maja2204
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez maja2204
-
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
:-)Zgadzam sie z 6_rano_bezsenna-tak,uwazam,ze mamy prawo do uczuc-wszystkich,do radosci,milosci,bolu,smutku:-(rozczarowania,zlosci ,wstydu :-o itd.itp. :-)U mnie zmiany zachowania pod wplywem np.zlosci zaczely sie od zaakceptowania tych uczuc w sobie,ze mam prawo je czuc,mam prawo reagowac tak,jak reaguje,a jezeli moje zachowanie,czy reakcja np.pod wplywem zlosci mi sie nie podoba,bo np.nie chce ranic innych-to moge to zmienic-reakcje,zachowanie,ale mam prawo czuc to,co czuje.Przyznalam sobie prawo do reagowania tak,jak reaguje,przyznalam sobie prawo do bledow,do bycia czlowiekiem,zaczelam rozumiec siebie,to,co robie i dlaczego.Dociekalam przyczyn moich reakcji,zachowan.Jak rozumialam siebie-dlaczego,jak dawalam sobie prawo do bledow,do bycia tylko czlowiekiem,albo az czlowiekiem,zaczelam coraz bardziej akceptowac siebie,lubic siebie,kochac siebie. :-)I zmienialam-reakcje,zachowania pod wplywem zlosci np.,przestalam krzyczec(tak sie reagowalo u mnie w domu-awanturami,szczegolnie na moje bledy,ja tez sie tak nauczylam reagowac,ale w obronie),a potem coraz rzadziej czulam niektore uczucia,stawalam sie coraz spokojniejsza,coraz rzadziej sie zloszcze,w tych samych sytuacjach nie czuje bolu tak jak dawniej,albo w ogole,coraz wiecej we mnie milosci,radosci,spokoju i tamte uczucia jakby przestaja mi byc potrzebne.Dlaczego,nie wiem,nie wiem,jak to okreslic,opowiedziec,bo niektore sprawy sa dla mnie zbyt nowe. :-)Jeszcze wiecej we mnie sily-wewnetrznej,mocy,odwagi,stanowczosci,moze to zastepuje zlosc w sytuacjach,kiedy dawniej tak sie bronilam.Bo zlosc zaczynala sie u mnie,gdy cos mnie zabolalo,zranilo i im wiekszy czulam bol,smutek,tym wieksza byla czasami we mnie zlosc. :-(Najpierw reagowalam dlugimi placzami,rozzalaniem sie nad soba,potem zaczely sie zlosc,krzyk,a moze bylo i to i to?Nie pamietam juz wszystkiego.To bylo dawno. W zasadzie to czlowiek powinien szczerze mowic to,co czuje,swoje zdanie,spokojnie,stanowczo-swoja prawde.Ale-nie kazdy umie tego wysluchac...i w ten sposob,niestety,przykre to,ze nawzajem sie uczymy ukrywania slabosci,nie pokazywania smutku,bolu,bo nie kazdemu i nie w kazdej sytuacji warto,bo niektorzy by nas zezarli. Przeciez to jest chore!:-( A moze sie myle?Moze trzebaby podejsc inaczej? Przeciez wszyscy jestesmy ludzmi,czujemy te same uczucia,moze w innym stopniu,moze inaczej reagujemy czujac je,moze czasami nie umiemy ich nazwac,moze czasami nie dociera do nas to,co faktycznie czujemy,moze do niektorych czesciej,itd.itp,ale-wszyscy jestesmy ludzmi. :-)Co do zdenerwowania i zlosci i reakcji tych Twoich lokatorow,to uwazam,ze ludzie boja sie zdenerwowanych i zloszczacych sie,boja sie tych uczuc u siebie i innych,boja sie reakcji pod wplywem tych uczuc,wiec wola ich uspokoic(niektorzy),bo niektorzy od razu odpowiadaja zloscia lub agresja lub nerwami i rozne sa zachowania,reakcje.Ja akurat nie boje sie tego,ani konfliktow,choc nieraz mi sie oberwalo w rozny sposob,ale caly czas zwiekszam swoje poczucie wartosci,swoja sile,kontrole emocji,nie jestem juz nadwrazliwacoraz spokojniej sie zachowuje w sytuacjach konfliktowych(chodzi mi o spokoj,nie o opanowywanie sie,czy gryzienie w sobie)Zostala mi gleboka empatia,ale nie jestem nadwrazliwa. ;-)To tyle.I tak duzo..Coz,taki mam ostatnio nastroj i samo mi sie tak pisze.Taka czasami jestem,ale nie przeszkadza mi to.Mam nadzieje,ze Wam tez nie.A jezeli komus przeszkadza-niech napisze,ja w kazdej chwili moge przestac pisac,nie odczuwam przymusu.Lubie to czasami.:-)Tak sobie mysle na pismie.Czasami pisze sobie cos w zeszycie,sama dla siebie.Tez to lubie czasami i pomaga mi to. Pozdrawiam Was cieplutko. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Yeez-sorry,ale smutek,czyli czasami lzy sa mysle,normalna reakcja na bol psychiczny,emocjonalny.Mysle,ze Buszujaca nie zamienia zlosci na lzy.Wydaje mi sie,ze lzy,smutek,czasami przykrywamy zloscia,czasami nie odczuwamy smutku,bo przykrywa go za bardzo zlosc:-(.Czasami nawet trzeba odkryc pokrywke zlosci,zeby uswiadomic sobie,nazwac swoje faktyczne uczucia-np.smutek,zal,rozgoryczenie. Ja np.czuje czasami tylko zlosc,a jak sie zaglebie w swoje uczucia,to dopiero czuje,uswiadamiam sobie,ze faktycznie czuje smutek,zal,rozczarowanie,rozgoryczenie,czy tym podobne. Mysle,ze chodzilo Ci o to,zeby nie pokazywala mu lez,zeby nie odkrywala swoich slabych stron,bo bedzie tym bardziej w nie uderzal,jak jego ogarna nerwy i zlosc i nie bedzie sie liczyl z niczyimi uczuciami(bo nie bedzie czul swoich np.) Ja mialam kiedys ciekawe dosw. ze swoimi uczuciami.Nie chcialam m.pokazac,ze jego zachowanie mnie rani,ze lzy staja mi w oczach i idac tam,gdzie byl,a zamierzalam mu powiedziec pare krotkich zdan,na przemian czulam zlosc i duzy smutek,na przemian czulam,ze jestem zla i stawaly mi lzy w oczach.Nim doszlam,opanowalam lzy,bylam wsciekla-cale towarzystwo alko sie wystraszylo,nim cokolwiek powiedzialam.Przykrylam na chwile duzy smutek zloscia(a moze sensowniejsze by bylo inne zachowanie,moze moglam dokonac innego wyboru?).Przekonalo mnie to,ze zlosc przykrywa smutek,bo ja caly czas czulam sie smutna,zdenerwowana,ja tylko nie chcialam pokazac tego,na ile mnie to rani.To jest oczywiscie moje zdanie. Moze sa osoby nieumiejace sie zloscic,moze boja sie z jakichs wzgledow,moze nie chca"czynic drugiemu,co im niemile",moze sa nadwrazliwe i nie chca ranic,moze nie umieja,gdy sa wyprowadzone z rownowagi,zdenerwowane,smutne,przykryc tego zloscia?Moze to dobrze? Nie wiem,Yeez,sama siebie poznaje nadal czasami,zmieniam,tworze siebie jak najlepsza potrafie(wg.mojej moralnosci,mojego zdania,mojego widzenia co dobre,a co zle),a kazdy z nas jest inny. Wiesz,zASTANAWIAM SIE...MOZE BEZ ZLOSCI TEZ MOZNA OSIAGNAC CEL? mOZE NAWET SKUTECZNIEJ?Jak?Jeszcze nie wiem... Pozdrawiam Cie cieplutko. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Silna kobieto-ciesze sie,ze nie wdajesz sie z nim w dyskusje. :-)Ciesze sie tez,ze masz swoje zdanie na swoj temat. A wysluchujesz jeszcze tego,co on mowi bolesnego na Twoj temat? Cieplutko Cie pozdrawiam. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Buszujaca... Jestem z Toba,wspolodczuwam z Toba,ale to nie znaczy,ze mi to szkodzi. :-)Sprobuj moze czytac ten topik od poczatku.Dziewczyny pisaly wiele madrych rzeczy.Nie musisz czytac wszystkiego,czytaj to,co Cie interesuje,co Ci potrzebne.Poczytaj tez moze czesc 1-sza. Wiesz,co to znaczy miec poczucie swojej wartosci? Pisalam juz chyba kiedys to,co mnie dawno temu pomoglo.Sprobuje jeszcze raz. :-)Bylam kiedys na wykladzie pani psycholog.Mowila,ze miec poczucie wlasnej wartosci to-znac swoje wady i zalety i akceptowac je,godzic sie z nimi,godzic sie z tym,ze jestem,jaka jestem. Czy Ty znasz swoje zalety?Dasz rade wymienic teraz kilka?Czy skupilas sie tylko na wadach? :-)Poza tym jestes tylko czlowiekiem.Nie ma ludzi idealnych.Kazdy ma jakies wady i zalety.Z zaletami nie trzeba sie godzic,bo czlowiek je u siebie ceni.Ale czy Ty nie pozwolilas mu czasami na zrobienie wad nawet z Twoich niektorych zalet?Moze sie myle. :-)Poza tym z wadami jest tak,ze to,co ktos uwaza za wade,ja np.moge uwazac za zalete.