Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

maja2204

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez maja2204

  1. czesc]Pozdrawiam WSZYSTKIE WAS KOBITKI,do zobaczenia,do napisania.Wracam w poniedzialek.
  2. -PieknaSmutna-ciesze sie,ze sobie radzisz.Jestes madra dziewczyna.:-) :-)Zainteresowalo mnie pare spraw,o ktorych piszesz. Kazdy czlowiek szuka milosci,akceptacji.Jest nam to potrzebne,tylko,ze Tobie jest ZA BARDZO potrzebna CZYJAS akceptacja,czyjas milosc.Teraz fajnie sobie radzisz,umialas znalezc akceptacje i milosc gdzie indziej,nie w nim.Idziesz swoja droga i to jest budujace.Ale szukaj tej akceptacji w sobie,bo w zyciu czeka na Ciebie na pewno wiele ciekawych doswiadczen,wiele roznych sytuacji,w ktorych bedzie Ci potrzebne akceptowanie i kochanie samej siebie.Tak sie latwiej zyje,bo nie wymagasz od nikogo za duzo,nie wymagasz za duzo od siebie,wymagasz od siebie dyscypliny,ale rowniez jestes dla siebie lagodna.Z dziecinstwa wynioslas to,ze szukasz akceptacji u innych.Rozumiem Cie,ale tak mozesz robic krzywde sobie i komus.Ktos nie moze byc dla Ciebie calym swiatem,bo tak mozna zatracic siebie w zwiazku.TY masz miec OPARCIE W SOBIE,dazyc do pokochania siebie takiej,jaka bylas,jestes i bedziesz.Kim jestes?Co dla Ciebie jest wazne w zyciu?Zadawaj sobie takie i inne pytania.Patrz sie na siebie,obserwuj siebie,daz do rozumienia siebie coraz bardziej,obserwuj swoje mysli,swoje slowa,swoj glos,jego melodie.Patrz sie na to co robisz,jak robisz.Zadawaj sobie pytania dlaczego tak,a nie inaczej?Skad mi sie to wzielo?Czy mi sie to podoba,mnie-prawdziwej,a nie przenoszacej schematy rodzicow,czy bylych partnerow,lub obecnych.Patrz sie na siebie i zadawaj takie pytania,jakie Ci tylko przyjda do glowy.Co posiadam?Czego pragne,poszukuje,doswiadczam,co daje,tworze?Wazna jestes TY.Ale,zebys tego zle nie zrozumiala,wazne jest po prostu to,abys swoja uwage skierowala na siebie,nie na innych.Skupianie sie na tej drugiej osobie prowadzi do zaburzen w zwiazku,do nieudanego zwiazku.Ty masz zrozumiec,ze nie jest wazne,jaki jest ktos,ze liczy sie tylko to jaka Ty jestes w stosunku do tego.Czyli wazne jest jaka Ty jestes,Twoje zachowania i reakcje.Tworz wiec siebie,wyzwalaj sie spod wplywow innych-rodzicow,bylego faceta,innych ludz.Decyduj i dokonuj wyborow-Twoich.To prawda,ze kazdy jest kowalem swego losu. Przytocze Ci teraz slowa z ksiazki"Rozmowy z Bogiem"(Neale Donald Walsch): :-)NIE W AKCJI DRUGIEGO,ALE WE WLASNEJ REAKCJI ZNAJDZIESZ SWOJE ZBAWIENIE. A gdy bedziesz podejmowala decyzje,dokonywala wyborow,to moze wybieraj tak,aby dobro dla Ciebie stalo sie rowniez dobrem dla drugiego.Jak zrozumiesz,to jest proste.Nie masz zadnych obowiazkow wobec innych ludzi,masz mozliwosc,sposobnosc,ale-wybieraj to,co przyniesie najwieksze dobro Tobie.Jezeli dokonasz slusznego wyboru,bedzie