Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Amelia_time

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    No i jeszcze mi się czknęło .... To nie chodzi o to, czy za dietę redukcyjną się zapłaci, czy nie. Chodzi tylko o to tylko, by zechcieć się wysilić i zrozumieć na czym to polega i poszukać planu na siebie na potem. Trzeba zrozumieć dlaczego i od czego tyjemy, żeby potem nie mówić „tylko 1% osób po redukcji utrzymuje wagę”, „trzeba regularnie ćwiczyć, by nie utyć”, „efekt jojo murowany”, „mam skłonności do tycia”, „musisz być całe życie na diecie” itp. Kiedyś to już pisałam. Co to znaczy być na diecie? Każdy jest na jakiejś. Może być redukcyjna, może być na masę, może być tucząca i niezdrowa, ale każda jest dietą. Jeżeli jednak ktoś mówi/pisze, że „jak tylko zjesz coś smacznego to od razu utyjesz”, to ja wiem, że jest sercem przy tej ostatniej i dla niego smaczne = niezdrowe. Ten ktoś zapędził się kiedyś w podnoszącą insulinę dietę, doprowadziła go do nadwagi bądź otyłości i w dalszym ciągu nie rozumie mechanizmu jej działania i zawsze do niej potem wraca jako do jedynie smacznej. Być może na tym etapie pojawiła się już insulinooporność bądź wiele innych chorób, które nie sprzyjają redukcji. Tutaj skłaniam się ku szeroko pojętej edukacji (prasa/radio/telewizja) by podjąć prewencję i działania w interesie utrzymania zdrowia człowieka na bazie zdrowego odżywiania się. NIE, nie ześwirowałam. Dalszych planów marketingowych w celu objęcia dobrego stanowiska rządowego w sejmie, senacie, czy też samorządziku uczniowskim nie posiadam, ale za głosy z góry serdecznie dziękuję.
  2. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Drugim posiłkiem są owoce x 2 (np. jabłko i pomarańcz), a godzinę potem jogurt 150 gram. Można to jednak rozłożyć trochę inaczej np. zjeść jogurt z owocem, a po godzinie drugi owoc. Ja przynajmniej tak to praktykowałam i było to zgodne z wyprowadzeniem.
  3. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Witajcie przedświątecznie. U mnie sporo pracy w związku z końcówką roku, więc rzadziej się odzywam, ale melduję się z niezmienioną wagą. Fajnie czytać, że Wasze wagi i samopoczucia również w porządku. Strasznie żałuję, że Eryk się nadąsał i jak już zaczął rozsądnie pisać bez obrażania innych to pousuwał swoje posty. Ja osobiście jestem przeciwnikiem zarówno pustej krytyki jak i bezsensownego balwochwalstwa, a takie czyszczenie forum z informacji podchodzi pod kindersztubę. No cóż, nie mam na to wpływu - najwyżej ktoś bezkarnie zbuduje ołtarzyk panu Gacy i będzie nawoływał do wspólnej modlitwy ;) :) Ja oczywiście piszę w sprawie świąt, bo wielkimi krokami się już zbliżają i zastanawiam się jaki macie na nie plan żywieniowy :) Ja wymyśliłam sobie z małżem święta pod gwiazdą dietetyczną, co oczywiście nie oznacza, że nie zjem wszystkiego, co związane jest ze świętami, ale planuję zjeść to na raty. Czyli w Wigilię rano zjemy pewnie płatki owsiane z orzechami i owocami, w południe wchłoniemy barszcz z kołdunami, na wieczerzy Wigilijnej pochłoniemy śledzia w oleju z ziemniakami, a na kolację opałaszujemy karpia z piekarnika. Pierwszy i drugi dzień świąt będzie wyglądał natomiast następująco: śniadanie wspólne, czyli wędliny, jajka, pyszne bułeczki prawie ze zdrowej mąki i jedynym grzeszkiem będzie sos tatarski, ale zrobiony głównie