(np.ryzykowanie.Ja jestem ryzykantem,bez przesady,ale czasami mi to pomaga,a moze nawet czesto czasami.Nie uwazam tego za wade,ale znalazloby sie iles osob,ktore uznalyby to za wade.Poza tym ryzykuje w granicach swoich mozliwosci,ktore coraz lepiej poznaje,ktore mi sie zwiekszaja w miare pracy nad soba) :-)Nad wadami mozna popracowac.Jestesmy sami dla siebie jak plastelina,mozemy stworzyc siebie takimi,jakimi chcemy.Ale TO MY MAMY TWORZYC SIEBIE.Nie pozwalajmy na to innym.Poza tym-nie ma ludzi lepszych i gorszych .Jestesmy tylko INNI.Kazdy z nas jest wyjatkowy.Zobacz te wyjatkowosc u siebie.Bo jestes wyjatkowa.Jestes bardzo madra,pelna ciepla kobieta,z ogromna empatia,moze teraz nadwrazliwa. :-)Jezeli zaakceptujesz jakas swoja wade(o ile to rzeczywiscie wada dla Ciebie,a nie dla Twojego m,bo jego punkt widzenia jest specyficzny,interesujace jest dla mnie rowniez to,co i kogo on faktycznie widzi i dlaczego,ale to jego problem),jest to punkt wyjscia do zmian.Daj sobie prawo do popelniania bledow,do bycia czlowiekiem,do niebycia idealem.Bo-MASZ DO TEGO PRAWO,JAK KAZDY Z NAS. :-)Sprobuj wyjsc z funkcjonowania w poczuciu winy.Jak wina-to moze sie kojarzyc z kara.Nie ma winy,nie ma kary,choc ludzie takich slow uzywaja.Nawet Bog nas nie karze,bo jakim cudem ten wszystko rozumiejacy,kochajacy bezwarunkowo,wszystkich milujacy Bog moglby kogos karac.Za co?Dlaczego?Wiem,ze nasza religia tego uczy.Ale-religie stworzyli ludzie,nie Bog. Nie ma winy,sa bledy,do popelniania ktorych nalezy przyznac sobie prawo(a moze juz je sobie przyznalas?).KAZDY CZLOWIEK MA PRAWO DO POPELNIANIA BLEDOW.Ja wiem,ze Twoj maz zabiera Ci to prawo,ale-MOZE NIE POZWOL NA TO.ON NIE MA PRAWA ZABIERAC CI TWOICH PRAW. :-)Pani psycholog podawala nam taki przyklad:jezeli nie podoba mi sie cos w wygladzie,to moge sie zastanowic,jak to np.zatuszowac kosmetykami,zmienic cos,np.fryzure,ubranie. Patrz sie na siebie,obserwuj siebie,ale swoimi,nie jego oczami,nie bierz pod uwage tego,co on mowi.Patrz sie na siebie i zobacz siebie TAKA,JAKA JESTES,A NIE TAKA,JAKA WIDZI ON I WMAWIA CI. :-)Pytasz o zmiane swojego poczucia wartosci.Jakies na pewno masz,w jakims stopniu-MOZE WIEKSZYM,NIZ CI SIE WYDAJE.Poznawaj siebie,ale po swojemu.Odrzuc moze calkiem to,co on mowi.Popatrz sie na siebie,posluchaj siebie,wczuj sie w siebie.W Tobie jest ogrom milosci. :-)Pamietaj,ze masz prawo byc soba.Ja wiem,ze on sie do Ciebie przyczepia.Moze powiedz mu,ze nie bedziesz tego sluchac,bo nie musisz,bo masz inne zdanie na ten temat,ze mozesz uszanowac jego zdanie,ale Twoje jest inne i Tobie dyskusja na ten temat wydaje sie bezcelowa.I nie dyskutuj.Wolno Ci zakonczyc dyskusje.Poza tym,nikt Ci nie kaze wysluchiwac takich slow,czy takim tonem(nie wiem dokladnie,jak to wyglada).Moze powiedz mu,ze jak koniecznie chce sie kims zajmowac,to niech sie zajmie soba,jak potrzebne mu do czegos zwracanie komus uwagi,to niech moze zacznie zwracac sobie,bo Ty nie musisz i nie bedziesz tego wiecej sluchac.Moze spytaj sie go,czy zdaje sobie sprawe,ze uderza w Twoja godnosc,a dla Ciebie to znaczy,ze sam dla siebie nie ma szacunku i nie przyznal godnosci sobie,bo gdyby sobie przyznal godnosc,to dalby prawo do godnosci rowniez Tobie i szanowalby Ciebie juz chocby tylko za to,ze jestes czlowiekiem..Spytaj sie go moze,czy wie,ze jego slowa do Ciebie swiadcza przede wszystkim o tym,ze nie ma szacunku do siebie,bo ktos,kto ma dla siebie szacunek,nie traktuje tak innych osob-nie obdziera ich z godnosci,traktuje po ludzku.Spytaj sie go tez moze,czy on uwaza,ze jestes czlowiekiem,czy rzecza,czy smieciem.Bo Ty uwazasz sie za czlowieka i nie zamierzasz pozwolic na traktowanie Cie jak smiecia,jak niepotrzebnej rzeczy.Mozesz sie go tez spytac,czy siebie uwaza za czlowieka.Pamietaj,ze nie musisz z nim dyskutowac,ani go wysluchiwac.Masz prawo nie miec ochoty na rozmowe,w kazdej chwili mozesz ja zakonczyc.A on nie ma prawa Cie zmuszac.Moze przestan pozwalac sobie na zmuszanie do wysluchiwania raniacych Cie slow.Mozesz mu powiedziec,ze to,co i jak mowi swiadczy nie o Tobie,ale o nim. :-)Jak poznasz siebie,chociaz troche,jezeli cos w Tobie Ci nie pasuje,zastanow sie moze przede wszystkim,czy to jestem faktycznie ja,czy ja zachowujaca sie jak-mama,tata,maz,czy ktos inny(teraz lub kiedys Ci bliski),przenoszaca jakis schemat zachowania,zakodowany w podswiadomosci.Mozesz swiadomie zadecydowac,dokonac wyboru,jaka zamierzam byc.:-)I bedziesz.Czasami pomaga samo uswiadomienie sobie czegos,czasami trzeba nad tym popracowac.Np.zadaj sobie pytanie:co ja moge zrobic,zeby to zmienic? Mozesz zadac sobie pytanie-skad mi sie to wzielo-jakies zachowanie,kiedy i od kogo sie nauczylam,czy mi to pasuje,czy nie,czy lubie to sama u siebie,czy nie.Jezeli nie lubie-wybiore inaczej,zmienie to.W ten sposob bedziesz lubila siebie coraz bardziej,coraz bardziej kochala,cenila,szanowala.To bedziesz coraz bardziej TY SWIADOMA,ULEPIONA PRZEZ SIEBIE,STWORZONA PRZEZ SIEBIE TAKA,JAKA TY ZAMIERZASZ BYC,a nie spelniajaca czyjes zamierzenia wobec Ciebie,czyjes wyobrazenia,oczekiwania,czy plany. Ale uwazam,ze przydalaby Ci sie jakas terapia.Potrzebujesz,mysle,skutecznego wsparcia w realu,innych osob,niz Twoj maz,bycia z zyczliwymi Ci osobami.Moze dda,moze psycholog,moze terapeuta,moze na poczatek osrodek interwencji kryzysowej? :-)Mam wrazenie,ze Tobie potrzebne jest zyczliwe,konkretne,skuteczne wsparcie w realu. Pozdrawiam Cie cieplutko.Zobacz u siebie to,co juz Ci sie udalo ze soba zrobic.Doceniaj siebie i swoje sukcesy,nawet male kroczki. Dziekuj rowniez sobie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Buszujaca... Jestem z Toba,wspolodczuwam z Toba,ale to nie znaczy,ze mi to szkodzi. :-)Sprobuj moze czytac ten topik od poczatku.Dziewczyny pisaly wiele madrych rzeczy.Nie musisz czytac wszystkiego,czytaj to,co Cie interesuje,co Ci potrzebne.Poczytaj tez moze czesc 1-sza. Wiesz,co to znaczy miec poczucie swojej wartosci? Pisalam juz chyba kiedys to,co mnie dawno temu pomoglo.Sprobuje jeszcze raz. :-)Bylam kiedys na wykladzie pani psycholog.Mowila,ze miec poczucie wlasnej wartosci to-znac swoje wady i zalety i akceptowac je,godzic sie z nimi,godzic sie z tym,ze jestem,jaka jestem. Czy Ty znasz swoje zalety?Dasz rade wymienic teraz kilka?Czy skupilas sie tylko na wadach? :-)Poza tym jestes tylko czlowiekiem.Nie ma ludzi idealnych.Kazdy ma jakies wady i zalety.Z zaletami nie trzeba sie godzic,bo czlowiek je u siebie ceni.Ale czy Ty nie pozwolilas mu czasami na zrobienie wad nawet z Twoich niektorych zalet?Moze sie myle. :-)Poza tym z wadami jest tak,ze to,co ktos uwaza za wade,ja np.moge uwazac za zalete.