Yennyfer
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Yennyfer
-
Witam. Jestem zmęczona trzecim dniem ponurości. Słonka chcę!No i wczoraj jeszcze pogrzeb miałam, i niedospana jestem. Na szczescie w środę, walcząc z dobrami owocowo-warzywnymi, nagotowałam na dwa dni. Dziś mam obiad z głowy, wczoraj padłam po :-p Ksieciuniowi wczoraj się coś poprzestawiało i był jakiś dziwnie romantyczny :-D A dziś jedziemy na jakis koncert, wiem tyle, że mam się ładnie ubrać. Na razie walczę z ziewaniem, oczy mnie szczypią. A pozatym oki. Sny dzis miałam dziwne, ale na szczęście nie pamiętam. ja mam czesto straszne sny, budzę się z nich z płaczem i na nieszczeście swoje pamietam je. brrrrrrrrrrrr
-
Witam. Whimcia, spóźnione ale szczere życzenia spełnienia wszystkich marzeń! Wczoraj byłam bez neta - zawalona sprawami pozazawodowymi, okołozawodowymi a potem obiadem na dziś i jutro i całym dobrem, które mój ksieć przywiózł z działki. Myslałam, ze się przewrócę jak zobaczyłam te reklamówki jabłek i gruszek, łubianki orzechów, kosze marchwi i pietruszki. O cebuli nie wspominając. Poszłam spać nad ranem. Dzis padam na pysk. A dziteż cięzki dzień. Groszkowa, myslałam chyba o Tobie przed zaśnięciem, bo śniłaś mi się. I jeszcze śniły mi się klimaty slubne. Spadam pić kawę.
-
Czesc. Doszedł, rano jeszcze z domu przeczytałam tak na szybko - ale nie odpiszę dziś - bo w pracy dziś nie mogę zalogować się do skrzynki, po pracy mam wyjście, wrócę późno. Ale jutro się postaram. Pozdrawiam.
-
Cześć celi. Tak, walczę z problemami, wiecie co - mam tyle na głowie, ze muszę zapisywać. Co na kiedy, gdzie, jak... Szlag mnie mało co nie trafił któregoś dnia - właśnie na wczoraj zwaliło się coś niespodziewanie. W ostatniej chwili, bo ktos, gdzieś, coś zaniedbał. Kurna, w naszym kraju cudów i wianków tak jest - zawsze ktos, cos, nigdy nie ma winnego, nie ma osoby odpowiedzialnej. Spychologia, spychologia, spychologia. No i w pracy zaczyna się znów "dziać". I znów gruchnęło informacjami o konkursach. Ja nie "kcę" konkursów, ja "kcę" swoich naczelnikow - "cuzamen" do kupy, w składzie w jakim są obecnie - na zawsze - bo mi tak z nimi cudnie jak u Pana Boga za piecem. Główny jest super,ale za-ca przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Jest bosssssssssssski - jako szef oczywiście i tylko jako szef. Co nie znaczy, że nie ma na kim oka zawiesić ;-) Nie wiem czy Wam pisałam, jak przyszedł kiedys do nas do pracy jego 10-letni syn i stwierdził, że "proszę pani, a tata powiedział, że z pani to jest niezła dupa" :-D Ale wracajac do rzeczy, oni obaj stanowią zespół idealny. I choć tesknię za ex szefową, to teraz jest świetnie. I nie chcę zmian i tak ciagle coś się dzieje. Ech, do dupy to wszystko. I dopiero 9,15 - jeszcze 6 h!!!!!!!!!!!!!!
-
Hej! Ale ziewam potwornie. Wczoraj miałam straszny dzień, tzn. załatwiałam baaardzo nieprzyjemne sprawy można rzec rodzinne, potem też nie było lepiej. Ale i odsapnęłam trochę - od pracy i tego co sie tu dzieje. A dzieje się - dla mie żenada, żenada.
-
Witam. Ziewam. Jak się zborę to napiszę zbiorówkę. Nic ważnego,ale trochę się działo.
