Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Hejka Oj strasznie dłuży mi się ten tydzień, ale to dlatego pewnie, że muszę się przyzwyczaić i przestawiać. Ogólnie...no to nie jest łatwo :O Krzyś ma przeplatankę z tymi drzemkami, jednego dnia śpi, na drugi dzień nie. Wczoraj go nie kładłam i po całym dniu z nim wieczorem odpadłam. Na szczęście dość często chodzimy do sąsiadów i on fajnie się bawi z kolegą i ja mam z kim pogadać, bo gdyby nam przyszło cały czas siedzieć w domu, to na pewno byśmy oboje zwariowali. Ale i plusy zaczynam zauważać, między innymi to, że nie muszę tyle stać przy garach, bo gotuję dla siebie i Krzysia raz na 2 dni i jest luz :) Poza tym to wczoraj w końcu zrobili nam auto i facet mi go przyprowadził- dobre chłopie, bo miałabym na prawdę kupę zachodu, żeby odebrać ten samochód, a on mi nawet kluczyki do domu przyniósł. Tak więc jakoś mi się trochę farci w tym wszystkim. No i w końcu jestem niezależna i dziś już zakupy z Krzyśkiem zaliczyliśmy. Następna dobra nowina to taka, że mamy nianie :) Wczoraj do nas przyszła pani Ela no i już wszystko uzgodnione :) I jej i mnie pasuje opieka dorywczo, umówiłyśmy się tak, że będę dzwonić kiedy będę jej potrzebować. Ona nie może zajmować się dzieckiem na stałe, bo pilnuje swojego wnuczka, ale dorywczo jak najbardziej. Jedyny problem w tym, że jej córka może pracować na zmiany i wtedy nie zawsze będzie mogła przyjść do nas wieczorem - jak ja będę jeździć na aerobik, ale to nie jest aż tak istotne, bo przypuszczam, że ja regularnie też nie będę jeździć na zajęcia, bo jednak z T się umówiliśmy, że od czasu do czasu będzie auto zabierał. Myślę, że to wszystko się da zgrać tak, że akurat on weźmie samochód, jak niania nie będzie mogła do nas przyjść. No w każdym razie wszystko zaczyna nabierać jakiegoś kształtu i tli mi się światełko nadziei, że jakoś to będzie i bez tragedii ;) Jutro Pani Ela ma przyjść do nas na 2 godzinki pobawić się z Krzysiem. Mam nadzieję, że ją polubi. Przy pierwszym kontakcie już strzelał do niej uśmiechy, więc może szybko się przyzwyczai. Dodam jeszcze, że znam tą panią już od jakiegoś czasu, bo sąsiadom córkę bawiła i na spacerach się spotykałyśmy. No i ogólnie pani ma świetna opinię, bo słynie z tego, że dzieci za nią przepadają. Z tego co już zdążyłam zaobserwować to ona ma dużą śmiałość do dzieci i potrafi od razu złapać kontakt. Zobaczymy jak tam Krzyś będzie się zachowywał jutro, bo w poniedziałek będę już chciała ich zostawić samych. Tyle u nas :) Madzialińska - Egzamin oczywiście zdany :) Trochę strachu było, bo T zadzwonił niepewny, bo mówił, że testy były dość trudne, ale po ogłoszeniu wyników okazało się, że jest pierwszy w kwalifikacji, dostał 70 pkt na 75, więc luz :) potwierdzam, dzieci boją się facetów, zwłaszcza dziewczynki :) Znam kilka przypadków, więc nie masz co się martwić. I jak Listek pisze, nawet lepiej ;) Dzieci muszą mieć dystans do obcych a nie lecieć jak ćma do ognia. Przezorny zawsze ubezpieczony :) No i ciekawe co wyklaruje się z tym wyjazdem... Listku - zdrówka dla Emilki! Gawit - super, że już jesteście w domku :) Przepraszam, że pokrótce się odnoszę, ale muszę już iść do Krzysiaka bo zabawa czeka. Dziś wstał raniutko i mam nadzieję, że da się położyć na drzemkę to ja chwile odsapnę. Do miłego
  2. Moje dziecko już od pół godziny śpi - jak miło :) Tatuś pojechał :( I zostaliśmy sami na pastwę losu ;) mam nadzieję, że nie będzie źle. Ale młody wyczuł temat, bo uczepił się T nogi i nie chciał go wypuścić z domu, a potem ryczał :O Mnie też fajnie nie było, no ale cóź.....takie życie :O Agulinia - odżyjesz, gdzieś za 2 lata ;) jak sobie 3-cie strzelicie ;) Listku- dzięki za fotki, przepiękne krajobrazy :) A domek mieliście bajkowy :) Co do niani to mamy jedną chętną, ale jeszcze bezpośrednio nie rozmawiałyśmy, myślę, że wszystko się wyjaśni w ciągu tygodnia. No i oczywiście, że ja myślę - zawsze o wszystkim i nie raz za dużo nawet ;) Gabi - zazdroszczę Wam opingu ;) ale super, że można się tak fajnie obkupić. Ja nie rozumiem w jakim zajebistym państwie my żyjemy, gdzie ciuchy są tak cholernie drogie :O A może wcale nie są drogie, tylko Polacy mało zarabiają? no..ale w każdym razie u nas jest kicha :O Uciekam teraz na film, a potem strzelę sobie kąpiel i pójdę spać. A jutro...zaczynamy odliczanie do piątku, do powrotu tatusia...eh. Dobrej nocki!