(np.ryzykowanie.Ja jestem ryzykantem,bez przesady,ale czasami mi to pomaga,a moze nawet czesto czasami.Nie uwazam tego za wade,ale znalazloby sie iles osob,ktore uznalyby to za wade.Poza tym ryzykuje w granicach swoich mozliwosci,ktore coraz lepiej poznaje,ktore mi sie zwiekszaja w miare pracy nad soba) :-)Nad wadami mozna popracowac.Jestesmy sami dla siebie jak plastelina,mozemy stworzyc siebie takimi,jakimi chcemy.Ale TO MY MAMY TWORZYC SIEBIE.Nie pozwalajmy na to innym.Poza tym-nie ma ludzi lepszych i gorszych .Jestesmy tylko INNI.Kazdy z nas jest wyjatkowy.Zobacz te wyjatkowosc u siebie.Bo jestes wyjatkowa.Jestes bardzo madra,pelna ciepla kobieta,z ogromna empatia,moze teraz nadwrazliwa. :-)Jezeli zaakceptujesz jakas swoja wade(o ile to rzeczywiscie wada dla Ciebie,a nie dla Twojego m,bo jego punkt widzenia jest specyficzny,interesujace jest dla mnie rowniez to,co i kogo on faktycznie widzi i dlaczego,ale to jego problem),jest to punkt wyjscia do zmian.Daj sobie prawo do popelniania bledow,do bycia czlowiekiem,do niebycia idealem.Bo-MASZ DO TEGO PRAWO,JAK KAZDY Z NAS. :-)Sprobuj wyjsc z funkcjonowania w poczuciu winy.Jak wina-to moze sie kojarzyc z kara.Nie ma winy,nie ma kary,choc ludzie takich slow uzywaja.Nawet Bog nas nie karze,bo jakim cudem ten wszystko rozumiejacy,kochajacy bezwarunkowo,wszystkich milujacy Bog moglby kogos karac.Za co?Dlaczego?Wiem,ze nasza religia tego uczy.Ale-religie stworzyli ludzie,nie Bog. Nie ma winy,sa bledy,do popelniania ktorych nalezy przyznac sobie prawo(a moze juz je sobie przyznalas?).KAZDY CZLOWIEK MA PRAWO DO POPELNIANIA BLEDOW.Ja wiem,ze Twoj maz zabiera Ci to prawo,ale-MOZE NIE POZWOL NA TO.ON NIE MA PRAWA ZABIERAC CI TWOICH PRAW. :-)Pani psycholog podawala nam taki przyklad:jezeli nie podoba mi sie cos w wygladzie,to moge sie zastanowic,jak to np.zatuszowac kosmetykami,zmienic cos,np.fryzure,ubranie. Patrz sie na siebie,obserwuj siebie,ale swoimi,nie jego oczami,nie bierz pod uwage tego,co on mowi.Patrz sie na siebie i zobacz siebie TAKA,JAKA JESTES,A NIE TAKA,JAKA WIDZI ON I WMAWIA CI. :-)Pytasz o zmiane swojego poczucia wartosci.Jakies na pewno masz,w jakims stopniu-MOZE WIEKSZYM,NIZ CI SIE WYDAJE.Poznawaj siebie,ale po swojemu.Odrzuc moze calkiem to,co on mowi.Popatrz sie na siebie,posluchaj siebie,wczuj sie w siebie.W Tobie jest ogrom milosci. :-)Pamietaj,ze masz prawo byc soba.Ja wiem,ze on sie do Ciebie przyczepia.Moze powiedz mu,ze nie bedziesz tego sluchac,bo nie musisz,bo masz inne zdanie na ten temat,ze mozesz uszanowac jego zdanie,ale Twoje jest inne i Tobie dyskusja na ten temat wydaje sie bezcelowa.I nie dyskutuj.Wolno Ci zakonczyc dyskusje.Poza tym,nikt Ci nie kaze wysluchiwac takich slow,czy takim tonem(nie wiem dokladnie,jak to wyglada).Moze powiedz mu,ze jak koniecznie chce sie kims zajmowac,to niech sie zajmie soba,jak potrzebne mu do czegos zwracanie komus uwagi,to niech moze zacznie zwracac sobie,bo Ty nie musisz i nie bedziesz tego wiecej sluchac.Moze spytaj sie go,czy zdaje sobie sprawe,ze uderza w Twoja godnosc,a dla Ciebie to znaczy,ze sam dla siebie nie ma szacunku i nie przyznal godnosci sobie,bo gdyby sobie przyznal godnosc,to dalby prawo do godnosci rowniez Tobie i szanowalby Ciebie juz chocby tylko za to,ze jestes czlowiekiem..Spytaj sie go moze,czy wie,ze jego slowa do Ciebie swiadcza przede wszystkim o tym,ze nie ma szacunku do siebie,bo ktos,kto ma dla siebie szacunek,nie traktuje tak innych osob-nie obdziera ich z godnosci,traktuje po ludzku.Spytaj sie go tez moze,czy on uwaza,ze jestes czlowiekiem,czy rzecza,czy smieciem.Bo Ty uwazasz sie za czlowieka i nie zamierzasz pozwolic na traktowanie Cie jak smiecia,jak niepotrzebnej rzeczy.Mozesz sie go tez spytac,czy siebie uwaza za czlowieka.Pamietaj,ze nie musisz z nim dyskutowac,ani go wysluchiwac.Masz prawo nie miec ochoty na rozmowe,w kazdej chwili mozesz ja zakonczyc.A on nie ma prawa Cie zmuszac.Moze przestan pozwalac sobie na zmuszanie do wysluchiwania raniacych Cie slow.Mozesz mu powiedziec,ze to,co i jak mowi swiadczy nie o Tobie,ale o nim. :-)Jak poznasz siebie,chociaz troche,jezeli cos w Tobie Ci nie pasuje,zastanow sie moze przede wszystkim,czy to jestem faktycznie ja,czy ja zachowujaca sie jak-mama,tata,maz,czy ktos inny(teraz lub kiedys Ci bliski),przenoszaca jakis schemat zachowania,zakodowany w podswiadomosci.Mozesz swiadomie zadecydowac,dokonac wyboru,jaka zamierzam byc.:-)I bedziesz.Czasami pomaga samo uswiadomienie sobie czegos,czasami trzeba nad tym popracowac.Np.zadaj sobie pytanie:co ja moge zrobic,zeby to zmienic? Mozesz zadac sobie pytanie-skad mi sie to wzielo-jakies zachowanie,kiedy i od kogo sie nauczylam,czy mi to pasuje,czy nie,czy lubie to sama u siebie,czy nie.Jezeli nie lubie-wybiore inaczej,zmienie to.W ten sposob bedziesz lubila siebie coraz bardziej,coraz bardziej kochala,cenila,szanowala.To bedziesz coraz bardziej TY SWIADOMA,ULEPIONA PRZEZ SIEBIE,STWORZONA PRZEZ SIEBIE TAKA,JAKA TY ZAMIERZASZ BYC,a nie spelniajaca czyjes zamierzenia wobec Ciebie,czyjes wyobrazenia,oczekiwania,czy plany. Ale uwazam,ze przydalaby Ci sie jakas terapia.Potrzebujesz,mysle,skutecznego wsparcia w realu,innych osob,niz Twoj maz,bycia z zyczliwymi Ci osobami.Moze dda,moze psycholog,moze terapeuta,moze na poczatek osrodek interwencji kryzysowej? :-)Mam wrazenie,ze Tobie potrzebne jest zyczliwe,konkretne,skuteczne wsparcie w realu. Pozdrawiam Cie cieplutko.Zobacz u siebie to,co juz Ci sie udalo ze soba zrobic.Doceniaj siebie i swoje sukcesy,nawet male kroczki. Dziekuj rowniez sobie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenio-Bardzo mi sie to podobalo,bardzo sie ciesze,ze smiech jest"zarazliwy".Przypomnialo mi sie,jak mialysmy ciezkie dyzury,to pod koniec dyzuru.ktoras z dziewczyn zaczynala sie smiac,smialysmy sie w koncu wszystkie,ze wszystkiego,co nam przyszlo do glowy,smiejac sie przekazywalysmy sobie dyzur,zmiana "zarazala" sie,niektorzy pacjenci lub rodziny tez,a my wychodzilysmy do domu odstresowane.Nazywalysmy to zarazliwe smianie glupawka,ale mysmy jeszcze przy tym mowily-smiejac sie i cos robily-smiejac sie.Niechcacy robilysmy sobie terapie smiechem.Bardzo milo to wspominam. Cieplutkie,wesole pozdrowionka. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Paulinko36-dzieki,ale kazdy z nas jest wyjatkowy,ja na pewno nie jestem bardziej,niz inni.Ja tylko zaczelam wczesniej,niz niektore osoby pracowac nad soba,bo akurat w mlodosci mialam kumpla psychologa i zdalam sobie sprawe,ze to moje wychowanie nie bylo calkiem takie"wychowujace",tylko tresujace,ze mam jakies problemy.Ale zaczelam intensywnie pracowac nad soba jakies 6,7 lat pozniej,gdy juz wiedzialam jak i przekonalam sie,ze pomaga.Probowalam porozmawiac z psychologami,ale wtedy bylam bardzo zamknieta w sobie i nie moglismy sie dogadac.Poza tym,niektorzy psychologowie,to uwazam,mineli sie z powolaniem,poszli tam moze-na te studia,zeby zalatwic swoje problemy,a nie dlatego,ze chca,czy umieja naprawde pomoc. Wiem,ze oni tez maja czasami kupe problemow-swoich. Pozdrawiam Cie cieplutko. