Yennyfer
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Yennyfer
-
Co za cholerny poprawiach - napisałam H O J A, a to cholerstwo poprawia na \"ch\" i jeszcze gwiazdkuje....
-
Witam - ledwo widzena oczy, na chwile przerwałam pracę, musze odpocząc bo wyzione ducha. Ale młyn, gorzej niż zwykle - o wiele gorzej. 3/4 urzędu chorutkie... :-( Garnierka - dzieki za miłe słowa. Groszek, ja mam jedną hoję, jest jeszcze mała - rośnie jak bluszcz, tylko ma listki twarde i miesiste. I czasem kwitnie - ma takei drobne ciekawe kwiatki - rózowo białe i one strasznie słodko pachną, wiec jak u mojej mamy to kwitnie (a ma taką na pół sufitu)to obcina te kwiatki bo aż mdli od tego zapachu. A rosą te kwiatuszki w takich baldaszkach jak np. czarny bez.
-
Dziewczyny, jestem zawalona robotą ,więc pewnie się dopiero po południu odezwę. Buziaki.
-
jestem Ani i chcę zdjęcia z mieszkania.
-
Garnierka, dziekuję bardzo. do jutra dziewczynki, dzis juz raczej mnie nie bedzie. Jakby Kubuś juzbył to prosze o smska. Buziaki dla wszystkich.
-
\"do Garnierki\" oczywiście.
-
Dzień dobry. Garnierka- sprawdź emilka, tam jest mała moja prosba do Ciebie. dziś humor o wiele lepszy, zwłaszcza ze ksieciunio wczoraj wrócił sporo przed 22, a umawialiśmy się na 23. Stwierdził ze to nie jest to i obiecalismy sobie jeszcze raz - że juz koniec z samotnymi wyjsciami -albo razem,albo wcale, a kto ze znajomych tego nie uszanuje to niech idzie w diabły. Ksieciunio ujał to inaczej \"w piz...\" ;-) A co do zdjeć - mało co mnie szlag nie trafi, wczoraj przeszły tylko do Celi i Barnierki, w tempie 1 email z 7 zdjeciami na pół godziny. Myslałam ze szału dostanę. Dzis od 8 próbuję wysyłać dalej - i nic. Ani, dzieki za smsa - odczytałam go dopiero przed chwilką, jak przyszedł to juz byłam w łóżku ;-) :-D
-
Garni, idzie do Ciebie.Wysyłam pojedynczo, bo zbiorówki zawiesza. tzn. wysyłam po kilka zdjeć na jeden adres
-
Staram się. Na razie Celinka dostała.
-
Musiałam cos sobie kupić. Kupiłam tez komplet poscieli, juz jeden taki kupiłam, jest ok, prałam i nic sie z nim nie dzieje, bawełniany - 200x220 za 44,99. Cena ok. Ten pierwszy kupiłam, pomyslałam sobie nie stracę zbyt dużo,a podobał mi się wzór. Dzis zakupiłam drugi - tez zielony, tym razem w kwiatki. A teraz siedzę i staram się wysłac Wam kilka fotek i nic!!!!!!!!!!!! Albo się komp zawiesza,albo coś innego z tym gratem się dzieje.
-
Ninke, materiał jest dosyć cienki,ale miły w dotyku - kolezanka taki ma, za takie pieniadze jest ok. Nie zaprosili mnie, bo żona tego kolegi koleguje się z exia. Na szczęście solenizant nie trawi exi - i jej tam nie bedzie. Gdyby miała byc - nie poszedłby, sam to na szczeście powiedział, nie musiałam nic mówić. Wiesz, na te imieniny zaprosili stara gwardię, niektórych ja nie trawię, cześć nie akceptuje mnie. Moze było by niezręcznie - sama nie wiem, ale juz się nie wściekam.
-
Siedzę jeszcze na allegro i poprawiam sobie humor. Co Wy na to? Numery 0457 i 0441 na 100% biorę, zastanawiam się jescze nad 0436. http://www.allegro.pl/item166558804_akm_promocja_szal_szale_paszmina_29_kolorow.html
-
Celi, to złość na cała tą durna sytuacje. Na nerwy i stres i zawiedzione nadzieje i brak tego cholernego rozwodu itd. Ostatnio Groszek śmiała się ze mnie w emilku ze cos kręce - i nie chcę mieszkać ksieciuniem i chcę. Bo tak jest, nie chcę i chcę jednocześnie.I zdecydowałam się praktycznie... Ale w takich sytuacjach jak ta jest mi źle, nie chcę go odrywać od znajomych,ale z drugiej strony złosci mnie ze mnie ignoruja. On to rozumie i w 98% odmawia wizyt. Ale np. moi znajomi i rodzina nie ignoruja go, nie zapraszają mnie nigdzie solo. Bo jesteśmy raem. I jego rodzina i znajomi o tym wiedzą.