  3. Cześć Mamusie, Ja ostatnio nie wyrabiam i ciężko jest mi spokojnie usiąść i napisać do was kilka słów. Po pierwsze cały ostatni tydzień był na wariackich papierach. Niestety byliśmy naiwni w przekonaniu, że przed wyjazdem T uda nam się wszystko na spokojnie podopinać. We wtorek zepsuł nam się samochód, a u nas bez auta to jak bez nogi, a właściwie nawet bez dwóch nóg :O...I od wtorku mieliśmy przeróżne perypetie i nerwów stos, ale nie będę Was zanudzać szczegółami. W każdym razie, dziś T wyjeżdża, wieczorem, niestety autobusem. Przez to nie może zabrać połowy rzeczy..no ale musi sobie jakoś poradzić. Jutro ma egzamin wstępny i tu Was proszę o trzymanie kciuków, żeby poszło mu dobrze :) Po drugie Krzyś przechodzi zmianę rytmu dnia. Wychodzi na to, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby pozbyć się drzemki w ciągu dnia. Mały nie daje się położyć wcześniej niż o 15.30, potem muszę go budzić o 17 i jest bek i godzina na dobudzenie. Wczoraj udało nam się go przetrzymać bez drzemki. Poszedł spać o 19.20 i pospał dziś do 7.45, więc pewnie też dziś będzie bez drzemki. Na jedno to fajnie, bo mam wtedy cały wieczór dla siebie, ale w ciągu dnia już zero. No ale zobaczymy. Może to przy okazji tych zębów mamy takie zachwiania, a może faktycznie już przejdziemy na bezdrzemkowe dni. Listku - wiem, że pytasz już drugi raz o ten sinupret i to mnie zobligowało, żeby w końcu napisać :) Sinupret to był strzał w 10, po 4 dniach kuracji Krzyś jest zdrowy w końcu! Ale jak podejrzewałam, u niego to były zatoki i po sinuprecie od razu było widać zmianę na lepsze. Wreszcie nosek drożny, strasznie się cieszę, bo to już 4 tydzień był z katarem i ja już miałam dość. Miałam jechać z nim już do lekarza, ale ten samochód padł...no i w końcu się nie udało, ale widać tak miało być, bo za 2 dni było już po katarze. Teraz daję małemu BioaronC, żeby odporność podnieść, mam nadzieję, że podziała. Cieszę się, że wyjazd mieliście udany :) Gawit - mam nadzieję, że wypad do Janglii udany :) I całe szczęście udało Wam się choróbsko przepędzić. Otryvin jest mocniejszy od Nasivinu i dlatego tak ładnie działa :) Udanych zakupów Wam życzę no i szczęśliwego powrotu do domku siamolotem :) Deseo - jeszcze raz gratulacje! Mam nadzieję, że już w domowych pieleszach czujesz się znacznie lepiej i fizycznie i psychicznie, a Hania łapie już jakiś rytm :) Madzialińska - dziękuję za fotki :) Mebelki sympatyczne :) Ale co tam mebelki, ja odpadłam jak te warkoczyki zobaczyłam :D Ciocia Ejmi jest fanką warkoczyków i kitek ;) Resztę pozdrawiam i uciekam. Zjemy zupkę i idziemy na dwór na pół godziny. U nas nadal bardzo zimno, ale oglupieć można od siedzenia w domu i na trochę wychodzimy. Do miłego
  4. Listku - dziękuję, za informacje na temat sinupretu. Już dałam Krzysiowi, mam nadzieję, że będzie poprawa. Dziś wyszliśmy na dwór na pół godziny, to po tym spacerze wyciągnęłam sporo glutków :O U nas to się chyba nie skończy do póki nie wyjdą wszystkie 5-tki :O Już mi ręce opadają. Do tego mały wkurzony i nic mu nie pasuje, ale co dziwnego, jak go te zęby tak męczą :( Anula2500- dziękuję za radę :) słyszałam o tym Mucofluidzie, ale że na receptę to mam związane ręce.... a do póki nie jest jeszcze tragicznie to jednak do przychodni nie chce iść, bo to pół dnia stracone :O Gawit - no jak widać czasem gospodarka hormonalna zachowuje się zupełnie nieobliczalnie. I niby cykle bezowulacyjne powinny być rozwalone, a masz u siebie jak w zegarku. U mnie po ciąży nastąpiła wielka poprawa w tym temacie, co prawda cykle nie są super regularne, ale wiem kiedy mam owulacje i druga faza jest już przewidywalna, co mnie bardzo cieszy :) No i ja nie wiem co to jest @@@ teraz bo pojawia się bezboleśnie zupełnie. Kiedyś różnie z tym bywało. I humor to i ja mam dziś do bani. Głowa mnie boli od rana, dziecko marudne, nic się nie chce...ehhh no i to ostatni tydzień kiedy mam męża przy sobie :O
  5. Listku - też kupiłam sinupret w kroplach, ale na nim piszą, że można go podawać od 6 roku życia. A kupiłam bo mi bardzo polecały to koleżanki na katar. No i nie podawałam....ale możesz cioci zapytać jak z tym jest? Nie wiem czy w aptece mi akurat taki sprzedały, może jest jakiś inny dla dzieci od 3 r.ż? A my nadal się borykamy z katarem, dodam, że to już 3 tydzień. I Krzysiowi wszystko zalega w środku, czasem udaje nam się coś wyciągnąć, ale przeważnie ma korek i oddycha buzią. W nocy nie jest najgorzej bo po inhalacji i kąpieli jednak mu to schodzi, ale jak zmienia pozycje w nocy to kaszle od tych glutów w gardle :O Tak więc Listku będę wdzięczna za informacje tu na kafe o tych kroplach, bo wiem, że sinupret jest dobry, zwłaszcza na zatoki, a mam wrażenie, że ten katar u Krzysia to głównie z zatok schodzi, bo nic z noska nie leci, tylko wszystko pcha się w środku :O A co do makaronu z sosikiem z mascarpone to ja też byłam pod wrażeniem, kiedy Krzyś pochłonął całą miseczkę od razu :) To jest syte jakby nie było :) No i fajnie, że robisz z brokułami, ja też spróbuje, zwłaszcza, że Krzyś lubi. Zupa brokułowa musi być co najmiej raz w tygodniu ;)
