Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Cześć Niedzielnie :) u nas weekend dobiega końca. Bez przygód się nie obyło, a wszystko miało miejsce w piątek. Tatuś nam zrobił niespodziankę i pojawił się w domu kilka godzin wcześniej niż zwykle, słowem nie powiedział, że ma w piątek egzamin i w związku z tym będzie wcześniej w domu. Ale to miała być niespodzianka i była, bardzo miła :) Bo oboje z Krzysiem się bardzo ucieszyliśmy :D Krzyś w ogóle dostał takiego powera, że ciężko było go złapać i obaj z tatuśkiem tak wariowali, że niestety wieczorem był wypadek. Mnie w domu nie było bo byłam u dentysty i dzwonił mi telefon ciągle w torebce jak siedziałam na fotelu i czułam, że coś jest nie tak. T zadzwonił, żebym szybko wracała, w tle tylko słyszałam ryk Krzyśka. Po drodze do domu złamałam chyba wszystkie przepisy drogowe i myślałam co się stało, stawiałam na wybitego zęba albo rozwaloną wargę....wiele się nie pomyliłam, bo mały rozwalił sobie nos. Tak się ganiali z tatusiem, że mały się potknął i uderzył buzią w łóżko. Niby w miękką część, ale buziak porządnie zbity i z noska poleciało trochę krwi. Rozważaliśmy wyjazd na pogotowie, ale Krzysiek był tak zmordowany, że zasnął. Usiłowałam ściągnąć jakiegoś lekarza do domu, żeby go obejrzał, ale nie udało mi się nikogo załatwić :O Stwierdziliśmy, że przeczekamy noc i jeśli będzie coś nie tak rano, to pojedziemy do szpitala. Noc była w miarę spokojna, a rano mały obudził się w dobrym humorze, wymacałam mu ten nos, nie reagował, tylko opuchlizna niewielka była, więc stwierdziliśmy, że to pewnie stłuczenie :O Teraz Krzyśkowi wychodzi siniak pod oczami po jednej i drugiej stronie, wygląda to fatalnie, wygląda jak Gołota po walce, po jeszcze nosek spuchnięty troszkę....ale poza tym nic się nie dzieje. Już raz zaliczyliśmy stłuczenie łuku brwiowego, chodził z limem 2 tygodnie, teraz pewnie też to tyle potrwa, tyle, że tym razem to będzie wyglądał jak miś panda. No i sielskie humory nam jakoś przeszły, T miał wyrzuty sumienia, ja byłam trochę na niego zła, że tak zawsze się wściekają i potem mały poobijany. No ale było minęło, ważne, że nic poważnego się nie stało. Poza tym to pogoda była przepiękna i całą sobotę i dziś spędziliśmy na dworze. Krzysiek potem zasypiał na stojąco :) Ale i nam bardzo brakowało takich spacerków :) Tatuś już pojechał, kolejny weekend zaliczony...no i wracamy do stałego porządku i odliczamy dni do piątku. Uciekam, bo nadchodzi czas na kąpiel. Wpadnę jutro jak się da :) Paap
  2. Aga - jak gdzie słońce? Za Bugiem :) Ale nawet w wawie nie ma słońca, a u nas od rana pięknie świeci. No cóż, musi być sprawiedliwość w przyrodzie, bo zwykle u nas pogody nie ma a w całej Polsce jest ;) I Krzyś owszem jest "dorosły" ale tylko w tym spaniu ;) ale to efekt tego, że ja od początku wkładałam go do łóżeczka i nigdy nie spaliśmy razem, on teraz nie potrafi inaczej. Było łatwiej to był butelkowy od małego i nie przyzwyczaił się do bliskości, a nosić też go nie nosiłam bo zawsze był ciężki :) A teraz to tylko procentuje :) Ale za to kiedy zacznie samodzielnie jeść i wołać siku i kupę to pewnie tego najstarsi górale nie wiedzą ;) Zatem ta jego dorosłość to tylko w jednym aspekcie się przejawia.... Ale dziś się dotleniliśmy :) Krzyś padł na drzemkę w sekundę, ale nabiegał się na dworku bardzo. Ja też odczuwam ten spacer bo spać mi się chce nieziemsko :)
  3. Hej, cześć :) Ale tutaj przeciągi ostatnio... U nas ok, zaliczony już jeden spacer, zaraz zjemy zupę i idziemy znowu, bo piękne słoneczko świeci i aż żal siedzieć w domu, a Krzyś na dworze lata tylko mu głowa odskakuje :) Poza tym u nas bez większych zmian. Krzyś ładnie śpi na łóżku, wczoraj w ogóle mnie zadziwił, bo w trakcie bajki zaczęłam mu ścielić łóżko, a on od razu przyszedł i zaczął się już układać do snu :) No więc szybki prysznic mu zrobiłam i potem szybciutko poszedł spać :) I tak mi miło teraz bo mogę się koło niego położyć i się poprzytulać, a on teraz jest taki miś przytulasty, że szok. Gdyby nie te ryki to normalnie złote dziecko ;) Ale idealnie być nie może. Poza tym dolne 5-tki atakują, humory są czasami nietęgie, ale jakoś dajemy radę. Może teraz jak będziemy więcej czasu spędzać na dworze to nie będzie tyle nerwów co w domu. Listku - przykro mi, że Emilkę jak rozłożyło :( Ale na dniach będzie lepiej, cóż każdy musi swoje odchorować, My niemalże cały styczeń walczyliśmy z katarem :O I też się boję, żeby coś się nie przyplątało na wiosnę. Madzialińska - nie ma opcji, od aerobiku się nie oderwę, bo to już uzależnienie ;) I oby Zuzia wytrwała w zdrowiu jak najdłużej :) Michaa- wieeeeelka szkoda, że Cię nie będzie na zjeździe :((( No ale studia na prawdę ważniejsze i jak człowiek sobie tyłów od razu narobi, to potem ciężko nadrobić. Dobra zmykam bo głodomorra przyszła i chce jeść. W ogóle śmieję się teraz, że krzyśka to będzie łatwiej ubrać niż wyżywić, bo je więcej niż ja :) Na śniadanie dziś wszamał dwie kanapki plus cały duży serek homogenizowany...jestem pod wrażeniem pojemności tego brzuszka :) Uciekam. Pa:)
