Garniera
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Garniera
-
yenny i ani pochłoniete w wirze pracy jak widze...
-
wiesz celi.....biopra to co sie zepsuło- cene sprawdzaja w serwisie lub ic. a ze do mojego autka pola do popisu nie ma gdzie kupic czesci...to potem liczą cena części plus cena wymiany- nie to że moze da sie jeszcze tak jezdzic lub da siecos podkręcic przykrecic...może gdzie na allegro tansza ta czesc...i potem siuuuu cena taka ze powala na kolana... ale juz stoi moje autko i mozna jezdzic
-
wczoraj tez cyfry nie mialam....dopoki moj nie przyszedl i nie wyjął karty z dekodera który się zaiwiesił.......:P a ja psioczyłam od rana ze telewizora nie mam :D:D:D:D
-
ech celi.... ja to bym chciała byc tak jak w tej reklamie beko... wczoraj był przekochany ten mój.... ale co z tego jak jutro znów samotny dzień... ale naprawił mi autko i to sie chwali!!sam naprawił u siebie w warsztacie mimo ze ojciec mu zakazał mojego auta tam! nawet z placu po naprawie kazał wyprowadzic aby stał przy ulicy...:) porównanie cen- warsztat (srednie zestawienie cen \\za ta naprawe z kilku) dwie części zepsute ale istotne1200 no bo części bo robocizna..............mój kochany kupił część za 120 i okazało sie ze wcale nie trzeba reszty robić......porównanie co?? wiec jak macie problem piszcie na maila- aby was tez nie chcieli tak skroić niezle co? buziaczki dla wszystkich ja tam dzien jak widzicie zaczynam pozno ale pozno go koncze bo bambino zamiast spac wierci się i mi skacze po zebrach i wogóle...mam \"chodzacy brzuch\" przez skóre niezle widac
-
no celi napisała ze jestem specjalnej opieki...no celi klapsa ty chcesz:P
-
muszę się położyc zle się czuje bambinko kopie bardzo.. mam fatalny dzień i nastrój buziaki kobitki!
-
aana...a nasze bejbi?
-
bo tak jest. bo on bedzie mi potrzebny...cały tydzien pracuje....ja jestem sama.. przychodzi dzien wolny a on ma wyznaczone spotkania z małym ale nie mogę przy nich byc..... to kiedy bedzie ojcem dla naszego dziecka?? mów co chcesz...przy niemowlaku jest duzo potrzeba wsparcia ojca bliskiej osoby... dla jego małego dom nasz jest otwarty...tylko ex ma nie pokolei..... do czasu narodzin...i tak przyzwyczajam sie do bycia samą.... ale i tak przez te zagrywki czuję sie ze jestem samotna matką...że jakby to tylko moja sprawa i do jasnej cholery...boli mnie to ze nawet nie ma czasu by ze mna jechać do lekarza, na usg itd czy ja nic nie moge wymagać? bo tak wszystkich przyzwyczaiłam ze ja na wszystko sie godze... na bycie samą gdy oni razem miło spedzaja czas...bo ex tak sobie zyczy... kuzwa to bedzie rodzenstwo- blisko siebie mieszkamy , mamy kłamac czy nawet uwierzyc w to że nasze dzieci mają sie nie znać
-
Ani bomnie to wkurza...te pomaranczki graja tak jak jego siostrunia i jego ex- tak prymitywny złośliwy sposób odpowiedzi...no...noooo
-
kontaktów nie bedę ograniczała pomarańczko, ale mnie on będzie potrzebny jako ojciec dziecka w domu...nie jako osoba która z widzimisie ex musi dzieclic zycie na dwa domy.