  6. Hejka weekendowo :) Moje chłopaki się bawią, więc ja mam chwilkę dla siebie :) I dla Was ;) Weekend mija nam spokojnie. Siedzimy w domu jak trusie, bo na dworze - 14 i nasze spacery teraz ograniczają się ewentualnie do wypadów na zakupy ;) Krzyś nadal pokasłuje, ale jest już ciut lepiej, więc mam nadzieję, że damy radę, bo już planowałam, że w poniedziałek z nim pójdę do przychodni..Ale może się nam uda tego uniknąć, zobaczymy. Poza tym wczoraj ugotowałam obiadu na 2 dni, więc dziś mamy typową leniwą niedzielę i tylko wygłupiamy się z Krzysiakiem :) Gawit - kurka, nie sądziłam, że masz takie zamieszanie z hormonami, bo wydawało mi się, że zawsze pisałaś że masz regularne cykle, a pomyślałam jeszcze, że jak doszedł spadek wagi to już jest całkiem dobrze i może obejdziecie się tym razem bez wspomagaczy. A tu i tarczyca i prolaktyna Ci szwankują - no współczuję, ale mam nadzieję, że i tym razem pójdzie ładnie jak z Martynką :) Tylko trochę się tych leków nałykasz :O No ale jak mus to mus! Owocnych starań życzę :) Co do jedzenia Krzysia to u nas w tej chwili jest renesans- odpukać :) Młody wciąga pięknie wszystko co mu dam, wczoraj nawet dałam mu makaron z pomidorami, kurczakiem i serkiem mascarpone, T mówił, że na pewno tego nie zje ,bo to dość aromatyczne danie, a on wsuwał i tylko oczami strzelał :) Bardzo się cieszę :) Tylko słodyczy nie tyka, ale to akurat dobrze :) Brzuszek ma taki okrąglutki już, myślałam, że przybrał na wadze, ale nie, nadal trzyma 16 kg, ale ciężki jest bardzo! Ja już ledwo daję radę go podnosić. Noo i moja głodomorra już przyszła i chce jeść, zatem idę zupę odgrzewać :) Spokojnego wypoczynku dzisiaj. Pozdrawiamy
  7. Hejka U nas -10 na dworze i chyba nie zapowiada się, żeby coś spadło. W związku z tym siedzimy w domu, bo trochę boję się wyjść z Krzysiem na taki mróz, zwłaszcza, że kaszle i nadal nie jest zdrowy. Zresztą, ja też nie ;) ale niech mrozi! cały ten syf w powietrzu może wreszcie zniknie! Madzia - a czemu musicie iść do laryngologa? z powodu tego uszka? Skoro antybiotyk jest zapodany to chyba już nie ma potrzeby? I terminy oczywiście powalające, i tak trzeba się szarpnąć na prywatną wizytę :O Agulinko- sądzisz, że to po odstawieniu gumowego macie zwiększony apetyt? Nie pomyślałabym, że to może być powiązane :) Ale nie ważne! Ważne, że Szymcio w końcu pięknie wszystko zajada :) U nas od 3 tygodni też jest super z jedzeniem - tfu tfu nie zapeszając. Ale u nas to jest skok rozwojowy zdecydowanie... Gawit - też miałam pisać odnośnie tego Matiza - że super autko :) Tico to takie pudełko po zapałkach ;) a Matiz to taka pszczółka - ja tak nazywam te samochody ;) Agulinia - takie uroki karmienia piersią :) Na nic nie ma się czasu bo ssak uczepiony, no ale cóż, takie nasze zadanie :) No i współczuję Wam teraz tego biegania na bioderka :O Nie dość, że terminów nie ma to i kolejki wszędzie. A Karola faktycznie jak na dziewczynkę to jest długa :) Ale może to będzie taka gazela z nogami do nieba? :) Listku- no z tym gotowaniem jest trochę zachodu, ale jak dziecko zjada to serce rośnie :) Na szczęście Krzyś otworzył się na nowe smaki i mam większą swobodę kulinarną i nie muszę mocno myśleć co zrobić na obiad, żeby zjadł i żeby nie było to jedzonko monotonne :) Dziś np zjadł krem z dyni z kluseczkami :)
  8. Madzia - czyli zdążyliście w ostatniej chwili zanim zapalenie nie rozwinęło się na dobre, całe szczęście.! A powiedz mi ten antybiotyk macie w płynie? Pytam z czystej ciekawości bo wydawało mi się, że tylko w proszku dają. I jak smakuje? Jak się nam już wszystko poukłada to będę myśleć o jakichś spotkaniach towarzyskich, ale pewnie łatwiej byłoby już na wiosnę, nie? :) Co do choróbska, to powiem Ci, że dawno mnie tak gardło nie bolało, a T to masakra, zaflukany taki chodzi i głosem grzmi.....Krzyś niby tylko katarzył i teraz pokasłuje lekko, a nas tak sponiewierało :/
  9. Hej hej :) Wpadam z rana z nowinami :D Deseo urodziła- Hania przyszła na świat dziś o 4:57, waży 3080 g i ma 54 cm :) jest ślicznym pieszczochem i głodomorem ;) Deseo -gratulacje :) zdrówka dla Was dziewczynki :) no i 26 styczeń to fajna data, znam co najmniej 2 osoby z urodzinami w tym dniu i to są świetni ludzie :)