  4. Hej hej, Listku - Ciebie wzięło na gotowanie, a mnie na sprzątanie : Od rana jeździłam na szmacie i cieszę się, bo sporo udało mi się dziś zrobić :) To 2 tygodnie szybko minie, wiem, że bez auto to porażka, ale jakoś sobie dasz radę... Warkocze są hitem już od zeszłego roku. Ja znalazłam w necie tego warkocza S i Wam tu pokażę http://szafa.pl/c5312087-cud-warkocz.html Tylko, że ten co ja robiłam to wyszedł mi na prawdę jak Sm bo dziewczyna miała włosy do tyłka i miała ich na prawdę baaardzo dużo i efekt był nieziemski, żałuję, że nie miałam ze sobą aparatu :) Madzia - mam nadzieję, że wytrwacie w żłobie dłużej niż dotychczas :) Nie myślałam kiedy przyjadę do rodziców, ale chyba poczekam aż zrobi się na prawdę fajna pogoda :) poza tym to ciężko jest mi się wyrwać bo jednak trzymają mnie tu zajęcia aerobiku ;) lecę b muszę jeszcze pozmywać po obiedzie no i dziś niania przychodzi, a ja wybywam :)
  5. Hej niedzielnie. Zaczynam nie lubić niedziel, bo T wyjeżdża wieczorem i od rana już mam skopany humor :O W ogóle te weekendy to jakaś porażka, w ogóle nie jesteśmy w stanie się sobą nacieszyć :O Ale Krzyś wykorzystuje sytuacje na maxa bo z Tomka nie schodzi - dosłownie. Wczoraj mieli cały dzień dla siebie i T wieczorem stwierdził, że tydzień rycia angielskiego tak go nie męczy jak dzień z Krzysiem, który na chwile nie daje mu spokoju :) Wszystko jest z tatą, mnie totalnie olewa, ale mi to odpowiada ;) Impreza udała się super. Powiem Wam, że byłam totalnie zaskoczona bo obawiałam się, że mogę tam siedzieć i nie będę miała co robić, ale od godziny 14 do 18 miałam kolejkę przy stoisku i na prawdę nie wiem ile pań uczesałam, ale baaardzo dużo. I tak mi się miło zrobiło, bo wszystkie były zachwycone i przyprowadzały koleżanki i część tylko stała i obserwowała :) Ale co najfajniejsze miałam też sporo dzieciaczków do czesania, dziewczynki są cudne :) I trafiło mi się kilka okazów, tj dziewczyn z mega pięknymi długimi włosami i tam miałam popis :) Jedna była dobra bo przyszła do mnie i mówi, że ona chce warkocza "S" na rozpuszczonych włosach. Ja gały, bo pojęcia nie mam co to jest, ale jej mówię, że jak mi przyniesie fotkę takiego warkocza to jej zrobię ;) A ona za chwilę przychodzi z telefonem i mi pokazuje. No to co....słowo się rzekło :) Zrobiłam jej tego warkocza choć nigdy w życiu takiego nie widziałam ;) I muszę przyznać, że sama siebie zadziwiłam, bo chyba po prostu mam do tego smykałkę ;) Skromność przeze mnie przemawia :) W każdym razie o 19-stej to stamtąd uciekłam, bo już byłam na prawdę zmęczona, nie miałam czasu żeby pójść do łazienki, ani się czegoś napić i tyle godzin stania, bolał mnie już kręgosłup. Więc szybko zwinęłam się do domu, żeby chociaż na kąpiel Krzysia zdążyć. A w domu jeszcze gości zastałam i totalny bałagan, bo chłopcy przez cały dzień zajmowali siętylko sobą i nawet naczynia ze śniadania nie były pomyte....więc jeszcze cały wieczór sprzątania i zmywania, eh... Co do spania Krzysia - wygląda na to, że mały szybko zaakceptował zmianę. W piątek co prawda T usypiał go ok godziny, ale wczoraj tylko na chwilę się z nim położyłam, poprzytulaliśmy się i poszłam sprzątać, a Krzyś zasnął sam. Mam wielką nadzieję, że tak zostanie. Kanapę zabezpieczamy poduchami z każdej strony, ale do tej pory Krzyś nie spadł i śpi sobie rozłożony jak król i nawet bardzo nie wędruje po tym łóżku :) I nie wstaje w nocy, śpi ładnie do rana :) Oby tak dalej :) Teraz uciekam obiadek skończyć, jak się uda to wpadnę wieczorkiem. Miłego :)
  6. A myślałam, że tylko ja mam taki wisielczy nastrój, a jednak coś wisi w powietrzu... Agulinko - myślę, że czy nowe auto czy używane to wychodzi na jedno, bo w nówkę masz na gwarancji jakiś czas i przynajmniej te 3 lata powinno się mieć spokojną głowę, a w używanych to ryzyk fizyk. Ja uważam, że trzeba mieć dużo szczęścia, żeby kupić dobry używany samochód, większość niestety jest bita i z przekręconymi licznikami, a potem wychodzą takie kwiatki :/ Ten nasz to w ogóle porażka, średnio co miesiąc, dwa coś się dzieje i niby to pierdoły i koszty nie wielkie, ale zawsze to kłopot i zmiana planów :O Nie znoszę tego. Pamiętam, że jak zaszłam w ciążę z Krzyśkiem to powiedziałam, że jak się ten samochód zjebuta mi gdzieś to go przeklnę. I calutkie 9 miechów nic się nie działo ;) ja to jednak jestem czarownica, szkoda, że te czary maja krótki dystans ;) Listku - udanej babskiej imprezki :) Krzyś wcina parówę, ja piję herbatkę, a tatuś ledwo przyjechał już wybył do pracy...ehhhh. Ale powiem Wam, że Krzyś jednak jest niesamowity. Pojechaliśmy po tatusia na dworzec i masa ludzi wychodziła z autobusu, ja T nie widziałam, a mały wyrwał jak torpeda i do ojca poleciał bo go pierwszy wypatrzył. Eh łza się w oku kręci, a tu jeszcze całe 5 miesięcy rozłąki :O Idziemy zaraz robić przemeblowanie. Oj będzie ciekawa nocka :)
