Doczytalam, pisalam z ironia o byciu pewnym kogos. Generalnie wyznaje zasade, ze pewnym mozna byc tylko smierci. Siebie samego byc pewnym wnie mozna, a drugiego czlowieka? nie wie sie co ktos ma w glowie nawet po 20 latach zwiazku i bycia blisko. Wiec mozna przypuszczac lub wmawiac sobie pewnosc. Oczywiscie to moja opinia, zycie mnie tego nauczylo ;) Co do Twojej postawy, a zycze Ci dobrze, serio, to poradze Ci jedno - odpusc. Rob sobie sam dobrze, tak dlugo jak trzeba i nic poza tym. Poczekaj, chocby i dluzszy czas, jesli Cie na to stac. Niech ona zapragnie i zacznie szukac i inicjowac. Jesli tego nie zrobi to masz dosc prawdopodobna opcje, ze Cie nie pragnie lub jej spowszedniales. Jesli po 2-3 miesiacach nadal nie bedzie nic robic, to moznesz byc prawie pewny, ze nie pozada, bo wtedy juz wlaczaja sie ,, potrzeby '' rozladowania u kobiet, teoretycznie ;) Uczono mnie, ze nie ma ozieblych kobiet, sa tylko niedopieszczone, zaniedbane przez patnera lub nieswiadome swoich potrzeb i... mozliwosci. Nie wiem jaka opcja moze byc Twoja zona ale jestem przekonana, ze jest ona zmeczona Twoja seksualnoscia, ta tematyka, pewnie i praca tez choc dla chcacej kobiety to nie klopot. Moze zacznij byc bardziej przyjacielem i mezem a role kochanka na jakis czas zepchnij na drugi plan? I powiem Ci jeszcze jedno, to akurat sama przerobilam, nie ma nic gorszego niz pierwszy facet i jeden na cale zycie z przeszloscia czyt. inna baba i zdrada- czytalam, ze macie to za soba. Czasem takie zdarzenia blokuja nieswiadomie psychike. Czasem nie ma to drugiego dna i jest zwyklym niedopasowaniem. Pozdrawiam ;)