Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yennyfer

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yennyfer

  1. Hejka. Mamadzidka, super, że zaglądasz. Zyczę zwyżki formy. ja myślałam, że zgłupieję, jak musiałam 3 dni siedziec w domu jak były te śnieżyce. Ja mam chwilę dla siebie, Antek śpi, starszy syn gra na swoim kompie, małżon zajmuje się sobą. Więc odpoczywam przy herbatce z malinami. byłam z Antosiem na spacerze, zaszliśmy do biedronki po mandarynki i wróciliśmy do domu. Wczoraj było pięknie, mroźnie, sucho, dziś już mokro, wilgotno, paskudnie. No, ale wietrzyc małego codziennie wietrzę. Zamówiliśmy na allegro takie sanki: http://allegro.pl/hit-oryginalne-sanki-baby-merc-6-kolorow-i1349465143.html Przynajmniej na bieganie po osiedlu będzie jakiś pojazd, nie mam siły na przedzieranie się wózkiem przez śnieg. I jak strasznie opony się ślizgają. Masakra. Wczoraj małżon się wybrał z nami na miasto i po przejechaniu 500 metrów już był mokry. Mówi, że już nigdy nie zamarudzi, jak mu powiem, ze ma zakupy zrobic. A syn mi rośnie, coraz lepiej siedzi, raczkuje i pełza jak mały samochodzik.
  2. Hejka. Musiałam głęboko kopać by odkopać nasz topik. Ech, szkoda, że mniej piszemy ja się w pierś biję, ale niestety czasu mam coraz mniej, bo i Antek coraz bardziej absorbujący. Weekend małżon się nim zajmował ja odsypiałam. Ostatnio młody budzi się ok. 4 i chce się bawić. Zasypia po godzinie, a ja chodzę jak zoombie. Znów podsypiam w dzień. Poza tym zrobił się mobilny pełza i trochę raczkuje. Masakra, z oka się go spuścić nie da, bo albo otwiera szafki albo gryzie wszystko co ma w zasięgu zębów, lize dywan itd. Znów niemiłosiernie się ślini, dłubie palcami w buzi, więc obstawiam kolejne zęby. Przez ostatnie śniegi nie dało się na dwór z nim wyjść bo nie było jak wózkiem jeździć, wszystko zasypane i grzęzło się w śniegu. Wychodziłam na chwilę, żeby go przewietrzyć tak na rękach i po chwili do domu. Uwierzcie, moje dziecko dostawało pierd Raczki, rączki, rączki. Wczoraj Mikołaj obdarował go worem prezentów, byli i dziadkowie i chrzestni i od nas trochę dostał. Kicał przeszczęśliwy, no i miał go kto nosić :-) Ana, w sytuacjach takich jak atak zimy cieszę się, że nie jestem kierowcą :-) Tyle pozytywów choć. A mężem się nie przejmuj, oni tak mają odwracają kota ogonem. Mój aktualnie słodki jak miód, bo znów w pewnej sprawie wyszło na moje. I chodzi koło mnie na paluszkach. Oczko, biedy Misiunio Miki, oby już te krostki poszły precz. Ale jak widać energii mu nie brakuje. Aż akwarium się stłukło. Najważniejsze, że dziecku nic się nie stało, zabawki rzecz nabyta. A haftowanie i mnie wciągnęło, aż mi żal teraz, że czasu nie mam. Ale wrócę do tego, bo to fajna rzecz. I wychodzą małe cuda. Niepowtarzalne. My rozdaliśmy rzeczy jakie w ciąży wyszyłam w ramach prezentów oprawiliśmy w ramki, serwety dałam do krawcowej by ładnie obszyła radość z tych prezentów była autentyczna, o wiele większa niż gdyby to był coś ze sklepu. Napisz mi kochana jakiego kremu z avonu na brzuch używasz. I może podaj link do poscieli ja musze coś dokupić, a mój ulubiony sprzedawca z allegro zamknął interes. Trzymam kciuki by się udały plany ze studiami. I na pewno wyjdą wierzę w Ciebie. Na zakup haftixu też mam ochotę. Ale to później. Wyszyję sobie portrety synów zdjęcia już mam. Tylko jeszcze nie teraz. Buziole, ssak się budzi.