  7. Hej hej, Mam chwilkę to zasiadam. Listku - powiem Ci, że właściwie to jesteśmy w podobnej sytuacji z naszym autem, na razie chodzi, ale mamy ten samochód cholernie pechowy i co chwile coś się psuje. Ja już jestem tym zmęczona, bo ciągle trzeba dokładać, a i pewnym być nie można jak się gdzieś jedzie. Dlatego na poważnie rozważamy zmianę auta, bo ja już mam tego dość. Zainwestowaliśmy w wydawałoby się dobrą markę, bo robimy przeważnie długie trasy i zależało nam przede wszystkim na bezpieczeństwie, zwłaszcza po tym jak urodził się Krzyś, ale od początku były problemy i trafił nam się na prawdę felerny samochód. Ja to mówię, że to auto jest pozazdroszczone, może to głupie, ale akurat w to wierzę.... W każdym razie to skarbonka bez dna, tylko że teraz jest tak cholerny zastój na rynku i będzie go ciężko sprzedać, a oddać w rozliczeniu to zawsze strata. No nic, na razie musimy to wszystko przemyśleć. Co do Tysi to nie wydaje mi się, żeby ona tak często chorowała, żeby była potrzebna jakaś specjalna kuracja uodparniająca, bo z tego co Gabi pisze, to choruje tyle co wszystkie dzieci na forum, coś tam się od czasu do czasu przyplącze. Z robalami bym tego nie wiązała bo mała jednak nie chodzi do przedszkola, a tam najprędzej dzieci łapią. Po prostu, trzeba podać jakiś czas może tran albo bioaron i będzie ok. Na wiosnę standardowo jakiś gil się przyplącze :O ten tydzień dał mi w kość. Znowu mamy akcje zęby i Krzyś jest mega płaczliwy i wkurzający się. Dziś odstawił mi taką szopkę w Rossmannie, że miałam ochotę go zostawić i wyjść. Najgorsze jest to, że jak się wkurza to się kładzie na ziemię i tarza. Ja z torbami jeszcze muszę go za fraki ciągnąć....o litości! Dlatego muszę w weekend się zresetować. A będzie okazja jutro, bo wybywam na cały dzień na festiwal z okazji dnia kobiet :) Moja babka od fitnessu i zarazem organizatorka tej imprezy wkręciła mnie w udział w programie. Zaproszono do udziału kosmetyczki i fryzjerki, które mogą świadczyć swoje usługi w domach i kumpela stwierdziła, że ja też mogę sobie zrobić reklamę z warkoczami ;) Stwierdziłam, że nic nie tracę, traktuję to jak rozrywkę i zobaczymy jak to będzie :) I tak fajnie, bo kobity będą mogły sobie przyjść i za darmo się uczesać i umalować, pewnie będzie sporo chętnych. Dla mnie to zawsze jakaś odskocznia ;) Teraz lecę ogarnąć jeszcze chałupkę. Dziś robimy jeszcze przemeblowanie u Krzysia w pokoju i wyrzucamy łóżeczko. Mały będzie spał na swojej kanapie, obłożę ją poduchami i czym co mam i zobaczymy jak będzie. Pewnie kilka nocek będzie z głowy, ale musi się przestawić bo zdecydowanie do łóżeczka jest już za duży. Spokojnego weekendu wszystkim. pa:)
  8. Cześć dziewczyny Wpadam, bo pewne jutro mi się nie uda. Nie udzielam się ostatnio bo mam podły nastrój i wolę tu Wam nie smęcić :O U nas ogólnie ok, ale jestem zmęczona tym tygodniem i cieszę się, że jutro piątek i T przyjeżdża, bo potrzebuję Jego towarzystwa jak lekarstwa. Niania nam w tym tygodniu zachorowała, więc z moich rozrywek nici, mam nadzieję, że do przyszłego tygodnia już będzie ok. Madzix - dzięki, z niani jestem zadowolona, choć właściwie wielkich wymagań nie mam, bo ona zajmuje się Krzysiem raptem parę godzin tygodniowo, zależy mi tylko na tym, żeby miło z nią spędził te parę chwil. A babeczka jest fajna i ma świetne pomysły na zabawy, mogę się od niej uczyć :) Gawit - antybiotyk osłabił Tysię i złapała wirusa pewnie :( Współczuję i mam nadzieję, że nic brzydkiego się nie rozwinie. Spróbuj podać malej sinupret poza zyrtekiem. Przepraszam, że tak pokrótce, ale marzy mi się tylko prysznic i łóżeczko :) Może w weekend uda mi się więcej popisać. Trzymajcie się ciepło :) Pa
  9. Elo, Melduję się z domku :) Pogoda cudna, już spacer i zakupy zaliczyliśmy. Teraz mały po zupce dorwał się do zabawek no i chyba jeszcze na dwór wyjdziemy, bo u nas pełne słoneczko i aż szkoda siedzieć w domu :) Agulinia - wczoraj wszyscy wróciliśmy od dziadków do domu, bo T miał wykupiony bilet na autobus, poza tym szkoda nam było czasu, bo jakbym go zawiozła do Wawy to pół dnia stracone, a tak do wieczorka jeszcze pobyliśmy razem. Weekend intensywny a jakże :) Ale dobrze mi zrobiła taka odskocznia i Krzysiowi też :) Listku - Krzyś u dziadków zdecydowanie bardziej woli rozrabiać w domu :) Nie wiem dlaczego na dwór go specjalnie tam nie ciągnie, może dlatego, że w domu ma masę zajęć. Teraz odkrył przejście na strych i tam znosił sobie swoje zabawki i się bawił ;) Dziwne, bo ja jak byłam mała to się bałam tego miejsca, bo wiadomo z czym strych się kojarzy ;) Poza tym tyle pokojów, tyle szafek do wertowania i schody. On tam nie miał czasu na nic ;) Na szczęście o jedzeniu pamiętał i ładnie z nami zjadał przy stole babcine kluseczki z rosołem i ziemniaczki z kotlecikiem :) Immunaron różni się od Bioaronu tym, że ma w swoim składzie wyciąg z róży, aronii, maliny i jeszcze kilku ziół, natomiast Bioaron to wyciąg z aloesu. U nas i jedno i drugie Krzysiowi odpowiadało więc w zasadzie nie ma znaczenia, bo cenowo też podobne. Dziś kupiłam małemu tran cytrynowy i tylko chrząknął po jednej dawce, ale mam nadzieję, że będzie pił :) Ja będę dawać łyżkę stołową raz dziennie. Co do kataru, to u nas na taki właśnie katar pomógł sinupret. Jedyne co mogę ci jeszcze polecić do inhalacje z soli, może to Emi odetka w środku. Gawit - nie przejmuj się, ja też znam tylko najbliższą rodzinę T, nie ma okazji, żeby się poznać, jak Aga pisze, kiedyś to się ludzi prosili na wesela nawet 5-ta woda po kisielu, a teraz olewka ;) Uciekam do mojego królewicza bo już słyszę, że szafki poszły w ruch... Pa :)