na jogurcie naturalnym z niewielką domieszką majonezu (testowałam, jest pyszny), ale nie będzie masła do bułki. W południe na ruszt pójdzie sernik i murzynek, obiad to pewnie rosół plus mięsiwo z dodatkami (węglowodany złożone w zdrowych ilościach), a kolacja będzie pewnie przypominać śniadanie, ale zamiast węglowodanów złożonych wprowadzę proste pochodzące z czerwonego wytrawnego wina ;) Myślę, że ten model będę kontynuować jeszcze przez następne dwa dni po świętach aż do opróżnienia zapasów poświątecznych. Plan jest prosty, a chytry :) Generalnie to ja jestem już praktycznie gotowa na święta. Ostatnie szafki sprzątały się dzisiaj rękami mojego małżonka, a ja wyginałam kręgosłup przy komputerze spracowując zaległości i bieżączki mojej pracy pojękując przy tym cichutko na obolały biceps, mięśnie kaltki piersiowej, pleców i brzucha. Choinę wypakowaliśmy sobie jak co roku gigantyczną i stoi już ubrana od piątku. Kosmetyczka zaplanowana na jutro, a małżowina właśnie podreptał po dwa flety proste do Tesco i będziemy dzisiaj ćwiczyć granie kolęd ;) Na następne dni zaplanowałam wieczorne układanie puzzli (zakupiłam 12 sztuk po 500 elementów każdy) i myślę, że jestem gotowa do świętowania. Prezenty kupione, a ja w ramach "kalejdoskopu życzeń" zażyczyłam sobie od mojego Mikołaja, żeby zorganizował nam na dwa tygodnie jakiegoś trenera tańca towarzyskiego, który w tym czasie przysposobi nas do zatańczenia jakiegoś super trudnego kawałka w wersji profi :) Będzie mega wesoło i zawsze to jakieś nowe wyzwanie. W zamian za to obiecałam, że przez dwa tygodnie jestem do jego dyspozycji za wykluczeniem seksu 7 razy dziennie każdego dnia :) Teraz biedaczyna duma co ma z tym fantem zrobić i jak to sprawnie wykorzystać ;) Mógłby mi np. zlecić odśnieżanie przez dwa tygodnie zaczynając od dzisiaj - zgadzam się na to :) Pozdrawiam Was cieplutko, troszkę zimowo i świątecznie.
  4. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Aneczko, nie polemizuję z tym jak dieta Gacy działa na osoby z różnymi schorzeniami, bo się na tym nie znam. Wiem jedynie, że każda dieta, która skutkuje spadkiem wagi na pewno wpłynie pozytywnie na takie przypadłości jak podwyższony cukier, wysoki cholesterol, nadciśnienie, problemy ze stawami, bo akurat tego pozbył się mój mąż po redukcji i były to dolegliwości typowo związane z nadwagą. Oczywiście są również takie choroby, które wymagają diety niskobiałkowej lub niskowęglowodanowej i nie może być wówczas mowy o korzystaniu ze zwykłej zbilansowanej diety, tylko należy zapoznać się z zasadami żywienia lub po prostu udać do dietetyka po ułożenie dla siebie odpowiedniej. Będąc jednak szczera ja osobiście jestem zwolennikiem diety zbilansowanej, choć miałam ogromne zakusy, by po wyprowadzeniu przejść na LCHF lub coś w tym stylu. Długo wałkowałam ten temat i nie odpuszczałam, ale lektura znanego nam obu forum sportowego zadecydowała, że poszłam w kierunku zbilansowanej, którą trudno nazwać niezdrową i którą zawsze chętnie polecę, ale nie twierdzę nigdzie, że ten sposób odżywiania jest jedyny i słuszny. Nie twierdzę również, że inne diety są złe, a na pewno nie muszą być tuczące, jeśli kierują się jakimiś logicznymi zasadami. W kwestii diet w ogóle jestem dość liberalna, bo uważam, że jesteśmy dorośli i sami decydujemy co dla nas dobre, a co złe, a najważniejszy