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Dziewczyny! Anna66, Buszujaca I inne pozwalajace sobie na tyranie Dziewczyny Jak Was czytam,to podnosi mi sie poziom adrenaliny.Gdybym ja mogla byc na Waszym miejscu...Po prostu NIE POZWOLILABYM SOBIE!!!!! Wiecie,co ja robilam,co mowilam?Rozne rzeczy,duuuuuuuuuuuuuuuuuuzo,teraz wszystkiego nie pamietam.Sprobuje co pamietam i co bylo skuteczne,bo moja corke tez uczylam.Potem sobie radzila chwilami lepiej ode mnie.Chwilami mam wrazenie,ze Wy nie wiecie,co powiedziec,co zrobic,jak zareagowac,nie chcecie ranic.Ale to,co oni wyprawiaja,to jest walka:-( ,a WY SIE NIE BRONICIE,WY NA KAZDYM KROKU ULEGACIE,PODDAJECIE SIE.A ONI-SWIADOMIE,CZY NIESWIADOMIE DO TEGO DAZA-PODPORZADKOWANIA SOBIE WAS,BO TO SA TYRANII.CZY WY DO TEGO ZMIERZACIE???????DO TEGO,ZEBY DAC SIE PODPORZADKOWAC,ULEC,PODDAC SIE,DAC ZROBIC Z WASZYMI EMOCJAMI,PSYCHIKA,TO,CO CHCA?????????? :-) Przede wszystkim trzeba sie odezwac,zastopowac takie zachowania skutecznym jednym lub paroma spokojnymi,stanowczymi zdaniami.Macie prawo nawet krzyknac w obronie,ale zwykle skuteczny jest spokojny,pelen sily,stanowczy ton.Np.Ja nie bede w ten sposob rozmawiac,o ile to rozmowa(ale miejcie glebokie przekonanie,bo tak jest-WY MACIE PRAWO TAK NIE ROZMAWIAC),ALBO:Ja nie bede tego sluchac,ja nie bede takiego tonu sluchac,ja nie bede krzykow sluchac.Bo co?Bo mam takie prawo,bo nie mam takiego obowiazku.I BADZCIE KONSEKWENTNE.NIE SLUCHAJCIE.JEZELI NIE POMOZE-WYJDZCIE(wychodzac mowcie-ide sie uspokoic,jezeli Was nie beda chcieli puscic-to:mam prawo,nie masz prawa mnie zatrzymywac,kazdy czlowiek ma zagwarantowana wolnosc,mam prawo sie uspokoiclamiesz podstawowe prawa,to jest karalne),DZWONCIE PO POLICJE.Oni sie boja wychodzenia,ze sie nie wroci,wiec moga zatrzymywac,straszyc,ze nie wpuszcza,ze sobie cos zrobia.Mowcie-to jest Twoj wybor-jesli chodzi o straszenie,ze sobie cos zrobia,mowcie-nie masz prawa mnie nie wpuscic(LUB WYPUSCIC).Zawsze mozecie wejsc z policja.Tak naprawde tyranii wydaja sie tylko mocni."Mocni" sa tylko wobec slabszych,a Wy na kazdym kroku pokazujecie te slabosc.Oni sie boja-policji,innych ludzi.Mozecie mowic:UWAZAM,ZE SIE NA MNIE WYZYWASZ,ZADEN CZLOWIEK NIE ZASLUZYL NA TAKIE TRAKTOWANIE,NAWET RZECZY SIE TAK NIE TRAKTUJE.jAKIE TY MASZ PRAWO DO TAKIEGO ZACHOWANIA WOBEC MNIE?!Im trzeba zdawac sprawe z tego,co robia,np.To,co robisz to jest znecanie sie psychiczne,molestowanie psychiczne.Nie straszcie.Badzcie spokojne.Pamietajcie,ze cokolwiek powiecie,zrobicie-macie byc konsekwentne,nie goloslowne.Np.jezeli powiecie,ze albo przestaniesz,albo wychodze,to jezeli nie przestanie-wyjdzcie,a jezeli Was nie pusci-broncie sie slowami-nie masz prawa,zabierasz mi wolnosc,mam prawo wyjsc,ty nie masz prawa mnie zatrzymywac,mam prawo sie uspokoic..ONI MUSZA ZOBACZYC,USLYSZEC,ZE NIE ZGADZACIE SIE NA TE ICH ZACHOWANIA.NAUCZCIE SIE ROZMAWIAC"PSYCHOLOGICZNIE".Zobaczycie,ze beda bezradni wobec waszej wiedzy.Oni wg mnie wpadaja w takie "nieludzkie"stany,nie czuja wtedy swoich i innych ludzi uczuc-z nerwow.A odpowiednio przeprowadzona rozmowa,dawanie im wiedzy na ich temat-spokojnie,grzecznie,stanowczo,bez pokazywania waszego strachu-duzo daje.Ja np.mowilam-czuje sie zmuszana(DO CZEGOS TAM,NP.DO ROZMOWY PO PIJANEMU),nikt nie ma prawa zmuszac NIKOGO DO NICZEGO. Dziewczyny-Wy duzo wiecie-jakie macie prawa,czego mu nie wolno,co jest prawnie zabronione-WYKORZYSTAJCIE TO-IM TO NIE ZASZKODZI,WRECZ POMOZE WCZESNIEJ,CZY POZNIEJ,BO NIE OD RAZU WSZYSTKO DO NICH DOTRZE,A WAM POMOZE ROWNIEZ-OBRONICIE SIE.Po prostu to mowcie.Uczcie sie tylko rozmawiac coraz spokojniej,nie pozwolcie na to,zeby dac sie poniesc nerwom,dopoki na to nie pozwolicie,jestescie wygrane.Bedziecie sie denerwowac,ale i tak sie denerwujecie,wiec dlaczego nie zaczac rozmawiac inaczej,tak aby sytuacja sie zmienila?Mowilam np.Czy zdajesz sobie sprawe,ze gdybym nie miala wlasciwego poczucia wartosci,to to,co mowisz obnizaloby moje poczucie wartosci?Skarzyl sie ludziom,ze ma psychologa na kazdym kroku(A WCALE TO NIE BYLO NA KAZDYM KROKU),ale dawalo mu to do myslenia.Sytuacja sie zmieniala.Myslicie,ze do nich tak naprawde dociera,to,co robia?NIE-IM,UWAZAM TO TRZEBA POWIEDZIEC.TRZEBA NAZWAC,TRZEBA POWIEDZEC STANOWCZO,CZASAMI TWARDO O SWOICH PRAWACH,o tym,co robia,ze sie na to nie zgadzam,ze mi sie to nie podoba,ze tego nie lubie,ze nie maja do tego prawa,ze na jakiej podstawie przyznali sobie prawo do czegos tam(przeciez tego nie wolno)Kilka razy zdarzylo sie,ze zaczal krzyczec na mnie przez telefon.Myslicie,ze tego sluchalam?Nie.pRZYCISNELAM CZERWONA SLUCHAWKE.Jak spytal mi sie dlaczego,to powiedzialam,ze nie mam obowiazku sluchac jego krzykow.Po paru takich razach-przestal.A gdyby mi powiedzial,ze mi nie wolno,to bym stwierdzila,ze wolno,bo nikt nie ma prawa na mnie krzyczec.Gdyby mi powiedzial,ze ma,to bym mu powiedziala,zeby mi pokazal to napisane,ale w jakims dokumencie panstwowym,bo jego wymyslone prawa wobec mnie mnie nie interesuja,bo nie ma podstawy do ich tworzenia.Gdyby po moim stwierdzeniu,ze ja czegos nie lubie,powiedzial mi,ze go to nie obchodzi,to powiedzialabym,ze to jest jego problem,ale mnie obchodzi i to jest dla mnie istotne.Kiedys mu powiedzialam,ze nie pozwole i nie uda mu sie wykonczyc mnie psychicznie. Sorry,ale wg.mnie Wy macie to,na co sobie pozwalacie.Ja Was rozumiem,z jakiegos powodu sobie na to pozwalacie...Z jakiego? Dlaczego sobie pozwalacie? Boicie sie konfliktow?Nie wiecie,co zrobic,co powiedziec? Moje mowienie w ten sposob zakonczylo agresje po 4,5 roku-calkowicie.Najpierw sie poprawialo stopniowo.Agresja sie zmniejszala.Trzeba im tez nazywac to,co sie z nimi dzieje-ze to agresja,ze to wiecej niz zlosc.Nie uderzajcie w czlowieka tym mowieniem,tylko w zachowanie-twoje zachowanie jest agresywne,agresja jest niedopuszczalna.Potem,jak beda w stanie sluchac,co czujecie w zwiazku z takimi zachowaniami-mowcie.Mozece mowic-na jakiej podstawie sobie na to pozwalasz?Kto Cie tego uczyl,od kogo sie nauczyles? NNauczcie sie,ze nie wolno Wam pokazac swojej slabosci.Bo oni walcza,wykorzystuja wszystkie Wasze slabe strony,moze swiadomie,moze podswiadomie. Koncze,ide cos zalatwic,a potem na 4 dni do pracy,bez komp. Trzymajcie sie.W moim przypadku to byl bardzo skuteczny sposob.Nie zakonczylo to od razu agresji,ale widzialam na biezaco poprawe sytuacji.Zreszta on mowil,ze nie chce mnie krzywdzic,ale podswiadomosc nim kierowala,jak sie zdenerwowal.Czasami po takiej rozmowie nie odzywal sie przez 4 dni,potem tylko do rana,bo nazwalam to,co robil,ze to gniew,ze od matki sie pewnie nauczyl,bo mnie proponowala takie zachowania-specjalnie-wobec dzieci,bo jej ojciec tak robil i to pomagalo(co za bzdura-dla mnie,bo ja inaczej wychowuje) Zdarzylo sie tez,ze nie wozil mnie do pracy przez 2 tygodnie i jezdzenie autobusem i dochodzenie do niego-tu,w USA,przystanki sa daleko,zajmowalo mi bardzo duzo czasu i sily,ale dopiero po 2-ch tygodniach doszlam do wniosku,ze on chyba nie rozumie,co robi,jakie sa tego konsekwencje,bo on nigdy autobusem nie jezdzi i spytalam sie go,czy zdaje sobie sprawe,co robi i jakie ja ponosze konsekwencje.Czy to robi na zlosc,czy to msciwosc,czy sobie nie zdaje sprawy.Potem bylo OK.Potem przestalam sie przejmowac jego gniewami,jegonieodzywaniami,zylam sobie wlasnym zyciem.To byl jego wybor.Ale o gniewie rozmawialam kilka razy z nim.Poradzil sobie z tym. Niektore dziewczyny moga sie odezwac,ze to jego problem-tak,wiem,ale jezeli zamierza sie z kims byc,a wiadomo,ze ten ktos nigdzie nie pojdzie,to co zrobic? Mozecie im wspomniec,ze nie tylko oni maja problem z agresja,ze sa terapie.Moze po jakims czasie sie wybiora.Moj m.jest oczytany,gdzies tam chodzil,bo go kiedys skierowano.W Polsce moze tez sa mozliwosci zlozenia sprawy o przymusowe leczenie agresji-dowiedzcie sie. I- przestancie im pozwalac,bo tylko sobie szkodzicie,a im tez to szkodzi,jezeli ucza sie od Was,ze agresja jest dopuszczalna,choc nie jest. PAMIETAJCIE-KAZDE WASZE NIEODEZWANIE SIE,KAZDY BRAK REAKCJI,OBRONY,TO JEST NASTEPNE PRZYZWOLENIE NA AGRESJE,ZNECANIE SIE NAD WAMI.BOJCIE SIE I DZIALAJCIE. Wszystko,co napisalam,to oczywiscie moje zdanie,ale w moim przypadku i przypadku mojej przyjaciolki-pomaga. Pozdrawiam Was cieplutko -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Buszujaca...