  10. Cześć Ciotki :) Meldujemy się od dziadków :) Powiem Wam, że wczoraj to byliśmy jak Strusie Pędziwiatry :) W godzinę dwadzieścia udało mi się już dotrzeć do męża, aż był zdziwiony i myślał, że żartuje jak zadzwoniłam, że już jesteśmy i czekamy. Została mu godzina zajęć, ale na szczęście mój mąż jest pilny w nauce i pan go zwolnił, bo stwierdził, że i tak braków nie będzie miał ;) Odwiedziliśmy zatem tatusiową kwaterę i zobaczyliśmy gdzie tatuś studiował, a Krzyś jak zobaczył grupę żołnierzy to tylko buzię otworzył ze zdziwienia :) Wszyscy się z nim witali, a mały tylko z karpiem na buzi podawał wszystkim rękę :) Nie ma co, zapatrzył się ;) Potem szybciutko ruszyliśmy do dziadków i też nam się super szybko udało dojechać, więc ogólnie dzionek bardzo udany :) A bałam się, że przy piątku w tej Wawie zakwitniemy w aucie ;) Spacerówka już sprzedana :) Kumpela jest bardzo zadowolona i uwierzyć nie mogła, że ten wózek ma 2 lata, bo mówi, że jak nowy. Co prawda więcej on jeździł złożony w aucie niż był używany, ale i tak nam się w swoim czasie wysłużył. Dziś zaliczamy imprezkę cioci i dziewczynki mają urodziny, prezenty wczoraj na ostatnią chwilę co prawda organizowałam (bo w domu nie miałam jak) ale wszystko już dopięte :) Krzyś u dziadków szaleje, schodzi tylko z góry na dól i babcie robi porządki ;) Teraz tylko mam nadzieję, że na imprezie się sprawi i będzie grzeczny :) Madzix- ja się jeszcze z Tobą nie przywitałam, wybacz, ale ostatnio jestem zakręcona jak ruski słoik :) odpadłam na historii ze smoczkiem i chomikiem :D Pomysł miałaś świetny hihi :) No i Walduś, imię rzadkie ale dla mnie super, bo jak Agulinia napisała, Waldki to zajefajni goście, ja też znam jednego i facet cud i miód, Twój też taki będzie :) Chociaż z tego co opisujesz to ma też niezły charakterek :) Zatem witaj u nas i udzielaj się często :) resztę pozdrawiam i uciekam.... sprzątać auto ;) pod blokiem nie ma na to warunków bo z Krzysiem nie daje rady, bo mi zaraz ucieka, a u dziadków komfort, zamknięte podwórko i można działać :) Aha i my teraz wykończyliśmy buteleczkę Immunaronu i zastanawiam się co dalej i też chyba kupię ten tran...tylko ponawiam pytanie Agi, jaki smak? Udanego weekendu. pa :)
  11. Listku - powiem Ci, że nie wiem czy Krzyś by mi wypił inne mleko od bebiko, może bebilon, ale wolę kupić 2-kę i potem zmieszać z odpowiednim dla wieku, niż zmieniać w ogóle mleko, bo jednak smakowo się różnią i kto wie, czy by nie było jakiś rewolucji brzuszkowych po takiej zmianie. U nas od ponad tygodnia tego mleka nie można dostać, ciekawa jestem ile to jeszcze potrwa...
  12. Listku - jesteśmy na bebiku - mam wrażenie, że jak wszyscy ;) I miałam pytać Was właśnie czy u Was też są takie braki w sklepach? My mamy jeszcze 3 opakowania bo sąsiadka o nas zadbała i kupiła przy okazji więcej, ale też się martwię, że lada dzień nie będziemy mieli co pić. Trzeba będzie 2-kę kupić, bo co innego :O U nas znowu mówili, że mleko podrożało i wszyscy wykupowali z promocji. Fakt, znalazłam w jednym sklepie to mleko ale za 17 zł i stwierdziłam, że grubo przesadzili, ale teraz jak nie na to i to im zejdzie zapewne. W każdym razie coś jest na rzeczy z tym mlekiem i może to chodziło o bakterie skoro produkcja siadła...
  13. Dobry ;) Oj szkoda, że nie ma dziś tak cudnego słoneczka jak było wczoraj :O Ale czuć już wiosnę w powietrzu :) Krzyś zapisany do przedszkola :) Jest 2-gi na liście, zaraz po naszym koledze Jasiu. U nas takiego szaleństwa z tymi zapisami nie ma, bo jak byłam w przedszkolu to były pustki. Jednak mieszkanie na wsi ma swoje plusy ;) Muszę tylko jeszcze kartę przyjęcia podbić u T w pracy, bo jednak wymagają pieczątek z zakładów pracy...no i zastanawiałam się mocno kogo wpisać jako osobę upoważnioną do ewentualnego odbierania Krzysia z przedszkola..no i wpisałam sąsiadów, bo kogo innego ;) I u nas chyba wcale nie ma takich zaostrzonych kryteriów przyjęcia, przynajmniej nic mi pani dziś nie mówiła. A myślę, że jednak dzieci uzbiera si sporo bo rocznik 2009 był wyżowy, a 2010 to już w ogóle wylęgarnia ;) Poza tym to powoli z Krzysiem szykujemy się do jutrzejszego wyjazdu. Wyjeżdżamy na weekend do dziadków, bo cioci imieniny są i urodziny mojej chrześnicy, a nawet dwóch, tak więc mus jechać. Po tatusia musimy pojechać do warszawy i tu już włos mi się jeży, bo ja po Wawie nienawidzę jeździć, a będę się musiała przedrzeć na drugi koniec miasta :O I już cykor mi się włączył, czy Krzyś będzie grzeczny i czy tam nie zginę jak ciotka w Czechach ;) No ale jakoś może damy rade. I wiecie co, zdecydowałam się sprzedać naszą spacerówkę. Od dobrych kilku miesięcy stoi nie używana, od dawna chodzimy wszędzie na nóżkach i stwierdziłam, że już nam się raczej nie przyda. Na zakupy nie muszę brać wózka bo Krzyś jeździ w tych sklepowych, a na inne okazje też nam wózek już nie potrzebny. Akurat koleżanka chce odkupić taki jaki mamy, więc stwierdziłam, że to dobra okazja. Wy jeszcze używacie wózków? Madzialińska - teraz to Wy z Zuzią powalczycie trochę z choróbskami :O Na pewno nie zaszkodzi małej coś na odporność. Ja Krzysiowi właśnie skończyłam kuracje Immunaronem no i zobaczymy. Listku -Ty i tak fajnie bawisz się tym gotowaniem :) Przyznaje, że Twój blog to dla mnie duża inspiracja :) Niedługo planuję zrobić łososia w cieście, bo przepis brzmi przeapetycznie! Szybkiego odgilowania dla Emilki! Zmykam, Krzyś śpi, to mogę ogarnąć mieszkanie. Buziale!