  10. Cześć Dziewczyny Mały mi sprzedał wirusa i czuję się okropnie :O Od wczoraj męczy mnie taki ból gardła, że nawet przez sen czułam. Osłabiona jestem i bez życia, okropność. Tomek to samo :O Cudnie po prostu. Ale grunt że Krzyś jakoś daje radę i ma werwy za nas oboje :) Wczoraj z tym bolącym gardłem musiałam mu czytać - 2.5 godziny, czujecie? Moje dziecko na fioła na punkcie książeczek! Deseo , Listek- gluty wyciągamy fridą, nie mam innego sposobu, dobrze zwilżamy nos (inhalacja i woda morska) i ładnie odchodzą, chwila i po sprawie. Sam Krzyś ich nie wysmarka a odchrząknąć nie potrafi :O No i tak się męczymy. Pije na szczęście dużo, więcej niż zwykle, to plus. Deseo - trzymaj się jakoś, widać u Ciebie ciąże mają nie fajne końcówki, ale dasz radę. MI spojenie rozeszło się w 7 miesiącu i tylko na 0.5 cm a ból miałam kosmiczny i przez 2 tygodnie ledwo chodziłam :O to najgorzej wspominam, bo rodzić mogłabym iść choćby zaraz, gdyby mi ktoś oczywiście zagwarantował, że będzie tak samo jak z Krzysiem ;) Madzialińska - my się inhalujemy tylko solą fizj, oilbas tylko na poduszkę. Jakoś nie mam przekonania do tych wonnych olejków do inhalacji. Ale teraz to i tak uważam, że mamy z górki, bo nasze dzieci z racji skończenia 2 lat mogą brać dużo więcej leków. U nas ten Otryvin się super sprawdził, wystarczy raz psiknąć na noc i jest spokój. A z tymi uszami to przy zębach to norma ponoć, nie tylko 5-tki mogą promieniować do ucha :O Poza tym niektóre wirusy też powodują kucia w uszach.... Do rodziców nie bardzo chce mi się jechać z różnych powodów, chyba wolę posiedzieć w domu. Poza tym jeśli mielibyśmy dochodzącą nianię to byłoby mi znacznie lżej ze wszystkim. Zobaczymy co wyjdzie, może pojadę z Krzysiem na tydzień lub dwa, ale o przeprowadzce przestałam już myśleć :) Gawit - powodzenia w działaniach :) mam nadzieję, że nie będziesz musiała brać dużo leków. Powiedz jak po wizycie u ginki. O niani już rozpuściłam wici. U nas najlepsza poczta pantoflowa, wystarczy jednej naczelnej plotkarze osiedlowej powiedzieć i to działa szybciej niż poczta elektroniczna ;) Zobaczymy czy ktoś się znajdzie :) Idę kończyć obiadek. Krzyś zaczął mi jeść w końcu drugie dania. Mam z tym trochę więcej roboty bo muszę mu przygotowywać jedzonko wcześniej niż dla nas, bo my jemy obiad w czasie jego drzemki, ale co tam :) Niech je i rośnie zdrowo :)
  11. Hejka Listku, dzięki, że pytasz. U nas jako tako, ale dziś na siłe musiałam Krzyśkowi z gardła gluty wyciągać. Nic z nosa już nie leci, ale za to w środku ma ich pełno i nie może normalnie oddychać. I to jest najgorsze bo taki katar często jest przyczyną zapalenia ucha czy oskrzeli...bo zalega w środku. No jakoś sobie radzimy....zobaczymy kiedy nam się to skończy, ale jestem pełna obaw, bo nadal mamy trzy piątki w natarciu :O Jedyne pocieszenie to takie, że apetyt mu dopisuje i z tego się cieszę :) Poza tym to i ja cierpię na brak weny. Mamy już decyzje, 6 lutego T wyjeżdża na kurs...będzie tam do 3 lipca. Zatem 6 miesięcy....normalnie aż podskakuje z radości z tego powodu :O Zdecydowałam się, że będę szukać doraźnej niańki dla Krzysia, tak na 2-3 godzinny dziennie. Chciałabym też nie przerywać wypadów na fitness, bo bez tego chyba umrę ;) No ale zobaczymy jak to wyjdzie i czy uda mi się znaleźć kogoś, kto chciałby tak doraźnie sobie dorobić. Madzia - cieszę się, że macie już jasną sytuację i że pani doktor taka skrupulatna. Zatem trzymajcie się zdrowo :) Agulinka - gratulacje z powodu odstawienia gumowego :) Kolejny krok do przodu :) Deseo - rozwarta i gotowa? Czy zwarta i niegotowa? ;)
  12. Hejo, Ja się nie odzywałam bo miało być bez smęcenia...ale kurde się nie da :/ Jakiś kiepski czas widzę większość dopadł :( U nas powtórka z rozrywki. Tj, jeszcze poprzedni katar nie zszedł tak na prawdę, a od soboty mamy kolejnego wirusa. Z nosa znowu gile popłynęły i Krzyś był kompletnie rozwalony. Najgorzej było chyba wczoraj kiedy bulki szły mu z nosa i buzią cały czas oddychał. Katastrofa. Ja tak nienawidzę kataru u mojego dziecka, a tu przyszło nam się pewnie jeszcze ponad tydzień męczyć :O Na szczęście gorączki nie ma i apetyt w miarę dopisuje, więc mam wielką nadzieję, że tylko na tych gilach się skończy. Ewidentnie to zasługa zębów i pogody :O Ale jedna 5-tka już przebita, druga idzie i pewnie cały czas mały osłabiony z tego tytułu. Siedzimy w domu. Na spacery nie wychodzimy, bo mam dość tej chlapy. U nas śniegu sporo napadało i ciągle jest temp 0 i niby chlapa niby śnieg, nie wiadomo co to jest. Ciężko się chodzi, z sankami też się nie da wyjść. Wkurzające. Poza tym od rana stoję przy garach i już nagotowałam obiadu na 2 dni. Krzyś nockę przespał ładnie, aż byłam w szoku, ale to zasługa Otryvinu, u nas jednak bardzo pomaga. No i mały lata sobie w niezłym humorze, więc jakoś przetrwamy, oby. Madzialińska - no tak to jest z tymi naszymi dzieciaczkami, ciągle coś i ciągle nie wiadomo co jest przyczyną. Ale skoro Zuzia na gardło zaczęła narzekać to macie może żłobkowego wirusa i zapalenie gardła, nie daj boże anginę. Daj znać co lekarz powiedział. Zdrówka dla Małej! Resztę pozdrawiam i uciekam, bo Krzyś czeka na czytanie książek. Jakoś musimy sobie dzień organizować, bo bez spaceru to lipa wielka :O Postaram się wpaść potem. pa
