BG to można dawać profilaktycznie na co dzień ale przy takich kupach to sama BG nie pomoże. No i dostaliśmy jeszcze skierowanie na badanie moczu - tak dmuchając na zimne. Trochę mnie babka uspokoiła, ale jeszcze zobaczymy jak te siuśki wyjdą. Pediatra mówiła że mogą nie wyjść rewelacyjnie skoro on ma teraz takie kupy luźne ale ważne żeby nie miał jakiś mocno złych tych wyników. Na szczepienie się umówiłyśmy na początku maja po tej cystografii całej, a teraz póki co to mam na niego uważać i dzwonić do niej gdyby coś mnie niepokoiło. No i mam wrócić do marchewki i podać ziemniaka i normalnie mu dietę rozszerzać i nie patrzeć na te kupy, po lacidofilu powinno się wszystko unormować. mam taka nadzieję..... T był w szoku że ja sama z Krzysiem pojechałam do lekarza, wcale do niego nie dzwoniłam, tylko stwierdziłam, że nie będę go wyciągać z pracy jakoś dam radę. No i dałam radę Krzyś mimo tego że był śpiący to jakoś się zachował, do pediatry słał uśmiechy i pochwaliła go że urósł, że ładnie wygląda i że jest pogodny. Ehh ten mój lowelas ;)
  7. Stwierdziliśmy z T, że jutro jeszcze go poobserwujemy i jak kupy nadal będą rzadkie to pojedziemy do pediatry, niech go chociaż zobaczy. Apetyt to tylko dziś ma mniejszy bo tak to tradycyjnie wsuwał ok 900 ml na dobę, dziś 830 ml wyszło, nie wiele mniej, ale on już od ponad 2 tygodni oscylował na tych 900 ml mleka.No i ten bunt na jedzenie mnie dziwi, chociaż po kąpieli dossał się ładnie 130 ml wypił bez awantury i zaraz potem zasnął... Zobaczę co będzie jutro. Może ma gorszy dzień...ale kurcze jak był nieznośny to zjadał pięknie a teraz jak jest grzeczniutki i wesolutki to jest bunt na żarcie...nie pojmuję tego. Już mnie klatka piersiowa pobolewa, już mnie nerwobóle dopadły...wykończę się nerwowo niedługo. Dobra, jutro podam mu marchewkę z ziemniakiem i zobaczymy. Potem jabłko wprowadzę jak kupy mu się zagęszczą. Następnie wypróbujemy ten sinlac, a na końcu mannę o ile zdążę, do końca 6 miesiąca ją wprowadzić :O Nadia- ja bym Ci chętnie swoje 10 kg oddała i nawet bym ci do tego dopłaciła ;)
  8. Ela -dzięki. Racjonalnie myśląc Krzyś jest zabezpieczony przed infekcją ze strony układu moczowego bo codziennie dostaje lek w dawce profilaktycznej, do póki nie zrobimy mu badań układu moczowego on na tym leku musi być, żeby nie było nawrotu właśnie. Odstawiłam mu marchewkę i kupy są luźne, czego moim zdaniem nie powinno być, bo jest generalnie na mleku i tylko kleiku kukurydzianym - może odstawienie marchewki spowodowało luźniejsze kupy, może jeszcze ten brzuszek sobie nie radzi tak dobrze ze zmianami w diecie. Może to ząbki, ale ostatnio uspokoił się z tym gryzienie, ślini się jedynie na potęgę. Już sama nie wiem co o tym myśleć. zaczęły się jazdy z jedzeniem, w niedziele były pierwsze fochy, no i może nie je dużo mniej ale to wszystko jest takie rozwalone. Na tydzień przed pierwszym szpitalem właśnie były problemy z jedzeniem i luźne kupy....więc mi to się źle kojarzy i jestem w panice. Tyle że pierwsza infekcja to zaczęła sie z gorączką a przy zapaleniu oskrzeli miał zarąbisty kaszel, wiec oznaki infekcji były jasne....teraz na razie są tylko te kupy i marudzenie przy jedzeniu, a to się zdarza i innym dzieciom na forum i są zdrowe..