to rowniez najwieksze dobro dla drugiego i nie bedzie to egoistyczne. ;-)Jeszcze jedna sprawa zwrocila moja uwage.Ty walczysz,dajesz nauczki,odbieram to jako chec zemsty.Czy to na pewno Twoja droga?Rozumiem Cie-TYRANII NALEZY POWIEDZIEC STOP.Ale w walce kazdy cos traci.Ty masz BRONIC SIEBIE SKUTECZNIE,niekoniecznie walczac.Zmieniaj siebie,zmieniaj swoje zachowania,zmieniaj swoje reakcje na coraz skuteczniejsze.Da sie bez wchodzenia w walke.Badz stanowcza,pracuj nad swoim poczuciem wartosci,swoimi uczuciami,nazywaj je,zrozum je,szanuj je,szanuj siebie coraz bardziej.Kochaj siebie coraz bardziej. Na pewno sobie poradzisz sama ze soba.:-) I czytaj,ale bez przesady-teoria jest po to,aby pomagac zyc,a nie zaslaniac moja prawde.Patrz sie na SIEBIE,a nie na wiedze-ona ma tylko pomoc,a nie przeszkadzac w zobaczeniu moich prawd. I pisz-do nas,do siebie-kartki,zeszyty,pisz swoje uczucia,swoje prawdy,poznawaj siebie,zrozum siebie-wiecej,obserwuj siebie i wychowuj sama siebie-PO SWOJEMU. Pozdrawiam Cie cieplutko.Za chwile jade do pracy,do zobaczenia za 5 dob,w poniedzialek.
  3. Vacancy-stac Cie na duzo wiecej,niz Ci sie teraz WYDAJE. Pozdrawiam Cie cieplutko,do uslyszenia.
  4. PieknaSmutna-rozumiem,ze sie wstydzisz,ale czego?Ze bylas jaka bylas?No to Ci powiem,ze lubie Cie taka,jaka bylas,jaka jestes i jaka bedziesz.:-) Kochanie,akceptowanie siebie to nie tylko akceptacja siebie,jaka jestem,ale tez siebie,jaka bylam,poznawanie siebie,rozumienie siebie,wybaczanie sobie itd.itp.
  5. PieknaSmutna-cierpienie to jest cena uczenia sie na wlasnych bledach.A z drugiej strony,czy inaczej naprawde zrozumiemy?Ja to,co przychodzi nazywam teraz doswiadczeniem-nowym,a to,co przeszlo-tym,co doswiadczylam wczesniej.Pewnie,ze popelniam czasami bledy,ale odkad traktuje to jako doswiadczenie,cos ciekawego,interesujacego,to przeciez trudno cokolwiek sobie wyrzucac,czy sie zloscic na siebie.;-) Ale moze zastanow sie,dlaczego na to pozwalalas?Z czego w przeszlosci Ci sie to wzielo?NIC SIE NIE DZIEJE BEZ PRZYCZYNY.A te przyczyny tkwia w nas.No coz...jestem tylko czlowiekiem,albo az czlowiekiem. Pozdrawiam Cie cieplutko.
  6. PieknaSmutna-:-)Jestem z Ciebie dumna,mam nadzieje,ze Ty z siebie tez.Doszlas do wielu wnioskow w krotkim czasie,wiele spraw do Ciebie dotarlo,wiele zrozumialas,zaczelas obserwowac swoja sytuacje,zobaczylas ja.Pomagasz sama sobie.Tak trzymaj!:-) Mam nadzieje,ze u Ciebie wszystko w porzadku,bo 2 dni sie nie odzywasz.Ja odzywam sie dopiero teraz,bo co najmniej 3 lub 4 doby lub wiecej w tygodniu nie mam dostepu do komp. Jesli mozesz,to napisz chociaz 1-no zdanie. Pozdrawiam Cie cieplutko.
  7. corobic-Pozdrawiam Cie cieplutko,ciesze sie,ze sie odezwalas.
  8. Witaj Prawie 40!Jak milo Cie zobaczyc,a na dokladke pod starym nickiem. I od razu pa,pa,bo jade do pracy.Pozdrawiam Cie cieplutko.
