Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

teacherka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez teacherka

  1. teacherka

    NIE POTRAFIĘ SCHUDNĄĆ-TA DIETA ZMIENIA MOJE ŻYCIE

    Widać, że dawno nie pisałam, bo mi się literki mylą :)
  2. teacherka

    NIE POTRAFIĘ SCHUDNĄĆ-TA DIETA ZMIENIA MOJE ŻYCIE

    Ta dietka działa. jJ dołożyłam też ćwiczenia. Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)
  3. Witam Nie było mnie aż 20 stron :) 73 strona - Topik żyje:) U mnie to samo: Praca i ćwiczenia) Pozdrawiam
  4. Cel 1 OSIĄGNIĘTY :) w równo 3 miesiące :) A teraz cel 2. Piszę to jedząc 3 parówki z kromką słonecznikowego chlebka :) Pozdrawiam
  5. Moje kochane! Koleżanki z pracy a zwłaszcza rodzice byli w ""szoku":). Śmiało mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień należał do mnie:) Właśnie jadę na siłownię :) Pozdrawiam
  6. Witam dziewczyny! Mam ostatni dzień wakacji, bo od jutra do szkoły. 30 dag brakuje mi do celu 1 :) Wczoraj byłam w pracy i i powiem Wam, że najlepsze recenzentki to Panie Woźne:) Stały i powtarzały BOŻE to pani? Dostałam nowego kopa do dalszej pracy. Właśnie ruszam na TBC, Pilates i siłownię. Wieczorem Fat Burner:) Pozdrawiam i dzięki za mile słowa.
  7. Witam 23.06 http://img178.imageshack.us/img178/9626/2ahm7.jpg 8.08 http://img178.imageshack.us/img178/1986/81968940wl1.jpg Trochę widać zmiany:) Pozdrawiam
  8. Jak zacząć? Doskonale wiem, jak trudno jest zacząć! 3 dni wyrzeczeń i człowiek myśli, że już żywcem powinien pójść do nieba, bo tak się stara. 3 dni myślenia o tym, co mogę a czego nie daje się nieźle we znaki. A waga, centymetry? One potrzebują TYGODNI!!! To jak to wytrzymać? Nie mam gotowej recepty, ale mi się udało ZACZĄĆ! Ale jakie były początki początku? Oczywiście pierwsze, co zrobiłam to pomyślałam o ograniczeniu jedzenia. Takim ograniczeniu od zaraz żeby nie wiem, co to nie zjem. Ile tak się wytrzyma, jak miesiącami, latami jadłam, co chciałam i kiedy chciałam. „Bolał” mnie mózg od „myślenia” i oczy od patrzenia na zegarek czy już mogę coś zjeść? Można ześwirować zwłaszcza, jak waga stoi!!! A stoi, bo organizm czeka, co będzie dalej. Nie mam jedzenia to zwalniam przemianę materii, zaczynam się bronić przed głodem. Druga czynność to tabletki. Kupię choćby kosztowały fortunę! I kupiłam różne suplementy. Trzecia odkurzyłam rower. Pojechałam ze 3 razy z 5 km i miałam wielkie oczekiwania, co do spadku wagi, bo przecież się ruszam! Jestem aktywna fizycznie. I podczas jednej takiej przejażdżki przejeżdżałam koło klubu fitness, który jest od roku niedaleko mojego domu. I pojawiła się mała myśl a może się zapiszę? I na myśli się skończyło. Tysiące wymówek odsuwało ideę fitness, ale gdzieś ta mała myśl krążyła A DLACZEGO NIE!. No i się zapisałam 2 razy w tygodniu. Denerwowałam się czy się tam odnajdę? Czy nie będę najstarsza, najgrubsza etc. Ale nadszedł dzień pierwszego aerobiku FAT BURNER. I nie było miło, bo nie mogłam zdążyć, bo nazwy ćwiczeń były mi obce, kręciłam się, jak pszczoła, która zgubiła drogę do ula. A dodatkowo te wielkie lustra były bezlitosne. Wiedziałam, że jestem po prostu gruba, ale te lustra rozwiały nadzieję, że może nie tak bardzo:) Poszłam za ciosem i spotkałam się z dietetykiem Relację już umieściłam w swoim pamiętniku. Obok sali gdzie jest aerobik z instruktorem jest mała siłownia. A może i tego spróbuję. 