Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yennyfer

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yennyfer

  1. Mapeciak, z tymi durexami to uśmiałam się :-D Chyba widok miny mamy to kategoria bezcenne ;-)
  2. Hejka. Nie ma to jak Was poczytać, od razu lepiej. Oczko, nie stresuj się, nie jestes wyrodna. Ja to jestem wyrodna - colę piję w ciaży, noooooooooooooo :-D Dobrze, że z Wami mozna normalnie, bo inaczej bym zwątpiła. Samopoczucie moje dalej marne, przed chwilą pogadałam z muszlą w wc, teraz siedzę i staram się nie myśleć. Wczoraj po raz pierwszy odkąd wiem, że jestem w ciąży pokłóciłam się z mężem, ale mnie wkurzył. W nocy się przytulał, ale się odsunęłam, zrobiłam się w tej ciąży taka zawzięta, że hej. Normalnie siebie nie poznaję. Pozatym nudzę się niemiłosiernie, w tv nic nie ma, zresztą na tv czy dvd już patrzeć nie moge, książki - uwielbiam, ale akurat mam same gnioty i nic ciekawego. A, co do sikania na pszenicę i dziewczynki, mój wczoraj wymyślił, że jednak nie Julka będzie, a Marysia... Absolutnie na Marysię się nie zgadzam, nie cierpię tego imienia. No więc dalej na tapecie Julka albo Michalina. Ale wolałabym Julkę. co do spania dla dzieci, mój młody dostał nowe łóżko jak miał ok 2 lat. Taką niska sofę rozkładaną kupiłam, ale nie spadał. Nawet długo mu służyła. Życzę zdrówka chorowitkom, z wymiotującą Liwką łączę się w bólu ;-)
  3. A, i jeszcze chciałam się pochwaliś, no bo jeszcze nie przytyłam, brzuszek płaski, a cycki - cycki są miodzio, z A na C skoczyło, musiałam kupić nowe biustonosze, wygladają zajebiście. Cyc, wcięcie, bioderko. Na razie smaruję się jakimś mazidłem z kolagenem z Dax Cosmetics, a Wy co polecacie na zapobieganie rozstępom?
  4. Cześć laski. Mąż sobie poszedł do sklepów zakupy robić, to ja na chwile do kompa. Zresztą muszę, bo jak leże, to mam straszny odruch wymiotny, jak siedzę (a włascwie półleżę) to mi lepiej. Ogólnie czuję się ok, tzn. nie mam już skurczów i plamienie jest o wiele mniejsze. Dziś zaczynam 8 tydzień, do lekarza za dwa tygodnie, będzie usg i być moze do szpitala na chwilę, jak plamnienie całkiem nie zniknie. Ja jestem dobrej myśli - stawiamy na dziewczynkę, ma być Julka. A jak chłopczyk to Antoś. Pozatym - no cóż, cieszę się z ciąży, z meżem jest super, jeszcze nigdy taki nie był jak teraz, syn też dużo pomaga, ale... Leżę, rzygam, leżę i rzygam, tv, czasem komp, ksiazki, ale pozatym jestem sama przez większość dnia, unieruchomiona, więc nudzę się strasznie. ja nie umiem tak żyć, ja do tej pory zyłam w pędzie - i teraz nie mogę się odnaleźć. Po drugie wkurwiła mnie koleżanka, właściwie za przyjaciółkę ją uwazałam, ona wiedziała o ciąży, ale prosiłam by o tym nie mówiła, bo nie chcę zapeszać, wiecie, mam złe doświadczenia. A ta małpa wygadała i to takim osobom, że ... Niby nic, no bo przecież tego nie ukryję, ale jak proszę kogoś o dyskrecję, to oczekuję dyskrecji. A ona już drugi raz zawiodła, więc chyba skończę znajomosć. Wiecie, jestem tak poddenerwowana cały czas, że aż sama siebie nie poznaję. jak beczka prochu normalnie. A najbardziej drażnią mnie rady, po prostu chwilami mam wrażenie, że jestem jakąś debilką, która o niczym nie ma pojęcia, a ja do cholery jasnej mam już syna i wiem jak to jest mieć dziecko. Ostatnio poszło o colę, dziewczyny - rzygam jak nie wiem, już w szpitalu tak było, tylko zastrzyki z witaminami pomagały. Ale tego też w nadmiarze nie wolno. Więc ktoś doradził mi łyka coli raz na jakiś czas. I wiecie, to pomaga, po obiedzie np. jak wypiję łyka i mi się odbije to przez kilka godzin mam mdłosci, owszem, ale nie wymiotuję. Próbowałam to samo z wodą gazowaną, napojami - nic z