  14. Thekasia- Krzyś jest spory, ale jakiś wyrośnięty to nie. Waży 16 kg i ma ok 95 cm. Niektórzy mówią, że jest duży, a niektórzy, że normalny, więc tego :) Gawit- współczuję i życzę zdrówka dla Martynki
  15. Hej hej, Wpadam na chwilę bo muszę jeszcze trochę rzeczy w domu zrobić zanim polecę na aerobik. Krzyś śpi, obiad zjedzony, więc na razie luzik :) Gawit - ja pamiętam, że Twój P od bardzo dawna zmagał się z problemami ze zdrowiem i dziwię się, że jeszcze do tej pory nikt Was nie skierował na badania na pasożyty. Ale mam nadzieję, że w końcu sprawa się wyjaśni! Listku - kolejny Twój przepis wypróbowałam - kurczaczka dla niejadka , bardzo fajny ten kurczak wyszedł, Krzyś się zajadał, a potem to było duużo kupek ;) Jednak śliwki robią swoje ;) I oby u Emilki na katarze się skończyło! Agulinko - Krzyś pije mleko z balonika canpola, z piciem przeszliśmy i z mlekiem też, nie wielka to w sumie różnica od butli typowej, ale na pewno szybciej leci i nie ma takiego wysiłku przy ssaniu. Niestety mój uparciuch nie chce pić niczego ze szklanki czy kubka i na razie przy tym pozostajemy, choć już próbowałam zmienić mu ustnik na twardy, nie dało rady. Dobre z niego dziecko, ale jest baaardzo ciężki na zmiany i przestawienie się na coś innego, czasami trzeba siłą :O Ale cóż, taki charakter. Bardzo się cieszę, że macie pieluchy z głowy, u nas to daleka przyszłość niestety.... Co do łóżka to my jeszcze rozkminiamy temat co zrobić, bo pokoik Krzysia malutki i nie bardzo jest jak zaszaleć. Ale w łóżeczku to on już ma bardzo ciasno :O No i u nas dziś wiosna nastała zdecydowanie, piękne słoneczko, cieplutko się zrobiło, super :) Ciekawe jak długo, chociaż ponoć weekend ma być ładny. W ogóle wiosna i lato maja przyjść szybko, dla mnie super :) Teraz uciekam. Do miłego
  16. Młody śpi, więc wskakuje na kafe. Dziś mam jakiś ciężki dzionek, od rana humoru brak i nic się nie chce, chyba powoli dopada mnie przesilenie wiosenne :O U nas bez większych zmian. Dzwoniłam dziś do przedszkola i pani mi powiedziała, że żadnych dokumentów poza wypełnionym wnioskiem nie trzeba składać. Zatem jutro pójdę po wniosek, wypełnię i złożę. Zobaczymy co będzie. Gawit - jak to w życiu, wszystko ma swoje dobre i złe strony- mam tu na myśli Twoją mamę. Z jednej strony nieoceniona pomoc przy Martynce, a z drugiej strony takie życie Waszym życiem i próba uczestnictwa w nim, bo w sumie skoro wychowuje Wam dziecko, no to może i się wtrącać- tak pewnie myśli ;) Tak wiec z babcią źle, a bez babci jeszcze gorzej ;) Deseo - dziękuję za linka do Georga, już znalazłam wcześniej w necie, ale Krzyś nie zainteresowany jest :) Woli Domisie :) Cieszę się, że Adaś szybko wrócił do formy :) Agulinko - zdrówka dla Was Agulinia - co to za pocieszenie - to wyjcowatość innych dzieci ;) Ja mam dość swojego i innym też nie zazdroszczę ;) Dzięki za te kryteria, ciekawa jestem czy u nas w przedszkolu takowe w ogóle są, bo coś mi się zdaje, że tutaj wszyscy bazują tylko na znajomościach z panią dyrektor... Listku - dziękuję za odpowiedź. Szpinak z mascarpone wyszedł super :D Madzialińska - mam nadzieję, że Zuzia szybko nie złapie następnego wirusiska! No i upadku z sofy nie zazdroszczę, zawsze jest tak, że coś takiego zdarza się w najmniej spodziewanym momencie.. A teraz dziewczyny napiszcie mi, kto jeszcze używa łóżeczka ze szczebelkami, a kto już przeniósł dziecia na zwykłe łóżko ze spaniem? No i jak wygląda wtedy sprawa z drzemkami i usypianiem? Bo my już na prawdę musimy pomyśleć nad zmianą łóżka dla Krzysia, tyle tylko, że ja obawiam się, że wtedy ze spaniem w dzień się pożegnamy, bo on sam nie uśnie, a ja szczerze mówiąc nie mam ochoty go przyzwyczajać do tego, że go usypiam. Krzyś w łóżeczku trochę się pokotłuje i sam zasypia, ale jak będzie miał zwykłe łóżko to na bank będzie wyłaził z pokoju :O I mam zgryz bo w pokoju Krzysia stoi kanapa, która świetnie nam się przydała jak Krzyś był malutki, natomiast teraz jeśli go tam będziemmy kłaść do spania, to będzie nam lądował na podłogę. Nie mam kompletnie pomysłu, czym można by było zabezpieczyć tą kanapę przed ewentualnym upadkiem i chodzi mi po głowie pomysł, żeby jednak tą kanapę wywieźć do dziadków, a kupić Krzysiowi odpowiednie łóżeczko z ogranicznikami. Bardzo mi się podoba łóżeczko które Martasek kupiła dla Miłoszka. Apropo....Martasek wróciła do pracy u nam zupełnie wsiąkła :( Ciekawe co u nich...
