Lee__
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Lee__
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 20
-
Misiu, każdy spam można "pokonać" w bardzo prosty sposób... trzeba tylko być zalogowanym... wpisujesz wtedy dosłownie jedno słowo... a potem edytujesz... a na "edycji" przechodzi już WSZYSTKO :)
-
Piłkarz, wszystko to, co wymieniłeś, możesz tłuc zapperem... Paraprotex jest bardzo dobry, może byś spróbował ?? Kuracja nie należy do najtańszych, ale wg mnie jest skuteczna. Mojemu dziecku przeszły po niej wszelkie objawy astmowo-alergiczne... stawiam na to, że to była glista, którą utłukliśmy... A miał ataki duszności i był już na sterydach... Taka pełna kuracja paraprotextem trwa około pół roku... Do tego nalewka z orzecha jak najbardziej. No i zapper.... a może też i nafta ?? Taki, wiesz - zmasowany atak... tylko nie od razu w pełnych dawkach, ale zaczynać po troszeczku i się przyzwyczajać... I dać też czas organizmowi na usuwanie toksyn, żeby nie doszło do wtórnego zatrucia. W każdym razie - walka z pasożytami nie jest łatwa i krótka. Ale jakie masz wyjście ?? A myślałeś o oczyszczeniu przy okazji wątroby ?? Bo walkę z robalami można łączyć z wątrobą. Zobacz np. tutaj: http://cyo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=288&Itemid=2 Pisz co postanowisz ! Misiu Kudłatku, dziękuję za pomoc w sprawie zappera... bo ja się nigdy tym tak do końca nie interesowałam, kupiłam po prostu Clark i już. Jeszcze jedno oczyszczanie??.... za miesiąc??.... :O No dobrze, niech Ci będzie ;) :) To jesteśmy umówieni na następną pełnię :) A czy Ty Misiu, słyszałeś coś o poście Dąbrowskiej?? Bo to mogłaby być dla Ciebie dobra alternatywa do surowego jedzenia... I trwa to max. 6 tygodni... więc tyle mniej więcej, ile chciałeś... Pozdrawiam :) :) :)
-
Piłkarz, Dirofilarii repans nie ma w instrukcji do zappera Clark... :( Ale jak patrzę na inne patogeny - to różne rodzaje tego samego dziadostwa mają tą samą albo bardzo podobną częstotliwość... Więc, moim zdaniem, jeśli stać Cię na zapper z generatorem to powinieneś go sobie kupić. I lecieć tą częstotliwością na immitis oraz na takie najbliższe... Tak naprawdę to wszystkie wymienione przez Clark robale z tej grupy (obleńce) mieszczą się między 350 a 450... ja bym przeleciała każdą... To nie musi być koniecznie zapper Clark, jest wiele innych, ponoć nawet lepszych, jakieś blue-zappery... może odezwie się ktoś, kto się na ty lepiej zna?? Ale na pewno powinien być taki z górnej półki, bo tylko takie mają możliwość ustawiania właśnie wybranych przez daną osobę częstotliwości... Ja - przy usuwaniu wirusa opryszczki - zappowałam się też na częstotliwościach wirusów: Epsteina-Barra, Cytomegalovirusa, pólpaśca... i innych, których już nie pamiętam... Bo to często nie jest tylko jeden "szkodnik", tylko wiele na raz... Ty też mógłbyś działać zapperem na inne rodzaje nicieni - włosogłówkę, loa loa, co tam jeszcze... A na całą resztę - oczyszczania, kuracje antypasożytnicze ziołowe plus nafta, klasyczny zapper, który przemiata całość ;) A brałeś kiedyś paraprotex ??