  9. OK smutna_piekna ;-) czyli najpierw jestes smutna,a potem piekna,albo uwazasz sie bardziej za smutna,niz piekna. A moge pisac do Ciebie Piekna Smutna? :-)
  10. piekna-smutna- :-( gdy okolo 20-tu lat temu mialam gonitwe lub klebowisko mysli,bralam zeszyt lub kartki,zostawialam sie sama ze soba i...pisalam to,co mi sie mysli.Potem-czytalam i swiadomie,na spokojnie sie nad tym zastanawialam.Interesujace to bylo,choc nieraz wkurzalam sie,nie rozumialam sama siebie,mialam rozne uczucia,ale-programowalam dalej swoja podswiadomosc,chociaz nie wiedzialam jeszcze,ze to sie tak nazywa.I wiesz co?Warto bylo-przynajmniej jesli chodzi o mnie.Moze skorzystaj z tego,ze podswiadomosc mowi do Ciebie i...pogadaj z nia.Po swojemu.Potem bedzie Ci o te jedna rozmowe lzej,o tyle bardziej bedziesz w zgodzie sama z soba,a potem nastepna rozmowa,i nastepna,i kolejne-az do uzyskania wystarczajacej Ci ZGODNOSCI SAMEJ ze SOBA. :-) Moze obserwuj siebie,swoje mysli,swoje dzialania,emocje,rozumienie,swoj sposob okazywania milosci,uczuc,swoje zachowania,reakcje,czasami nazywaj,czasami nie i...programuj sama siebie po swojemu.Wspolpracuj sama ze soba,ucz sie sama od siebie,ucz sie dogadywac sama ze soba,ucz sie rozumiec siebie,wybaczac sobie i...moze innym tez,szanowac siebie,kochac siebie i innych-moze inaczej,moze madra,bezwarunkowa miloscia-miloscia nie stawiajaca warunkow.Moze pokochaj siebie taka,jaka jestes,powiedz sobie,ze zaslugujesz na milosc i szacunek,jak kazdy czlowiek,ze masz prawo do szczescia i-daz do niego(do tego szczescia).Szukaj w sobie milosci,zrozumienia,akceptacji,wolnosci,spokoju i prawdy,radosci i szczescia."Szukajcie,a znajdziecie,proscie,a bedzie wam dane."To jest PRAWDA. Pozdrawiam Cie cieplutko,zycze Ci wytrwalosci w dazeniu do tego,co zamierzysz,nawet pomimo,czasami,klod na drodze.Ale-TWOJEJ DRODZE,juz nie czyjejs,juz nie mamusi,tatusia,brata,siostry,czy meza.A Ty juz na nia weszlas.Powodzenia.Trzymaj sie.Opiekuj sie sama soba tez,zatroszcz sie tez sama o siebie,ucz sie tego,to pomaga,ucz sie upominac o swoje,wyznaczac wlasne granice,bo jesli nie-to wyznacza je za ciebie inni i moze to nie byc dla Ciebie przyjemne.Pisz sama do siebie,do nas,bedzie nam bardzo milo.
  11. nie calkiem blondynka-rzeczywiscie w takiej sytuacji inni ludzie Ci niepotrzebni.Teraz rozumiem,o czym pisalas.Pozdrawiam cieplutko. ;-)
  12. nie calkiem blondynka-piszesz:"PS. Czemu tak się dzieje, że jak źle się czujesz, to jeszcze ci dowalą? Niespodziewana pilna praca + partner he he rozłożył sie tak samo, jak ja I co ja teraz zrobię z tą definicją? Cała nadzieja w potomku!" Nadzieja na co? A wlasnie jezeli jestesmy,wchodzac w zwiazek-pelniami,a nie polowkami,to w takich sytuacjachradzimy sobie bez niego,z ewentualna pomoca innych ludzi.To sa sytuacje,ktore powinny tez umacniac zwiazek,jezeli sie do nich odpowiednio podejdzie.Bo jezeli zawsze MUSI byc do pomocy ta druga osoba,to znaczy,ze jeszcze nie jestem pelnia,chociaz moze juz wiecej,niz polowka.Takie jest moje zdanie. :-)
  13. nie calkiem blondynka-dzieki,ale jezeli przeczytasz co ja ostatnio w co najmniej paru miejscach napisalam,to bedziesz miala nowy obraz mojej sytuacji,zamierzen.Pisze swoje przemyslenia,a jak dzialam-to czasami inna para kapci.Ja lubie wybrnac z sytuacji tak,zeby bylo dobrze dla wszystkich najblizszych.Wiem,zdaje sobie sprawe,ze czasami ciezko mnie zrozumiec:-)Ciesze sie,ze nie wytrzymalas.Dzieki za krotka,zwiezla i tresciwa definicje.Zaraz ja sobie napisze w moim zeszyciku z myslami i przemysleniami-moimi. madrosc zen ;-) Slowa Buddy sa po to, aby naprawic twoje myslenie. Jezeli juz wylaczyles myslenie, to po co Ci slowa Buddy? Ja sie z Toba zgadzam,ja to wiem,co napisalas.Jestem za,a nawet nie przeciw.Poczytaj mnie jeszcze gdzie indziej,pewnie mnie zrozumiesz,a na pewno-wiecej. Jeszcze raz Ci dziekuje.Fajnie sie wkurzasz.Podoba mi sie.Bardzo.Tak trzymaj! Pozdrawiam Cie cieplutko.