-sa ksiazki,jest DDA,psychologowie.Czytaj,wybieraj to,co uwazasz,ze jest Ci potrzebne,do czego Cie ciagnie. Wierze w Ciebie,przeciez Ty caly czas dajesz sobie rade,w ten,czy w inny sposob-po swojemu. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Buszujaca... Jak to czytalam,czulam razem z Toba,zreszta zawsze tak mam. :-( Masz sytuacje trudna.Czujesz to,co czujesz-i masz do tego prawo,reagujesz,jak czlowiek czujacy.A jakbys nazwala uczucia,ktore czulas w tej sytuacji?Ja tak zalatwialam ze soba wiele takich sytuacji-ciezkich,trudnych,gdy bol byl WIELKI. :-( Czulas zlosc?smutek?rozgoryczenie?rozzalenie?gniew?rozczarowanie?,zal?rozzalenie?Moze cos innego?Moze burze uczuc-wszystkiego po iles tam?Czujesz je znow?Z jakimi sytuacjami z dziecinstwa lub innymi z przeszlosci Ci sie to kojarzy-sytuacja,uczucia,ktore wtedy czulas? :-( Jakie uczucie Toba kierowalo,ze zareagowalas wlasnie tak?To nie znaczy,ze zle.Moze jakies glownie,przede wszystkim?Czulas strach?Przerazenie?Czy Ty nie pozwolilas mu czasami siebie zastraszyc?Ja pozwolilam jako dorosla 2 razy.Wiecej nie pozwole sie zastraszyc.Ale wyszlam z tego sama-jeszcze mocniejsza.Ty tez wyjdziesz.Mocniejsza.Wierze w Ciebie.Ty juz jestes mocna,skoro masz sile to jeszcze znosic,nie zalamalas rak,cos robisz,wyszlas po pomoc,piszesz tutaj. A gdybys te sama ilosc sily,ktora pozwala Ci zniesc te sytuacje, wykorzystala do obrony siebie,swoich uczuc,swojej psychiki,dziecka?Masz dosc sily na obrone skuteczna-chocby odejscie.To tez obrona Ciebie i dziecka.Co Cie trzyma? Jakie prawa sobie dajesz lub-jakich sobie nie dajesz? Ty tego jeszcze nie wywalilas calkiem-tak mysle.Ty o tym opowiedzialas dopiero,wg.mnie.Uczucia,mysle,zalegaja w Tobie. :-( A to o nie m.in chodzi,a moze glownie na razie.Jestes tak samo mocna jak ja,jak inne dziewczyny.Ta moc jest w Tobie,w Twoim wnetrzu.Poczuj ja. :-( To,co wylewasz,to nie sa zadne brudy.Dlaczego tak to widzisz,dlaczego akurat tak to nazywasz?Mozna i tak,ale to jest kawalek Twojego zycia.W tym kawalku tez jestes Ty i Twoje uczucia,Twoja psychika,przynajmniej kawalek Ciebie-moim zdaniem. :-o I nie masz za co przepraszac.Po to m.in jest to forum Dziewczyn,zeby np.kogos wysluchac,napisac cos,pomoc sobie,a moze jak pomoge sobie-pomoge innym tez,czasami nawet piszac o sobie,a moze glownie piszac o sobie? Moze nie obiecuj,ze bedziesz pisac tylko o sprawach pozytywnych,moze pisz o tym,o czym potrzebujesz,co w Tobie zalega,co Ci przeszkadza,co Cie gryzie,co Cie czasami cieszy-po prostu pisz,czytaj,poznawaj siebie-Prawdziwa.Zobacz siebie,uslysz siebie,poczuj siebie..Kazda z nas idzie swoja droga.Ktoras z dziewczyn napisala kiedys-jezeli pojdziesz czyjas droga,w pewnym momencie zabraknie Ci drogowskazu.Ja tak poszlam raz,dawno temu.I co?Zatracilam na chwile swoja tozsamosc,w pewnym momencie,tuz przed 1-sza,najwazniejsza meta,nie wiedzialam,gdzie w tej mieszaninie we mnie jestem JA-byli rodzice,maz,dziadkowie,ale na chwile zapomnialam siebie.Przypomnialam sobie.Zburzylam tez caly dom przeszlosci,w tym samym czasie poszlam czyjas droga.To byl moj wybor,ale nieswiadomy(podswiadomy,za duzo dawalam sobie narzucic,bylo we mnie duuuuuuuuzo,m.in.uczuc,schematow,strachu,chocby na widok paska.)i moj blad. Masz prawo pisac po swojemu,myslec po swojemu,rozumiec po swojemu,mowic po swojemu,czuc po swojemu.Masz prawo byc slaba,mocna,reagowac tak,czy inaczej.Nikt nie ma prawa Cie osadzac,wyzywac,oceniac.Ale ludzie tak robia,a my czasami pozwalamy.Wtedy oni uznaja to za akceptacje,za...jakby zaproszenie do dalszych takich wobec nas zachowan.Albo za pozwolenie na kierowanie nami. Nie patrz sie moze na niego,zajmij sie swoim zyciem.Nie zyj moze jego zyciem,tylko swoim,tak,jak lubisz(a jak lubisz TY?,NIE ON.),jak uwazasz,zgodnie z Twoimi wyborami,decyzjami,Twoim zdaniem.Wiem,ze chcialas wspolnie,ale moze to nie ten,a moze zajmij sie najpierw soba?Masz wplyw na siebie,swoje zdanie,swoje decyzje,swoje wybory.Mozesz zmieniac siebie,swoje zachowania,reakcje,charakter nawet.Zmieniajac siebie moge miec wplyw na sytuacje. :-( Wiem,ze czujesz sie pewnie rozczarowana zwiazkiem,rozgoryczona,rozzalona nieraz(ja tez sie kiedys nad soba rozzalalam,bo-moze braklo mi zwyklego przytulenia,zainteresowania sie w jakis sposob moim placzem przez rodzicow,potem potrafilam plakac przez godzine na pewno,jak poczulam podobny bol i uczucia,jak w dziecinstwie.Mogl byc nawet slabszy),moze czujesz zlosc,tylko boisz sie ja okazac?Moze czujesz cos innego.Masz prawo czuc i czuc po swojemu. :-) Patrz sie moze na siebie,obserwuj siebie,kochaj siebie,ucz sie wiecej siebie kochac,rozumiec,czuc,slyszec,widziec,szanowac. Zobacz godnosc w sobie.Jestes czlowiekiem godnym szacunku,jak kazdy z nas.Moze pokaz to,ze szanujesz siebie,moze zacznij tego wymagac,moze poczuj te godnosc w sobie.Masz prawo nie godzic sie na zachowania uderzajace w Twoja godnosc jako czlowieka,kobiety,czlowieka czujacego,masz prawo nie godzic sie na zachowania,ktore bola-Twoja psychike,emocje..Wyznaczylas swoje granice,czy m.to zrobil za Ciebie?Badz nawet czasem dla siebie mama,tata,przytul czasem swoje uczucia,te z przeszlosci tez.Badz dla siebie lagodna,ale i stanowcza(nie mylic z uporem),ucz sie tego wiecej. Moze zacznij byc obserwatorem samej siebie. Jak bedzie bolesna sytuacja w terazniejszosci,to nawet jeszcze placzac,jak dasz rade,nazwij te uczucia,moze same Ci sie skojarza sytuacje w czyms podobne,podobne uczucia z Twojej przeszlosci. Koncze,jade cos zalatwic. Trzymajcie sie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenio-jestem z Toba.Czuje z Toba.Wspolodczuwam. :-)Dzieki za piekna,spokojna,madra muzyke.Nie slyszalam tego jeszcze. Poczulam ja w glebi siebie.Ja tak czuje muzyke,czy piosenki,ktore sa dla mnie-mowiac krotko-dzielem sztuki,czyli czyms,co mozna ogladac,sluchac iles razy i wciaz znajdowac cos nowego,interesujacego.Jak np.twarze ludzi prawdziwych,dobrych,wrazliwych,madrych. -piszesz-"ale czemu to się zmienia ....jakby bez mojego przyzwolenia....??? " :-)Ja mam dotad podobnie,bo kieruje tym wg.mnie podswiadomosc.To ona,a nie ja-swiadoma,przyciska ten guzik w pilocie,gdzie programuje siebie i to,co ona zamierzyla pod tym wzgledem.Ona tez tam jest i cos robi na swoj,mnie nieznany jeszcze calkiem,sposob. Ile ja juz rozpatrzylam mozliwosci!Ostatnio doszlam do wniosku,ze skoro tak dlugo nie wiem,co zrobic,zeby nie wejsc w "niemyslenie"(odwrotnie umiem-wylaczyc i wlaczyc