-
Pająku, owszem, w mojej diecie jest jedna istotna zmiana - eliminacja glutenu :) ;) Chcę się go pozbyć z diety na jakieś 2-3 miesiące i przekonać się, czy jest jakaś różnica. Póki co to żadna :P Tzn. ja nigdy nie postrzegałam glutenu jako jakiegoś swojego wielkiego wroga... Więc jeśli nie zaobserwuję bardzo wyraźnych zmian to do niego wrócę... ale... na pewno już nigdy w postaci białej mąki, klusek czy bułek... wyłącznie jako ciemne, pełnoziarniste, pochodzące ze sprawdzonego źródła produkty. Czyli na pewno nie takie ze zwykłej półki sklepowej, bo nie wierzę, że tamte pełne makarony czy ciemne chleby są takie jak trzeba :( Co do śniadań - to czy Wy się tym najadacie, jeśli jecie np. 2 jajka - ale bez chleba z masłem :P Bo ja np. to muszę zjeść naprawdę sporą miskę kaszy i do tego warzywa, żeby się dobrze najeść i nie czuć głodu... Pająku, pamiętam jak pisałaś, że proszek alkaliczny to są minerały... Tak - kupiłam taki właśnie proszek (nazywa się dokładnie tak: PROSZEK ALKALICZNY) - jest tam w składzie magnez, potas, cynk, molibden, i sporo innych pierwiastków... Tylko że... nie ma węglanu sodu !! Czyli sodu ;) Zwykłe oszustwo... nazywają to proszkiem alkalicznym... ale to nie ma nic wspólnego z prawdziwym proszkiem... czyli sodą... :O :O Mój poprzedni proszek - Alkala N - miał w swoim składzie WYŁĄCZNIE dwuwęglan sodu i dwuwęglan potasu... nawet się dziwiłam, dlaczego nie ma tych innych minerałów, o których Ty pisałaś... No i oczywiście - ten podrobiony proszek w ogóle się nie pieni :P Ani z cytryną, ani bez...... Trzeba jednak zawsze wszystko dokładnie sprawdzać :O pozdr.
-
W zapperze Clark (ja taki mam, więc sprawdziłam w instrukcji), jest częstotliwość na Dirofilarię immitis... (409)... W tym zapperze można ustawić dokładnie tą częstotliwość i zappować się na nią przez 10 min... oczywiście można to powtarzać dowolną ilość razy...
-
Witam :) Picie ziół antypasożytniczych to też dobry pomysł :) Poza smarowaniem oczywiście ;) Mnie zapper pomógł na opryszczkę. Pokonał ją :P Więc działa na pewno. Ale trudno powiedzieć czy pomoże na nicienie i to siedzące w skórze. Ja bym spróbowała !! Woda utleniona to raczej dotlenienie organizmu... Tak generalnie - wszystkie te metody warto zastosować... wodę utlenioną, sodę w celu odkwaszenia (to są dwie metody Nieumywakina)... warto zrobić kurację antypasożytniczą (np. ziołami i naftą), oczyścić wątrobę też warto :P Potem - zadbać o dobrą dietę, ruch, wyeliminować stres... To wszystko da większą szansę organizmowi na pozbycie się nieproszonych gości...
-
Hej :) Ja dziś mam lekkie załamanie samopoczucia... w sensie - po wypiciu litra soku z rana naszło mnie takie jakieś zmulenie, ból głowy, osłabienie... Dopiero po lew.kaw. mi się poprawiło. Nie wiem, ale myślę, że to wynik oczyszczania?? Na tej mojej lekkiej diecie, plus soki, plus sporo sody z cytryną... Podchodzę do takich "osłabień" z dużą pokorą... Tyle lat się zatruwałam różnymi świństwami... to teraz musi potrwać, zanim organizm się z tym upora... i nie będzie z pewnością wyłącznie bezboleśnie... Poddaję się temu bez marudzenia :P :P A może to jod ?? Zaczęłam dziś używać... ale wypiłam tylko 2 kropelki... może to być po tym ?? Teraz jestem już po kawie i po śniadaniu i jest mi lepiej... A'propos... mam do was pytanie... jeśli nie jecie pieczywa i unikacie innych zbóż/węglowodanów, to co jecie na śniadanie ?? najczęściej ?? Bo w moim przypadku to jest to prawie wyłącznie kasza jaglana i brązowy ryż... na zmianę... nie narzekam, bo do tego można dodać różnych surówek, warzyw... ale pytam z ciekawości... Pająku, Ty też stosowałaś kurację ryżem?? nic się nie chwaliłaś... Ja wczoraj zjadłam ostatnią porcję moczonego ryżyku... teraz już będę go jadła normalnie, tzn. dobrze płukany przed gotowaniem... ale tak normalnie, nie moczony... No i zaczęłam z tym jodem, czy któraś z Was dziewczynki stosuje ?? Od paru dni, może tygodnia, piję też sodę z cytryną, octem jabłkowym i melasą... to też mogło mi spowodować tego herxa... Moje obserwacje techniczne :P - soda z cytryną nie pieni się, jak się doda octu jabłkowego :) Cytryna nie jest kwaśna w połączeniu z sodą ;) :P Można jej wypić dużo więcej, bo nie "odrzuca" ten kwas... i zęby nie bolą ;) Pająku, gdzie kupiłaś nasiona tej morengi ?? Może i ja sobie zasadzę ?? Miłego dnia !!