jest w tym wszystkim głos rozsądku. Oczywiście jestem przeciwniczką diet składających się z hamburgerów, czipsów, ciast, kebabów, hot dogów i tym podobnego śmiecia, jak również braku konsekwencji w realizacji postanowień diety. Pamiętasz Arizonę, która w jednym palcu miała całą wiedzę odnośnie LCHF? Niestety co chwilę padała na swojej niekonsekwencji i myślę, że jest to udziałem wielu ludzi. No a co do forum to jeśli nie służy ono do gloryfikowania diety Gacy i tu przyznaję rację to tak samo nie służy do wylewania pomyj na tę dietę, a wszelkie sugestie i rady powinny być solidnie uargumentowane. Na tym właśnie powinno polegać forum. Dla mnie wpisy, że ta dieta jest zabójcza, wywołuje choroby, jojo i wyniszcza to jedynie czcze gadanie, jeśli nie idą za tym jakieś argumenty i informacje. Staram się nie pisać tutaj moich złotych myśli, a jedynie dzielę się spostrzeżeniami z mojej własnej redukcji, a teraz z etapu tuż po niej i chętnie dzielę się wiedzą, jeśli wydaje mi się, że mogę w jakiś sposób być pomocna. Pisząc staram się również być uczciwa, szanować innych użytkowników i ich zdanie, a wypowiedzi moje nie są podszyte ironią, czy też złośliwością, ale rozumiem, że mogą kogoś dotknąć, bo trudno przy osobistych refleksjach o bycie uniwersalnym, więc jeśli kogoś uraziłam to serdecznie przepraszam. Wracając do tematu - na pewno masz trochę racji pisząc o psychozie związanej z jedzeniem po redukcji, ale myślę, że dotyczy to każdej diety, a nie tylko diety Gacy. Niektóre osoby, które sporo schudły boją się panicznie powrotu kilogramów, co skutkuje tym, że bojąc się jeść jedzą mniej niż ich zapotrzebowanie, na co ich organizm reaguje zwolnieniem metabolizmu i zaczyna magazynować. Takie błędne koło, które można też utożsamiać z jojo, bo w takim scenariuszu kilogramy będą powoli rosnąć. To co piszesz o dziewczynie, co była mega głodna i zalecały jej picie wody i Colon to trudno się wypowiadać, bo nie wiem na jakim etapie diety była. Jeśli dopiero zaczynała i zeszła z 3500 kcal na ok.1000 to nie dziwię się, że ją mogło ssać :) Ja osobiście miałam generalnie odwrotny efekt na tłuszczówkach. Po dwóch dniach ledwie przełykałam jedzenie i musiałam się zmuszać, choć zdarzały mi się dni, kiedy byłam głodna i z niecierpliwością czekałam na następny posiłek. Nie wspominam jednak etapu redukcji jako okresu specjalnych wyrzeczeń, choć masz rację – można się odchudzać zdrowiej, ale zdecydowanie wolniej, choć również ta teoretycznie zdrowa redukcja nie musi być dla wszystkich odpowiednia ze względu właśnie – tak jak sugerujesz - na różne przypadłości zdrowotne. Co do puszczania hamulców po redukcji – wyłączając obżarstwo o psychologicznym podłożu - jest to dla mnie przykład na to, że ktoś nie zrozumiał idei zmiany nawyków żywieniowych, utożsamia je z jakimś heroicznym poświęceniem, a pod pojęciem „normalnego jedzenia” rozumie swoją starą dietę, która mogła być przyczyną nadwagi. Nowa dieta w obrębie produktów o niskim IG nie skutkowałaby skokiem insuliny, której nadmiar wzmaga apetyt. Przetestowałam na sobie w ramach zdrowego rozsądku różne opcje i postawy żywieniowe – te złe również. Podkreślam jednak, że poza niedoczynnością tarczycy ( teraz TSH 1,7) jestem całkiem zdrowa – przynajmniej fizycznie :)
