Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ejmi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Ejmi

  1. Hej poświątecznie. Święta, święta...i? na szczęście po świętach :) Powiem Wam, że jak się ma do przejechania kupę kilometrów, to jednak to człowieka męczy i cały nastrój do świętowania gdzieś zostaje po drodze. Ale ogólnie mogę stwierdzić, że święta mieliśmy udane, najważniejsze, że Krzyś był grzeczny i mogliśmy trochę wypocząć. Z jedzonkiem nie szaleliśmy, ale barszczu mojej mamy i pierogów nie mogłam sobie odmówić :). I po tych świętach, chyba mogę już stwierdzić, że mogę jeść wszystko, bo jeśli nawet po kapuście z grzybami nie bolał mnie brzuch, to chyba jest zupełnie dobrze :) U Teściowej byliśmy tylko krótko, bo tam był cały spęd rodzinny. Liczyłam na to, że całe towarzystwo się przewinie do 2 dnia świąt, ale niestety, nie było miejsca, żeby stanąć. A na dodatek dzieci były chore z potwornym kaszlem i zdecydowaliśmy się jechać wcześniej do domu. Teraz modle się, żeby Krzyś się nie zaraził, bo nie pójdziemy wtedy na sylwestra... Z prezentów jesteśmy zadowoleni :) Głównie Krzyś, który dostał swoje ulubione książeczki, pociąg z wagonami z Tomka i jeszcze kilka zabawek :) prezenty trafione :) Michaa- nie dziwię się, że Twój Teść miał taką reakcję o płaskostopiu u Olgi, ponieważ płaskostopie bada się dopiero u 4-latków :) pytałam o to naszą pediatrę, ona zwracała uwagę tylko a to jak Krzyś stawia nóżki i zaleciła nam tylko buty z wkładkami profilującymi, żeby właśnie do tego 4 roku życia ta stopa się wyrobiła ładnie. Listku - nie ma to jak nowe zabawki :) a reszta jak po świętach? mam nadzieję, że nie chorowaliście po przejedzeniu? :) Dziś Krzyś ma kiepski humor, wścieka się co chwilę o byle co, chyba zęby dają już o sobie znać :/ No ale byle do drzemki... Ja dziś lecę na fitness, trzeba spalić kalorię po świętach :) Do miłego
  2. Kochane Ciocie, Życzymy Wam spokojnych i radosnych Świąt w gronie rodzinnym, a dla dzieciaczków multum prezentów, niech się cieszą te nasze skarby :) No i oby obyło się bez płaczów i marudzenia :) To będzie prezent dla nas rodziców :) Ejmi & Krzyś :)
  3. Deseo - Krzyś bez smoka tylko dłużej zasypiał, ale nie płakał. W nocy generalnie śpi, a jak się przebudzi to tylko coś pomamrocze do siebie i zasypia, nawet nie muszę wstawać :) Poza tym na początku jeszcze jak odstawialiśmy to dałam mu na drzemce jak się przebudził, ale sam mi go oddał i przekręcił się na drugi bok i zasnął. Zatem u nas chyba po prostu przyszedł na to czas i tyle :) No i też byłam w szoku, że moje dziecko dało sobie nawet ciśnienie zmierzyć! Był zajęty bardzo książeczką bo mu Tomek czytał, a jak tatuś czyta, to jest pełne skupienie i można z nim robić wszystko - jak widać ;)
  4. Cześć Ciocie :) A my już po bilansie :) Ale jestem zadowolona! :) Poszło nam szybko i bez komplikacji, ludzi w przychodni w ogóle nie było, weszliśmy i od razu mogli nas zbilansować :) I powiem Wam, że jestem pod wrażeniem, bo na prawdę panie badały i wypytywały o wszystko. Myślałam, że to będzie takie tylko ważenie i mierzenie, ale Krzyś był niemal prześwietlony ;) No i tak, wzrost mamy na 90 centylu, wagę na 97 centylu, pani doktor pochwaliła, że bardzo ładnie, ponad normę wiekową. Badany był wzrok, słuch, stan ząbków, mierzone ciśnienie, osłuchiwane serduszko, sprawdzenie jąderek i siusiaka, Krzyś musiał pokazać pani doktor jak chodzi i biega, jak wchodzi na krzesło. Potem musiał pokazać, gdzie mama ma nosek, jak robi brawo, gdzie jest kotek w książeczce - egzamin zdał celująco :) Poza tym padły pytania o to jak je, co je, ile śpi, czy jest nadpobudliwy, czy apatyczny, czy miewa napady agresji czy złości, cy używamy smoczka i z jakiej butelki pijemy...no sporo tych pytań było, nie wszystko już pamiętam ;) Niestety przez to całe maglowanie mały nam trochę humor zgubił i na końcu się zbuntował, ale ogólnie daliśmy radę ;) Potem jeszcze pediatra ze mną wywiad przeprowadziła, pytała co mnie niepokoi, więc zgłosiłam jej tylko to, że Krzyś jeszcze nic nie mówi. Ale pani doktor powiedziała, że należy poczekać, stwierdziła nawet, że sam Einstein zaczął mówić w wieku 3 lat ponoć ;) No i koniec końców umówiłyśmy się, że jeśli za pół roku kompletnie nic nie ruszy z mową, to da nam skierowanie do logopedy. Ale ogólnie mówiła, żeby się nie martwić, Krzyś wszystko rozumie, wykonuje polecenia - jest wszystko OK. Żadnego skierowania nie dostaliśmy, poza adnotacją w książeczce, że nadal zauważalny jest szmer na serduszku, ale to jest tylko kwestia kontroli. Byliśmy u kardiologa, wiemy, że to jest stan fizjologiczny. I na koniec pani doktor powiedziała, że ma nielicznych pacjentów, którzy mają w pełni zdrowe ząbki i nie mają stulejki :) No i mamy to z głowy :) Poza tym u nas zima zagościła :) Pięknie biało się zrobiło i jak wróciliśmy z przychodni to ubraliśmy się w kombinezon i poszliśmy tarzać się w śniegu :) A no i dziś mamy jeszcze jeden sukces, złapaliśmy po raz pierwszy kupę do nocnika :) Zatem fanfary ;) Gawit - zatem obie trzymamy kciuki, żeby święta były bez śniegu :) hehe większość nas za to zlinczuje hihi :) Resztę pozdrawiam i niestety uciekam, bo mały głodny. Poza tym fura prasowania czeka... Buziale
  5. Hej hej poniedziałkowo. Melduję się i ja :) Ostatnio czasu na kompa brak, a zajęć w domu co nie miara. No i chyba ja tu wyrównuje statystyki, bo wzięłam się za porządne porządki przedświąteczne, cały weekend z T sprzątaliśmy mieszkanie :) Ale jest teraz super czysto, okna pomyte, firanki zmienione i nawet przemeblowanie małe zrobiliśmy - od razu inaczej :) No i choinka już u nas stoi i świecą światełka, już trochę poczuliśmy nastrój przedświąteczny :) Jak co roku wyjeżdżamy na całe święta do rodziców. Jedziemy w sobotę rano i wracamy w 2-gi dzień świąt. No i mam nadzieję, że mimo wszystko śniegu nie będzie, bo jednak bardziej od nastroju świątecznego cenię sobie bezpieczeństwo na drodze, bo niestety my z tych podróżujących mocno. Poza tym u nas OK. Wreszcie i ja mogę się pochwalić jakimś osiągnięciem Krzysia- otóż od 3 tygodni nie mamy smoka :) Poszedł w zupełne zapomnienie:) I tak nam służył tylko do zasypiania i pewnie dlatego poszło w miarę bezboleśnie i szybko, ale jestem zadowolona, że się gumowego pozbyliśmy :) Trenujemy za to nocniczek, z różnym powodzeniem, bo Krzyś nie woła, ale na razie wszystko na spokojnie, sadzamy i przyzwyczajamy :) No i następna nowina to taka, że wypatrzyłam bielejącą górną 5-tkę, Krzyś strasznie świdruje w buzi paluszkami i przy myciu zębów zobaczyłam wielką białą plamę na dziąśle. Ku mojemu zaskoczeniu wcale dziąsła nie są opuchnięte jak to było przy czwórkach. A może to przed nami? No w każdym razie poza gmeraniem paluchami w buzi więcej objawów ząbkowania nie ma..i oby tak zostało, przynajmniej do Sylwestra. :) Apropo Sylwestra, nie pisałam Wam jeszcze, że w tym roku idziemy z mężem na bal :) Kiecka już kupiona, towarzystwo zaklepane, idziemy tańczyć :) Z Krzysiem zostaje T mama, wszystko już ustalone :) Listku - niebywałe, że tak pięknie Wam poszło z nocnikiem!! Do niedawna jeszcze Emilka miała takie problemy, a tu proszę, pyk myk i po problemie :) Brawo! Żeby u nas takie czary mary były, eh :) Deseo - jak ja szłam do szpitala to mi tu wszystkie dziewczyny pisały, że nie mam się co martwić i moje chłopaki dadzą sobie radę :) A to tż był mój pierwszy takie wypad z domu na dłużej i o siebie się nie martwiłam, tylko o Krzysia, jak to zniesie. A Krzyś miał to w nosie wszystko hihi i wcale nie