  3. Ana, nareszcie mogę dopisać. nie było to miłe usłyszec coś takiego, na pewno. Ale co mu tak nagle z ta zazdroscią odbiło? Oszalał chłop? Nie przejmuj się tylko, olej - wróci skruszony. Jak i mój, śle smsy, bo telefonów nie odbieram. Niech spada.
  4. Cześć! Przepraszam, że nie bywałam ostatnio ,ale jakoś tak mi schodzi, właczę kompa, napiszę coś na czerwcówkach na takim prywatnym forum, sprawdzę pocztę albo zapłacę rachunek i już muszę do Antka lecieć. Mniej już śpi, potrzebuje sporo uwagi. No i jeszcze obowiązki domowe. Dzięki za słowa dot. sytuacji rodzinnej, bardzo przykra sprawa. Na pogrzeb nie pojechałam, mam dość smutku, cmentarzy, nerwów. Przeżyliśmy wybory, wszystko ułożyło się po naszej myśli u małżona w pracy bez rewolucji, więc idę na wychowawczy do wrzesnia. Bardzo mnie to cieszy. Poza tym w weekend byliśmy na andrzejkach, a z Antkiem został dziadek. Było fajnie, ale by za piękne to nie było to mój ojciec musiał nakombinować i przez jego kombinacje pokłóciłam się z mężem. Jak pilnowali Antka to się porządził - np, zmienił ustawienia w telewizorze. Po jakiego hooja to ja nie wiem. małżon rano pogodę chciał sprawdzic, no i się wkurzał, nie dziwię mu się, bo ja też się wkurzyłam. Najgorsze, że nie chcą wrócic poprzednie ustawienia! ojciec dostał telefoniczną zjebkę, bo nie mogliśmy wrócic do naszych ustawień w tv, próbowaliśmy, okazało się, ze jakiś pin trzeba wpisac, próbowaliśmy tego standardowego 1234, nie działał, no i zablokowali nam możliwośc odbioru tv! A chcieliśmy coś na HBO pooglądac. Efekt taki, że pokłóciliśmy się z męzem, na szczęscie po chwili się pogodziliśmy. Ale nerwy były. Swoją drogą, ojciec nas tresował, że jak coś nie moje to nie ruszam, a sam się do tego nie stosuje. Wczoraj znów się pokłóciliśmy bo pan z serwisu niewiele pomógł przez telefon i trzeba kogoś do tej kablówki wezwać. No i mój małżon na ojca się obraził głównie o to spieprzenie telewizora, ale inne jego rzadzenie się tez. Tylko o ile mogę zrozumieć jego złość na ojca, to nie rozumiem dlaczego na mnie się wyżywa. Nie odzywam się do niego znowu, niby przeprosił, ale ja mijam bez słowa, udaję, że nie widzę. Za dużo przykrych słów padło. Wkurzyłam się jak mnie ktoś z mojej rodziny zdenerwuje to mówię wprost, takie zachowanie mi się nie podoba, nie życzę sobie podobnych i jak nie działa, to zrywam kontakty. W doopie mam czy ktoś się obrazi czy nie, za długo byłam sierotką do bicia. A jak mnie ktoś z jego rodziny wkurzy to nie zwracam uwagi, a ochładzam stosunki, jak np. z chrzestną Antka ostatnio. Nie robię dymu, nie kłócę się. Ale i nie wyżywam się na mężu. A on niestety tak robi, mimo, że obrazi się na kogoś, to jeszcze mnie się czepia. Poza tym dzieci mi rosną. Starszy skonczył 15 lat, nie chciał tortu i imprezy, zrobił w knajpce z kolegami. Tak na kilka godzin. Ech, wyrosło mi moje dziecię strasznie. A młodszy same zobaczcie, wrzuciłam kolejne filmiki na @. Chyba ten z jedzeniem tez wybaczcie. Marzka, trzymam kciukasy by już było wszystko ok.- w sumie to ostatnia prosta. Zdolne te Wasze dzieciaczki. Lady ja też bym się uśmiała jakby mi taki mały szkrab wykrzykiwał nazwy aut. Mądra dziewczynka! Oczko, najważniejsze by Miki się tym bawił. Ja mu zazdroszczę, sama bym się takimi pobawiła ;-) U nas rządzi konik z Biedronki macha ogonem i rży a Antek rzy ze śmiechu jak go widzi i słyszy. Strasznie lubię czytać jak piszesz o Mikim. Super chłopuś. Mamadzidka, ksiażki Zawadzkiej są rewelska, ja ta kobietę normalnie kocham! A Cień wiatru zajął mi całe 3 dni, mnie pochłonął bez reszty. Julka, trzymam kciuki za egzamin. Zdasz! Naturalna, zdolniacha z Natalii! Mnie to się bardziej podoba, Dżem bez Ryśka to marmolada http://www.youtube.com/watch?v=cnYKvx4Lmxo A o Reni widzę mamy identyczne zdanie! Nigdy za nią nie przepadałam. Vanilka, będzie dobrze. A nie ma wskazań do zwolnienia nie stresowłabyś się tak! Dziewczyny, o tych orzechach słyszałam bardzo dobre opinie. Violcia, super, że VAnessa zdrowa!
