Yennyfer
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Yennyfer
-
Ucieło mi teks leniwy dzień by był, jakby nie wiadomość o matce. Kicia, a co u Ciebie????
-
Witam. Moja mama w szpitalu. Źle się poczuła, brat wezwał pogotowie. Sytuacja już opanowana, jutro rano jadę do niej,. dziś by mnie nie wpuścili, był brat u mnie, przed chwilą poszedł. Zawsze coś nie tak, jak już jest dobrze, to się coś innego schrzani. Księć "dżemie", ja słucham muzyki z kompa. I klikam, i czytam. leniwy dzień.
-
O, znowu pada śnieg!
-
heja. Wstałam po 8, kawa, sniadanie i znów do łózia. Niedawno wstałam , zjadłam i siadłam do zgrywania zdjeć. Dwa już Wam posłałam, zaraz będzie trzecie. Mało mam ze sobą - bo robiłam za fotografa. Ale jak dostanę płytki od innych to popodsyłam więcej. Nogi bolą mnie nieziemsko, biodra i mięśnie brzucha. Ale jestem bardzo zadowolona hulek. Otanczyłam się za wszystkie czasy, a za tydzień powtórka z rozrywki. O dziwo nie mam i nie miałam kaca,choć wlałam w siebie nie powiem ile... Dawno mi się to nie zdarzyło, ale stwierdziłam, że skoro takie dobre te nalewki(znajomy przywiózł). Zołądkowa gorzka biała de lux, made in polmos lublelski też jest super. :-) Śniegiem też się cieszylismy. Jak wracaliśmy nad ranem do domu to swiat wyglądał jak w bajce. Jak zaraz ksiec wróci to pójdziemy na spacer. No, trzecie zdjęcie poszło do Was.
-
Ufryzowa, umalowana, zaraz idę. Ksieć już pojechał, przy okazji odwiózł młodego do babci.mnie nie chciało sie spieszyć. Właśnie dopiłam kawę i nałożyłam kieckę, calość wygląda nawet nieźle. Groszkowa, ja rozumiem ludzi, którzy chcą nadac dziecku oryginalne imie, ale Balbina to juz przesada. No to do jutra lub pojutrza laski.
-
Stryjna Anouk - fajnie brzmi :-D Groszkowa - rozumiem, rozumiem - facet też coś od siebie musi ;-) U mnie po babciach by nie przeszło - ani z jednej ani z drugiej strony. I moja matka i matka ksiecia - cóż, ich imiona są powiedzmy ... nieładne. Babcie też. Do wyboru miałabym Franiciszkę, Henrykę, Balbinę i Stanisławę... Zestaw the best! Z dziadkami juz lepiej - Piotry, Władki, Józefy i Krzysztofy dominują. Ani, mając na myśli nikt, miałam na myśli ksiecia i synia, oni zaraz by mieli wiee zakupów na oku. A guzik, ta kasa dla mnie.
-
Mimi, to pogwiazdkuj. Ja już fryz na łepetynie, teraz wykańczam manicure. Więc już nie popiszę. Buziaki.
-
Mimi, to pogwiazdkuj. Ja już fryz na łepetynie, teraz wykańczam manicure. Więc już nie popiszę. Buziaki.
-
A z tym łóżkiem - dobre. :-D
-
Nooooooooo, wreszcie. Kiciu, trzymam kciuki. Będzie dobrze, mama wyzdrowieje. Miłosz - tak, Dobrochna - nie. ;-)
-
Groszkowa, Mikołaj - oki(kiedyśstawiałaś na Olka), ALE BłAGAM - NIE ZOSIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Imię może i ładne, ale oklepane teraz strasznie. Mała za kilka lat będzie 7 Zosią w klasie. To tak jaku nas w liceum - w naszej klasie było 5 Agnieszek i 5Anek, 4 Kaśki i 2 Magdy, 1 Dorota i jedna Weronika.. W A podobnie, tylko proporcje inne - Kasiek 5, a Agnieszek 4. Ale oni mieli jeszcze Marzenę i Tatianę. I dwie Aśki. Za to w C - 7 Agnieszek i 4 Aśki. Reszta - Kaski i Anki. Inne imiona - nie pamiętam, bo nie wszystkie dziewczyny z tej z klasy znałam - to była żeńska. Ale chyba nie było urozmaicenia. Moje koleżanki - albo Aśka, albo Kaśka, albo Agnieszka. Kiedyś jak pokazywałam koledze zdjęcie i mówiłam po kolei "Kaśka, Aśka, Aga" to się pytał czy innych imion nie znamy???? Na studiach było podobnie, pierwsze dwie dziewczyny jakie poznałam to Aska i Kaśka :-D No, potem poznałam jeszcze Ewe, Renatkę i inne dziewczyny, ale na całym roku dominowały Aśki, Anki, Kaski i Agnieszki.
