Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Sari-mari

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Sari-mari

  1. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    International, ja także wykazuje cechy empatii, zawsze wczuwam się w uczucia innych i dlatego mnie te filmy nie przerażają, ani ich choroba. Jest mi raczej przykro. Bardzo przykro.
  2. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Ja tego na idę na tory nie robię dla włosów, a dla zdrowia. Żeby nie mieć cukrzycy, polepszyć wyniki itd. A że włosy mam na podłożu PCOS to inna kwestia, jeżeli pomoże i na to, to będzie jeszcze lepiej. Przy czym czytałam kiedyś, że przy nasze kłopoty z cukrem sprzyjają wzrostowi wolnego testosteronu we krwi. A więc może i ma to związek. Co do dzieci wilków... Mnie to nie przeraża, jest mi ich bardziej żal. Ludzie potrafią rodzić się z takimi ułomnościami o jakich nam się nie śniło. I najczęściej żyją z tym, walczą o swoje szczęście, swoje miejsce na ziemi.
  3. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Długo by pisać, a muszę wychodzić: tutaj na urodzie masz dwa wątki o diecie: http://pco.enarea.com/forum/index.php ogólnie niski indeks glikemiczny i nisko węglowodanowa, a raczej jeść zdrowe węglowodany po prostu. W dodatku mam też kilka dobrych zaleceń z książki jesteś tym co jesz, najlepszego przewodnika prowadzącego do zdrowego życia. Ale to napiszę później. :)
  4. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Ja nie napisałam, że włoski są dziedziczne. Dziedziczne jest PCOS :)
  5. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Mój wręcz przeciwnie, nie przeszkadza mu czy będzie mieć swoje czy adoptowane, a takie pomysły jak rodzinny dom dziecka go nie przerażają czy tez nie odstraszają:). Jednak czy znajdziemy na to czas? Oto jest pytanie. Ale wolałabym mieć tak jedno swoje z dosyć samolubnego powodu. Podobno na PCOS nie ma nic lepszego od dziecka, nawet ustępują objawy. To może być prawda, ponieważ mam owłosienie mamy. Zupełnie jej organizm. I ona miała bardzo wcześnie swoje pierwsze dziecko (moją siostrę), w czasie kiedy i u mnie nie wystąpiły jeszcze objawy. I tak zmniejszyły się jej problemy skórne, nie miała usg (wtedy tego nie znano), ale to wysoce prawdopodobne iż miała właśnie naszą chorobę (podobno jest dziedziczna) i tak w następną ciążę ze mną zaszła bez problemu, a choć ma pojedyncze włoski na brodzie czasem i wąsik, to na reszcie ciała włoski się wytarły, nie urosło jej nic nienormalnego i czuję się w porządku. Znam też inne takie przypadki i może warto to wziąć pod uwagę. Dopiero zaczynam leczenie i trudno mi się wypowiadać, ale moja dieta plus leki trochę poprawiły mój stan :).
  6. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Ja stosuję plastry, to już moje 3 opakowanie. Ale ja muszę brać hormony ze względu na PCO, nie owłosienie. Włoski robią się słabsze, ale nie zaprzestaną rosnąć. Szczególnie u osób u których hirsutyzm nie jest na podłożu androgennym jak u mnie. Przed wypisaniem mi recepty miałam robione bardzo dokładne badania i właściwie mój organizm teraz cały czas będzie wspomagany hormonami aż do ewentualnej ciąży, jeżeli taka w ogóle będzie miała miejsce, albo jeśli uda mi się w nią zajść. Co do plastrów, to jest to mit z tym ich bezpieczeństwem. Niestety, omijają układ pokarmowy, ale przez skórę dostaję się aż 60% więcej estrogenów niż przez tabletki, co powoduje częstsze występowanie zakrzepicy, innych chorób żył i udarów (są przypadki śmiertelne). Ja się ich szczególnie nie obawiam, ponieważ z moim niskim poziomem estrogenów trudno o ich nadmiar, natomiast bez dokładnych badań nie zdecydowałabym się na ich stosowanie. Ja czuję się na nich rewelacyjne, mam tylko trochę mniejsze libido no i skóra już się przyzwyczaiła, więc także poprawa nie jest diametralna. Natomiast fizycznie czuję się dobrze i obym nie musiała przejść na dianę. Tego sobie życzę. Zobaczymy jeszcze jak badania krwi, które dostanę lada dzień.