zauważył, że mnie nie było :) Tak więc się nie martw, wszystko będzie ok! Zakładamy, że nie będzie Cię tylko 3 dni, szybko zleci, poza tym jak już dostaniesz Hankę na ręce to troszkę mniej będziesz myślała o Adasiu :) Agulinia - właśnie takich puzzli szukałam :D Skopiowałam linka i będziemy kupować Krzysiowi :) Co do czyszczenia kabiny prysznicowej to ja stosuję tylko domestos. Podobnie jak Listek, nakładam płyn i odczekuje jakiś czas, potem szoruje i płucze...z kabinami jest taki problem, że jeśli chciałoby się je utrzymać w zupełnym ładzie, to trzeba by było po każdym prysznicu wycierać do sucha - nikt tego nie robi i kamień się osadza tak czy siak, poza tym nawet skrupulatne czyszczenie nie da 100% efektów, osad zostaje tak czy inaczej. Ale nie stresuj się ;) Chyba pytasz o te wszystkie sposoby czyszczenia i usuwania osadów bo Ci się syndrom wicia gniazda włączył hihi :) I na pewno nie masz twardszej wody od mojej :D U nas z rur mogłyby kamienie wypadać :/ Ale pogodziłam się z tym losem i jak tylko jestem u rodziców to zawsze myję włosy na zapas, bo nawet po włosach czuć kolosalną zmianę. Zmykam kończyć obiad, bo za niedługo mykam jeszcze na miasto, a potem na fitness :) Do miłego
  6. Cześć poniedziałkowo :) U nas też weekend minął spokojnie. W sobotę trochę posprzątałam - w niedzielę już po tym sprzątaniu śladu nie było :) A w niedzielę, trochę przy garach postałam i zrobiłam trochę więcej jedzonka, żeby dzisiaj mieć już spokój z garami. No i święta zbliżają się wielkimi krokami. Na szczęście problem prezentów mam już z głowy, obkupiłam wszystkich i stanie w kolejkach przedświątecznych których nie cierpię, mnie w tym roku na szczęście ominie :) No tylko chciałabym trochę jednak domek ogarnąć przed świętami, zmienić firanki i pomyć okna. Co prawda na święta wyjeżdżamy jak co roku, ale miło będzie wrócić do czystego domku :) Agulinia - ja mam podobny problem z garnkami. Jeśli nie chce mieć zacieków to wycieram do sucha po każdym myciu, no niestety, czasochłonne, ale to najprostszy sposób. Natomiast jeśli są ślady, to gotuję wodę z kwaskiem cytrynowym, przemywam i to schodzi. Można też wodę z octem zagotować - to dwa stare sposoby na odkamienianie naczyń. Jeśli chodzi o lodówkę to u mnie sprawdza się każdy płyn do czyszczenia kuchni, czy to Ajax, czy jakikolwiek do psiukania. I wcale nie uważam, że na srebrnej lodówce znać palce. Ja mam taką już od 5 lat i nie brudzi się gorzej niż biała :) Madzialińska - gratuluję zdanego egzaminu :) Miałaś sporo szczęścia :) Deseo- myślę, że też kiedyś wybierzemy się z Krzysiakiem do kina, ciekawe czy wysiedzi :) Listku - ale fajny wypad mieliście, pozazdrościć :)
  7. och! Jak miło, że szlachetna kafeteria w końcu zaczęła działać! i jak nie mogłam wysłać posta, tak teraz jest ich aż 5- jak zwykle działają z nawiązką :/
  8. Cześć Ciocie. My dziś już spacer zaliczyliśmy, ale ziąb straszny i tylko 40 minut pospacerowaliśmy. Jak na Mikołajki przystało to dziś rano sypnęło u nas śniegiem, ale już go nie ma, ale tak przez chwilę biało się zrobiło, chyba tylko na tą dzisiejszą okoliczność :) No i wszystkim udanych Mikołajek życzę :) Ja dziś mężowi podrzuciłam czekoladowego mikołajka, ale mu się buzia uśmiechnęła :) Krzyś też dostał po czym wrzucił go do sedesu ;) hihih czyli Mikołaj został spuszczony :D Nie ma to jak podziękować za matczyne starania :) Ja z kolei mam sentyment do tego święta- nieśwęta, bo jak o dziecko rodzice często nam organizowali wizytacje Mikołaja, zawsze było kupę śmiechu :) I jak tylko Krzyś podrośnie to na pewno Mikołaj będzie do niego przychodził :) No, ale mój sentyment mało co wczoraj szlak nie trafił, jak zobaczyłam ile ludzi było w Rossmannie na zakupach! Nie mogłam dostać się do działu z perfumami, bo ludzie tak się kisili, kosmos! A ja chciałam kupić tylko żel po goleniu dla męża i musiałam się zdrowo łokciami przepychać! Deseo - oj, nie fajne nam wieści o ciąży przekazujesz, mam jednak nadzieję, że dotelepiesz się jakoś do końca i bez tych zastrzyków na płuca, bo mimo wszystko, lepiej tego uniknąć. Dbaj o siebie bardzo, trzymam kciuki, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło! Co do zakupów, to Krzyś też w wózku siedzi- przeważnie ;) zależy też od sklepu gdzie jesteśmy, ale zauważyłam, że uczulenie ma na aptekę, tylko wchodzimy i jest jęk, zatem tam już z nim więcej nie pójdę :) Agulinia - gratuluję wzorowej wizyty u dentysty :) I masz rację, Krzyś długo był aniołkiem, ludzi mi go przechwalili i teraz wychodzi wszystko. Chociaż jedna mądra ciocia mi kiedyś powiedziała, no grzeczny jest bardzo, ale kiedyś mu się odmieni, i niestety miała rację :) Madzia - trzymam kciuki za egzamin!!!!!! obyś trafiła na dobry humor egzaminatora, chociaż nie pocieszę Cię..niestety ośrodek w Radomiu nie cieszy się dużą zdawalnością, tak wiec się nie zrażaj, oni niestety tam są nastawienie na zarabianie kasy :O Martasku dziękuję za fotki- jestem zachwycona pokoikiem Miłoszka! Jest dokładnie taki, jaki chciałam urządzić Krzysiowi :) Skromne mebelki, fajne łóżeczko i kolory ścian- moje typy :) Brawo, bardzo ładnie i w moim guście hihih ;) Torcik boski, ale najlepsza fota z Mikołajem :D Kiedyś w necie oglądałam serie taki fotek dzieciaków z Mikołajami i właśnie z takimi minami beczącymi, to już chyba standard, można się pośmiać :D Heh, ale mnóstwo dzieci kocha Mikołaja, ale tyle samo się go boi, to jest boskie :D Listku - nie fochuj się tu, bo nikt nie pisze Ci nic w złej wierze, tylko stara się przedstawić swój punkt widzenia. Może tak być, że z perspektywy czytającego wynika, że masz parcie z tym nocnikiem, ale to wszystko wynika, że generalnie macie problem z potrzebami fizjologicznymi. To nie jest miłe i ten co tego nie ma, to guzik o tym wie, i jestem pewna, że i Ty się tym stresujesz a tym bardziej mała. Dlatego trzeba na spokojnie do tego podejść i słuchać rad i spostrzeżeń innych, bo wszystko może być pomocne. Ja bym na pewno próbowała z czopkami i mimo wszystko nocnik odpuściła, bo myślę, że na pewno pielucha jest dla niej mniej stresująca.Jestem pewna, że Wam to minie- jak wszystko u naszych dzieciaków, są takie etapy, że raz jest dobrze a raz źle, ale generalnie wychodzi się na prostą! Tego się trzymaj! Odpowiadając na pytania Agulinii i Madzi - dzięki dziewczyny, że pytacie, ale ja jestem jak nowa :D Czuje się zupełnie normalnie, wczoraj poleciałam na aerobik w podskokach i ćwiczyło mi się rewelacyjnie :) I śmiały się ze mnie dziewczyny, że 2 tygodnie po operacji ja zapitalam jak mały samochodzik, ale serio, ja już wysiedzieć w domu nie mogłam :) Jeszcze dietka mała - tzn nic tłustego, smażonego i ciężkiego, małe porcje jedzenia i jest na prawdę dobrze :) Jestem bardzo zadowolona, że mam to za sobą i że wszystko gra po wszystkim :) Teraz uciekam zająć się moim księciem :) Krzyś ur. 11.11.2009, 3100g/53cm Wszystkie Anioły na świecie, miejcie w opiece moje dziecię http://www.suwaczki.com/tickers/zrz63e5extlkxsoc.png
