Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Qassandra

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. czołem Babeczki, ja dzisiaj niewyspana bo młody jak się o 3 obudziło to dopiero przed 5tą zasnął. Wczzoraj podałam mu pierwszy raz marchewkę, nawet pojadł ze 4 łyżeczki i napił się łyczka wody z kubka niekapka. Ale cały czas jest na piersi. W nocy budzi się co 2-3 godziny i tak się zastanawiam czy tojest kolejny skok rozwojowy? czy możę nadrabia w nocy tego czego w dzień nie zje? qrcze już sama nie wiem. W sumie to przyzwyczaiłam się do tych karmień nocnych - trawją tylko 5-10 minut i od razu po zjedzeniu zasypia, ale wczoraj to było ciężko. M tylko wygoniłam żeby go ululał. My się nadal też lulamy do snu. Wiem, że może być ciężko później aby sam zasypiał, ale sprawia mi to przyjemność. Lubię tego mojego ciężarka kołysać w ramionach, wiem że pewnie już tego w życiu robić nie będę więc korzystam mimo żę waży pewnie 7.5 kg i kręgosłup to mój już odczuwa boleśnie. A wiecie mojemu młodemu na policzku i w okolicach pupci (krzyże) wyszły takie zmiany skórne - coś a la jakiś liszaj. Nie wiem od czego to możę być. Nic nie zmieniałam - pampersy te same, proszek ten sam, dieta (z wyjątkiem dodania Nutelli ;P) ta sama więc od czego to możę być? Gdyby to była jakaś alergia pokarmowa to spodziewałabym się innej kupki, ale kupy są te same. Może to od śliny? ale wtedy skąd takie zmiany nad pupcią.. już sama nie wiem. Macie jakieś pomysły? no i czy Wasze dzieci też się tak często budzą w nocy? zwłaszcza te, które są jeszcze tylko na piersi?
  2. wazka85 - no dokładnie, u mnie to samo. Patrzę na córcię (4.5 lat) i widzę jaka jest duża. Ale jeszcze pół roku temu jak syncia nie było to wydawała mi się jeszcze taka maleńka, a teraz jak leżą obok siebie to ciarki mi przechodzą że ten czas na płynie szybko..ech. Nie obejrzymy się a tu na ślubach własnych dzieci będziemy się bawić, hihi
  3. Aha, i jeszcze padło pytanie w temacie niejadków :) Mam w tym spore doświadczenie bo z córcią przechodziłam gehennę z jedzeniem. Właściwie nawet teraz jest tak, że mogłaby tylko pić wodę a jedzenie na dalszym planie :) Ma 4 lata i waży 16 kg więc w normie, ale do tej normy dochodziliśmy dłuuugo i z bólem. Wszystkie wyniki badań miała rewelacyjne więc się nie stresowałam. Taka jej uroda, ale tych wszystkich komentarzy życzliwych osób, babć itp to się nasłuchałam :( Córcia od 5 miesiąca musiała być dokarmiana Bebilonem HA bo słabo przybierała. Później włączyliśmy jej Sinlac (polecam bardzo - dzieci po nim nabierają ciałka :)), i jedzonko. Nieważne czy to moje gotowane czy ze słoiczka zawsze był problem, żeby zjadła całą porcję. Zazwyczaj po paru łyżeczkach już odwracała główkę, pluła, płakała itp. nie pomogło przeczekanie, teatrzyki teściowej ;) ciufcie, zabawianie hehe, telewizja, na śpiącego - nic. Rodzic próbuje wszystkiego, zmieniałam jej smaki, no mówię Wam wszystko. Wkońcu trochę wyluzowaliśmy, pozwoliliśmy dziecku samemu wybierać na co ma ochotę (stawiałam na stole np. brokuły, pulpeciki, ziemniaki, chlebek i ona zjadała brokuły, które uwielbia do dziś i np. pulpeta). Naczytałam się wielu książek, widziałam wiele specjalistów i każdy po obejrzeniu jej, po sprawdzeniu wyników badań twierdził, że taka jej uroda. Więc nie warto czasem się stresować, że dziecko powinno zjeść powiedzmy 150 ml i jeśli zje mneij to już będzie problem. Jednego dnia zje 100 innego 200, a inengo jeszcze 50. Ważne żeby rozwijało się dobrze, żeby wyniki były dobre itp. Dzieci teraz się ruszają, spalają wiele kalorii więc i nie przybierają tak dużo na wadze. Więcej spokoju :) kiedyś jak dorośnie przyjdzie do lodówki i połowę zawartości zje na jedno posiedzenie :)