  7. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Tego nie zanegowałam. Tylko po prostu powstała z tego przygnębiająca dyskusja... Ja zawsze staram się by M czuł się wyjątkowo, uniesień nam nie brakuje, ale tajemniczość? Tej nie było w naszym związku chyba nigdy, ponieważ jestem zbyt otwartą osobą. Nie mylić z niespodziankami, które robię często. A ja podziwiam jego twórczość heheh, jego grę, jego kreatywność. My się nigdy nie nudzimy. Sam jest właśnie dla mnie największym zaskoczeniem. Każdy ma to, co lubi :). Loris Ty jeszcze bardzo młoda kobieta jesteś. Podobno 30-stka to najlepszy okres dla kobiety :D.
  8. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Naprawdę, u mnie okres romantycznych wyznań już minął i to co jest teraz uważam właśnie za najcenniejsze. Może to tez kwestia podejścia? Może się zdarzyć wszystko, ale skoro niewiele wiem o życiu i widocznie karmię się złudnymi nadziejami, to nawet musi mi się to przydarzyć. Trudno, raz się żyje. Ale uważam, że nie powinno się tam myśleć, a już na pewno nie starać się do takich racji nikogo przekonywać. Bo tak się rodzi tylko kolejny smutek. A smutku nie należy pomnażać, jakbyśmy go miały mało na co dzień chodząc po lekarzach albo depilując się aż do krwi :).
  9. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Podstawowa zasada, ja nie uważam się za bogatą duchowo. Jak już powiedziałam, posługuję się zdaniem innych, ja jestem w stosunku do siebie bardzo krytyczna. A co czuje mój M i jaki jest, to zostawiam jemu. Ja pisze tylko o sobie, z pewnością nie wypisujemy do siebie miłosnych listów i nie przesiadujemy godzinami rozprawiając o naszej wyjątkowości. To raczej on podnosi mnie na duchu kiedy wydaje się sobie po kolejnych porażkach niewiele wartym śmieciem. Koniec. :)
  10. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Ale tym co to mówią wierzę, bo to mądre i doświadczone życiowo osoby były. I nie znaczy to, że jest to komplement pod moim adresem. Ponieważ najczęściej oznacza to tzw. miękkie serce, a ja średnio twardy tyłek, więc zdecydowanie często działa to raczej na moją niekorzyść.
  11. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Aż taka młoda nie jestem i trochę głupio to zabrzmiało u kończącej studia kobiety :D. Nie są to moje słowa, tylko innych ludzi. Ja o sobie zawsze miałam zdecydowanie krytyczne mniemanie.
  12. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    *nastolatką (jak ja nie lubię jak mi się samo poprawia i to na błąd), wrrrrr. Dlatego wróćmy do tematu włosów. Żadne z nas nie ma patentu na wiedzę absolutną i tylko możemy się niepotrzebnie pokłócić z zupełnie bezsensownego powodu. Ponieważ nikt z nas nie może w tej sprawie wiedzieć czegoś lepiej.
  13. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    A przede wszystkim drogie koleżanki z forum, nie życzcie mi przeżycia kolejnych dawno okropności, bo to w życiu różnie bywa. Ja wiem o tym doskonale. Jestem wolontariuszką z powołania, nie z przymusu. Miałam i mam do czynienia ze śmiercią, chorobą, przemijaniem ponieważ udzielam się w różnych organizacjach, odwiedzam hospicja i sama bądź w rodzinie zmagałam się z różnymi chorobami. Dramat nie jest mi obcy. I stąd obserwując różnych ludzi wiem, że tych prawdziwie dobrych, którym mogłabym zaufać jestem w stanie umieścić na placach jednej ręki. Mimo to każdemu życzę aby w życiu nie cierpiał i zrozumiał, co jest ważne zanim to straci. Wy jesteście starsze jak rozumiem, ale w moim pokoleniu coraz rzadziej używa się takich słów jak współczucie, a częściej po prostu pierdol się. Z samego liceum może 2,3 dziewczyny nigdy nie zdradziły swojego chłopaka, nie ćpały i były na tyle rozważne, żeby nie sprzedać siebie... I chodziłam do dobrego liceum, wolę nie myśleć co tam się dzieje teraz. Bo u mnie była sodoma i gomora w połączeniu z chamstwem i brakiem szacunku do wszystkich i każdego. Niestety, chciałabym aby było inaczej. Ponieważ swoją młodość wspominam akurat fatalnie. Tyle przemocy i seksu nie widziałam jeszcze w dorosłym życiu, co będąc nastolatkom.