  13. Listku - lekarze różne rzeczy mówią, niektórzy twierdzą, że przy ząbkowaniu nie ma prawa być gorączki tylko stan podgorączkowy, ale są i tacy co mówią, że przy zębach może być wszystko, od wymiotów po gorączkę. Na zasadzie własnych obserwacji mogę stwierdzić, że jednak dzieci reagują jednolicie ja zęby, tzn z reguły przy każdym zębie jest podobnie. Mój Krzyś odkąd zaczął ząbkować bardzo się zmienił, bo do póki nie było zębów to był istny anioł, wiecznie uśmiechnięty i zero problemów. A jak zaczęły się zęby to nerwy i płacze się zaczęły. Na szczęście u nas nie było nigdy gorączki przy zębach, ale za to mega nerwowość i ryki od zawsze. No i od czasu do czasu jakiś wirus przy okazji, ale to też nie przy wszystkich zębach. No cóż, taka karma :/ Dlatego tak mi trudno uwierzyć, że dziecko może przejść ząbkowanie bez jakichś jazd, choć niektóre mamy mówią, że nie wiedzą co to ząbkowanie, tylko im pozazdrościć. A ja już tyle z młodym przeszłam, że się tez do tego przyzwyczaiłam i przywykłam. Kiedyś bardzo mnie to męczyło, dziś to zlewam i nawet ryki przy ludziach mnie nie wzruszają, tylko biorę małego za łapę i idziemy :) Ktoś taki jak ja- pamiętamy pamiętamy i pozdrawiamy :)
  14. Hejka, No, długo się tą zimą nie nacieszyliśmy, bo przyszła odwilż i już śnieg nam topnieje :O Ale przynajmniej 3 dni pojeździliśmy sankami ;) U nas OK. Zęby w natarciu, dziąsła na górze wyglądają okropnie i modle się, żeby lada dzień któraś 5-tka się już ukazała. Krzyś ma wahania nastrojów, łapie nerwy co chwilę, ale też są i chwile spokoju - jak ta teraz kiedy zajął się zabawkami :) Nic mu na te zęby nie daje, kiedyś wierzyłam w to,że te żele pomagają, a teraz już nic nie kupuje bo mi szkoda kasy. I tak przez to ząbkowanie zostawiliśmy kupę forsy w aptece w zeszłym roku. Jakoś przetrwamy. No i powoli wychodzimy na prostą zdrowotnie, chociaż jeszcze coś w nosie chwilami siedzi, ale u nas to standard, 9 dni kataru musi być. Listku - na pewno i was to ząbki, przetrzymajcie jakoś, oby nic paskudnego się nie rozwinęło! Agulinka- gratuluję odstawienia cycusia ;) I cieszę się, że dochodzisz do równowagi ze zdrówkiem :) Madzia - czyli już będziesz śmigać swoim widmem :) super, powodzenia na drodze :) No i praktycznie Zuzia poszła do żłoba bez problemów, zuch dziewczyna :) Gawit - dzięki za fotki, ale zajefajne miejsce macie :) mała widać zachwycona. Ja myślę, że ona też w żłobku miałaby raj bo dzieciaki lubi :) MIchaa- gratuluje zdania egzaminów. Uciekam do swojej marudy, już zabawki poszły w odstawkę. Do miłego
  15. Hejka :) My dziś mamy intensywny dzionek :) Zaliczyliśmy dziś sanki, a że pogoda była rewelacyjna (od rana słoneczko i lekki mrozik) to poszaleliśmy na dworze zdrowo :) Taką zimę lubimy :) Agulinia - no niestety nie ma dwóch takich samych porodów, ale najważniejsze, że poszło szybko i po sprawie :) Teraz tylko musicie się odnaleźć wszyscy w nowej sytuacji, ale spokojnie z każdym dniem będzie lepiej. Malinka szybko się przyzwyczai i zobaczysz, że za jakiś czas będzie szaleć za Kingunią :) Jak znajdziesz odrobine czasu to podeślij fotki Malutkiej :) Trzymajcie się! Deseo - skoro Adasiowi zawyżyli wagę na usg to myślę, że Hani zaniżyli i spokojnie będzie miała 3 kg :) No ale zaciskaj jeszcze nogi tak na 1.5 tygodnia ;) Olagd - hihi nie ma czego zazdrościć, tylko trzeba wstać rano i się wziąć do roboty ;) Ja zawsze wole do południa podziałać a potem mam "wolne" ;) Krzyś zasnął więc kończę obiad. Miłego