  4. wazka85 - to czysta bezduszność. Ja nie mogę patrzeć na takie zachowania. Wiadomo, że każdy rodzic ma swój własny model wychowania, ale uważam że są pewne granice tego na czym to polega. I co to w ogóle znaczy nauka zasypiania? nie ma czegoś takiego. Dzieci od początku potrafią zasypiać, nie można ich tego nauczyć. Można co najwyżej pokazać pewne modele zachowań. Ja często gryzę się w język aby coś przykrego i ostrego nie powiedzieć. Jak widzę matki szarpiące dzieci na ulicy, palące papierosy w ciąży, prowadzące chore dzieci do przedszkola itp no normalnie krew mnie zalewa. Głupota na maksa. A już wiadomości o różnych makabrycznych zachowaniach rodziców wobec dzieci oglądać i słuchać nie mogę. Lawina - śliczny ten Twój bobasek i widać, że ciekawy świata bo zbiera się do raczkowania. Tylko wiesz, jak oglądałam ten filmik, to widziałam, że podnosi pupcię prostując nóżki przez co upada na buźkę. Jeśli chcesz, żeby tego nie robił, a co za tym idzie, właściwie zbierał się do raczkowania, dobrze byłoby zostawić go w pozycji na czworaka. To, jak to Twój szkrabuś robi często widziałam właśnie u mamy w pracy (rehabilitantka) i później dzieci chodzą np. na paluszkach i niewłaściwie stawiają stópki i takie tam. Możesz stworzyć Mu tor przeszkód, żeby nie prostował tych nóżek itp. Nie miej mi tego komentarza za złe. Mam tylko świra nt właściwej postawy ciała itp. i chciałabym, aby wszystkie dzieci rozwijały się bezproblemowo. :) Z góry przepraszam, ale gryzło mnei to bardzo. My nadal tylko na piersi. Młody budzi się w nocy co 3,5 godz. zje 5 minut i śpi dalej. Ja czekam do ukończenia 6 miesięcy i zaczynam wprowadzać posiłki uzupełniające. Nie będę się śpieszyć z kaszkami, zupkami, soczkami bo mój M jest alergikiem więc jest i szansa na to, że dzieci też mogą być. A mleko jest najmniej alergizujace :) Zresztą sama chcę karmić synka conajmniej 1.5 roku a 2 jak sam pozwoli. Wg mnie nie ma nic lepszego dla nas. Ja to lubię, on to lubi więc same plusy. Chodzę jak zombi niewyspana, ale kiedyś to sobie odbiję.
  5. hej, ja jak zwykle nie mam czasu, żeby śledzić wszystko na bieżąco o czym piszecie. To dlatego, że aktualnie mam szpital domowy :( Córcia moja ma jakiś biały nalot na migdałkach - nie wygląda to ani na anginę ani na zapalenie migdałków itp. Samopoczucie ma super, apetyt dobry, lekki stan podgorączkowy i trochę zatkany nos. No ale zdrowa nie jest, więc muszę starać się izolować dzieci co na 70m2 jest trudne. Qrcze tak to jest, że pochodzi tydzień do przedszkola i później 2 tyg ją kuruję - ma słabą odporność. Już na samą myśl co możę dziać się we wrześniu mam ciarki. Pewnie będziemy cały czas się kurować- mam nadzieję, że młody nic nie złapie i że ma na tyle dobrą odporność i mnóstwo przeciwciał ode mnie że ze wszystkim sobie poradzi. Nie ma bowiem gorszego widoku na świecie aniżeli choroba i cierpienie dziecka ;( Mam też mocne postanowienie - wziąć się za zdrowie w ogóle. Począwszy od diety, poprzez ruch, a skończywszy na suplementach. Ja sama w ciąży nabawiłam się kamicy żółciowej, mąż ma problemy z brzuszkiem, córcia jak widać z odpornością, mam nadzieję, że chociaż synek będzie zdrów tak jak do tej pory. Tfu, tfu, odpukać. Zamierzam więc karmić go jak najdłużej. Już teraz jest mi ciężko bo budzi się w nocy co 2 godziny. Czy u Was też tak jest? Karmię Go leżąc na łokciu - już mnie wszystko tak boli, ale jemu to pasuje i się najada więc ok. Poza tym jest dzielny - ćwiczymy