  14. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Nikt się ze mną zgadzać nie musi, ja to wiem. I odnośnie innych ludzi opinii nie zmienię (nie napisałam nigdzie, że tylko ludzie brzydcy mogą kochać naprawdę, skąd ten pomysł). Niestety nie znam nikogo, kto przeżywałby podobne uczucie co ja. Ba nikogo w ogóle podobnego do mnie. Jestem wyjątkowa, tak o sobie myślę, tak o mnie mówią i w to wierzę. Zawsze odstawałam od ludzi poziomem wrażliwości, nietypowym podejściem do świata i ludzi. Przeżywam chorobę mamy M, razem zmienialiśmy jej pieluchy, wyszliśmy z ogromnych długów po ojcu psychopacie i pokonaliśmy moje inne choroby. Powiedzmy, że wasze argumenty do mnie nie trafiają.Większość ludzi jest moim zdania nic nie warta. I związki, które mnie otaczają takie są. Ludzie rozliczają się z każdego grosza, zdradzają, nie łączy ich nic poza podobaniem się sobie. I można mnie za to ganić, że takie mam o nich zdanie. Ale to od nich słyszę od nowych zdradach, o tym że żałują, że to była głupota. No bo jak przed ślubem chodzi się tylko za rękę, weekendy spędza w barze, a razem nie potrafi się nawet zamienić kilku prostych zdań. Nie twierdzę, że kobiety wychodzące za mąż nie są przekonane o swojej miłości. Tylko moim zdaniem jest to większości zauroczenie, które nie przetrwa próby czasu. Byłam w swoim życiu zauroczona i też mi się nie jedno wydawało, ale kiedy opadną porywy serca (a te u mnie dawno opadły) widzę jak moje uczucie ewoluuje i z całą pewnością (nie dlatego, że tak chcę, tylko że tak jest w istocie) mogę stwierdzić, że kocham swojego M coraz mocniej. Z czy bez ślubu, bo tego mogę jeszcze nie wziąć. Aż tak mi na nim nie zależy. Nie płaczę gdy rozstaję się z moim M, z którym żyję na co dzień i za którym tęsknie każdego dnia. Sprawdzamy się w wielu sytuacjach i w żaden sposób wam nie udowodnię mojego punktu widzenia, nie znacie mnie, jego i wasze zdanie będzie poparte waszym doświadczeniem, a moje moim. Tak samo ja się nie zgadzam z wami. I tyle w temacie tej dyskusji. Możemy sobie nawzajem próbować wmówić swój punkt widzenia, przy czym ja zawsze będę na przegranej pozycji z powodu stażu i wieku. Ale pozwólmy sobie mieć to inne zdanie. I nie piszę, że moje uczucie jest takie wyjątkowe. Nie, ale na pewno nie znam ani jednej podobnej nawet pary w życiu (mówię o równych wiekiem). Piszę tylko o swojej miłości (co on czuje do mnie, niech napisze on sam) i jej jestem pewna.