  9. Cześć Ciocie. My dziś już spacer zaliczyliśmy, ale ziąb straszny i tylko 40 minut pospacerowaliśmy. Jak na Mikołajki przystało to dziś rano sypnęło u nas śniegiem, ale już go nie ma, ale tak przez chwilę biało się zrobiło, chyba tylko na tą dzisiejszą okoliczność :) No i wszystkim udanych Mikołajek życzę :) Ja dziś mężowi podrzuciłam czekoladowego mikołajka, ale mu się buzia uśmiechnęła :) Krzyś też dostał po czym wrzucił go do sedesu ;) hihih czyli Mikołaj został spuszczony :D Nie ma to jak podziękować za matczyne starania :) Ja z kolei mam sentyment do tego święta- nieśwęta, bo jak o dziecko rodzice często nam organizowali wizytacje Mikołaja, zawsze było kupę śmiechu :) I jak tylko Krzyś podrośnie to na pewno Mikołaj będzie do niego przychodził :) No, ale mój sentyment mało co wczoraj szlak nie trafił, jak zobaczyłam ile ludzi było w Rossmannie na zakupach! Nie mogłam dostać się do działu z perfumami, bo ludzie tak się kisili, kosmos! A ja chciałam kupić tylko żel po goleniu dla męża i musiałam się zdrowo łokciami przepychać! Deseo - oj, nie fajne nam wieści o ciąży przekazujesz, mam jednak nadzieję, że dotelepiesz się jakoś do końca i bez tych zastrzyków na płuca, bo mimo wszystko, lepiej tego uniknąć. Dbaj o siebie bardzo, trzymam kciuki, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło! Co do zakupów, to Krzyś też w wózku siedzi- przeważnie ;) zależy też od sklepu gdzie jesteśmy, ale zauważyłam, że uczulenie ma na aptekę, tylko wchodzimy i jest jęk, zatem tam już z nim więcej nie pójdę :) Agulinia - gratuluję wzorowej wizyty u dentysty :) I masz rację, Krzyś długo był aniołkiem, ludzi mi go przechwalili i teraz wychodzi wszystko. Chociaż jedna mądra ciocia mi kiedyś powiedziała, no grzeczny jest bardzo, ale kiedyś mu się odmieni, i niestety miała rację :) Madzia - trzymam kciuki za egzamin!!!!!! obyś trafiła na dobry humor egzaminatora, chociaż nie pocieszę Cię..niestety ośrodek w Radomiu nie cieszy się dużą zdawalnością, tak wiec się nie zrażaj, oni niestety tam są nastawienie na zarabianie kasy :O Martasku dziękuję za fotki- jestem zachwycona pokoikiem Miłoszka! Jest dokładnie taki, jaki chciałam urządzić Krzysiowi :) Skromne mebelki, fajne łóżeczko i kolory ścian- moje typy :) Brawo, bardzo ładnie i w moim guście hihih ;) Torcik boski, ale najlepsza fota z Mikołajem :D Kiedyś w necie oglądałam serie taki fotek dzieciaków z Mikołajami i właśnie z takimi minami beczącymi, to już chyba standard, można się pośmiać :D Heh, ale mnóstwo dzieci kocha Mikołaja, ale tyle samo się go boi, to jest boskie :D Listku - nie fochuj się tu, bo nikt nie pisze Ci nic w złej wierze, tylko stara się przedstawić swój punkt widzenia. Może tak być, że z perspektywy czytającego wynika, że masz parcie z tym nocnikiem, ale to wszystko wynika, że generalnie macie problem z potrzebami fizjologicznymi. To nie jest miłe i ten co tego nie ma, to guzik o tym wie, i jestem pewna, że i Ty się tym stresujesz a tym bardziej mała. Dlatego trzeba na spokojnie do tego podejść i słuchać rad i spostrzeżeń innych, bo wszystko może być pomocne. Ja bym na pewno próbowała z czopkami i mimo wszystko nocnik odpuściła, bo myślę, że na pewno pielucha jest dla niej mniej stresująca.Jestem pewna, że Wam to minie- jak wszystko u naszych dzieciaków, są takie etapy, że raz jest dobrze a raz źle, ale generalnie wychodzi się na prostą! Tego się trzymaj! Odpowiadając na pytania Agulinii i Madzi - dzięki dziewczyny, że pytacie, ale ja jestem jak nowa :D Czuje się zupełnie normalnie, wczoraj poleciałam na aerobik w podskokach i ćwiczyło mi się rewelacyjnie :) I śmiały się ze mnie dziewczyny, że 2 tygodnie po operacji ja zapitalam jak mały samochodzik, ale serio, ja już wysiedzieć w domu nie mogłam :) Jeszcze dietka mała - tzn nic tłustego, smażonego i ciężkiego, małe porcje jedzenia i jest na prawdę dobrze :) Jestem bardzo zadowolona, że mam to za sobą i że wszystko gra po wszystkim :) Teraz uciekam zająć się moim księciem :) Krzyś ur. 11.11.2009, 3100g/53cm Wszystkie Anioły na świecie, miejcie w opiece moje dziecię http://www.suwaczki.com/tickers/zrz63e5extlkxsoc.png
  10. Cześć Ciocie. My dziś już spacer zaliczyliśmy, ale ziąb straszny i tylko 40 minut pospacerowaliśmy. Jak na Mikołajki przystało to dziś rano sypnęło u nas śniegiem, ale już go nie ma, ale tak przez chwilę biało się zrobiło, chyba tylko na tą dzisiejszą okoliczność :) No i wszystkim udanych Mikołajek życzę :) Ja dziś mężowi podrzuciłam czekoladowego mikołajka, ale mu się buzia uśmiechnęła :) Krzyś też dostał po czym wrzucił go do sedesu ;) hihih czyli Mikołaj został spuszczony :D Nie ma to jak podziękować za matczyne starania :) Ja z kolei mam sentyment do tego święta- nieśwęta, bo jak o dziecko rodzice często nam organizowali wizytacje Mikołaja, zawsze było kupę śmiechu :) I jak tylko Krzyś podrośnie to na pewno Mikołaj będzie do niego przychodził :) No, ale mój sentyment mało co wczoraj szlak nie trafił, jak zobaczyłam ile ludzi było w Rossmannie na zakupach! Nie mogłam dostać się do działu z perfumami, bo ludzie tak się kisili, kosmos! A ja chciałam kupić tylko żel po goleniu dla męża i musiałam się zdrowo łokciami przepychać! Deseo - oj, nie fajne nam wieści o ciąży przekazujesz, mam jednak nadzieję, że dotelepiesz się jakoś do końca i bez tych zastrzyków na płuca, bo mimo wszystko, lepiej tego uniknąć. Dbaj o siebie bardzo, trzymam kciuki, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło! Co do zakupów, to Krzyś też w wózku siedzi- przeważnie ;) zależy też od sklepu gdzie jesteśmy, ale zauważyłam, że uczulenie ma na aptekę, tylko wchodzimy i jest jęk, zatem tam już z nim więcej nie pójdę :) Agulinia - gratuluję wzorowej wizyty u dentysty :) I masz rację, Krzyś długo był aniołkiem, ludzi mi go przechwalili i teraz wychodzi wszystko. Chociaż jedna mądra ciocia mi kiedyś powiedziała, no grzeczny jest bardzo, ale kiedyś mu się odmieni, i niestety miała rację :) Madzia - trzymam kciuki za egzamin!!!!!! obyś trafiła na dobry humor egzaminatora, chociaż nie pocieszę Cię..niestety ośrodek w Radomiu nie cieszy się dużą zdawalnością, tak wiec się nie zrażaj, oni niestety tam są nastawienie na zarabianie kasy :O Martasku dziękuję za fotki- jestem zachwycona pokoikiem Miłoszka! Jest dokładnie taki, jaki chciałam urządzić Krzysiowi :) Skromne mebelki, fajne łóżeczko i kolory ścian- moje typy :) Brawo, bardzo ładnie i w moim guście hihih ;) Torcik boski, ale najlepsza fota z Mikołajem :D Kiedyś w necie oglądałam serie taki fotek dzieciaków z Mikołajami i właśnie z takimi minami beczącymi, to już chyba standard, można się pośmiać :D Heh, ale mnóstwo dzieci kocha Mikołaja, ale tyle samo się go boi, to jest boskie :D Listku - nie fochuj się tu, bo nikt nie pisze Ci nic w złej wierze, tylko stara się przedstawić swój punkt widzenia. Może tak być, że z perspektywy czytającego wynika, że masz parcie z tym nocnikiem, ale to wszystko wynika, że generalnie macie problem z potrzebami fizjologicznymi. To nie jest miłe i ten co tego nie ma, to guzik o tym wie, i jestem pewna, że i Ty się tym stresujesz a tym bardziej mała. Dlatego trzeba na spokojnie do tego podejść i słuchać rad i spostrzeżeń innych, bo wszystko może być pomocne. Ja bym na pewno próbowała z czopkami i mimo wszystko nocnik odpuściła, bo myślę, że na pewno pielucha jest dla niej mniej stresująca.Jestem pewna, że Wam to minie- jak wszystko u naszych dzieciaków, są takie etapy, że raz jest dobrze a raz źle, ale generalnie wychodzi się na prostą! Tego się trzymaj! Odpowiadając na pytania Agulinii i Madzi - dzięki dziewczyny, że pytacie, ale ja jestem jak nowa :D Czuje się zupełnie normalnie, wczoraj poleciałam na aerobik w podskokach i ćwiczyło mi się rewelacyjnie :) I śmiały się ze mnie dziewczyny, że 2 tygodnie po operacji ja zapitalam jak mały samochodzik, ale serio, ja już wysiedzieć w domu nie mogłam :) Jeszcze dietka mała - tzn nic tłustego, smażonego i ciężkiego, małe porcje jedzenia i jest na prawdę dobrze :) Jestem bardzo zadowolona, że mam to za sobą i że wszystko gra po wszystkim :) Teraz uciekam zająć się moim księciem :) Krzyś ur. 11.11.2009, 3100g/53cm Wszystkie Anioły na świecie, miejcie w opiece moje dziecię http://www.suwaczki.com/tickers/zrz63e5extlkxsoc.png
