Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karola81

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Ja po rozstaniu w ogóle sobie chyba nie radzę. Jestem bardzo miękka. Chyba ktoś powinien zabrać mi telefon żebym nie dzwoniła do niego, nie wysyłała sms-ów. Wyprowadziłam się od mojego chłopaka tydzień temu, wczoraj byłam po resztę rzeczy. Tylko u nas głównym powodem rozstania była jego matka. Mieszkaliśmy z nią niestety. Na początku myślałam że będzie dobrze. Z czasem okazało się że ona jest dyktatorką, wszystko trzeba zrobić pod jej dyktando. A to nie dla mnie. Cały czas przesiadywała z nami, a jak my gdzieś wyszliśmy to wychodziła za nami. Obrażała się gdy spędzaliśmy trochę czasu sami. Wkurzało mnie to bardzo i w końcu przestałam przesiadywać z nimi. Wtedy ona cały czas siedziała z moim chłopakiem. Mówiłam mu że mam dość tego że on spędza z nią więcej czasu. Wtedy on mówił że przecież ja mogę z nimi posiedzieć, że nie mam być taka, że jego mama przecież jest samotna i trzeba z nią spędzać czas. No i tak trwało to trochę czasu. Mówiłam mojemu partnerowi że odejdę, się wyprowadzę. On nie brał jednak tego poważnie. Aż w końcu się spakowałam i wyprowadziłam. Pierwszy dzień był najgorszy. Mój chłopak dzwonił do mnie, mówił że można to było inaczej roziwiązać. Ja mu jednak powtarzam że przecież cąły czas mówiłam o tym. Tylko że on mnie wtedy nie słuchał. Wczoraj powiedział mi że jego matka powiedziała że nie chce mnie widzieć i nie mam się pokazywać u niej w domu. Rozważaliśmy z moim facetem zamieszkanie razem, z dala od naszych domów. ma początku się zgodził, powiedział że w każdej chwili jest gotów się wyprowadzić. Wczoraj jednak zmienił zdanie. Stwierdził, że to chyba nie ma sensu. I ja wiem że on po prostu będzie teraz kierownay przez mamusię. Powiedział mi też że on rozmawiał z swoją mamą o tym że chcielibyśmy razem zamieszkać, osobno. ona powiedziała że nie ma nic przeciwko i według niej młodzi ludzie powinni smai mieszkać. Tylko pytam się dlaczego ona na to szybciej nie wpadła że my chcieliśmy pobyć torchę sami, bez jej ciągłego towarzystwa. Wiem że mój chłopak jest synem mamusi. Ma 38 lat i cały czas mieszka z nią. Przez cąłe życie jej usługiwał. A tu nagle pojawiła się przeciwniczka - czyli ja. Jestem ciekawa co teraz będzie. A nie wspomnę już że jak mieszkaliśmy razem to oczywiście na mojej głowie były wszystkie rachunki, zakupy, pranie, sprzątanie i inne takie. Mój facet nie pracował od jakiegoś czasu bo miał wypadek i był w gipsie. Ale po rehabilitacji nie kwapił się do pracy. I teraz w sumie wiem dlaczwego. Ze względu na mamusię. Żeby nie była sama w domu. Ja przecież zarabiałam więc kasy nam wystarczało na życie. Mogę tak pisać i pisać. Tyle się tego nzabierało przez te dwa lata naszego związku. A jak tam zamieskziwałam to każdy mówił że najgorsze co może być to mieszkanie z teściową. ja naiwna nie wierzyłam. Twierdziłam że to jest kwestia dogadania. I sama się przejechałam. pamiętajcie dziewczyny, nigdy nie bierzcie maminsynków. chyba że od razu się wyniesciecie 500 km dalej. pozdrawiam
  2. hej. Jestem ciekawa jakie miałyście doświadczenia z olejkiem z wiesiołka. ja zaczęłam brać go od niedawna i nie wiem czy jego branie ma jakieś skutki uboczne np. typu ból podbrzusza!!!! proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami. pozdrawiam
×