  5. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Aneczko, chyba nie do końca mnie przeczytałaś. Podałam jedynie przykłady gacowych śniadań, które można sobie zaadoptować na swoje potrzeby. Wspomniałam o wymianie Wazy na żytnie, a do gotowych wędlin nie nakłaniałam, choć jestem daleka od histeryzowania w tym temacie. Osobiście pieczemy w domu sporo mięsa na wędliny, ale nie stronimy też od sprawdzonych kupnych. O drobiu o ile sobie dobrze przypominam w ogóle nie było mowy w moim wpisie ani też nie wspominałam o jakichkolwiek zalecanych ilościach nabiału. Nie polecałam również odstawienia pszenicy, bo makaron z semoliny to właśnie zdrowa pszenica, a chleb pełnoziarnisty też ją zawiera. Jeśli chodzi o owoce to jest to moje główne źródło węglowodanów prostych pochodzących z fruktozy, a jako, że nie jestem na diecie redukcyjnej to nie zamierzam rezygnować z tego bogactwa witamin i innych składników mineralnych. Dodatkowo nie wszystkie owoce mają wysokie IG, a jeśli już wspomniałaś śliwki, to z tego co pamiętam mają jedno z niższych IG obok czereśni, truskawek, wiśni, czarnej porzeczki i innych. Dodatkowo suszone owoce już w niewielkiej ilości zawierają dużo więcej witamin i minerałów i dobrze działają na perystaltykę jelit. Wcale nie mam Ci za złe Aneczko Twoich słów, zwłaszcza ze względu na @ i dlatego rozumiem rozdrażnienie. Rozumiem również, że złości Cię to, że nie wszystko poszło po Twojej myśli po redukcji. Chętnie piszę tutaj o moich doświadczeniach, ale jedynie z nadzieją na to, że ktoś dla siebie wyciągnie jakieś wnioski. Nie pamiętam i nie chce mi się cofać na forum, czy pisałam co bym zalecała jeść, ale jeśli kogoś to zainteresuje to chętnie polecę dobre, sprawdzone i zdrowe dania lub posiłki. Trzeba jednak pamiętać, że dieta działa dopiero wtedy, gdy jest zbilansowana przynajmniej w obrębie całego dnia, a te zdrowe dni się mnożą. Tak naprawdę nie wiem na czym polega Twój problem, ale myślę, że jak większość problemów ma jakieś swoje rozwiązanie. Na pewno problemem nie są przerwy w ćwiczeniach, a prawdopodobnie masz jakieś ZONGI w diecie, których nie zauważasz. Na pewno jednak trzeba rozróżnić fakt czy jesteśmy na diecie redukcyjnej, czy też jemy by utrzymać wagę lub też nabudować masę. To są trzy zupełnie inne diety.
  6. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Do gościa sprzed Czytalskiej. Moim zdaniem najważniejsze jest nie samo wyprowadzenie, ale późniejsza umiejętność zastosowania się do zasad, przygotowywania i bilansowania sobie diety. Na wszystkie zakończone z powodzeniem redukcje widuję zarówno i te spaprane późniejszą dietą, jak i te, które można nazwać sukcesem. Prawda jest też taka, że zasady żywienia po redukcji, jakie proponuje Gaca nie są dla wszystkich do końca jasne i Czytalska nie jest pierwszą osobą, którą czytałam/słyszałam, która je w ten sposób interpretuje. Ten etap jest w systemie bardzo zaniedbany, otrzymuje się lakoniczne informacje i tak naprawdę od momentu otrzymania kartki z żelaznymi zasadami zostaje się samemu. A moim zdaniem to właśnie ten okres jest decydujący dla ostatecznego sukcesu przeprowadzonej redukcji. Słyszałam, że planowany jest jakiś krok naprawczy tego etapu polegający na organizowaniu wykładów dla zainteresowanych, ale jak tak patrzę na to realnie to zastanawiam się jak duży byłby na to target, czyli ile osób dociera do wyprowadzenia :)