myslenie,jezeli-ja to nazywam tak dla siebie-umiem myslec,mowic),to moze skoro nie znam przyczyn-naucze sie z tego wychodzic wtedy,kiedy potrzebuje. Jak potrzeba mi przestac myslec,mowic,to zaczynam ogarniac swoimi zmyslami-wzrokiem,sluchem,czuciem,coraz wiecej rzeczywistosci.Powoli dociera do mnie coraz wiecej z tu i teraz,coraz wiecej slysze,czuje,widze,z tego,co jest dookola mnie,CO MOGE USLYSZEC,ZOBACZYC,POWACHAC,POCZUC.W nic nie wnikam mysleniem,ono odchodzi na bok.Moje zmysly tylko obserwuja rzeczywistosc,czuja,slysza,tylko one reaguja i JA,nie moje myslenie.Jesli wtedy mowie,to jest MOJE mowienie,jesli za chwile cos pomysle,to jest MOJE myslenie,TO JESTEM WLASNIE JA.Jestem w rzeczywistosci.Cala.Myslenie samo sie wylacza.Nie zostawiam mu juz miejsca.JESTEM TU I TERAZ.JA. :-)Mnie myslenie juz nie przeszkadza,umiem go wylaczyc.nie miewam juz gonitwy mysli.Niemyslenie tez mi nie przeszkadza,ale moze powie mi ta nieswiadomosc-GDZIE JEST GUZIK DO WLACZANIA WIECEJ MYSLENIA czasami,GDZIE DO OTWIERANIA ZMYSLOW WIECEJ,GDZIE DALA EWENTUALNIE 2-GIEGO PILOTA???Ma wlasnego,nieswiadomego?! Eutenio-ja JESTEM,Ty tez,nam chodzi chyba raczej o zycie pelnia zycia czlowieka swiadomego,czujacego,myslacego tylko wtedy,gdy zamierzy i tyle,ile zamierzy,ze zmyslami otwartymi na Boga,siebie,zycie,swiat i ludzi,spokojnego,spelniajacego swoje marzenia,zamierzenia-rozwijajacego sie.Ale przeciez my to-tak uwazam- robimy...:-). Stac sie idealem w tym zyciu? ;-) Przeciez ludzie by z nami chyba zwariowali :-o :-)Jezeli tak nam na tym zalezy-OK,SPIESZMY SIE SPOKOJNIE w tym rozwoju-moze przyspieszonym,bo kiedys,jako dzieci,wsadzilysmy go w podswiadomosc. ;-)Nie musze juz chyba wciaz pisac-znasz mnie juz chyba na tyle,ze to,co pisze,to moje zdanie,moje przemyslenia-w wiekszosci.Lubie to czasami,jak mi do czegos potrzebne lub komus. :-)Ja tez wole byc,niz myslec,ale za malo myslec-toleruje,laduje akumulatory energii,jestem i mnie nie ma czasami,bo np.czytam ksiazki,ogladam filmy,sprzatam-wtedy umiem doskonale utrzymac porzadek. A czy to Twoje rozbicie-jak nazywasz,to nie jest przypadkiem po prostu zwyczajne rozkojarzenie?W dziecinstwie nie moglam byc rozkojarzona,bo musialam byc idealnym dzieckiem...Potem sama sobie pozwolilam na to.Mam Prawo.Mam prawo byc czlowiekiem.Mam nawet prawo popelniac bledy i traktowac je jak nowe doswiadczenie,nie czuc sie winna.Tak robie. Howgh. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Duze Dziecko-przeczytaj moze ksiazke"Toksyczna milosc i jak sie z niej wyzwolic"(Pia Melody) Pia Melody pisze w niej o Nalogowcach kochania,Nalogowcach unikania bliskosci,ich specyficznych zwiazkach i pomaga sie z tego wyzwolic. Jak dla mnie ksiazka napisana jest prostym,zrozumialym jezykiem,szybko zorientowalam sie,o co chodzi ogolnie,szczegoly doczytuje.Byla to moja 2-ga ksiazka zwiazana z tym tematem.Poprzednia mnie zdolowala,nie wiem dlaczego.Po raz pierwszy mi sie zdarzylo,ze jakakolwiek ksiazka mnie zdolowala.Jak mi cos nie pasowalo,nie podobalo sie,przestawalam czytac.Np.Chaty wuja Toma dotad nie skonczylam,bo lubie popatrzec,jak sie konczy.Gdy zobaczylam,ze wuj To umiera,przestalam ja czytac,a bylo to duzo lat temu. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Ciekawe-przeciez to nie wigilia,a komputer to nie zwierzatko,ale moze tez zyje...;-) Jak weszlam w moje konto,to bylo iles stopek,a potem,jak zamierzalam zaczac mazac,samo sie zrobilo-zostala jedna,tak,jak wczesniej. Fajne to bylo :-D -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
O JEJKU-stopki mi sie rozmnozyly,jak drozdze-zapaczkowaly,wszystkie takie same,interesujace...:-D Sprawdze chyba swoje konto.Ale przeciez dzisiaj tam nie wchodzilam... Ciekawe.:-) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Paulinko-sama dla siebie jestem terapeutka,psychologiem,mama i tata juz nie potrzebuje(doroslam chyba psychicznie),czasami zachowuje sie jak dziecko(tzn.niektorzy tak twierdza-nieliczni,moje zdanie jest takie,ze ja sie zachowuje jak ja i coraz bardziej jestem soba) i dobrze mi z tym,zycie jest ciekawe i piekne,gdy ma sie ciekawosc swiata dziecka,energie,milosc,dobroc(to jest moje zdanie oczywiscie).Dzisiaj potanczylysmy sobie z moja starsza corka(bo lubimy,a czasami dawniej wyzywalam w tancu i graniu swoje nerwy,i w spiewaniu). ;-)U psychologa bylam pare razy w zyciu,jak juz poradzilam sobie z moja gleboka nerwica.Tak najkrocej to zyje i zamierzam nadal,zamierzam zyc pelnia zycia jak najlepiej potrafie,czytam,wykorzystuje to,co wiem i rozumiem w zyciu,zwiazku,wychowaniu dzieci,a raczej pomagam im dojrzec,aby byli dobrymi,madrymi,odwaznymi ludzmi,pelnymi ciekawosci swiata,zycia,dla ktorych zycie,psychika,emocje,dusza(duchowosc)nie sa udreka,ale czyms interesujacym,czasami zabawa(nie mysle o manipulacji,mysle o zabawie z samym soba).Patrze sie na siebie,dzieci,zwiazek,meza,sytuacje,moje zycie,prace.Obserwuje i ucze sie-od wszystkich i wszystkiego(co i na ile jest w danym momencie w moich mozliwosciach)co zobacze,powacham,uslysze,posmakuje,poczuje.Jezeli widze taka potrzebe-zmieniam cos w sobie,ale juz to umiem od lat,jak to robic-u siebie.Ciekawe to i zabawne-przynajmniej czasami,a moze juz wciaz? Dosyc o mnie. Tak,Paulinko,chetnie czytam rozne rzeczy,czasami tylko przegladam,jezeli jezyk autora zbyt rozni sie od mojego,albo gdy musze czytac dana ksiazke ze slownikiem wyrazow obcych.Lubie ksiazki napisane prostym,zrozumialym dla mnie jezykiem. Zwykle czytam tez to,co w danym momencie mi potrzebne,jezeli mam taka mozliwosc. :-)Jezeli mozesz,przeslij mi te ksiazke.Bardzo chetnie ja przeczytam.Szukam wlasnie,co jeszcze waznego w tym momencie zycia moglam zostawic niewystarczajaco zalatwione.Dzieki,bardzo to prawdopodobne,ze tam wlasnie to znajde. Mozliwe,ze to po prostu wyczulas. Paulinko-dzieki za zainteresowanie moja skromna osoba.;-) Wydaje mi sie,ze juz problemy nie zaslaniaja Ci zmyslow.Mam nadzieje,ze zauwazasz zmiany sama u siebie? :-)Paulinko-duzo zauwazasz i wyczuwasz u innych,wydaje mi sie,ze to dlatego,ze sama juz przez wiele swoich problemow przebrnelas,rozumiesz to,czujesz,a moze ta reszta juz nie sa dla Ciebie problemy,tylko sprawy do rozwiazania? "Kochac kogos to byc w taki sposob obecnym w jego zyciu,aby mogl stac sie najpiekniejsza wersja samego siebie." "Przywolujesz to co myslisz,czujesz i mowisz." :-)"Nawet tygrys nie znajdzie miejsca, by wbic swoje drapiezne pazury w dusze calkowicie wolna od wszelkich mysli i uczuc." Kocham Boga,Siebie,Zycie,Swiat,Ludzi,Zwierzatka,Roslinki i Nieozywione tez. "Kochac kogos to byc w taki sposob obecnym w jego zyciu,aby mogl stac sie najpiekniejsza wersja samego siebie." "Przywolujesz to co myslisz,czujesz i mowisz." :-)"Nawet tygrys nie znajdzie miejsca, by wbic swoje drapiezne pazury w dusze calkowicie wolna od wszelkich mysli i uczuc." Kocham Boga,Siebie,Zycie,Swiat,Ludzi,Zwierzatka,Roslinki i Nieozywione tez. "Kochac kogos to byc w taki sposob obecnym w jego zyciu,aby mogl stac sie najpiekniejsza wersja samego siebie." "Przywolujesz to co myslisz,czujesz i mowisz." :-)"Nawet tygrys nie znajdzie miejsca, by wbic swoje drapiezne pazury w dusze calkowicie wolna od wszelkich mysli i uczuc." Kocham Boga,Siebie,Zycie,Swiat,Ludzi,Zwierzatka,Roslinki i Nieozywione tez. "Kochac kogos to byc w taki sposob obecnym w jego zyciu,aby mogl stac sie najpiekniejsza wersja samego siebie." "Przywolujesz to co myslisz,czujesz i mowisz." :-)"Nawet tygrys nie znajdzie miejsca, by wbic swoje drapiezne pazury w dusze calkowicie wolna od wszelkich mysli i uczuc." Kocham Boga,Siebie,Zycie,Swiat,Ludzi,Zwierzatka,Roslinki i Nieozywione tez. "Kochac kogos to byc w taki sposob obecnym w jego zyciu,aby mogl stac sie najpiekniejsza wersja samego siebie." "Przywolujesz to co myslisz,czujesz i mowisz." :-)"Nawet tygrys nie znajdzie miejsca, by wbic swoje drapiezne pazury w dusze calkowicie wolna od wszelkich mysli i uczuc." Kocham Boga,Siebie,Zycie,Swiat,Ludzi,Zwierzatka,Roslinki i Nieozywione tez. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
