Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

maja2204

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez maja2204

  1. Aweb-ja sie pytalam,czy obserwujesz nie siebie,ale swoje slowa,mysli.Chodzi mi o to,ze kazda mysl,kazde slowo jest potezna energia wyslana do wszechswiata.A wszechswiat nam to daje,co mowimy,myslimy.Dlatego jest to wazne.Np.mowisz chce czegos tam,a Bog wzmacnia Twoje chcenie-po prostu bardziej czegos chcesz.
  2. Niebo Blekitne-zgadzam sie z Toba,ze ideal idealem,a zycie zyciem. Uwazam tez,ze kazdy kocha tak,jak umie,kazdy okazuje milosc tak,jak umie,czyli po swojemu.To,czy druga strona bedzie sie czula kochana,to juz inna strona medalu. Zastanawiam sie tez czasami nad tym,czy to,ze nie czujemy milosci z czyjejs strony jest rownoznaczne z tym,ze ktos nas nie kocha.Moze nie umie okazac tego tak,jakbysmy potrzebowaly,zeby czuc sie kochane.Mozemy mowic o swoich potrzebach,o negatywnych uczuciach w zwiazku z tym,a ktos moze,ale nie musi wziac to pod uwage.Moze po prostu nie umiec,nie rozumiec.I co?Czujemy sie z tym zle,czy nie? Przeciez kazdy ma prawo byc inny,inaczej reagowac,zachowywac sie,co innego umiec,rozumiec,inaczej myslec. Jak to jest wiec z tym byciem ze soba? :-) Gdzies wyczytalam,ze dwie pelnie buduja mosty miedzy soba.Most serca,ciala i ducha.Pewnie to chodzi po prostu o porozumienie psychiczne,emocjonalne,intelektualne,duchowe,fizyczne,a inaczej mowiac jak najwieksze wspolbrzmienie w tym. ;-) Zastanawiam sie tez nad tym,co sie pisze,mowi,ze intensywnosc emocji nie jest miloscia.A moze jest?Moze ktos tylko tak umie kochac?Mnie taki rodzaj kochania nie musi pasowac,ale moze to jest rodzaj milosci?Przeciez skoro kazdy jest inny,to kazdy tez inaczej kocha.Myslicie,ze sa ludzie,ktorzy wcale nie umieja kochac,ktorzy wcale nie kochaja?
  3. Ewa w Raju :-) Niebo Blekitne :-) Na razie zglupialam od tego,co napisalyscie. ;-) Sprobuje od innej strony. Uwazam,ze jest cos takiego,jak milosc idealna,jako pewien ideal,do ktorego mozemy dazyc lub nie.Wybor nalezy do nas.Przeciez nikt nas nie zmusi.Na ile zblizymy sie do tego idealu,zalezy od nas.Uwazam tez,ze nie ma idealnych zwiazkow,idealnych ludzi,ze chyba nikt nie jest do konca zdrowy. Mysle tez,ze mamy jakis wyobrazony(chocby na podstawie doswiadczen)obraz zwiazku,milosci,drugi czlowiek tez.Wiemy mysle chociaz,czego nie chcemy.Mamy pewnie tez jakis obraz rodziny. Jezeli ja mam jakis obraz tego-milosci,zwiazku,rodziny,to proba dopasowania kogos do tego bedzie oczekiwaniem,aby ktos spelnil moje jakby marzenie,oczekiwanie razem ze mna. Wiec co?Jak do tego podejsc?Mysle na razie,ze mozna obserwowac druga strone,cieszyc sie z tego,co daje,prosic ewentualnie o cos tam,mowic