Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

agunia1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez agunia1

  1. Dana ty już dajesz kubek niekapek??? I jak to idzie? Moja Julka jeszcze sama nie siedzi i się boję jej dać. Napisz coś więcej. U nas już bardzo blisko pod skórą są dolne jedynki i białe bąbelki też widać. To ją bardzo boli czasami i mam nadzieję, że już długo nie potrwa. Jak jej smaruję żelem to pod palcami już czuję ząbki. Wczoraj zaczęła się sama przekręcać na brzuch i na plecy i teraz turla się po całym pokoju (na kocykach). No i już się podnosi do siedzenia, ale nie wie, co dalej i upada spowrotem. Trenuje mięśnie brzucha i chyba mi pokazuje, że też powinnam. hehehe...
  2. Na jednym z tych zdjęć jest nasz nowy dom, wyjście z tyłu. Jeszcze nie ma tynku, ale tego już w tym roku nie zrobimy, bo kończyny w środku.
  3. Działa, możecie oglądać moją Julkę, tylko te kilka zdjęć jest mała wyraźne bo mojemu bratu ręka się trzęsła. Za parę dni zamieszczę lepsze. Nie miałam jeszcze czasu przeczytać zaległości więc odezwę się później. Pa
  4. no fajnie, ale nie wiadomo czy w ogóle powstał. Zapytaj bezpośrednio Illeli czy coś robiła w tym temacie.
  5. Pyśka - wszystkiego najlepszego z okazji rocnicy, spełnienia marzeń i wiele radości, a dla Wiki dużo zdrówka.
  6. Dziękuję Słonko. Właśnie spróbowałam i zobaczę jak wyszło.
  7. mam trochę głupie pytanie, bo wyjdzie na to ze się nie znam, ale nie umiem wkleić w stopkę tych ozdóbek - kwiatków, serduszek...
  8. NICK.......WIEK.....IMIĘ DZIECKA.....DATA UR(g/cm)....WAGA/WZROST(mc).....MIASTO amadzia...............Oliwia...............19.02.06........7600/67 emi25..................Kacper..............03.03.06........5400/65cm Niunia_77..29.......Maksymilian....03.03.06(3200/57)..7280/70(6 mies).......Lublin Magda78..28..........Paula........04.03.06(3340/53)..6700/65(4,5)......Gdynia mi28........29.........Jakub......12.03.06(3200/53)...7630/64(5)........Lublin moni271..30....Kamil......14.03.2006(3400/58)...7400/71cm..Kraków Słonko1335..29......Alicja.......15.03.06(3550/54)..6160/68(5)......Szczecin Karol_ina..25........ Hania.......17.03.06(3150/53)..7800/67(5,5) .....B-B Dana25................Bartosz............19.03.06.........6930g/66cm kijaneczka...33.........Szymon.............21.03.06(3320/59).........7070g/73cm...Jaworzno Illeli ...26......Jonathan ........25.03.06 ......(3700/53)..8100/66cm Agunia1..29...Julia..........15.03.06.(3060/50).......7000g/69cm...(5,5)...Kutno Iwi30...............Michaś........04.04.06(4620/55)......8600/70cm Anglia Dzięki za wsparcie. Przynajmniej mam się, komu wygadać, bo mężowi wolę czasami nie mówić wszystkiego, bo to przecież jego matka i on ją inaczej odbiera. Większość mu mówię, ale są takie sprawy jak np. to, że zamierzam być teraz dla niej zimna jak góra lodowa i odpowiadać zawsze na jej teksty. Już nigdy nie ugryzę się w język żeby coś przemilczeć, bo właśnie widzę jak na tym wyszłam. Chyba sama doprowadziłam do tego ze mi teraz tańczy po głowie. Muszę się z tego wyzwolić, a o tym lepiej mężowi nie mówić, bo pomyśli, że chcę kłótnie wszczynać z matką. Współczuję Wam tych antybiotyków. Ja to już przeszłam jak Julka miała anginę 3 tygodnie temu. Wiem, jaki to stres. Wczoraj byłam