strukturka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez strukturka
-
Hej chudzielce! Wyjeżdżam na tydzień na urlop w ciepłe kraje, więc nie będę do Was zaaglądać, ale myślami będę z Wami. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś nie ulec zbyt wielu pokusom jedzeniowym w czasie urlopu... Trzymajcie za mnie kciuki. Napiszę po powrocie!
-
Witajcie! Ja cały czas się trzymam, waga jest ok. Nie zależy mi już na tym, żeby jakoś specjalnie chudnąć. Raczej, żeby trzymać wagę i nie mam z tym problemu. A po \"normalnym\" odchudzaniu, same pewnie wiecie, efekt jo-jo murowany. Ale tu to zupełnie inna sprawa. Z koktailami trochę odpuściłam, bo ostatnio brakowało mi czasu, ale nadal nie jem wogóle chleba, praktycznie wogóle wędlin i bardzo mało mięsa. Zero tłustych i słodkich rzeczy. I już się prawdę mówiąc przyzwyczaiłam... Dzięki Rybarko za pamięc i podrowienia, ja też Cię pozdrawiam serdecznie i inne dziewczyny też.
-
Głodnemu chleb na myśli. kochana!
-
Do Sopelki. To zależy co chcesz zrobić. Za balayage płacę od 180 do 220 to zależy czy jeden kolor czy dwa, razem ze ścięciem i modelowaniem. Zawsze jestem zadowolona. Za samo ścięcie i modelowanie zapłaciłam ok. 60.
-
Witajcie! Witaj Gabinia! Te koktaile to myślę, że trzeba przygotowywać zgodnie z zaleceniami doktora, szczególnie w tym okresie, kiedy chcesz uregulować swoją wagę. Jak już gdzieś któraś z fanek odżywiania strukturalnego napisała, doktor opracował te koktaile w konkretny sposób nie bez przyczyny. Poszukaj przepisów na wcześniejszych stronach, albo kup książki, warto :) Ja dziś na obiadek zjadłam trochę przeze mnie wymyślone, ale zgodne z zaleceniami danko - podsmażone na łyżce oliwy kiełki (sporo) z kaszą gryczaną, doprawione lekko czosnkiem - pycha, polecam!
-
To zadziwiające! Poranne ważenie - mniej niż przed obżarstwem!
-
Mocno dziś sobie pofolgowałam! To tak a propos tych okazji. Teraz przez kolejne 2 dni trzeba mocno ścisnąć żołądek, bo chyba się dziś zdziwił dostając takie ilości smakołyków. Ale się nie dało inaczej... Wyrzuty sumienia mam jednak okropne i nawet godzinny pilates ich nie zagłuszył. Jutro czeka mnie wycisk na siłowni, może to pomoże?
-
Irysko! Dobrze, że ktoś to rozumie... Zamówiłam sobie podobno skuteczne kosmetyki do ujędrniania itd. Napiszę po wypróbowaniu, czy skuteczne. No i oczywiście ćwiczę. Mam nadzieję, że kilogramy nie wrócą. Rodzince zrobiłam dziś przepyszny bigosik, a ja zjadłam przepyszny makaronik - z książki kucharskiej Dra B. Pycha! Do Szkółki. Witaj na forum. Ja też wcześniej interesowałam się tą dietą i nawet częściowo się do niej stosuję, ale jak dla mnie zbyt dużo w niej zakazów i odmawiania sobie wartościowych skądinąd rzeczy, np. pomidorów. Jem ich może mniej, ale bez przesady. Ja podeszłam do strukturalnego jedzenia poważnie. Kupiłam wszystkie książki i przeczytałam w internecie wszystko, co znalazłam. A teraz stosuję i szukam wsparcia na forum u babeczek równie kopniętych jak ja :) W samym necie jest trochę mało i pozostają jednak wątpliwości. Do Elfika. Witaj i Ty Elfiku. Jeśli Twój mikser nie radzi sobie z rozdrabnianiem siemienia to kup mielone. Bez problemu kupisz w markecie lub aptece. Pozdrawiam i powodzenia!
-
Witajcie! Ja niby też chudłam w sumie po malutku, ale jednak muszę popracować nad ciałkiem. Chyba już w moim wieku (40!) to chudnięcie niestety nie jest bezkarne... Ale waga stoi od tygodnia.
-
Wow! Irysko! Gratulacje! Ja jeszcze 5 z przodu nie widzę... Ale też przez ostatnie dni jakoś się nie oszczędzałam... I winko, i wódeczka, i makaronik (ale strukturalny!). Ale się poprawię...
-
Witajcie! Pusta lodówka, pusty brzuszek, muszę iść na zakupy... Nie cierpię. Ale muszę popracować trochę nad moimi kilogramami, choć już ich niewiele do pożegnania.
