Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

hubabuba37

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. dzieci nikt Ci nie odda- sam musisz wystapic o opieke nad nimi szczegolnie jesli nie chca z mama mieszkac....wszystko da się zrobic tylko trzeba wystapic z wnioskiem a nie narzekac, ze eks jest niedobra- ja pisałam tu- że sa rózne kobiety nie twierdze ,z e wszytskie eks matki są normalne, czasem oszołomki tez sie zdarzają, trudno w necie ocenić szczególnie,z e zna się tylko jedna strone medalu, mojego eksa jakbys zapytał to tez powie, ze wredna jestem....a sam nie patrzy an to jaki on jest. Ocene zaczynam od siebie od tego jak sami postepujemy - byłobyz drowiej. Jesli mój syn by się skarżył na mnie, nie chcił ze mną mieszkavc a z ojcem - póściłabym z żalem, pewnie, bo byłaby to jakaś porazka wychowacza dla mnie jako matki ze nie zaspokajam wszytskich potrzeb syna...a poza tym to najważniejsze to dzieciom ma byc dobrze i przeciez mają prawo w wieku 13 lat wyboru rodzica z którym zamieszkają,a le nic nie stoi na przeszkodze aby starac si e wczesniej o opieke- tylko trzeba coś w tym kierunku robic, a nie gadac...ja bym wziął to szmata itd.... A co do wczesniejszego postu to skwituje to tak....ojciec moze ale nie musi...tia..., matka zawsze musi.... to jest ta róznica, ze strony ojca opieka nad dzieckiem, dodatkowe wydatki- to wielkie starania, zasługi, nie lada wyczyn.....a matka na codzień ta starająca sie o dzieci jak nalezy nie jakis zwichrowany elemant...ona musi, to jej obowiązek i koniec....a to chyba nie tak, bo oboje jesteśmy rodzicami mimo,z e nie jestesmy rodzina, małżeństwem, jestesmy rodzicami......i mamy jednakowe obowiązki nie tylko prawa jednakowe jak to tu jest wspominane wielokrotnie, a co z obowiązkami? odwiedziny raz w tygodniu i alimenty? To nie wszytsko moim zdaniem. Pozdrawiam i kończe te dyskusje, bo to nie ma sensu.
  2. To ja zapytam panów tak....jak byliscie w małżęństwie to liczyliscie koszty utrzymania dziecka? Mieliście z żoną stała wyznaczona sume i tylko jej się trzymaliscie- broń boże wiecej- np. 800zł i ani zlotówki? Czy po prostu robiliscie zakupy i co tamdzickoe potrzebowało -raz mniej razwiecej z budżetu się wyskorobalo- wyciagała tata jedne z dtrugim portfel i płacił- nowe buty, rower, rolki, ksiązki......itp. Dlaczego nagle po rozwodzie to tak szczegółowo liczycie- zeby czasem zlotówki wiecej? Co się zmieniło? Dziecko jest mniej wasze? Zona to obca- to wiem, nawet w małzeństwie....ale dziecko? Co się nagle zmienia? Czy to nie jest obawa zeby czasem była zona się nie wzbogaciła? Ale czy któreś eks dorobiła się na alimentach majątku? Zawsze - ja przynajmniej tak uwaząm ojciec który interesuje się dzieckiem i uczestniczy na bieżąco w jego zyciu wie co ile dziecku zostało kupione...bo widzi jak dziecko chodzi ubrane, gdzie, co je, jakie ma zainteresowania, jakie kieszonkowe....itp. A który z was usiadł z była- chodź no Maryśka policzymy ile to nasze dziecko kosztuje...tak zn kartka i ołówkiem. Pamietam czasy sprzed rozwodu- maz wyciagał z portfela pieniądze i płacił za wszytsko- trzeba nie trzeba nie pytał się nigdy znaczy miał zaufanie....a teraz co? To kwestia braku zaufania? Co ma do tego panie zniecierpliwiony kto z jakiego powodu się rozstaje-toz to przecież tyczy Was małżeństwa nie pana i dziecka? Ja też nie ze