-
Ani, nawet najlepszy wyciąg nie da rady pochgłonąć wszystkich oparów z gotowania i zapachow. Nawet jak masz kuchnię elektryczną to i tak tłuste osady na meblach się pojawiają. No i dochodzi walor \"estetycny\" - goscie powiedzmy siedzą na kanapach - i patrzą jak ty uwaijsz się spocona i w fartuchu, a tu. np cos się nie udało, jakieś popisowe danie, kazdy patrzy Ci na ręce. Brrrrrrrrrrrr Ale z przestrzenią masz rację. Ja marudna, ksieciunio poszedł, a dopiero jak zamknełam drzwi za nim poryczałam się jak głupia. Przy nim nie chciaólam pokazywać jak mi przykro.
-
Ciasto zamarzło(jest ok -1 0 stopni), wiec skubią sobie. A ksieciunio robi im zdjęcia, ornitolog z zamiłowania(ma milony pasji), nie ma chyba na swiecie gatunku którego by nie rozpoznał. Ksieciunio wieczorem wychodzi, do kolegi na imieniny. Został zaproszony sam. Było mi przykro, on to widział i powiedział ze jak ja nie chcę by szedł, to on nie pójdzie. Kazałam mu iść, w końcu niwiele osób z jego otocznia zaakceptowało mnie, więc nie chcę by całkowicie stracił kontakt z ludźmi których znał wcześniej. Ale zapowiedziałam mu już, ze jak zamieszkamy razem, to nie bedzie tak. Albo razem, albo nikt. Pozatym u mnie ok, tylko ziewam strasznie. ;-)
-
Celi, wyluzuj. Choc ze stołem masz racje - ja jeszcze muszę przerobić kuchnie u siebie by znaleźć miesjce na stół. Kuchnia bez stołu jest \"niekuchnią\". Raz wynajmowałam mieszkanie z otwartą kuchnią, porażka. Jak robiłam coś z czosnkiem to całe mieszkanie \"capiło\", wyciag nie pomagał. No i te opary gazu - tłusty osad na meblach.Koszmar. Od tamtej pory uwaam ze kuchnia musi byc oddzielnie. Serduszko, w końcu nie mogłam patrezć na te jabłka i poszłam do sklepu po makę. Szarlotka juz stygnie. Wieczorkiem zajrzę.
-
No i po szarlotce. Ksieciunio poszedł do sklepu po ma\\ąke, bo mi zbrakło. Nie było go długo(potkał kolegę). Wrócił,maka pszenna, typ 550, torebka jak zawsze. odważyłam 0,5 kg maki zaczęłam gnieść ciasto. A ono zamiast być kruche, jak to na szarlotkę tradycyjną, to zaczeło mi rosnąć, ciagnać się jak na pizzę, sprężynować. Sprawdzam przepis- ten sam od 15 lat, wszystko ok,. Cos mnie tkneło - sprawdzam makę - a tam pod napisem typ 550 napis - nowosć, mąka z dodatkiem drozdży, do bab drożdzowych i pączków. Stwierdziłam ze sama do sklepu nie idę, ciasto poszło na balkon do karmnika, jabłaka esmażone do słoika-bedzie na kiedy indziej. A do sklepu bedę chodzic ja, ja SAMA
-
Witam na starych śmieciach i oddycham z ulga ze juz po krzyku. Siedzę przed kompem i smutno mi strasznie :-( , ze wzgledu na Adama Małysza. Należał mu się medal, na szczęście jest jeszcze jeden konkurs. Pozatym stoje od rana przy garach, pichcę na cały tydzień bo zapowiada się strasznie-spraw milion do pozałatwiania. Wiec rano pobiegłam po akupy, teraz jeszcze ksieciunia wysłałam po cieższe rzeczy, mam zamiar jeszcze szarlotke upiec.
-
Dziewczynki, ksieciunio mnie woła, więc idę do niego, jutro wieczorkiem zajrzę. A, i nie wiem czy nas nie wysledził, bo dzis coś mi o tyłozgięciu gadał ;-), a wczoraj że siedzę z wami i pleciemy tylko. Zamiast nimi sie zajmowac ;-) ksieciuniami. A dzis czegoś szukal i szukał i nie znalazł :-D Wiec akcja dywersanta ok. Proszę ewentualnie o nowa nazwę. Buziaki dla was, dajcie znać na emilka jak zbudujecie nowy domek.
-
Chocby z dolina Rospudy. Nie mozna, a jednak mozna. UE sobie, a oni sobie. Bo TKM. I już.Kurcze, czy oni nie widza,ze jak nie będzie przyrody to nie będzie i nas?????????????? Liczę na prezydentowa,bo to juz brzytwa dla tonącego. Moze ona cos zdziała. Bo cała UE nic nie poradzi, Greenpeace też nie. Czy autostradą przez miejscowosć zamieszkała przez ministra. Nie można - a mozna.
-
Ale Ninke, teraz jest tak, ze jak chcą to wprowadzą, niewazne konstytucje i trybunały, bo TKM i już.
-
Ani, proponuje nr 2, bo tu zaraz będzie zlot. Czytałaś to? http://wiadomosci.onet.pl/1492189,11,item.html Kurwa, juz nic mnie nie zdziwi
-
Rany, co tam się dzisdzieje. Ja na szcęscie mam spokojna głowę i czyste sumienie. A co robimy dalej?
-
A teraz już mówię do widzenia i do jutra.
-
Ani, ja płytki kupiłam od razu. ale na megle czekałam, na okna czekałam, na drzwi czekałam. Na jedne jeszcze czekam.