Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

maja2204

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez maja2204

  1. Yeez Mysle,ze my chyba tutaj,w tym swiecieprzeciwienstw po to jestesmy,zeby sie rozwijac,zeby stwarzac najpiekniejsza wersje samego siebie.To jest-jak mowisz-ciagla praca,nie ma konca.Prawda. :-) Ale ja to uwielbiam! :-D A zeby sie rozwijac,najpierw trzeba pewnie dojrzec,czy wyzdrowiec,wszystko jedno jak to nazwac. Mysle,ze jak zdrowiejemy-dojrzewamy:psychicznie,emocjonalnie,duchowo. Stajemy sie pełniami.Wtedy nie zazebiamy,nie sczepiamy sie z innymi we wspoluzaleznienie(tymi naszymi brakami,niedojrzalosciami),tylko budujemy mosty z ludzmi(pomiedzy soba i druga osoba)-rodzina,przyjaciolmi,partnerami,znajomymi.Mosty psychiczne,emocjonalne,duchowe,fizyczne tez z niektorymi. Tak to rozumiem na razie. Cieplutkie pozdrowionka
  2. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Sorki-szklanka do polowy pelna?
  3. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Oneill Przypomnisz mi o co chodzilo z ta szklanka do polowy pusta?
  4. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Amazonia Ja rozumiem. Tu jest tak,ze ludzie dzwonia do firmy zatrudniajacej pielegniarki,lekarzy z opieki domowej paliatywnej i dlugoterminowej(wymagany jest oczywiscie kurs kwalifikacyjny z kazdej specjalnosci,najlepiej jeszcze studia piel.i specjalizacja z kazdej),czasami rehabilitantow,psychologow i potrzebuja pomocy dla chorego,czyli dla siebie rowniez-odciazenia m.in..Dowiaduja sie,ze pielegniarka(czyli np.ja )przyjdzie zrobic zastrzyk,podlaczyc kroplowke,zmierzy cisnienie,poda leki podskornie,doradzi,zrobi opatrunek na odlezyne,stope cukrzycowa,owrzodzenie itp.ze nie myje,nie robi zakupow,nie kąpie,nie zmienia pampersow,nie robi tego,co opiekunka,czy asystentka(jeszcze nie u nas)pielegniarki. Po czym ide na 1-sza wizyte i oczekuje sie ode mnie glownie-mycia,przebierania,kapania,zmiany pampersow,rehabilitacji.No i gdzie tu sens???? Czyli-jezeli to robie[prace opiekunki]-zabieram prace opiekunkom. NFZ wymaga,zeby pielegniarki robily to,co wynika ze wskazan medycznych,ale opiekunki sa platne.A ludzie placa cale zycie na ZUS i oczekuja pomocy bez placenia kasy.No wiec niech pielegniarka robi to,co do niej nie nalezy,bo bezplatnie.Ja to rozumiem.Maja z reguly malo kasy. Czy wy rozumiecie to błędne koło???Bledne kola sa w nerwicy(mialam takie).Czyli co?Nasze panstwo ma nerwice??? :-P
  5. Eutenia :-) Popieram to,co robisz dla siebie.Trzymam kciuki,jestem z Toba,nawet jak sie nie odzywam.Jestem duchowo,psychicznie,emocjonalnie. Ja tez kiedys czytalam to samo inaczej,patrzylam sie jakby na prawde-moja,z innych stron i latwiej mi bylo siebie zrozumiec. Zapamietalam tylko slowa jednej kobiety-na co komu wiedza,jezeli nie umie wcielic tego w zycie. :-) Rozumialam siebie po swojemu,nie po psychologicznemu,bo czytajac rozne slowa,rozne interpretacje tego samego,bylo mi prosciej. :-) Patrzylam sie po prostu na siebie,a nie na siebie poprzez wiedze.Wiedza mi tylko czasami pomagala-zeby szybciej,prosciej,skuteczniej. Nadal tak robie.Na ludzi tez sie patrze nie poprzez okulary wiedzy psychologicznej,tylko po swojemu(ale nie przez swoj pryzmat). Wlasnie w ten sposob sama,z niewielka pomoca,zrobilam ze soba w krotkim czasie to,co pani psycholog wydalo sie niemozliwe. Stad byl m.in.zen,medytacje,pojscie na joge,moje "czepianie sie" w pewnym momencie siebie i przesadna moze dla innych obserwacja siebie-wszystkimi dostepnymi mi zmyslami.Pomoglo.Pomaga mi dalej w zyciu. To tyle,co mi sie skojarzylo na teraz z tym,co napisalas.