  5. Hejka. ja dziś dużo w dzień spałam - małżon wziął urlop i pilnował Antka. A potem wybył, wróci bardzo późno, a ja siedzę sama. Normalnie padałabym już na pysk, ale po takim spaniu - jest ok. Położyłam Antka spac, ogarnęłam mieszkanie, upiekłam szarlotkę. I do kompa. Ostatnio mniej zaglądam, mam spadek formy - straszny. Stres mnie dopada - sytuacja męża w pracy (cholerne wybory), do tego sprawy w rodzinie nieciekawie, okazało się, że siostra cioteczna ma raka, potem jeden brat cioteczny miał wypadek, dosc poważny, potem dwóch braci ciotecznych miało wypadek, jeden poturbowany, ale ogólnie ok, drugi zginął n miejscu. No i pogoda, szaro, bez słonka, lało, więc na dwór nie chodziliśmy - oszalec można było. Obiecuję zaglądac, teraz ide się już kłasc, bo jutro będę nieprzytomna. Buziaki.
  6. Witam, lata całe nie pisałam tu z róznych powodów. Ściskam mocno, głównie Manię. Chciałam tylko powiedziec, ze w czerwcu tego roku, po przeleżanej od 5 tygodnia ciąży, po wielu trudnych dniach i pobytach w szpitalu zostałam mamą ponad czterokilowego Antosia. Synio jest super, zdrowo się chowa i ma już zęby, którymi namiętnie mnie gryzie. Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybkie "zaskoczenie".
  7. Witam. na szybciutko, bo jedziemy w gości i małżon już krzywo na mnie patrzy ;-) Marzka, trzymam kciuki, duże chłopisko będzie! Oszczędzaj się. Julka, ja gołąbki mrożę, nawet często, bez sosu, choc znam takie co z sosem mrożą. FArsz na pierogi robię tak, że jak mam kośc z zupy, albo korpus z drobiu - to obieram z mięsa i mrożę, mrożę też warzywa z rosołu - kawałki marchewki, pietruszki, selera. I jak mi się nazbiera większa ilosc, to mielę to razem w maszynce, dodaję usmażono na złoto posiekaną cebulę (tak ze 3 -4 sztuki), dodaję sól, pieprz i łyżeczkę kurkumy. Wyrabiam i tym faszeruję pierogi, ale nie tylko - używam do pasztecików, naleśników itd,
  8. CZęść dziewczyny! U nas już lepiej, od kilku dni (odpukać dziecko idealne), co prawda nocki różne jeszcze, więc dużo w dzień odsypiamy. Ana, współczuję bardzo, śmierć bliskich i znajomych zawsze boli i w jakiś sposób dotyka, a taka bezsensowna smierć młodych ludzi przeraza. Dwa lata temu zmarła żona brata ciotecznego męża, młoda dziewczyna, osierociła dwoje dzieci. Szok dosłownie, miała mega złośliwego raka piersi i mimo walki przegrała. My z mężem tez wczoraj nie moglismy się nadziwić jak to może być, ze w 21 wieku od prawie roku nie można ustalić kim jest to biedne dziecko i kto go zamordował. JA uważam, że albo to dziecko ktoś podrzucił - obcokrajowcy jacyś, dla niepoznaki ubierając go w ciuszki polskie, lub jest to polskie dziecko, ale np, mieszkało nad morzem i ktoś celowo się wyprowadził stamtąd by brak dziecka w oczy się nie rzucał, zabił, porzucił i w jeszcze innym miejscu układa sobie życie. ale dla mnie tak czy siak to potwór. Oczko, gratuluję spadku wagi! I więcej nie napiszę, bo ssak się budzi ;-)
  9. Witam. ostatnio Antek tak mi daje do wiwatu, że mało mam czasu na net. Oczko, oby ospa (jak przyjdzie) była łągodna. Ana - super sprawa taki wypad, kiedy ja? Za parę lat, heh , ale dziś do kina na śluby panieńskie idziemy, Antek z dziadkiem zostanie. Pliszka, a wylewaj żale! Buziole.