  14. do pomaranczowej(ego)do maja i do Jesiennej Rozy-przeczytalyscie moj post w Waszym rozumieniu-OK,macie prawo,ale nie rozumiecie tego,co ja faktycznie napisalam.Taka jest prawda.Moze przeczytajcie to jeszcze raz. Jesienna Rozo-ja nikogo nie zamierzam przekonywac do niczego.Taka juz jestem.Pozwalam ludziom na dokonywanie wlasnych wyborow,na podejmowanie wlasnych decyzji.Mowie tylko swoje zdanie i o swoich uczuciach. Natomiast mam wrazenie coraz czesciej,ze-sorry-widzisz innych swoimi oczami,w swoim rozumieniu,przez swoj pryzmat i...widzisz w nich siebie,ale odnosisz to do nich,tylko zapominasz popatrzec sie na...SIEBIE i NIE WIDZISZ SWOJEJ PRAWDY LUB WIDZISZ JA INACZEJ-niezgodnie ze stanem faktycznym. Pytasz i odpowiadasz za mnie.Oczywiscie,mozna i tak. Wobec powyzszego,nie widze sensu w tlumaczeniu tego,co napisalam.Bo skoro wiesz lepiej ode mnie i lepiej ode mnie znasz moja sytuacje,moje zamiary,to coz ja moge wiecej? Pozdrawiam Cie cieplutko.I-bardzo Cie lubie.
  15. Eutenio-zagladnij moze do swojej poczty.Pozdrawiam Cie cieplutko.:-)
  16. Anna66 zlamane skrzydla Anna zwrocila uwage na wazna wg.mnie sprawe.Mianowicie,zauwazylam jakis czas temu,ze jezeli m.nie daje rady mnie uzaleznic,to sie odsuwa ode mnie,wychodzi na zewnatrz i poglebia wspoluzaleznienie z kumplami,"przyjaciolmi",matka,probuje tym bardziej z dziecmi-ale tu wkraczam ja.W zasadzie jego rodzina jest na zewnatrz domu,bo ich-tez pijacych-daje rade uzaleznic,a oni uzalezniaja jego. Tak,z tym wspoluzaleznieniem,to jest ciekawie.Czy ksiazki mowia o tym,ze na zewnatrz domu tez?Bo ja,jak pisalam,czytam mniej od Was,czytalam na ten temat materialy Alanonu i cos w internecie. Zlamane Skrzydla-zwroc moze duza uwage na to,co pisze Ci Anna,zeby nie bylo tak,ze wyda Ci sie,ze wyszlas ze wspoluzaleznienia,a-nie zdajac sobie z tego sprawy,nie nazywajac tego tak-nadal bedziesz w tym tkwila,tylko na zewnatrz lub w czym innym,lub gdzie indziej.Bo przeciez potrafisz inaczej!Przeciez dazysz do czegos innego? Obserwuj moze siebie i otoczenie z wieksza uwaga,nie tylko w domu,dopoki w jakikolwiek sposob jestes z nim zwiazana,obserwuj to,obserwuj jego stosunki i zaleznosci z ludzmi,zwroc uwage na jego schematy,nie tylko w domu,na jego zachowania nie tylko w stosunku do Ciebie.wyciagaj wnioski i korzystaj z nich.Nie pozwol sobie na uzaleznianie!Przez nikogo.Nigdzie.Wiele osob wlasnie tak potrafi funkcjonowac,nie inaczej,inaczej sie gubia,bo wychodza poza schemat. To jest oczywiscie moje zdanie.Niczego nie zamierzam Ci narzucac,jestes madra dziewczyna,na pewno sobie poradzisz. Pozdrawiam Cie cieplutko.