  7. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Prawda jest taka, że żadna dieta redukcyjna nie jest obojętna dla organizmu. Najbezpieczniejsza jest zbilansowana z lekkim przycinaniem kalorii, ale wszystkie redukcje mają to do siebie, że jeśli mają działać to trzeba organizmowi odpuszczać, czyli zwiększać kalorie na jakiś czas, by mógł odpocząć i nabrać sił do ponownej walki. Wiem kiedy miało to miejsce w diecie Gacy, bo ją przeszłam, ale nie wiem jak to działa w przypadku innych diet, ponieważ przed Gacą nie odchudzałam się nigdy, choć podejmowałam nieliczne próby zmiany nawyków żywieniowych. Z pewnością jest wiele czynników, które decydują o tyciu, sukcesie diety redukcyjnej, jak i późniejszym utrzymaniu wagi. Na pewno genetyka odgrywa jakąś rolę, złe nawyki żywieniowe na pierwszym miejscu, w szeregu choroby immunologiczne i przypadłości hormonalne (mogą być wywołane złą dietą), częste i radykalne diety, brak ruchu, wiek, czasookres bycia otyłym i stopień nadwagi/otyłości i nie chce mi się wytężać umysłu co jeszcze. Jednak te same czynniki, co spowodowały tycie/nadwagę/otyłość wezmą górę po nawet najlepszej diecie redukcyjnej, jeśli im się nie przyjrzymy i nie wykluczymy ich wpływu na nasze życie. Dlatego też uważam, że ludzie twierdzący, że po diecie nadal jest się na diecie, to są ci, którzy nie wyciągnęli żadnych wniosków i nie zrozumieli procesu, który mieli przejść, czyli, że najpierw jest redukcja, a potem zmiana nawyków żywieniowych. Dieta to sposób odżywiania się w danym momencie, a nie proces niedożywienia. Czyli Dukan, zbilansowana, Gacy, kulturystyczna, Kwaśniewskiego, moja, Zosi warzywna i Krysi 150 kg wagi z dużą ilością skwarków itp. są tylko ich przykładem. Chciałam jedynie podkreślić, że bycie na diecie nie oznacza wyrzeczeń, bo jeśli dobrze zbilansować żarcie to można się zabić jego nadmiarem. Dieta to 70% sukcesu w walce z otyłością, a ćwiczenia stanowią zaledwie 30%. Zatem można po prostu nie ćwiczyć i nie tyć, jeśli rozumie się jak zdrowo się odżywiać. No a po co się ćwiczy? Jedni ćwiczą dlatego, że lekarz/dietetyk im kazał i swój pobyt na siłowni lub w fitnessclubie odliczają na zegarku, traktują to jako czasowe zadanie i przy tym cierpią. Inni ćwiczą, bo wpadli w wir rywalizacji: szwagier ćwiczy, księgowa również i ten przystojny menadżer w pracy również. Część ćwiczy, bo wierzy w stare zabobony z lat 60-tych, że trzeba się wypompować, żeby chudnąć – nic bardziej mylnego i ci najczęściej łapią się w pułapkę intensyfikowania i zwiększania czasu ćwiczeń, co jest syzyfową pracą. Ćwiczy się również dla poprawienia formy, dla urody, by się wyżyć lub ma się za dużo czasu. W każdych jednak ćwiczeniach ma chodzić o to, by sprawiały nam przyjemność, byśmy z nich czuli satysfakcję i trzeba sobie przede wszystkim określić cel. Ten jest również bardzo rozbieżny dla każdego z nas, ale na pewno przewodnia powinna być poprawa samopoczucia, metabolizmu, kondycji i mięśni. Nie znam Was wszystkich osobiście, ale miło, że Ty Aruna, Joanka (jesteś super!!!), Moherowa, Andzia, Aneczka, Ty Eryku i moja ukochana Beemko-fit przykładzie (przepraszam jeśli pominęłam mniej lub bardziej oczywistych) utrzymujecie wagę lub staracie się o życie w fit formie, bo właśnie to powinno być naszym wspólnym interesem. Czytalska i Asel, jesteście w mniejszości, ale życzę Wam sukcesów na drodze do dobrego samopoczucia.