:-)Eutenio-dzieki za wiecej wiedzy na temat DDA,DDD.Jeszcze mi to potrzebne do czegos. Dzieki przede wszystkim za to,ze jestes. Cieplutkie i usmiechniete pozdrowionka-przesylam. Cieplutkie,usmiechniete i pelne sympatii pozdrowionka-przesylam rowniez Wszystkim Wam. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
TakaCoPrzeszlaSwoje-wg.mnie przeciwienstwem milosci jest nienawisc,ale obojetnosc jest gorsza od nienawisci. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Przypadkowa K-GNEBICIELE Z REGULY NIE POKAZUJA NA ZEWNATRZ,ZE GNEBIA.Takie sprawy dzieja sie zwykle w 4-ech scianach "domu"(bo czy to jest DOM?):-(.Jak dla mnie wskazuje to na to,ze swiadomie lub nieswiadomie uwazaja,ze zle robia,ukrywaja to.cZY JEZELI KTOS UWAZA,ZE COS ROBI DOBRZE,TO UKRYWA TO? A WIESZ,CZEGO SIE CHYBA BOJA NAJBARDZIEJ-WYJSCIA Z TYM NA ZEWNATRZ,TYLKO,ZE TO MOZE SPRAWIAC INNE WRAZENIE,bo ze strachu gnebia jeszcze bardziej niektorzy,lub czasami. Ale taki "zastraszacz"uwazam,ze powinien wlasnie wiedziec,ze nie jestes sama,jesli ma Ci kto pomoc faktycznie i skutecznie w realu.Uwazam,ze to powinien byc ktos,kogo "zastraszacz" sie boi i na pewno ktos,kto jego sie nie boi. Znam to z autopsji,przezylam to niejeden raz,m.in.pomagalam zastraszonym w realu,pomagalam sobie. Trzymaj sie,gratuluje odwagi,ale mysle,ze wlasnie odwaga pomoze Ci z tego wyjsc,tylko trzeba zadzialac skutecznie.Pamietaj tez,ze to jest facet,a oni od dziecka szkola sie w walce,nawet w ich grach jest walka.Napisalam to nie po to,zebys sie wystraszyla,tylko moze drugi facet,ktory by Ci pomogl faktycznie,bylby skuteczny?Np.kumpel,przyjaciel.Sa tez faceci,ktorzy boja sie.Ci nie sa skuteczni.Zdaj sobie tez sprawe,ze zaden facet nie powinien walczyc z kobieta,bo czesto wystepuje z pozycji sily.A czemu nie stanie w szranki z rownym sobie w walce?Bo byc moze takich sie boi.Nie znam go,ale Ty tak.Moze pomogloby wniesienie paru spraw-o rozwod,o znecanie sie psychiczne,fizyczne,ale potrzeba dowodow,swiadkow,obdukcji,wezwan policji,policji dobrze mowic prawde-ze sie go boisz,boicie(jesli ktos jeszcze)Trzeba sie do tego przygotowac. To tyle na razie. Trzymaj sie,na pewno sobie poradzisz skutecznie,wyjdziesz z tego.Wierze w Ciebie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenio-jeszcze jedno,te ponad 20 lat to polowa mojego zycia tez,ale tylko 2 lub 3 lata to byla intensywna praca.Potem powoli zaczynalo byc zabawa.:-) -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenia-dzieki za zrozumienie.Ze wzruszenia lzy mi stanely w oczach. ;-) Mozesz to "cos"w sobie nazywac chaosem,ale moze to jest po prostu chwilowy balagan,moze nawet chaos,ale chwilowy.Ja jak zmieniam czasami cos w sobie,to najpierw niechcacy doprowadzam do balaganu,w pewnym momencie nic juz z tego nie rozumiem,a potem-ROZUMIEM,WIEM,balagan mija. Jak zmienialam iles rzeczy naraz,to chyba moglabym to nazwac chaosem w sobie.Bo chaos,to chyba taki olbrzymi balagan?Ale bez myslenia-bardzo pomaga,wiele spraw mozna zobaczyc inaczej,z innej strony,zrozumiec.Przeszkadzalo mi tez czasami nazywanie.Zostawialam nazwy i patrzylam sie na to cos w sobie ze zrozumieniem,miloscia-do siebie.Czasami potrzebowalam nazwac to krotko,zwiezle i tresciwie-po swojemu.Czasami pomagaly mi nazwy psychologow. Eutenio-rozumiem Cie,ale moze troszke spokojniej,moze troszke zwolnij,a tak naprawde bedzie szybciej.Masz cala reszte zycia przed soba.Moze za szybko chcialabys zbyt wiele zmienic?Chwali Ci sie-jestes chyba w okresie m.in.uswiadomionej niewiedzy-o sobie.Zdazysz.Spiesz sie spokojnie.Moze sie myle,ale moze to o to chodzi. :-)Mistrzowie zenu nauczaja-utrzymuj umysl"nie wiem".Mysle,ze to ma zwiazek z niemysleniem,tylko uzywaniem wtedy zmyslow bez myslenia.Ja,jak czegos w sobie,lub sytuacji,nie rozumiem,przestaje czasami myslec,tylko slucham,patrze,czuje,obserwuje,po prostu pomaga mi zamkniecie na chwile myslenia,a otwarcie zmyslow.Wtedy szybciej widze PRAWDE,ktora mi jest w danym momencie potrzebna,szybciej rozumiem.Myslenie czasami mi przeszkadza,a juz rozmyslanie zbyt dlugo,pograzanie sie w mysleniu,na pewno. Buszujaca w zbozu-jesli chodzi o zwiekszenie bycia,a zmniejszenie myslenia,to nie pierwszy raz w moim zyciu tak robie.Co jakis czas mam dosc pisania,czytania,przemysliwania.Mowie sobie-co mi przyjdzie tylko z czytania,myslenia,teraz trzeba te wiedze i rozumienie wcielic w zycie,bo przeciez ja juz wiem co i jak.Mowie sobie-nie zamierzam zamienic sie w naukowca na temat siebie,zycia, zamierzam po prostu zyc.Tak siebie motywuje.Co nie znaczy,ze raz na jakis czas tylko siedze,mysle,czytam,pisze i nic wiecej nie robie.Zyje tez,ale przemysliwuje,czytam,zdobywam wiedze-nowa na swoj temat,tylko czasami w tym przesadzam.Uwazam,ze dalabym rade mniej,krocej.Pracuje nad tym.Nie zamierzam tez przez dlugi czas mniej myslec,niz mi to jest potrzebne,.Pracuje nad tym od lat.Troche mi sie juz udalo to zharmonizowac,ale zmierzam do duzo wiekszej harmonii.Zamierzam zyc i byc-troche pomyslec,troche poczytac,troche popisac,byc ze soba troche,troche z rodzina,troche z przyjaciolmi,pochodzic do DDA,troche gdzies wyjechac,troche zrobic w domu,pobyc z natura,z Bogiem,troche potanczyc,troche pograc(na gitarze),troche pospiewac,troche-na miare moich sil,czasu i mozliwosci-komus pomoc,pojsc do pracy i wystarczajaco zarobic,troche sie pouczyc tego,co mi potrzebne. Mam juz dosc popadania nieswiadomie ze skrajnosci w skrajnosc. Ale dosc o mnie. Eutenio-"jakby w innym zyciu - a piekny był widok - cudowna łaka , spokojny świat i ludzie wokół piękni i życzliwi,bez strachu,bez zagrozenia,spokoj duszy i serca lecz ciało obolałe,kroki niepewne, wszystko wokół - nowe i radosne - stabilne - bez dodatkowych uniesień - normalnie piękny prawdziwy świat , zycie, wokół mnie a ja w nim - niby osobno ale razem, wspolnie - nie potrafie wytłumaczyc ,troche trudne, .... i te pierwsze kroki,niesmiałe ...:-D pamietam , zdarzyło mi sie obrocic za siebie,na ulicy, nie wiem czego szukałam? nie zebym czuła strach i obawe o siebie ...nie...tylko...to było tak silne moje przebudzenie - moj Boze, to był cud na który czekałam - ... i doczekałam sie....sama juz nie wiem jak to nazwę - przebudzenie -odrodzenie? nie wiem, w kazdym badz razie , 'przezyłam na własnej