Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zulla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. glizda takich mężów jak my mamy są na pęczki... nawet sobie sprawy nie zdajemy ile jest ludzi z podobnymi rozterkami... mi miedzy innymi uświadomiła to kafeteria ale i rozmowy z koleżankami... wiesz większość małżeństw na zewnątrz to pięknie i ładnie i jak to oni się kochaja a wdomu to chcą się pozabijać:) dlatego ja już patrze z przymrużeniem oka na niektóre małżeństwa:) eh... chciało by się dostawać takie maile jak zielona:) swego czsu i mój były Pan X słał mi podobne... może nie aż tak piękne i poetyckie ale mną ruszały do kości.... no i były podobnej treści jak i te od Anioła Zielonej:)
  2. glizda81 jesteśmy w podobnym wieku, mamy podobną sytuację... tylko u mnie dochdzą jeszcze wtrącający się teściowie... mój mąż też jest gruboskórny i też nie raz mu się zdażyło zachować tak jakt twojemu na molo... wiem jak to jest jak korci cie zakazany owoc... mój mąż też był moim pierwszym... sex jest taki sobie... myślałąm że ma tak być ale jak bardzo się myliłam... Pan X rozbudził we mnie coś o czym nie miałam pojęcia... Nie będę ci mówiła żebyś szukała swojego Anioła:) zrobisz jak uważasz... wiem tylko że trzeba być bardzo silnym i odpornym... ja chyba jestem za słaba na takie wyczyny:) i sobie na razie dam spokój bo mam z deka nadwyrężone nerwy... ale fakt że motylków już mi cholernie brak:P zielona eh szalona kobieta z ciebie:) aż ci tego zazdroszczę:) a ten twój Anioł zwala z nóg tymi mailami:) podziwiam waszą wszechstronna wyobraźnię:) jeśli chodzi o sytuację z X to przeżywam dlatego że nie był mi obojętny...troszkę mnie to zabolało... choć byłam świadoma że to kiedyś nastąpi...ale jestem głupiutka i wierzyłam w to co mówił... albo chciałam wierzyć... w każdym razie staram się już o tym nie myśleć i dać sobie z nim spokój...
  3. bibi pierwszy szok już minął... choć nie powiem że było łatwo...rozbroił mnie tą wiadomością...ale spodziewałam się tego... już coś od poewnego czasu nie nie pasowało... no ale co mam zrobić... pogratulowałam mu i się rozłączyłam... niech żyje sobie szczęśliwe z żoną...ja sie wtrącała nie będę... jedyna rzecz która mnie zabolała to ta że cały czas mówił że z nią nie sypia...wiedziałam że na pewno tak nie jest ale chciałam mu wierzyć... śmieszne jest to że jak ja mu wspominałam o dziecku że już bym chciała mieć ( oczywiście z męzem) to on się obrażał i miał mi to za złe... a teraz on wykręcił taki numer... bibi mam nadzieję że ciebie to nie spotka bo uwierz mi że to nic przyjemnego... szczególnie jak Pan X nie jest ci obojętny..
  4. dziewczyny... żona pana X jest w ciąży....
  5. eee 1 :) popieram w 100 % twoje słowa o zdradzie... tak to już jest że jak się raz zdradziło to będzie ciągło do tych motylków i skrytych uniesień...