  11. Cześć Ciocie. My dziś już spacer zaliczyliśmy, ale ziąb straszny i tylko 40 minut pospacerowaliśmy. Jak na Mikołajki przystało to dziś rano sypnęło u nas śniegiem, ale już go nie ma, ale tak przez chwilę biało się zrobiło, chyba tylko na tą dzisiejszą okoliczność :) No i wszystkim udanych Mikołajek życzę :) Ja dziś mężowi podrzuciłam czekoladowego mikołajka, ale mu się buzia uśmiechnęła :) Krzyś też dostał po czym wrzucił go do sedesu ;) hihih czyli Mikołaj został spuszczony :D Nie ma to jak podziękować za matczyne starania :) Ja z kolei mam sentyment do tego święta- nieśwęta, bo jak o dziecko rodzice często nam organizowali wizytacje Mikołaja, zawsze było kupę śmiechu :) I jak tylko Krzyś podrośnie to na pewno Mikołaj będzie do niego przychodził :) No, ale mój sentyment mało co wczoraj szlak nie trafił, jak zobaczyłam ile ludzi było w Rossmannie na zakupach! Nie mogłam dostać się do działu z perfumami, bo ludzie tak się kisili, kosmos! A ja chciałam kupić tylko żel po goleniu dla męża i musiałam się zdrowo łokciami przepychać! Deseo - oj, nie fajne nam wieści o ciąży przekazujesz, mam jednak nadzieję, że dotelepiesz się jakoś do końca i bez tych zastrzyków na płuca, bo mimo wszystko, lepiej tego uniknąć. Dbaj o siebie bardzo, trzymam kciuki, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło! Co do zakupów, to Krzyś też w wózku siedzi- przeważnie ;) zależy też od sklepu gdzie jesteśmy, ale zauważyłam, że uczulenie ma na aptekę, tylko wchodzimy i jest jęk, zatem tam już z nim więcej nie pójdę :) Agulinia - gratuluję wzorowej wizyty u dentysty :) I masz rację, Krzyś długo był aniołkiem, ludzi mi go przechwalili i teraz wychodzi wszystko. Chociaż jedna mądra ciocia mi kiedyś powiedziała, no grzeczny jest bardzo, ale kiedyś mu się odmieni, i niestety miała rację :) Madzia - trzymam kciuki za egzamin!!!!!! obyś trafiła na dobry humor egzaminatora, chociaż nie pocieszę Cię..niestety ośrodek w Radomiu nie cieszy się dużą zdawalnością, tak wiec się nie zrażaj, oni niestety tam są nastawienie na zarabianie kasy :O Martasku dziękuję za fotki- jestem zachwycona pokoikiem Miłoszka! Jest dokładnie taki, jaki chciałam urządzić Krzysiowi :) Skromne mebelki, fajne łóżeczko i kolory ścian- moje typy :) Brawo, bardzo ładnie i w moim guście hihih ;) Torcik boski, ale najlepsza fota z Mikołajem :D Kiedyś w necie oglądałam serie taki fotek dzieciaków z Mikołajami i właśnie z takimi minami beczącymi, to już chyba standard, można się pośmiać :D Heh, ale mnóstwo dzieci kocha Mikołaja, ale tyle samo się go boi, to jest boskie :D Listku - nie fochuj się tu, bo nikt nie pisze Ci nic w złej wierze, tylko stara się przedstawić swój punkt widzenia. Może tak być, że z perspektywy czytającego wynika, że masz parcie z tym nocnikiem, ale to wszystko wynika, że generalnie macie problem z potrzebami fizjologicznymi. To nie jest miłe i ten co tego nie ma, to guzik o tym wie, i jestem pewna, że i Ty się tym stresujesz a tym bardziej mała. Dlatego trzeba na spokojnie do tego podejść i słuchać rad i spostrzeżeń innych, bo wszystko może być pomocne. Ja bym na pewno próbowała z czopkami i mimo wszystko nocnik odpuściła, bo myślę, że na pewno pielucha jest dla niej mniej stresująca.Jestem pewna, że Wam to minie- jak wszystko u naszych dzieciaków, są takie etapy, że raz jest dobrze a raz źle, ale generalnie wychodzi się na prostą! Tego się trzymaj! Odpowiadając na pytania Agulinii i Madzi - dzięki dziewczyny, że pytacie, ale ja jestem jak nowa :D Czuje się zupełnie normalnie, wczoraj poleciałam na aerobik w podskokach i ćwiczyło mi się rewelacyjnie :) I śmiały się ze mnie dziewczyny, że 2 tygodnie po operacji ja zapitalam jak mały samochodzik, ale serio, ja już wysiedzieć w domu nie mogłam :) Jeszcze dietka mała - tzn nic tłustego, smażonego i ciężkiego, małe porcje jedzenia i jest na prawdę dobrze :) Jestem bardzo zadowolona, że mam to za sobą i że wszystko gra po wszystkim :) Teraz uciekam zająć się moim księciem :)
  12. Cześć Ciocie. My dziś już spacer zaliczyliśmy, ale ziąb straszny i tylko 40 minut pospacerowaliśmy. Jak na Mikołajki przystało to dziś rano sypnęło u nas śniegiem, ale już go nie ma, ale tak przez chwilę biało się zrobiło, chyba tylko na tą dzisiejszą okoliczność :) No i wszystkim udanych Mikołajek życzę :) Ja dziś mężowi podrzuciłam czekoladowego mikołajka, ale mu się buzia uśmiechnęła :) Krzyś też dostał po czym wrzucił go do sedesu ;) hihih czyli Mikołaj został spuszczony :D Nie ma to jak podziękować za matczyne starania :) Ja z kolei mam sentyment do tego święta- nieśwęta, bo jak o dziecko rodzice często nam organizowali wizytacje Mikołaja, zawsze było kupę śmiechu :) I jak tylko Krzyś podrośnie to na pewno Mikołaj będzie do niego przychodził :) No, ale mój sentyment mało co wczoraj szlak nie trafił, jak zobaczyłam ile ludzi było w Rossmannie na zakupach! Nie mogłam dostać się do działu z perfumami, bo ludzie tak się kisili, kosmos! A ja chciałam kupić tylko żel po goleniu dla męża i musiałam się zdrowo łokciami przepychać! Deseo - oj, nie fajne nam wieści o ciąży przekazujesz, mam jednak nadzieję, że dotelepiesz się jakoś do końca i bez tych zastrzyków na płuca, bo mimo wszystko, lepiej tego uniknąć. Dbaj o siebie bardzo, trzymam kciuki, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło! Co do zakupów, to Krzyś też w wózku siedzi- przeważnie ;) zależy też od sklepu gdzie jesteśmy, ale zauważyłam, że uczulenie ma na aptekę, tylko wchodzimy i jest jęk, zatem tam już z nim więcej nie pójdę :) Agulinia - gratuluję wzorowej wizyty u dentysty :) I masz rację, Krzyś długo był aniołkiem, ludzi mi go przechwalili i teraz wychodzi wszystko. Chociaż jedna mądra ciocia mi kiedyś powiedziała, no grzeczny jest bardzo, ale kiedyś mu się odmieni, i niestety miała rację :) Madzia - trzymam kciuki za egzamin!!!!!! obyś trafiła na dobry humor egzaminatora, chociaż nie pocieszę Cię..niestety ośrodek w Radomiu nie cieszy się dużą zdawalnością, tak wiec się nie zrażaj, oni niestety tam są nastawienie na zarabianie kasy :O Martasku dziękuję za fotki- jestem zachwycona pokoikiem Miłoszka! Jest dokładnie taki, jaki chciałam urządzić Krzysiowi :) Skromne mebelki, fajne łóżeczko i kolory ścian- moje typy :) Brawo, bardzo ładnie i w moim guście hihih ;) Torcik boski, ale najlepsza fota z Mikołajem :D Kiedyś w necie oglądałam serie taki fotek dzieciaków z Mikołajami i właśnie z takimi minami beczącymi, to już chyba standard, można się pośmiać :D Heh, ale mnóstwo dzieci kocha Mikołaja, ale tyle samo się go boi, to jest boskie :D Listku - nie fochuj się tu, bo nikt nie pisze Ci nic w złej wierze, tylko stara się przedstawić swój punkt widzenia. Może tak być, że z perspektywy czytającego wynika, że masz parcie z tym nocnikiem, ale to wszystko wynika, że generalnie macie problem z potrzebami fizjologicznymi. To nie jest miłe i ten co tego nie ma, to guzik o tym wie, i jestem pewna, że i Ty się tym stresujesz a tym bardziej mała. Dlatego trzeba na spokojnie do tego podejść i słuchać rad i spostrzeżeń innych, bo wszystko może być pomocne. Ja bym na pewno próbowała z czopkami i mimo wszystko nocnik odpuściła, bo myślę, że na pewno pielucha jest dla niej mniej stresująca.Jestem pewna, że Wam to minie- jak wszystko u naszych dzieciaków, są takie etapy, że raz jest dobrze a raz źle, ale generalnie wychodzi się na prostą! Tego się trzymaj! Odpowiadając na pytania Agulinii i Madzi - dzięki dziewczyny, że pytacie, ale ja jestem jak nowa :D Czuje się zupełnie normalnie, wczoraj poleciałam na aerobik w podskokach i ćwiczyło mi się rewelacyjnie :) I śmiały się ze mnie dziewczyny, że 2 tygodnie po operacji ja zapitalam jak mały samochodzik, ale serio, ja już wysiedzieć w domu nie mogłam :) Jeszcze dietka mała - tzn nic tłustego, smażonego i ciężkiego, małe porcje jedzenia i jest na prawdę dobrze :) Jestem bardzo zadowolona, że mam to za sobą i że wszystko gra po wszystkim :) Teraz uciekam zająć się moim księciem :)
