Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Cztery odsłony ironii

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9156
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Cztery odsłony ironii


  1. 2 godziny temu, acordeon napisał:

    Wy to macie nieźle na.. w głowach.

    Jasne, że zdarzają się zboczeńcy, ale kur.. bez przesady. Z reguły ktoś siedzi w poczekalni każdej przychodni, nawet prywatnej (pomijam obecny czas) Jakbyśmy mięli myśleć takimi kategoriami, to najlepiej zamknąć się w domu na cztery spusty i nigdzie nie wychodzić, bo a nuż licho czai się za rogiem 🤦🏽‍♂️

    Z tym zamknięciem się w domu to też nic pewnego. Kto wie czy mam licho do drzwi nie zapuka 😉 

     

     

    • Haha 1

  2.  

    9 minut temu, witek napisał:

    Infekcja intymna może być spowodowana zwykłym spadkiem odporności, wizytą na basenie, wyjałowieniem organizmu. Przyczyn może być wiele. Zluzuj pióro, Panie piórko. 

    Wyprzedziłeś mnie tym postem. Dodałabym jeszcze, że po kuracji  antybiotykowej (aczkolwiek zawarte to jest w wyjałowieniu organizmu). 


  3. 7 godzin temu, Miki00 napisał:

    I tu jest problem. Mogę nie pić, ale wtedy czuję się jak zero, jak .... Alkohol pozwala mi przetrwać kolejny dzień. Wiem, że to droga donikąd, ale jak przestać pić, kiedy wiem, że życie sie nie zmieni. Będę tylko mocniej odczuwał depresje. Uwierz, że to nie jesy łatwe. Gdyby była choć jedna kwestia, która zmieniłaby moje życie, to mogę przestać od razu. Teraz jak przestanę to psychicznie będę cierpiał. Żeby z tego wyjść, potrzebne jest wsparcie. Ja sobie poradzę. Chciałbym tylko wierzyć, że zmienię swoje życie na lepsze. Nie wierzę w to. Stąd zdiagnozowana silna depresja.

    Zmienisz, jeśli przestaniesz pić. Czym więcej będziesz pił, tym bardziej będą pogłębiać się Twoje problemy. Podstawowa sprawa-nie znajdziesz pracy. Możesz w to nie wierzyć, ale po ludziach uzależnionych od alkoholu naprawdę widać, że piją. Możesz być trzeźwy, a i tak inni dostrzega, że masz problem. I nikt Ci tego nie powie wprost, ale takie są fakty. Tym bardziej żaden pracodawca nie da Ci szansy, bo nie będzie chciał brać sobie problemu na barki. Druga sprawa-inni widzą, więc plotkują, a takie informacje dotrą do Twojego syna. Wierz mi, że jemu wystarczy, że widzi nietrzeźwego ojca. Jeśli będzie słyszał pokątnie, że jego ojciec pije, koledzy będą go wytykać palcami i wyśmiewać, to zwyczajnie go stracisz. I żadna siła tacierzyńskiej miłości tego nie przeskoczy.  

    Mówisz, że alkohol pomaga przetrwać kolejny dzień...ale przyjdzie taki moment, że przestanie pomagać. I co wtedy zrobisz? Tak, to jest droga do nikąd. Ja wiem, że to nie jest łatwe, ale musisz się pozbierać, póki nie jest za późno. Pamiętaj, że pewnych rzeczy nie da się cofnąć, ale póki nie wszystko stracone, to musisz spróbować zawalczyć o samego siebie. 