  9. nie wiem dziewczyny, same wiecie, że na moim miejscu pewnie każda by schizowała.... ja już myślę nad tym, żeby jutro z nim do lekarza pojechać, chociażby żeby gardło lekarz obejrzał i osłuchał.....normalnie ryczeć mi się chce. Może to ząbki, wiem że są biegunki i brak apetytu wtedy, zresztą przy ząbkowaniu może być wszystko. Chyba oszaleje jak tak wszystkim będę się przejmować...na razie to tylko luźne kupy które u nas były często....chyba ktoś musi mną potrząsnąć. Najgorsze jest to, że ja nie potrafię nabrać dystansu do tego wszystkiego, chyba strach jest zbyt wielki, żeby racjonalnie myśleć i nie panikować. To mnie zaczyna męczyć, ale poradzić sobie z tym nie potrafię :( Zmieniając temat. U nas i mata i karuzela spełniają swoje funkcje do dzisiaj, Krzyś nadal odnajduje fascynacje w karuzeli i gada do swoich przyjaciół, a bez maty to sobie życia nie wyobrażam, bo nie wiem co by moje dziecko robiło gdyby nie mata, bo tam głównie się bawimy, brzuszkujemy, przekręcamy i ja ciągle mu coś tam zmieniam na tej macie i jest fajnie. Natomiast kompletnie znudził się Krzysiowi leżaczek, nie chce się już bawić w leżaczku, posiedzi trochę, i zaraz kwęka, no chyba że zajmie się intensywnie ciumkaniem zabawki to chwile dłużej wytrzyma, no i tv ogląda, ale to 10 minut raptem :) A tak to teraz to głównie na brzuszku leżymy.
  10. Cholera u nas znowu coś jest nie teges :( dziś 3 rzadka kupa i wszystkie wyszły z pampersa, boję się, że znowu coś go złapało :( Do tego jazdy przy jedzeniu, na początku płacze i nie chce jeść, potem je i znowu płacz i potem idzie kupa i potem już mleka nie tknie. Już mi ciśnienie skoczyło jutro muszę złapać siuśki i zawieść do badania bo boję się, że to układ moczowy :( boże i to przed samymi chrzcinami ... Deseo - dzięki tak właśnie miałam zamiar zrobić, mimo tych kup jutro dam mu ziemniaka i marchewkę i zobaczymy.
  11. Gawit - sama nie wiem czy to wszystko u nas przejściowe czy to, bo już na prawdę różnie bywało potem wszystko wracało samo do normy a z kupami to u nas zazwyczaj było tak że Krzysiek zawsze miał lużnawe te kupy, nigdy nie zrobił typowych boberków, nie miał zaparć, jego najbardziej zwarta kupa to ma konsystencje musztardy, nie wiem może taki jego urok, może po pepti tak ma....ja teraz jestem przewrażliwiona na punkcie tych kup bo przed całą tą akcją szpitalną on przez tydzień mi robił takie luźne kupy, potem była ta infekcja, no i dlatego co kupa to ja już zaciskam zęby i ciekawa jestem co w pampersie znajdę. A stękać to on stęka co kupę, ale ostatnio było widać, że wkłada w to więcej wysiłku, już myślałam, że on robi jakiegoś mega zwartego klocka a tu patrzę "musztarda" i normalnie byłam zdziwiona, że musiał tak się nastękać. Poza tym były jazdy przy jedzeniu bo on podczas dojenia flachy często robi prutki i tym się mocno wkurzał ostatnio, jakby mu te bąki przeszkadzały. Zastanawiam się też nad tym, że być może sama marchewka to mu niczego złego nie robi, ale cholera wie co tak na prawdę ona w sobie ma i może z tym sobie jeszcze brzuszek nie radzi. Jutro może dam mu ziemniaka dla odmiany i zobaczymy co będzie. Jak tak zacznę prowadzać wszystko osobno po tygodniu to nam się jeszcze z wypróbowaniem wszystkiego. Jeszcze kaszka sinlac u nas stoi nie tknięta..o mannie nie wspomnę.