-
Ja się pytam co z Wami?????????????????? Ja już umalowana, po sklepie, zupa się gotuje, śledzie moczą, jajca się gotują, sos słodko kwaśny przyniesiony z piwnicy, tylko zalać uduszoną już wczoraj pierś kurczaka i obiad gotowy. No i odkurzone, jeszcze przelecę ze ścierką po meblach i finito. Młody ma pokój błysk - wczoraj miał gości, wyglancował w środę na wieczór pokój jak nigdy :-) Koleżanki i koledzy byli robili razem projekt na geografię. A ja w sklepie wczoraj z ksieciuniem byłam wieczorkiem i wleźliśmy na exię. Bliskie spotkanie trzeciego stopnia... Na szczęście tym razem obyło sie bez jakichś kretyńskich komentarzy z jej strony. Zawsze bohaterka jak ja jestem sama.I powyzywa wtedy i pokrzyczy. jeszcze na dodatek mówi potem, że to ja zaczynam z nią. A przy księciuniu tylko sztywno skinie głową i leci dalej. ;-) Dziwne. A wogóle, to się księć wieczorem na mnie nadąsał. Powiem tak - ostatnio jest słodki jak miód, jak cukiereczek, że tak powiem, zachowuje sie jak na początku naszego związku. Nie mówię o jego kontakcie z młodym, bo ten mimo spięć (czasem są) kontakt mają świetny. Razem na ping-ponga, razem do sklepu, razem gdzieśtam, razem lekcje- pomagał młodemu zrobić reportaż o naszym mieście, rysunki na plastykę(sorki -to teraz \"sztuka\"), jakieś pomysły na lepsza ocenę z biologii. Dziewczyny, on więcej czasu spędzają razem, niz ja z młodym. Bo jak ja wracam z pracy, to oni juz prawie 2 godziny razem siedzą. Ale wracając do tematu. Księciunio traktuje mnie jak na początku - milusio, śliczniusio, ą i ę, wiecie jak to jest na początku. Jak laleczka z porcelany się czuję. Obłedny sex :-p(nawiasem mówiąc zepsulismy łóżko). Sam sobie robi kolacje! Młodemu też! No i pytam go zartem, co nabroił, ze taki milusi... No to się nadąsał, ze nie doceniam. Musiałam pomiziać i podoceniać ;-) Oj, te chłopy. Ostatnio musiałam mu nagadać, bo kilka razy jak prosiłam by mnie gdzieś zawiózł czy przywiózł nie miał czasu. więc mu wygarnęłam któregos dnia, że zła jestem, bo wszyscy są ważni, tylko nie ja. No to go odmieniło - ciekawe na jak długo :-D
-
Hej. Zaraz zbieram tyłek w troki i idę po zakupy, potem odkurzę, potem zrobię pazury, potem idę do fryzjera. Właśnie, jak mówie o fryzjerze - Ninke, dawaj fotki. Ja swoje prześle już po imprezie. Wogóle to mam do Was prośbę - jak juz kupujecie prezenty, to piszcie co komu - bo ja już mam od dwóch lat kompletny brak koncepcji na cokolwiek i dlaq kogokolwiek. Z młodym mam tylko spokojnie, bo chce nowy telefon, wynalazł jakiś wypasiony czy wyczesany czy kozaczny i chce. A, że ja akurat mam zmiane umowy w sieci, bo stara sie kończy i na dodatek uzbierałam sporo punktów, to mu wezmę. Niech ma. Ja mam nowy telefon, który dostałam w wakacje od ksieciunia, myślę ze na najbliższe dwa lata starczy, bo ja nie lubię zmieniać telefonów. Przyzwyczajam się. Serce, ja się baaaaaaaaaaaaardzo cieszę, ze wracamy do pisania po kilka stron dziennie, brakowało mi tego. Choć teraz w pracy nie zawsze mogę pisac, ale zaglądam jak tylko jest wolna chwila. Jo - wygrałaś w lotto? Ja puszczałam ostatnio, ale chyba na wczoraj już kupon nie był. Muszę sprawdzić. Jakbym nie wygrała, to mam pocieszenie, złapałam umowę zlecenie - jakieś 800-900 zł na rekę, termin wykonania do połowy grudnia, super, kasa się przyda, na razie ksieciuniowi nic o tym nie mówiłam. Wogóle nikt nie wie - i dobrze. Dobra, spadam malować lico, a potem do roboty. Buziaki!
-
Ja też Jo* się zgadzam z Celi. Miałam fajny leżaczek - bujaczek razem z krzesełkiem do karmienia dla mojego - niski, nie taki wysoki jak obecnie. Składało się takie podstawki, rozkładało siedzisko i wtedy mozna było bujac dziecko. Mój to bardzo lubił. Odkupiłam to od kogosza jakieś psie pieniądze i swietnie się sprawdziło.