  13. Hej dziewczynki Moje dziecko zasypia, więc wskakuję na kafe :) Listku - z tego co ja wiem, to monocyty często są podwyższone po jakiś infekcjach, poza tym lekarze nieraz w ogóle nie zwracają na nie uwagi, bo patrzą tylko na te podstawowe wyniki, hemoglobiny, białych i czerwonych krwinek. Po pierwsze nie panikować, po drugie powtórzyć badania, bo faktycznie ponoć z automat często zawyża, po trzecie słuchać swojego lekarza :) Będzie dobrze, jestem tego pewna :) Agulinia - wg mnie to Twój dzień powinien wyglądać tak : rano wstajesz i szykujesz ekipę do wyjścia, Malinę do żłobka, tatusia do pracy, zamykasz drzwi i idziesz dosypiać, tak do ok 9-10-tej :) Potem wstajesz, bierzesz sobie prysznic, słuchasz radia i jesz pyszne śniadanko. Potem przygotowujesz obiadek dla rodzinki, po obiadku, spacerkiem idziesz po Malinę do żłobka, wracacie obie i czekacie na tatusia z obiadkiem :) potem tatuś załatwia wszystkie ważne sprawy, a Ty wypoczywasz na kanapie z gazetką i ciepła herbatką :D Fajny scenariusz nie? szkoda, że nie realny ;) Deseo - My Krzysiakowi dozujemy oglądanie tv, bo po prostu on mógłby to robić non stop, zresztą sama pamiętasz jego zamiłowanie do teletubisiów, inne dzieci popatrzyły 5 minut i po wszystkim ,a on siedział i gapił się godzinę :) Dlatego ma dozwolone to pół godziny, a resztę czasu musimy mu jakoś organizować, czasami pobawi się sam, ale teraz przeważnie ja z nim siedzę i coś kombinujemy :) Gawit - ja właśnie nie mogę się przyzwyczaić, bo miałam do tej pory grzeczne dziecko, a teraz taki wyjec się zrobił. Dziś znowu była scena na klatce, bo nie chciał iść do domu. Ja z tobołami bo na zakupach byliśmy, a on mi szopkę odstawił i pokładał się na schodach i nie chciał wejść na górę. Ale akurat sąsiad z góry szedł i zaczął mówić mu, że oooo jaki beksa, nie ładnie, zaraz ja cie zaprowadzę...no i w 3 sekundy był pod drzwiami :D uśmiałam się, ale młody był wystrachany hehe :) U nas leje od rana, dlatego wybrałam się z młodych w ramach spacer do Lidla i Biedronki. Spacer zaliczony, przy okazji zakupy zrobiłam. Na razie zakupy z dzieckiem są jeszcze "bezpieczne" bo jeszcze nie upiera się, że coś chce :) ale dziś w sklepie widzieliśmy akcje jak taki 4-5latek matkę tłukł, bo chciał, żeby mu kupiła auto zdalnie sterowane, wygląda to bosko, matka nie wiedziała, gdzie wzrok podziać bo wszyscy się gapili...no tak..póki co na razie mój tylko się pokłada i wyje, gorzej będzie jak zacznie bić i przeklinać...kosmos :/
  14. Krzysiak chwile się zajął zabawkami to może uda mi się trochę popisać... Byliśmy w Lidlu kupiłam Krzysiakowi fajną piżamę frotte :) No i o dziwo mały nie zrobił dziś żadnej awantury w sklepie -a to już jest u nas w standardzie ;) Deseo - Krzyś się wkurza generalnie o to wszystko co nie jest po jego myśli, bo akurat mu się nie chce :O Gratuluję pierwszych sukcesów odpieluszkowych :) my pewnie jeszcze z rok, jak nie dłużej pobawimy się w pieluchy, bo póki co mamy absolutny bunt na nocnik i sedes... A co do telewizji, to po prostu ostatnio parę razy usłyszałam, że dla dziecka to jest najgorsze zło! I tu Martasek napisała, że mają też jak najmniej oglądać - coś jest na rzeczy. Ja myślę, że tu chodzi o to, żeby dziecko oglądało tylko to co jest dostosowane do jego wieku, bo faktycznie te wszystkie reklamy to ogłupiają wręcz, ale myślę, że odpowiednie bajki nie szkodzą. Mój Krzyś ma przydział oglądania bajek 30 minut dziennie- jeśli mam coś ważnego do zrobienia w domu to dostaje bonus ;), ale staram mu się jednak ograniczać, bo on by siedział i tylko bajki oglądał. Jesteśmy nastawieni na czytanie- co mi już też bokiem wychodzi, bo młody to też uwielbia i nas już morduje tymi książkami :) Listku - na bank to nie zęby, przestał gryźć, poza tym dziąsła są gładkie, nic tam mu się nie dzieje, ma po prostu humorki :/
  15. Hej Mamusie, Jakoś nie mogę się zebrać do napisania postu. Od kilku dni odczuwam spadek równowagi psychicznej za sprawą mojego dziecka. Mamy bunt w pełnej krasie, na prawdę ledwo to znoszę :O Krzyś ani minuty nie zajmie się sam sobą, jest tak absorbujący - żeby nie powiedzieć upierdliwy, że wymiękam. Awantury, płacze, krzyki i niezrównoważone zachowanie to już jest na porządku dziennym. Nie wiem, może jak tu na niego ponarzekam, to się może mu odmieni? heh pobożne życzenie :) Najgorsze jest to, że mi już brakuje pomysłów i koncepcji, żeby go czymś zająć. Wszystkie książki w domu są już wyryte, wszystkie zabawki użyte i ja już po prostu nie wiem, co mam zrobić, żeby moje dziecko się czymś zajęło. Ręce opadają. I pod tym względem również nienawidzę zimy, bo na prawdę nie ma co z tym dzieciakiem w domu zrobić. I tak sobie myślę, że wszyscy pediatrzy tak zakazują oglądania telewizji dzieciom....bez tego to ja bym nie miała chwili oddechu dla siebie, masakra. Poza tym Krzyś wykaraskał się z choróbska całe szczęście, musimy w końcu pomyśleć, kiedy pójść na ten bilans, chociaż czuję, że to będzie taki pic na wodę fotomontaż jak u niektórych Was ;) No, ale w sumie jestem bardzo ciekawa jak do tego podchodzi nasza pediatra, może w przyszłym tygodniu jakoś się zbierzemy. Pokrótce się odniosę... Agulinia- czy ten test obciążeń chcesz zrobić Malinie? Nie jest za mała? Myślę sobie, że skoro testy alergiczne wychodzą wiarygodne dopiero po 3 roku życia, to może z tym jest podobnie? I prezent od dzidzi koniecznie musi być! To jest taki myk psychologiczny dla dziecka, żeby rodzeństwa nie odbierało jako intruza czy konkurencje :) Listku - Tobie nie podziękowałam jeszcze z fotki milki, przepraszam, ale ostatnio zakręcona jestem :) Uśmiałam się z tej małej kuchareczki, ale od razu pomyślałam, że tak jak mamusie, Emi lubi garki :) Ta kuchnia świetna, oby Wam służyła długo :) A torcik boski, masz talent dziewczyno! Martasku - czekam na foty pokoiku :) I gratuluję powrotu do pracy :) Gawit - jesień i zima to uważam dla większości czas kiedy jest cała masa wydatków i mnóstwo ludzi sie z tym zmaga. Nie dość, że trzeba się ubrać na zimę, to potem zaraz mikołaj, święta, sylwester....i kasa płynie! I koniec pisania, uciekam. do miłego