  12. No i my po spacerku, mały rozrabia na macie a ja pewnie będę pisać z przerwami... Dziewczyny zrobiłam Krzysiowi przerwę w podawaniu marchewki bo zauważyłam że miał problem z kupkowaniem, niby zaparć nie miał ale tak się namęczył przy tej kupie, że postanowiłam odstawić. No i 2 dni nie daje mu marchewki i cholera znowu kupy luźne (przy marchewce też się zdarzały luźnawe). Cały czas daję mu kleik...nie wiem czy on nie może się przyzwyczaić do tej marchewki czy co, ale jadł ją ponad tydzień i poza tymi ciężkimi stękaniami to nic się nie działo. Jak jadł marchewkę to nagle bączki zniknęły bo prutał znacznie mniej, teraz znowu co chwilę słyszę prut i prut... No i sama nie wiem co mam teraz dalej robić czy wchodzić dalej z jabłkiem czy z ziemniakiem, co ze sobą łączyć...normalnie całe to rozszerzenie diety mnie wnerwia bo stresu się przy tym najem :O Co radzicie, co dalej robić? Poza tym to cieszyłam się że karmienia nam się unormowały i Krzyś ładnie jadł po 150 ml mleka i bez scen a teraz znowu co karmienie to inna ilość, dziś rano wsunął 220 ml mleka z kleikiem a potem za 4 h już tylko 90 ml i to z zadymą....Ja już na prawdę nie nadążam za tymi jego zwyczajami, nic nie jest stałe i pewne i przewidywalne, wkurza mnie to. Wiem, że dziecko to nie automat, ale kurcze takie rozchwianie to mnie denerwuje :O A jeszcze dziewczyny piszą, że z pepti 2 są jakieś jazdy to już zmiana mleka mnie też stresuje...ehhh No i nie wiem czy do zbieg okoliczności czy nie, ale odkąd nie daje marchewki to Krzyś jest dużo spokojniejszy, od niedzieli ma humor boski. I jeszcze...jakie deserki Wy polecacie? Gawit - moim zdaniem to grzeczne siedzenie w foteliku podczas podróżowania to już się skończyło bezpowrotnie. Owszem Krzyś pośpi ale swoją standardową drzemkę a potem mama musi zabawiać. Całe szczęście że on zbytnio się nie buntuje i nawet na karmienie nie stajemy tylko jakoś wytrzymuje, ale też się zastanawiam co będzie jak pojedziemy w dłuższą trasę... Deseo - babka bezczelna, dobrze że zrezygnowaliście z niej tylko co teraz? pewnie to nie koniec poszukiwań i atrakcji z tym związanych :O Michaa- w małżeństwie zdarzają się lepsze i gorsze chwile to normalne i utarło się że niestety jak pojawia się dziecko to pojawiają się też problemy, ale ja myślę, że to kwestia tylko i wyłącznie dobrania się ludzi. Czasami trzeba się dotrzeć, czasami przeczekać, ale jak jest coś co łączy nierozerwalnie dwoje ludzi - tj dziecko, to trzeba nad sobą pracować, dla dobra dziecka. Jeszcze i u Was zaświeci słonko.
  13. Hej hej kobietki Melduje się i ja :) Podróż piątkowa minęła nam bez większych ekscesów, chociaż Krzyś pospał zaledwie pół godzinki w aucie i przez 1.5 h musiałam go zabawiać, ale na szczęście koncertu nie było, uff :) A w ogóle to pobyt u Rodziców mamy kiepski bo Krzyś jest srednio grzeczny delikatnie mówiąc, niestety boi się wszystkich, nie daje się wziąc na ręce, oczywiście marudzi i kwęka co chwilę....nie wiem czy to zmiana otoczenia, czy znowu dziąsełka czy coś jeszcze, ale ewidentnie cos jest nie halo. Zastanawiam się też czy to czasem nowa dieta swojego nie robi, bo ostatnio Krzyś ciężej robi kupy mimo że ich konsystencja nie odbiega od normy, ale jak myślę to on jest mi niespokojny odkąd wprowadziłam mu nowe