swojej winy znalazłam się w sytuacji jakiej znalazłam....ale niech ktoś zapyta eksa.....no niedobra kobieta jestem to innej poszukl...bo tak najłatwiej problemy małżeńskie rozwiązać- romansując....i co? To po rozwodzie on chodził na mnie obrazony a chyba ja powinnam na niego byc..... Ojcowie piszą bo kobieta zdradziała nie ich wina płacić muszą, a cholkera jeden z drugim zamiast myslec o własnym tyłku pomyslcie co dziecko czuje jak sie mu rodzina zawali.....kazdy sobie kiedyś kogośznajdzie, życie ułozy, a dzieciak? To takie fajne miec ojczyma i macoche? Jeździć raz do taty raz do mamy.... Ja tez jestem dziekciem rodziców rozwiedzionych- wierzcie niemiło mi bylo.....a na syna jak patrze i z nim rozmawiam to tez az płakac się chce.....bo to nie jego wina i choć każde z nas poukładalo sobie jakoś życie nadal jest pogubiony. Pytanie nadal jest takie- dlaczego w małżeństwie się nie liczy kosztów nie żałuje....a niech ma...machnie ręką jeden z drugim a nagle po rozwodzie zmiana frontu? Mzoe faktycznie czasem lepiej poprosić niz zadać....ale tak szczerze to czy trzeba prosić jakbytata jeden z drugim sam os siebie się zapytał ...Ty Baska a potrzebujesz coś tam wiecej na to nasze dziecko....moze coś dolożyc, może czegoć jej brakuje.....? PYtał tak któryś z Was choć raz? Ja eksa po nogach bym calowała jakby taki domyslny byl.....widząc, ze rok szkolny się zbliza i wiecej wydatków jest dołozył coś ekstra...., zadzwonił, zapytal....i żadac wtedy by nie trzeba bylo..... Jak nie chcecie byc zmuszani to sami wychodzcie z inicjatywą....dzieci się ucieszą.... Zas co do alimentacji- to jeszcze tego brakowalo jakby nie było alimentów- tak ściagalnośc u nas jest na zenująco niskim poziomie i socjal mamy ....ze pozal się boze- nie wiem gdzie ta pomoc państwa, która tu jest tak podkreslana....jałumużna....nie dziwie si,ę ze niż demograficzny.... Z tymi alimentami i ich płaceniem to tak jak z antykoncjepcją.....jak wpadka to czyja to wina...ano kobiety, bo cholera to my nie wy zachodzimy w ciąze- ne ważne,z e dwoje dorosłych ludzi idzie do łózka, ale to baby wina- nie chciała zajśc to powinna się zabezpieczyć.....no ja moge brac cieżar antykoncepcjii tylko na siebie jak z jakimś malolatem niesuwiadomionym się przespie a nie dorosłym facetem..... i z alimantami tak samo....dziekco zostało z matka to niech płaci utrzymuje dokłada co jej brakuje tak kombinuje zeby starczyło.....rozumiem, ze to kara dla eks- czasem wiarołomnej, ale tam sa jeszcze dzieci....które zawsze dostają przy okazji.... I znów powtórze pytanie czy w małżeństwie tez tak jest? Po rozwodzie męzem żoną nie jestesmy ale nadal rodzicami.....i ponosimy odpowiedzialnośc za dziecko i uczestniczy jeden pan z drugim wzyciu swoich dzieci na tyle na ile chce, bo zawsze metody się znajdą- tak jak umieja ojcowie kombinowac aby nie płacic, taką samą ułańską fantazją mozna się wykazać żeby dziecko widywac i w jego zyciu uczestniczyć.... I jeszcze jedno to juz powtórze się jeśli ja matka dla świetego spokoju i dobr adziecka moge przymkąć oko na to i owoo i zamkąć buzie.....to tata tez moze...zawsze mądrzejszy mzoe pokazać, z ema kalse i zaxchowuje się jak należy.....moze po czasie druga strona tez otrzeżwieje, a jak nie to przynajmniej postepujac jak nalezy mam satyswakcje z tego, ze zrobiłam dla dziecka wszytsko co mogłam najlepiej.....