  10. Oczko, czasem jak Cię czytam to jakbym siebie czytała. Kurcze, nie dołuj się tak! Ja sobie wmawiam codiennie, że jest ok i tak musi być. A tych co się chwalą nie słucham tak do końca - połowa i tak najczęściej puste przechwałki. Mądra dziewczyna z Ciebie. Ambicji się wyzbyłam. też w LO przestawałam sobie radzić, chemia, fizyka, to był mój koszmar. Teraz wolę z boku, nie wyrywać się, nie pchać na przysłowiowe stołki. Sma staram się sobie pomagać, dalej przeżywam każdą przykrość i nieporozumienie, ale po chwili "idę do przodu" Trzymam kciuki za resztę wyników Mikiego, będą dobre! Naturalna, paskudna sytuacja z pracą. Ana - buziaki.
  11. Coś mi rwie posty - albo źle wklejam z worda Chciałam dopisać, ze bardzo się cieszę, że znów coś piszemy! Pliszka, Bromba i reszta - odmeldowac sie!!!!!!!!!!!
  12. Naturalna, gratuluję rozwoju zawodowego! Ja jak wrócę do pracy to też się za siebie wezmę! Ana, składaj papiery na jakąś szkołę językową i działaj!
  13. CZeść! Oj, mam mały kołowrotek ostatnio. Zszokowana jestem tempem rozwoju mojego syna, ma już kolejnego zęba, dwa następne pchają się do góry! Obraca się na wszystkie strony, pełza, pokrzykuje, pięknie je z łyżeczki. Aż się łza w oku kręci - gdzie mój maleńki syneczek?????????? Mam w domu wielkiego zębatka :-) Ana, NAturalna - dziękuję za dobre słowo! Oczko, trzymam kciuki za badania Mikiegi, oby okazało się, że wszystko ok! Daj znać jak tylko będziesz coś wiedziała. Cieszę się, ze się wyzaliłaś. Ciężkie przeżycia za Tobą, doskonale je rozumiem. U mnie też było picie w ukryciu - nikt nawet nie pomyslał - jak to, taki porządny dom, matka i ojciec tacy przystojni, eleganccy, na stanowiskach, ą i ę pełną gębą... I jak zaczęłam się buntować, bo nie mogłam znieść tego co się 4 ścianach domu dzieje, to słyszałam krytykę, ze ja taka niewdzięczna itd. Płakać mi się chciało jak słyszałam od koleżanek - "jakiego ty masz wspaniałego ojca - ojej, zazdroszczę" albo "jaka twoja mama jest fajna, jaka śliczna, jakie ma piękne włosy, paznokcie itd" Bo oni potrafili pozory stwarzać. A jak sprawa się rypła(najpierw z moją matką, przestała sobie radzić z ukrywaniem picia) to się wszyscy dziwili, rodzina była w szoku, a obcy mieli kolejny temat do złośliwych plotek. też byłam długi czas samotna, niewiele osób chciało się ze mną przyjaźnić - dla jednych byłam za mądra(dobrze się uczyłam, wygrywałam konkursy, byłam laureatką olimpiad) a dla wielu byłam be, bo rodzice im zabraniali się ze mną kolegować. Też wiele spraw jest dla mnie traumą, chcę być - NAJ NAJ NAJ. SAMA SAMA SAMA. Wiele moich problemów wynika z braku wiary w siebie, niskiej samooceny, nie czuję się warta niczyjej miłości. Dlatego wiem doskonale co czujesz gdy coś Ci idzie nie tak, coś się sypie - obwiniasz siebie, że to TY jesteś WINNA. To Ci w głowie krzyczy, i robisz wszystko by podołać. Zupełnie niepotrzebnie się obwiniasz bo jesteś super babka i tym bardziej Cię podziwiam, ze zamiast leżeć i płakać dajesz radę. Tak trzymaj. Jeżeli chodzi o męża to doskonale mnie zrozumiałaś. Ja go bardzo kocham i jestem z niego dumna, ale chcę go tez mieć koło siebie, w domu, z nami, a nie w szkołach itd. A on mi pomaga, ostatnio jak Antek źle śpi przez zęby to mąż po powrocie z pracy zajmuje się nim, a ja mogę odespać. A jutro jadę na zakupy do Lublina :-D Dostałąm od niego kasę na buty i jakąś kurtałkę, kożuszek albo co mi tam w oko wpadnie. ZA kilka dni idziemy do kina i dostałam od niego przepiękną biżuterię z granatami. Ale tak naprawdę to wolę być z nim niż mieć te wszystkie dobra materialne. Bardzo się cieszę
  14. Julka, ja też marzę o dobrym aparacie - jak wrócę do pracy to zrobię sobie prezent i kupię coś dobrego - na pewno będe Cię pytac o zdanie. Zaraz poszukam zdjęc do wysłania.