pokarmy....Na razie tylko kleik i marchewka, ale myślę, że ta marchewka nie do końca mu służy, mimo że on się nią zajada! Poza tym to ja w stresie bo mój tata złapał przeziębienie i kicha, oczywiście boję się bardzo o Krzysia, żeby się nie zaraził, oczywiscie ojciec stara się go omijać dalekim łukiem ale wiadomo jak jest :O ehhh O tyle dobrze, że Krzysiowi nieźle się tu sypia bo inne powietrze, nie duszny blok tylko las za oknem, bo bąk mi ładnie robi drzemki w dzień i w nocy też spokojny...odpukać.. No i tak....Krzys strój na chrzciny ma kupiony, udało mi sie znaleźć fajny komplecik na niego, wygląda bombowo :) Ja też dzis kieckę kupiłam i też jestem zadowolona bo w sumie to znalazłam to co chciałam i bez latania po sklepach, bo siostra mi powiedziała że jest jeden sklep w Puławach ( Madzialińska rozglądałam sie za Tobą na ulicach ;) z super kieckami, no i dziś w auto, pojechałam, przymierzyłam 3 sukienki, wybrałam jedną i po problemie. No jeden minus jest taki, że wydalam kupę kasy.....ale mamy 2 wesela w sierpniu więc na pewno kiecka będzie jeszcze na te okazje :) No i mam sukienkę z żakietem. Muszę tylo jeszcze kupić pończochy i na imprę jestem naszykowana :) No i został nam jeszcze do kupienia garniak dla T, ale to może jutro uda się kupić i akcja zakupowa byłaby zakończona... Jutro po obiadku zbieramy się do siebie. W poniedziałek mamu wizytę u neurologa no i oczywiście już mój sen nie jest spokojny... Teraz uciekam odpoczywać bo dziś miałam zalatany dzień....i w ogóle gnębią mnie jeszcze inne kwestie związane z pracą....ale rozpisywać się teraz nie będę, to temat na inny post. Buzialki dla Was i spokojnej niedzieli :* Do sklikania
  14. Mili - Fotki mam, dziękuję :) Nikosiowi włoski odrastają, jestem pod wrażeniem fotek w wannie, mój by pewnie zrobił nura :) No i te węgliki czarne figlarne cudowne, uwielbiam Nikosia :) Ehhh głowa mi pęka, dziś dzień strzelił mi jak z bicza, ale ogarnęłam się i cześc rzeczy do wyjazdy naszykowane, jutro rano resztę naszykuje. Krzyś śpi, jestem ciekawa tej nocki jak będzie, ale myślę, że się obudzi na mleko i że wczorajsza noc była jednorazowym incydentem. No i boję się tego wyjazdu, żeby to chorobą się nie skończyło ehhh ale bać to ja się teraz będę zawsze i wszystkiego :O Uciekam bo zmęczona jestem, jednak cały dzień z dzieckiem sam na sam to wykańcza, mimo że Krzyś dziś był dla mnie łaskawy i za mocno nie dokazywał. No to do sklikania, odezwę się przy najbliższej okazji, może u rodziców znajdzie się chwilka na kompa. Buzie
  15. ufff mały śpi to mogę pisać dalej... Dziś pogadałam też z naszą sąsiadką co Krzysiowi robiła wtedy zastrzyki w domu i ona mi powiedziała, żebyśmy tej cystografii nie robili w Ostrowi. Ona pracuje w tym szpitalu i wie co i jak, powiedziała, żebyśmy się wystarali o to badanie w Warszawie. No i dała mi do myślenia....i porozmawiam o tym z Tomkiem, może zadzwonię do szpitala w warszawie i zapytam czy jest taka możliwość. Ta sąsiadka nie chciała mi wprost powiedzieć dlaczego, ale wyraźnie dała mi do zrozumienia, że lepiej tego nie robić w Ostrowi, skoro pielęgniarka tak mówi to chyba coś w tym jest? No nic w przyszłym tygodniu podzwonię i popytam, zobaczymy. Mili - fotek nie dostałam :(
