Yennyfer
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Yennyfer
-
Witam. Nawet wyspana. JAk się obrobię to skrobnę emilka.
-
Witam - zaziewana jak nie wiem co... Mimo, że padłam szybko i spałam dobrze, to budzik rabno był msakrycznie przykry. A i jeszcze dziś ciężki dzień w pracy.
-
Padam normalnie na pysk. Robiłam dziś VZM-a koleżance, nie dość, że w pracy VAT, to jeszce fakturami mi się zachciało bawić. Normalnie niedobrze mi od tego... Obiad na juto zrobiony - wiec zaraz mycie i spać. Mumi - Ty na spokojnie domy oglądaj, przeglądaj anonse i inne branżowe pisma. I nie panikuj - jeszcze coś znajdziesz. Serduszko - Twoje zdjęcia powalają -a to w czerwonej bluzce - mistrzostwo świata. Pozdrawiam Dobranoc.
-
I jeszcze prawidłowo zacytowana sentencja o zerze ;-) “Tylko w miłości kompletne zero może być dla kogoś wszystkim.” Jadwiga Rutkowska
-
I jeszcze... “Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.” Erich Maria Remarque
-
Jo, niech i ciezki kaliber będzie. Gdzies wyczytałam takąsentencję, ze tylko w imię miłości kompletne zero potrafi być dla nas wszystkim. I coś w tym jest( mój ex) Ale myśl pozytywnie. będzie dobrze. Buziaki dla wszystkich.
-
Witam raz jeszcze. Ale mam lenia :-p I coć wyspana jestem, to jakaś taka rozlazła... Garni, nie mam weny co do nazwy. Ja wogóle w te klocki kiepska jestem.
-
Witam z późnego juz ranka.
-
Witam. Upał. Zaraz spadamy na wioskę. Potem się odezwę i odpiszę Ci Garni. Pozdrawiam.
-
A Garni pisała, pisała i nie napisała nic.
-
Łazienka jest cudna Mumi. Choć ja nie przepadam za zielonymi czy niebieskimi łazienkami. Wolę ciepłe kolory.
-
Whim, i ja mam pozytywną energię, przezyłam swoje, ale już mi lepiej. Odkad wiedziałam o całym tym "wydarzeniu" wiedziałam jedno - tylko to przezyc, a potem bedzie lepiej. Serduszkowa, stokrotne dzięki - postaram sie jeszcze dziś napisać do Ciebie. A teraz konczę kwae i wracam do papierków. Buziaki.
-
Jednak na urlop Groszkowa????
-
To napisz coś wiecej, jak młody, jak biznes, jak reszta sprw się poukładała...
-
Cześć dziewczynki. Jak się cieszę, ze juz piątek. I weekend przed nami. :-D
-
Sprawdzę zaraz.
-
Celi, ja spałam od 22 do 5 i tak jestem niewyspana.
-
Witam. O dziwo wyspana. I w o wiele lepszym nastroju. Buziaki. Serduszko - masz rację, dzieciaki topikowe są przesłodkie. Wieczorkiem postaram się wrzucić Wam w skrzynki zdjecia mojego z nowym fryzem! Ma IROKEZA!!!! Szok. Na szczęście niewielki i do szkoły przyczesuje. ;-)
-
Witam raz jeszcze. Zaraz postaram się skrobnąć do was. Ano była cisza. Mnie nic sie nie chce, najchętniej spałabym jak niedźwiedx snem zimowym. Ziewam
-
Celi, fajnie, ze nie zdechły :-D Siadłam chwilę do kompa. Musiałam - nie mam siły. Leje jak z cebra, zimno i szaro i ponuro. I księć mnie wkurwił.
-
Jo, a ja nic na siłę. Z mojego jednego brata jest taki samolub, jakby był hiperjedynakiem (cokolwiek to znaczy ;-) ) A miał dwoje rodzeństwa ... Z kolei mój młody wcale egoistą nie jest i muszę ciagle stopować jego zapędy w kierunku rozdawania wszystkiego co ma. i potrafi zrozumieć, że czegos nie dostanie bo mnie nie stac, albo po prostu nie dostanie i juz. Potrafi zrozumieć i potrafi odkładać własne pieniadze by cossobie kupic. Egoizm to kwestia wychowania, a nie tego czy ma się rodzeństwo czy nie. No i jeszcze serce mi się raduje, jak widzę jak młody do małych dzieci podchodzi. Zero zazdrości.