  15. CZeśc. Ale się cieszę, ze jesteście! Super. Ana - nawet nie wiesz jak się cieszę, że Wam się poukładało! Super. Jak starałam się o Antka, to też na każdym negatywnym teście kreski widziałam :-D No, ale to chyba normalne. Świetnie widzę zorganizowana jesteś - Zosia Samosia, ale to jest super sprawa ogarniac wszystko. Mnie też miło było, jak przyszła położna niedawno bez zapowiedzi( u nas są takie wizyty kontrolne na 3 mce i pół roku życia dziecka) I pochwaliła, że w domu błysk, dziecko zadbane, ja w makijażu i ładnie ubrana. Nie wiem jak będzie jak wrócę do pracy, bo jednak to 8 godzin i czas dojazdu, ale to się zobaczy. Na razie planuję wychowawczy, byłam w pracy i mam zgodę na pół roku do 9 mcy, czyli po wakacjach bym do pracy wracała. jeszcze zobaczymy jak się u męża w pracy po wyborach poukłada. Ale bardzo bym chciała choc kilka miesięcy zostac w domu z Antkiem, nauczyc go jesc, chodzic - potem dopiero do pracy. Oczko, nie przejmuj się tym co koleżanka - kombinatorka mówi, najwżnejsze, że masz kwalifikacje do tej pracy, mimo przeciwności i chorej atmosfery dajesz z siebie wszystko. Zawsze Cię podziwiam - praca, dom, dziecko, mąż, pieczesz, haftujesz, zawsze zorganizowana, wszstko dopilnowane mimo problemów zdrowotnych. I tak trzymaj - oby tylko w pracy się poprawiło. Trzymam kciuki za poprawę apetytu Mikiego. Pytałas o DDA - tak, jestem DDA, kiedyś to by mi przez gardło - klawiaturę nie przeszło, ale po terapii przestałam się wstydzic, bo nie mam czego. Co prawda terapii nie dokonczyłam, ale i tak wiele mi dała. Niestety - tak jak Ty zawsze czuję się niekochana, gorsza, taki nic dosłownie. walczę z tym, ale czasem ciężko mi jak wpadnę w dołek. Jula, no to wiesz jak to jest, nie nawalisz a czujesz się winna. paskudne uczucie, z nim też walczę. Filipek jest śliczny! A fałszywymi koleżankami się nie przejmuj, udało Ci się w życiu, studia za granicą - no to nie dziwne, że zazdrosciły. Podziwiam Cię za to, że będąc sama rozwijasz się dalej i kształcisz. Większośc moich koleżanek za granicą siedzi w domu i nie pracuje, nie uczy się , a te co pracują to jako sprzątaczki czy nianie. Nie, by taka praca to było coś złego, ale nawet im się nie chciało pomyślec o nauce. jedna tylko w Niemczech jest laborantką, skończyła szkołę. I nie przejmuj się tak, że jesteś obok Filipa, bo to tak nie działa. Jesteście razem i on to docenia, ale ojca widzi rzadziej i dlatego wieczory są dla nich. Ciesz się z tego, bo to oznacza, że twój mąż jest super ojcem. a szkoły nie rzucaj - potem będziesz żałowac. Mnie właśnie w całej tej aferze z małzonem i jego kuzynką to poszło o to, ze on się uczy(teraz robi licencję, rok miał nauki-jeszcz epół roku robienia tej licencji). W zeszłym roku skończył podyplomówkę inną, dwa lata temu też i wcześniej też, a ja wyskrobałam czasu na jeden certyfikat językowy zaledwie. W zeszlym roku, by nie myślec o tym, że nie moge zajsc w ciążę zapisałam się na drugi stopień rosyjskiego i nareszcie dostałam się na angielski z unii sponsorowany - i ciąża - leżenie. Oczywiscie bez żalu zrezygnowałam, bo dziecko najważniejsze, ale teraz widzę, ze to nie fair - mąż się rozwija, zdobywa kolejne dyplomy, a ja nic. I dlatego mi było tak przykro, ze zapisuje się do kolejnej szkoły, a ja znów będę sama z Antosiem w domu. Bo starszy syn zabiegany - treningi, angielski itd, czasem wieczorem mi