  6. Yeez Jak to miło Cie zobaczyc!Chocby Twoje literki. Piszesz jak zwykle krótko,zwięzle i tresciwie,i-zwykle celnie. Ucze sie nadal tego od Ciebie-pamiętasz?I nie tylko od Ciebie. Czasami zastanawiam sie,czy Ty nie jestes psychologiem z podobnymi do naszych problemami.
  7. Oneill A moze po prostu dlatego taka mialas reakcje,ze przez wiele lat wciskano Ci w podswiadomosc,ze Ty-to ta słabsza,ktorej zdanie sie nie liczy,ktora nie umie sie bronic(swojego zdania tez).Moze w koncu w to uwierzylas. Ja tak mialam.Nie pokazywalam strachu,ukrywalam swoje uczucia,swoje zdanie,wciskalam to w podswiadomosc,nawet sama o tym nie wiedzialam. Potem-jak zaczelam pracowac sama ze soba,mialam przez jakis czas gonitwe mysli-mniej dojrzalych,dojrzalszych.Tak,jakby wszystkie schowane w dziecinstwie zdania,gdy otworzylam sobie podswiadomosc,nagla chcialy wyjsc na wierzch. Duzo wtedy mowilam,pisalam,gralam(bo to mnie m.in.uspokajalo),sluchalam muzyki(czasami potrzebowalam zagluszyc troche te mysli,bo bylo dla mnie chwilami za duzo).Pisalam te mysli,wiersze,wyrabialam sobie hurtem swoje zdanie na rozne tematy. Przeciez wczesniej bylo-ty idiotko,zachowuj sie jak czlowiek,a nie jak małpa,dzieci i ryby glosu nie maja,zachowujesz sie jak idiotka,ty nic nie potrafisz,ja to lepiej zrobie,,no i o co beczysz,musisz byc silna,załatwianie za mnie problemów itd.itp.Ja w to w koncu uwierzylam-podswiadomie.Ze jestem glupia,słaba,do niczego sie nie nadaje itd,itp. [kwiat ]Potem to m.in.przeprogramowywalam na swoje myslenie-inne,wyrzucalam nagromadzone multum zaleglych uczuc itd. Najpierw jednak nie bronilam sie przed ich napasciami-słownymi i innymi.Uznalam,ze oni(rodzice) sa silniejsi,chociaz okazali sie chyba słabsi psychicznie. Potem chcialam sie dogadac,ale zeby sie dogadac,nie mialam innego wyjscia,jak z nimi(rodzicami) jakis czas powalczyc,bo nie umielismy jeszcze rozmawiac pokojowo.Walczyli i walczyli,a ja juz umialam sie bronic(przestalam sie poddawac).W koncu powiedzialam ojcu,ze w walce nie ma wygranych,kazda strona cos przegrywai jezeli ma ochote,to mozemy dalej walczyc,ale nie widze w tym sensu.Wtedy sie zaczelo uspokajac-powoli. Jest taka zasada dotyczaca walki(wg.mnie slownej tez) NIE PROWOKUJ I NIE DAJ SIE SPROWOKOWAC, ALE JEZELI KTOS Z TOBA WALCZY-TO BROŃ SIE(w domysle-tak,zeby zwyciezyc). Uwazam,ze czasami trzeba,jezeli nie ma innego wyjscia,jezeli ktos ze mna walczy-powalczyc,aby dojsc do porozumienia. Ja sie tylko bronilam,a wiadomo,ze najlepsza obrona jest atak.Ja nie lubie walczyc,lubie pokój,współprace,porozumienie,harmonie,spokój,ale czasami zaprzeczam swojej naturze,aby dojsc do porozumienia-bronie sie. Ucze sie tylko od ilus lat-nie agresja,ale stanowczoscia,czasami w zartach.Skutkuje-szybciej dochodzi do porozumienia.Czasami,jak ktos sie zdenerwuje i probuje wyzyc na mnie swoje nerwy i zalegle uczucia-mowie mu,co uwazam,ze czuje.Tez skutkuje.Robie jeszcze chyba cos,ale teraz musze juz konczyc. To tyle na teraz,bo ide do pracy.Cieplutko pozdrawiam. Miłego dnia Wszystkim. Eutenia