o swoich uczuciach negatywnych w jakiejs sytuacji,mowic swoje zdanie,ale nie mam chyba prawa zmuszac kogos do jakichs zachowan,bo to bedzie,mysle,proba zmiany czlowieka.Jesli zachowania drugiej strony mi pasuja w wiekszosci-ok,jesli nie,jesli bycie z nia mialoby byc dla mnie cierpieniem,mozna sie rozstac.Mysle tez,ze wazne jest jakie sa te czyjes zachowania.Jesli tylko inne,niz moje,to ok,mozna probowac zrozumiec,zaakceptowc.A jesli inne i np.agresywne,no to juz wybor nalezy do cierpiacej osoby. :-) Moze w takim razie wynika z tego,ze dobrze jest,jak w jakims stopniu osoby sa podobne? :-) Z tego wszystkiego wyniklo mi na razie,ze oczekiwania biora sie z moich wyobrazen co ktos powinien,z wyobrazen ludzi,jak ktos powinien sie zachowac w danej sytuacji,z wyobrazen ludzi na temat tego,co powinna kobieta,a co mezczyzna i...nie wiem na razie z czego jeszcze wg.mnie. Jest jeszcze cos takiego,jak przenoszenie schematow.Wtedy uwazam,ze cos MUSI BYC TAK,A NIE INACZEJ.Jezeli ktos postepuje inaczej,niz ja sie nauczylam,mnie nauczono,jesli nie przemyslalam tego po swojemu,moge nawet zmuszac kogos do jakichs zachowan,ktore uwazam za sluszne. W swoim rozumieniu kazdy postepuje slusznie.Jezeli wiec nie pozwole komus na jego rozumienie,myslenie,jezeli swoje bede uwazala za jedyne i sluszne,to moge oczekiwac,ze ktos tez tak bedzie rozumial,zachowywal sie.Tylko czy to jest oczekiwanie,czy nie danie prawa do innosci drugiemu czlowiekowi? Ewa W Raju-nie rozumiem,czemu uwazasz,ze oczekiwania biora sie z watpliwosci wzgledem samego siebie,wlasnych wyborow,pragnien,w ktorych osoba trzecia ma nas dopelnic. Pozdrawiam Cie cieplutko
  4. Aweb -jak ja sobie radze z nieoczekiwaniem? Roznie.Czasami rzeczywiscie potrafie nie oczekiwac,cieszyc sie z tego,co mi ktos daje,a czasami potrafie byc wrecz wsciekla,ze nie dostalam czegos tam.Dobrze,gdy wtedy uswiadomie sobie,ze to bylo moje oczekiwanie.Ostatnio np.moj przyjaciel nawet mi nie zaproponowal,ze wyjdzie na przystanek po mnie wieczorem.Wtedy podeszlam do tego normalnie,ale potem gdy to sobie przypomnialam bylam wsciekla.Pomyslalam w koncu-to bylo moje oczekiwanie,przeciez nawet nie poprosilam,nie spytalam sie,czy wyjdzie.Ja mam jakis problem z proszeniem czasami o pomoc,o cos,a potem jestem zla,ze mi ktos nie pomogl,nie zrobil .Moze glupio mi,gdy slysze NIE?Czasami w ogole nie przyjdzie mi do glowy,zeby poprosic.Przeciez nie moge wymagac,zeby ktos sie domyslal. :-P Nie musi.A potrafie byc zla,ze sie nie domyslil.A to jest tez oczekiwanie,zeby ktos sie domyslil.Tak to rozumiem. Fakt jest jednak faktem,ze gdy nie oczekuje,to mi sie lzej zyje. :-) Ciekawe,z czego sie biora oczekiwania,bo nad tym sie jeszcze nie zastanawialam.