-
Dzięki Pajączku padam już dziś na twarz... uciekam do łóżeczka... jutro odpiszę !! :)
-
Gościu... moje kotlety były akurat z czerwonej soczewicy ;) :) A sosu pomidorowego nie zrobiłam, bo już mi się nie chciało :P Za to same kotlety - pyyyyszne... jedliśmy z brązowym ryżem i sałatą rzymską... Nie znam się kompletnie na tego typu właściwościach - rozgrzewających czy ochładzających... to już kolejny etap !! jak już opanuję dobrze kuchnię wegańską... ale idzie mi dobrze i podoba mi się to, bo dania wychodzą bardzo dobre, pyszne, nowe smaki i bardzo dobrze się po tym czuję ;) Gdzie można o tym "rozgrzewaniu" więcej poczytać ?? pozdrawiam i dzięki
-
:)
-
Ależ Pajączku, toż przecie nikt Tobie nie każe zmieniać diety !! Ja piszę o sobie ;) O swoim odżywianiu i o tym, co ja uważam za ZDROWE ;) I nie robię tego na Oleju Rycynowym, gdzie wszystkie jesteście "mięsne", tylko weszłam tutaj - na forum, na którym od miesiąca NIKT nie napisał ani jednego słowa !! :P Co zresztą od razu podkreśliłam ;) Czy Ty Pajączku spotykasz wyłącznie ludzi, którzy się we wszystkim z Tobą zgadzają ?? A jak ktoś coś robi inaczej niż Ty, to od razu kłótnia ?? No coś Ty, w życiu tak nie ma !! Jest różnorodność !! I dobrze, bo inaczej życie byłoby nudne :P A forum jest ogólnodostępne - każdy może przedstawiać swoje argumenty, dowolne! na temat owoców na przykład :) I na temat mięsa również :D Możemy dyskutować... po to jest forum... Ja to robię i używam racjonalnych i merytorycznych argumentów, co Ci na to poradzę?? :) ;) A ja dziś 3 dzień na nowej diecie i czuję się re-we-la-cyj-nie !! :) :) :) Lekko, a przy tym mam naprawdę dużo energii, nie muszę brać żadnych sylimaroli na trawienie, super !! Dziś nowy przepis - robię kotlety z soczewicy i sos pomidorowy ;) Miłego dnia !!