-
Witajcie! Olisiu, na wp.pl w zakładce kobieta/diety można założyć sobie taki profil, w którym zanotujesz swoje postępy w gubieniu kochanego ciałka. Mnie to motywuje. Moja waga się trzyma, chociaż popełniłam parę naprwdę drobnych grzeszków i chyba za mało jem (brzmi absurdalnie!). Ale czuję się fantastycznie. A co do wina czerwonego, to jest ono absolutnie ok. Nawet w czasie weekendowej można wypić kieliszek - i za to ją lubię :) Powodzenia!
-
\"Przećwiczyłam\" już kilku fryzjerów we Wrocławiu, mam gęste półdługie, kręcone, ciemno blond włosy. Robię balayage 1 lub 2 kolory. Zaczynałam od Ines, ale moja fryzjerka odeszła, a inne mi nie pasowały. Ale ogólnie ok. Potem Le Grand i Jacek. Świetny! Dokładnie miałam to, czego oczekiwałam. Bardzo dobra też była Iza Żaba. Chodziłam tam ze dwa lub trzy lata. Ale wkurzyło mnie to, że chyba za każdym razem płaciłam więcej. Aż doszło do jakiejś absolutnie nieakceptowalnej ceny i wymiękłam. Do tego atmosfera zadęcia pt. \"bywamy w salonie Le Grand\". Ku***a, to są po prostu fryzjerzy! Nawet jeśli nazywają się stylistami i są nieźli. Przeniosłam się do Upiększalni na ul. Lipowej. To maleński, kameralny salonik. Dobry, cenowo ok. Ale ciężko się umówić, niepo drodze, więc zrezygnowałam. Polecono mi Carlo Biani na Biskupiej, najpierw Tomka, był dobry, ale wyjechał nagle. Teraz chodzę do Kamili, jestem bardzo zadowolona. Miła, komunikatywna, rozumie o co chodzi, nie ględzi bez sensu. Po drodze było kilka przygód nie wartych wspomnień. Ale i ostrzegam - przed zakładem na Kilińskiego, kompletne nieporozumienie i przed salonem Lila (?) na Trzebnickiej. Zamiast delikatnego baleyagu wyszłam ze skunksem na głowie! Chciałam przyoszczędzić... Ale też z oszczędnych to niezły był zakład (bo nie salon) w Hali Targowej, niestety nie pamiętam, jak się nazywała fryzjerka. I jeszcze całkiem niezły salonik na Jedności Narodowej koło kościoła, \"U Małgosi\" (?) czy jakoś tak. Konkretnie, dobrze i niedrogo. Ale tu tylko podcinałam i czesałam.
-
Witajcie! Zgadzam się w 100% z Iryską - odpowiednie jedzenie i ruch. Wyrobienie w sobie nawyków też jest ważne. Efekty jedzenia strukturalnego są widoczne moim zdaniem nie tylko w postaci spadku wagi, ale także samopoczucia. Osobiście dawno nie czułam się tak dobrze. Uważam na to, co jem, ale też nie przeginam. I przede wszystkim pasuje mi \"nierestrykcyjność\" tego sposobu jedzenia. Gratuluję sukcesów, trzymam kciuki!
-
Nie jestem aż taką optymistką, ale zakładam, że jo-jo mi nie grozi. Strażnik w postaci elektronicznej wgi działa. Te ciuchy to po prostu rzeczy, które mi się znudziły, albo były kompletnie nietrafione, albo jw + za duże :) Swoją drogą powinnam dostać zwrot za książki naszego D-ra, bo jako reklama pozyskuję nowe wyznawczynie.
-
Witajcie! Sprzątam szafy, wyrzuciłam 2 wory ciuchów - część z nich za duża!
-
Dzięki, dzięki! Witaj Inka! Nie wiem, skąd jesteś, ale w Tesco można kupić mleko sojowe za niecałe 7 zł. Podnosicielko dzięki za kwiatuszki :) Rybarko! A co jesz tak ogólnie? Ja szczerze mówiąc po weekendowej nie widzę specjalnie różnicy. Traktuję bardziej jako uzupełnienie. W tygodniu nie jem wogóle pieczywa, ziemniaków, wędlin (odrzuciło mnie jakoś), słodyczy (to już od dwóch miesięcy, ale ostatnio pozwoliłam sobie na 2 gałki lodów! Straszne miałam wyrzuty sumienia...). Jem głównie warzywa i owoce, jogurty (uwielbiam). Niestety wciąż mało wody piję... No i staram się ćwiczyć także w domu.