  16. No powiem Wam dziewczyny, że szkoda że ja nie miałam takiej koleżanki która by mi podpowiedziała wtedy co i jak, bo na prawdę po tym porodzie to ma się siano w głowie i hormony rozum odbierają. Jak zaczęłam gadać z tą dziewczyną to przypomniały mi się tamtejsze problemy, ona np jest bezradna bo jej dziecko w nocy co 1.5 woła o butlę, a w dzień co 3 h no i ona kompletnie nie wie co z tym zrobić. Więc jej poradziłam, żeby na noc dawała małemu zagęszczacz do mleczka, albo starała się go przepajać, żeby wytrzymywał te 3 h w nocy, a potem będzie z górki bo się nauczy. No i jak jej to powiedziałam to dziewczyna miała taki błysk w oczach, jakby Amerykę odkryła, że jednak jest na to sposób ;) No i opowiedziałam jej gdzie może zrobić usg bioderek, o lekarzach pogadałyśmy i o porodzie i tak dalej. Ja wiem że ja ciągle się uczę, bo jednak każdy dzień z dzieckiem to każdy dzień doświadczenia i pewnie jeszcze nie jedno mnie zaskoczy, ale cholerka nie chciałabym wracać do czasu kiedy wyłam razem z Krzysiem bo nie wiedziałam o co mu chodzi :) Agulinia - mąż zadzwonił do pani restauratorki i oświadczył jej, że ja nie jestem zadowolona z naszej rozmowy i zażądał wyjaśnień odnośnie wieści, które przyniosłam do domu. I pani się tłumaczyła i przepraszała, generalnie to tam większego problemu nie ma, ale nie spodobało mi się podejście kobiety i to jak mnie potraktowała, bo umówiła się na spotkanie po czym powiedziała na wstępie, że ona nie ma dla mnie czasu i załatwiła ze mną temat dokładnie w 8 minut. Ja powiedziałam, że nie będę drugi raz do niej jeździć, bo umawiałyśmy się przez telefon i nie moja wina, że kobieta jest niezorganizowana. Stwierdziłam jedno...zobaczymy jak ta impreza wyjdzie, ale jeśli cokolwiek będzie nie tak, to ja będę się z kobietą kłócić i nie popuszczę, bo raz, że płacimy spore pieniądze jak na Ostrów za tą przyjemność a po drugie to skończyły się czasy kiedy klientów traktowało się z góry. Ja płacę i ja wymagam i mam być obsłużona i zadowolona a nie wszystko na odwal się. Wiem jestem upierdliwa i zasadnicza, ale taki mam charakter, jak ja pracowałam z klientami to pilnowałam każdego szczegółu bo uważam, że dziś o klienta się powinno walczyć bo czasy są jakie są i tylko uczciwością i operatywnością można sobie zaskarbić czyjeś zadowolenie, a potem to wszystko procentuje bo raz, że idzie do ludzi opinia, a to najlepsza reklama, a po drugie taki klient wróci gdy będzie miał potrzebę.
  17. My już po spacerku, pięknie, cieplutko to i 2 godzinki pobyliśmy na dworku. A przy okazji to spotkałam 2 mamuśki i sobie pogadałyśmy i wygląda na to że będę miała z kim spacerować :) Dziś do mnie zadzwoniła żona jednego z kolegów T z pracy, bo im się synek urodził 3 tygodnie temu no i chciała się poradzić odnośnie karmienia butelką. Tak wiec sobie pogadałyśmy, potem na spacerek się umówiłyśmy i było sympatycznie :) No i od razu sobie siebie przypomniałam po porodzie, jak to człowiek jak dziecko we mgle pojęcia o niczym nie ma, teraz to już stara wyga, a ta młoda mama taka zagubiona we wszystkim :) Madzia - no ja już kiedyś pisałam, ze jak będziemy z Krzysiem u dziadków to na pewno Was z Zuzią odwiedzimy jak będzie tylko sposobność :) Uciekam bo my tu spacerki a trzeba się na jutrzejszą podróż przygotować no i kawki nawet dziś nie zdążyłam wypić..