  4. Nie jesteś pozamiatany, tylko jeszcze się nie odbiłeś. A chwile słabości i podłamania są normalne, powiedziałabym nawet, że nieraz potrzebne. Tylko odstaw alkohol, póki czas. Serio, bo ściągnie Cię na dno, a tego nie chcesz ani Ty, ani Twój syn. Życzę Ci powodzenia i dużo siły 🙂 


  5. I tak nastawia chłopca przeciwko Tobie i tak, to się raczej nie zmieni. Tyle, że on już raczej nie jest w fazie bezwarunkowej ślepej, miłości, w jakiej długo trwają dzieci (kiedy choćby rodzic bił, znęcał się, nienawidził i tak jest najważniejszy), a zaczyna myśleć samodzielnie i wyciąga wnioski. Dostrzega, kiedy słowa rodziców są zgodne z tym, jak się zachowują, czy jednak są rozbierzne. 

    Z problemami łatwiej radzić sobie samemu, niż z kimś, kto dręczy, dołuje i kpi. I można być świetnym ojcem, nie będąc z matką dziecka. 

    • Thanks 1

  6. Ależ o partnerze w związku, na którego nie można liczyć, mówię właśnie o Twojej żonie. O to mi chodziło. 

    Nie pisałam też, że żona Cię utrzymuje, tylko, że bez rozmowy z synem, mógłby tak to postrzegać. Ale jeśli rozmawiałeś, to najważniejsze. 

    Takie życie, to nie życie. A to są tylko kwestie finansowe-co byłoby w przypadku innych, bardziej traumatycznych przeżyć? Nie dość że zostajesz sam, to jeszcze z kimś, kto ściąga Cię w dół. Skoro tak źle jej z Tobą, to niech zostanie bez Ciebie. 


  7. 11 godzin temu, Miki00 napisał:

    Mój syn ma 11 lat i jest zagubiony. Nie wiem co zrobić. Może zacząć od psychiatryka i oczyszczenia? Tylko co dalej? Wyjde i zamieszkam w namiocie? Jak długo? Żona będzie robiła ze mnie potwora na każdym kroku. I to jej uwierzą... Tak u nas jest.

     

    30 minut temu, Miki00 napisał:

    Żona akurat pracuje, ale nie mogę liczyć na jej pomoc. Nie ma takiej opcji. Choć jak było odwrotnie, to jej pomagałem. Nie mam już kasy a ona ciągle woła na rachunki i jeszcze opowiada, że ja nie płacę na mieszkanie i dziecko. Ale nie pamięta, jak fundowałem wakacje. Co do wyjazdu. Myślałem o tym. Problem w tym, że syn się załamie. Jestem jego ojcem ale też przyjacielem. U rodziny mogę się zatrzymać, tylko to inne miasto. Czyli szukanie pracy w nowym miejscu.

    Ważną kwestią jest to, czy rozmawiałeś z synem i przedstawiłeś mu swój punkt widzenia, to dlaczego sytuacja wygląda tak a nie inaczej-że straciłeś pracę i nie możesz jej znaleźć. Wiesz...jesli nie, to on może postrzegać Cię jako pijącego nieroba, leżącego w łóżku, na którego musi pracować jego matka. 11latek to nie jest małe dziecko, on wszystko zrozumie, tylko trzeba z nim szczerze porozmawiać. Nie jak z maluszkiem, a jak z wczesnym nastolatkiem. Jeśli tego nie zrobisz, pozostanie mu taki obraz jak wyżej i zwyczajnie Cię znienawidzi. 

    A pozostanie w tym małżeństwie "dla dobra dziecka" to najgorsza z opcji, zwłaszcza, że dziecko w takim domu nie jest szczęśliwe, widzi co się dzieje. Zresztą...co to za partner, na którego nie można liczyć? Życie różnie się układa, takie sytuacje pokazują z kim tak naprawdę żyjemy. 