skorze " Taki stan,o jakim piszesz miewam,gdy zamkne myslenie,a otworze zmysly,gdy jestem ta calkiem otwarta ja. Kiedys uslyszalam,na poczatku mojej bardziej swiadomej drogi-ciezko sie zyje,jak sie czlowiek otworzy?Ja wtedy mialam problem z robieniem czegos w domu,bylo to dla mnie w ogole niewazne,nie moglam sie skupic,bylam rozkojarzona,zaczynalam iles rzeczy w domu i nic nie konczylam,swiadomie,otwarta,nie umialam zyc(!),tzn.umialam,ale nie wszystko.W pracy musialam siebie po kilka razy sprawdzac,ale Bog mi pomagal.Nie umialam sprzatac otwarta,nie umialam utrzymac porzadku.Balagan robil sie sam,a ja sie tym wcale nie przejmowalam.Robilam tyle,ile dalam rade.Uczylam sie byc otwarta i zyc otwarta.Cale dziecinstwo sie zamykalam,uciekalam w ksiazki,zeby nie zwariowac w domu,jak sie na kilka dni otwieralam,to slyszalam za kazdym razem-bo Ty tylko kilka dni potrafisz byc normalna,po awanturze.Ale motywacja ze strony rodzicow...:-).Mnie to nie motywowalo do otwartosci.Zreszta nie zdawalam sobie sprawy z tego,ze sie zamykam.Samo mi sie robilo-nieswiadomie,bo czulam wtedy bardziej,wiecej,szybciej mozna mnie bylo zranic.A rodzice ranili,do glebi mnie.Mialam wiec swoj schemat obronny.Teraz juz nie mozna mnie szybko zranic,gdy jestem otwarta.Teraz mam swoje sposoby,bez zlosci,agresji,nawet z miloscia(do siebie i innych),zeby nie pozwolic. Eutenio-doskonale Cie rozumiem,choc jestem inna,moje doswiadczenia tez byly inne,przynajmniej troche. Specjalnie dla Ciebie,:-) Mysle,ze jestes caly czas na dobrej drodze,tylko troche tego duzo... Wierze w to,ze szybko sobie z tym poradzisz,szybciej,niz Ci sie wydaje...Tak trzymaj! -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Yeez BuszujacaWzbozu Eutenia Dzieki,Dziewczyny A smierc uwazam za brame do innego wymiaru.Wierze w to,ze wracamy jednak tutaj w i nnym wcieleniu. Smutno mi,ale mojemu ojcu na pewno tam jest lepiej.Teraz pewnie wszystko rozumie.Tu szarpal sie bardzo ze soba :-(psychicznie,emocjonalnie,moze tez duchowo.Mysle sobie tak,ze on chyba chcial juz umrzec-moze tylko podswiadomie,ale "padal" psychicznie.Ode mnie nie chcial przyjac pomocy,zadnej,on uwazal,ze sam sobie powinien radzic.Finansowej nie bylo mu trzeba.Odrzucil wszystkich przyjaciol.Rozmawialam z nim czasami,jak nie odlozyl sluchawki. No coz,taki byl...ale takiego nauczylam sie go kochac. Ja sobie radze ze smiercia bliskich osob.Juz troche bliskich mi osob w moim zyciu zmarlo.Temat smierci mam przemyslany. Niewatpliwie mi smutno,caly pogrzeb przeplakalam.Ale teraz skupiam sie na zyjacych,m.in na sobie,dzieciach,sytuacji,choc czasami porozmawiam z kims o ojcu i czasami staja mi lzy w oczach,czasami zaplacze.Ale to mysle dobrze,ze nie chowam tych uczuc w sobie. Trzymajcie sie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
:-)A PRZEDE WSZYSTKIM-DZIEKI WAM PO PROSTU ZA TO,ZE JESTESCIE. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Eutenia ,kwiatek] Wszyscy z forum Zeb-witaj,jeszcze Cie nie znam,tzn. z tego,co przeczytalam,moze troche. Anonimowy Zbirku-niezbirkowaty-wlasnie mialam sie pytac,czy tu jeszcze jestes,lub bywasz,ale odezwalas sie,nim zdazylam napisac.Ciesze sie bardzo,ze jestes.Z tego,co przeczytalam(ten ostatni post),zmieniasz sie.Dlugo mnie nie bylo,bo zwiekszylam BYCIE,a zmniejszylam MYSLENIE.Pomoglo.W jednym z ostatnich moich postow przed przerwa cos takiego pisalam,ze zaczynam wiecej byc i zyc,a mniej myslec i pisac.Zrealizowalam.Czuje sie z siebie dumna.Wcale to nie bylo trudne,a jakze skuteczne.Ale czytanie,myslenie i pisanie bylo mi potrzebne do pewnego momentu.Potem zaczelam dzialac. U mnie duzo zmian,m.in.zmarl moj tato,bylam w Polsce 5 tygodni. Wracamy do Polski najpozniej do 15 sierpnia.M.nie pije.Sytuacja sie zmienia od lat,ale teraz zmiany sie przyspieszyly.;-) Z m.sie wspieramy,teraz zmienilo sie zachowanie syna-doroslego(ale-moim zdaniem,jak kazdy dorosly-zalezy pod jakim wzgledem i na ile dojrzaly,na dokladke dopiero od roku dorosly na papierze).Widze 3 mozliwe i prawdopodobne przyczyny,ale nic sie na razie nie odzywam,czekam,co on sobie uswiadomi.Zreszta jest dorosly i na dokladke facet,wiec mysle,ze niechetnie by sluchal,co moze robic.Patrze sie na siebie w tej sytuacji i kombinuje,co zmienic w swoim zachowaniu lub moze jeszcze cos znajde w sobie do zmiany,potrzebnego w tej sytuacji,zebysmy sie czesciej dogadywali.Moze to dziwnie zabrzmi,ale chwilami mam wrazenie,ze wiecej rozumial,jak byl mlodszy i bardziej prawdziwie siebie widzial.:-( Dziewczynki ogolnie OK Wszyscy jestesmy zadowoleni,ze wracamy do Polski:-),nie pasuja nam niektore szczegoly,ale to sa tylko szczegoly. Ogolnie jest OK :-) Nadal kocham zycie,swiat,ludzi,zwierzatka i roslinki.Siebie oczywiscie tez,Boga tez i coraz bardziej.Zakonnica nie zamierzam zostac,jeslibys tak pomyslala. JESTEM I ucze sie byc wiecej tu i teraz. :-). Wracam do swojego spokoju sprzed poprzedniego malzenstwa,sprzed zastraszenia(najpierw jednego,potem drugiego).Mysle,ze do konca zalatwilam ten kawaleczek problemu z dziecinstwa,ktory doprowadzil do tego,ze dalam sie zastraszyc i nikomu juz na to nie pozwole. Sama wylazlam z tego zastraszenia i nikomu juz nie pozwole zniszczyc mojej pracy nad tym.:-P Dziekuje Wam wszystkim,bo bycie na tym forum,chociaz zaczelam pracowac nad soba ponad 20 lat temu,bardzo mi pomaga w rozwoju. Dzieki Wam za wiedze(bo robie to od poczatku sama,bez psychologow),za Wasze zdania,za wsparcie,za cieplo,zyczliwosc,serdecznosc,za czas mi dany przez wiele osob. Powiem Wam,ze nawet agresja,czy zlosc,lub inne negatywne czyjes uczucia ,jakie sie tu czasami pojawiaja,wcale mi nie przeszkadzaja w rozwoju.Tak tez mozna sie czegos nauczyc.Chocby tego,jakbym nie chciala sie zachowywac,bo przeciez to sa tylko ludzkie uczucia,a w zyciu wystepuja chocby czasami i nie tylko w domu.Ludzie sa ludzmi i maja prawo czuc po swojemu i wyrazac te uczucia(oczywiscie,niektore formy wyrazania sa grozne,straszne,ale m.in.dlatego tu jestesmy).Najwazniejsze przeciez jest to,jak ja wtedy reaguje.Bo tym,jaka jestem i jak sie zachowam moge zmienic sytuacje-zmiana tego w ten,czy w inny sposob.Wybor nalezy do mnie. Wyczytalam kiedys,ze czlowiek,jak sie czuje bezpiecznie,otoczony miloscia,serdecznoscia,cieplem,to zaczynaja z niego wychodzic"zalegle",tzw.negatywne emocje",np.zlosc,agresja,smutki itd.itp.Zgadzam sie z tym,bo znam to z autopsji i z zycia. Yeez;-)-zgadzam sie z Toba od dawna,domyslilas sie pewnie w czym,tylko potrzebowalam umiec to przekazac po swojemu i zrozumiale.Mam nadzieje,ze napisalam to moje zdanie zrozumiale.:-) Na razie. -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
Zycze Wam Wszystkim SZCZESLIWEGO NOWEGO ROKU 2010 !!!!!! -
Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2
maja2204 odpisał na temat w Życie uczuciowe
yeez-zgadzam sie,ze jak kochasz siebie,to masz poczucie wlasnej wartosci. Eutenia-moze to kochanie siebie jest procesem nieskonczonym? Anonimowy Zbirek-spodobalo mi sie z tym jajkiem i kura i dalo mi do myslenia przez chwile.Moze to rosnie rownoczesnie? Uwazam tez,ze kazdy ma iles milosci do siebie i iles poczucia swojej wartosci. Pozdrawiam Was cieplutko.