  17. nie calkiem blondynka-dzieki,ja tez wpadlam m.in.na to,ze partnerstwo to na pewno nie to,co jest u mnie w domu-no,moze czasami i na pewno nie to,o czym pisza dziewczyny.Ale z drugiej strony oczekiwac na cokolwiek od m...?To bez sensu,bo oczekiwania rodza rozczarowania.Wole niczego nie oczekiwac i nie czuc sie rozczarowana.Wiesz,ja przyjmuje zycie takie,jakie jest,ale-pracuje nad soba,udoskonalam siebie,zmieniam swoje reakcje,a wlasciwie one same sie zmieniaja,jak cos sobie nowego uswiadomie i zmienia sie sytuacja.Juz praktycznie zakonczylam powrot do siebie sprzed okresu zastraszenia,potem-czasami-wystraszenia.Nie boje sie,bronie sie-ale bez walki,po prostu nie pozwalajac sobie.M.juz rzadko probuje.Jestem taka sama,ale juz bardziej dojrzala niz przed tym,jak dalam sie zastraszyc 2-giemu,a potem obecnemu m.(to byla ciaglosc-okolo 2 lat)Dzieci tez nad soba pracuja,ale-czy taki zwiazek na pewno ma sens? Wlasnie taki zwiazek?Znalazlam w sobie spokoj,szczescie,wolnosc,milosc i...potrzebuje jeszcze pol roku na zalatwienie pewnych waznych spraw.A potem...podejme ostateczna decyzje i dokonam ostatecznego wyboru.M.ma tylko 1-na szanse-przestac pic i zaczac sie leczyc w tym czasie.Ja i dzieci umiemy i uczymy sie wiecej-zyc w rodzinie.Uczymy sie wlasnie partnerstwa m.in. Fajnie,porozwazalam sobie.To mi czasami pomaga-takie glosne rozwazania lub na pismie-na forum lub w moich zeszycikach.Dzieki za wysluchanie mnie. Pozdrawiam Was cieplutko.
  18. Pozdrawiam,wspolczuje,jestem znowu tutaj,ale napisze dopiero za tydzien,chyba,ze jutro przed praca bede miala troche czasu. Napisze Wam teraz-wybiorczo-cos z madrosci zen. Nie podazaj sladami mistrzow,podazaj za tym, czego szukali. ( powiedzenie zen) Przestan mowic,przestan myslec, a zrozumiesz wszystko. Zawroc do Poczatku, a pojmiesz Znaczenie. Podazaj za Swiatlem, a zgubisz jego zrodlo... Niekoniecznie trzeba szukac Prawdy; porzuc tylko ogladanie widokow. ( Seng-ts'an/Sosan;zm.600) Ijeszcze cos dla nowych dziewczyn-przy okazji cieplutkie pozdrowionka dla Was. Nie w akcji drugiego,ale we wlasnej reakcji znajdziesz swoje zbawienie. Neale Donald Walsch-"Rozmowy z Bogiem" Bog prosi tylko,zebys zaliczyl tez siebie do tych,ktorych kochasz. Rozmowy z Bogiem W wymiarze praktycznym,jesli chcesz kierowac sie swoim dobrem w sytuacji,gdy doznajesz krzywdy,pierwszym krokiem bedzie przerwanie tej sytuacji.Bedzie to z korzyscia dla ciebie jako pokrzywdzonego,jak i dla krzywdzacego.Albowiem nawet ten,ktory krzywdzi,doznaje krzywdy,jesli pozwala mu sie wyrzadzac krzywde. Przynosi mu to szkode,a nie