  6. Zielonaaa szalona jesteś:) Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu:) Eh ten twój anioł to rzeczywiście z nieba spadł a te jego słowa po prostu zwalają z nóg:) Kto by nie chciał być tak budzony:) Moj Iksik na początku też słodko mnie budził... teraz już mu przeszło...:) Glizda81:) Widzę że masz podobny problem do mnie bo mąż zapomniał jak cię docenić. Powiem tak: zanim wpakujesz się w znajomość z panem z parku zastanów się czy warto i czy jesteś silna psychicznie... Z włąsnego doświadczenia wiem że to podstawa... Pozdrawiam wszystkie dziewczyny z topiku
  7. spring Ach ci faceci...sami nie wiedza czego chcą a tym bardziej nie wiedzą jaki robią nam mętlik w głowie... Ja już jestem przyzwyczajona za zawirowań z moim Panem X... chociaż dalej boli jak tak nagle przestaje się odzywać... ostatnio mu to wszystko wygarnełam... przeprosił... i co mnie zaskoczyło bo nie wiedziałm czy mam sie z tego cieszyć czy płakać powiedział że gdyby wieddział że to wszystko zajdzie tak daleko i zaangażujemy się uczuciowo to nigdy by sie ze mną nie spotkał bo nie chce mnie ranić...
  8. zielonaa:) tylko ci pozazdrościć tego anioła bo mój ostatnio to raczej nabrał wody w usta:) No ale cóż nie pierwszy i nie ostatni raz... Znając go:)
  9. Dziewczyny dziękuję wam za wsparcie. Jesteście takie kochane :) Szczerze mówiąc to ja już mam to wszystko o czym mówicie za sobą. Walkę o męża walkę z teściami. Z reguły jestem osobą twardą i dążę do swoich zamierzonych celów ale w tej rodzinie czuje sie stłamszona. Czasami wydaje mi się że to może ze mną jest coś nie tak, Ze to może ja przesadzam... już sama nie wiem... Spring Mówisz żeby huknąć?? To mam już za sobą... i jeśli mam być szczera to nie pomogło a jeszcze pogorszyło sytuacje bo teść (heh i tu można się pośmiać) się rozpłakał... nie bardzo rozumiałam co się dzieje bo ja nawet nie to żebym krzyczała bo tego nie potrafię wobec niego a tylko powiedziałam że kilka rzeczy mi przeszkadza a ten wybuchnął płaczem i uznał że nie potrafie docenić tego co on mi daje... Po tym wszystkim wolałam już sie nie żalić... Zagubiona123 Ty mówisz żeby być silną i nie krzykiem załatwiać sprawę?? Kochana to też już przeszłam... Kiedy teść na mnie naskoczył przy kolejnej próbie wyboru projektu ja po prstu nie wytrzymałam i wyszłam.... a na nastepny dzień mąż powiedział mi że ojciec się skarżył że nic mi nie można powiedzieć bo obrażam sie i zarzucam dupą... Kochane ja już wszystkie możliwe sposoby wykorzystałam i wiem że z tymi ludzmi nie ma co walczyć... Cierpi na tym tylko moje małżeństwo... żyję sama sobie...i pewnie tak pozostanie dopóki nie zbiorę w sobie sił na odejście... A na razie cieszę się choć chwilami radości z moim hmmm...Panem X...przynajmniej przy nim na chwile przestaje myśleć o problemach... i tylko on potrafi mnie rozśmieszyć tak szczerze do łez...
