Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

*campini*

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. http://www.youtube.com/watch?v=d9NF2edxy-M
  2. i jeszcze coś mi się przypomniało;) to juz nie takie śmieszne, ale...;) kiedy już wróciłam do domu z małym i przyszła położna z przychodni na wizytę, która akurat pracowała też w szpitalu w którym rodziłam, i usłyszała tam moją historię;) powiedziały jej babeczki ze jestem z jej rejonu i opowiedziały od a do z mój poród w szpitalu czyli jakies pól godziny;) a ta do mnie z tekstem ze następmnym razem moge sobie odpuscić dzwonienie na pogotowie, tylko mam zadzwonic po nią, ona odbierze poród w domu, bo zostałam do takiego zakwalifikowana po moich szaleństwach szpitalnych;) 1,5 mies później rodziła moja siostra, znajoma położna przyjechała zobaczyc syt jeszcze w domu. stwierdziła ze mozna sie powoli zbierać do szpitala wyciągnęła tel i dzwoni do kolezanek z porodówki ze zaraz będzie taka młoda rodząca, siostra tej co miesiąc temu tak szybko urodziła;)
  3. jeszcze jedno mi sie przypomnialo;) w niedziele w każdym szpitalu chodzi po salach ksiadz z komunią świętą:) jakos tak wyszło ze zostałam chwilowo sama na sali z małym i karmiłam go piersią;) a ze mały byl kapryśny i wolał lewa pierś to wyciągnęlam też prawą, z lewej mały ładnie pił, a z prawej ściągałam mleko laktatorem bo ju bolala;) nagle drzwi sie otwierają, whodzi ksiądz z pytaniem czy komunie przyjmę:D jak sie kapnął co sie dzieje buraka strzelil odwrócil wzrok, przeprosil i wyszedł;)
  4. "rowerowa mama" i tak pobiła wszytsko...uryczałam się jak wsciekła jak to czytałam;D
  5. w takim razie moja kolej rodziłam w maju 2010;) jestem pracownikiem straży pożarnej a 4 maja jest dzień strazaka;) wybrałam sie tego dnia w ostatnie odwiedziny jeszcze jako wieloryb do pracy, zeby sobie druk rmua odebrać i pozałatwiać ostatnie formalnosci;) wszyscy oczywiscie namawiali mnie zebym wywołała jakoś poród, żeby był mały strazak;) już ise chcieli na cesarkę składac;) ale ja chciałam naturalnie, więc było naturalnie;) kiedy poszłam do toalety, zobaczyłam ze wkładka jest lekko zabrudzona krwią, więc wspomniałam tylko mężowi ze chyba niedługo sie zacznie, bo plamię. po powrocie do domu ładnie odszedł mi czop, więc uswiadomiłam męża ze koniec już na pewno niedługo:D następnego dnia miałam termin, no i zaczęły sie skurcze...czułam je od rana, ale nie chciałam panikować, ugotowałam jeszcze mężowi zupkę, żeby mi biedactwo nie głodowało, jakby mieli mnie zostawic w szpitalu i ok 14 pojechaliśmy do szpitala. skurcze miałam różnie, raz co 10 min raz co 7 i znowu co 10. położna mnie zbadała i odesłała do poczekalni ze stwierdzeniem ze zaraz zejdzie po mnie ktoś i zaprowadzi na ktg. przyczłapała po mnie studentka, zaciągnęła 2 piętra wyzej na ktg. tam lekarka zapytała co sie dzieje, więc mówię ze mam skurcze, ze czuję się tak jakbym miała dostać okres i tak przez kilkadziesiąt sekund i puszcza i ze to jest zlokalizowane w dole brzucha. a ze to była moja pierwsza ciąza to słuchałam grzecznie pani doktor, która powiedziała mi ze to nie są skurcze do porodu. ze skurcze do porodu są zlokalizowane na górze brzucha. przyjęłam więc do wiadomosci. poszłam na dół i tam pan doktor stwierdził ze urodzę najprędzej za 2 tyg, a skurcze które odczuwam to skurcze przepowiadające. więc zawinęliśmy się z męzem do ata i dawaj do domu. od ok 17 skurcze były coraz bardziej regularne i dotkliwsze, ale skoro usłyszałam ze to nie skurcze do porodu to ze kałam na inne:o stwierdziłam ze moze brzuch mnie z nerwów boli i ze pewnie przejdzie. położyłam się zeby trochę odpoczać, pospałam godzinkę, potem poszliśmy z mężem jeszcze na spacerek i wieczorem kolacja, prysznic i lulu. całą noc spałam jak na szpilkach. co 15-20 minut budziły mnie skurcze coraz mocniejsze, więc noc przespałam średnio. ale nic..czekałam dalej na inne skurcze. o godzinie 