  15. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Rodziców nie ma mi co gratulować. Zniszczyli mi życie mówiąc krótko, moje marzenia zdrowie, niemalże każdy aspekt. Oni się kochają, w to nie wątpię. Ale nigdy nie powinny mieć dzieci, ponieważ każdego dnia mnie i siostrze dawali odczuć, że jesteśmy ciężarem. Nigdy mi nie pomagali, a ojciec wręcz znęcał się nade mną psychicznie. Nie z premedytacją, po prostu są ludzie, którzy nie nadają się na rodziców. Moi tacy są. Patrząc z Twojej perspektywy nie warto brać ślubu, ufać, wierzyć, bo przecież nic nie jest wieczne itd. Nie mogę w to wierzyć, bo z tą wiarą ślub jest nieważny w obliczu Boga. Po prostu. Tak nie da się iść przez życie. Nie wiem jakie doświadczenia Cię ukształtowały, ale nie powinnaś się im poddawać. Ja akurat się nie zmienię, mam taki charakter. Po ojcu. Chociażbym nie wiem czego doświadczyła to moje ideały są niezachwiane, bo najgorsze co można zrobić, to zatruwać się cudzymi porażkami. Innym się nie udaje, w zasadzie nie udaje się większości. Jednak czy ty patrzysz jak wyglądają owe związki? Ja to bardzo często obserwuje, nie boję się rozmawiać z ludźmi, nie boję się smutnych wniosków płynących z każdej mojej obserwacji. Mój M praktycznie nie ma rodziny, ja mam jaką mam, niemalże każdy w naszym otoczeniu zdradził lub przeżył zdradę, ludzie się nie szanują, łatwo ulegają wpływom... Można by tak mnożyć. Tylko jacy ludzie mają takie problemy... Z całą pewnością ja twierdzę, że inni niż ja. Prawie wszystkie związki są płytkie, zakładane pod wpływem zauroczenia, najczęściej tylko fizycznością, ludzie są sobie w moim mniemaniu prawie obcy, często nie żywią do siebie głębokiego szacunku, nie podziwiają się wzajemnie, ślub to efekt wpadki lub zdroworozsądkowej decyzji, mąż lub żona to nie przyjaciel, kochanek, partner, nie najbliższa rodzina tylko przykry obowiązek, sentyment do własnej głupoty, popiół po złudnym żarze fizycznej tylko namiętności. Nie potrafiłabym żyć w takim związku i nie znam w sowim otoczeniu żadnej młodej pary (a przecież u takich jak twierdzisz wszystko wygląda inaczej), która czułaby to samo co ja czuję, miała podobne doświadczenia i podobny do siebie stosunek. Wszystkie dłuższe stażem związki są przechodzoną pozostałością po szczenięcym zauroczeniu, które z czasem zabije rutyna. Bo miłość jest rutyną.Ta głęboka, szczera miłość. Żadna tam tajemniczość itd. towarzyszące zauroczeniu. Miłość do coś więcej. I nawet jeżeli zostanę sama, a nie boję się tego, to dalej będę uważać to samo. Nie można patrzeć na innych, nie można przyrównywać się do dołu. W ten sposób nigdy nie będzie się szczęśliwym. Powiedz mi, co Ci daje takie pesymistyczne i niesprawiedliwe względem Twojego męża loris myślenie? Jeżeli codziennie daje Ci dowody swojej miłości, to czego się boisz? A może nie jest tak kolorowo i Twoje obawy nie wypływają z poczucia permanentnego szczęścia, tylko ze świadomości, że coś się zmieniło... A obserwując dookoła to, co każdy z nas widzi zaczynasz się nakręcać w najgorszym z możliwych kierunków. Każdy z nas popełnia błędy, ale silne uczucie zniesie wiele, wiara jest rzeczą, która umiera ostatnia, a przede wszystkim należy się cieszyć z każdego dnia, nawet jeśli miałby być ostatnim. Bo czasem nasze myślenie działa jak samospełniająca się przepowiednia. Miłość to wybieranie tej osoby każdego dnia od nowa. Jeżeli kochasz i widzisz, że maż Cię kocha nie myśl o starości, nie myśl o włosach (moi dziadkowie są małżeństwem z rozsądku, a żyją ze sobą wiele lat i podziwiam dziadka, że chciał i chce się opiekować moją babcią), bo nie możesz także wykluczyć, że będziecie szczęśliwi, że nic złego się nie stanie, bo jak sama to podkreślasz, pewnych rzeczy nie da się przewidzieć. Nie tylko tych złych jednak, ale także dobrych. I mówię Ci to ja, naczelna realistka tego forum. Niemalże każdy człowiek w życiu jakiego spotkałam mnie zawiódł łącznie z moimi rodzicami, nie dalej jak 3 dni temu kolejny raz dowiedziałam się, że ktoś chciał mnie tylko wykorzystać, mam niewielką liczbę znajomych i praktycznie w ogóle przyjaciół poza M i dwoma innymi osobami, spotykało mnie więcej złego niż dobrego od ludzi, tonę w ciągłych problemach i dostaję codziennie dowody na to, że moja prawdomówność i otwartość przynosi mi więcej szkody i pożytku. Ale nie mam zamiaru tego zmieniać, ponieważ to jestem ja:). Ludzie z reguły mnie albo kochają, albo nienawidzą. Na co dzień nie dzielę się z nikim swoimi przemyśleniami na tematy związków, nie opisuję swojego tzw. \"szczęścia\". Wyjątkowo tutaj dzielę się swoją prywatnością. W życiu i tak by mnie nikt nie zrozumiał, tutaj przynajmniej jest szansa, że w ogóle nie przeczyta:). Naprawdę, trochę więcej wiary w najbliższą Ci osobę loris. Chyba on na to zasługuje:). Szczególnie po tyyyyyyyyyyyyyyyyyyluuuuuuuuu latach;).