  3. Nic partnerce nie zarzucam- wiem,ze ojca sprawa to kontakt z dzieckiem i pogodzenie nowego zycia ze starym, ale wiem równiez z forum min. macochy jak to wygląda, jak wiele jest negatywnych opinii macoch o eks żona i dzieciach tych drugich....biore pod uwage wszystko, nie wiem na pewno, eksa sparawa bo on ojciec, ale wparacie nowej partnerki jest bezcenne- moze wiele pomóc, moze wiele zaszkodzić....piszesz,z e kazda matka swoim dziekciem się interesuej...hm...jak mam partnera z synem i ten przyjeżdza do niego to mysle o tym, zeby i temu synowi było miło, zeby się dobrze czuł jak mysle o jednym dziecku swoim to i o drugim- wziełam sobie faceta z dzieckiem wiem, ze musze się podzielic czasem z tym dzieckiem, zaplanowac na ten weekend coś innego jak panowie sami chca spedzic czas- mają prawo, troche razem troche osobno beze mnie, ide do sklepu kupuej jednemu dziecku to i o drugim myśle....partnerka eks jest na jego utrzymaniu finansuje tato wszytsko- utrzymuje rodzine cała, partnerka eksa nie ma dochodów- żadnych przekracza sławetne 535 zł.....nie to,z e się interesuej kiedys luźno rozmawialismy nt temat z eksem ....generalnie o zasiłkach dla matek i FA. Nie chodzi o to,z e ja sie źle poczułam- ale postaw się na miejscu dziecka? Od ojca wymagam,zeby myslał przede wszytskim, bo robiac róznice miedzy dziecmi zniecheca syna do siotry pzryrodniej....w wielu rodzinach robia ludzie róznice u mnie np. babcia robiała- unikałam kuzynki jak mogłam, bo po co mam się glupio czuc jak ona coś dostaje a ja na to patrze, albo ukrywa się cos przede mna, a dzieic jak to dzieci wygadają wszytsko....Jesli tata nie mysli- bo czasem tak jest to kobieta- bardzije uczuciowa, mająca wiecej emaptii w sobie, tez bedąca matka - czyli partnerka eksa moze to podpowiedziec- generalnie chodzi o to,z eby wiedzic jak się zachowac, a moze to kwestia wychowania...nie wiem, ja staram się zachowywac jak nalezy i nawet jak mam dziecko swoje i koleżanki a wiem,z e się bawią i wyskakuje do żabki po coś i kupuje synowi lizaka to temu drugiemu tez kupie.....koledze!Czy mam tylko jednemu kupic, boidąc tym tokiem rozumowania, co mnie obchodzi tamto dziecko- mam matke. To tez widac wychowanie jak matki dzieciom poczęstunek wynosza na podwórko i sie częstuje tylko swoje dziecko a reszta niech się gapi.....to albo zawołaj dziecko do domu, albo poczestuj jego kolege równiez....nie wiem mzoe ja jestem starej daty,młode dziewczyny, matki moze inaczej myslą. Robiąc róznice efekt jest taki,z e syn nie chce chodzic do taty.....np. jest uciszany, bo siostra spi- wiem rozumiem syn do 3rż tez spał, tata nie węxnie w tym czasie dziecka na spacer....a mógłby, partnrka mogłaby mu zasugerowac, zamiast stale powtarzac - cicho X......czasem panowie sa malo myslący, ale lepiej uspokajac, uciszac, zwracac uwage niz pomyslec- efekt dziecko kolejnym razem nie chce iśc- żle się tam czuje i teraz co.....czyja to wina....ano moja matki- bo napewno coś mu nagadałam, albo syn się mnie boi.....albo matka moja nagadała.....nie pomysli jedno z drugim, ze 5,5 latek jest zywym rozgadanym dzieckiem i buzia się mu nie zamyka od rana... i potem dzieciaki zioną nienawiścią... Wymagam tak samo od kogos jak od siebie- pomyslunku- jesli ja moge pamietac aby róznicy nie robci, znaleźć się, przypomniec partnerowi,z e wypadaloby tak czy tak, to inna kobieta tez moze- nie jest