Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

glizda81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. zachowuję się jak głupia małolata, a nigdy nie chciałabym się rozstać z moim mężem mimo, że jest teraz źle to wiem, że i tak mnie kocha. Tyle lat byłam wierna, ale Ci inni teraz tak kuszą, że heeeja
  2. cześć czy ja mogę się do Was przyłączyć? To co ja czuję od paru tygodni jest nie do wytrzymania. Poprostu już nie wyrabiam i nie wiem co robić. Jestem mężatką od 6 lat, a z mężem od 14. Nigdy do tej pory go nie zdradziłam, ale ostatnio nasz związek przeżywa kryzys i wieczną nudę. Maż cięgle odreagowuje na mnie swoją pracę i bardzo często się kłócimy. Niedawno zauwazyłam, że kolega mojego męża zaczął się mną interesować, choć też jest żonaty. Kiedy byłam w pracy, często do mnie dzwonił, cedził miłe słówka aż pewnego dnia przyjechał do nas kiedy nie było mojego męża i w pewnej chwili zaczął mnie całować. Następnego dnia wydzwaniała byśmy się spotkali i dziś przed pracą widzieliśmy się i znów były namiętne pocałunki. Ale teraz mam wyrzuty sumienia. Chcę to przerwać bo boję się, że coś się może wydać. Nie chcę dalej tego ciągnąć choć widzę, że on się chyba zaangażował. W dodatku w pracy mam fajnego kolegę, który mnie kręci, ale to jest tylko flirt i wolałabym aby na tym zostało. Potrzebuję siły, aby przerwać to co się zaczęło, a nie chcę aby trwało dalej i się rozwijało.
  3. Istnieje już topik na temat kto nie pracuje a po sieci buszuje,więc ja zakładam następujący:KTO PRACUJE I PO SIECI BUSZUJE. Ja nieraz siedząc w pracy nie mam co robić i siedzę na kaffeee i czytam różne topiki. Też tak macie? Jak nudzicie się w robocie to zapraszam
  4. glizda81

    Wasze toaletowe wpadki

    jestem kobietą i posikałam się ze śmiechu czytając to co tu wypisujecie. Po cięzkim dniu odstresowałam się na maxa i przypomniała mi się historia jak ja i mój mąż mieszkaliśmy jeszcze z moimi rodzicami i mieliśmy jeden kibelek. Mój mąż leciał do kibelka zawsze o 6.10 i siedział tam do 6.30, a w międzyczasie mojemu ojcu tez zachciewało się srać i biedny nie mógł już wytrzymać i biegał gdzieś na dwór. Pewniego dnia lukam przez okno, a on sra na podwórku pod gruszką. Posikałam się ze śmiechu, a jak się wyprowadziliśmy od rodziców po roku, to ojciec powiedział do mojego męża, że wreszcie będzie mógł srać na kibel, a nie biegać pod gruszkę
×