4 skurcze nie dały mi spać w ogóle. miałam wrazenie ze mam parcie na stolec, ale nie potrafiłam się wyprożnić. zaaplikowałam więc sobie czopek, zeby lepej poszło. OK coś tam się roszkę ruszyło, ale niewiele to pomogło. od 4 do 5;30 krażyłam do łóżka do kibelka. w pewnym momencie pomyślałam sobie ze jak cholera nie daję rady normalnie się wypróżnić, to pomoce sobie palcem:o wiem okropne, ale byłam mocno zdesperowana przez to parcie. włozyłam palec w odbyt(na prawdę:o) i poczułam coś bardzo twardego...se myślę co jest cholera, przecież kamienia nie połknęłam:o dopiero po chwili uswiadomiłam sobie ze to chyba główka. umyłam szybko ręce, włożyłam palec do pochwy, i szok...cholera jasna ja rodzę!!!! poszłam obudzić męża i mówię mu ze raczęłam rodzić, a on w szoku ze przeciez miałam rodzić za 2 tyg;) w tym momencie dostałam partych...powiedziałam chłopu zeby dzonił po pogotowie, bo autem mnnie nie dowiezie;) miezkamy 7km od wrocławia, i na wieździe do wrocka oczywiscie masakryczne korki i do tego remont jedynej drogi:o zadzwonił, pani dyspozytorka oczywiscie chciała go spławić, ale się na nią wydarłam i wyslała karetkę;)dzwonił o 6:15 o 6:30 karetka była pod domem:D była to karetka paramedyczna: 2 ratowników bez lekarza. oazało się ze jednego z nich mąż zna;) zapakowali mnie szybko do auta i kazali sobie wygodnie usiąść:D se myśle, tak usiadę i dziecko zgniotę;) więc całą drogę stałam w karetce ze skrzyżowanymi nogami:D przy każdej dziurze na drodze darłam sie ze zaraz urodzę, a ratownicy spanikowani, żebym zaciskała nogi, bo rodzenie w aucie wcale nie jest fajne;) dojechaliśmy do szpitala o 6:45, chłopaki chcieli mnie już transportowac na izbę ale ich przystopowałam ostatnim skurczem w karecie;) skrzyzowałam nogi, wzięli mnie pod pachy i wręcz zanieśli;) piguła podstawiła wózek. na izbie zakatarzona młoda pani doktor kazała mi wleźć na samolot w celu zbadania syt;) rozłożyłam ledwo nogi a ta w krzyk ze mamy 10 cm, szybko na porodówkę;) trafiła mi sie suuuper położna, którą serdecznie pozdrawiam:D kiedy położyłam się na fotelu stwierdziłam, dobra jestem w dobrych rękach, moge rodzić;) i przy pierwszym skurczu wydarłams ie jak głupia, ze boli;) a do tej pory siedziałam cicho. położna wiec ustawiła mnie do pionu stwierdzeniem ze poród nie polega na darciu się tylko na rodzeniu;) po kilku skurczach zapytałam panią czy już mnie nacieła, bo nic nie czułam. ta stwierdziła zebym narazi esię niczym ie interesowała tylo wykonywała jej polecenia;) wypytała o wszystkie szczegóły dot ciąży i poprzednich etapów porodu, i dlaczego tak późno dojechałam, powiedziałam ze poprzedniego dnia byłam w nnym szpitalu ale mnie odesłali z diagnozą skurczów przepowiadających, to ta zaczęła na nich rzucać mięsem;) w międzyczasie maz do mnie zadzwonił gdzie jetem bo już dojechał, odebrała pielęgniarka i powiedziała mu zeby zadzwonił za 15 min, bo już będzi epo wszystkim;)mówi położna no dobra, ale mogła pani przyjechac troszkę wcześniej, to jej powiedziałam ze nie chciałam im nocki zakłócać i przeszkadzać moim porodem:D wiec pani stwierdziła ze zaprasza mnie jako wzorową rodzącą czesciej na porodówkę:D po kilki partych wreszcie pozwoliła mi przeć, po 2 parciach była główka:D ko kolejnym wyszedł zdrowy brzydki synuś;) potem oświadczyła mi ze ani nie pękłam, ani mnie nie nacieła;) kiedy byłam już na sali zaraz miała być wizyta lekarska, pan ordynator przywitał mnie słowami: witam naszą błyskawicę;) dziewczyny z sali takie oczy na mnie, a ja cisza;) potem ordynator mówi zebym mu szef po szyciu pokazała, a ja mówię ze nie mam bo mnie nie szyli;) i znowu dostałam zaproszenie na porodówkę;) troche sie rozpisałam, ale chciałam szczegołowo;)
  6. :o to usuń ciąże i postarajcie sie o kolejne dziecko:o głupia pindziu ciesz sie ze masz możliwośc posiadania drugiego dziecka, a nie załój ze to bedzie drugi fiutek bo sie to obruci przeciwko tobie...