  5. oneill- ja tez lubie pobyc w domu,jest przyjemnie,sympatycznie,bezpiecznie,spokojnie. .Zdzieciakami sie zwykle dogadujemy.W koncu to jest rodzina z prawdziwego zdarzenia. O nerwach juz zapomnialam. Czasem lubie gdzies wyjsc,mam troche przyjaciol duzo staeszych(oprocz tych w podobnym wieku).Duzo w nich madrosci zyciowej.Rozmawiam z nimi dosc czesto.Kazde z nich ma jakies swoje madrosci,duzo mozna sie od nich nauczyc. Lubie zyc.Zawsze lubilam.Prace uwielbiam,chociaz jest meczaca fizycznie i psychicznie.Emocjonalnie czasami tez. Zawodowo czuje sie spelniona.A prywatnie?Rodzinnie z dzieciakami tak,ale wiem,ze brakuje im normalnego ojca.Ja sama czuje sie pelnia.Moglabym zaczac budowac mosty z druga pelnia,ale czy zamierzam?Na razie chyba nie...Zastanawiam sie tez,co ja wnioslabym w ewentualny zwiazek.Nie chodzi mi oczywiscie o sprawy materialne w tym momencie. Eutenia
  6. aweb- ja nie wiem,czy kieruje sie rozsadkiem.Ja w ogole mam watpliwosci co do tej nazwy.Ja bym sie raczej kierowala swiadomoscia,ale uczuciami tez.Na razie patrze,slucham,obserwuje,analizuje siebie,relacje w domu,wspolprace,gadam z dziecmi.Obserwuje tez moje przyjaznie. Pisalas cos o cenie za wiare w czlowieka.Ja wierze w czlowieka,ale niekoniecznie w kazde jego slowo,obserwuje,analizuje moje reakcje,zachowanie i ostatnio stwierdzilam,ze za rzadko mowie o moich uczuciach,gdy mnie cos malo zaboli.Pomijam to,a odzywam sie wtedy,jak bardzo zaboli.Ale tez wybuchne czasami(do dzieci) i moze to bierze sie z tego,ze nie mowie,jak mnie cos malo zaboli.Moj wybuch polega na podniesieniu glosu,slowa sa raczej ok. Wracajac do tej swiadomosci i uczuc zamiast rozsadku.U mnie teraz jest tak,ze nawet jak mi na kims zalezy,to potrafie to kontrolowac,potrafie-nie wiem,jak to nazwac-nazwe oddalic sie emocjonalnie,zyc nadal swoim zyciem.Obserwuje.Analizuje siebie,patrze na czyjes zachowanie,reakcje,patrze co ja daje,a co ktos.Mowie przyjazn,ale ostatnio sie zastanawiam nawet nad tym,czy to sa przyjaznie.Nie wiem,czy to dobrze,ale nic zlego na razie w tym nie widze. Czemu piszesz,ze masz wrazenie,iz cenni ludzie i czas przeciekaja Ci przez palce? Ja tez sie zastanawiam nad tym pojawianiem ludzi,nad moimi zwiazkami.Nie rozumiem czegos.Uwazam,ze przed 2-gim zwiazkiem bylam juz zdrowa,a trafilam na alkoholika.Przed 3-cim bylam jeszcze zdrowsza,ale to moze inna sytuacja(patrzac sie wstecz),musialam uciec przed dlugami meza,za ktore wzielam odpowiedzialnosc podpisem,choc pieniedzy ani grosza.Splacilam. Co do Boga,to uwazam,ze cos jest w moim mysleniu,a Bog robi zgodnie z moim mysleniem.Chyba za malo zwracam uwage na moje myslenie.Na swoje slowa tak,ale sa jeszcze mysli,ktorych sie nie wypowiada.Mysle,ze swoimi myslami same siebie tak doswiadczamy.Bog tylko zgadza sie z naszym wyborem w naszych myslach.Po prostu mamy prawo wyboru i wybieramy-mowiac,myslac,a Bog zgodnie z tym nam pomaga.Bo skoro tak myslimy,mowimy,to widocznie tak zamierzamy. Aweb-na ile obserwujesz swoje slowa,mysli? Aweb-oczekiwania niszcza zwiazki.Ja to tak rozumiem-oczekujesz,nie dostajesz,jestes rozczarowana,rozgoryczona.Poza tym oczekiwanie to tak,jakby wymagac od kogos,aby zachowywal sie zgodnie z moim mysleniem.Uwazam,ze zamiast oczekiwac,moze lepiej mowic o swoich uczuciach,potrzebach.Potem obserwowac czyjes zachowanie,co dostaje,czy mi to wystarcza,czy nie.Mysle,ze nie moge zaczac wymagac,aby ktos mi dawal cos wbrew temu,jaki jest,bo to byloby zmienianie czlowieka.Moze sie myle,ale tak to rozumiem.Kazdy jest,jaki jest.Jesli uznam,ze to.co daje mi nie wystarcza,moge sie rozstac,ale chyba nie moge kogos zmusic do dawania mi tego,czego nie da rady na razie,albo na razie nie umie.Moze mi nie pasowac sytuacja.Mowie-ze mi nie pasuje,mowie o uczuciach,mowie moje zdanie.Mam tak z synem czasami.On przemysli i zrobi,albo nie-inaczej. :-) Masz racje z tym,ze kazdy jest inny i nie mozna patrzec sie na ludzi przez swoj pryzmat(jak to pisal nasz slynny polski psychiatra-Kepinski).Lepiej obserwowac.Mysle,ze jesli patrzy sie na ludzi przez swoj pryzmat,nie widzi sie ludzi prawdziwie.Gdy obserwuje-widze to,co jest,czyli czyjas prawde. Cieplutko pozdrawiam.