  8. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Sladziczko Do tego dentysty nie poszlam oczywiscie(z moim baniem)tak ot.To jest jakis znajomy mojego bylego.Moj eks najpierw z nim porozmawial,a potem ja zadzwonilam do tego dentysty. Nie pozwole nie wiadomo komu grzebac w moim dziobie.Temu dentyscie powiedzialam,(jak mi powiedzial,zebym usiadla na fotelu),ze wolalabym nie siadac,jakbym miala inny sensowny wybor.Powiedzial mi pozniej,ze przez moje strachy mam w dziobie,jak mam.Ja mu na to,ze nie tylko przez moje strachy,ze nie wszyscy dentysci sa tacy empatyczni,jak on. Pozdrawiam Was cieplutko.Zycze milego dnia.
  9. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Amazonia Mam korzen do wyrwania.Poza tym uwazam,ze chirurg szczekowy lepiej zwykle wyrywa zeby,niz dentysta.Bylam wczesniej 1 raz u takowego i uwazam,ze on nie wyrywal,tylko wyciagal zeby.Dla niego to bylo ciach i juz.Ja w ogole mam strasznie slabe zeby i szkliwo.Za komuny,jak mi zalozyli plombe,to potem pol,albo 3/4 zeba wylatywalo z ta plomba.Przezylam troche z moimi zebami. Dentysci niekoniecznie byli empatyczni,az w koncu zaczelam sie bac. Ale jest OKJeszcze troche i bedzie wiosna.Uwielbiam ten moment,gdy wszystko zaczyna sie zielenic,kwitnac.Jesien tez uwielbiam,te zlota polska jesien. :-) Milego dnia Wam zycze.Za chwile wychodze do pracy.
  10. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko. Eutenia Oneill Sladzik Amazonia Chochliczka Dla Wszystkich tez :-)
  11. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Witajcie! A ja wczoraj nie mialam internetu od poludnia.Ni z gruszki,ni z pietruszki wziął i padł(cos nie tak w komp.,bo mamy bezprzewodowy,a dzieci w swoich mialy).Syn robił,co umie(a umie duzo) i nic.Internet wrócił dopiero,gdy odzyskał system. Czekam na urlop,co prawda biore go po zamowieniu wizyty u chirurga szczekowego(nie znosze,jak mi cokolwiek robia z zebami,mam uraz do dentystow-jeszcze).Jak bede znala termin wizyty-dostane urlop.Tak sie umowilam z szefowa. Potrzebuje sobie odpoczac.To jeszcze moj stary urlop.12 dni roboczych,razem z weekendami bedzie 2,5 tyg. :-) Juz sie ciesze. Od pracy sobie odpoczne. Tylko ten chirurg szczekowy,a potem dentysta... :-( Co tam,bedzie dobrze.
  12. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Witajcie! Co to bylo,to powyzej??Ja nie rozumiem.Dla mnie to jest niezrozumialy tekst. Chochliczko-witaj!