rozumu pozbawiona, męzczyzną cżęsta delikatności brakuje, jakiejś takiej emaptii. sa bardziej szorscy w obyciu- eks np. nie jest wylewny w okazywaniu uczuć....znam tez koleżanki co same podpowadały ojcom jak postepowac z dziekciem, rozmawiały z tymi dziećmi, bo tata nie umaił- jak się wiąże z kimś ze zobaiwzaniami to wypadąloby abym wykazała zrozumienie, pomogał odrobine partnerowi- w końcu to nowa sytuacja, czasem coś podpowiedziala, czasem przypomniała, a nie tylko myslała o sobie.....licze sie ja i moje dziecko- to po co mi facet z dzieckiem- jesli takiego mam to niestety wiąże się to z wieloma obowiązkami, konsekwencjami , niedogodnościami. Ale rozumiem,ze najłatwiej odizolowac sie ograniczyc do minimum i zyc spokojnie w nowym związku- odsuwają dzieci od siebie, ale pytanie jest takie dla kogo to jest dobre? na pewno nie dla dzieci...ale wówczas włąsnie ten ojciec sam się sprowadza do roli bankomatu- bo tak najłatwiej- sporadyczny kontakt, bo obowiązki nowe, nowa rodzina i tylko przelew- najłatwiej jak opłata za co. czynsz, rate....alimenty- cyk....dlatego dziwie si,e ze panowie sami nie myslą o tym, ze to oni się sprowadzają do roli bankomatu.....bo co ja moge...zrozumiec, z eeks ma obiwiązki i nowa rodzine i niewiele czasu dla syna....to niech chociąz jak nie am czasu pomoze finansowo....to nie jakies hallocoś za coś, nie mzona u unikac płacenia czy odpękac po minimum i odsunąc dziecko....co tego ojca ma- nic- imie w dowodzie osobistym....trzeba o dzieciach myslec nie o sobie- bo musze płacić.... A ja musze cholera żebraczke z siebie robic, tłumaczyć się z alimetów, wydatków na dziecko, dwoic i troic aby byuc matką i ojcem, nie urazić taty, jego partnerki, byłych teściów....każdemu się kłaniać....bo nie daj boze krzywy usmiech i będzie...o to ta zła eks, to pzrez nią z synem się nei spotykam, płacic musze taaaaakie alimenty- pazerna baba.....
  4. A w czym państwo pomaga samotnym matkom? Tym, ze becikowe raz dostanie a dziecko się wychowuje parenaście lat, tym zasiłkiem rodzinnym jak się 534 zł na osobie nie przekroczy? Jałumuzna to jest nie pomoc.....to sa śmieszne pieniadze które starczają na paczke pampersów?Zawsze można bele tetry kupic i poszyć, ale czy na tym to polega? Technika idzie do przodu a matka sama jedna z druga tara tetra i ma jechac z tym koksem.... Można na dziecko i 10 tyś wydac, nie chodzi o zbytki i luksusy, ale życie jak nalezy, aby zaspokoić wszytskie potrzeby dziecka, umozliwisc mu rozwój na odpowiednim poziomie, wykształcenie.... Sami pomyslcie- darmo służba zdrowia i edukacja w POlsce to mit!? Mam okazje przyjrzec się do podszewki i tej i tej dziedzinie....bzdury wszytsko kosztuje niestety... Nie wiem zniecierpliwiony czy to do mnie z tymi konataktami z dzieckiem czy kolo mnie... Od poczatku nie robiłam problemów i na poczatku tata przyjeźdząl nawet systematycznie potem zaginął troche w akcji zaczęły się robic przerwy 2-3 tygodniowe.... , a teraz odbywa się to wszystko na zasadzie obowiązku..... tylko i wyłacznie. Siedze w niedziele- ustalony dzien wizyt taty godzina po umówionej porze- nie ma - wiec dzwonie i grzecznie mówie, ze czekamy i co słysze....a co mi sie wolny dzien nie nalezy?... No nalezy ale dlaczego akurat ten ustalony na wizyty dziecka i dlaczego nie mozna poinformowac, ze się plany tacie zmieniły i go nie bedzie....bo syn od rana na oknie w kuchni