  7. oneill- :-) no to ciesze sie,ze nie czujesz sie samotna.Miejsce na pewno w miare szybko poznasz i w miare potrzeb,a kontakty nawiazesz.Ciesze sie,ze odetchnelas bez toksyka.Witaj w gronie beztoksykowych. ;-)
  8. aweb-ja mam tak samo,dobrze mi bez faceta,tylko czasami mam ochote,aby sie przytulic.To mija.Mam 4 przyjaciol plci meskej,ale przyjazn,to przyjazn.Jednego z nich-samotny,obserwuje od roku(a znamy sie duzo lat),on mnie chyba tez,spotykamy sie czasami czesciej,czasami rzadziej,ale ja na razie mam dystans do zwiazku,nie chcialabym znow sie w cos wpakowac.On tez.Z 1-nej strony chcialabym,a z drugiej nie.Dobrze mi jest tak,jak jest,dzieci sie dobrze czuja,dochodza do siebie po opiekunkach i bylym.Czuje sie swobodnie,nie musze sie liczyc z zadnym m,nie musze znosic zadnego humorow,nie musze patrzec sie na zadnego pijanego,jestem spokojna o dzieci,mam duzo mniej stresow,nerwow prawie wcale. Czasami tylko czegos mi brakuje...
  9. oneill -doskonale Cie rozumiem.W Stanach na poczatku i pozniej czasami,nim przyjechaly dzieci,czulam sie wlasnie tak-samotna.Byly dni,ze mi to nie przeszkadzalo,a byly dni,ze szlam do knajpy niedaleko,zamawialam pepsi-cole i gadalam z ludzmi.W Polsce jest inaczej.Tutaj mam kilku przyjaciol,znajomych,sa dzieci.Tutaj tego jeszcze nie czulam.Tam nawet dzieciaki rzadko sie z kims spotykaly.Tutaj czesto. Nie wiem,jak jest tam,u Ciebie,ale te przyjaznie na telefon byly jednym z glownych powodow mojego wyjazdu stamtad.Nie musialam wyjezdzac do Polski,bylam w trakcie robienia obywatelstwa,moglam sie wyprowadzic od bylego z dzieciakami.Ale te kontakty z ludzmi...Przeciez czlowiek jest istota stadna,potrzebuje ludzi,przyjaciol-osobiscie,nie wystarcza mi w telefonie.Tam praca i praca,zmeczenie po pracy i znow praca,dom,zmeczenie i tak w kolko,wiekszosc ludzi.Znajomi raz na miesiac lub dwa.
  10. aweb -lubisz byc rowniez sama,bez faceta? Czujesz wtedy radosc zycia?Czujesz sie wtedy szczesliwa,spelniona?