  18. hej czwartkowo Mój Krzyś dziś w nocy nie zawołał o mleczko. Co prawda wstawałam do niego 2 razy na aplikację smoka, ale mleka się nie domagał i spał od 20.00 do 7.00 czyli 11 godzin ciągiem. Sama nie wiem czy to dobrze czy źle, rano się obudził i zaraz chciał jedzonko i wciągnął 180 ml kleiku z mlekiem. A teraz znowu śpi...hmmmm normalnie odmiana o 180 stopni... OlaGd - pytam Kochana o CUM bo nas czeka badanie 30 kwietnia, mielibyśmy 9-tego ale przełożyłam bo bałam się, że jak pójdziemy do szpitala to Krzyś znowu coś złapie a on po 2 poważnych infekcjach i to dopiero 3 tydzień mija od szpitali wiec muszę na niego jeszcze mocno uważać. To badanie bolesne było? Bo o ile wiem to tylko to cewnikowanie boli a potem to już tylko same zdjęcia RTG robią. No i ja się bardzo boję wyników, Krzyś cały czas jest na Furaginie, do czasu badania musi być a ja muszę mu teraz badanie moczu kontrolne zrobić. Gawit - no nic się nie chwaliłaś że tą prace dostałaś! Gratuluje :) A co do mojej sytuacji odnośnie pracy to ja jestem zatrudniona w rodzinnej firmie i właśnie 13 kwietnia skończył mi się macierzyński i normalnie wracam na etat tyle, że mój etat to będzie w domu z Krzysiem a tylko raz na jakiś czas będę załatwiała sprawy firmowe, bo nie muszę być codziennie w firmie, ważne jest w sumie tylko to, żebym była na bieżąco w przepisach i w razie kontroli była obecna. A tak to będę wszystko przez telefon załatwiać. A do normalnej pracy tak czy siak pójdę dopiero wtedy kiedy Krzyś pójdzie do przedszkola. W sumie to tylko mam składki opłacane bo przecież pensji nie dostaje za siedzenie w domu, rodzice mi opłacają ZUS i dodatkowe ubezpieczenie PZU i ja to traktuje jako pensje :) My dziś z Krzysiem sami urzędujemy bo tata służy matce ojczyźnie....ale dziś pracowity dzionek nas czeka bo musimy się przygotować do jutrzejszego wyjazdu do Rodziców....mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem a nie jak ostatnio że torby spakowane a my do szpitala jechaliśmy a nie do rodziny...tfu tfu!!!!
  19. Uśmiałam się z tego pierwszego zielonego co ma pojemniki na napoje przy rączce, wygląda na to że mamusia może sobie z kawką wyjść na spacerek hihih tjaaaa po naszych chodnikach :D śmieszny gadżet :) No i wszędzie te malutkie kółeczka to jest szajs jak cholera :O
  20. Tak Mili ale zobacz ile ważą te wózki, to nie są typowe parasolki, które są leciutkie, no i ceny też spore, ja myślałam, żeby kupić coś tańszego, bo generalnie będziemy jeździć tym co mamy tylko parasolka jako dodatek nam posłuży... Fotki ze smokiem niestety nie zrobiłam bo go nie chciałam budzić a mój aparat klaszcze przy każdej fotce i zaraz radary by się otworzyły ;)
  21. Alex - spokojnie.... ja do dziś nie wiem czy Krzyś to alergik czy nie, nikt nie jest w stanie mi to potwierdzić na 100% i też byłam wklurzon bo u mnie nikt alergikiem nie jest, u męża też i nagle to...skąd? z kosmosu?. Ale faktem jest to, że po przejściu na mleko antyalergiczne dziecko się wyraźnie uspokoiło. To że piłaś mleko od początku to nie znaczy, że Mała nie ma alergii, dostawała pokarm przetworzony przez Twój organizm, a na jej humorki narzekałaś od początku....Może gdybyś przeszła na dietę to i ona by się uspokoiła, kto wie.