1 godzina jest z instruktorem, który objaśnia, jak się na tych sprzętach ćwiczy etc. Jak weszłam na trenażer na 15 minut poziom 6 to zeszłam mokra bez sił i bez oddechu. Ale mi się spodobało. Opcję 2 razy w tygodniu zamieniłam na 3 razy w tygodniu a zaraz potem wykupiłam opcję OPEN. Jestem nauczycielem i mam dość długie wakacje, które diecie nie sprzyjają. Ale w tym roku moje wakacje spędzam w KLUBIE FITNESS TYLKO DLA KOBIET. Pierwsze tygodnie były nastawione wyłącznie na utratę wagi. Teraz czuję, że tam jest moje miejsce. Trochę schudłam i poprawiłam kondycję! Teraz mogę ćwiczyć na trenażerze godzinę i nadal wiem, jak się nazywam. A co do diety to odżywiam się zupełnie inaczej, jak dotąd, ale nie nazywam tego dietą a zmianą stylu życia i odżywiania. I już nie MYŚLĘ ciągle o jedzeniu i nigdy się nie głodzę. Problemy przychodzą po południu. Wraca chcica na „przekąski”. Ratunek fitness. Jak jestem tam od 17 tej do 20 to wracam po kryzysie. Piję wtedy koktajl białkowy, herbatkę czerwoną, zieloną lub białą i chociaż żołądek czuje pustkę (czasami wielką) to mózg już się nie wtrąca:) i daje żyć. Miesiącami pracowałyśmy na obecną sylwetkę. Miesiącami teraz musimy to odkręcać. Ale wiem, że chcemy w 2 tygodnie (ja też chciałam). Pozdrawiam :)
  9. Jest z przodu 1! Kurczaki mój cel 1 staje się realny, choć jeszcze trzeba poczekać:) Ja coraz więcej jem nabiału i warzyw. Sama się dziwię, bo mięsko i kiełbaska to była podstawa mojego jedzenia! A dzisiaj, jak co dzień ćwiczenia:areoby i cardio:) Pozdrawiam
  10. \"i co ważne do posiłków nie należy pić...\"
  11. Pani dietetyk potwierdziła, ze dobrze jest pić około godziny po posiłku (zwłaszcza obfitszym). Nie musi to być pełne 60 minut, ale chociaż 40. Chodzi o to, aby nie rozrzedzać soków żołądkowych i nie rozpychać żołądka. Ale przed posiłkiem (około 30 minut) to nawet zalecała.
  12. Pani dietetyk potwierdziła, ze dobrze jest pić około godziny po posiłku (zwłaszcza obfitszym). Nie musi to być pełne 60 minut, ale chociaż 40. Chodzi o to, aby nie rozrzedzać soków żołądkowych i nie rozpychać żołądka. Ale przed posiłkiem (około 30 minut) to nawet zalecała.
  13. data waga tłuszcz woda mięśnie kalorie masa kości 8.07 77,5 42,1 39,8 25,4 1922 3,1 17.08 72,0 37,6 42,9 27,2 1793 2,9 Bardzo cieszy mnie tłuszczyk (jego spadek)!!! Właśnie jem śniadanko: Jajecznica z 2 jajek z kiełkami i pomidorkiem:) Pozdrawiam :)
  14. waga, gdy Was poznałam - 79kg - to z innego forum:) Teraz jest 72kg.
  15. 72kg ważyłam 17 lat temu tuż przed porodem pierwszej córki. I byłam strasznie gruba! Czyli teraz też jestem g.............a. Ale nie wypowiem tego słowa:)
  16. Witam Zaglądam do Was, ale nie piszę o jedzonku, bo jem prawie wszystko (PRAWIE). I ćwiczę. Waga 72 kg, czyli pożegnałam od 2.06 około 10 kg. Teraz idzie już wolniej ale ćwiczę i ćwiczę:) Pomimo bólu kolan jest super! Pozdrawiam
  17. Zobaczyłam z przodu 2 :) Jeszcze sporo do celu 1, ale czuję że się uda:)
  18. Nie było tak źle, jak czytałam na różnych forach. Trochę mnie przeczyściło, ale nie tak bardzo, jak również czytałam. Pewnie dieta bogata w warzywa robi swoje i nie było dużo do czyszczenia :)