  8. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Eryku, w mojej subiektywnej opinii czytelnika forum (przepraszam za kolokwialne określenie) to brzmisz jak zgorzkniały i rozgoryczony ryczący bawół, z którego większy frustrant niż ze mnie fan Gacy. Jak Cię uraziłam, wybacz ;) W przeciwieństwie do Ciebie nie pozwoliłam sobie nigdy wcześniej na nabijanie się z Ciebie lub z Twoich wpisów, choć stwarzałeś nimi otwartą platformę do prześmiewczych i szyderczych ripost. Zaoszczędź siły na zbieranie gromów rzucanych przez faktycznych fanatyków, bo wierzę, że uda Ci się ich w końcu znaleźć. Członek fanklubu Gacy :)
  9. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Aneczka 33, u mnie na siłowni plan treningowy zmieniają co 8 tygodni, ale ja i tak już po pierwszym miesiącu czuję lekkie znurzenie i mam ochotę na zmiany :) Może po prostu szybko się nudzę. Teraz dla odmiany porzuciłam środowy trening aerobowy na rzecz crossfit'u. Jest to niezły wycisk na poziomie aerobowym z nutą siłową ćwiczący nie tylko mięśnie, ale i wytrzymałość i na razie choć jestem po tym zmęczona to zadowolona :) Dzisiaj udało mi się namówić moją drugą połówkę na tę aktywność, bo wcześniej krzyczał, że to jakieś babskie podskoki i pytał się, czy można się na tym spocić, a zaręczam, że można - pot kapie strumieniami. Dzisiaj kategorycznie zmienił zdanie i próbował się wywinąć z ostatniego ćwiczenia, ale godzinę później już zapomniał i zgodził się mi w tym towarzyszyć :) Co do sauny, to teoretycznie mogłabym na miejscu korzystać, bo jest darmowa plus odpłatnie jaccuzzi, ale prawdę powiedziawszy - pomimo, że jest to tam zrobione naprawdę klimatycznie - to ja nie łapię tam klimatu. Jakoś mam tak zakodowane w tym miejscu, że po treningu zaczynam się spieszyć i nici z wypoczynku. Poza tym lubię duże saunaria z większą ilością saun, a dodatkowo nie wyobrażam sobie saunowania bez sauny parowej, więc jestem z góry skazana na inne miejsca. Lublin jest podobno zagłębiem tego typu przybytków, ale nie wiem, czy są takie z prawdziwego zdarzenia jak chociażby Termy Rzymskie w Czeladzi. Stamtąd mogłabym w ogóle nie wychodzić ;) Eryku, o ile sobie dobrze przypominam nigdy nie zachwalałam Ci systemu Gacy jako jedynego słusznego w Twoim przypadku, a wręcz zalecałam Ci dietę zbilansowaną i zmniejszenie ilości ćwiczeń i było to dokładnie tym, co zaleciła Ci dietetyczka, więc nie wiem skąd tyle szyderstwa i dlaczego odgrzebałeś mnie w tym temacie. Żal Ci tego darmowego żarcia, czy co? ;) Gwoli wyjaśnień – mi dieta Gacy bardzo służyła. Nie nabawiłam się żadnych chorób, nie rozwaliłam metabolizmu i zrobiłam formę pozbywając się przy tym dużej ilości tkanki tłuszczowej i przyszło mi to całkiem lekko, bo zawsze słowo dieta kojarzyło mi się z ogromnymi wyrzeczeniami, a tutaj było inaczej. Dlatego ja, choć w międzyczasie targały mną różne wątpliwości, jestem w stanie zawsze polecić tę dietę dla tych, którzy nie lubią długo czekać na efekty i tym, którzy szybko tracą motywację. I takie jest właśnie moje zdanie poparte moimi doświadczeniami. Więc wybacz, że nie atakuję systemu. Natomiast sam system to jest pierwszy rozdział, bo drugi zaczyna się już po redukcji, czyli tak zwana dieta codzienna i ruch po Gacy, w którym to wywraca się większość tych, którzy zwyciężyli w pierwszej rundzie, ale tutaj winę należałoby wziąć już zdecydowanie na swoj***arki i nie wycierać się w tym względzie innymi. Jeszcze jedno Eryku : Adelll jest Adelll, a ja jestem Amelia. Oczywiście nie odcinam się tym od Adelll, tylko piszę w celu uściślenia.