tego, tylko cola działa. No i pytałam lekarzy jeszcze w szpitalu i powiedzieli, że lepiej bym czasem łyknęła tego(wiadomo, że nie piję litrami, właśnie litrową butlę męczę od tygodnia), niż gdybym miała się odwodnić, lub cały czas mieć skurcze - no bo jak się wymiotuje to kurczy się cała jama brzuszna w tym macica, a mnie akurat skurcze są niewskazane. No i wspomniałam ostatnio właśnie o coli, to zaraz towarzystwo na mnie wsiadło, jak to ja zaraz po dupie dostanę, jaka to ja nieodpowiedzialna jestem. No, kurwa mać, dziewczyny, ja dlatego Was tak lubię, bo nie narzucacie się z radami, któraś wrzuci temat, to piszecie, ew. o swoich doswiadczeniach, a nie zaraz atak, ze któraś głupia czy coś bo robi tak a nie inaczej. zresztą, ile świństw jest wogóle w jedzeniu, poprosiłam małża o pomidory, kupił mi - a to jakiś plastik nie pomidor, okropieństwo. No wygadałam się Wam, od razu mi lżej. Ale zanim siadłam do pisania, to mało co nie płakałam ze złości. Pozdrawiam.
  5. CZeść. leżę, rzyga, leżę, rzygam... Tyle w moim życiu właściwie. Napisałam długasnego posta, ale mi go zżarło, a nie mam siły pisać jeszcze raz. W skrócie - pożarłam się w wychowawczynią mojego syna, ale mnie babsko wkurzyło. To było wczoraj, a do dziś mnie telepie. A ja muszę spokojnie. Mój małż chciał dzwonić do dyrektora by interweniować, ale stwierdziliśmy w końcu, ze tylko zaszkodzimy młodemu. ech, ludzie są beznadziejni. pozdrawiam.
  6. hejka, ja na chwilę, korzystam z nieobecności męża. Ale na chwilę muszę wstawac, bo dupsko boli od leżenia. Czuję się lepiej, najgrosze minęło, choc dalej muszę uwazac na siebie. No i na razie m-c zwolnienia, pewnie cała ciążę będę miec. w pracy ok - bardzo pozytywnie jestem zaskoczona podejsciem szefostwa. A pozatym życzę zdrówka chorowitkom i gratuluję Avi nowej pracy. widzisz, udało się! Pozdrawiam i obiecuję wpadac w każdej wolnej chwil-zresztą mam trochę zaległosci i muszę topik poczytac. Buziaki.
  7. czesc, pisze z laptopa meza, nie lubie go, bo ma male klawisze. chcialam wam napisac co u mnie, ale nie mialam jak - bylam poza netem. wiecej jak malz do pracy pojdzie w poniedzialek, bo nie pozwala mi wstawac. buziaki
  8. Hejka dziewczyny, dzięki za emaile. Jestem w ciąży, a ostatni tydzień spędziłam w szpitalu - od soboty- dziś wyszłam do domu. Koszmar - plamienie, ból brzucha, masakra. DZiś widziałam bijące serduszko - udało się ciążę uratowa. 6 tydzień i 2 dzień. Więcej napiszę innym razem. Buziaki.
  9. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Wróciłam do świata żywych, niektórzy wiedzą o co chodzi... Wiem już co jest w życiu ważne, a co nie. Wiem na pewno, że złośc i zawisc to nie są cechy, które wśród ludzi mi życzliwych chciałabym widzie. I słowo do Iftar - przyganiał kocioł garnkowi. Przypomij sobie jakie obrzydliwe rzeczy pisałaś na SZŻ do np. Strzelca... I to naprawdę moje ostatnie słowo tu!
  10. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Ja widzę, że się sypie Serce i to bardzo. Skoro już nawet trzeba się pytać o zdanie, czy można czyjś post skomentować, czyjąś wypowiedź ocenić. Ty oceniłaś kogoś po wypowiedzi, ja oceniłam Twój post - Ty mogłaś, ja nie bo Ty nie prosiłaś by cokolwiek komentować. Smutne, bo nie temu ten topik służył i nie taki był. W każdym razie ja dojrzałam do tego by powiedzieć do widzenia, na pewno kontaktów nie mam zamiaru zrywać, przynajmniej z tymi, które ze mną kontakty będąchciały utrzymywać.Aale to miejce to już nie to co było, nie ten klimat, chyba to co nas połączyło odeszło i nie potrafimy sie dogadywac jak dawniej. Więc mówię cześć, powodzenia, samych szczęśliwych chwil, tego o czym marzycie- by się spełniło. Buźka wielka.