-
Rybarko! Jestem, jestem... Robiłam drugi raz weekendową, ale ja i poza tym jem tak mało (ale zdrowo!), że waga idzie w dół. Według dzisiejszego porannego pomiaru - 8 kg mniej! Jestem fantastyczna! Ale powoli chyba będę hamować, bo teraz w drugą stronę będę miała problem z ubraniami... Ale czuję się bosko, pełna energii i chęci do życia! I jeszcze pomalowałam sobie pazurki na czerwono, very sexy!Pozdrawiam dziewczyny!
-
Myślę, że ta 18 to sprawa nieco umowna. Chodzi raczej o to, by nie objadać się wieczorem, około 3 godzin przed pójściem spać. Trzeba dać brzuszkowi odpocząć :) Myślę, że w moim przypadku błędy w odżywianiu polegały właśnie przede wszystkim na tym, że: 1. nie jadam (nie jadałam:) śniadań - teraz staram się zjeść rano jakiś owoc albo jogurt - niestety rano więcej jest mi nadal trudno zjeść 2. przez większość dnia nie jem (nie jadłam :) nic 3. tłumacząc się brakiem czasu w momencie ssania w żołądku najłatwiej jest zjeść coś szybkiego np. batonik, wafelek, ciasteczko - więc tak robiłam 4. bardzo mało piję - i z tym największy problem - zarówno ze względu na wagę, ale także sprawy zdrowotne, przede wszystkim nerki i b. niskie ciśnienie. Lakarze zawsze zalecają mi więcej napojów. Jeśli piję, to kawę. Po herbacie źle się czuję, więc piję tylko owocowe. 5. uwielbiam słodycze, ale teraz wychodzę z założenia, że lepiej zjeść owoce (nawet jeśli są tuczące) niż batonik. Od kiedy przestawiłam sposób jedzenia, zmieniło się to, że nie odczuwam już takiego zapotrzebowania na słodycze. 6. Główny posiłek jadłam zawsze wieczorem, ok. właśnie 18 i później nawet jeśli nie jadłam już nic, albo ledwo coś, to myślę, że to poważny błąd. 7. Teraz to się bardzo zmieniło i daje efekty. 8. Tak trzymać.
-
Podnosicielko, co chciałaś nam przez to powiedzieć? Wiesz, ja na temat odchudzania, diet, ćwiczeń itd. wiem sporo. Czytałam, próbowałam wiele. Jednocześnie wiem, że dziennikarze muszą z czegoś żyć i wynajdują różne rzeczy, odgrzebują zapomniane prawdy albo tworzą nowe sensacje. Często pomaga po prostu zdrowy rozsądek, obserwacja własnego ciała. To, co dobre dla jednej osoby, dla kogoś innego niekoniecznie. Są osoby, które jedzą niewiele i nie chudną, i odwrotnie. Dr B zresztą o tym pisze w swojej książce. Osobiście zdecydowałam się stosować odżywianie strukturalne, bo to w końcu nie jest dieta, właśnie dlatego, że przekonuje mnie podejście dr B. do kwestii jedzenia. Wiele z tego, o czym pisze dotyczy moich doświadczeń.
-
Podnosicielko, tak właśnie o tej książce. Wcześniej już tu o niej była mowa, nawet pytałam, czy warto kupić, ale nie doczekawszy się odpowiedzi i tak kupiłam. Znów robię weekendową, zachęcona dotychczasowymi wynikami. Powoli się specjalizuję, ale taki mam charakter, że jak się za coś biorę, to lubię to poznać dokładnie.
-
Witam! Co tak cichutko? Kupiłam książkę kucharską, bardzo ładnie wydana, ciekawe przepisy. Podobają mi się ciekawe opisy. Przepisy prostei generalnie do szybkiego przygotowania, co tygrysy lubią najbardziej:)
-
Rybarko, ograniczać się nie lubię. Dziś zjadłam odrobinę długo oczekiwanych lodów. Wprawdzie mało i źle się po nich czuję, ale tzn., że jeszcze jestem normalna. Żołądek mam za to chyba malutki...
-
Rybarko! Mnie już od dłuższego czasu omijają wszystkie przyjemności kulinarne. Mam w domu trzech facetów, którzy jedzą dziennie tyle, ile ja przez tydzień :) I co Ty na to? Nauczyłam się już gotować dla nich i dla siebie, oczywiście jeśli nie uda się połączyć interesów :))
-
Dzi ęki, dzięki! :) Sama też jestem zmobilizowana tym, że nareszcie widzę efekty. Od początku to już prawie 7!!! Dzisiaj na śniadanko zrobiłam sobie koktailik na mleku sojowym z bananem, kawą i kakaem. Zamiast kawy, której generalnie nadużywam. Dobry! Polecam, polecam