  10. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Myślą przewodnią była oczywiście propaganda ( w tym dobrym słowa znaczeniu) życia fit i walka z nadwagą i otyłością, która postępuje z roku na rok w Polsce w każej grupie społecznej i wiekowej i podkreślenie roli prewencji w tym zakresie. Na galę zostaliśmy zawiezieni autokarami i tak samo odbył się nasz powrót do domów w trzech turach, gdzie ostania była o 3 nad ranem. Część nieoficjalna odbyła się już w samym hotelu na trzech salach i obfitowała w dobre dietetyczne jedzenie z solą lub bez do wyboru i koloru plus czerwone i białe wytrawne wino na stołach. Namiot posłużył jako sala taneczna, na której grała całkiem fajna kapela kawałki z wszystkich epok i krańców świata. Dużą popularnością cieszył się również ustawiony tam automat fotograficzny, niczym z USA, który co 10 sekund robi 4 ujęcia, a do wyboru jest mnóstwo kapeluszy, chust i masek i można robić całkiem śmieszne zdjęcia grupowe na szybko manewrując akcesoriami do scenografii. Im więcej wypitego wina tym lepsza zabawa :) No i to tak z grubsza.
  11. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Oczywiście również trochę podsumowań z 10 lat pracy, czyli prezentacje tych, którzy stracili najwięcej kilogramów, jak i seniorów, którzy mogą poszczycić się świetną formą. Nie zabrakło rodziny Książków, która rodzinnie zrzuciła mnóstwo kilogramów i Izy Szklarskiej, która zrobiła taką formę fit na wyprowadzeniu u Gacy (polecam, zobaczcie profil https://www.facebook.com/iza.szklarska?fref=ts ), że zdobyła złoto w kategorii Fitness Models w Polsce. Po o***tych wcześniej w każdym z klubów eliminacjach wyłoniła się również zwyciężczyni konkursu na siłownie się na rękę Beata Markiewicz-Fryc, która jest zawodniczką naszego lubelskiego centrum :) Zdarłam gardło kibicując jej, zwłaszcza, że na eliminacjach położyła mnie w rundzie, ale miło przegrywać ze zwycięzcą :) Na zakończenie oficjalki zostaliśmy poczęstowani szampanem i uraczeni takim pokazem fajerwerków, który pozwolił grubym tysiącom złotych pofrunąć w niebo, ale było to naprawdę piękne doświadczenie. cdn ...
  12. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    O rany Adelll, można by było wiele mówić, a nawet zdać całą obszerną relację, ale dużo do opowiadania :) To moja pierwsza impreza zamknięta z wejściem tylko na zaproszenie, a do tego jeszcze zrobiona z wielkim rozmachem. Odbyła się w Kazimierzu Dolnym w hotelu Berberys. Na część oficjalną został rozłożony ogromny namiot, żeby pomieścić gdzieś ok. 400 gości z całej Polski i nie tylko :) Wszystko w świetle kamer i prasy z wejściem po czerwonym dywanie, a rozpoczęte i zakończone koncertem Ani Wyszkoni. Ze znanych i prominentnych oczywiście Pudzianowski, Iwona Pavlovic, dopiero co odchudzona Domika Gwint, Michael Sable i wielu innych. cdn ...
  13. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    coś się link rozkraczył: facebook.com/GacaSystem?fref=photo&sk=photos
  14. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Mam chwilkę wolnego czasu, więc pomyślałam, że wspomnę, że w minioną sobotę odbyła się w Kazimierzu gala z okazji 10-lecia Gaca System i była to naprawdę spektakularna impreza składająca się z oficjalnej i nieoficjalnej części. Tutaj relacja fotograficzna: https://www.facebook.com/GacaSystem?fref=photo&sk=photos jak również na stronie http://www.gacasystem.pl/ I ja tam byłam, miód i wino piłam ;)
  15. Amelia_time

    "Życie po Gacy"

    Mam wykupiony karnet open i jest to koszt 139 lub 149 PLN na miesiąc. W cenie dodatkowo pomiary i konsultacje co 2 miesiące, porady, trening i opieka trenerów na sali.
×