  11. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Zawsze uważałam, ze Agata to kobitka z jajami. Nawet pies jej nie podskoczy.
  12. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Jo, może i masz rację, tylko ja nie znoszę jak ktoś tylko narzeka i narzeka jak mu źle, ale za nic nie zmieni swojego życia. Nasza mentalność taka, ze narzekamy, a jak ktoś nie narzeka to podejrzany, zaraz ktoś dowali. Przezywałyśmy tu rózne małe i wielkie tragedie, coś co komuś nie wydawało się problemem, dla innego było tragedią życia. I co by nie mówic o bawieniu się w adwokatów, MOJE zdanie jest takie, ze pewne słowa były nie na miejcu, bo nikt nie musi się tłumaczyć z tego jak ma. Koniec, kropka.
  13. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Witam. Garni, o snobiźmie pisała Serce. Ty dowaliłaś panią od okien, zabrzmiało jakbyś była zazdrosna. Słuchajcie, zrobiło się niemiło. Nie chodzi o spijanie z dziubków słodyczy i przyklaskiwanie, ale dowalanie też nie jest ok. Ty Garni próbujesz udowodnić, ze nie chciałas dowalić, ale dowaliłaś i to bardzo. I przykre jest to co piszesz, że zostajesz podczytującą, a najprzykrzejsze, ze od m-ce nie miałaś nic do napisania i dopiero to Cię skłoniło do kilku słów. Serce wprost napisała, że razi ją to co Ani pisze o swoim życiu. A mnie nie razi. Owszem, Ani nie zawsze może wczuć się do końca w nasze problemy, bo miała dobre życie, z dwojgiem kochających się rodziców, dostatnie. Ale Ty Serce też taki dom miałaś, z mamą w domu, kochającym tatą. Nie wszyscy tak mieli. Ja miałam syf, alkohol i bijatyki. Ale nie zazdroszczę Anouk tego spokojnego zycia, co najwyżej w taki pozytywny sposób. Ale to nie jest jej zasługa, po prostu miała szczęście. Ale to co później zrobiła ze swoim zyciem to tylko i wyłacznie jej zasługa, zapieprza na to co ma nie musi tego ukrywać, ze jej dobrze. Mnie to nie razi, podziwiam i tyle. Mam inne upodobania, inne priorytety i inne cele. Ale nie przestaję podziwiać. Nie razi mnie pani od okien, bo jak stać kogos na to to dlaczego ma nie korzystać. Czy Anouk miała ukrywać przed nami, że ma kase i wygody, udawać, że jest biedna by być akceptowaną? Dziewczyny - każda z nas odpowiada za swoje życie. Mamy je takie jakie stworzyłyśmy, i Ty Garni i Ty Serce macie to na co same zapracowałysmy. Jak i ja i każda z nas. Ani zapracowała na więcej. I moze korzystać z tego ile chce. Garni, nie wiem z kim rozmawiałaś na privie i kto miał takie zdanie jak Ty, ale to trochę nieelegancko tak załatwiać sprawę. Powtarzam - Ani moze nie "czuć" do końca naszych problemów, zyciowych, finansowych, ale nie jest osobą bez serca, i mnie jej życie nie kłuje w oczy, nie zazdroszczę, ma też swoje problemy o których nie wiemy do końca, jak każdy ma codzienne życie. I nie masz co się Garni unosić, zapwoiadać, ze więcej się nie odezwiesz, zwykłe przepraszam załatwiłoby sprawę. Serce się zdobyła na szczerość. Ty nie. Bo nie rozumiem, jak ktos ma czuć się winny za to, że ma takie zycie jakie ma? Kończę ten temat, bo jest mi przykro, jeszcze gorzej niż po zadymie z Celi, bo ona pokazała na innym topiku swoją prawdziwą twarz jadąc po Was wszystkich, tych, które jej nie zawiniłyście, a ta sytuacja...