z Julką u Pani doktor, bo robiliśmy jej testy alergiczne i przyszły wyniki. Jak narazie wszystko wygląda super. Tylko nie wiedziałam, że u takich małych dzieci te testy trzeba powtarzać, co pół rok, bo praktycznie po każdym nowym posiłku wszystko może się zmienić. No to będziemy chodzić, co jakiś czas na takie badania i już. Wolę to niż tak jak to było ze mną – wykryli to jak miałam 18 lat i zaczęłam się dusić, bo nieleczona alergia doprowadziła do astmy. Chcę ją przed tym uchronić, bo przecież obciążenie genetyczne ma. Co do oddawania dziecka na weekendy do teściowej to absolutnie nie. Illeli nie wariujesz. Ja tam bym Julki nigdy nie dała nawet na cały dzień. Czasami ją zostawiam jak mąż chce żeby mu na budowie pomóc, ale to góra na 5h. Poza tym moja teściowa zaraz po porodzie powiedziała, że ona ma swoje życie i wyjątkowo może nam z dzieckiem zostać, ale nie częściej niż 2 razy w tygodniu i nie pod rząd, bo ona jest zmęczona. Także ja nie mam tego problemu, ale nawet gdybym miała to i tak bym jej nie dała. A teraz po tych kłótniach to nie wiem. Mąż mówi, żebym ją zostawiła dziś na trochę u mamy to się przestanie czepiać, ale ja sama nie wiem. Poradźcie coś proszę. Mam jej Julkę na trochę dać? Czy jeszcze niech trochę się pomęczy? No dobra biorę się do roboty, bo wypłata do zrobienia dla pracowników fizycznych na piątek. Jeszcze tu wejdę poczytać, co mi radzicie. PA
  9. Witam. Nie wiem czy w ogóle zaczynać coś pisać. Ten weekend była dla mnie koszmarem i znów ktoś mnie opierniczy, że smucę. No może coś napiszę... Jak wiecie mam problem z teściową (o tą gruźlicę u jej znajomych). Cały tydzień po tamtej kłótni się do mnie nie odzywała. W sobotę miała urodziny i rano zadzwoniła żeby na kolację przyjść. Byłam wściekła, więc powiedziałam ze jestem zajęta. Nie poszłam. Poszedł sam mąż. Nie byłam w stanie udawać, że nic do niej nie mam i jeszcze jej sto lat śpiewać. No to się baba na dobre wściekła. I wiecie co? Przylazła do mnie wczoraj z pretensjami, dlaczego ja jej tak nienawidzę. Całkowicie odbiegliśmy od tematu zatajenia przedemną tej gruźlicy. No to już nie wytrzymałam i wywaliłam jej wszystkie żale (to akurat chyba był mój błąd). Że mnie tylko krytykować potrafi, że robi to zawsze przy okazji rodzinnych spotkań, że nie będę tego dłużej znosić, no i oczywiście, że o zdrowiu i życiu mojej Julki tylko ja będę decydować. No to się teraz narobiło. Zaczęła mi wytykać, że niszczę jej syna, że on ciężko pracuje a ja jeszcze czegoś od niego chcę, że niby służącego z niego robię (nie dotarło do baby, że jest równouprawnienie) i że jak mam mu życie zatruwać to żebyśmy się rozstali. Mąż oczywiście powiedział żeby mnie tak nie obarczała całą winą, bo on też nie jest bez winy, ale ona jakby go nie słuchała. Czepiła się mnie i tylko mnie obrażała: że nie mam żadnych argumentów, że bzdurna jestem i głupia, i jej rodzinę chcę zniszczyć, a syna już jej zmarnowałam, bo mnie słucha. Nawrzeszczała, nawrzeszczała i wyszła...... Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć i co robić. Jak tak dalej pójdzie to faktycznie się pokłócimy i rozejdziemy. Ona mi zatruje każdy dzień. Jutro coś jeszcze napiszę, bo dziś nawet trzeźwo myśleć nie potrafię. Pa ... Lecę do Julki ona mnie rozweseli – okruszek kochany.