-
Celi, no właśnie. Nietesciowa nieteściową, i jej \"pomoc\". Ale Ty masz o tyle dobrą sytuację, że jesteś w domu. A ja niestety nie - praca i to z dojazdem. Sama umowa zlecenia nie starczyłaby mi niestety, a i nie odłożę tyle kasy by móc posiedzieć z dzieckiem choć z rok. Zwłaszcza, tak, zwłaszcza jak się ma juz jedno dziecko. Takie, któremu na wiosnęe temu kupiłam kilka sztuk spodni - za długich(myslałam, ze i na jesień starczą), a jak je teraz przymierzył, to od razu powędrowały do pudełka \"do oddania\". Nie wspomnę o reszcie ciuchów, butów itd. I tego, że nie chciałabym, by brakowało mi kasy na młodego, bo ma młodsze rodzeństwo. Może to i dziwne dla kogos moze byc,ale młody to mój najwiekszy skarb i nie chcę by mu czegokolwiek brakowło. Co nie przeszkadzało mi przed chwilą opieprzyc go - jest u ojca i juz zaczyna się \"pranie mózgu\" Kurwa mać, zlot rodzinki ksieciunia i juz zaczęła się jazda, i jeszcze młody \"tam\". Wrrrrrrrrrrrrrrrr
-
O jeżu! Ale się porobiło. \"Dzieciów\" Wam się zachciewa... A mnie - odechciewa. Nie powiem - chciałabym cofnac czas, dałabym prawie wszystko by cofnac czas i zapobiec temu co było. I już byłabym mamą - znów. Ale teraz, po tym jak ileś tam m-cy i nic... Moje nerwy i nerwy ksieciunia, który widział jak się szarpię. Jego wątpliwosci udzieliły się i mi. A tak najbardziej wątpliwosci mnie naszły po pewnej rozmowie z ksieciuniem- na poczatku byłam zła na niego, ale potem przyznałam rację! Chodzi o opiekę nad dzieckiem. Niestety, czasy parszywe - po góra 5 m-cach trzeba do pracy. Nie stac mnie na rezygncję z pracy, wychowawaczy mi nie przysługuje. A nie miałabym z kim zostawić dziecka. Nie mam matki czy babci, które mogłyby być z dzieckiem. Niań u nas w miescie nie ma praktycznie, kilka było, wyjechały za granicę. Te co zostały - cóz, ja bym im dziecka nie dała, o nie... zwłaszcza takiej jednej. Brudas i tyle. Nie ma żłobka u nas. I po kilku dniach myślenia, łez uznałam, że daję sobie spokój ze straniami. I z powodow co wyżej i jeszcze z powodu pewnych komplikacji zdrowotnych (watroba i leki), mój gin i tak do końca roku kazał się wstrzymać. No i jeszcze jedno - na urlopie miałam okazję pozajmować się synem przyjaciółki. I powiem Wam tak, było super, mały boski i nie miałam problemów z opieką nad nim. Wszystko wracało naturalnie, jakbym nie miała przerwy w opiece nad małym dzieckiem. Ale przyszła później taka refleksja, że wracajac do pracy tracę baaaaaaaaaaaaaaardzo dużo. Pierwsze ząbki, słowa, kroki. Mam porównanie, bo z młodym siedziałam 4 lata w domu. Teraz niestety, nie miałabym takiej mozliwości. I jeszcze wygodnictwo. Wstaję codziennie o 5 rano. Przy dziecku - cóz, nie wytłumaczę 5-mcznemu bobasowi, ze mama musi się wyspac i ma spac od 8 do 5... a w pracy muszę być przytomna. A ja spioch jestem i jak naprawdę zarwę noc to jestem rozbita totalnie i nie umiem się skupić. I chyba nie chce mi sięwracać juz do tego wszystkiego. I strach przed ciażą, że znów poronię. I wogóle wszystko to jest pokomplikowane. Do końca roku i tak stop. Potem - zobaczę. Ksiec nie mówi nie, ale wątpliwości ma. Boi się jak i ja.
-
Garni, ten gościu z allegro to lew74. Spadam do kolezanki na parapetówkę.