-
I wasze małe pewnie mają te wszystkie \"cuda\" po tauśkach??? :-P No mój taki grzeczny po mnie :-D Obrobiłam się. Ufffffffffffff Jeszcze jedna rzecz za chwilę jak zjem i dopiję kawę zmrozoną i finito. A jutro luzik :-) Od pracy oczywiście tylko
-
Ninke, a Ty masz wolne dziś??? Ifka, pochwal się w końcu domkiem!!!! Koniecznie. A amanta pogoń. Znam ten ból, jak rozstałam się z ksieciem i mieszkałam przez rok sama, to też mi się taki trafił. Żonka pogoniła, bo chlał, to zaczął do mnie wydzwaniać i pisać smsy. jak to mnie podziwia, jaka to ja super jestem i takie tam bla bla bla. Trochę przestał dzwonić jak dowiedział się, że ja na stancji mieszkam, nie na swim :-p Ale jak juz kupiłam mieszkanie, to znów się pałętał w okolicy. W końcu postraszyłam go jego matką, że jak jeszcze raz przyjdzie, to po nią zadzwonię. Podziałało.
-
Groszkowa, nie dołuj się. To hormonki i nastroje kobiety cieżarnej. Plus paskudna pogoda za oknem. Spójrz co się ze mną działo, połowa złego nastroju to pogoda - brzydko, siwo i mgliście. brrrrrrrrrr A, ze ja też przez pierwszy rok życia młodego miałam tylko jeden pokój - to i nauczył się spać przy odkurzaczu, pralce itd. I to był plus, bo ja mogłam cos w tym czasie zrobić. Ja wogóle mialam złote dzicko, niepłaczące, niedokuczające, potrafił sam zasnać, sam się zabawic ze sobą, raz(jeden raz) w życiu dał mi koncert płaczu kilkugodzinny. Pozatym było idealnie. Po pól roku zycia przesypiał całe noce. Nie miał alergii NA NIC, wcinał aż mu się uszy trzęsły wszystko oprócz buraczków... Nie zwalał nic z szafek, nie malowal po ścianach. No, jak podrósł to potrafił przywalić łopatką koledze z piaskownicy, ew. sam nią dostał od kolegi, ale bez jakichś większych ekscesów się obeszło ;-) No, dwa razy ugryzł kogoś, bo sam został ugryziony :-) W wieku 1,5 roku załatwiał się do nocniczka. Własnie wczoraj gadałam o tym z Garierką, ze brak pampersów sprawił, że mojemu byo źle i niewygodnie z tetrą i szybciutko zrozumiał dobrodziejstwo, jakim był nocnik. Tak się nim chwalę, ale mam kim. :-) Groszkowa, miałaś napisać do nas co siestałow pracy, skąd to zwolnienie...
-
Wózkowo, dzieciaczkowo. I fajnie. A wózki o których pisze Ani - fane,ale faktycznie bardzo drogie. Widziałam tez mutsy tańsze,ale jakieś takie wielkie się wydają. Mój synio miał sliczny wócek - granatowo biały, zapłaciłam z aniego 250 zł w sklepie, wtedy to było bardzo drogo. A potem sprzedałam, dołożyłam z 50 zl i kupiłam sapcerówkę - tez była bardzo ładna. Ale gdzie jej do tych kosmicznych cudów jakie teraz są produkowane dla dzieci... Niby to było tylko 13 lat temu, a wydaje się, że cała epoka. Właśnie uswiadomiłam sobie, że 13 lat temu leżałam w szpitalu na patologii i czekałam na dzidzię. Wbrew usg (70% było na chłopaka) na dziewczynkę ;-) Tak każdy mówił - po kształcie brzucha, checi na słodkie i kompletnym braku urody :-D A wyszedł chłopczyk
-
Kici, nie płacz - będzie dobrze. Musi być. Daj znac jak po konsultacjach. Trzymam kciuki.
-
Czesc pracy. Ziewam potwornie. Sniły mi się takie głupty, że szok. Pozatym spokojnie.