-
Groszek, akurat u nas nie ma podziału na POprawnych i poPISujących się, raczej na tych co właża w dupska kierownikom lub nie ... Bo ta podwyżkę, to kierownicy dzielili. Była pula na dział. ileśtam na etat, ale kieronik miał pewnąelastyczność. I nasza tradycyjnie wykorzystała to tak, by jej ulubieniec dostał więcej
-
I znów jestem zła. Podzielili podwyżki, dostałam mniej niż się spodziewałam. Wrrrrrrrrr Nie chodzi o kasę - bo to nie jakiś majątek,ale cholera - wiecej dostanie np. koleś od nas z działu, który nie robi zbyt wiele. Ech, znów w plecy!
-
Grochowa, mam pytanie do Ciebie odnośnie ciasta, bo jutro bedę robić, czy Ty biszkopt pieczesz w prostokątnej blaszce???
-
Ide Groszkowa po pracy, idę... Wolałabym juz, aleroboty po pachy. teraz przerwa na kanapkę i do kanapki kafe. a potem orka, orka. Mój miał właśnie jelitówkę na kilka dni przed ślubem, masakra. Jo* - powiem Ci tak, faktem jest, ze chłopy to proste stworzeania,ale ja mam dosć tłumaczenia ich w ten sposób. Mogłabym powiedzieć - jestem blondynką, jestem głupia, nie wymagajcie odemnie nic. I żyć sobie lekko i przyjemnie. A czasem naprawdę odrobina dobrej woli nie kosztuje nic, a zwłaszcza zadowolenie własnej żony (tzn. zebym coś zrobił po mojej mysli). Pokłóciliśmy się o jego durnego kolege, nie tego co ostatnio, tylko jeszcze głupszego Marianka. Kiedys Wam pisałam, że był u nas dwa dni - masakra, facet stary, a głupi. Dzwoni do nas raz w tygodniu po 22, szlag mnie trafia, bo albo przerywa nam ... wiadomo co, albo mnie budzi. Wczoraj znów przerwał, więc strzeliłam focha i postanowiłam spać. A ze Marianek jest głuchawy, to moj darł się do słuchawki. I od słowa do słowa doszło do kłótni. A już tyle razy mówiłam - powiedz facetowi, ze po 22 to my śpimy, on jest mądry, bo emeryt i moze się wyspać kiedy i jak chce. A ja nie mam zamiaru być budzona o dziwnych porach, bo wstaję codziennie o 5. Ale mój jeszcze tego koledze nie powiedział. Zła jestem, bo i niedospana i ciagle chora, od kilku tygodni ciągle cos. Ech, i znów pada.
-
Witam. Moj wieczór nie był miły. Ksieć mnie wkurwił do łez dosłownie, i poszłam spać obrażona na cały świat. Dziś ledwo widzę na oczy - chyba zapalenie spojówek mnie dopadło. Ech, jak nie urok to sraczka!
-
Pytaj. Musiałam przerwać rozmowę niestety. Jeszcze raz buziaki.
-
Gratulacje!Zaraz zadzwonię!
-
Witam. Znów pustawo się robi. Co u Was???
-
Gratulacje Serce.
-
Hej. Ale się zasłodziłam z rana. Ktos przyniósł ciasto, ja kupiłam sobie pączka... Az mi mdło, bo na pusty żołądek tak pojadłam. Groszkowa,a w temacie słodkości - co z ciastem i jaki tort zamówiłaś??? I czy tatuś wyluzował???
-
Czesć. Celi, nie smutkuj się. Przy małym dziecku to norma. Serce -trzymam kciuki. Jo* - zdrówka dla Mili. Pozdrawiam. Tradycyjnie ziewająco!
-
Witam.Znów się katar nasila. Do dupy z tym, mżawa i wilgoć, bleeeeeeeeeeeeeee
-
Nareszcie Grochu. No wyobraź sobie, że nie ma :-) u nas takiej śmietany. Jest z Krasnegostawu, Piatnicy, Opola Lubelskiego, Spomlekowska, Bieluch - każda właściwie w rozmiarach 250 i 500 ml. Ale kesemki NIET!!!!!! Więc jaką mam dać???? 250?