  10. Slonko123 - pewnie już to widziałaś na topiku u kolejnej ciąży, a reszta niech sobie poczyta. Fajne!!! Z życia wzięte > > > > > > Twoje ubrania: > > > > > > Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko ginekolog > > > potwierdzi ciążę. > > > > > > Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da. > > > > > > Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi > > ciuchami. > > > > > > Przygotowanie do porodu: > > > > > > Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy. > > > > > > Drugie dziecko: Pieprzysz oddechy, bo ostatnim razem nie przyniosły > > żadnego > > > skutku. > > > > > > Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży. > > > > > > Ciuszki dziecięce: > > > > > > Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90 stopniach, > > > koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w kosteczkę. > > > > > > Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej usyfione i pierzesz ze > > swoimi > > > ubraniami. > > > > > > Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego? > > > > > > Płacz: > > > > > > Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie. > > > > > > Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje > > > niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko. > > > > > > Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać grające > > zabawki > > > w łóżeczku. > > > > > > Gdy upadnie smoczek: > > > > > > Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu. > > > > > > Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi. > > > > > > Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi. > > > > > > > > > Przewijanie: > > > > > > Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy brudna > > czy > > > czysta. > > > > > > Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od > > potrzeby. > > > > > > > > > Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie poskarży > > się > > > na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan. > > > > > > Zajęcia: > > > > > > Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek, do > > zoo, > > > do teatrzyku itp. > > > > > > Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer. > > > > > > Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni chemicznej. > > > > > > Twoje wyjścia: > > > > > > Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy dzwonisz do > > > opiekunki. > > > > > > Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki. > > > > > > Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli pojawi się > > > krew. > > > > > > > > > W domu: > > > > > > Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko. > > > > > > Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że > > starsze > > go > > > nie dusi i nie wkłada mu palca do oka. > > > > > > Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi. > > > > > > Połknięcie monety: > > > > > > Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia. > > > > > > Drugie dziecko: Czekasz aż wysra. > > > > > > Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego. > > > > > > Prześlij to wszystkim, którzy mają dzieci lub znają kogoś, kto ma > > dzieci > > > lub? sami byli dziećmi! > > > WNUKI: Nagroda od Pana Boga za nie zamordowanie własnych dzieci. > > >
  11. Cześć dziewczynki!!! Na koniec pracy dopiero mam czas żeby zajrzeć. Ileli - nie tłumacz się. Jak zaczniemy reagować na takie zaczepki to i z naszego topiku zrobią taki gdzie obrzucają się błotem i jeszcze nas wykasują. Po co sobie nerwy strzępić. My sobie wierzymy ( bo niby, dlaczego mamy nie wierzyć), a co nas obchodzą opinie z zewnątrz. Przecież znamy się już tak długo. A moja Julka chyba lada dzień ząbków dostanie!!! Od dość dawna ją dziąsła swędzą i się ślini, ale od kilku dni to normalnie horror. Dziś nie spałam od 2-giej. Jakoś przedwczoraj wieczorem tak mi mocno płakać zaczęła, że aż się zanosiła. Myślałam, że ją brzuszek po soku z marchewki (u nas to nowość - alergiczka potencjalna) boli, ale nie. Poza płaczem żadnych innych objawów nie było. Jak się ją na ręce wzięło i odwróciło uwagę to przestawała. Zaczęła bardzo mocno zaciskać dziąsła na butelce i smoczku. Tak go \"gryzła\", że aż skrzypiał. I dziąsła są jak na mój gust spuchnięte. Wczoraj znów to samo. Posmarowałam dziąsła żelem i po jakimś czasie w końcu usnęła. Obudziła się o 2-giej i znowu alarm. Jejku jak ją to musi potwornie boleć. Takie ogromne łzy jej lecą. Znów posmarowałam i się uspokoiła. Aż się boję pomyśleć, co będzie dzisiaj. Mam nadzieję, że to już nie potrwa długo. Może któraś wie ile to trwa jak już tak bardzo boli? Ja tego chyba nie zniosę. Nie umiem jej pomóc. Chyba pójdę do Pani doktor. Mój Jarek wraca dziś na noc do firmy, bo ma ja jutro jakiś pilny program do napisania (jest projektantem - konstruktorem) i nie wiem jak wytrwam do rana, jeśli znów tak będzie. Chyba padnę ze zmęczenia. Noc zarwana, praca, dom. znów zarwana noc!!! Chyba mi ktoś dziecko podmienił. Gdzie się podział ten aniołek, który nigdy nic się sam nie domagał i całe noce prawie od początku przesypiał??? Czy wy też tak macie?