-
Nie Pajączku, moje wpisy nie są agresywne. Twoje - tak ;)
-
Witamy Robalię ;) :) To musiał być udany wyjazd ?? Tyle alkoholu... dobre jedzenie :) a może jeszcze ciepły klimat ?? (ale narty też dobre :) ) Kurcze, byłam na takim lenistwie rok temu w zimie... :) Robalio, nie skaziłaś się kluchami i chlebkiem, hehehe... super !! :) Wy tu na tych dietach mięso-warzywnych... a ja właśnie od nowego roku zmieniam żarełko na bardziej takie wegańskie ;) ale też bez glutenu, cukru, no i reszty świństw... Objadłam się przed chwilką niemożliwie gulaszem ziemniaczanym z ogromną ilością kminku, majeranku, liściem laurowym, papryki chilli... pyyycha :) Już zdążyłaś poprać ?? U mnie torby zawsze muszą się z tydzień co najmniej odleżeć, inaczej się wyjazd nie liczy :P :P
-
A tak sobie od Nowego Roku kombinuję z dietą... pisałam tu o tym zresztą w pierwszym poście po przerwie... Ale w żadne ideologie i systemy nie wchodzę :P W każdym razie - przez kilka tygodni, może miesięcy - bez mięsa i glutenu; no i cukru i tego typu śmieci ;) Ale nie weganizm, bo oni tam jedzą zboża, a ja chcę bez zbóż. To już bliżej 811 - czyli tego, co już kiedyś próbowałam. Warzywa, owoce, kasze, ryż, ziemniaki, orzechy, ziarna i nasiona, strączki --->>> wsio ;) :P
-
Czarnulo, dzięki :) Ja też uwielbiam owoce... i zjadam ich ogromne ilości.. (Pajączku, owoce jedzone "samodzielnie" nie szkodzą nawet w dużych ilościach... są tak szybko trawione, cukier z nich jest przyswajany natychmiast, że nic nie fermentuje, nie hoduje się żaden grzyb, nie zalega... nie można tylko łączyć ich z białkami, które trawi się chyba z 3 dni, i innymi...) Ja mogę zjeść 2 kilo czereśni na raz, zagryzając jeszcze truskawkami... teraz jem codziennie michę sałatki owocowej z bananów, jabłek i pomarańczy... plus soki, co najmniej litr dziennie, plus kilka całych owoców... Blisko mi do tego typu odżywiania... Na razie zaczynam od weganizmu - na początek na kilka tygodni... potem... się zobaczy ;) Tak Pajączku podejrzewam... że to moje złe samopoczucie było od wymieszania wszystkiego... i żarcia tych najgorszych rzeczy typu ciasta, majonezy, bigosy na żeberkach... pozdrawiam, miłego dnia :)
-
Pająku :) Gratuluję oczyszczania... ale niewiele tego było ?? Czarnula, faktycznie, to tak wygląda, jakby coś Ci się tam zablokowało... robiłaś może lewatywy z kawy?? one pomagają na wątrobę... może picie soli gorzkiej też by pomogło ?? sól rozszerza przewody, może coś się "przepchnie"? Nowa_Kamieniarka miała kamienie po samej soli, mam rację ?? Pamiętam też, że o gazach (że mało co nie poleciał w powietrze) właśnie po oczyszczaniu, pisał kiedyś Kingdarr... może się odezwie ?? :P :P Jemu chyba pomogła nafta... Ja bym na Twoim miejscu próbowała tego wszystkiego po kolei, bo zaszkodzić Ci to nie zaszkodzi... plus sporo ostropestu / sylimarolu / może też sok z dziurawca, bo teraz jest zima to można, a wiem, że też dobrze działa np. przy kolce żółciowej... rozkurczowo... można go dodawać do każdej herbaty - po łyżeczce... nawet więcej niż zalecana dawka... Nowa_Kamieniarko, wiesz, ja też odchorowuję te święta... Nie jestem przeziębiona, ale ogólnie maks rozbita, zmęczona, ciągle mnie coś boli (głowa, ząb, ucho).. nie mogę dojść do siebie !! Dlatego ja akurat wzięłam się za dietę... w pierwszej kolejności wywalam gluten i mięso, tak na tydzień-dwa, chcę zobaczyć, czy jest różnica... No i muszę wyregulować sobie dobę... zacząć chodzić "normalnie" spać, a nie o 1.00 - 2.00.... wysypiać się... Do tego ******* świeżym powietrzu, tzn. spacery :D Będę pisać, czy mi się poprawiło :) A czy Ty próbowałaś kiedyś takich wyższych dawek wit. C ?? To na przeziębienie może być dobre.