Vojtą już prawie miesiąc i w tym czasie są kolosaaaaaaalne postępy, ale i wysiłek dla niego duży więc ma apetyt. Ja zamierzam gotować jemu jedzonko. W sumie nie jest to na tyle absorbujące, żeby nie znaleźć 30 minut czasu. Mam parowar, więć wszystko i tak wrzucam do maszynki, później wystarczy zblendować i zamrozić. Mam już też super ekologiczną marchewkę więc zaczynam rozszerzać dietę za jakieś 1.5 tyg - pewnie w przyszły weekend, coby mój M mógł widzieć pierwszą zupkę. Oczywiście słoiczki też będą bo ciężko jest czasami znalźć odpowiednie składniki. Pewnie jak dostanie kaszkę to będzie dłużej spał - pożyjemy zobaczymy. Trochę ten etap poza piersiowy jest ciężki bo człowiek sobie uświadamia, że czas płynie tak szybko, że przecież jakiś rok temu to dopiero wszystkim opowiadaliśmy, że spodziewamy się dzidziusia, a dziś ten dzidziuś ma prawie pół roku. To trochę smutne bo zanim się obejrzymy dzieci podrosną i nas nie będą potrzebować. Teraz więc napawam się widokiem synka absolutnie zakochanego we mnie, wpatrzonego swoimi wielkimi ufnymi i pełnymi miłości oczętami, uwielbiam jak łapie mnie za buźkę i podciąga do swoich małych usteczek, jak rozmawia ze mną podczas karmienia piersią, jak patrzy oczkami na mnie jak go karmię, jak zasypia w moich ramionach, jak cieszy się na widok i uśmiecha ogromnie jak się budzi ze snu... takie włąśnie robię sobie zdjęcia w głowie mojego synka. I tych wspomnień nikt mi nie zabierze :)
  6. Kobieta idzie spać Rodzice oglądali telewizję i mama powiedziała: - Jest już późno, jestem zmęczona, pójdę spać. Poszła do kuchni zrobić kanapki dla nas na jutrzejszy lunch, wypłukała kolby kukurydzy, wyjęła mięso z lodówki na dzisiejszą kolację, sprawdziła ile jest płatków śniadaniowych w puszce, nasypała cukru do cukierniczki, położyła łyżki i miseczki na stole i przygotowała ekspres do zaparzenia kawy na jutro rano. Potem włożyła już upraną odzież do suszarki, załadowała nową partię do pralki, uprasowała koszulę i przyszyła guzik. Sprzątnęła ze stołu pozostawioną grę, postawiła telefon na ładowarkę i odłożyła książkę, powiesiła ręcznik do wysuszenia. Potem ziewnęła, przeciągnęła się i poszła do sypialni. Zatrzymała się przy biurku i napisała kartkę do nauczyciela, odliczyła trochę kasy na wycieczkę w teren i wyciągnęła podręcznik schowany pod krzesłem. Podpisała kartkę urodzinową dla przyjaciółki, zaadresowała kopertę i nakleiła znaczek oraz zapisała, co kupić w sklepie spożywczym. Obie kartki położyła obok torebki. Potem zmyła twarz mleczkiem "trzy w jednym", posmarowała się kremem "na noc i przeciw starzeniu", umyła zęby i opiłowała paznokcie. Ojciec zawołał: - Myślałem, że poszłaś do łóżka! - Właśnie idę - odpowiedziała. Wlała trochę wody do miski psa i wypuściła kota na dwór, potem sprawdziła czy drzwi są zamknięte i czy światło na zewnątrz jest zapalone. Zajrzała do pokoju każdego dziecka, wyłączyła lampki i telewizory, powiesiła koszulki, wrzuciła brudne skarpety do kosza i krótko pogadała z jednym z dzieci, jeszcze odrabiającym lekcje. W swoim pokoju kobieta nastawiła budzenie, wyłożyła ubranie na jutro, naprawiła stojak na buty. Dopisała 3 rzeczy do listy 6 najważniejszych czynności do wykonania. Pomodliła się i wyobraziła sobie, że osiągnęła swoje cele. W tym samym czasie mężczyzna wyłączył telewizor i oznajmił "w powietrze": - Idę spać. Co też bez namysłu uczynił. Co nadzwyczajnego jest w tej historii? Zastanawiasz się, dlaczego kobiety żyją dłużej? "BO JESTEŚMY SKONSTRUOWANE NA DŁUGI PRZEBIEG" (i nie możemy umrzeć wcześniej, bo tyle mamy jeszcze do zrobienia!!!)