  7. wskakuję na górną część tabelki;) chociaż wydaje mi się ze urodzę później. nick...............data porodu...........miasto...........wiek roxi200...........01.05.2010............J-bie ...............27 Oluuusia..........02.05.2010............Częstochowa..... 27 *campini*.........05.05.2010............Wrocław............24 misia1990........05.05.2010.............Bielsko......... .....19 kirsten2...........06.05.2010.............de............ .....29 ania-białystok..07.05.2010.............Białystok........ ..25 OlciaCk...........07.05.2010............Kielce.......... ....23 iwona26............08.05.2010..........Elblag........... ......26 Justysia125.......09.05.2010...........Goręczyno........ ..25 biedroneczka...10.05.2010.............UK................ ....30 manika74.........10.05.2010............Szczecin......... ....35 natka900.........11.05.2010............Tarnowskie Góry...23 pije trampki......13.05.2010.........Wrocław.......... .....24 Margott83.......16.05.2010............Warszawa.......... 26 Tease27..........16.05.2010.............UK.............. ......27 imbirka85........17.05.2010............Lublin........... ....24 Danielita..........22.05.2010.........Gniezno........... ......23 seventy88.......23.05.2010.............Kielce........... .. 21 Nina1980.........23.05.2010............Kielce........... ...29 kasia1911.......24.05.2010............Białystok......... ..23 Dagus83..........26.05.2010............Tychy............ ..26 madziulek81.....29.05.2010............Szkocja........... ..28
  8. to i ja dołączam:) temat dopiero teraz znalazłam, bo ostatnio żyłam w bardziej realnym świecie niż w wirtualnym:) za mąż sobie wyszłam w sobote;) a teraz znowu zaczynam mysleć i cieszyć się ciażą:) u mnie 8 tydzień, nie mogę patrzeć na jedzenie:( od początku ciaży schudłam 4kg:o
  9. kurcze dziewczyny zazdroszczę wam pej pewnosci... ja czekam na sobotę, jak nie dostanę, tojest szansa ze jestem w ciąży, bo objawów narazie zadnych:(
  10. witam dziewczyny. dodałam marcowy temat do ulubionych i oczekuję braku...w sobote powinna się pojawić. mam nadzieję zę sie nie pojawi;) czasem czuję kłucie w podbrzuszu, ciągłe przemęczenie, piersi nic. mam nadzieję ze w niedzielę test wyjdzie pozytywny:D
  11. od dłuższego czasu ściga mnie mój instynkt;) niestety mój lubu nie chciał jeszcze zostać ojciem. wczoraj się to zmieniło:) byliśmy na chrzcinach mojego siostrzeńca i mojemu lubemu serse mocniej zabiło kiedy zobaczył jak sie zajmowałam maluszkiem. w sobotę było jajeczkowanie, co dało się wyczuć kłóciem w prawym jajniku:) więc mieliśmy bardzo bobry czas:) mam nadzieję ze coś z tego będzie;) zapraszam:)
  12. dziewczyny wiecie jak się cieszę!!! pierwszy raz od kilku lat wyszedł mi poprawny wynik!!! pół roku temu miałam mrożonkę nadzerki teraz miałam robioną cytologię kontrolną i wynik wyszedł dobry:D a tyle czasu się męczyłam u ginekologa z NFZ który przepisywal leki w ciemno:o nareszcie trafiłam na dobrego specjalistę!!!
  13. *campini*

    START dziś- obym dała rade

    no witaj ollivio;) mojemu tez to niby nie przeszkadza. bardziej mi. ale po jego wczorajszych słowach, trochę mi się przykro zrobiło i dzisiaj postawiłam sobie za cel rozpoczęcie diety;) mam nadzieję ze wytrzymam bo kucze jak do tej pory cienko mi toi szło:o
×