  14. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Moje ostatnie słowo w kwestii "psiakowej" Serce, Garni - w moim odczuciu pojechałyście trochę za daleko, ta złośliwość i ironia była niepotrzebna. Zwłaszcza złośliwość Garni. Ja wyrazając swoją opinię miałam na uwadze tylko "czasowość" Anouk, bo wiem, jak jest u mnie z pracą na 2 etatach i jak w związku z tym mało mam czasu. I jeszcze to, że wielu sąsiadów kupiło psiaki, które teraz piszczą i wyją, bo nie ma z nimi kto wyjść, domownicy wychodząc o 6 wracają o 18 albo później. Ale zakup psa to decyzja Ani i nawet mi do głowy nie przyszło ironizowac, czy złośliwe dowalać "panią od pieska". Snobizm snobizmem, ja tego tak nie odebrałam. Mam przyjaciółke, która chciała mieć kota, a była uczulona na nie, kupiła takiego nieuczulającego, bezwłosego - jest paskudny jak noc listopadowa, a ona kocha go jak cały świat. Kotek ma rodowód, domki, mechaniczne myszki-zabawki. jest fajnym zwierzakiem. akurat to, ze ma kokardę ma świadczyć o snobiźmie mojej przyjaciółki? Albo mój chrzestny - całe życie marzył o piesku z rodowodem i jak juz go było stać to sobie kupił. I pies był bardzo mądry, kochany - dziewczyny, nie tylko kundel z ulicy potrafi być mądrym i wiernym towarzyszem. Ja uwielbiam kundliczkę mojej mamy, ale CHCĘ rottwaliera, prawdziwego, bojowego i z rodowodem, tak, chcę - taki pies mi się podoba, takiego chcę mieć od lat i mieć będę - jak tylko postawię domek z ogródkiem. Dziewczyny, decydując się na wzięcie do domu rasowca z określonymi cechami nie kierujemy się snobizmem, ale tym co chcemy mieć. Powiedzmy - porównam to do zakupu bluzki - chcecie zieloną, bo pasuje wam zielony. I kupujecie zieloną, nie czarną ani nie losujecie koloru w ciemno. Porównanie może nie do końca szczęśliwe, ale nie w tym rzecz. A w czym - ano w tym, że moja mama miała kilka przygarniętych z ulicy kundelków - i jeden z nich miał paskudną wadę - szedł za tym kto dał mu jesć i jak próbowaliśmy go zabrać od tego obcego, to nas - domowników atakował. I nieważne, że wychowywał się u nas od maleńkiego szczeniaczka, że nie głodował - on po prostu miał takie geny. za nic nie dał się wychować, w koncu zdechł, bo zjadł coś co znalazł, a tam była trutka na szczury. A ten co był przed tą suczką co teraz jest - on z kolei był przyjacielsko nastawiony do wszystkich, moja mama wyszła do piwnicy i zapomniała drzwi zamknąć, w tym czasie wszedł do domu wujek - pies nawet nie szczeknął, pomerdał ogonem i poszedł spać dalej. A wuja widział po raz pierwszy w życiu. Kończę temat, bo pwoiem Wam, że przykro mi się zrobiło jak to przeczytałam. Nikt z nas nie jest ideałem, ale ... pozdrawiam.
  15. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Heja. Ledwo zyję, weekend spokojny, spałam, costam porobiłam, lezałam, czytałam i piłowałam pazury. Młody wybył na całą sobotę, skoczyliśmy na wieś sprawdzić czy są szkody po burzach sniegowych i właściwie tyle weekendu. Ale dobrze - bo odpoczęłam. I wyspana jestem, a to najważniejsze. Dziś rano wstałam bez ziewania i zapuchniętych oczu. w pracy młyn od rana, jak na złość wygsły mi hasła, musiałam ścigać informatyków by poprzywracali. Ale już opanowałam sytuację. Ani - a będziesz mieć czas na te spacery z pieskiem? No bo przecież biegniesz gdzieś zawsze, mało czasu dla siebie masz. Nie odradzam Ci tego, Twoja decyzja, ale patrząc na siebie i swoje życie wiem, że u mnie psiakowi nie byłoby dobrze. Zresztą, jak wracam z pracy jednej i drugiej skonana to nie chciałoby mi się wychodzic. Zwłaszcza w zimie. Brrrrrrrrr Pozdrawiam Was, buziaki.
