-
Zawartość
9156 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Cztery odsłony ironii
-
"suchy orgazm"...co prawda czytałam o nim jedynie na kafe:D ale ciekawa jestem opinii panów.
-
Doświadczony bojowniku :) tak, widziałam na żywo mężczyznę w spódnicy, co więcej- przystojnego mężczyznę w spódnicy, dlatego mogę wyrazić swoją opinię. Nie wiem jak odebrałeś moją wypowiedź, ale podejrzewam, że błędnie. Nie miała ona wydźwięku negatywnego, ani dyskryminującego, po prostu takie jest moje odczucie- nic więcej. A co zrobiłabym, gdyby mój mąż chciał założyć spódnicę? nie wiem, nie potrafię przewidzieć wszystkich swoich reakcji. Póki co nie zdarzyło się to, więc nie muszę się nad tym rozwodzić:) Tak jak każdy może robić i ubierać się w co chce, tak każdy może mieć swoje odczucia i opinie i dopóki nie obraża nimi innych, ma prawo je wypowiadać. Dla jasności- ja nie mam nic przeciwko ludziom, którzy wyglądają inaczej niż ogól, którzy mają odwagę wyjść przed tłum. Padła wypowiedź- wyraziłam swoją subiektywną opinię- tak po prostu:)
-
Bojownik- to raczej nie stereotyp, a kwestia gustu i upodobań. Mnie zdecydowanie nie pociągają mężczyźni w sukienkach.
-
Co jak co, ale ta kwestia jest mi kompletnie nieznana;)
-
Racja, nie poradzimy. Niby wszyscy tacy do przodu a mentalność pozostaje daleko w tyle.
-
I to jest jeden z tych najgłębiej zakorzenionych w ludziach stereotypów. Fakt jest ten sam, a nazewnictwo zupełnie odrębne i drażniące:)
-
Niestety- dla mężczyzn. Choć czasem może lepiej, żeby nie wiedzieli:D Mnie też kompletnie udawanie nie interesuje i nie kręci. Nie mam potrzeby udawania, zwłaszcza że mężczyzna z którym jestem (ten obecny i nie tylko:P) zna mnie na tyle, że wie jaki reaguję i wie też to, o czym pisałam odnośnie orgazmu wyżej. To, że jeśli akurat orgazmu nie miałam, nie oznacza że nie było dobrze, albo że to kwestia jego "możliwości". Dlatego też nie jest konieczne tłumaczenie, że to akurat nie ten dzień. Zna mnie na tyle, że wie:)
-
Tak Juvio, ale ja nie odpowiadałam na pytanie Drwala, ponieważ nie kierował go do mnie, tylko do Ciebie. A jeśli już mowa o prawdziwości orgazmu, to jest to sprawa nie do udowodnienia. Niestety:D
-
Otóż to Juvio, mężczyzna takich szczegółów nie zauważa. A nawet jeśli dostrzeże cellulit czy rozstęp, to przecież nie jest idiotą i wie, że prawdziwa kobieta, bez retuszu nie wygląda jak laska z rozkładówki CKMu :) A co do orgazmu...to ja nie pamiętam jak wyglądały moje"pierwsze". Nigdy nie miałam z tym problemu. Jak każda normalna kobieta- raz mam, drugi nie, a kolejnym zaskakuje mnie cała seria orgazmów jeden po drugim. Może i dziwna jestem, ale nigdy nie czułam specjalnej potrzeby przeżywania orgazmu za każdym razem. Zresztą jeśli cała oprawa seksu jest świetna, przyjemna i wzbudzająca dreszcze, to sam fakt niezakończenia eksplozją nie jest żadną tragedią. Nie muszę mieć orgazmu, żeby stwierdzić, że było nieziemsko:) A prawda taka, że orgazm mamy w głowie i tam go przeżywamy:) Natomiast przejmowanie inicjatywy nie ma żadnego związku z wiekiem- tylko z charakterem i temperamentem:) Amen:D:D:D
-
Ja jestem w centrum tego zakresu wiekowego;) tak więc nie mam pojęcia jak jest u kobiet +/- 40, ale...Ewidentnie czym jestem starsza, tym większą przyjemność czerpię z seksu. Zawsze go lubiłam i miałam wysokie libido, jednak teraz jest istny czad;) myślę, że jest to w dużej mierze kwestia tego, że jestem świadoma swojego ciała i moje niedoskonałości nie są dramatem, potrafię je zaakceptować i kompletnie nie zwracać na nie uwagi, zwłaszcza podczas seksu. Natomiast jako dwudziestolatka, nie byłam na tyle pewna siebie. Stąd też ta wyższa świadomość własnej seksualności- tak uważam. Ale idąc tą drogą...aż się boję co będzie dalej...:D
-
Podobno wredność częścią naszej kobiecej natury jest...bez względu na to, czy ruda czy nie:D
-
Według mnie stereotyp odnośnie wieku zupełnie obalony, Zresztą nie wiem jaki to "kiepski kochanek" bez względu w jakim był wieku. Nie wiem- może miałam na tyle szczęścia, by trafiać na tych niezłych, albo po prostu sama cieszę się seksem, czerpię z niego przyjemność dlatego nie czepiam się szczegółów. Inna sprawa, to to że nie mam zbyt dużego porównania;) / Natomiast jeśli chodzi o rozmiar, to...oczywiście, że ma znaczenie:P Nie wiem jak jest z niewielkim, żeby nie powiedzieć małym, ale za to wiem, że zbyt duży może wywołać dyskomfort zamiast rozkoszy. Przykre, ale prawdziwe:P Tak, że panowie wychwalający się swoim 20+...no cóż szału nie ma:D chwalić czym też nie:D
-
Nauka czytania się kłania:D nie doczytałam, że nie chodzi o starszego, czy młodszego mężczyznę, tylko starszego lub młodszego od kobiety:D w tej kwestii nie mogę się wypowiedzieć, bo nie mam pojęcia jak byłoby z młodszym ode mnie. Mam tylko porównanie z takim w mniej więcej w moim wieku i takim dość sporo starszym.