  17. Hej hej, Wpadam na razie na chwilkę, jak znajdę więcej czasu to popiszę... a póki co. Listku prośba do Ciebie - możesz mi polecić jakiś przepis PROSTEGO dania ze szpinakiem? Kupiłam świeży szpinak i nie bardzo wiem jak mogę go dobrze wykorzystać, a też nie chce mi się siedzieć w kuchni i coś wielkiego modzić. Może jakiś makaron? Z góry wielkie dzięki :) Wpadnę potem :)
  18. Hej hej, Wpadam na razie na chwilkę, jak znajdę więcej czasu to popiszę... a póki co. Listku prośba do Ciebie - możesz mi polecić jakiś przepis PROSTEGO dania ze szpinakiem? Kupiłam świeży szpinak i nie bardzo wiem jak mogę go dobrze wykorzystać, a też nie chce mi się siedzieć w kuchni i coś wielkiego modzić. Może jakiś makaron? Z góry wielkie dzięki :) Wpadnę potem :)
  19. No i młody nie poszedł spać...cudownie, nerwy mi zszargał tylko a wieczór będzie beczący :O ale teraz nie ma sensu, żeby już spał bo za godzinę musimy wyjść. Boziu, czasami mam ochotę po prostu trzasnąć drzwiami i pójść w cholerę i niech się dzieje co chce! Zawsze będę to powtarzać - że jak się ma jakąkolwiek pomoc rodziny przy dziecku to jest pół biedy i połowa problemów mniej. A dziś była niania na godzinę, udało mi się zrobić w spokoju zakupy, chociaż tyle! Ale i tak mam go dziś dość! Agulinia - u nas są beki o wszystko też, zwłaszcza przez ostatnie kilka dni. W domu jeszcze ujdzie, natomiast na dwór to ja chyba przestanę z nim wychodzić, bo robi nam świetną reklamę. Dziś był ryk o to, że nie posadziłam go na mokrej huśtawce, pod którą była wielka kałuża wody. Spacer trwał 15 minut, bo po tym jak się poryczał to poleciał do domu. Potem wpełzł na 1 piętro po schodach, zamiatając kurtką cały syf i jeszcze w domu była awantura bo byłam na tyle bezczelna, że chciałam go rozebrać. Co do przedszkola, to u nas nie mają swojej strony internetowej, więc pewnie papiery trzeba będzie wypełniać na miejscu. Ale dobrze, że o tych dowodach napisałaś to pokseruje wszystko i pewnie trzeba mieć zaświadczenie o zatrudnieniu tak myślę. No nic, polecę za tydzień to się dowiem wszystkiego, ciekawe czy u nas też będą kolejki od 5 rano ;)
  20. Hej hej Cieszę się, że dziś już piątek :) Tydzień nam znowu minął szybko, tylko Krzyś jest na bakier z dobrym humorem ostatnio :O Oczywiście zęby, robi mi awantury i jest nieznośny, ale byle do przodu, stawiam jeszcze na 2 tygodnie takie i może w końcu wszystkie zęby będziemy mieli na wierzchu. Z nianią też niestety kryzys, bo mały beczy jak wychodzę, niania mówi, że już nie bawi się z nią tak jak na początku i jest marudny, ale jakoś dają radę. Musimy przetrzymać. Weekend zapowiada nam się dość intensywny. Jeszcze dziś T ma imprezę w pracy i wychodzi wieczorem, ja mam wizytę u dentysty, a jutro idziemy na chrzciny. Niedziela tylko będzie spokojniejsza. Pogoda mnie za to napawa optymizmem, bo mamy już pierwsze podrygi wiosny, oby tylko zima w marcu nie zdecydowała się znowu przyjść ;) Madzialińska- przykro mi, że znowu borykacie się z choróbskiem :( No cóż, taka karma. Nie sądzę, żeby poprzednia infekcja była niedoleczona, z uchem niestety jest tak, że jak się raz złapie, to potem często wraca :( Tak samo z gardłem... Zdrówka Wam życzymy! Gawit - super, że już wychodzicie na prostą, tylko jeszcze te afty. Na 200% ją to bardzo boli, mnie czasami robią się pojedyncze i malutkie a bolą jak cholera, więc nie ma co się młodej dziwić. Trochę widać siadła jej odporność skoro ma to świństwo w buzi, no ale dacie radę. Cieszę się, że z tarczycą jest wszystko OK :) Listku - my nie mamy smoka przy tych zębach i mały znalazł sobie substytut smoczka, gryzie swoją przytulankę...no ale jakoś musi się uspakajać, inaczej chyba oboje byśmy zwariowali :O I ja dzwoniłam do przedszkola, 1 marca idę Krzysia zapisać. NIe wiem tylko jakie dokumenty są mi potrzebne, bo nie spytałam "przemiłej" pani z którą rozmawiałam. Doświadczone mamusie proszę o podpowiedź. I rozumiem, że kto pierwszy ten lepszy tak? bo ilość miejsc ograniczona. No cóż z rana nie pójdę, chyba że oboje z Krzysiem polecimy, a z nim to już widzę jak to wszystko na spokojnie załatwiam :O Uciekam..... mały zasypia już od ponad pół godziny a mnie szlak trafia z tymi jego drzemkami. I zawsze jest tak, że jak jest potrzeba, żeby poszedł spać to zawsze jak na złość nie śpi.Wczoraj padł mi jeszcze przed 13-stą a dziś oczywiście wygłupia się w łóżeczku mimo, że wstał o 6 :O Przed 17 muszę po męża jechać na dworzec i oczywiście będę musiała młodego budzić i będzie rykowisko przez godzinę. Mówię Wam, że gdyby nie niania i fakt, że mogę się wyrwać z domu to 2 razy w tygodniu to ja bym już zwariowała!