siedzi.... Umawiamy się będe 13-15 u dziecka siedzimy w domu- taty nie ma 16:30 wychodze i spotykam tate na ulicy jadacego autem- nic sie nie stalo...no praca się przeciągnęła.... Jedzie ulica dziecko macha - tata udaje, z enie widzi- jestem osoba bardzo widoczną z ulicy....wierzcie na slowo a skaczące dziecko przy barierce machające 124 wzrostu tez jest widoczne.... zlosliwośc, bezmyslnośc....nie wiem.... Póki nowa rodzina była mniej wazna- nie wiem co się dzialo nie interesuja mnie sprawy jego- to było lepiej, jak nowa rodzina zaczęła znaczyc wiecej - moze wpływ partnerki- moze nie wiem.....ja nie jesetm negatywnie nastawiona , partnerka eksa owszem....to i kontakty byle jakie sie zaczęły i wyliczanie pieniedzy się ....bo ja na swoje dziecko w tym miesiącu 120z ł wydałem- to o córce, bo syn to chyba teraz tylko moje dziecko..... Przykład z ostatniej niedzieli- był tato z "zoną" , córa i synem na zakupach- cora dostała zabawke zas syn usłyszal, ze niedługo mikołaj to znajdzie napewno cos pod podzuszką......Uważacie, ze to fer? Dwoje dzieci dwoje powinno coś dostac- jak jedno tak samo drugie- paczke ciastek, paluszki, lizaka- zeby jedno nie czulo się gorsze od drugiego... I wiecie dlaczego tak jest....bo eks jak wielu tu panów uważa, ze skoro zapłacil almenty 2 tygodnie temu to on już nic wiecej nie musi- mama dziecku kupi, bo pieniadze na to dostała....
  5. Zniecierpliwiony piszesz o tym pozytywnym aspekcie wychowywania dziecka- przyjemnosciach- widze jak rosnie, zyje jego zyciem, mam pocieche itp.....ale to jedna strona medalu, bo dziecko to tez obowiązek- nie tylko finansowy, ale cały moj trud wlozony w wychowanie dziecka to wszystko z czego rezygnuje i czego nie mgoe zrobic mając dzieci- bo inaczej zyje czlowiek bezdietny a inaczej z dzieckiem- nawet jak się ma psa to się obok przyjemncości głaskania pupula ma obowiązki i wydatki..... Tylko to podkreslam. Cos się czepił rachunku za dziecko- dziecko to tez wydatki- ktoś to już obvliczył wychowanie dziecka od urodzenia do 18rz kosztuje tyle co wybudowanie domu- bylo to w necie TV- liczili jacys mądrale - to malo??????? Ojcowie jako bankomai powiadasz....sa kobiety które faktycznie traktuje jak portfel eks męza i korzysci dla siebie- ale tego typu kobiet jest niewiele, ja pisze tu o średniej nawet takie forumowej co się tu wypowiada- to kobiety które chciałby aby ojciec dziecka brał udział w wychowaniu dziecka- ja tez chciałabym, aby eks się bardziej interesował, pomagał, zebym w sytuacji kiedy np. dziecko chore nie tylko ja biore L$ ale tato tez - raz ja raz on- dlaczego tylko mi mają potrącac wynagrodzenie i ja mam siedziec zdzieckiem- mzoe tak samo będac swoim szefem- ma takie mozliwości, ze ja takich nie mam bo ja musze się podporządkowac w pracy różnym kierownikom, warunkom i nikogo nie interesuje, ze dziekco mam chore....a sama jestem. W kwestiach syna moge bardziej liczyć na swojego faceta niz na opjca dziecka- a to chyba nie tak, bo mój partner ma swojego syna i ma zobowiązania wobec niego, nie jest ojcem dziecka, który notabene mieszka 10 km ode mnie i moze w ciągu 10 min byc u syna.....nie interesuje się nawet tym jak dziecko jest chore - wypadaloby zadzwonic do syna, nie mówie, zeby odwiedzic, nie interesuje się jak po klinikach an badania jeżdże, co dziecko robi w przedszkolu, co go interesuje, co luibi- zaloże się,z e na sali sadowej nie umiałaby odpowiedziec na moje pytania nt. dziecka, robi to bo tak wybrał- nigdy mu dostepu do dziecka nie broniłam...i dlatego dla syna tez bedzie bankomatem, dostaczycielem pieniedzy, bo ojcu zamist wygospodarowac troche czasu dla syna wziąśc go do parku i pograc w piłke łatwiej dorzucić do alimentów 200zł zeby uspokoić swoje sumienie i miec poczucie dobrze spełnionego obowiązku. 