  12. illeli - z tę egzemą i uczuleniami to już tak jest. Piszesz, że pierwszy raz dostałaś po śmierci mamy. To faktycznie ma podłoże psychiczne. Przy egzemach poza leczeniem miejscowym wskazana jest psychoterapia. Wiem, bo moja mama miała, jak byłam mała, a ojciec zaczął na baby chodzić. Nie umiała sobie poradzić - nas trójka, ojciec \"tańczył\". Wiem, że wtedy oddała nas na 2 m-ce do babci i się leczyła na dermatologii, ale przeszła też psychoterapię i to już nigdy nie wróciło. A miała jak ty na chemię i jeszcze na kwaśne np. kiszoną kapustę (nie mogła dotykać). Po śmierci mamy przeżyłaś duży stres, a teraz (może podświadomie) martwisz się o dziecko. Ja mam astmę i jak mnie stres dopada to mi ataki wywołuje. Czasami cały rok nie biorę leków, a stanie się coś poważnego i już oddychać nie mogę. Też kiedyś przeszłam psychoterapię i minęło na 2 lata, ale teraz czasami się znów zdarza. STRES!!! Też mam problem z domem. Tylko, że ja go nie kupuję, tylko wybudowałam. Teraz wykańczamy i te wykończenia nas wykańczają.....Finansowo. Już niedługo się wprowadzimy. A narazie ja w domu z małą sama na 4 piętrze a mąż na budowie do 24h. Oddaliliśmy się od siebie, ale jak już tam zamieszkamy to się poprawi. Mam nadzieję. Mała zdrowa. Wczoraj miałam wrażenie, że po soczku z marchewki ją brzuszek boli. Nie wiem. Dziś też jej dam i zobaczę i się znów rozpłacze po 20 minutach. Jak tak to odstawiam i dzwonię do pani doktor. Jutro dam jej pierwszą zupkę. My jesteśmy w stosunku do Was trochę opóźnione w jedzonku, bo Julka ma skłonność do alergii i to wolniej idzie. Jeszcze jedno – nie umiem załączyć żadnego zdjęcia, a bym chciała. Napiszcie proszę jak to robicie. Pozdrowionka PA
  13. Achsonik - witam w naszym gronie. Część dziewczyny. Dzięki za wsparcie. Weekend minął koszmarnie. Przez tą napiętą sytuację pokłóciłam się z mężem, ale już jest dobrze. Z teściową się nadal nie odzywam. Dziś rano tylko \"dzień dobry\", ale takie wymuszone. Zawsze w weekend chciała widzieć Julkę, ale teraz uniosła się dumą i nawet nie zadzwoniła. Przypuszczam, że z mężem rozmawiała, ale on mi nic nie powiedział, bo nie chce pogarszać sprawy. Pewnie bym się wściekła, na tyle mnie zna. Za tydzień są jej urodziny, ale ja już zapowiedziałam mężowi, że nie idę. Rozchoruję się, albo przyjaciółka z daleka mnie nagle odwiedzi. Niech się wypcha. No może mam jej jeszcze życzenia składać i \"sto lat\" śpiewać i udawać, że nic się nie stało. Stało się i nie zapomnę. Nie mam do niej zaufania. Dana - dzięki za wskazówkę. Ten ślad po szczepieniu jest ładnie wygojony i nic się tam nie dzieje. Pani doktor mówi żeby się nie martwić, bo napewno nic się nie stało. Właśnie wpadł do mojego pokoju mąż z kanapką od teściowej (osobiście pieczony schab), bo podobno mu się kazała ze mną podzielić. Ale niech się wypcha swoją kanapką. Najpierw chcę od niej usłyszeć, że więcej nie będzie rozporządzać moim dzieckiem. Ale mnie wkurza tym udawaniem, że nic nie zrobiła!!! Wrrrrr!!!! No dobra - SPOKÓJ TYLKO SPOKÓJ. Muszę się wyciszyć, bo już drugi dzień mnie od tego wszystkiego żołądek boli i mdli. Normalnie jeść nie mogę. Po niej to jak po kaczce spłynęło a ja cierpię Dość tego pesymizmu. Nie będę Wam dłużej smucić. Zabieram się do roboty. Może na chwilę zapomnę. PA