  16. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    hejka. Ja zyję, ale mam taki młyn, że ledwo czas na chwilę oddechu łapie. W domu miałam awarię netu, w pracy nie mam czasu na nic, przeżywamy istną rewolucję październikową. Oby to przetrwać. Whim, oby teraz tylko lepiej było, mam nadzieję, że tata optymistycznie nastawiony do leczenia i diety, bo dobre nastawienie pacjenta, to połowa sukcesu.. Ani, ja jestem przeciwniczką piesków w bloku - no chyba, że ma się masę czasu na wyprowadzanie go. A terier potrzebuje ruchu i przestrzeni z tego co wiem. W koncu to myśliwski pies. Żal mi tych wszystkich piesków co siedzą calymi dniami same w domach i wyją z tęsknoty. Także piesek - tak, ale w domu. Nie w mieszkaniu w bloku. No chyba, ze jakaś maskotka - piesek - jakiś szpic czy ratlerek.
  17. Cześć! Trzymam kciuki Oczko. Daj znać szybko co i jak. Od wczoraj nie plamię. Jutro testuję, buziaki. Kurde no - jak u Ciebie? Karusia?
  18. Hejka. Dzięki wam dziewczyny - no co u mnie, testu jeszcze nie kupiłam, bo cały czas jest plamienie, w sumie to sama nie wiem co jest grane, poczekam do piątku i zrobię. Lubelszczyzna zasypana jak cholera, dziś do pracy jechalam 3 godziny, spóźniłam się oczywiście i to dużo, teraz zrobię tylko to co muszę i spadam do domu, masakra. ale sie bałam, auto mimo zimowych opon tanczyło na uliicach jak baletnica, wypadek za wypadkiem, stłuczki, połamane drzewa... Zima zaskoczyła drogowców. Boję się wracać, załuję, że wogole z domu wyszłam, jakbym wiedziała, ze tak będzie to wcale bym nie jechała. Właściwie to z dojeżdżających jesteśmy tylko we dwie z koleżanką, reszta wzięła urlopy. Kurde no, współczuję. Julka, Tobie się dziewczyno ideał prawie trafił! Ściskam resztę.
  19. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    hej pięknoty. U mnie kicha w pracy - znów wojna z jedną wredna kierowniczką, baba jak nie ma problemu to chyba jest chora. ja już wymiękam, najfajniejsze, że szefostwo stoi po miej stronie, bo już o szefostwo cały dym się oparł. wrrrrrrrrrrrrrrrrr A z moim okresem cos nie teges, wczoraj plamienie, dziś nic, w piątek idę badania robić - pierwsze z serii, ciekawe co wykażą, bo ja już nie wiem co myślec.
  20. hejka. Dzieki dziewczyny, też mam nadzieję, że to jest TO. W pierwszej ciąży miałam takie plamienia zamiast okresu i dlatego nie zorientowałam się od razu, że jestem w ciąży, zresztą brałam mercilon i nie sądziłam, ze wpadłam. Boję sie tylko, bo w drugiej ciąży takie coś było objawem poronienia. Dzisnic nie mam, jak do popołudnia będzie "nic" to robię test, dzieki za kciuki. bromba, no to rzeczywiście kanał :-( Idę na sałatki. Buzia wielka.
  21. Wklejam Wam link z ubrankami dla dziewczynek - moze coś Was zainteresuje, ubranka super, towar prima sort, za dziewczynę ręczę bo to moja psiapsóła http://www.joanna.superanckieubranka.pl/
  22. hejka. Oczko - pewnie różyczka. Ospa ma większe plamki. Ale najlepiej do lekarza, dla spokojności. Wczystkiego naj naj z okazji rocznicy, oby było już tylko z górki i zawsze słodko. Dzięki za kciuki - serduszka, wszystkim. ten mój okres jakiś dziwny - trzy plamki, dosłownie, różowy śluz, i ból taki promieniujący od krzyża. Masakra, chciałam iść dziś do lekarza i pójść na kilka dni na zwolnienie, jakaś rozbita jestem, ale niestety jutro muszę być w pracy. Ech, nawet pochorować nie wolno jak się już człowiekowi zachce. Pozdrawiam wszystkie babeczki. Bromba., a co nie teges z pracą?
  23. Witam. Ale cisza............. Oczko, niestety na okres, nawet wcześniej się zaczął o conajmniej 3-4 dni.
  24. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    A jak ja bedę mieć dom z ogródkiem to kupię sobie rotwailera. Uwielbiam te psy.
  25. Yennyfer

    TERAZ MY!!!

    Cześć pracy. Zimno, choć zaczeli grzać. Głowa mnie boli, brzuch boli, wogóle mam dziś nastrój do niczego, okresu dostałam i wogóle jest mi źle.
×