-
Hej :) Pajączku, ja w badania amerykańskich naukowców też nie wierzę :P Ale - wyobraź sobie - Campbell też się im właśnie stanowczo sprzeciwia !! :) ;) Jego prace są w opozycji do wszelkich amerykańskich badań, demaskują "interesy" firm spożywczych, farmaceutycznych, żywieniowych, producentów żywności, hodowców zwierząt, itd. On swoje badania przeprowadzał głównie w najbiedniejszych rejonach Chin. Zastanawiało go to, że tam gdzie najwięcej "brudu", w tym pleśni (najsilniejszy kancerogen) jest najmniej nowotworów. Okazało się, że wiąże się to z tym, że ci ludzi nie jedzą prawie w ogóle białka zwierzęcego. Bo ich na nie zwyczajnie nie stać. Zjadają ryż i warzywa. I wówczas, nawet pleśnie nie wywołują i u nich raka. Na tyle dieta roślinna ich zabezpiecza i chroni. Oczywiście napisałam to w wielkim uproszczeniu, bo jego badania były o wiele szersze. Przeczytałam też obie jego książki i o soi i "przemyśle sojowym", który ma promować - nic tam nie było ! ;) :) Raczej promuje dietę wegańską, roślinną. Poza tym to jest już starszy człowiek... i we wstępie swojej drugiej książki pisze, że w jego wieku nie robi się już takich prac/badań dla pieniędzy, tym bardziej, że on ma ich wystarczającą ilość... napisał to dla tych wszystkich, którzy będę go właśnie o to posądzać :P :P Jego żona choruje od lat na czerniaka. Nie poddała się leczeniu konwencjonalnemu, które dawało jej coś koło 20% szans na wyleczenie. Leczy się wyłącznie naturalnie i jest na diecie wegańskiej... i żyje... już chyba z 20 lat ;) :) Napiszę o tym później, bo to ciekawy kawałek, ale muszę zajrzeć do książki. A ja z nowym rokiem znów ruszam ze zdrową, naturalną dietą ;) Do tego kolejne oczyszczania. Ale najpierw kilka przypominających - chyba zacznę od cytryn na nerki. Póki co cd. soki i kawa :)
-
Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku !!
-
To ten filmik : https://www.youtube.com/watch?v=49UQ5hp6S8c&feature=related
-
Pływak, oglądałam ostatnio taki filmik, jak go znajdę to wkleję... Dowiedziałam się z niego (a właściwie przypomniałam, bo w szkole to było ;) ), że białko samo w sobie nie jest nam potrzebne. Potrzebujemy aminokwasów. Owszem, to z nich zbudowane jest np. białko zwierzęce. Ale - żeby nasz organizm pobrał aminokwasy z białka zwierzęcego, musi je najpierw rozbić. To jest bardzo trudne, bo to są diabelnie mocne wiązania... Więc na strawienie białka wydatkujemy ogromnie dużo energii !! (którą moglibyśmy spożytkować na inne cele...)... Te same aminokwasy mamy w roślinach... duuuuużo łatwiej dostepne :) 1g białka na 1 kg masy ciała ?? To dla mnie 58g dziennie :P Czyli kawałek białego sera ?? albo fety ?? taki grubszy plaster ?? albo kubeczek jogurtu?? i to tyle na cały dzień :) :) Albo trochę fasoli, soczewicy lub grochu?? A jak do tego dodać aminokwasy z warzyw, to jeszcze mniej ?? Tak, to brzmi nieźle :) Na to mogę się zgodzić ;) :P Właśnie tyle; nie za dużo!! Dowód na to, że wystarczającą ilość aminokwasów możemy dostarczyć z roślin?? I to odpowiednich aminokwasów?? Ten filmik przygotował znany sportowiec (zaraz go poszukam). Ten człowiek od lat nie je mięsa i nabiału. Za to intensywnie ćwiczy i buduje swoje mięśnie... ma niezłe muskuły :P Z czego ?? Przecież nie z cukru :P :P Musi dostarczać białka (z roślin) i jak widać, to białko jest zupełnie, całkowicie wystarczające, żeby nie tylko żyć, ale mega intensywnie trenować, spalać, budować mięśnie... Więcej - coraz więcej sportowców przechodzi na weganizm - bo zwiększa się ich wydolność !! Nie tracąc energii na trawienie białek zwierzęcych, mają jej po prostu więcej ;) :) Mogą mocniej fizycznie pracować, dłużej