  16. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    I nie przejmuj się loris, 35 lat to jeszcze młody wiek. Naprawdę. Ściskam i życzę pogodnej niedzieli.
  17. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    A ja uważam, że to jest możliwe. 10 lat i spowszednieć? Ja jestem w związku ponad 5 i wiem, że za kolejne 5 będzie podobnie. A skąd wiem, że możliwe jest trzymanie się za rękę po 10 latach? Ponieważ moi rodzice są już ze sobą ponad 25 lat i nadal idąc na spacer trzymają się za ręce. Gdyby nie charakter mojej mamy (nie taty czyli mężczyzny) okazywali by sobie jeszcze więcej czułości. A wiele przeszli, mimo to kartki na walentynki dają sobie co roku pisząc w nich szczerze, że się kochają. Mnie z moim M łączy przede wszystkim ogromna przyjaźń i pasje. Jakkolwiek bym mu się nie podobała jako kobieta, znam go już na tyle, by wiedzieć, że kocha we mnie przede wszystkim wnętrze. Jest takim typem faceta (może wyjątkowym, może nie), że nie zwraca uwagi na wygląd. Nie ogląda się za kobietami, a wolny czas spędza oddając się ze mną pasjom. To go pociąga. Muzyka, tworzenie. To jest dla niego ważna, nie to jak wyglądam, czy będę czy nie będę mogła mieć dzieci. Ale to jaka jestem, podziwia mnie, to moja osoba go pociąga. A przeszliśmy wiele ciężkich chwil, więcej niż niektórzy całe życie (to może nas tak ukształtowało). Czasem się buntowałam, mówiłam : No zobacz jak wyglądam, jak ładnie!- a on wtedy: Dla mnie to bez różnicy, ponieważ najbardziej lubię cię gdy się budzisz, albo gdy razem gramy w koszykówkę. I wiem, że to prawda. Jest akurat człowiekiem, który nie potrafi kłamać. Wiele znajomych dziewczyn dziwiło się, że zwróciłam uwagę na tego spokojnego, niższego i w ich mniemaniu średnio urodziwego chłopaka. Dla mnie jednak jest wyśnionym ideałem (nie przesadzam, gdy byłam mała tak sobie wyobrażałam tego pana właściwego), z którym połączyło mi mnie głębokie porozumienie, gdyż rozumiemy się bez słów i już nigdy z nikim nie będę tak głęboko. Stać się może wszystko, ale cokolwiek się mnie przydarzy, wciąż uważam, że po 10 latach możliwa jest czuła miłość. Gdybym w to nie wierzyła, nie wychodziłabym za mąż. A co do włosków na biuście, ja się pokazuje ze wszystkimi włoskami oprócz wąsika i on i tak tego nie widzi. Nawet jak mu powiem. On wie, że jestem chora na PCO, a skutki uboczne takie jak włosy go najmniej obchodzą. Bardziej martwi go moje zdrowie i jeżeli o czymś myśli, to tylko o tym. A cerę oboje mamy nie najlepszą:). On mimo wieku ma jeszcze trądzik, nie jakiś ogromny, ale ma. I tak tworzymy taką nietypową parę. Najlepsze było, gdy nie mogłam depilować nóg (włoski miałam tak twarde) to i tak nie zauważał tego, tylko całował mówiąc jakie są piękne i patrzył ze szczerym podziwem. To tyle.