-
Hej. Ale miałam zachrzan. Od kilku dni chcę Wam napisać oc w pracy i nie daję rady.Cud, ze wogóle coś piszę. A jest masakra. Ale tu nie chcę pisać, a skrzynka w pracy czasem tylko działa. Groszkowa, my dużo o dzicku gadalismy, a własciwie o tym, że w ciąże nie zachodzę. Niedawno ksieć sam z siebie przyznał, że ogólnie to jest na nie, bo jak sobie pomysli, że znow mogłoby się to samo powtórzyć. Stwierdził, że nie chciałby znów słuchać po nocach jak ja rozpaczliwie płaczę, a on nie może mi nijak pomóc. Zdziwiona byłam tym wyznaniem, nie sądziłam, że słyszał. I ze tak przezywał. Nawet się obraził, jak mu powiedziałam. Zapytal, czy uważam, że on jest bez serca. A ja niby nie chcę, bo problemy z opiekunką itd, a w sercu bardzo chcę. Myślałam, ze zamkneliśmy temat, a le ostatnio zaczął ksieciunio wracać, pytać kiedy mam dni płodne, bo moze warto spróbować itd. A potem znów coś o Franiu. jest akcja zbiernia zabawek dla dzici. Uskładałam cale pudło po moim syniu - chciałam oddać, a księc siepyta, czy jest sens, bo dla Frania byłoby w sam raz. Wyjął nawet swoje pamiątkowe książeczki z dzieciństwa. Powiem tak - mam mieszane uczucia co do tego wszystkiego. Bo się cholernie boję!!!!! Ale zdajesię na los - będzie co będzie. Wózek miałam 4 kolowy przy młodym, 3 kołowcow nie było. Więc miałam problem z głowy. ;-)
-
Hejka. Dwa lata wstecz powiadasz Serduszko??? Ja niedawno czytałam początki tego topiku, jakieś 50 pierwszych stron - ale wtedy dużo pisałyśmy, po kilka stron dziennie. I Mrówy się czesciej pokazywały, pisała Jagoda, Netka i jakieś inne dziewczyny. Ja byłam jeszcze przed rozwodem mojego, właściwie po pierwszym nieudanym, a przed drugim, udanym ;-) Serce z kim innym, Groszkowa z kim innym, Garni w ciaży, a Celinka o dzidzi nawet nie myślała. Jo jeszcze z nami nie było. działo się, oj działo. Z sentymentem poczytałam, ale czasu bym nie cofnęła. Groszkowa, 12 tydzien t o itak późno, ja już mialam w 6 lekką wypukłość. No,ale ja jestem chudziutka, to i było widać. No i przytyłam wtedy 3 kg. Miałam doła przez weekend i ostatnie dni, wczoraj własnie minął rok od dnia jak zaszłam w ciążę. Pamietam to dokładnie. W sobote wyłam i produkowałam swoje żale na sierpniówkach. Jak byłam w ciąży parę razy tylko zdażyłam z nimi popisać, teraz czasem zaglądam - ich dzieciaczki mają po 3,4 miesiace. Zazdroszczę im. Mimo, ze tłumaczyliśmy sobie, że dzieci juz nie chcemy, ze nie chcemy przezywać stresu jak rok temu, to czekamy - oboje. Ksieć co chwila cos o Franiu mówi, nie zabezpieczamy się wcale. I w ciążę nie zachodzę, własnie jestem po okresie. Wczoraj jak brałam prysznic miałam takie dziwne uczucie, nagle wróciły do mnie wspomnienia sprzed roku, to jak w pracy zauważyłam plamienie, jak jechałam do lekarza, jak ksieć do mnie dojechał, jak czekaliśmy na wyrok, potem szpital i zabieg. Starałam się odrzucić to wszystko od siebie i nie mogłam, dziewczyny - po raz pierwszy w życiu miałam coś takiego, to było jak na filmach, gdzie ktos zaciska powieki a wspomnienia, obrazy bnombardują, takie migawki, fragmenty, jakby światło błyskało - nawet nie umiem tego opisac. Potem ksieć jakby wyczuwając mój nastrój przytulał mnie mocno, mocno. Spałam dbrze, dziś spokojniejsza.
-
Hejka. Jo - podeślij zdjecia w nowej fryzurce. Ninke, sciskam. Garni - a Ty gdzie? Zdjecia które przesłałaś na meila - cudne. celi, Jo - przykre, jak dzieci mają jakieś dolegliwości .A z tymi szczepionkami to faktycznie cosnietak. Babako, witaj. Ja zastanawiałam się nad tymi szczepionkami o których piszesz. I dogrzebałam się gdziueś do opinni lekarskich, ze najwiekszą odporność po tych szczepieniach nabywa się jak zaszczepisz się przed 25 rokiem życia. No to ja dziekuję - do gina i tach chodzę często, robięcytologię, i tyle musi mi wystarczyć.
-
Groszkowa, teraz tak jest ze szczepieniami... Nie wiem na co konkretnie te za 500 zł, ale jak piszę z dziewczynami z sierpniówek, (z którymi mialam rodzić) to właśnie włos mi się na glowie jezy. Bo jak nie jakaś za 500, to inne 3x300 zł :o
-
Z pyralginy miałam zastrzyki Groszku.