-
ale przecież nie wpierdzielaj sie! nie kochanką już nie jestem!! chyba ze podstaw nie rozumiesz! związek z facetem PO ROZWODZIE to układ facet plus kochanka?? a dodajmy do tego fakt że bedziemy miec wkrótce dzidziusia? dalej kochanka!!?? brak mi słów do takich pomaranczowych co sie wtraca bez pardonu i dopieprza coś bez zapoznania z kontekstem
-
a ja chyba lubie sie dreczyc nie mam wyjscia wczoraj yenny wymeczyłam smsami.. dzis ...wcale nie czuje sie inaczej
-
moja rodzina to 1 mama :) i jedna babcia...brat...który ma internetowa gierke więc zjada czympredzej kolacje i leci..... tak nam daje popalic ze czasem lepiej jak go nie ma... i tak wiem ze jeden dzien on cały wezmie swoje dziecko do swoich rodziców- w tamtym roku na drugi dzien byli dziadkowie cała ich rodzina u nich w domu na obiedzie swiatecznym- bo maja duzy dom..i taka tradycja... w tamtym roku ex małego nie dała bo walczyła... i była sprawa widzen w toku teraz jasne ze na cały dzien w swieta jeden dzien mały ma byc z ojcem.. wiecie co... już mi sie nic nie chce
-
Celi a moze olej.....olej zwykły na co marnowac krem nivea :) fajnie by sobie potem tarła przecierajac wycieraczkami.....szybkę:) dla atrakcji tylnia tez..... ot z troski by nie musiała- w razie mrozów - draopać szyb po zamarznięciu :D:D:D:D
-
groszku....niewiem...narazie może nie, nie poruszam tego tematu bo byłoby to nachalne . tym bardziej do tej pory jak nie był\\ rozwiedziony. powiedziałam ze jak sam bedzie chciał..bo teraz tez jest cos takiego wyczuwalne ze skoro dziecko to zlub...ale moja mama na szczescie jest kumata babka i nie nalega...ale kazdy...pyta co z slubem... więc jak wszystko sie unorrmuje..jak uzyskamy stabilizacje tez finansowa...to moze.. teraz za duzo wkolo dzieje sie niepotrzebnych złych rzeczy... sam fakt tego ze wczoraj nie uprzedził mnie o tym ze z dzieciakiem jest do 21...a rano umawial sie ze mna na jego ulubiony obiad- wiec ja pędem...a on...dopiero jak zadzwonilam..powiedzial czemu go jeszcze o tej 18 nie ma... na co mi bycie zona jak i tak przy pewnych sytuacjach jestem sama? bo ona nie zyczy sobie widzen jej dziecka ze mna... dziecku ojciec jest potrzebny - ograniczac tego nie bede...dopoki nie urodzi sie nasze. nie mam rodziny ktora mi pomoze przy malenstwu..przyjaciolka pra\\uje na trzy etaty w szpitalu i na uczelniach...wiec...bede od niego wymagac by BYł PRZY MNIE wtedy dopiero beda numery i kłotnie co do jego dziecka.. na wizje samotnych swiat tez ma dreszcze.. bo w jeden dzien on z dzieciakiem...tak ustalaja...inny dzien to wigilia on z rodziną...( bo juz mnie nie zaproszą jak w ubiegłym roku- ze najpierw bylismy u mnie u mojej babvie potem u niego.) zresztą i tak bym sie wykręciła... ale wiem ze bede miała dołek w świeta.... ech..
-
no Anaa gratulacje.!! :D ja nie mam takiego problemu i nawet nie mam co liczyć czy marzyc o tym że mój chciałby się zaręczyć ze mną... wiec nie marzę nie myślę....no cóż zycie to nie bajka
-
groszku mamy czas...cos sie wymyśli.... bruno za szorstkie lecę poszukać mikołaja u mamy :P
-
chmmm dawid , wiktor, kubus, oj sama nie wiem..noooo
-
anaa.. no właśnie on ma zakazwymawiania mojego imienia, absolutnie nic nie moze odemnie przyjąć , dać itd... rezygnuje z prezentu dla niego.. no tak kacperek :) zdrobniale
-
wiecie co...przykro mi znów zaczyna się robic..że znów musze byc na boku..że nie mam co nawet kupić dzicku od mojego bo i tak nie moge się znim spotkać
-
whim.... bo ja tez tak pomyślałam jak ninke... co on tam na wyjezdzie tyle czasu robi? i czemu nawet na swieta go nie bedzie?? przeciez w czasie swiat nie bedzie pracował...
-
a tak wogóle skoro nie jestesmy małżenstwem to ja nie jestem macocha no nie?? dla dziecka jego??
-
yenny odpisałam... aana - no do mnie do tej pory nie dotarło...więc...nic sie nie zmieniło No a prezenty dla dziecka.....nie, ja w to nie wchodze...zreszta za wysokie progi.....bo tam liczą sie tylko prezenty powyzej \"150 \" lekko :P:P poza tym nadal jest kategoryczny zakaz wydany porzez jego matke aby sie ze mną spotykał i z dzieckiem... więc na co prezent odemnie...skoro nie dosc ze za tani bedzie...to i tak osobiscie nie mogę dac... z moim nawet nie chce poruszać tematu co kupił małemu... bo mnie ten temat przerasta...a raczej kwoty preentów dla czteroletniego dziecka
-
wstaaaaaaałam :D bo bambinek....całą noc boksował.. teraz sniadanko i malowanko:) miłego dnia!!
-
ale tatus juz ma synusia...dlatego chciałam dziewczynkę....nooo :(