pomoże, czasem jak ze szkoły wróci to się zajmie Antkiem, ja mam wtedy chwilę dla siebie. I mimo, że kocha Antka i widzę jak chętnie się z nim bawi, to nie obciążam go obowiązkiem opieki nad nim - nie chcę, by czuł się przymuszany do czegokolwiek. A dlaczego ta kuzynka wygadała - nie wiem, jak z nią rozmawiałam bylam zła, mówiłam jej, że czuję się jak samotna matka chwilami, bo małżon ma tyle zajęc, że mi ciężko - nie fizycznie, bo obowiązkom daję radę i opieką nad dziecmi też, ale smutno mi w te samotne wieczory, a jest ich sporo. No i ona mi rację przyznała, że faktycznie on jest nie w porzadku wobec mnie, że nie powinien isc do tej szkoły, tylko w domu byc bo ma male dziecko itd. A jemu napisała smsa z którego wynikało, ze ja się czepiam nie wiem sama czego chcę, jestem niezrównoważona dosłownie. Nie wiem jaki cel miała i nie będę jej pytac o to - zawiodła zaufanie i jest u mnie spalona. Ze względu na to, ze naprawdę w ciąży jak byłam to mi pomogła i jest chrzestną mojego syna to jakieś kontakty będą - ale na pewno nie przyjacielskie.
  16. Cześc dziewczyny! Jak miło znów Was czytac! Ana, czyli rozumiem, że u Ciebie wszystko ok, że z mężem dobrze skoro chcesz drugiego dzieciaczka? Będę trzymac kciuki, by kolejny test był pozytywny! Violcia i Ty? ;-D \Dziewczyny będę kciuki trzymac, znów nam topik ożyje!!! Oczko, nie ma sprawy! Pytałaś to odpisałam a ws. strachu bałam się strasznie porodu i jak wtedy w 2007 roku zaszłam w ciążę, to moje pierwsze słowa jakie ginowi powiedziałam, to takie, że muszę mieć cesarkę, bo inaczej skoczę z dachu wiezowca. Serio tak powiedziałam. On mnie pocieszył, że nie muszę kombinowac, bo w jego szpitalu poprzedni poród zakończony cc jest wskazanem do kolejnej cesarki, jeżeli kobieta chce to bez gadania jest cesarka i to mnie uspokoiło. A potem poroniłam, nawet miałam wyrzuty sumienia, ze tak do porodu podchodziłam. Min. dlatego łatwiej mi było zdecydowac się, że starmay się o dziecko bo wiedziałam, że nikt mnie nie zmusi do rodzenia siłami natury. No, ale i tak było łożysko przodujące, więc nie było gadki nawet o innym rozwiązaniu niż cc. Bardzo szkoda, że w pracy atmosfera nie teges, bo to chyba pierwsza instytucja w której nikt nie ma nic przeciwko ciąży i dzieciom. Oby się poprawiło, byłoby dla Ciebie super. Nie przejmiuj się, ja jak wyżej napisałam latami leczyłam traumę po urodzeniu starszego syna, minie i Tobie. A jak nie to zaadptujecie, ja Cię podziwiam naprawdę trzeba mieć wielkie serce do tego. A Mikiem minęły choroby? Cześc Julka, uściski dl Filipka. No tak, życie za granicą ma plusy i minusy i będąc samą ciężko byłoby z 2 dzieci i innymi obowiązkami. Marzka, ja też trzymam kciuki a jakie imię wybraliście? Tez musi Ci być cięzko samej, stad te nerwy na dzieci. Dziewczyny, depresja poporodowa nie musi się powtarzac, wiem, ze na pewno cięzko Wam było, ale trzeba myślec pozytywnie. A taka „ciocia dobra rada w osobie męza lub kolezanki to najgorszy sposób na wyjscie z depresji i najlepszy jako ten ostatni gwóźdź do trumny. Ja miałam to szczęście, że mnie ominęły wszystkie te problemy i dawałam radę. Kurcze, Wy i nocniczkach, mnie jeszcze sporo czasu zostało do tego problemu... O jedzeniu tez nie bardzo pogadac mogę, na razie Antosiowi podaję kleik ryżowy na moim mleku, po 50 ml dziennie. Poza tym mamy pierwszego ząbka od 2 dni wyłaził, dziś się wyrżnął.