  13. do Maji i nie tylko Fakt,ja niedawno pisalam,ze wracam do mojego spokoju.Rozne problemy u mnie sie pojawialy w czasie bycia z eks,ale tylko iles udalo mi sie zalatwic bedac z nim,czesc musialam zalatwic,jak sie rozstalam,bo z nim to bylo bledne kolko.Zalatwilam cos-potem b.nieprzyjemna sytuacja i znow cos do zalatwienia.Ale tez w czasie bycia z eks poznalam wiecej siebie,swoje reakcje na daną sytuacje.Pojawiły sie bowiem zupełnie nowe dla mnie sytuacje.Gdybym byla wtedy slaba psychicznie,to dalabym sie pewnie zgnębic.Pamiętam,jak mu powiedzialam:Jezeli dazysz do tego,zeby mnie zgnebic psychicznie,to Ci sie nie uda.Juz nie jestem na tym etapie. Pozdrawiam
  14. Gingerbreadnew :-) Zgadzam sie z Toba.Ja tez mam takie mysli,ze to jest wszystko podobne,nawet podobnie sie z tego wychodzi. Ja,jak mialam nerwice,pomoglo mi nie nazywanie po psychologicznemu tego,co sie ze mna dzialo.Przeszkadzalo mi to,zaburzalo mi faktyczny obraz.Wolalam po swojemu.
  15. Oneill Nie trzeba miec oczywiscie wszystkich tych cech,aby byc neurotykiem.
  16. Oneill Ja mysle,ze ten lek Twojej mamy przed zyciem to nie byla kwestia glownie pieniedzy i niesamodzielnosci finansowej. Mysle,ze Twoja mama miala po prostu nerwice.Wtedy wystepuje nieuswiadomiony lek-nie wiesz,czego sie boisz.Boisz sie jakby wszystkiego,samej siebie rowniez,nie znasz siebie.Ja tak mialam.Bylam niedojrzala,balam sie roznych spraw.Tylko,ze ja sie balam i pokonywalam lęki.Zmotywowal mnie moj 1-szy maz.Po prostu zostalam zmuszona.To,czego sie balam-robilam.Ja w mlodosci,balam sie,wstydzilam,nawet pojsc na poczte i zaplacic rachunek.Dlaczego?Bylam nieprzygotowana do zycia.Mama robila za mnie wszystko.Po dziecinstwie umialam chyba tylko sprzatac,ale tylko pedantycznie.Zreszta to tez z reguły robila za mnie,bo uwazala,ze ona to zrobi lepiej.Nie radzilam sobie w malzenstwie,w kontaktach miedzyludzkich,nie umialam siebie obronic,bo w domu mialam terror i nadopiekunczosc.Nauczylam sie.Zajelo mi to kilka lat.Nadrobilam dziecinstwo.U rodzicow mialam cala wyplate dla siebie,ale nie mialam mozliwosci nauczyc sie zycia. Mysle tez,ze to nie byla glownie kwestia mieszkania w 1-nym domu.Uwazam raczej,ze Twoja bacia-mama Twojej mamy nie umiala przygotowac Twojej mamy do zycia.Jezeli Twoja mama,mieszkajac w domu,robilaby wiele rzeczy,zalatwiala wiele spraw i oni wszyscy,to nie mieliby tego lęku przed zyciem.Tak mysle. Przyblize Ci troche temat neurotyków(osób majacych nerwice) Neurotyk odczuwa lęk, wrogość wobec świata, zagrożenie, osamotnienie i bezradność; ma niskie poczucie własnej wartości i rozpaczliwe tęskni za