  22. Ela - spoko, to to samo mleko więc przypuszczam że nawet po raptownym przejściu nie działoby się nic złego - tzn mam taką nadzieję :) My mamy jeszcze 3 puszki 1 więc pewnie za 2 tygodnie wprowadzę 2 :) No i my dziś raczej na spacer nie wyjdziemy, zimno jak nie wiem :O Młody zachwycony nową zabawką, 10 minut spokoju :)
  23. Mili - a to dlatego pytałaś czy moja spacerówka jest tyłem do kierunku jazdy...u mnie to było priorytetem przy wyborze wózka. Ale planuję Krzysiowi kupić lżejszą spacerówkę jak będzie tylko dobrze siedział, taką która składa się jak parasolka i można ją szybko wrzucić do auta i gdzieś wyskoczyć, bo tą co mamy teraz jest super i jestem z niem mega zadowolona ale ten wózek to kawał stelaża ciężkiego i po prostu za dużo z tym zachodu. Ale teraz pokonujemy na prawdę ciężkie trasy tym wózkiem i Krzysiowi nawet główka nie lata, bo bebecar ma super amortyzatory, duże koła i jest bardzo elastyczny i miękki. I po drzemce :)
  24. Hej dziewczyny My od 6 na nogach i już pierwsza drzemka w trakcie....ehhh mógłby mój syn czasem pospać do 8 to nieee ;) Ela - a ja myślałam, że tylko my mamy problem z za dużym brzuszkiem i obściskującymi spodenkami :) Mi jest trochę żal bo Krzyś dostał na prawdę super portaski i ani razu mu nie założyłam bo dopiąć nie mogłam, a drugie też są tylko tylko....no mówi się trudno u nas dresiki są i raczej tak zostanie... Dziewczyny co do tych zupek to jak ja zacznę to też myślę na 2 dni gotować. Ale u nas to jeszcze trochę potrwa zanim pierwszą zupę zjemy, jeszcze ziemniaka nie wypróbowaliśmy... No i z tym masłem to ja myślę, że jest jednak problem bo masło może być jeszcze za ciężkie dla naszych maluchów.... u nas w ogóle odpada bo to krowie białko przecież. Michaa, Młodamamuśka - zgadzam się z Wami w 100% i nie będę powtarzać tego co napisałyście, moim zdaniem wkradła się już przesada, wielkie biadolenie, dorabianie ideologii...no ale to chyba już u nas tradycja. O zmarłych mówi się dobrze albo wcale....ale wybaczcie, Kaczyński nie był dla mnie absolutnie wyjątkowym człowiekiem, nic wielkiego w życiu nie osiągnął poza tym, że został wybrany na prezydenta....i to też głównie za sprawą kombinatoryki (mam tu na myśli rolę kościoła w przekonywaniu ludzi do głosowania - mochersy i tak dalej). Media przesadzają, na prawdę padają za wielkie słowa i zaczyna mnie to wszystko już wkurzać i nie włączam tv bo łapie nerwa. Ale...za 2 miesiące już się wszystko uspokoi, emocje opadną i wszystko wróci do normalności...
  25. Alex - przykro mi, że to alergia, ale niestety to było do przewidzenia :O Gdybyś nie dawała cyca to by to wcześniej wyszło, ale ta niespokojność i nawracające problemy z kupkami świadczyły o alergii. I teraz najlepsze byłyby 2 wyjścia w sumie, albo sam cyc, albo sam pepti, bo takie mieszanie to też nie jest do końca ok. Do pepti dziecko musi się przyzwyczaić, u mojego to trwało tydzień, ale pamiętam jaka to była zmiana w zachowaniu, nagle zupełnie inne dziecko, a miał zaledwie 3 tygodnie kiedy przeszliśmy na mleko antyalergiczne. No i pytanie, czy to skaza białkowa, czy to laktoza...cholera wie, musisz zacząć wszystko od początku i najlepiej na razie pilnować się produktów dla alergików. No i ja i mój mąż też nie jesteśmy alergikami a Krzyś rzekomo tak (rzekomo bo u nas tylko był objaw skórny)....ale pocieszające jest to że ze skazy dzieci wyrastają zupełnie ok 2 roku życia, więc głowa do góry! Myślę, że w zupce to masło tutaj wam dało popalić. Natalie - Kochana życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia, przede wszystkim dla Patryczka Agusiaradom - ja też sobie ciąże wkręcałam a jednak okres dostałam ale o teście tez rozmyślałam...myślę, że przemęczenie tutaj swoją rolę odgrywa......oby... Agulinia- oj śliczne te sukieneczki....jak ja bym swoją Hankę stroiła ;) Na razie stroję kawalera ale nie do końca jak bym chciał bo niestety mój ma taki brzuchol, że wszystkie dżinsy go obciskają i nie mam sumienia go w nie wciskać, dlatego niestety ale u nas przeważa styl sportowy. deseo - faktycznie super ten komplecik :) Krzyś śpi. Wszystkie dzisiejsze drzemki spał w łóżeczku i zasypiał sam. Zobaczymy jak długo ta odmiana u niego potrwa, a marzy mi się, żeby tak zostało bo na prawdę to super wygoda i wtedy mam więcej swobody. A ja wskakuję na kanapę, obejrzę coś w tv a potem kimonko!
×