  21. Gawit - bardziej to chyba wygląda na rota, niż na zatrucie :( ale mam nadzieję, że dziś już będzie noc bez atrakcji, daj znać. I nie wmuszaj w nią jedzenia tylko picia mnóstwo. U nas wieczór pełen wrażeń, mieliśmy gości, tzn bardziej Krzyś miał, bo wpadli koledzy i nam zrobili rozpierduchę w domu ;) Ale chłopaki się wybawili i było bardzo miło :) a mamusie sobie poplotkowały ;) Na czwartek jesteśmy umówieni na następny zlot :) Jakoś trzeba tą zimę przetrwać, a w kupie zawsze raźniej - jak mówią owsiki ;) Spokojnej nocy :)
  22. Hej hej, Dziecko zasypia, a ja wreszcie piję ciepłą herbatkę i mam chwilę dla siebie :) Postanowiłam rozchwiany rytm Krzysia wziąć pod swoje dyrektywy i codziennie wstajemy o 6 rano. Potem mały ok 14-14.30 idzie spać, wstajemy przed 17 i wieczorem idziemy spać o 21. Inaczej nie da rady. Przez te zęby każdy dzień wygląda inaczej. Na dodatek wczoraj mieliśmy rekordową ilość kup, bo aż 6 sztuk. Na szczęście bez biegunki, ale taka ilość jest oszałamiająca :O Wczoraj mały padł mi jeszcze przed 21-szą, cały dzień wygłupów z ojcem jednak dał mu w kość :) Odwieźliśmy tatusia na dworzec wieczorem, no i znowu zaczęliśmy odliczanie do piątku. Tylko, że wczoraj to już się martwiłam, bo T zwykle o 21.30 pisze sms, że dotarł na miejsce i że jest ok, a wczoraj długo się nie odzywał i już oczywiście seria czarnych myśli mi przez głowę przeleciała. Miał godzinę opóźnienia bo po drodze był wypadek, no i ogólnie warunki a drogach wczoraj były koszmarne. I ja już sama nie wiem co jest bezpieczniejsze, czy jazda samemu autem czy autobusem :O Toszi - miło, że do nas wpadłaś, oj dawno Cię nie było. Ale z tego co piszesz, to masz niezły sajgon i w pracy i wieczorami w domu. Przyznam, że godzina o której Olga chodzi spać mnie powaliła. Ona tak wysypia się w ciągu dnia, że wieczorem ma takiego powera??? Na pewno o dla Ciebie mega męczące. Co do jedzenia to nie zazdroszczę, ale u Was od początku był z tym problem :O Niestety, chyba nad tym trzeba przejść do porządku dziennego, bo niektóre dzieci od zawsze i na zawsze są na bakier z jedzeniem. Pozdrawiam i wpadaj do nas częściej :) Madzialińska - nie daj się choróbsku! :) No i mam nadzieję, że Zuzia wytrzyma tydzień w żłobie bez sensacji. Kochana co do buntu dwulatka to ja mogę podać pierdylion przykładów - cytując Gawit ;) Dziś np było szorowanie brzuchem po śniegu przed klatką - powód? Właściwie nieznany, chyba dlatego, że się drzwi od klatki zamknęły ;) U nas ryki i nerwy są na porządku dziennym, owszem są lepsze dni, ale do takich akcji to ja już jestem przyzwyczajona i wprawiona w boju. Nauczyłam się kompletnie to ignorować. Wcześniej nerwy mnie telepały, a teraz po prostu olewam ciepłym moczem na zakręcie :) I mam w nosie, że sąsiedzi przez okna patrzą ;) Ale najbardziej lubię takie chwile kiedy Krzyś łapie wkurwa i ze złością ucieka po czym zalicza glebę i nie da sobie nic przetłumaczyć. Ostatnim hitem jest pokładanie, czyli bezwład. Ja mogłabym chyba na ten temat książkę napisać ;) No i niania mówi, że on taki grzeczny i słuchany heheh, jeszcze nie widziała na co stać Krzysia :D Listku - cieszę się, że kolejny wypad w góry udany :) I fajny macie kompromis z tymi wyjazdami :) regularnie śledzę Twojego bloga kulinarnego i wczoraj zrobiłam zieloną zupę krem :) Pyszna! Co prawda smakiem całkiem przypomina moją brokułową ;) ale z grzankami jeszcze nie robiłam. Krzyś się zajadał :) W weekend planuję zrobić tortellini z mięsem :) No i po głownie chodzą mi te amerykańskie naleśniki :) Michaa - no Adaś to już dawno polubił swoją nianię, Krzyś dopiero na dniach, ale też spoko :D Zmykam pobojowisko zabawkowe ogarnąć. Niania dziś przychodzi a ja się wymykam, hura :) Do miłego
  23. Hej Mamusie :) U nas powoli weekend mija :) Od wczoraj dziecka nie mam, bo jest tatuś i wszystko robimy z tatusiem :) Ale widać, że obaj chłopcy za sobą tęsknią bardzo i te 2 dni są na prawdę ich :) Poza tym to czas nam mija miło. Ten tydzień zleciał nam nie wiadomo kiedy, wszystko dlatego, że każdy dzień mamy fajnie wypełniony :) Chodzimy z Krzysiem do sąsiadów na zabawy, oni też wpadają do nas, poza tym niania 2 wieczory nam wypełnia- tak więc póki co mogę stwierdzić, że jest luz :) I ja psychicznie bardzo odetchnęłam :) Krzyś z nianią się dogaduje, na razie nie ma żadnych problemów. Niania jest energiczna i pomysłowa, mały nie ma czasu na nudę - a ja jestem z tego bardzo zadowolona :) Dziś zaliczyliśmy wspólny wypad na drobne zakupy, potem sprzątanie no i teraz obiadek się kończy gotować. Tylko wkurzam się, bo Krzysiek ostatnio strasznie mi bałagani. W ogóle nie ma teraz śladu po tym, że rano ogarnęłam całe mieszkanie, bo już powstało pobojowisko. On sam się bawi i wszystko mi strasznie roznosi i broi...ręce opadają. A najlepsze jest to, że się wcale nie słucha jak każę mu sprzątać i ostatnio już się wkurzyłam i mówię mu "ty cholero jedna" a jego to strasznie rozśmieszyło i od tamtej pory na hasło "cholera" cieszy się jak głupek ;) I weź się tu matko wkurzaj na dziecko ;) Agulinia - rozwalił mnie tekst o następnym programie :D Ale nie miej wyrzutów sumienia, 4 rąk nie masz, żeby się jednakowo dziewczynkami zajmować, a czas tym dwulatkom naszym trzeba jakoś organizować. Ja Krzysiowi staram się bajek nie włączać, chyba że mam go dość i chce mieć pół godziny oddechu, ale jakoś dajemy radę bez tego. Nie martw się i nie wymyślaj problemów z hormonami Maliny, najpierw badania trzeba zrobić. Ona rośnie, bo rosną wszystkie nasze dzieci, to żaden powód do zmartwienia :) Agulinko -gratulujemy odstawienia pieluch :) Teraz za tą kasę to mamusia może sobie kupić dodatkową bluzeczkę co miesiąc ;) Brawa dla Szymcia :) Deseo - rośnie Hania rośnie, oby tak dalej :) No i właśnie zastanawiałam się jak to jest z pielęgnacją dziewczynek, bo u chłopaków to sprawa prosta, natomiast ja bym miała wielki dylemat gdzie posmarować dziewczynkę ;) Czy posmarowanie całej cipki - jak to Gawit ujęła - nie spowoduje jakichś problemów np z pęcherzem? Gawit - mam nadzieję, że niebawem wyjdziesz na prostą ze zdrówkiem! Co do Twojego pytania :)Mam stały kontakt z dwoma osobami z tego forum :) I wiem też, że regularnie nas tu podczytują co niektóre :) Teraz uciekam, bo głodomorra zaraz się załączy chłopakom :) Spokojnego weekendu :)