  16. Cześć Mamusie, Witam poniedziałkowo :) u nas wszystko wróciło do starego porządku, tata w pracy, mama w domu z Krzysiem...i dobrze, niech tak zostanie :) Ja powoli wracam do zupełnej formy, bardzo się cieszę, że w sumie tak wszystko poszło szybko i w ciągu tygodnia stanęłam na nogi :) Chorować nie lubię i chyba nie umiem nawet, zaraz coś mnie wyciąga z łóżka :) W środę zdejmą mi szwy, dobrze bo już mnie swędzą bardzo i chętnie sama bym je sobie wyjęła ;) No i ten tydzień jeszcze posiedzę na spokojnie w domu, a od przyszłego tygodnia wracam na fitness :D Babcia pojechała już w piątek i rządzimy się sami. Zamrażalka pełna gotowego jedzenia, wiec stanie przy garach mi odpada :) No ale tak sielankowo do końca nie jest, bo niestety od środy moi chłopcy zmagali się z wirusem. Trochę mi ręce opadły, bo ja tu po operacji, a w domu choróbsko, no ale co zrobić. T złapał jeszcze w pracy, Krzyś się zaraził, no i gotowe. Na szczęście już powoli sytuacja się prostuje, Krzyś jeszcze trochę pokasłuje, ale moja domowa kuracja działa, no i oby tak dalej. Od dwóch dni siedzimy w domu bo u nas tak strasznie wieje, że nie ma szans na spacer. Przez to wieczory są trochę ciężkie, bo mały nie wie co ma ze sobą zrobić już - i my też nie wiemy :O Myślałam, że dziś z nim wyjdę choć na pół godziny, ale nie ma szans, nadal dmucha mocno. Do kogoś też się nie wprosimy, bo jeszcze Krzyś zupełnie zdrowy nie jest...no i trzeba gnić w domu :O Gawit - ja myślę, że warto Martynce zbadać kupy, niby żadnych objawów nie ma, ale z robalami różnie bywa, zależy wszystko od organizmu. W tym przypadku zastanawiające jest to, że mała bardzo lubi słodycze i leki, może po prostu tak ma, a może to robaki? Przemyśl to i działajcie, zawsze to spokojniejsza głowa. No i zdrówka Wam życzymy, u mnie też 3 noce z rzędu nie przespane, ale teraz już lepiej. Martasku - najlepsze życzenia dla Miłoszka! Zdrówka przede wszystkim i pociechy z niego :D Buziale Jak się imprezka udała? Czekamy na foty :) No i jeszcze Nasza Emilka świętowała! STO LAT dla śliczności :) Agulinia- panie w żłobie Malinie przywrócą drzemkę- dla jej własnego dobra hihih :) Buziale dla pana tulipana ;) Uciekam, maluchowi trzeba śniadanko skonstruować. Ostatnio na topie jest kasza manna na krowim mleku- jestem po wrażeniem, bo mały nie tknął żadnej kaszki odkąd skończył roczek, a tu manna tak wchodzi :) Ale to już babci wpływ, bo mówiła, że jak to? żeby dziecko manny nie jadło? Musi jeść :) No to jak musi to i je :) Spokojnego tygodnia wszystkim :)
  17. Hej dziewczynki. Melduję się na stanowisku :) W jednym kawałku, co prawda trochę podziurawiona i pozszywana, ale szczęśliwa, że już po wszystkim :) W jakieś szczegóły chyba nie ma sensu się tu wdawać, wiadomo, że każdy pobyt w szpitalu nie jest miły, ja mogę powiedzieć, że jestem zadowolona, mimo tego, że o spaniu tam nie było mowy, no i było mi jednak trochę ciężko samej, bo T wpadał do mnie tylko popołudniami na godzinkę nie dłużej. Niestety Krzyś babci nie akceptuje i nie toleruje :O Nie było opcji, żeby go z nią zostawić bo urządzał rykowiska, no i trzeba było kombinować, T mógł się wyrwać tylko wtedy jak mały spał. Ale na szczęście miałam dobrą opiekę, nie ma co ukrywać, że jednak znajomy lekarz to wiele plusów. No i teraz to ja mam tyle koleżanek - średnia wieku 50-60 lat, że ho ho :) Gaduły straszne, wszystkie babcie sympatyczne, tyle, że w nocy nie do zniesienia :O chrapały jedna przez drugą jak stare traktory, koszmar. No ale długo tam nie pobyłam na szczęście. Wróciłam do domu to była porządna kąpiel, zmiana opatrunków i spanie. A dziś moje dziecko przeżywa euforię, z rana się wyściskaliśmy no i humor ma dziś boski, cały dzień się prześmiał i wycieszył, T mówi, że nie było źle jak mnie nie było, ale iskry mu zdecydowanie brakowało. Obserwował ponoć drzwi jak ktoś wchodził i każdy hałas na klatce go interesował, czyli wyczekiwał mojego powrotu :) A babcie to już dziś wypychał w stronę drzwi hihih, już nie jest nam potrzebna wg niego :) No ale pomoc babci jest nieoceniona bo ja jednak jeszcze nie jestem sprawna. Wstaje, chodzę, siedzę, jest ok, ale jeszcze brzuch ciągnie i jestem osłabiona. Zaczęłam jeść, dostałam instrukcje co do diety no i się stosuje. Nie jest źle, w sumie to nie mogę jeść tłustego i słodkiego i na razie wszystko w małych ilościach i z głową. Mama sprzata i gotuje, T zajmuje się Krzysiem ja na razie mam luz i tak będzie do piątku, bo w weekend już zostaniemy sami. No ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej :) Dziękuję wszystkim za kciuki i pozdrowienia :) Przepraszam, że się nie odniosę, ale pewnie na dobre wrócę na forum jak mój mąż wróci do pracy, bo kompa zajmuje ile może. Póki co zdrówka dla wszystkich i do poklikania :) Pa
  18. Agulinia- zlituj się, 23-cia i Ty jeszcze dajesz radę powłóczyć nogami? :) SPAĆ kobieto!!!! uśmiałam się z tej godzinnej drzemki Maliny, no lepszy rydz niż nic! ;) ale młoda wymiata z tymi drzemkami. Cyborg! Piję kawusię i patrzę za okno.....dziewczyny u nas spadł śnieg! jeszcze się zima nie zaczęła, a ja już chce, żeby się skończyła :) Uciekam. Spokojnego weekendu, bądźcie grzeczne- to się tyczy Was i dzieci, a może zwłaszcza dzieci? :) Odezwę się jakoś....jak przeżyję :) bużki. pa!
  19. Hejka :) No, powoli zaczynam być zwarta i gotowa :) hihi to brzmi jakbym do porodu się szykowała, chociaż w tym przypadku, to chyba lepiej być rozwartą i gotową ;) Nie jest źle, skoro żarty się mnie trzymają :) Staram się już każdą chwilę poświęcać Krzysiowi, bo wiem, że pojutrze już będziemy za sobą tęsknić. Deseo - wiem, że chłopaki dadzą sobie radę, o to się nie martwię...tylko, chciałabym mieć to już za sobą ;) Widzę, że u Was szykuje się sporo zmian, skoro mężul pace zmienia. No i chyba teraz to już w ogóle będzie gościem w domu, skoro i soboty pracujące :/ no, ale niejako jesteś już do tego przyzwyczajona, dacie radę. Jak zwykle są plusy i minusy zmian, takie jest życie. Jak napisałaś o skurczach przepowiadających to sobie przypomniałam jak to było, jak brzuch robił się nagle jak orzeszek, oj nie fajne to było :) Madzialińska - zdrówka dla Zuzi, widać coś ją pobiera, ale jeszcze nie wiadomo co.....pewnie dodatkowe objawy pojawią się lada chwila. Znowu słyszałam, że ospa szaleje. Trzymajcie się. Listku - współczuję Wam, ciągle borykacie się z tymi zaparciami :/ Niestety nie wiem co Ci doradzić :( Anula - wracając jeszcze do wątku, który poruszyłaś na naszym forum- po dwóch latach macierzyństwa doszłam do wniosku i utwierdziłam się w przekonaniu, że nie da się idealnie wychować dziecka i dzieci idealnych nie ma. Każda matka zawsze może na coś ponarzekać :) Myślę, że trzeba zachować zdrowy dystans do pewnych spraw, a dzieci po prostu z tych problemów wyrastają i tego trzeba się trzymać :) Powodzenia! Agulinia - Mój Krzyś tak szaleje w wannie, że nie wiem czy Malina zniosłaby te dzikie harce ;) ale uśmiałam się, jak to sobie wyobraziłam :) Już ich widzę, oboje na golasa hihi :) U mnie nie da się kranu na maxa zakręcić bo nie mamy kurków tylko te dźwignie (?), które baardzo łatwo się obsłuchuje, a łapki jak zwykle dłuuugie i na dodatek lepkie :) Gawit - i tak trzymaj ciotka! Słuszne podejście do sprawy, nie daj się zwariować. Tyśkę sama pomierz w domu porządnie, popatrz w siatki centylowe i z wynikami badań idź do pani doktor i rób porządek :) Ja z ciekawości Krzysia pomierzyłam dzisiaj. I tak sobie myślę, że chyba zapiszę te wymiary na karteczce i dam mężowi, jak będzie szedł na bilans z Krzysiem (w przyszłą środę) bo ja nie wiem, czy moje dziecko da się w ogóle tam pani pielęgniarce dotknąć :) Całe szczęście rzadko chodzimy do przychodni, ale jeśli już jesteśmy to z efektami specjalnymi zazwyczaj :) No i tak, wg mnie waga 15 kg - niezmiennie od stycznia tego roku - daje 90 centyl w siatce. Wzrost 91-93 cm - daje trochę ponad 90 centyl w siatce. Klatka 56 cm, brzuszek 55 cm - przypuszczam, że po jedzeniu brzuszek jest szerszy niż klatka. I teraz jestem ciekawa jakie będą wymiary pani w przychodni, bo to wiadomo, że każdy centymetr jest inny :) Wg mnie to one tam mierzą i ważą, zawsze na odwal się i z zaokrągleniem, albo w górę albo w dół. No i jestem ciekawa, czy my dostaniemy jakieś skierowanie do specjalisty...chyba to wszystko zależy od humoru danego dnia pani doktor :) No cóż, zobaczymy :) Uciekam. Krzyś drzemie, a ja porobię sobie jeszcze porządki w szafkach. Nie wiem, czy uda mi się jeszcze wpaść na forum przed wyjazdem, no ale gdyby się nie udało, no to trzymajcie kciuki, żeby poszło sprawnie i bez komplikacji :) Do poklikania! Pa :)