uleczenie.Gdyz jesli ten,kto sie zneca,przekonuje sie,ze jego dzialanie spotyka sie z akceptacja,jaka wyniosl stad nauke?Lecz jesli przekona sie,ze znecanie sie jest niedopuszczalne,jaka prawde dzieki temu odkryje? Dlatego tez okazywanie innym milosci niekoniecznie oznacza pozwalanie im na wszystko. Rodzice ucza sie tego wczesnie w postepowaniu z dziecmi.Dorosli niechetnie stosuja to wobec innych doroslych,czy narod wobec innego narodu. Lecz tyranom nie mozna poblazac,ich tyranii trzeba polozyc kres.W imie milosci wlasnej i milosci dla tyrana. Rozmowy z Bogiem Zycze Wam milego czytania.Dobranoc,ide spac.:-)
  19. Jesienna RozoA wspomnienia rzeczywiscie czasami pomagaja,czasami trzeba otworzyc zamkniete juz drzwi do przeszlosci,bo czasem tak latwiej sobie lub komus cos tlumaczyc.Dlatego uwazam,ze nie warto zamykac przeszlosci na klucz,anie tym bardziej go wyrzucac,nawet jezeli uznamy przeszlosc za zalatwiona,bo stajemy czasami potem jeszcze przed sytuacjami,w ktorych wychodza jakies kawalki niezalatwionej przeszlosci i...zawsze mozemy sie do niej dostac.Drzwi warto zamknac-po rzeczywistym zalatwieniu,zeby sie bez potrzeby nie odzywala,ale tak je zamknac,zeby w kazdej chwili-gdy jest taka potrzeba-moc ja otworzyc na chwile i zobaczyc cos lub uslyszec cos,poczuc cos lub zalatwic cos nieskonczonego lub niezalatwionego.Bo to przeciez BYCIE,ZYCIE pokazuje nam,czy ona jest zalatwiona,czy nie,jezeli...umiemy to zobaczyc,zaobserwowac u siebie,a czasami po innych widzimy,czy zalatwilismy nasza przeszlosc.
  20. Jesienna Rozo Zapomnialam Ci napisac o moim skojarzeniu z Jesienna Roza-uwielbiam roze,ale tez piosenke...Jesienne roze mowia cicho o rozstaniu,jesienne roze mowia nam o pozegnaniu... Rzeczywiscie bardzo cicho,albo wcale o tym nie mowisz,chociaz-jak twierdzisz w tym,co piszesz-o ile dobrze pamietam-jestes gotowa...ale do czego rzeczywiscie?Bardzo trafny pseudonim... Pozdrawiam Cie cieplutko
  21. mmak-w jednym miejscu Cie nie zrozumialam-piszesz,ze "wciaz uparcie i tak mysle PO SWOJEMU,ale to minie,wiem to,kiedys to dotrze do mnie..." przeciez to wlasnie o to chodzi,zeby myslec po swojemu,ale wyzwalac NAPRAWDE SWOJE MYSLENIE z narzuconych mi schematow myslenia,zeby wyzwalac SWOJE ROZUMIENIE z narzuconych mi schematow rozumienia,wyzwalac po prostu-SIEBIE PRAWDZIWA-z tego,co mi narzucono-i tkwi w podswiadomosci,odzywa sie czesto lub rzadziej,zalezy na ile dogadalam sie ze swoja podswiadomoscia,na ile ja po swojemu zaprogramowalam. ja sie ucze kochac po swojemu-a nie tak jak uczylam sie w domu rodzinnym-warunkowo.Uwazali,ze