  10. spring chicken jestem tego wszystkiego świadoma...strach przed nimi jednak tak mnie przytłacza że poddałam się upadłam i nie mam już sił ani motywacji żeby sie podnieść... Chciałabym im to wszystko oc o nich myślę powiedzieć ale kiedy ja zaczynam mówić teść skacze na mnie i ja już nie potrafie wydusić z siebie słowa... Nie wyobrażam sobie żeby kiedyś nastawiali moje dzieci przeciwko mnie... oj nie na pewno!! nie wybaczyłabym im tego... już teraz na myśl o tym włosy mi się jeżą... nie pozwolę im zabrać moich dzieci... Dziś mąż jest taki fajny... jak dawniej... bo ich nie ma w domu... ale to tylko krótka zmiana... kiedy on wrócą i zaczniemy rozmawiać o budowie itd znów zaczną się kłotnie... spring:) glowa do góry:) mój też się nie odzywa od czwartku... zapewnoe wytłumaczy to pracą i brakiem dostepu do kompa w weekend... żona go juz kilka razy przyłapała na rozmowie ze mną... ja jestem zdania że oni tak jak i my w pewien sposób uzależniają się od nas... szczególnie kiedy dajemy im to czego potrzebują... heh:) i ty masz \"biały\" romans:) bez sexu:) u mnie trwa już rok... nie wiem jak wytrzymaliśmy :) ale pewnie juz to dlugo nie potrwa:P
  11. O żesz... nie mów że wtajemniczał mamusię w wasze intymne życie... nie no mój jeszcze na to nie wpadł... ale za to jego ojciec wpadł i to dosłownie... wpadł do naszego pokoju dokładnie w momencie kiedy mój mąż zanjdował się hmmm... pomiędzy moimi nogami :P
  12. zagubiona123 dokładnie jakbym czytała charalterystykę mojego męża... a ja tan iedobra suka która nie umie docenić teog co on dla mnie robi... dla nas i dla naszych przyszłych dzieci... przecież on nam dom cche wybudować... co z tego że z rodzicami na karku... przecież oni też są tacy wspaniali...jedna wielka szcześliwa rodzinka... tylko że jak zaporoponowałam żebyśmy wzieli też moich(chciałam go sprawdzić) to nagle zaczęło mu już nie pasować... Jak na razie jestem bierna... Może to źle... ale sił na walkę już mi zabrakło bo kilku przegranych bitwach i wylanych łzach... teraz czekam na okazje aby sie uwolnić od tej rodziny... wiem że kiedyś nadejdzie... może zanim wyląduje w wariatkowie:) Miłej niedzieli wszystkim dziewczynom z topiku :)
  13. spring chicken masz rację boję się za bardzo konsekwencji. Już nie raz był taki moment że chciałam wyjść i nie wrócić ale zatrzymała mnie obawa przed teściami oni zniszczyli by mi życie do końca gdybym odeszła... Już widzę jak całe miasto by huczało jaka to ze mnie suka... i tak już nie raz słyszałam że nie warta jestem nosić ich nazwiska... Przede wszstkim strach przed nimi nie przed samotnością mnie zatrzymuje... heh... czy zostanę z nimi czy odejdę i tak będę terroryzowana... Pesymistycznie zaczęłam niedzielę... A gdzie sie podziała reszta dziewczyn??? Zielonaa wpadnij opowiedz co tam u nowego znajomego słychać:) Jak tam maile??
  14. eeee1 dokładnie myślę tak jak ty... ktos moze sobie pomyslec ze szukam usprawiedliwienia na to co robie ale taka jest prawda ze gdyby mąż dbał o mnie i o nasze małżeństwo ja nie szukałabym pocieszyciela... O ironio!!! Ten drugi daje mi wiecej emocji przez chwile niż mąż przez lata naszego związku...
  15. spring chicken Ja to wszystko wiem :( ale nie mam na tyle odwagi zeby podjac drastyczne kroki. Juz ucieklam sie do gróźb powiedzilam meżowi że od niego odejdę ale on tylko powiedział że nie mogę mu kazać wybierać pomiędzy mna a rodzicami. Ale on wie że nadedzie kiedyś taka chwila że przebierze się miarka i zniknę. Teraz żeby mnie zatrzymać wymyślił dziecko... ale nie ma mowy o dziecku dopóki on sam nie przesatanie nim być... Jestem świadoma że tylko ja na tym ucierpię... chyba żeczywiście nadaję sie na zakonnice:) poświęcam się dla dobra sprawy... dla świętego spokoju... wiem że kiedyś będę przez to płakała... już płaczę ...ale brak mi już sił żeby walczyć... Będę pewnie tak dalej żyła dopóki nie przebierze się miarka... a szczerze mówiąc to już powoli zaczyna się przelewać!!! Zyję swoim życiem z mężem który jest obok zamiast ze mną i z kochankiem który uzupełnia to czego mi brakuje... nie powiem że to szczyt moich marzeń...
×