  16. Cześć Mamusie :) Melduję się po weekendzie :) Minął nam bardzo fajnie, wypady do dziadków to teraz dla Krzysia atrakcja :) Cieszę się, bo kiedyś to była tylko męczarnia, a teraz mały szaleje u dziadków, do tego stopnia, że w sobotę odmówił pójścia na drzemkę i cały dzień latał naspidowany. Za to jak padł wieczorem to spał 13 godzin :) I ja trochę wypoczęłam. Szkoda tylko, że nie było jak wyjść na spacer bo pogoda była paskudna, a Krzyś jeszcze nie do końca zdrowy. I cieszę się, ze w końcu zima trochę zawitała. U nas wreszcie biało i bez chlapy! Krzyś ma się OK. trochę jeszcze gile są. Najgorsze jest to, że jemu wszystko idzie do środka, nosek jest suchy, a gile siedzą w gardle. Przez to pokasłuje, ale mam nadzieję, że się wykaraska jakoś. Agulinia - gratuluję Ci ślicznej (kolejnej) córeczki :) Mam nadzieję, że dochodzicie do siebie :) Dużo zdrówka dla Was No Deseo, teraz kolej na Ciebie, ale to pod koniec miesiąca ;) Gawit - super, że tańce z Mikołajem były :) Nie macie fotek? No i życzę dobrych wyników badań :) Powodzenia w pracy, powroty zwykle są trudne :O Uciekam dziewczyny, zupa ogórkowa się gotuje a my ogarniamy wszystko z Krzysiem. tzn ja sprzątam a on rozwala ;) Pranie w toku, jeszcze na zakupy musimy skoczyć. Ah...witaj poniedziałku ;)
  17. Cześć Mamuśki, U nas już lepiej, noc cała przespana, uff wypoczęłam :) Ale chcę Wam napisać, że to wszystko za sprawą pewnego specyfiku, który kupiłam na katar. Mianowicie Otryvin, psiknęłam wczoraj po razie do dziurek i calutką noc Krzyś przespał bez kataru. Jejuś, dla nas to wybawienie! Wiem, że nie można go często stosować, ale na prawdę nie ma potrzeby więcej niż raz na dobę. Polecam Wam, bo u nas w 100% się sprawdza. Nasivin niby też, ale nie na tak długo. Krzyś ma się lepiej, stan podgorączkowy już zniknął, mały dokazuje, apetyt ma, tylko jeszcze trochę głosik zmieniony i dziś lekko pokasłuje, ale myślę, że możemy pokusić się, żeby jutro pojechać do dziadków na weekend. W razie czego zabiorę cały arsenał leków i pojedziemy. Bo już był plan, że musimy wyjazd odwołać...no ale oby mały tak ładnie się trzymał dalej. Dziś tatuś na służbie więc działamy sami. W planach mamy sprzątanie mieszkania i zrobienie naleśników na obiad. Ciekawe co nam się uda zrealizować ;) Odnośnie drzemki - bo zapomniałam napisać- miałam Was pytać o to samo, ale wypadło mi z głowy ;) Krzyś śpi w dzień i jeszcze nie było takiego dnia, żeby nie spał ;) Ale u nas drzemka wypada bardzo późno teraz. Krzyś śpi do 7-8 rano a potem dopiero 14-15 jestem w stanie go położyć, bo wcześniej nie ma opcji. No i śpi do 17-stej, tzn z reguły go budzę, bo pewnie spałby dużo dłużej. Wszystko dlatego, że po prostu jest ciemno i mały pewnie myśli, że to już noc. No ale wstajemy o 17-stej z drzemki i działamy do 20.30- potem kąpiel i mały o 21-szej jest w łóżeczku. Agulinia - Mam nadzieję, że zdążysz urodzić jakoś w międzyczasie ;) A co do jajka. Krzyś nie lubi. Robiłam mu jajecznicę, ale z reguły zjadł 2 łyżki i po wszystkim. A teraz jajo przemycam w barszczu ukraińskim który mu gotuje co najmniej raz w tygodniu. Tam jajo wchodzi w całości :) A pochwal się jak robisz taki omlet dla Maliny? Może u nas przejdzie? No i foteczki się posypały, bardzo dziękuję! Listku - Emilka to śliczna modelka, chętnie bym jej sesje zrobiła :) Śliczna jest :) Agulinko - ale się uśmiałam z Szymusia żarłoka makaronowego :D No i niejadek? Z taką michą makaronu? :) Ale pięknie Szymcio maluje farbami i wykleja, jestem pod wrażeniem :) Mój Krzyś w ogóle nie wykazuje takich zainteresowań póki co :) Ale Szymcio wyszczuplał na buziaku, taka poważniejsza buzia się zrobiła :) A braciszek malutki słodki :) A Tobie zdrówka życzę, obyś doszła do ładu z tym gardłem. A jeszcze mam pytanie do Was. Czy wszystkie dzieci na forum już samodzielnie jedzą sztućcami? Bo widzę, że Szymcio tak ;) Mój Krzysiowi wcale sztućce są nie potrzebne bo on najchętniej i zupę jadłby rączkami, za łyżkę wcale się nie łapie :O A teraz uciekam. Miłego dnia!
  18. Hej hej, Niestety i do nas zawitało choróbsko. Od wczoraj Krzyś ma katar i stan podgorączkowy. Noc koszmarna i dla niego i dla mnie, a dzisiejszy ranek to już przypominał armagedon, bo mały nie chciał ani wypić mleka, ani połknąć syropu i nawet zmierzyć temperatury sobie nie dał. Ale powoli sytuacje opanowałam i po śniadaniu już było lepiej. Myślę, że wirus nam się przyplątał, bo sąsiadka dzwoniła z pytaniem jak Krzyś, bo jej mały choruje, no i wyszło, że obaj o tej samej porze wczoraj zaczęli smarkać i pozostałe objawy takie same... O tyle dobrze, że mój je, na śniadanie zjadł kanapki i zupę też wciągnął, ale mleka i jogurtu nie chciał, zatem coś mu nabiał nie podchodzi. Umęczona dziś jestem, położyłam małego spać i sama chyba zaraz się położę na drzemkę, bo ledwo daje rade. Do tego pogoda dziś przepaskudna i tylko człowiekowi spać się chce :O Tak więc w grupie chorowitych my się jednoczymy z Zuzią Madzialińska - ja myślę, że Krzyś też złapał gile przez te piątki. A krwiaki są coraz większe, pewnie odporność mu siadła, a że pogodę mamy jaką mamy to bardzo łatwo o choróbsko. No ale cóż, oby tylko na tym się skończyło. Zdrówka dla Was! Gawit - dziękuję za fotki :) Widać, że Martynka to czpiotka, no i towarzystwo uwielbia :) Listku - dobrze, że trafiłaś na porządnego lekarza, który zlecił tyle badań. Powodzenia w diagnozowaniu i leczeniu! Przepraszam, że tylko tak po "łebkach", ale głowa mi pęka, a szatan nie chce zasnąć na dodatek, więc muszę go spacyfikować. Nie wiem, pół nocy nie spał i jeszcze wcale nie kwapi się do drzemki, cyborg! Uciekam, do miłego :)