zasluzylam na milosc,jak bylam grzeczna,posluszna,mialam nie swoje,tylko ich zdanie,opinie itd,itp. A myslisz,ze o co biega w tym NAPRAWDE BYCIU SOBA?Moje zdanie jest takie-zebym to byla w jak najwiekszym procencie JA PRAWDZIWA,a nie Ja+myslenie mamusi,tatusia,babci,meza+ich rozumienie=ichsposob kochania-warunkowego+ich sposob okazywania milosci+to,co uwazali,ze powinnam czuc+to,jak uwazali,ze powinnam cos robic i narzucali mi.Doszlo do tego jeszcze troche ludzi,bo przeciez -uwazali-z ludzi opinia nalezy sie liczyc,sluchac ludzi i byc posluszna grzeczna i...gorsza.Wszyscy chyba byli lepsi ode mnie,a ja ta-najgorsza.Kazdy mial racje,tylko nie ja,kazdy byl OK,tylko nie ja.Mialam rozumiec wszystkich,ale mnie-po co?Przeciez ja bylam tylko rzecza,a rzeczy nie czuja,nie mowia,nie maja swojego zdania,mozna z nimi zrobic to,co sie chce,postawic tam,gdzie sie komu podoba.A w ogole-to jakim prawem-wg.nich-mowie swoje zdanie?Przeciez dzieci i ryby glosu nie maja! Nie pozwalali mi byc mna-Maja.Ja daze do tego,zebym to byla JA+MOJE MYSLENIE+MOJE ODCZUWANIE(czucie)+MOJE ROZUMIENIE+MOJ SPOSOB DZIALANIA,zalatwiania spraw+MOJE KOCHANIE BEZWARUNKOWE+moj sposob okazywania milosci i...coraz bardziej.Byla jeszcze niedawno we mnie Maja2-tez juz zmieniona,ale w ktorej odzywalo sie glownie to,ze lubila porzadek-a moja mama byla pedantka.MAJA tez lubi porzadek,ale jest inna.Maja-to JA PO MOJEMU,Maja2 to ja-ze schematami z domu,z innym mysleniem,mowieniem,nadwrazliwa,inaczej okazujaca milosc(blokady) itd.itp.Teraz jestem jedna.Po prostu MAJA. A co do Twoich watpliwosci i niepewnosci-to ja to widze tak,tak to rozumiem:TY NIE MASZ WATPLIWOSCI-TY prawdziwa,bedaca soba swiadoma-mmak.W jakichs sytuacjach,np.trudnych,przypuszczam odzywa sie ta druga mmak(podswiadomosc) i mowi-inaczej,zrob inaczej,dlaczego tak robisz,po co, przeciez...Nie sluchaj jej,porozmawiaj Z NIA,POWIEDZ JEJ,ZE TY-MMAK,ZDANIA NIE ZMIENISZITP.,ITD.,ZALEZY,CO tY-SWIADOMA,ZAMIERZASZ JEJ POWIEDZIEC-TEJ 2-GIEJ MMAK-NIESWIADOMEJ,TKWIACEJ W tWOJEJ PODSWIADOMOSCI.Mozesz sie smiac,ale ja od ilus lat rozmawiam z moja podswiadomoscia-z druga Maja i...pomaga,bardzo,staje sie inna-swiadoma,po mojemu. :-)Mam nadzieje,ze mnie zrozumialas.Wiem,ze pisze jezykiem moim,ktory mnie pomogl i pomaga,ty masz pewnie swoj,,ale moze udalo Ci sie przetlumaczyc to,co napisalam na Twoj-mmak-owy jezyk.Mozemy napisac slownik,ale to potrwa,czesto udaje mi sie dogadac z ludzmi,ktorzy mnie znaja na "zywo"bez tworzenia slownikow.To byl oczywiscie zart.:-) Pozdrawiam Cie cieplutko. Pozdrawiam cieplutko Was Wszystkie.