  18. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Powiem krótko: Gadasz jak potłuczony (dosyć lekko się wyraziłam). Nie tylko nie jestem aż tak gęsto owłosiona jak lubisz, ale mam szczupłą, drobną budowę ciała. Swoje włosy będę depilować, ponieważ moja estetyka jest urażona, nie ta medialna. Wybacz, ale jako mała dziewczynka nie wyobrażałam sobie pięknej kobiety z wąsem albo jak gorszych przypadkach z włosami na klacie... Może czytaliśmy inne bajki. Mów co chcesz, ale kobiety są z natury płcią piękną i Twoje gusta nie zmienią faktu, że męskie owłosienie u kobiety nie czyni z niej większej piękności. Zresztą już słowa \"męskie owłosienie\" sugerują coś niekobiecego i niewłaściwego. Gdyby większość z naszych przypadłości nie wynikała z choroby, można by to uznać za wybryk natury. Ale tutaj włosy są ewidentnie objawem chorobowym, a chorobę się leczy, nie pielęgnuję dla fetyszystów jak Ty i Tobie podobni. Możesz się zarzekać, ale jesteś fetyszystą i włosy są właśnie Twoim fetyszem. Ja reprezentuję tutaj na forum nurt tych mniej przejmujących się włosami, nie latam co chwilę z maszynką do łazienki i uprawiam seks z włosami tam na dole, na górze i w różnych miejscach gdzie się pojawiają poza wąsikiem, który depiluje od tak dawna, że aż nie pamiętam jak wygląda. Nie popadam w przesadę golenia za wszelką cenę każdego skrawka swojego ciała. Mimo to uważam Twój gust za odbiegający od normy, a zakrawający nawet o perwersję seksualną (Lolita Nabokova mi się przypomina, pierwsza miłość była młoda, tragiczna śmierć, piętno i potem już bohater niestety gustował w dziewczynkach, nie chodzi i porównanie perwersji, ale o schemat). Można na pewne rzeczy przymykać oczy, ale gustować w wynaturzeniach to już osobna kwestia. Masz swoje podniety i masz do nich prawo, ale nie wmawiaj dziewczynom czegoś o czym nie masz pojęcia. Nie jesteśmy Azjatkami czy innymi -tkami, jesteśmy Polki. W większości cierpimy z powodu chorób układu hormonalnego. Nasze organizmy zachowują się nienaturalnie. Bo może to co u mieszkanki dalekiego kraju jest naturalne u nas być nie musi i nie jest. Szczególnie jeżeli występuje nagle, a nie od urodzenia. Nie mam zamiaru przekonywać Cię do zmiany preferencji albo wywalać z forum. Sam się znudzisz, jak przestaniemy w końcu reagować na Twoją podobną do wieszcza osobę. Chwała Ci za chęci podzielenia się z nami swoimi preferencjami seksualnymi, ale to że jakiś pan lubi jak kobieta nosi długie włosy nie znaczy, że żadna z nas ma się nigdy nie obcinać itd. Nie będziemy uszczęśliwiać Ciebie, co robimy, robimy dla siebie i dla własnego samopoczucia tudzież zdrowia. Nas to nie podnieca, wybacz...
  19. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Jakie rączki? Rączek to ja nie depiluje. Spokojnie, ja już wiem o co panikuje. A u mnie testosteron jest ogromny. To gorzej.