  17. Obraca się z brzucha na plecy od 2 miesiąca. Uciekła mi dwójka w poprzednim poście. Pierwszy raz się obrócił jak byliśmy z nim w sierpniu na wakacjach, miał dokładnie miesiąc i dwa dni.
  18. Hejka. U nas zimno, brrrrrrrrrrrrrr Oczko, pisz - ja w miarę mozlwości skrobnę kilka słów, ale nie zawsze mogę. wczoraj Antek skończył 4 miesiące, kawał chłopa z niego, ciężki i sprawny ruchowo, opbraca się z brzucha na plecy od miesiąca, a od jakiegoś czasu z pleców na brzuch, zrywa się do siadania, siłuje się - na tygodniu kontrola ortopedyczna. \Dziś dałam mu pierwszy raz trochę kleiku ryżowego na moim mleku - zjadł sporo, ale potem wsadzil sobie paluchy w buzię i zwrócił połowę. No nic to, pierwsze koty za płoty. Zaczyna uczyc go jesc - na wypadek gdybym musiala wrócic do pracy. Wolę sama to zrobic, niż zostawic niance taką naukę. Na razie wychodzi, że zostaję na wychowawczym, ale zobaczymy w grudniu jak się sytuacja w męża pracy wyklaruje. Oczko, ja drugiego dziecka nie chciałam - bardzo długo, miałam tak traumatyczne przejścia z pierwszego porodu, ze mówiłam nigdy więcej. No i mój 1 mąż tez nie chciał, jak mi trauma mijała, to mnie straszył, ze jak wpadnę z nim specjalnie, to mnie zostawi. A potem drugi związek, drugi mąż, rozmowy o dziecku i jakoś tak samo wyszło - nie wpadliśmy w 2007 roku, wtedy uznaliśmy, że co będzie to będzie, no i udało się dośc szybko, ale poroniłam. No i potem szybko chciałam drugie, potem nie chciałam - a po roku jak pogodziłam się (choc nie do końca) z poronieniem, to już zaczeliśmy starania na serio i badania jak się nie udawało. pewnie, ze się bałam - zwłaszcza po przerwie tak dużej, miałam mase wątpliwości, do tego utrata stabilizacji, wolności, wygodnego życia, ale nie załuję i nie żałowałam ani przez minutę. Myślę, ze nie ma dobrego czasu na drugie dziecko, rok po roku -lub 2- lata- ciężko, kilka lat - zazdrośc pierwszego dziecka, kilkanaście lat - moze byc bunt lub obojętnosc. Mnie się udało, starszy syn pokochał Antka jak wariat, z wzajemnoscią - na widok brata Antoś dosłownie kwiczy z radości. Dobra, uciekam. Buziole Przepraszam, ze tak o sobie tylko!
  19. Dzień dobry! Oczko, widzę, że twój Miki podobny do mojego starszego syna - od 12-13 miesiąca życia, do prawie 3 lat głupiał na punkcie pociągów, ciągle trzeba się było w pociag bawić, było ciuf ciuf ciągle, a jak w tv leciał Mały parowóz Tomek to moejgo dziecka nie było, zamierał dosłownie przed tv. Inne bajki go nie interesowały, tylko ta. A jak miał 18 mcy jechaliśmy pociągiem, z przesiadką, normalnie szał radości był bo tyle ciufow było. Ja na razie hafty zarzuciłam, ale wrócę, bo bardzo to polubiłam. Buziaki.