  20. Hej wszystkim. Wpadam póki mam chwilkę czasu, bo ostatnio z tym u mnie kiepsko. Te ostatnie dni przed szpitalem to dla mnie jedna wielka gonitwa, ale najważniejsze, żeby wszystko pozałatwiać i podopinać, żeby potem się nie martwić. I tak wczoraj i przedwczoraj robiłam zapasy spożywcze, żeby chłopaki wszystko mieli i T zrobiłam instrukcje jak gotować zupy Krzysiowi. Ale myślę sobie, że całe szczęście, że moja mama do nas przyjeżdża na czas mojej nieobecności, bo bym chyba po powrocie kuchni nie poznała :) No i pranie, sprzątanie i ogólny kołowrót...pracy mnóstwo. No i powoli zaczynam się przed tym wszystkim spinać, już jakieś sny tragiczne miewam, ale tak sobie myślę, że tego szpitala to ja się wcale nie boję, tylko serce mi truchleje jak pomyślę, że w niedzielę będę musiała wyjść z domu i zostawić małego na nie wiadomo ile.... Wiem, że mu się krzywda nie stanie, ale same wiecie jak to jest....pępowina jest jeszcze mocna :) Gawit - powiem Ci, że jestem zdumiona tym co przeczytałam o Waszym bilansie. Czekałam na pierwsze relacje z tych bilansów od Was bo jestem ciekawa, jak do tego podchodzą lekarze. Wasza Pani doktor widać baardzo skrupulatna. Ale Ty spróbuj podejść do tego racjonalnie. Mocz i krew nie zaszkodzi sprawdzić, ale te wszystkie inne skierowania to moim zdaniem przegięcie. Mój Krzyś jest też marchewkowy na buzi, ale to dlatego, że on pije tylko soki marchewkowe i w obiadkach też zawsze ma marchewkę, więc karotenu ma sporo - to uważam, że jest zdrowe. Brzuszek też ma wystający, co prawda nie mierzyłam mu obwodu klatki i brzuszka, ale czytałam, że dzieci wystające brzuszki mają do 3 roku życia i jest to normalne. Na paluszkach też chodzi i to dosyć często, ale tylko wtedy jak się czymś ekscytuje- dziewczyny na forum pisały już, że lekarze nie uważają tego za coś nieprawidłowego - ta stópka musi się jakoś kształtować i mięśnie muszą się wyrabiać. A co do wagi i wzrostu to myślę, że nie masz się co martwić, bo dzieci jak i dorośli są bardzo różni. Pani doktor mogła najpierw spojrzeć na mamusie ;) i dopiero wypisywać skierowanie do poradni endokrynologicznej - Ty nie jesteś za wysoka i zawsze byłaś słusznej budowy i chyba większość Twojej rodziny tak ma, więc to po prostu geny. Tak więc spokojnie, poróbcie te badania z czystej przyzwoitości i będzie ok :) Martasku - łóżeczko super! I chyba właśnie takie bym kupiła Krzysiowi, gdyby nie to, że on w swoim pokoju ma już rozkładaną kanapę ;) Listku - cieszę się, że jesteście zadowoleni z lekarza no i co ważniejsze, że usg niczego złego nie wykazało! Tak trzymać! Agulinia - uśmiałam się z tego a chuj ;) A z tą wodą to się chyba z Krzyśkiem dobrali bo mój też ma taką manie. Sam wchodzi sobie do wc, włazi na sedes i na ful odkręca kran i moczy łapki. Wszystko wtedy pływa mi w łazience, ale dla niego to najlepsza zabawa! Co do buntu 2-latka, to jakiś wybryk natury, serio ;) Mój Krzyś jak łapie wkurwa, to z dzikim szlochem robi sprint, zaczyna uciekać z rykiem, zwykle nie wyrabia się na zakrętach, zalicza glebę i wyje. Uwielbiam to! A zwłaszcza jeśli to robi na spacerze :O I teraz każdy powrót do domu jest z rykiem bo nie chce mu się wchodzić po schodach. Mówię mu, że jest duży, ciężki i ja go nosić nie będę, ma nogi to niech zaiwania- reaguje na to rykiem i dzięki temu sąsiedzi zawsze wiedzą kiedy wracamy do domu, bo jest darcie papy na całe gardło... Michaa- super, że wycieczka udana :) A co do Olgi, to mała przejawia jakąś agresję wg mnie, tylko skąd u niej takie nerwy? Zapytaj o to na bilansie. Może to będzie taka nerwowa istotka, która w taki sposób będzie wyładowywała emocje. Wrócę jeszcze do tematu jedzenia dzieci... Ja myślałam, że tylko mój Krzysiek zmienił się tak nie niekorzyść pod tym względem, bo przez pierwszy rok nie mieliśmy żadnego problemu z jedzeniem. Szopki zaczęły się potem i nadal to trwa. Moje dziecko ze mną nie zje normalnie, muszą być piosenki z netu albo bajka - przez 3 tygodnie udało mi się zastosować reżim i nie dałam za wygraną, darł się i jadł...ale kiedy perfidnie wylał ze złości na mnie zupę, stwierdziłam, że mam to wszystko w nosie, szkoda moich nerwów i miałam dość wrzasków - wygrał tą wojnę. Natomiast mój T karmi go zupełnie normalnie, opowiada mu jedynie wierszyki i mały wsuwa jedzenie bez mruknięcia - myślę, że wyczaił słabsze ogniwo. Jeśli chodzi zaś o menu, to nastąpiły zmiany na lepsze, bo coraz więcej nowych rzeczy jemy, ale też mnie to kosztowało dużo cierpliwości. Zupy wszystkie wchodzą, problem jest z drugim daniem, ale mam nadzieję, że i to przyjdzie z czasem. Natomiast nadal w ogóle nie wchodzą owoce surowe i choćbym na uszach stawała to nie zje jabłka, od razu ma silne odruchy wymiotne. Nie rozumiem tego, bo rok temu Krzyś zjadał wszystkie owoce, do niedawna jeszcze zjadł owoce ze słoika, teraz już i tych nie chce. Tak samo jest z surowymi warzywami, pomidory, ogórki są beeee. Liczę, że po prostu kiedyś mu się przestawi. Ale ostatnio zdałam sobie sprawę, że takich dzieci jak Adaś Deseo, który wsuwa wszystko, jest bardzo niewiele. Z kim bym tematu nie zaczęła to mamy mi opowiadają, że u nich też są różne perypetie z jedzeniem, i chyba po prostu trzeba z tym przejść do porządku dziennego i się nie stresować, bo z czasem to minie. Przynajmniej trzeba mieć taką nadzieję :) Kończę już, cierpliwość mojego dziecka się już skończyła i mnie ciągnie do zabawy. A tu obiad do zrobienia, ahhhh. MIłego :)
  21. Jejuś, czytam Was i chyba jakiś feralny poniedziałek dziś :O Listku - masakra, też bym się wystraszyła nie na żarty! Tutaj problemy z siuśkami i jeszcze ta świadomość, że nie sika...nie zazdroszczę Wam przeżyć :O Ale oby do wizyty u specjalisty! Mam nadzieję, że się wszystko wyjaśni w końcu i zaczniecie coś działać, żeby ten zakręt wyprostować. Powodzenia! Sroczko - a ja myślałam, że tylko mój Krzyś potrafi odstawiać szopki :O No ale to żądne pocieszenie, że inne dzieciaki też dają do wiwatu - niestety taki czas, wszystkiego można się spodziewać teraz po tych naszych brzdącach :/ Powodzenia w pracy! Madzialińska, Gawit - fajnie, że spotkanko udane :) Madzialińska - nie wiem ile dni zostanę w szpitalu, wszystko zależy od tego jak zniosę zabieg. Wersja optymistyczna to 2 doby, wersja standardowa to 3 doby a wersja pesymistyczna to 5 dób. Mam nadzieję, że załapię się na wersję optymistyczną! Ja zaczęłam już wszystko planować na ten tydzień i oczywiście już są schody. Przed operacją jeszcze chciałam zaliczyć z Krzysiem ten bilans dwulatka, żeby potem mieć to z głowy, ale chyba nam nic z tego nie wyjdzie. Ja mam za dużo spraw do załatwienia w tym tygodniu, T też zalatany, a w przychodni trzeba będzie swoje odsiedzieć :/ I chyba zostawimy to na potem, w sumie to nie jest aż tak pilne....T mówi, że najwyżej w przyszłym tygodniu pojedzie z Krzysiem sam. Zobaczymy. Poza tym dziś od rana kołowrót, w domu ful roboty a sąsiadka mi dziecko podrzuciła, bo sama dostała skurczy i szykowała się na porodówke. W domu sajgon jak cholera, na szczęście chłopcy grzeczni....ale już musiałam się nimi zająć i z roboty nic nie wyszło. Teraz Krzyś usypia to będę musiała migiem wszystko zrobić. zmykam do zajęć...eh nie lubię poniedziałków!