  7. Goyek - ja mam formę Fackelmana na 12 muffinek - kupiłam ją na Allegro bo tam nawet z przesyłką taniej niż w sklepie. A jest dobra bo ma nonstick teflonową powłokę, więc nawet jak się muffinki wyleją (urosną) to nie przyklejają się do formy. Mam też silikonowe papilotki i też są super bo łatwo z nich się cokolwiek wyciąga. Ale powiem Ci, że długo piekłam muffinki w samych papilotkach tylko wtedy wlewałam powiedzmy połowę tej papierowej papilotki. Jak mam formę to wlewam ciasta tak 3/4 bo pięknie rosną babeczki :) Ja mam niestety jeszcze z jakieś 7 kg z poprzedniej ciąży do zrzucenia - teraz przy 174 cm waze jakies 65 kg i troche mi to doskwiera, ale jednocześnie jak wcześniej nie lubiłam jeść słodkiego - ciastek, ciast itp, to teraz piekę jak opętana.. Może ten hulahop coś pomoże bo na nic innego czasu nie mam. Co do spowiedzi - to ksiądz księdzu nierówny. Ale w gruncie rzeczy to wiara nie polega na tym, że praktykujemy ją przez jakiegoś człowieka czyli księdza. Ja chodzę do kościoła (teraz przez bajbi rzadziej, ale postanawiam się poprawić) bo to miejsce mojego spotkania z Bogiem i bywa tak, że na mszy skupiam się na takiej wewnętrznej "rozmowie" z Bogiem. Ale kościół jako instytucja w Polsce ma wieeeeeeele do zrobienia żeby sobie ludzi zjednać i nowych zachęcić..oj wiele! Moja córcia od paru dni w przedszkolu na tygodniu adaptacyjnym i jest meeeega zadowolona a panie tak ją chwalą, że nie spotkały takiego dobrze wychowanego i inteligentnego dziecka..ech.. aż fruwam pod sufitem ;) Załączyłam parowar i czekam na obiadek. A z książeczek to polecam książeczki interaktywne TinyLove - są napeawde super i też takie mięciutkie z Mothercare są extra.
  8. Goyej - podaje przepis: 2 szklanki mąki, 2 łyżeczki proszku do pieczenia 3/4 szklanki cukru, 1 cukier z prawdziwą wanilią 2 jajka, szklanka mleka, 1/2 szklanki oleju lub stopionego masła 25 dkg malin świeżych lub mrożonych 1 tabliczka białej czekolady szczypta soli Etapy przygotowania 1. Czekoladę potłuc w drobny mak (no, prawie) jeszcze w opakowaniu. Chodzi o to, żeby połamała się na nieduże kawałki. 2. Sypkie składniki - mąkę, proszek, cukier zwykły i z wanilią, sól, połamaną czekoladę, maliny (jeśli mrożone to BEZ rozmrażania) - wymieszać w sporej misce. 3. Jajka roztrzepać z mlekiem. Dolać jajka z mlekiem i olej do sypkich składników, wymieszać NIEZBYT dokładnie, tak żeby ciasto pozostało grudkowate. Nakładać ciasto do formy muffinowej, piec w 190 stopniach przez ok. 25 minut, sprawdzając suchym patyczkiem, czy już gotowe.