  14. Już jest 13.30 a ona się nie odezwała nawet jednym słowem. Jak rano chciałam się przywitać to się odwróciła. Postanowiłam, że nie będę się już denerwować, ale tym razem pierwsza ręki nie wyciągnę. Do tej pory nawet jak czułam, że nie zawiniłam to i tak zawsze mnie przekonywali żebym przeprosiła, bo jej się to należy z racji wieku. Dopóki chodziło tylko o mnie czy męża to dobra, ale teraz chodzi o moje dziecko. Nie przeproszę, bo nie mam, za co. Usiąść z nią do spokojnej rozmowy też nie mogę, bo już wczoraj próbowałam. Powiedziała mi żebym z niej nie robiła idiotki, zaczęła mi wkładać w usta słowa, których nie powiedziałam (ja nic nie powiedziałam), nie chciała słuchać wyjaśnień a na koniec kazała mi wyjść i dać jej spokój. No to dam jej spokój. Zobaczymy jak długo wytrzyma jak jej z Julką nie odwiedzę. Nie będę do niej chodzić, bo powiedziała, że jej w domu harmider zrobię swoimi poglądami i rodzinę rozwalę, więc nie będę jej drażnić swoim widokiem. Mi bez niej smutno nie będzie, a jak ona wytrzyma bez jedynej wnuczki? Jej problem. Może ją odwiedzić, ale u mnie i niech mi wtedy w oczy spojrzy i posiedzi w moim mieszkaniu. Najgorsze jest to, że mąż czyje się jak między młotem a kowadłem. On też nic nie wiedział. Bronił mnie wczoraj, że miałam prawo tak zareagować, ale teraz powiedział, że w dalsze rozgrywki między mną a matką się nie będzie włączał, bo to go już nie dotyczy. Wyraził swoje zdanie, że zrobiła źle i poparł mnie, ale teraz dalej nie chce się mieszać.
  15. Moni - dzięki za nazwę, bo właśnie chciałam kupić coś innego. Ta gruszka mnie wkurza, a mała się denerwuje i jej się nie dziwię. Zaraz po pracy lecę do apteki.
  16. Slonko - z Julką chyba wszystko dobrze będzie. Wczoraj zauważyliśmy z mężem, że faktycznie ma katar, a to się zdarza jak jej nóżki do góry podniosę i przytrzymam trochę. Widocznie coś jej wtedy spływa do gardła. Wczoraj bardzo często jej odciągałam gruszką i tylko raz się zdarzyło i to troszeczkę jak jej nóżki w górze trzymałam żeby zmierzyć temperaturę. Będę ją obserwować i często ten katar odciągać i zobaczymy. Jutro miała być szczepiona już i tak z miesięcznym opóźnieniem przez tą anginę i antybiotyki. Teraz przy tym katarze to już nie wiem czy się uda. Jak ja mam już dość tych nerwów. Aż okres mi się zatrzymał. Powinnam dostać w sobotę a jest wtorek. I sama nie wiem czy jeszcze poczekać, bo to przez stres czy już iść do gina. Koszmar jakiś. Dobra wracam do pracy, bo kierowniczki dziś nie ma i zostawiła mi tonę faktur do księgowania. Pozdrowionka dla Ciebie i małego Słoneczka Pa
  17. Dziewczyny co się dzieje z naszym topikiem. Znalazłam go na 4 stronie. Topik umiera.
  18. Pomóżcie, jeśli któraś miała albo wie, co to może być. Moja 5 m-czna córka wczoraj tak jak by przez chwilę nie mogła złapać oddechu. To się zdarzyło drugi raz. Pierwszy raz miesiąc i wtedy myślałam, że się czymś zachłysnęła. Ale to nie możliwe żeby to się powtarzało. I poprzednio i teraz stało się tak podczas przewijania i podnoszenia nóżek do góry. Ona wtedy tak jakby jej coś przeszkadzało złapać powietrze. Jakby ją coś zatykało, jak przy astmie. Byliśmy wczoraj u lekarza i dziś też. Pani doktor badała ją bardzo długo i powiedziała, że płuca są czyściutkie i w sercu też absolutnie nic nie słychać. Powiedziała żeby obserwować i jeśli się powtórzy to zrobimy prześwietlenie. Nie mam pojęcia, co robić. Boję się tak bezczynnie czekać. Nie wiem, co to może być. Podejrzewaliśmy z mężem, że może ma katar i jak jej spłynie coś to jej przeszkadza, albo ślina, bo chyba zaczyna ząbkować. Jeśli koś może mi coś podpowiedzieć to bardzo proszę o pomoc.