-
Witam. Stronę podaną przez Mumi polecam - jest tam wiele fajnych przepisów. Sama robiłam ogórki chili, sos słodko kwaśny (ja dawałam mniej cukru i mniej octu) - no i robiłam też wariacjetego sosu - zamiast słodyczy na pikantnie i do sosu fasolka szparagowa. Słodko kwasny extra do kurczaka, ten pikantny do wołowiny. Nutella - kazdy chwali. Ja przecieram dokładnie jeszcze śliwki, tak by nie było skórek. A mozna zmiksować \"siekaczem\". też dobre. Groszkowa, czekam na wyjaśnienie tej cholernej kesemki. Juzwiem że to chodzi o śmietanę,ale jaką?????????????? Obdzwoniłam stare ciotki, babcię, koleżanki - kucharki, w tym przyjaciółkę po gastronomiku. I NIKT nie słyszał takiego określenia! w przypływie rozpaczy zapytałam ksieciunia, bo jego mama i ciotka też były zawodowymi kucharkami i cholera sporo wiadomosći kulinarnych ma(zaskakuje mnie nimi w najmnie jspodziewanych chwilach). Ale i ksiec nie słyszał nigdy o kesemce. Więc upiekłam szarlotkę. Jestem w pracy. Ziewam tradycyjnie.
-
Gratulacje Whim. Powiem Ci tak, ja nie miałam stypedium za nauke na UMCS-ie, bo by je mieć na zaocznych trzeba było mieć najpierw 4,75, a potem jeszcze podnieśli do 4,8. I zawsze dziwnym trafem ktoś stawiał gorszą ocenę... Tak, że z całej grupy ok 100 lub 150 osób (a bywały roczniki liczniejsze) tych szcześliwców z kasą za naukę było 1-2 osoby, a raz 3!!! Ani, odpisałam Ci, a ogólnie jestem zła jak osoa dziś, potem Wam skrobnę o co biega. A na razie buziaczki.
-
Oki, już ślepa komenda dopatrzyła się. Rano nie widziałam tego wpsiu, nie wiem jakim cudem przeoczyłam, pierwszy jaki widziałam po moim, to ten wpis Whim o katarze. I zrobię to ciasto, moze nawet jutro,ale na miłosc boską co to jest kesemka?????????????????????? Garni, u mnie załączniki się nie otwierają!
-
Whim - odpisalam.
-
Cześć! Cieszę się, że popieracie mój pomysł! Naprawdę uważam, że dziewczyna marnuje talent! Musi iść do przodu, bo szkoda zaprzepaścić. Wiecie, tak sobie wczoraj rozmyslałam o Mumi i jej planach i pomyślałam sobie jakie perełki wyszłyby spod jej pióra(ew. klawiatury), gdy np. będzie już spełnioną busineswoman na włościach agroturystycznych, i dajmy na to nasadzi kwiatki w ogródku, a koza sasiada je zeżre :-D Boski cykl - kobieta po przejściach, z dziećmi, nowym facetem i psem (ew. kotem), borykająca sie z zyciem i probą przeżycia całą rodziną dysponując jedynie kasą z etatu, spełnia swoje marzenia, opisuje w felietonach krok po kroku boje z bankami, instytucjami, objazdy po kraju w poszukiwaniu lokalizacji biznesu. A potem uroki życia na swoim... Dziewczyny, bo z takiego jak wczoraj w sumie niewesołego tematu zrobić taki majstersztyk! To naprawdę coś! Ninke, Tobie odpiszę po południu, zaraz biorę się za robienie pyz z mięsem, wczoraj mnie jakoś naszło i nagotowałam gar ziemniaków. A dziś weny nie mam by robić, ale cóz. Zrobię. Na jutro zapowiedział się na popołudnie kolega księciunia. Więc i placek chyba upiekę jakiś. Ostatnio nie chciało mi się piec i kupiłam troche w cukierni, powiem tak - 3/4 poszło do śmieci, bo tego się jeść nie dało. Co do samopoczucia - jest o wiele lepiej, nareszcie mogę oddychać przez nos. Pozdrawiam!
-
Tylko to najczęściej zmanierowane, przereklamowane tzw. artystki, które pojęcia o życiu kobiety zwyczajnej, mającej na głowie dom, pracę i cały ten bajzel nie mają ! Tak miało być!