  9. Krisman - my stymulujemy się I fazą plus pełzanie. Idzie nam ok. Już powoli zaczyna się chyba przyzwyczajać do ćwiczeń. Co do karmień, to ja mam podobnie - karmię prawie co 2-3 godz. w nocy i to góra po 6-7 min. W dzień jest tak zafrapowany wszystkim dookoła, że cięzko się go karmi, zwłaszcza że od jakiegoś czasu luby wyłącznie być karmiony na leżąco. Ja też na piersi wyłącznie go chowam - jeszcze przez miesiąc, później jak skończy te 6 mscy to wejdziemy z zupkami i soczkami. No i wieczorną kaszką więc pewnie trochę dłużej pośpi. Mi w zasadzie te nocne karmienia nie przeszkadzają - młody śpi z nami więc jak zaczyna się przebudzać daję pierś i przysysa się a poźniej ładnie zasypia. zmykam do kuchni bo moje muffinki malinowe z białą czekoladą już się upiekły ;)
  10. Hej Babeczki, długo mnie nie było, ale to dlatego, że M miał urlop i jakoś nie było czasu na neta. Teraz jednak już koniec tej sielanki więc znowu przyłączam się do czytania i pisania. Za tydzien na tydzien będę sama z dwójką bo M wyjeżdza na szkolenie i już się czuje zmęczona na samą myśl o tym co mnie czeka 24/7. Czytałam o tym, że urządzacie kuchnie/łazienki - czy ja też mogę poprosić Was o zdjęcia waszych lokali? mój mail: qassandra@wp.pl A teraz co u nas. My się stymulujemy Vojtą ponieważ nasz inteligentny leniuszek w wieku 5 miesięcy nie czuje niektóych pozycji, dalej na brzuszku leżeć nie lubi - ale to właśnie dlatego, że jest "zagubiony w przestrzeni". Nie ma też dobrego podporu na łokciach co w tym wieku powinno już być dobrze wyćwiczone. To typowe dla ułożeń miednicowych płodowych więc przerabiamy to po raz drugi - z córcią było to samo. Na szczęście, jak już pisałam wcześniej, mam Mamę specjalistkę z tego, więc większość ćwiczeń będzie mama wykonywać. Ja zaczęłam już parę dni temu, a mama od poniedziałku przez miesiąc-dwa - mi wystymuluje synka, że będzie śmigał na prawo i lewo. Savana - z tym porażeniem mózgowym - to czasami jest tak, żę bywa on przez pediatrów "nadużwyany" terminologicznie a oznaczać może mimo wszystko pewnego rodzaju zaburzenia neurologiczne. Jest tak, że każde dziecko oczywiście rozwija się we włąsnym tempie itp. ale niepokojące powinno być dla rodzica jednak to, że dziecko nie wykonuje pewnych czynności, albo że nie zbiera się do ich wykonywania w odstępie misięcznym, dwumiesięcznym. Wiadomo dziecko wkońcu coś zrobi , ale będzie to z opóźnieniem w stosunku do równieśników, a to później może wpływać na złą koordynację ciała - dlatego zaleca się właśnie taką stymulację/rehabilitację, która jedynie polega na odblokowaniu pewnych odruchów. Przez te 30 pare lat pracy zawodowej mamy widziałam wiele - i dzieci których rodzcie chcieli przyspieszyć ich rozwój i tych którzy zignorowali pewne sygnały ostrzegawcze. Ja jestem za profilatyką, za tym, żeby w razie wątpliwości poradzić się, skonsultować ze specjalistą itp. Wszyscy pewnie chcemy żeby dzieci się zdrowo rozwijały, żeby nie miały problemów z koordynacją ruchową itp. a to wbrew pozorom bardzo widać czy dziecko było sadzane, prowadzone za rączki, czy później robiło pewne czynności itp. Ja liczę na to, że ta stymulacja pomoże mi zmienić pozycję do karmienia. Młody chce być karmiony wyłącznie na leżąco, a od paru dni także też z jednej strony - więc póki co się mega gimnastykuje, niedość, że karmię oparta o łokieć - co jest złe i mega niewygodne, to jeszcze leżąc na jednym boku gimnastykuje się z obiema piersiami :/ Inną pozycję mogę mu narzucić wyłącznie na giga głoda :/ Od paru dni kręcę hulahoipem. Miałam dość mojego brzucha który po 2 cc wygląda jakbym była w 3 miesiącu ciąży. A jak jest u Was? brzuszki wszystkie już płąskie? ja jeszcze do tego mam boczki, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Ale się rozpisałam - sorry., następnym razem będę pisać częściej a mniej.