  20. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Pewnie, że marka nie gra roli. Jednak droga bredno gdybym nałożyła na twarz krem z ziaji, l\'oreala albo inną drogeryjną markę skóra zeszłaby mi z twarzy już po godzinie. Do twarzy używam tylko aptecznych kremów, specjalnie dobranych dla cer bardzo wrażliwych i atopowych. Nie mogę sobie zrobić nawet zwykłej maseczki ani peelingu. I dla mnie niestety nie istnieją żadne domowe i tanie specyfiki, które dałyby radę. Co do kosmetyków kolorowych, to przykro mi. Ale dla mnie podkład z oceanic to zwykłe mazidło. Nie tylko zapycha pory, ale spływa mi z twarzy, nieestetycznie wygląda, kiepsko się trzyma i zdecydowanie wygląda sztucznie. Może gdy ktoś ma gładką, normalną skórę, to taki podkład zdaje egzamin. Każdy by zdał. Ale dla cer tak wymagających jak moja to tylko pogorszenie i tak jej niezbyt estetycznego widoku. Moje serum ładnie minimalizuje pory i wygładza przebarwienia po zapaleniach skóry, podkład dobrze kryje, ale nie uczula, jest ultra cienki i nie wchodzi w pory, nie uwidacznia ran i suchych skórek. Do tego muszę używać dobrego korektora pod oczy, bo mam ogromne cienie pod oczami i korektory z l\'oreala czy astora bardzo wysuszają mi skórę. Gdybym mogła używać kosmetyków za 5 zł, nawet by się nie zastanawiała. Ale nie mogę i to jest mój dramat. Wszystkiemu winne jest PCO u mnie. Zupełnie zniszczyło mi cerę, w ogóle całe zdrowie. Majka, ja się swoich włosów nie wstydziłam. Dopiero jak się naczytałam tutaj, że każdy się depiluje od stóp do głów to poczułam się jakoś najmniej zadbana. Ja mam pastę cukrową z allegro, próbowałam się depilować. Dwa razy nie wyszło, potem dałam sobie spokój (a było to dawno temu). Nie lubię się babrać w takich rzeczach, a i zależy mi na czasie i komforcie. Ja raz wydepilowałam przedramiona plastrami, kilka dni miałam czerwone ślady po włoskach... Boję się co zresztą ręki. No nic. Coś wymyślę.
  21. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Nie takie tam młode wszystkie;) Mój nie wie, gdyż nie musi. Widzi wszystko i dla niego to nic nienormalnego, połowy nie zauważa (co jest najśmieszniejsze, inna kobieta albo jakiś metroseksualny elegancik pewnie zaraz by dostrzegł włosiska) i żyję. Są ważniejsze problemy w związku od włosów. A ja czekam na jakieś promocje, nie mam co założyć na tyłek dosłownie. Kupiłam sobie kurtkę skórzaną, perfumy i jakieś inne bzdety, ale wszystko jeszcze drogie. Od przyjaciela na mikołajki dostałam ipoda touch i jakoś mi raźniej jak idę przez miasto z muzyką w uszach. Łatwiej. W środę jadę 50 km do dermatologa, ale moja skóra mnie załamuje. Używam najdroższych podkładów, pudrów i serum żeby jakoś egzystować, bo to jest kompleks jeszcze większy od włosów. Chociaż przez to forum (nasz temat dokładnie) nabawiłam się kompleksów jeżeli chodzi o włosy na rękach i zacznę je jakoś depilować, bo są naprawdę spore. A jutro idę na badanie krwi, ale mam wrażenie że dostanę Dianę. Po prostu plastry są za słabe na mój ogromny testosteron. No nic zobaczymy. Jak depilujecie ręce?
  22. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    To sobie ponarzekałyśmy. Ja teraz siedzę od kilku godzin i się dokształcam na temat PCO. Cóż, czas wziąć się za siebie. A jutro może pojadę na zakupy :D.
  23. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Tak. Nawet jeżeli mają trądzik i włosy zniszczone, to się wygolą i gitara gra. Nie tylko im brzydka cera nie szkodzi, ale niektórych nawet wyróżnia. Takie gładkie laleczki rzadko komu się podobają. Ile razy ja chciałam być chłopakiem. Nie zliczę. Nienawidzę być kobietą. Na pewno zauważyłaś szaroburo: Kobieta może być inteligentna, bogata, ale jak jest brzydka to co? To jej współczują, tym bardziej gdy ma pieniądze... A mężczyzna? Z tym samym ekwipunkiem, albo jego połową to nawet wyglądając jak pomiot szatana będzie uważany za interesującego i czerpał z życia pełnymi garściami. Można oczywiście się na to zamknąć, ale nie każdy to potrafi... Życie kobiety od wieków jest cholernie trudne, niestety...
  24. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Jak wiele mamy wspólnego. Ja także nie sypiam, a pobudka? Udręka. Poza tym jak zimą się powyrywać, czy chociażby dobrze pomalować... Skóra jeszcze śpi i nie przyjmuje kosmetyków, a wszelkie zabiegi są bardziej bolesne...
  25. Sari-mari

    Dziewczyny z hirsutyzmem

    Ciekawe jak mam się uczyć jak czasem nie potrafię pojechać na uczelnię, iść do pracy jak moja skóra wygląda okropnie... Żeby patrzyli jak kiedyś, w sklepie... Ehhh to mnie niszczy, całkowicie.
×