  11. aweb- moze zaakceptuj to,ze ta aweb sprzed 2,5 roku wybrala tak,,wybacz sobie,ale teraz jest juz ta aweb,ktora znamy,ale juz troche pewnie inna,skoro napisala,bo to i tamto jej sie nie spodobalo,skoro widzisz to u siebie,skoro potrafisz mu to powiedziec nie np.po 10 latach. aweb-:-) NIE MA LUDZI ZUPELNIE ZDROWYCH,NIE MA IDEALNYCH ZWIAZKOW(ale temu daleko do idealu-chyba).Ja ostatnio czesto to sobie powtarzam,bo mam okres,kiedy sie zapedzam w roznych myslach.Czepiam sie siebie,a najpierw nie wiem,ze mi chodzi naprawde o mnie,tylko rozpatruje,analizuje dzieci,mojego przyjaciela,jego dzieci.Odpisuje tez dziewczynom.Potem przychodzi moment,ze wiem-no tak,chodzi oto,czy o to u mnie!!! :-O :-P ;-) czasami to juz chyba szukam w sobie jak dziury w calym. Cieplutko Cie pozdrawiam. :-)
  12. aweb- mnie tez sie zapalaja czerwone swiatelka na niego.OK,moze przyjechac z corka i tak z nia spedzic weekend,moze to takie 2 w 1,ale to Wy tam macie poukladane zycie i jesli zamierza cos zmieniac,jako Twoj facet,powinien sie pogadac z Toba,porozumiec sie i wspolnie mozecie cos zmienic.Dla mnie wazne by tez bylo,jakim to mowi tonem,mina,gesty.Spytalabym sie tez pewnie o cos.Niby przez weekend corka moglaby byc osobno jako gosc,ale z drugiej strony,jezeli nie lubia sie z Twoja corka,to po co ja zabiera?Zeby bylo niemilej?Lapie 2 sroki za ogon?Ja nie bardzo rozumiem jego zachowanie. ALE NAJWAZNIEJSZE-JAKA TWOJA REAKCJA?BO "NIEWAZNA CZYJAS AKCJA,WAZNA TWOJA REAKCJA"
  13. Angela2283 Rozumiem Cie-robisz chyba wszystko,zeby polepszyc zwiazek.Wiesz co?Moze przestan probowac go zrozumiec,choc wiem,ze to jest potrzebne,aby wybaczyc.Moze zajmij sie soba,tym,co lubisz,niech on nie bedzie dla Ciebie calym swiatem.A co lubisz?Jakie masz hobby?Masz przyjaciolki?Gdyby do mnie tak mowil,to ja bym wyszla,mowiac mu,ze nie brdr tego sluchac i ze wroce,jak sie uspokoje.Jezeli jego zachowanie sie nie zmienia,przeszkadza Ci,to czemu z nim jestes?Nie namawiam Cie,zebys sie z nim rozstala,ale tylko pytam.Bo to jest interesujace dla mnie.Moze caly czas liczysz na to,masz nadzieje,ze on sie zmieni?Moze cos innego? A mowilas mu,ze Ty tez masz prawo miec swoje zdanie?Uswiadamialas mu,ze zachowuje sie jak tyran,chcac Ci narzucic swoje zdanie,zmusic Cie do niego swoim zachowaniem?Mowilas mu,ze Ty sie nie zgadzasz,ze Ci sie nie podoba jego zachowanie?Mowilas,ze sytuacja Ci nie odpowiada? Jego nie zmienisz,mozesz miec ewentualnie wplyw na sytuacje,a on,jezeli uzna,ze tylko zmiana siebie (jego)zmieni sytuacje,moze sie zmienic,ale to bedzie jego wybor.Moze tez nie miec zamiaru zmienic sytuacji,moze byc mu tak wygodnie,moze byc do tego przyzwyczajony,powtarzac np.schemat zachowania ojca,brata,matki,kogos tam innego bliskiego.Ale to caly czas ON,a Ty mozesz zmieniac,miec wplyw TYLKO NA SIEBIE.Zmieniajac siebie mozesz miec wplyw na sytuacje,bo zmieni sie Twoje zachowanie,reakcje."Niewazna jest czyjas akcja,wazna jest Twoja