i intensywniej. Niedawno w Warszawie był ultra-maraton wegan... Wypowiadali się ludzie, którzy do tej pory jedli "normalnie" i biegali na zwykłych maratonach. Ale gdy chcieli przejść do tych ultra-maratonów, czyli biegów np. na 70 km... to już MUSIELI zmienić swoje żywienie, właśnie na rośliny :) :) Bo tylko to zapewniało im potrzebną energię do tak dużego, intensywnego i długotrwałego wysiłku. I co Wy na to?? Oczywiście, dieta wegańska ma też swoje minusy... potrzebuje np. suplementowania witaminą B12 i D3... ale są i tacy, którzy mówią, że każdy człowiek potrzebuje takiej suplementacji... Pływak, coCo do tego weganina... to po pierwsze - nie wiadomo co on tam jadł, przecież nikt mu do talerza nie zaglądał :) Wiesz, że można być weganinem, wegetarianinem, a jeść śmieci, przetworzoną żywność, złe tłuszcze, konserwanty itd. itp Po drugie - to przecież nie jest tak, że ktoś twierdzi, że weganie nie chorują na nowotwory... Campbell też tego nie mówi... To są tylko proporcje... np. (strzelam) - ryzyko zachorowania na raka jelita zmniejsza się o 40%... a na raka piersi o 60 %... ale to nie znaczy, że takiego ryzyka nie ma... Jest - bo po trzecie - raka wywołują tez inne rzeczy, toksyny, chemia, promieniowanie, pasożyty, nawet wirusy... czyli dieta wegańska to jeszcze nie wszystko... I po czwarte - może Eryk ma rację??
-
Pajączku, ale mleko ludzkie jemy tylko w niemowlęctwie... i ono jest przystosowane dla nas - ludzi. Mleko krowie zawiera tej kazeiny bardzo dużą ilość. I to jest taki rodzaj "kleju" podobny zresztą do glutenu... czasem te obie substancje się porównuje... Z kazeiny cielak "buduje" sobie rogi i kopyta... my ich nie mamy (poza wyjątkami :P :P), więc ona nam nie jest potrzebna. W związku z tym nie mamy jakiegoś tam enzymu do jej trawienia. I tak półprzetrawiona kazeina w nadmiarze - jest dla nas po prostu trucizną :(
-
„Które z białek okazało się silnie i długofalowo rakotwórcze? Kazeina, która stanowi 87% białek w krowim mleku, pobudzała wzrost nowotworów we wszystkich stadiach.” „Substancje odżywcze pochodzenia zwierzęcego przyspieszały rozwój guzów, podczas gdy te pochodzenia roślinnego, hamowały go.” „Silny związek pomiędzy dietą bogatą w białka pochodzenia zwierzęcego i tłuszcze oraz hormonami płciowymi i wczesną pierwszą miesiączką, z których zarówno jedne jak i drugie zwiększają ryzyko zachorowania na raka piersi, to ważna obserwacja. Pokazuje, że nasze dzieci nie powinny przyjmować pożywienia bogatego w produkty pochodzenia zwierzęcego.” „Projekt «China study» w przekonujący sposób wykazał związek pomiędzy spożyciem białek pochodzenia zwierzęcego a częstotliwością występowania nowotworów w rodzinach.” „Osoby, które spożywały najwięcej białek pochodzenia zwierzęcego najczęściej cierpiały na schorzenia układu krążenia, nowotwory i cukrzycę.” itd. itp. Wniosek ? Trzeba uważać z białkami zwierzęcymi... zachować umiar... jeść mało... a najlepiej by było wcale :P
-
Hej :) Poza laktozą w mleku jest jeszcze kazeina. A z książki prof. Campbella pt. „Nowoczesne zasady odżywiania” (autora China study) - kazeina jest rakotwórcza.
-
Nie przeczytałam jeszcze całego wątku (ale czytam ;) ), więc nie wiem, czy był tu już wrzucany ten filmik: http://actumaths.com/video-portal/fr/video/5ke8UITqwl8/DURIANRIDER-Fundamenty-diety-801010-Podstawy-podstaw-witarianizmu Podstawa wg tego gościa (i chyba również wg diety 80/10/10) to: - odpowiednia ilość węglowodanów, oczywiście tych dobrych, najlepiej z owoców... - odpowiednia ilość snu (tam się mówi, że nawet 10-12 godzin... łałłł)... - dużo wody...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 20