20 godzin miesięcznie to jest dużo?????????Niecała doba na miesiąc z synem? Rozmawiałam z eks teściowa i co uslyszalam- dobrze,z e choć tyle czasu spędza z dzieckiem...... Ten przykład akurat mój wcale nie jest odosobniony bo tak większośc ojców robi - praca, nowa rodzina to wazniejsze- dziecko jak już znajdzie się jakiś wolny czas, jak się przypomni.....dziecko zostające z matką robi się nagle tylko matki....to nie dziwie si,e, ze kobiety i dzieci nie mogąc liczyc na nic wiecej tyl;ko patrza na kwestie finansowe. ABY NIE BYć BANKOMATEM TRZEBA SIĘ UDZIELAĆ AUTENTYCZNIE, Z SERCEM, MIŁOŚCIĄ..... Niewielu ojców stać na coś takeigo po rozwodzie, nie twierdze,z e sa kobiety pogrywające dziećmi i odtrącające ojca- ale ja na miejscu jednego z drugimm walczyłabym przy pomocy dostepnych srodków. Do sejmu RP tez mozna przeciez wnioski składac- sa fora dla ojców pokrzywdzonych przez matki np. w strone ojca- działaj cie tam.....ja jestem za sprawiedliwością.... A Ty rogaty jak eks kłamie to zbieraj kwitki na to,z e obkupujesz dziecko- matka moze jedna z druga ojciec tez- kazdy dodatkowy pzrelew, wszystko- to da się udokumentowac....i mniej nienawiści, nie tedy droga czasem mądrzejszy musi ustapic, umiec załagodzić sytuacje. ZAwsze słysze, ze matka dbajc a o kontakty ojca z dzieckiem powinna dla jego dobra ( dziecka0 pzrełnąc to i owo) ja schowałam ambicje do kieszeni, własne urazy, pretensje, nie zwracam uwage na spóxnienia w odwożeniud ziecka, choć bardzo się denerwuje, niewożenie syna w foteliku rozwiązałam dając własny fotelik- w końcu to dla syna....ja moge ustąpic, przymknc oko, ojciec tez moze - czasem mądrzejszy wypada,z eby to umiał trozegrac bez toczenia piany z pyska, bo dzieic sa wspólne .a jak jeden z drugim uważą, ze matka przetraca pieniądze to jest alimentacja rzeczowa- mozzna płacic pzredszkole, żłobek, ubierac dziecko, ku[powac wyprawke......i zbierac rachunki- sąd to tez węxnie pod uwage wierz mi rogaty.
  6. Te 400zł to było bitego rogatego:-) na dziecko wydatek.... Jak na razie eks mi rachunku nie wystawia, ja tez mu rachunku nie wystawiam tylko przedstawiam koszty utrzymania dziecka- tak to się nazywa, nie rachunek, jakos trzeba to obliczyc? Nieprawdaż? Bo chyba nie z fusów....tak się składa, ze wielku ojców nie wie co ile kosztuje i ile wydaje się na dziecko- nie ma nawet bladego pojęcia co dziecko potrzebuje- jakie artykuły np. jak wyżej pan twierdzi,z e jak dziecko chodzi do przedszkola to juz nic poza tym nie je.....!? ciekawe nA WIKCIE PRZEDSZKOLNYM TO PANIE PRZEDSZKOLANKI POJEDZA I RODZINY SWOJĄ PODKARMIĄ, no chyba ze dziekco jest wyjatkowym niejadkiem i zyje powietrzem- takie tez znam- jedza jak wróbelek i zyją. Ja eksowi rachunku nie wystawiam, eks ma możliwośc sprawdzenia wydatków- zbieram paragony, bo lubie sama wiedziec ile mnie co kosztuje, bo kosztuje sporo, zeby nikt nie zarzucił, ze cos gdzies rozwaliłam...naleze do idiotek co dziecko utrzymuje z alimentów......bo takie kiedyś -opinie