miłością. Od człowieka, który skutecznie radzi sobie z życiem różnią go - (1) wygórowane potrzeby; (2) nierealistyczny obraz świata i siebie; (3) nieskuteczne metody działania; (4) brak elastyczności (nie uczy się na błędach i nie dostosowuje swoich zachowań do okoliczności. Cele neurotyka Głównym celem neurotyka (na ogół nieuświadomionym) jest redukowanie lęku. Aby to osiągnąć, może: (a) neurotycznie poszukiwać miłości; (b) dążyć do władzy, prestiżu, posiadania, wdając się w neurotyczną rywalizację; (c) stajwać się uległym wobec ideologii i instytucji, (d) wycofywać się w fantazje. Neurotyczna potrzeba miłości Im bardziej pragnie miłości, tym bardziej przyjmuje postawę i stawia warunki, które ją uniemożliwiają: * oczekuje miłości bezwarunkowej, choć sam nie chce nic dać; * wykorzystuje drugą osobę dla własnych celów (głównie - redukcja lęku), lekceważąc jej potrzeby i nie tolerując jej odmienności; * aby przywiązać do siebie partnera, stosuje manipulację: szantaż emocjonalny, wzbudzanie litości czy groźby samobójstwa; czasem staje się nadmiernie uległy - a potem nienawidzi za to partnera. * panicznie boi się porzucenia, dlatego staje się chorobliwie zazdrosny, czym zatruwa życie partnerowi i powoduje jego odejście; * im większe ma problemy z seksem, tym bardziej o nim myśli; * często pragnie poniżać albo siebie, albo partnera (sadomasochizm); * na ogół jest niezadowolony z partnera; * w głębi duszy nie wierzy, że ktoś może go pokochać; * autentyczne przejawy miłości odbiera jako zagrożenie i zniewolenie. Geneza neurotyzmu Źródłem nerwicy jest dzieciństwo pozbawione ciepła - gdy rodzice udają miłość (do siebie i do dziecka; dziecko zawsze czuje fałsz), są niezadowoleni z życia; są niesprawiedliwi wobec dziecka; biją je i poniżają; manifestują niechęć do seksu; zabraniają wyrażania uczuć, w tym zdrowej agresji (dziecko tłumi ją i czuje lęk); pozbawiają dziecko wsparcia. W rezultacie dziecko czuje się małe, bezwartościowe, samotne, zagrożone w świecie, który wykorzystuje, oszukuje i poniża. Zycze Ci milego czytania,o ile oczywiscie masz ochote poczytac o neurotykach.
  17. maja2204

    SAMOTNE I SAMOTNI -PO 50-TCE

    Witajcie! :-) Ja sobie odpoczywam,troche cos robie,nie meczaco.Jutro wybieram sie do paru znajomych plci zenskiej,starszych pan.Bardzo lubie takie znajome.Duzo madrosci maja w sobie niektore.Zamierzalam isc dzisiaj,ale zmienilam zamiar,bo najpierw potrzebuje odpoczac. Nie wiem,jak u Was,ale u mnie wieje,wilgotno,zimno.Jeszcze jakis czas bedzie pogoda niesprzyjajaca spacerom.Ciekawa jestem,kiedy bedzie troche cieplej. Cieplutko Was pozdrawiam.