  19. Hej hej. U nas pogoda paskudna i siedzimy w domu :O Ja już tak się przyzwyczaiłam do spacerów z Krzysiem, że jak nie wyjdziemy to mam humor do bani. Zresztą on też, bo nie wie co w domu ma ze sobą zrobić :O Weekend minął nam jakoś tak bezpłciowo właściwie. Ja trochę posprzątałam, zakupy zrobiliśmy i resztę się leniliśmy. Właściwie o nie lubię takiego nic nie robienia bo mnie to przymula, wolę coś działać, ale niestety mój mąż nie bardzo. Ale tak to jest jak się ekstrawertyk zwiąże z introwertykiem :) Listku - jak przeczytałam Twojego posta to przypomniał mi się program, który obejrzałam wczoraj, o ludziach którzy mieli niezdiagnozowane choroby przez długi czas i się męczyli z licznymi dolegliwościami. Było parę historii różnych i za każdym razem padało stwierdzenie, żeby zawsze temat drążyć i walczyć z lekarzami o swoje zdrowie. Bo przecież przyczyna jakaś być musi. Tylko, że pamiętam, że Ty pisałaś, że jesteś dzieckiem z konfliktu serologicznego, a to też uważam ma duży związek. Możesz być właśnie mało odporna i to wystarczy, żeby co chwilę walczyć z jakąś infekcją. Nasi znajomi też mają konflikt i niby mówią, że w tych czasach to nie problem, a ja uważam, że jednak to jest problem. Bo skoro kilka ciąż poronionych było a potem dziecko rodzi się z poważną wadą serca, to jednak jest coś na rzeczy. Tylko u jednych te problemy są większe, a u innych mniejsze... Zdrówka! Agulinia - Też bym chciała naszego tatusia wykorzystać w kuchni w weekend, ale mój nie daje się absolutnie w to wrobić ;) A co do odchudzania to powtarzam, przy dwójce małych dzieci żadna dieta Ci nie będzie potrzebna :) Tak dziś pełnia, więc uważaj ;)))) Deseo - zgadzam się z tą tezą, że im większe ząbków tym boleśniejsze ząbkowanie. Ja ostatnio zrobiłam przegląd buzi mojej bratanicy :) Bo chciałam zobaczyć jak te 5-tki wyglądają (młoda ma 3.5 roku) no i się trochę przeraziłam. Po pierwsze to mała ma identyczny układ ząbków jak mój Krzyś (jednak geny robią swoje) a po drugie te 5-tki są ogromniaste! I już mi się ciepło zrobiło jak pomyślałam co to będzie. Wczoraj udało mi się zajrzeć z latarą Krzyśkowi w paszczę no i na górze są już krwiaki i ładne białe prześwity, jednak dziąsło jeszcze nie pękło, a na dole lekka opuchlizna...paluchy są pakowane do samego gardła :O I ja pojęcia nie wiem jakim cudem niektóre mamy mówią, że u nich ząbki wychodzą bezobjawowo! Bo u nas to nie do przejścia :O
  20. Dżem dobry ;) U nas też pogoda do bani, dziś nici ze spaceru, siedzimy w domu :/ Listku - Krzyś już od jakiegoś czasu sporo więcej je, myślałam, że po prostu rośnie i więcej potrzebuje, ale do tego jest też nerwowy i może faktycznie to być skok rozwojowy. Do tego jeszcze niestety dochodzą zęby, bo są już krwiaki na dziąsłach, więc pewnie jedno z drugim idzie. Na szczęście w nocy się nie budzi na jedzenie, ale w ciągu dnia to co 2 godziny jemy. Deseo - Krzyś stosunkowo późno zaczął ząbkować bo jak miał 11 miesięcy, więc u nas przez cały rok szły zęby. No i ciekawe kiedy te 5-tki wykiełkują, ale pewnie najbliższe 3 miesiące się zejdzie, bo te zębiszcza są ogromne, sporo większe od 4-rek....już widzę tej sajgon, o matko. Agulinia - ale Ci hormony ciążowe buzuja hihihi :) Co do kilogramów to jestem pewna, że przy dwójce dzieciaków zanim się obejrzysz wszystko zgubisz i żadnych moich rad nie będziesz słuchać :) Poza tym na mnie się ludzie nie wzorują bo ja wybrałam najtrudniejszą drogę- czyli nie dieta, a wysiłek, a ludziskom się nie chce, nie mają tyle woli, żeby walczyć, tylko wolą diety cud, które w cudowny sposób kilogramy ujmują ale i w jakże cudowny sposób potem dodają :) Ja tam do diet się nie nadaje, wiem, że jak się zmęczę to dopiero zobaczę skutek :) Gawit - zdrówka! Idę zupę odgrzewać bo głodomór już czeka..
  21. Gawit - skoro nie zamierzasz już poruszać tego tematu to ja nie będę rozwijała myśli. Chciałam Cię tylko przeprosić za moją szczerość. Zatem przepraszam! i więcej czynić tego nie będę :) Madzialińska - nie wesoło u Was....Zuzia z katarem da radę, ale że Tatuś szwankował? Co to, stres? Trzymajcie się wszyscy zdrowo, no i oby sytuacja ogólnie się uspokoiła. A pochwal się, prawko już odebrałaś? :) Dobrej nocy życzę wszystkim. Ja dziś zmęczona...zaczęły nam się jazdy zębolowe znowu, pojawiły się kwaśne kupy, nerwowość i problemy z zasypianiem...uwielbiam to!