reakcja."Ja zmienialam siebie,zmienialam reakcje,obserwowalam,patrzylam,czy to,co dostaje mi pasuje,wystarcza.Sytuacja sie malo zmieniala,pewnie,czasami bylo fajnie.Takie zwiazki sa hustawka emocji.Albo super czasami,albo czasami bardzo zle.Tego tez mialam dosc.Doszlam do wniosku,ze sytuacja sie nie zmieni,wiec zmienilam miejsce zamieszkania.Odeszlam od niego i zostawilam go daleko,daleko.Mozna jeszcze zmienic faceta,ale nie polecam,dopoki sie nie wyzdrowieje,przynajmniej na tyle,zeby byc gotowym do zdrowego zwiazku. Na razie tyle,bo wychodze.Odezwe sie jeszcze,pewnie gdy wroce. Jeszcze 1-no pytanie:co to znaczy,ze miedzy Wami jest dobrze?Jak Ty nie masz innego zdania? Pozdrawiam Cie cieplutko. :-)
  14. oneill-z tymi zdjeciami,to poczekam,az syn bedzie mial chwile wieczorem,bo ja to wiem w komp.tyle,co wiem.Tego nie umiem zrobic. Moze nauczylabym sie wiecej,ale syn zamiast pokazac chociazby,robi sam.Teraz zaczyna robic tak,zebym sie nauczyla,bo mu powiedzialam,ze jak tak bedzie robi dalejl,to wciaz bedzie mi pomagal i robil za mnie. :-) Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko.
  15. angela2283-mowisz,ze kochasz go pomimo wszystko.Piekne stwierdzenie,ale moze pomyslalabys przede wszystkim o sobie w nieegoistycznym tego zdania rozumieniu.A na ile kochasz siebie,ze na to pozwalasz?Po co go prosisz?nie zgadzaj sie na takie traktowanie,wyznacz granice!!To jest oczywiscie moje zdanie,nic Ci nie zamierzam narzucac,wybor nalezy do Ciebie.Jak to przeczytalam kiedys: "tyranii nalezy powiedziec STOP w imie milosci wlasnej i milosci do tyrana".Dlaczego zgadzasz sie na los cierpietnicy?Przeciez nikt od Ciebie tego nie wymaga?A moze Ty uwazasz,ze tak trzeba z jakichs wzgledow? Moze poczytaj na poczatek 'Toksyczne zwiazki","Toksyczna milosc" Pia Mellody,przejdz sie do psychologa porozmawiac. Pozdrawiam Cie cieplutko i wspolczuje Ci.Rozumiem Cie,sama przezywalam podobne sytuacje.Moze tylko nie prosilam...chociaz,moze,kiedys...?
  16. Oneil ;-) Mnie udalo sie zobaczyc na kazdym linku zabe w kostce lodu-nie powiem,sympatyczna :-D
  17. optym15 Moje zdanie jest takie,ze nikt nigdy nie zasluguje na takie traktowanie.Ludzie czasami tak,nazwijmy to,nieprzyjemnie sie zachowuja,bo: albo nie rozumieja,albo gdzies zostawili empatie :-P ,albo maja problem i szybko sie denerwuja,albo maja zly nastroj,niektorzy maja tez zwyczaj wyzywania swoich nerwow na innych,albo...(chyba duzo tych albo...)Kiedys przeczytalam,albo uslyszalam,albo to wymyslilam,nie pamietam,ze w swoim rozumieniu kazdy postepuje slusznie.Ta lekarka pewnie tez byla o tym przekonana.A my...no coz,napisze o sobie.Nie zawsze w takiej sytuacji wiem jak sie zachowac,co powiedziec.Mysle,ze to normalne. :-) Zalezy m.in.od mojego nastroju,od tego,czy mam w danym dniu natchnienie do gadania,czy jestem zdenerwowana,czy nie,czy zaskoczy mnie to,czy nie itd.,itp.Moze nie doszukuj sie w sobie za bardzo ofiary. ;-) Moze po prostu szukasz tej ofiary w sobie na zasadzie szukania dziury w calym?A czemu sie poczulas smieciem?Nie rozumiem.Mialas do tego prawo,oczywiscie.Ty jestes Ty,ale ja np.poczulabym sie oburzona.Masz oczywiscie prawo czuc po swojemu,tylko probuje to zrozumiec.Poczulas sie gorsza?Przeciez nie ma ludzi lepszych,ani gorszych. Pozdrawiam Cie cieplutko. :-)