  20. CZeść porannie. Oczko, cieszę się, że zdrowiejecie. A tym, że Mikijest zazdrosny i walczy o zabawki się nie przejmuj, przejdzie mu. Mój starszy syn też tak miał. Ale spokojnie tłumaczyłam, a jak się wściekał o zabawkę to zabierałam z placu zabaw. No i nauczył się bawić i dzielić, czasem aż do przesady, bo rozdawał wszystko jak leci :-) Tylko jak w każdej sprawie dot. dzieci - potrzeba zelaznej konsekwencji.
  21. Cześć! Naturalna, Oczko,Ana, Vanilka - uściski. VAnilka, jak po lekarzu? U Was na tapecie odpieluchowanie, ja z kolei walczę z niedospaniem, Antek ostatnio budzi się 3-4 razy w nocy na jedzenie, masakra. Ja chodzę nieprzytomna dosłownie. A było tak pięknie wstawał raz, góra dwa razy. Na szczęście zasypia odłożony do łóżeczka. Poza tym budzi się jak się we śnie na brzuch przekręci - pod kołderką mu cieżko się odkręcić. No i niesamowicie się ślini, dosłownie litrami z niego kapie. Poza tym jest kochany i taki słodki jak cukierek. Wysłałam na @ kilka zdjęć - z chrzcin i robionych ostatnio.
  22. Witam. Oczko, współczuję WAm tych chorób, kiedy to się skończy?Strasznie mi żal mikiego, ze ciągle coś go łapie. Ana, wpadaj częściej. A u nas ok, teraz leje, to siedzimy w domu, Antek dużo jeszcze śpi w dzień, to ja odsypiam z nim niedospane noce. Było już lepiej, wstawał raz, a teraz po 2 razy, a np. dziś jak się o 4 obudził, to chciał się bawić i tak nie spał do prawie 7!
  23. Witam wieczornie! Bez humoru, zmęczona -Antek ostanio daje mi w nocy popalic, do tego jestem sama bo małżona i syna nie ma do jutra. jeszcze się z mężem przez telefon pokłóciłam, wrrrrrrrrrrrrrrrr Ana - miło Cię 'widziec" Oczko - współczuję sytuacji w pracy. Może faktycznie lepiej odejśc jak Cię oczerniają. Julka, rozumiem twoje dylematy, ale nie przejmuj się - nigdy nie ma dobrego momentu na rodzeństwo dla jedynaka ;-) Jedyne wyjście to bliźniaki. Mój starszy syn uwielbia Antka, ale u mojej siostry ciotecznej, gdzie jest identyczna różniaca wieku i starszy syn jest w wieku mojego syna - tam jest okropnie, awantury a starszy młodszego nie znosi. Nigdy się nie zgadnie. Buziaki.
  24. Hej, jestem. MArzka -ale numer:-D Ale ostatnio to się zdarza - na czerwcówkach gdzie pisałam teraz dwie dziewczyny miały takie JAJA - ich dziewczynkom urósł siusiun ;-) Z tym, że jedna się strasznie ucieszyła, bo miała 2 córki już, a druga mniej, bo w domu był już chłopczyk. Ale najważniejszr by zdrowe dzidzi było! VAnilka - trzymam kciuki. Resztę pozdrawiam - jak znajdę więcej czasu napiszę więcej, jestem po chrzcinach Antka - udały się a Antek był mega-grzeczny. A od 2 dni nie śpi w nocy, budzi się co chwila, więc ja oczy na zapałki. Buziole!
  25. Cześc dziewczyny! Dzięki za miłe słowa o moich synach. Młodszy podbija serca wszystkich bo słodka kruszyna(nie taka znów kruszyna) z niego, a starszy -cóż, ostatnio były u mnie koleżanki z pracy i normalnie się nazachwycac nie mogły. Fakt, przystojny jest, wysoki, dobrze wychowany i dobrze się uczący itd To sobie posłodzilam. Kurcze, tak Was czytam i zastanawiam się jak to będzie jak Antek tak wyrosnie jak Wasze dzieciaczki. Julka, z Filipa to kawał mężczyzny już. Magdulka, gratuluję schudniecia! Oby tak dalej, trzymam kciuki by nie bylo jo-jo! Oczko, ja właśnie zakończyłam leczenie, mam jeden ząb mniej-nie dało się go uratowac. Też te moje zęby słabe i kruche, ale na razie się trzymają jakoś. Myśle o implancie w miejsce wyrwanej czwórki. Wrzuc przepisy na te placki kochana. A gdzie Anabanana???
×