  22. heloł, Wpadam na chwilkę bo mi tu mój książę nie daje chwili oddechu. Madzia, Listek -Dziękuję za fotki :) Listku - mieliście piękną aurę sylwestrową, sporo śniegu, piękne widoczki, super :) I podziwiam, że Emilka tak chętnie w tym nosidle siedzi, nie wiem czy mój Krzysiak by tak wysiedział choć chwilę ;) Mąż wyjeżdża na początku lutego, zatem do końca stycznia jeszcze mam labę, a potem...kierat. Madzia - panna Zuzanna słodka w kiecce w wisienki :)))) Deseo - to prawda, przy Adasiu też długo miałaś jakieś akcje, więc mam nadzieję, że teraz też i do terminu dotrwasz! I co tam ciuszki, najważniejsze, żeby dzidzia była jak najdłużej w brzuszku :) Rzeczywiście zmiany Was czekają spore jeśli nawet miejsce zamieszkania może się zmienić. Trzymam kciuki, żeby wszystko potoczyło się pozytywnie :) Agulinko- zdrówko dla Ciebie Kochana, mam nadzieję, że w końcu uporasz się z tym nieszczęsnym gardłem. Pół biedy, że Szymuś nie choruje. Trzymaj się! Gawit to podejrzewam strzeliła fochem po ostatniej akcji i pewnie nie ma ochoty z nami pisać...
  23. Witam Noworocznie :) Jakoś nie mogłam się wcześniej zebrać, żeby napisać parę słów. Ale widzę, że nie tylko ja mam słabe chęci do pisania ;) U nas Sylwester szałowy. Chyba najlepszy na jakim byliśmy do tej pory. Wytańczyliśmy się i wybawiliśmy chyba na zaś :) Jesteśmy bardzo zadowoleni :) Krzyś też się spisał i został z babcią wieczorem, grzecznie poszedł spać i calutką noc przespał, na szczęście fajerwerki pod blokiem go nie obudziły. No tylko niedziela była ciężka, bo wróciliśmy o 5 tej rano do domu i ja od 8 z Krzysiem na nogach ehhh ale jakoś dałam radę, choć głowa bolała jak nie wiem ;) Deseo - pewnie i tak widziałaś fotki na fb ;) a co to za bóle u Ciebie? nie mów, że skurcze :/ No i faktycznie Agulinia to już praktycznie na wylocie jest, lada dzień coś się wydarzy :) Aga jak samopoczucie??? Madzia - zdrówka dla Zuzi! Co do podsumowania tamtego roku. Cóż, za wiele to się w sumie u nas nie wydarzyło, ale generalnie można go uznać za szczęśliwy. Trochę stresu było z tą moją operacją ale wszystko skończyło się szczęśliwie, Krzyś nie chorował poważnie i ten 2011 rok minął w miarę spokojnie z czego się cieszę :) No i chyba za sukces mogę uznać fakt, że pozbyłam się zbędnych kilogramów i tą walkę mogę uznać za wygraną. Co prawda jeszcze chcę trochę powalczyć, ale i tak się cieszę :) Natomiast 2012 to jeden wielki znak zapytania, bo trochę planów i zamierzeń mamy, ale czy cokolwiek uda się zrealizować....cóż, zobaczymy. W każdym razie myślę, że będzie dość ciężko i chyba muszę nastawić się odpowiednie psychicznie. T wkrótce wyjedzie, zostaniemy sami z Krzysiem na 5 miesięcy, to bardzo długo. Ale jakoś być musi. Damy rade :) Uciekam do Krzysiaka, znowu jest głodny. Ostatnio głodomorra mu się włączyła i co chwile coś zjada :) no ale dobrze, oby na zdrowie mu to wyszło :) Do miłego
  24. Hejka i ja wpadam z życzeniami noworocznymi :) Życzę Wam przede wszystkim zdrowia w Nowym Roku, Wam i może przede wszystkim dzieciaczkom! Oby każdemu się szczęściło i zawsze było miło ;) My powoli się szykujemy do imprezy, tj już domek ogarnęłam, chłopaki jeszcze na spacerku, potem tatuś jedzie po babcie i na wieczór wybywamy :) I śnieg u nas ładnie sypie, więc sylwestrowa aura będzie piękna :) To do Nowego Roku Mamuśki :) papa
  25. Hej wszystkim, U nas jakoś leci dzień za dniem. Aura nie sprzyja, już chyba bym wolała, żeby spadł śnieg i żeby zrobiło się jaśniej, bo taka szarówa jest dołująca. Michaa- przykro mi z powodu śmierci dziadka. Przyjmuj kondolencje. No i ponoć dzieci widzą duchy, ja czasami się zastanawiam dlaczego Krzyś się śmieje jak czasami sam się bawi, albo przy zasypianiu... Gawit - przepraszam, że to napiszę, ale jak przeczytałam, że zamykasz Tysię w pokoju za karę, to mam ochotę Ciebie zlać! Gabi nie rób tego, powodujesz u niej tylko lęki. Pisałaś, że ona boi się spać w ciemności i musicie przy zapalonym świetle, myślę, że taką karą, jak zamykanie w ciemnym pokoju jeszcze bardziej wzmagasz u niej takie lęki. Zastanów się nad tym..moim zdaniem na prawdę chyba lepiej czasami dać dziecku klapsa czy mocniej przytrzymać, niż zamykać gdziekolwiek za kare. Mnie też czasem Krzysiek doprowadza do szału, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby go gdzieś zamknąć, tłumaczę, krzyknę jak już nie wytrzymuje, czasami dostanie klapa, ale to wszystko. On się wyryczy, a potem się godzimy. Listku - udanej zabawy sylwestrowej, no i obyś się tam na nic nie pochorowała biedulko! Agulinia - co do zjazdu to ja się wypowiem, jeśli już ustalicie miejsce i datę konkretnie. Mój T będzie wtedy na kursie i każdy weekend dla nas będzie cenny, więc póki co ja się wstrzymuje od głosu, ale oczywiście chętna jestem :) A gdzie nam się podziała Madzia i Deseo?
×