  19. gagatka85 Jutro powiecie sobie NA DOBRA I NA ZŁE. Życzę Wam, abyście z tego zlego wychodzili bez blizn. Od 17 mężatka :)
  20. Zdecydowałam się na oczyszczenie preparatem BODY PURE. Dużo o nim czytałam I dobrego i mniej dobrego. Nie chudnie się po nim, choć kilogramy podobno lecą, bo jest solidne przeczyszczenie. Wiele osób mówiło o ohydnym smaku, ale to duża przesada. smakuje, jak fervex. Jestem po 1 saszetce (17:00) o 19:00 czas na drugą:) i pewnie kibelek:). Jutro ciąg dalszy, czyli 6:00 i 8:00 rano:) Zobaczymy:)
  21. Zakupiłam sobie pulsometr i staram się ćwiczyć wg pulsu, który pozwala spalić tłuszczyk. Ma też funkcję obliczania spalonych kalorii właśnie wg pomiaru uzyskanego pulsu w stosunku do pulsu maksymalnego a ten jest obliczany wg wieku i płci. Dzisiaj ok 40 km na rowerku + 30 minut na Vacu Well. Spaliłam 1500 kcal :) Zaraz zjem śledzika i kromkę razowca. Wypiję kawkę:) To był udany dzień.
  22. Chyba o moim obecnym sposobie żywienia nie można powiedzieć DIETA w tradycyjnym znaczeniu chyba, że MŻ, czyli mniej żreć:) Jem znacznie mniej, ale NIGDY się nie głodzę i nie rezygnuję ze śniadania. Jem w zasadzie prawie wszystko tylko nie naraz i w odstępach. Póki, co zrezygnowałam ze słodyczy tzw sztucznych (czekolada, wafelki, lody itp). Jeśli mam smaka na słodkie, jak dzisiaj,to zjadam batonik musli albo ciasteczka zbożowe. Nie jest to całkiem OK, ale po wizycie u dietetyka staram się realizować motto MOJE ŻYCIE TO NIE SERIA PRZYMUSÓW ALE ALTERNATYWA WYBORÓW. Unikam soli i cukru. Od dawna nie słodzę niczego, bo lubię gorzki smak. Teraz przyzwyczajam się do eliminacji czy może dużego ograniczenia soli. Jeżeli już to sól ziołowa. Nie stosuję diety z gazety czy innych o konkretnej nazwie, ponieważ chcę, aby moja dieta znaczyła ZDROWY STYL ŻYCIA, który wejdzie mi w krew a nie skończy po jakim czasie. Polubiłam aerobik, saunę i rower. Fakt, że mam teraz sporo wolnego czasu (wakacje) i że w roku szkolnym nie będę tak aktywna, ale myślę, że już z tych zajęć nie zrezygnuję. Na pewno nie codziennie ale może uda się chociaż 3 razy w tygodniu. Jadłam duże ilości kiełbaski (nawet teraz mam usta pełne śliny), ale teraz bardzo jej unikam. Jem warzywa i ŚLEDZIE. Sery białe ale light lub najwyżej półtłuste. Kiedyś wrócę do serka żółtego i kiełbaski ale nie do wcześniejszych ilości. Czuję się obecnie dużo lżejsza i mam lepszą kondycję, chociaż waga jest tragiczna. Dzisiaj przymierzałam spódnicę i to co zobaczyłam znowu w lustrze sprawiło mi dużo przykrości. Jeszcze rano miałam takie dobre samopoczucie (pisałam nawet o zmianach) ale ja dalej jestem po prostu tłusta :( Latami pracowałam na obecny wygląd to teraz liczę się z czasem, który musi upłynąć aby nastąpiły trwałe zmiany. Wieczorami bywa trudno, bo to moja ulubiona pora jedzenia. Jeżeli muszę jem ogórki. Chrupię je jak chipsy. Organizm chyba to docenia, bo wcześniej bywałam w toalecie , co 3 dni a teraz praktycznie codziennie lub prawie codziennie i bez żadnych przeczyszczaczy! No może trochę pomaga mi błonnik w tabletkach. Warzyw staram się nie obierać ze skórki. Makaron jeżeli już to brązowy itp. I tak day by day :) Gdyby waga trochę spadła miałabym więcej wiary, bo póki co trochę się zmuszam do tej wiary:)
×