  8. Eee tam. Chyba panowie nadinterpretują. Ja tam niczyim adwokatem nie jestem, ale na tyle ile znam wpisy Acordeona z forum, a jednak trochę na nim już jestem, to obiektywnie stwierdzam, że niewiele osób ma tak luźne i zdystansowane podejście do forum. Tak, że chyba faktycznie ktoś tu źle odebrał jego wypowiedź. Ale to już taki urok słowa pisanego. Zdarza się 😉

    A co do zazdrości...to ja akurat mam podobne zdanie, jak widzę takie sceny zazdrości, zarówno ze strony kobiet, jak i mężczyzn, to sama strzeliłabym w pysk na otrzeźwienie, za takie głupoty 😎 no cóż...ładna, zgrabna kobieta na plaży? No chyba facet musiałby być ślepy, żeby się nie obejrzeć. Zresztą, kobieta bez wyimaginowanych kompleksów sama też się obejrzy, wręcz skomentuje na plus. 


  9. 12 minut temu, Kwiat wiśni napisał:

     Patrzyłam na twoja ...enkę też mi się podoba byłabym skłonna w niej wyjść tylko teraz jest akcja typu że teściowa skrytykowała moja złota suknie.  Nie ma opcji żebym założyła coś innego 😂 Man w sobie tą dumę niepokornej synowej 

    Rozumiem 😉 tyle, że jeśli przerobisz ją tak, jak pisałaś, to już nie będzie ta sama ...enka i efekt wow, który Ci się w niej spodobał-zniknie. Straci całkowicie fason i obawiam się, że nie będzie to wyglądało tak, jak sobie zapewne teraz wyobrażasz. Zostanie taki zwyklak obsypany brokatem. I pewnie teściowej też się wtedy już będzie podobać 😎


  10. A mnie się podoba. I szczerze? W nosie miałabym opinie kogokolwiek i założyła to, na co mam ochotę.  

    Ale jak wpisałam w Google grafika hasło "...enka maxi dekolt v tren" i zjechałam niżej, to tam jest taka piękna krwiście czerwona, dopasowana suknia z pieknie odsłoniętymi ramionami, dekoltem w serce i głębokim rozcięciem na udzie. Boże jaka piękna! Normalnie już się w niej widzę, ja na bank poszłabym w takiej 😍

    Kurcze, nie każdy lubi klasykę i stonowane kolory. 

    • Like 1

  11. Przed chwilą, Isdal napisał:

    Lubię, daje mi satysfakcję i pieniądze. Myślę, że osobie po takim praniu mózgu jak ja, będzie bardzo ciężko odzyskać pewność siebie i przełamać strach przed rzeczami, którymi byłam przez lata straszona. 

    Wiem i na pewno nie będzie łatwo. 

    Jeśli lubisz tę pracę, to może jednak spróbuj poszukać czegoś na wynajem. Przeszukaj internet, ogłoszenia, popytaj znajomych, w pracy. Czasem ludzie chcą wynająć część domu. Nawet w małych miejscowościach są mieszkania/domy/pokoje do wynajęcia, trzeba tylko się zainteresować i naprawdę poszukać. 

    To prawda, że masz zrobione pranie mózgu-jeśli ktoś nam przez całe życie wmawia, że jesteśmy nic niewarci, to w to wierzymy i jesteśmy słabi. 

    Musisz spróbować. Jeśli sama o siebie nie zawalczysz, to nikt tego nie zrobi. Nie możesz się poddać, bo zmarnujesz sobie życie, a wierz mi, że jeśli się odważysz, to ono może się bardzo odmienić. 

    • Like 1

  12. Przed chwilą, Isdal napisał:

    Będę musiała porzucić jedyną rzecz, która jeszcze trzyma mnie przy życiu, czyli pracę. O dojazdach do niej nie ma mowy, bo nie mam czym. Zadbano o to, żeby wybić mi z głowy robienie prawa jazdy, bo przecież na pewno spowoduję wypadek i kogoś zabiję. Boję się, że po spaleniu mostów nie odnajdę się. 

    A lubisz tę pracę? 

    To zrób to prawo jazdy teraz. Zrób dla siebie, nikt nawet nie musi wiedzieć, że je robisz. 

    Odnajdziesz się. Spaliłaś mosty, to zbudujesz nowe. Zwłaszcza, że niektóre tylko do tego się nadają, żeby je spalić. 