  24. Hejka, Wpadam, żeby się pochwalić :) Krzyś został z nianią bez problemów :) Urwałam się wcześniej z aerobiku bo miałam duszę na ramieniu, ale niania powiedziała, że nawet nie kwęknął jak mnie nie było, pięknie się bawił i dokazywał. Wychwaliła go pod niebiosa :) Zatem kamień z serca :) Ona też trochę bała się z nim zostać, bo mówiłam, że on jeszcze nigdy z nikim nie zostawał, ale Krzyś widać potrafi się zachować ;) Cieszę się bardzo i teraz już na luzie będę wychodziła z domu. Mam nadzieję, że mu się nie odmieni :) Ale niania na prawdę fajnie się z nim bawi, ma doświadczenie kobieta i potrafi dziecko zabawić, zatem wierzę jej, że Krzyś nie miał czasu na nudę i o mnie pewnie nie pomyślał :) Zatem Ciotki bijcie brawa :) Madzialińska - oj biedna Zuzia, już następne choróbsko :O ale to było do przewidzenia niestety :( Współczuję i zdrówka życzę! Listku - teraz pomyślałam, że skoro Krzysiak z nianią się dogaduje to może i ja z mężem kiedyś wyskoczymy do knajpki sami, bo nawet nie pamiętam kiedy byliśmy gdzieś sami na luzie :) Agulinko - wierzę, że rodzice potrafią dać w kość, ludziska są różni. Co do mowy Krzysia, niestety nie mamy żadnych postępów :( Ale dajemy mu czas do skończenia 2.5 roku, a potem idziemy do logopedy. Rozwija się, nabywa nowych umiejętności, robi się coraz cwańszy, ale nadal nic nie mówi - ja ma mam wrażenie, że mu z tym dobrze ;) Ja mam jeszcze nadzieję, że niania nam coś tu pomoże w tym temacie, bo to zawsze inna osoba, inaczej mówi, inaczej pokazuje i tłumaczy....no w każdym razie jeszcze poczekamy. Teraz uciekam bo zaraz trzeba bajki poczytać no i kąpiel zaliczyć. Ale jestem happy :D Buziale :)
  25. Cześć wszystkim :) U nas upragniony weekend :) Tatuś w piątek zjechał i oboje z Krzysiem mamy wspaniałe humory ;) Teraz to dopiero doceniamy obecność tatuśka w domu ;) Ale ja to jeszcze pół biedy, ale Krzyś nie popuszcza tatusiowi ani chwili :) W piątek był taki zmęczony, a jak T pojawił się w domu, to cały wieczór jeszcze biegał i właził na tatusia i go mordował. Widać, że bardzo za sobą tęsknili :) No, ale tatuś to jedno...w piątek była też niania. Jak na pierwszy raz to nieźle, bo Krzyś nawet się z nią chwilę pobawił. Ale myślę, że prawdziwa próba to będzie jak sami zostaną, bo tak to co chwile mały do mnie przybiegał i zaciągał mnie do wspólnej zabawy. Zatem w poniedziałek próba generalna, jadę na fitness a Krzyś z nianią zostaje. Zobaczymy jak to będzie ;) Czy niania w popłochu od nas wychodzić nie będzie ;) W każdym razie - jestem dobrej myśli! Dziś zaliczyliśmy rodzinny wypad do Wawy, T potrzebował nowej kurtki zimowej, bo wrócił w porwanej :/ No a poza tym - nawiązując do tego co Agulinia pisała o nagle zaskakującym wzroście Maliny....u nas nagle Krzysiowi stopa urosła z rozmiaru 24 na 26 :) Musiałam mu kupić kozaki, bo w tych co ma już noga nie wchodzi! Tak wiec zebraliśmy się i pojechaliśmy na wycieczkę. Zakupy udane, Krzysiowi kupiłam kozaczki w CCC za 49 zł - posezonowe obniżki są fajne :) Agulinia - czas mija błyskawicznie, Kinia już miesiąc będzie miała, a za chwile dwa i trzy, a potem zacznie siadać i pewnie szybko gadać z Maliną :) Już sobie wyobrażam te dwie małe trajkotki :) No i przyganiał kocioł garnkowi ;) Piszesz Agulince, że ma dzieci w pracy i dziecko w domu, a Ty co? No w tej chwili to nie, ale też można Cię podziwiać, bo się użerasz z dzieciakami, na dodatek pyskującymi już ;) A w domu nadająca Malina ;) Ja tam chylę czoła przed Wami dziewczyny, bo jednak nauczyciele muszą mieć ogromne serca do swojej pracy :) Co do ubrań to widzę, że spodnie robią się coraz krótsze u Krzysia, ale na tą chwilę, to ta wielkość stopy mnie powaliła ;) Agulinko - cieszę się, że Szymcio tak ładnie się zachował w przedszkolu :) Z niego to też będzie niezły urwis coś czuję, będą panie z nim miały wesoło ;) No i biedna jestem faktycznie...ale co nas nie zabije to nas wzmocni, muszę sobie dawać radę i tyle. Łatwo nie jest...no ale jak to w życiu, raz pod górkę, raz z górki...i jakoś jest. Grunt to nie użalać się nad sobą ;) Listku - ale fajnie, że możesz Emi sprzedać dziadkom :) Odsapniecie sobie z mężem i sobą nacieszycie :) Zazdroszczę :) Deseo - dziękuję za fotki, Hania wymiata ;) Śliczna jest i uważam, że inna niż Adaś, może troszkę oczka ma podobne ;) A Adaś pięknie się siostrą opiekuje, już kanapkami się dzieli - zuch :) Będzie z nich dobre rodzeństwo :) Z tego co piszesz, to właściwie swojego męża będziesz miała nie wiele więcej, niż ja swojego :O Łatwo nie będzie, ale pewnie z czasem się przyzwyczaicie. Ale kurcze....ja mam perspektywę, że to tylko pół roku i potem będzie normalnie...a u Was to już będzie taka normalność i czasu dla siebie właściwie nic :/ Gawit - zdrówka życzę! Ładną pamiątkę sobie przywiozłaś z UK ;) No, ale byle wyjść na prostą, kuruj się dzielnie! Co do diety to popieram dziewczyny, jeśli już to po prostu ogranicz trochę jedzenie i jedz zdrowo, ale przed ciążą Dukan zdecydowanie Ci nie posłuży. A odchudzać się będziesz po ciąży :) Uciekam, dzionek męczący, ale po powrocie z wojaży odpoczęłam i energii przybyło. Za to Krzysiak to cyborg, bo pospał w aucie ledwie pół godziny i to mu starczyło na cały dzień łażenia po sklepach i jeszcze na wieczór było tyle wygłupów z tatusiem - nie wiem jakim cudem te dzieciaki mają tyle energii :) Jutro od rana będę siedzieć w garach, bo muszę coś dobrego mężowi ugotować - biedny narzeka na stołówkowe jedzonko ;) a na wieczór będziemy się żegnać :( No i znowu cały tydzień sami, ehhh. Spokojnej nocy i niedzieli wszystkim. Pozdrawiam :)
×