  18. Chyba juz wiem : "Wszystko w jednym,a jedno we wszystkim." :-)
  19. Oneill Z tego,co piszesz,rozumiem i czuje tak,ze juz niewiele zostało Ci do załatwienia z tamtego okresu przeszłosci(dzieciństwa).Mam tez wrazenie,ze wlasnie to robisz.Ciesze sie. :-) Co do negatywów-jednak jeszcze cos boli? :-( A co z troche blizsza przeszloscia? Np.Twoi byli,przyjaciele itp.? A'propos portali randkowych-mam podobne podejscie.Robie chyba wszystko,zeby sie nie umowic i wlasciwie chyba nie mam zamiaru sie w to bawic.Ja bym tylko porozmawiala.Po co wlazlam?Nie wiem,chyba tylko dlatego,ze lubie nowe doswiadczenia,zmiany,lubie zyc.Czasami laduje moje akumulatory,zeby byc pelna energii,spokoju,milosci,zyc pelnia zycia,spelniac marzenia.Widzialysmy sie w okresie mojego ladowania akumulatorow.Albo inaczej-poznalas Maje 2. Teraz jestem Maja. :-) Wracajac do facetow i zwiazkow.Z tego,co pamietam,w zdrowym zwiazku czlowiek czuje sie bezpiecznie,nie czuje motyli w brzuchu,napiecia,moze sie to wydawac nam wrecz nudne,bo-tak to rozumiem-nie ma juz hustawki,nie ma intensywnosci emocji,nie ma euforii i depresji.Jest zrozumienie,ale przeciez nie zawsze.Jest milosc,ale kazdy czuje i okazuje po swojemu.Jest spokoj-na ile jestesmy spokojni.Jest poczucie bezpieczenstwa-na ile umiemy to sobie i komus dac.NIE MA IDEALU.My mozemy dazyc,czy dazymy do idealnego zwiazku.NIE MA IDEALNYCH ZWIAZKOW.Jestesmy tylko ludzmi,albo az ludzmi.W zdrowym zwiazku nie ma oczekiwan.Oczekiwania gubia zwiazki.W milosci zawiera sie przyjazn.Zaufanie sie buduje,a nie ma sie go od razu,na wstepie. Przyjazn z facetem?-dla mnie OK.W przyjazni jest budowana bliskosc,budowane zaufanie,przyjaciela sie kocha po przyjacielsku.W przyjazni czlowiek czuje sie bezpiecznie.Zyje sie po swojemu,rozumie po swojemu,czuje po swojemu.W przyjazni jest akceptacja,tolerancja,dobre samopoczucie. Dlaczego to wszystko,czyli PRZYJAZN ginie w milosci,w ktorej powinna sie zawierac?Ja rozumiem to tak,ze milosc to cos wiecej niz przyjazn.Przeciez milosc to przyjazn +cos tam.To co sie dzieje z przyjaznia w milosci?Moze sie ludziom pomylily pojecia,moze maja zle skojarzenia z miloscia?z rodzina?ze zwiazkami?z dobrem?z zyczliwoscia?z wiara? :-( Przeciez PRZYJAZN JEST PRZYJAZNIA,A MILOSC MILOSCIA,tak jak ja jestem soba,a Ty soba.Ja jestem ja,a Ty jestes Ty. A czym sie rozni Przyjazn od milosci?Czym sie rozni zwiazek przyjacielski od milosnego?Ja mam swoje zdanie,ale czegos nie rozumiem,co sie dzieje.Jak sie na to patrze,to jakby pomieszaly sie na tym swiecie,w tej cywilizacji,podstawowe pojecia.Tak to rozumiem,jakby slowa byly po to,aby sie mniej rozumiec.To po co mowic,po co tworzyc nowe slowa? Koncze na razie.Jestem zmeczona.Ale jestem tu i teraz,chociaz ziewajaca.
  20. Gingerbread new My sie znamy od naszych mlodych lat,od chyba 18 roku zycia. Dłuuuuugo.
  21. Gingerbreadnew :-) Dzieki za super skrót do wiedzy.Bardzo mi sie to podobalo.Chyba to wydrukuje,wytne i jak bede miala jakies watpliwosci,to do tego zagladne. Podobalo mi sie to krotko,zwiezle i tresciwie. :-) Cieplutko pozdrawiam.
  22. Witaj Smutku Fajnie,ze sie odezwalas,ze sie tu pojawilas.Ja juz nie mam czasu przed praca,ale dziewczyny zapewne sie odezwa.Zagladaj tu czesciej,to jest "pomocowy"topik. :-) Pozdrawiam Cie cieplutko.Trzymaj sie,dobrze dla Ciebie,ze szukasz pomocy.