  19. Witam. Amandzie - no to u ciebie właśnie się zaczęło to, co mnie męczyło przez ostatnie 2 lata - BUDOWA. Wczoraj świętowaliśmy odbiór domu. Już możemy się meldować. Mamy pozwolenie na użytkowanie, ulicę i numer. Będzie Azaliowa 10. Fajnie no nie? Jeśli to twój pierwszy dom to napewno żyjesz jeszcze w błogiej nieświadomości ile to jeszcze formalności, papierów i łażenia. Za jakiś rok będziesz ekspertem nie tylko w prawie budowlanym, ale i w materiałach i budowlanych terminach. Mówię Ci niezła jazda. My już mamy serdecznie dość i choć jeszcze nie wszystkie pokoje są wykończone to stwierdziliśmy, że przez zimę dajemy sobie luz i zajmiemy się zarabianiem pieniędzy i z resztę ruszymy dopiero na wiosnę jak będzie gotówka i Skarbowy odda cały VAT za materiały.Trzymam kciuki żeby wszystko było ok. Jeśli będę mogła Ci w czymś pomóc czy poradzić to wal jak w dym. Slonko - może mi też byś wysłała taką książkę. Nie mam żadnej i nie mam pojęcia jak karmić takiego malucha. Agnieszka77-1977@o2.pl Na to do roboty się biorę. Pozdrowionka
  20. Moni, dana - fajnie, że w końcu ktoś o tym powiedział. Już myślałam, że ja jakaś dziwna jestem i coś ze mną nie wporządku. Też kompletnie o tym nie myślę. Mój Jarek jakoś się narazie nie stawia, ale mam wrażenie, że muszę coś z sobą zrobić, bo nie wiem, co dalej będzie. Fajnie, że już możecie wprowadzać jakieś jedzonko. Moja Julka ma z obu stron obciążenie alergią i początku jest karmiona mlekiem Nan HA i dopiero teraz pani doktor pozwoliła mi wprowadzić kleik ryżowy. Jak będzie dobrze to zacznę z soczkami, ale też ostrożnie. A ona ma już od wczoraj 5 m-cy. Wiem, że to dla niej ochrona i profilaktyka, ale mam dość słuchania od teściowej, że mogłabym w końcu pozwolić się dziecku najeść.. Teraz wracam do pracy, bo straszne zaległości się porobiły za te miesiące nieobecności. Pozdrowionka Pa
  21. A ja najpierw chciałam wrócić do pracy, bo pieniążki potrzebne na spłatę kredytu na dom, ale teraz to jestem zła, że oddałam Julkę niani. Ona zaczęła się zachowywać jak mały zdrajca. Jest chyba bardzo obrażona. Nie chce jeść jak jest ze mną. U niani zjada całą butlę a mi udaje się w nią wmusić 120ml. No chyba, że nie je długo to \"na śpiocha\" zjada wszystko. W pierwszym tygodniu to nawet budziła się z płaczem. Teraz już na szczęście przestała. Czasami mam wrażenie, że jestem wyrodną matką. Pani niania mi tłumaczyła, że tak lepiej, kiedy jeszcze jest taka malutka, bo się szybko przyzwyczai, a gorzej by było gdybym ją oddała jak zacznie mówić, chodzić i więcej rozumieć. Wtedy byłoby dla niej jeszcze gorzej. Może to i prawda, ale to marne pocieszenie jak widzę, że mała się nie cieszy na mój widok jak wracam z pracy. Dziewczynki, które pracujecie, jak jest u was? Po tych antybiotykach zostały jeszcze luźne kupki. Dostaje leki, ale jakoś wolno to mija. Na kontrolę mam iść dopiero w przyszłą środę, ale jak dziś wieczorem nadal tak będzie to zadzwonię do Pani doktor. Może coś jeszcze podpowie.
  22. Wujcio dobre rady - tobie chyba mózg przegrzali. Spadaj z tego forum.
×