    • Thanks 1

  13. 40 minut temu, Isdal napisał:

    Nie wiem dlaczego to wszytko piszę, chyba ku przestrodze jaką matką nie być. Najprościej byłoby wyprowadzić się z domu, ale nie mam jak. Musiałabym rzucić pracę i przenieść się do innego miasta. U nas nie ma szans, żeby coś wynająć. Nie mam siły zaczynać od nowa. Jestem znerwicowana, niepewna siebie i zalękniona. Chyba dla mnie nie ma już nadziei. 

    Oczywiście, że jest nadzieja. Dlaczego nie masz jak się wyprowadzić z domu? Poza chorą, toksyczną relacją coś Cię tam trzyma? Nic. Jeśli nie masz dzieci (a z postu wynika, że tak jest), to nie masz nic do stracenia, bo możesz martwić się tylko o siebie. 

    Wyprowadzka do innego miasta, o której wspominasz, jest jedynym rozsądnym wyjściem. Musisz spiąć się w sobie, odciąć od wszystkiego i wszystkich, którzy powodują, że czujesz się bezsilna i bezużyteczna, mają Cię za nic i nie liczą z Twoim uczuciami i dopiero wtedy nabierzesz tej siły, o której piszesz, że jej nie masz. Otrzasnij się, bo gorzej niż masz teraz nie będzie. 

    • Like 1

  14.  

    Człowiek który innych pyta co ma w łóżku robić powinien jeszcze długo poczekać albowiem instynkt jeszcze się nie ukształtował. Półtora roku związku i dopiero zaczynacie?  Ja jestem już stara, na dodatek po wypadku uziemiona na wózku ale doskonale pamietam swoje początki. Pierwsza miesiączka lat 11, pierwsze podejścia z chłopakiem (francuziki) lat chyba 12 a pierwszy seks po całości lat 13. Moim zdaniem jeszcze nie Twoja pora albowiem to samo przychodzi. Jedni mają wcześnie, drudzy później tyle że wtedy były inne czasy, ludzie traktowali się z powagą i szacunkiem a dziś jest już tylko dzicz. Miałam chłopaka od 12 roku życia, to z nim przerobiłam wszystko a po ukończeniu podstawówki była już całość (czyli wszystkie pornole tatuśka z video w życie z chłopakiem wcielone). Po kilku latach pobraliśmy się, niestety on już nie żyje. Co do wspomnianej 18-stki to wiek nie jest wyznacznikiem dojrzałości. Np. we Włoszech można uprawiać legalnie seks od 15-stego roku zycia i nie jest to karane za jakis pe.do.filizm. W wielu innych krajach jest podobnie a w religii isl.sam.skiej to nawet hajtać można się od 15-go roku życia więc skończcie farmazoniarstwo zwiazane z 18-stką którą chory kościół wymyślił. Dorasta się w głowie a nie w dowodzie osobistym.

    Serio? Wybacz, ale naprawdę jestem w szoku. To młodziutka dziewczyna, ma 16 lat, a mimo to jest rozsądna (chociażby dobrana antykoncepcja). Jak można do tak młodej dziewczyny pisać "Półtora roku związku i dopiero zaczynacie?". Półtora roku temu, to ona miała 14 lat z kawałkiem. Uważasz, że to jest odpowiedni czas dla takiej dziewczynki? Bez przesady. 

    Nie wiem czy to, że Ty miałaś 12 lat kiedy zaczynałaś przygody z seksem, jest godne naśladowania. 12 lat-to jest 5 klasa szkoły podstawowej...i te pornole tatuśka 😎 

    Tak, ja wiem, że napisałaś, że Twoim zdaniem jeszcze nie czas dla niej, bo to samo przychodzi, ale równocześnie piszesz, że "dziś jest tylko dzicz", a kiedyś traktowało się to z powagą i szacunkiem, a to się jednak nieco kłóci z Twoim opisem. 

     

    • Like 2
×