  18. Witajcie ponownie oneill-milo zobaczyc chocby Twoje literki :-) Ciesze sie,ze pozytywnie patrzysz i usmiechasz sie Gratuluje robienia i sprzedawania swoich wyrobow oraz inicjatywy.Mowia,ze lepsze deko handlu,niz kilo wyplaty. ;-) Ewa w Raju- milo mi Cie znow zobaczyc.Probowalam wejsc na "rozowe" i cos napisac,ale mi sie nie udalo. :-( Z ta wolnoscia,to masz racje,przedtem czulam sie wolna w srodku,teraz tez na zewnatrz i czuje spokoj,jesli chodzi o dzieci. Jesli chodzi o poddanie sie marazmowi,to nie zamierzam.Stwierdzilismy z przyjaciolmi,ze trzeba sie rozerwac i robimy impreze z tancami. Witaj Eutenio stesknilam sie za Toba.
  19. Witajcie Od dluzdzego czasu nie czytalam Was,ani nie pisalam,bo ukladalam sobie zycie w Polsce.Od stycznia mam etat,robie to,co lubie,ale na 1-na zmiane i chyba sie jeszcze nie przyzwyczailam do tego,nie przeorganizowalam jeszcze czegos,bo cale lata tutaj pracowalam na zmiany na 12-tki.W miesiacu mialam min.15 dni wolnych,teraz mam weekendy. :-P Robie jednak to,co lubie.Uwielbiam moja prace. O mezu-alkoholiku i znecajacym sie prawie zapomnialam,tzn.zapominam to,co bylo zle.Rozmawiam z nim nawet czasami,jak dzwoni,mozna powiedziec,ze sie przyjaznimy,ale nigdy bym juz z nim nie byla.Zalatwilam juz prawie zalegle negatywne uczucia zwiazane z nim,ale cos tam na pewno jeszcze zostalo.Obserwuje tyle,ile dam rade siebie,moje zachowanie do dzieci,do znajomych,moje mysli,uczucia i szukam nadal ewentualnych zaleglych negatywnych uczuc. Uwielbiam byc w Polsce,chociaz czasami brakuje mi czasu dla siebie.Pozmienialo sie tu troche,chociaz minelo tylko 5 lat.Chwilami nie poznaje Polakow.Tak jakby ludzi ogarnela stagnacja,dali sie zastraszyc,zgniesc temu,co jest.Ale moze wczesniej tego nie widzialam.Pamietam,ze ludzie byli smutni na ulicach,ale teraz chyba bardziej.Rozumiem to-sprawy bytowe,brak kasy na rozrywki,brak nawet checi z powodu niezaspokojonych podstawowych potrzeb-bytowych.Smutne to jednak... :-( Ja tez w pewnym momencie wpadlam w dolek,ale napisze Wam o tym po pracy.Teraz sie zbieram.Pa,pa. :-) Pozdrawiam Was Wszystkie.
  20. WSZYSTKIEGO JAK NAJLEPSZEGO I JESZCZE WIECEJ W NOWYM 2011 ROKU DLA WAS WSZYSTKICH ODE MNIE. :-)
  21. No tak,najpierw był problem z wysłaniem,a potem wysłało 2 razy :-D
  22. Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko :-) Czytam,ale sie nie odzywam.
  23. Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko :-) Czytam,ale sie nie odzywam.
  24. Witajcie Dziewczyny A coz tu dzisiaj taka cisza? Czyzbyscie kupowaly bilety do Krakowa?:-D Pozdrawiam Was Wszystkie cieplutko.
×