  22. Jakby Skazana-pozdrawiam Cie cieplutko.
  23. Jakby Skazana-ogromnie ci wspolczuje.Mialam kiedys chlopaka lekomana,czasami zazyl inny narkotyk.Do pewnego momentu nie wiedzialam o tym.Bardzo dziwnie sie zachowywal,jak bylismy na wakacjach,mial wtedy prawdopodobnie glod narkotykowy.Rzeczywistosc widzial inna,niz byla,byl bardzo zazdrosny(nie tylko na wakacjach).Byl to czlowiek nieprzystosowany do takiego zycia,jak zyja zwykle ludzie-praca,dom,zarabianie pieniedzy,dzieci-on sie tego bal,uciekal od tego.Ciezko bylo z nim byc-bardzo ciezko.Byl po liceum plastycznym.Wychowany byl podobnie do mnie-terror i nadopiekunczosc.Ja-dzieki sobie wyszlam z glebokiej nerwicy(w kilka lat pozniej),ale on nie przestal zazywac.Pobil mnie raz i zerwalam z nim,chyba miesiac przed slubem.Na szczescie.Wiesz,pisze na szczescie,bo normalnie nie da sie zyc z takim czlowiekiem.Gdyby nawt przestal zazywac leki,to i tak nie byl przystosowany do zycia.Wiem,co pisze-ja bylam tak samo wychowana.Sama siebie uratowalam przed alkoholizmem-nie wpadlam,przed narkomania-nie wpadlam,przed choroba psychiczna-tez nie wpadlam w nia,bo w odpowiednim momencie-jeszcze nie bylo za pozno,ucieklam od rodzicow;nie umarlam.Wiem,co pisze,bo mialam znajomych tak samo wychowanych,jak ja.1 chlopak-lekoman,narkoman,potem alkoholik,potem zmarl(mial 42 lata)-wyskoczyl przez okno.2-gi chlopak-cyklofrenik-chory psychicznie.3-ci chlopak-gleboka nerwica,zaczal ja leczyc,po niedlugim czasie-wypadek-kaleka(po kilkunastu latach od wypadku zmarl na zawal-tez ok 40-tki).4-ty chlopak-gleboka nerwica-zmarl w wypadku samochodowym,tez jak zaczal ja leczyc.5-ty chlopak-lekomania,alkoholizm,malzenstwo,3-ka dzieci,rozwod po ponad 20-tu latach.Dziewczyna-schizofrenia-choroba psychiczna.Ludzie nieprzystosowani do zycia-do pracy,do zycia w rodzinie,z przyjaciolmi,wsrod ludzi.Wiem,ile wysilku i pracy kosztowalo mnie wyjscie z tego wszystkiego.Jak sie rozgladam wokol od ilus lat,to stwierdzam,ze jestem jedna z niewielu,ktorzy z tego wyszli,o ile nie wyjatkiem.potwierdzajacym regule.Pytasz sie,jak pomoc sobie,jemu,jego bliskim...Odpowiem Ci tak,ze nigdy nie zalowalam decyzji zerwania z tym chlopakiem-narkomanem.Potem-bo mielismy wspolnych znajomych,wiem,ze zaczal pic,az do smierci nie przystosowal sie do zycia.Czy jestes pewna,ze wszystkim naraz chcesz pomagac?Poczytaj o wspoluzaleznieniu,bo bardzo prawdopodobne jest,ze w nim funkcjonujesz.Ale moze najpierw od niego odejdz.Nie da sie normalnie funkcjonowac z narkomanem-lekomania to tylko jej rodzaj.Pomoz sobie,idz gdzies na terapie-DDA,DDD,IDZ moze na otwarte spotkanie AA,Alanon-u,moze do psychologa,czytaj,ale moze najpierw-odejdz,poki nie wpadlas w wieksze wspoluzaleznienie.Wiele osob tak funkcjonuje,w wiekszym lub mniejszym stopniu wspoluzaleznionych i dlatego maja problem z odejsciem.Pomoz sobie,pomozesz Wam rowniez,bo w pewnym momencie za ciezko moze Wam byc ze soba,ale mozesz juz nie miec sily odejsc.Mozesz byc juz za bardzo wspoluzalezniona...Decyzja i wybor naleza do Ciebie,co zrobisz z Twoim zyciem.Masz prawo-jak kazdy czlowiek,dazyc do szczescia.Czy uwazasz,ze w tym zwiazku znajdziesz szczescie,ze dzieci beda sie w tym dobrze czuly,ze beda inne,niz on,ze faktycznie dorosna,majac taki przyklad? Piszesz,ze nie chcesz zostawiac jego mamy samej z problem...Przeciez ten problem ona ma nie od dzis,ona go wychowala,moze z jakims jego ojcem,od ktorego nie odeszla.Jasne,mozesz zostac i pomagac im wszystkim,a potem-kiedys,Twoja corka,czy syn moze byc-lekomanem,narkomanem,alkoholikiem,chorym psychicznie,bardzo znerwicowany,czy nie zyc lub-wolac w doroslym zyciu-pomozcie mi,bo...Podobnie,jak Ty... Zycze Ci szczescia i trafnego wyboru.Trzymam za Ciebie kciuki.
×