  11. Dziewczyny czy Wasze dzieciaki przesypiają noce? mój od paru ostatnich dni budzi się od godz 2 prawie co godzinę. Pociumka sobie chwilkę, zasypia i za godzinę to samo.. jestem tym wykończona. Od początku jescze pełnej nocy nie przespał, ale to jeszcze normalne. Czy któryś z Waszych pociech tez nocy nie przesypia całej? I ostatnio te karmienia dzienne przez upały trwają dosłownie 3-5 minut i więcej nie chce, po czym po godzinie to samo...ech.. oszaleję.. I dzisiaj obrócił się z plecków na brzuszek mój skarb kochany :)
  12. Czytam o Waszych perypetiach z dwójką dzieci i ... cieszę się że nie jestem sama :) Ja zwykle czekam na ten piątek jak na zbawienie..wtedy trochę relaksu wpadnie, nawet dłuższą kąpiel można zrobić i odpocząć. Zazwyczaj kryzys tygodniowy dopada mnie w czwartek..wtedy nie wiem jak się nazywam, wszystko mnie irytuje i sił brak. Dziś był taki meksyk, że szkoda gadać, młody marudny, płaczliwy, nie jedzący, nie śpiący, na rączkach beee, na leżąco beee, wszędzie beee. Nic tylko pcha rączki do buzi i płacze, smoczek beee. Patrzę do buzi i widzę dwa pasy startowe zębów.. uff. jak ząbkowanie będzie tak wyglądać, to ja się wykończę. Starszej pierwsze dolne ząbki wyszły jak miała 5 miesięcy, więc Młody ma jeszcze jakiś miesiąc :/ teraz siedzę w kuchni i robię tartę owocową, jutro czeka na mnie stos prasowania, prania, gotowania, sprzątania... i mówią że to weekend :) jaki weekend jak człowiek ma kupę roboty ;)
  13. A propos marudzenia i innych dziwnych zachowań dzieciaczków polecam ten wątek: http://parenting.pl/noworodki-i-niemowlaki/2063-skoki-rozwojowe-1-rok-zycia.html Wczoraj pisałam Wam o mierzeniu naszego malucha. Pielęgniarka w przychodni zmierzyła i wyszło że podrósł 7.,5 cm. a ja w domu zmierzyłam go tak jak w szpitalu czyli metrem krawieckim i wyszło mi że podrósł 10 cm. Hehe, więc się już nie stresuje. dobranoc
  14. A propos marudzenia i innych dziwnych zachowań dzieciaczków polecam ten wątek: http://parenting.pl/noworodki-i-niemowlaki/2063-skoki-rozwojowe-1-rok-zycia.html Wczoraj pisałam Wam o mierzeniu naszego malucha. Pielęgniarka w przychodni zmierzyła i wyszło że podrósł 7.,5 cm. a ja w domu zmierzyłam go tak jak w szpitalu czyli metrem krawieckim i wyszło mi że podrósł 10 cm. Hehe, więc się już nie stresuje. dobranoc
  15. dzięki wszystkim za odpowiedź co do pozycji karmeinia. Zawsze można na Was liczyć. My wróciliśmy ze szczepienia. Mały płakał trochę bardziej niż ostatnio - mam nadzieję, że obejdzie się bez jakichkolwiek reakcji poszczepiennych. Zmierzyliśmy się po raz pierwszy od porodu i ma 63,5 cm. Czyli 7,5 cm więcej od porodu. A ile mają Wasze dzieciaczki? bo ja mam wrażenie, że może trochę za mało? wcześniej był 97 centyl,. a teraz wychodzi że 50 centyl. Z wagą u nas teraz jest 7400 czyli przyrost od ostatnich 6 tyg. jedynie 500 gr, więc też się zaczynam trochę martwić. Qrcze a już miałam wszystko poukładane w głowie. A Wasze dzieciaczki jak przybierają teraz w tym 4 miesiacu?
×