  22. Cześć Mamusie :) Bardzo serdecznie dziękujemy za pamięć i życzenia :D Wczoraj Krzysiowi dopiero wszystko czytałam, bo wcześniej nie było możliwości, żeby wejść do cioć na forum :) Dla Karolci przesyłamy już pourodzinowe buzialki- co prawda Krzyś już przez telefon Karolci skladał życzenia, ale żeby nie było, że na forum nie napisaliśmy ;) Za nami szalony weekend :) Ja się cieszę, że to już za nami :) Było fajnie, ale niestety bez przygód się nie obyło. W drodze do dziadków mały nam zaczął wymiotować w aucie :O Wystraszyłam się, że może jakiś wirus go dopadł, ale chyba po prostu go wytrzęsło podczas drogi. Zjadł przed wyjazdem całą michę zupy i chyba po prostu było za dużo...nauczka na przyszłość. No ale zamieszania przy tym było, od razu wszystko do prania, czyszczenia i mycia- włącznie z Krzysiem ;) Pobyt u dziadków zaliczamy na 4 +. Niestety podczas imprezy Krzyś miał kiepski humorek bo się nie wyspał..ale tak latał u dziadków, że na spanie nie było czasu, a jak już zasnął to go na siłę budziłam na tort, no i niestety dał koncert :/ Ale za to pod sam wieczór się tak rozkręcił i biegał z dziewczynami, że wołami go zaciągałam do kąpieli i spania na noc :) Poza tym imprezka udana. Prezentów nie dostaliśmy bo wszyscy dali Krzysiowi pieniążki- teraz będziemy kupować zabawki :) Jakieś fotki mamy, więc jak znajdę chwilę to coś Wam podeślę - pewnie z ryczącym Krzysiem :) A teraz uciekam do zajęć domowych. W tym tygodniu muszę się sprężać ze wszystkim i logistycznie zacząć już planować wszystko, bo w przyszłą niedzielę =======> kierunek szpital :/ Ściskamy wszystkich mocno! Pa
  23. Heloł A co tu dziś tak pusto? Czyżby znowu niż jesienny dawał o sobie znać? Nie dajcie się mamuśki :) Gawit - gratulujemy full uzębienia :) Przodujecie na forum zębolowo od początku, super,że macie już wszystkie ząbki z głowy. I jak te 5-tki, bardzo Tysię męczyły? Ja nie wiem na co się nastawiać, bo nam ostatnie 4 sztuki zostały. Co do zjazdu to moim skromnym zdaniem okres jesieni i zimy to nie najlepszy czas. Zaraz znowu się zacznie okres chorobowy, poza tym dziewczyny niebawem rodzą (Aga, Deseo), nie wiem, czy już tak pełnymi brzuszkami wszelkie wyjazdy są wskazane. Tak myślę co do ogółu - ja natomiast nie biorę tematu w dyskusji, ponieważ na ten czas moje plany sięgają tylko do terminu operacji, a potem to ja sama nie wiem co będzie. Tak więc nie wypowiem się na 100%. Agulinia- tak zabawa z odkurzaczem piorąca była przednia ;) Narobiłam się jak dziki osioł i żeby jeszcze rezultat był oszałamiający, a tu szału nie ma :) Ale najważniejsze, że największe plamy zniknęły :) Toszi - fajnie, że jesteś! Dla Olgusi - najlepsze życzonka urodzinowe przesyłam! Nie rozumiem, dlaczego Was na liście nie ma? :) Listku - spokojnie i bez paniki, najpierw trzeba poczekać na powtórkę badań. O ile mnie pamięć nie myli już taka sytuacja miała raz miejsce, że Wam źle wyszedł mocz,a powtórka wyszła w normie. Niestety z tym łapaniem sików to nie jest taka prosta sprawa. Daj znać jak się sytuacja rozwija. Trzymam kciuki, żeby było ok! A poza tym nawet jeśli traficie do nefrologa, to nic strasznego! Bo najważniejsze jest to, żeby była trafna diagnoza i odpowiednie leczenie- jeśli jest w ogóle taka potrzeba. Trzymaj się! Martask - Tobie życzę wytrwałości w tych egzaminach na prawko! Nie poddaj się, bo potem już będzie Ci o wiele ciężej robić drugie podejście do całości. Mam nadzieję, że następnym razem pójdzie ci już koncertowo :) Trzymam kciuki! Sroczko - dziękuję za fotki, piękny mieliście ten torcik :) I gratuluję pracy! powodzenia :) A my od wczoraj nie mamy ciepłej wody i powiem Wam, że już na prawdę wkurza mnie to mieszkanie w bloku Nie dość,że płacimy kosmiczne pieniądze za czynsz i media, to jeszcze non stop jakieś awarie i cuda wianki się dzieją. Marzy mi się swój domek i niezależność, eh.
  24. Dzień dobry wszystkim :) Na wstępie najlepsze życzenia dla : Szymcia Łukaszka Nikosia Patryczka Zdrówka przede wszystkim, uśmiechu i zawsze dobrej zabawy - od Cioci Ejmi i Krzysia :) Deseo - Krzyś chyba może dzisiaj przybić five Adasiowi, bo obaj mieli kiepski poranek. U nas też bunt się przejawia, na szczęście teraz już jest spokojniej :) No i widać, że Krzysia ciągnie do dzieci - bardzo się cieszę :) Oby tak dalej :) W marcu na pewno pójdziemy na zapisy do przedszkola :) Agulinia - hihi to by się panie przedszkolanki dopiero zdziwiły jakbym go z nimi zostawiła :) ale co tam, jeden dzieciak w tą czy w tą ;) Mili - Ty to masz jednak idealne dziecko, zawsze Nikoś grzeczny i nie choruje, to jakiś ewenement na prawdę :) pewnie bunt dwulatka też Was omija szczęściarze :) My już dziś spacer zaliczyliśmy - we mgle, bo jeszcze u nas nie opadła, zalety jesieni :O Mały teraz rozrabia w zabawkach a ja biorę się za sprzątanie - dziś piorę dywan, ustrojstwem pożyczonym od sąsiadki (odkurzacz piorący), jestem ciekawa czy cokolwiek to da :) Miłego
  25. Cześć Ciocie :) Dla Patryczka 100 lat U nas imprezka udana :) Może nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale wszystko dobrze się skończyło. Goście zadowoleni, my też, więc super :) Mały dostał parę drobiazgów. W tym roku wszyscy nastawili się głównie na koperty, a prezenty my będziemy kupować :) Fotki jakieś mamy, ale myślę, że podeślę coś, jak już zaliczymy wszystkie imprezy :) Agulinko - mam nadzieję, że to jednak nie ospa? Gabi - super, że prezenty trafione. Też mamy grająca piłkę z FP i jest super :) Listku - radziłaś się cioci odnośnie problemów z pupą Emilki? A ja dzisiaj zaliczyłam konsternacje i tak na prawdę się wzruszyłam....Spacerowaliśmy sobie z Krzysiem po naszym osiedlu i trafiliśmy znowu na grupę przedszkolaków. Mój jak zwykle, jak ich zobaczył to dał w długą, zostałam w tyle z wózkiem, a jak doszłam, to już szedł z dziećmi za rączkę i pani zaczęła krzyczeć, że mają nowego przedszkolaczka w grupie :) I Krzyś mnie zostawił i poszedł z dziećmi. Aż mi się łezka zakręciła, bo wtedy zobaczyłam, że wcale go nie obchodzi czy ja jestem czy mnie nie ma- i to chyba sygnał dla mnie, że jednak mus do przedszkola go dać. Grupa wracała do przedszkola i Krzysiek szedł z nimi do samego końca, odebrałam go przed wejściem i wcale mu się nie uśmiechało ze mną wracać :) Cieszę się, że on tak na dzieci reaguje, to daje mi nadzieję, że może to przedszkole nie pójdzie nam tak źle jak się obawiam?
×