  23. Eutenia Dzieki za wiedze.Skad wiedzialas,co mi sie przyda w tym momencie w moich przemysleniach? ;-) Enia-jestes niesamowicie empatyczna. Ronja Wcale nie uwazam,ze przeszlam wiecej od Ciebie.Uwazam,ze kazdy doswiadcza zgodnie ze swoja w tym momencie dojrzaloscia do doswiadczen. Ja tylko,gdy w pierwszym malzenstwie zalatwilam dziecinstwo,zalatwialam rowniez,na ile umialam,zalegle uczucia i problemy z tego malzenstwa,potem(po rozstaniu,gdy bylam sama),niewiele mi zostalo do zalatwienia.W drugie malz.weszlam juz,uwazam,dojrzala do zwiazku,spokojna.Nie znalam sie wtedy jeszcze nic,a nic na alkoholizmie i nie zdawalam sobie sprawy,w co wchodze.INNE DOSWIADCZENIE.Znow nie pasowala mi sytuacja.Nie zmienilo sie to,co wazne.Nie czulam sie dobrze w tymzwiazku-wyprowadzilam sie z niego. Popelnilam blad-gdy bylam sama,nie zdobylam wiedzy o alkoholizmie(bo zwykle ucze sie tego,co mi potrzebne,uznalam to za niepotrzebne juz-przeciez rozstalam sie z alko).Poza tym nie wyszlam jeszcze z zastraszenia po 2-gim malz.Z powodu sytuacji zyciowej,za wczesnie wyjechalam z Polski.I co z tego,ze mialam zalatwione problemy z przeszlosci,z przeszlego zwiazku(oprocz zastraszenia,co dalabym rade zalatwic bedac w nastepnym zw.)jezeli nie wiedzac nadal odpowiednio na temat alkoholizmu(zdazylam liznac te wiedze),wpakowalam sie znow w zwiazek z alko?? Wylazlam z tego zwiazku. Teraz zamierzam na razie przyjaznic sie z plcia przeciwna.Wlasnie tak.Zastanawialyscie sie nad tym,ze w przyjazni faceta i kobiety nie ma oczekiwan,jest wieksza szczerosc, Przeczytalam gdzies,ze "PRZYJACIEL TO KTOS,KTO DAJE CI TOTALNA SWOBODE BYCIA SOBA" Tak wlasnie jest.Jest mi zdrowo,swobodnie,szczesliwie.Po co wlazic w oczekiwania,wymagania,zadania,czasami nawet nadmierne,skoro MOZNA SIE PRZYJAZNIC? Tak po prostu sobie byc w PRZYJAZNI.Mnie to odpowiada.Dobrze sie w tym czuje.Nie potrzebuje MIEC faceta.Moge BYC z przyjacielem.Nie potrzebuje,zeby facet mnie mial,jak rzecz.Wole,zeby ze mna byl jak z przyjacielem.Jezeli obydwoje sie w tym zgadzamy-jest-tak uwazam-OK.Tak mysle teraz.Co nie znaczy,ze nie zmienie zdania.Ale niekoniecznie. Do 28-go roku zycia robilam tak,jak Ty.Ze zwiazku w zwiazek,bez przerw.Wtedy jeszcze nie znalam,nie rozumialam siebie i tylko troche sie ze soba przyjaznilam.Nie ruszylam wtedy nawet dziecinstwa.A Ty masz jeszcze,z tego,co piszesz,cos niezalatwione z przeszlych Twoich zwiazkow.Jakies chyba emocje,problemy.Jak Cie czytalam,to zastanawialam sie w pewnym momencie-z kim Ty wlasciwie moglabys sie rozstac(czy gotowa jestes)-z obecnym,czy z bylym? O tej zlosci mozemy kiedys pogadac.Duzo przeszlam ze swoja.I cos jeszcze zostalo.To jest chyba jedyny moj problem niezalatwiony do konca.Mam jeszcze sprawy do zakonczenia rozwiazania.A moze ta zlosc juz tez sie stala tylko sprawa do rozwiazania? :-) Rzeczywiscie jednak to jest temat rzeka.Moze sie kiedys uda pogadac w realu.Moze 1-na noc wystarczy? :-D :-) Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko. Dobranoc,ide spac.
×