czytałam, bo kobiety sa rózne jak rózni męzczyzni- generalnie alimenty w POlsce sa niskie i nikt nie moze powiedziec, ze matka jak ma 300-400zł na dziecko to, ze zaoszczedzi i wyda na siebie....nie da rady!!!!!! Mając alimenty w wysokości jak otrzymuje ja gdybym była NIEUCZCIWA I OKRADAŁA SYNA PEWNIE ODPEKAŁABYM MINIMUM TO COS NA TIPSY BY ZOSTAŁO, BO BYŁOBY Z CZEGO USZCZKĄĆ, ALE NIE JeSTEM ZŁODZIEJKĄ. To, z ekobiety tłumacza tu i w sadzie z czego się składają alimenty- musz aprzedstawic fakty- czasem nieuczciwa osoba naciagnie- wlicznie benzyny, oc auta, czy swojego wyżywanienia tez się zdarza, tak samo jak się zdarza niealimentowanie- chetnie porównałabym statystyki- czy my częscie j zawyżamy koszty czy panowie się migają. Ale czytając to forum mówimy o śrdniej- 500zł alimentów w Polksce to już sukces i wszytsko w góre to luksus, a tak pzrecietna samotna matka dostaje przecietne alimenty- 800zł na dwoje dzieci?CO to jest? Zawsze w rodzinie we dwoje z 2 pensji zyje się łATWIEJ, LŻEJ, a alimenty są mniejsze niż pensja 2 rodzica która matka ma w pełej rodzinie- musze kupic to samo czy jestem sama z dzieckiem czy byłaby nas trójka- ale miałabym wsparcie ojca/męza w wychowaniu dziecka, w obowiązkach i finansowaniu i nikt w normalnej pełnej rodzinie nie wylicza ile wydaje na dziecko- czy jak to piszesz zniecierpliwiony nie wystawia rachunku. Matki tez rachunków nie wystawiają tylko mają udokumentowac wydatki na dziecko, to nie to samo co jak dziecko jest u ojca 2 dni i ten wystawia rachunek- odejmuje czy wylicza z alimentów- nie to samo, bo ja daje 100% uwagi swojej i opieki, zainteresowania dziecku, finasuje je także oprucz alimntów ojca i u mnie nie przejdzie temat, ze ja kupuje kolejną bluzeczke a dziecko buty ma za małe, bo widomo- buty kupie pierwsze . Zas ojciec co ma po rozwodzie robic- zazwyczaj w większości tylko robi przelew, średniej wielkości- 400zł ( ciekawe jakby zliczyć srednią tu z watku ile byłoby) i jeszcze z tych smiesznych pieniedzy odlicza coś bo poniósł koszty,a ile razy matka poswieci coś wiecej dla dziecka bo nie ma ojca- zrezygnuje z czegoś- mam tu na mysli calokształt- wyjazdu, dodatkowej pracy, kupna czegoś.... I tu zniecierpliwiony cie pore, ze dobrze zeby ojcowie mieli kontrole nad wydatkami na dziecko- wiesz dlaczego? Zeby zobaczyli na ile te pieniądze co dają starczają?????Niejeden mógłby sie bardzo zdziwić, baaardzo. Zas co do przyznawania opieki matką i chęci ojców do opieki.....to tez mniejszość....takich podchodzących super ojców do wychowania dziecka jest niewielki odsetek...oj niewielki, dużo krzyku robi się jak płacić trzeba, bo nie wiem - myśli jeden z drugim, ze jak dziecko bedzie u niego to bedzie mniej kosztowac? Czesto jest tak, ze po wielkich chęciach jest zniechęcenie np. jak mama da na tydzien dziecko lubb dłużej.....bo co innego miec wyobrażenia o wychowywaniu dzieic a co innnego to robic, co innego teoria a co innego praktyka....gdyby ci wszyscy chetni ojcowie do opieki nad dziecmi tak się angażowali, to samotne matki opiekunek nie musiałby załatwiac i opieka naprzemienne( bo te sfeminizowane wredne sady dalej dawałyby matką dzieci) az by kwitła, bo taki tatus tak super dogadywałby się z mamusią i chętnie odwiedzał dzieci, pomagał w wychowaniu a ie tylko przelewy robił i uważa, ze odwalił kawał roboty i nalezy się mu dozgonna wdziecznośc..... Wczoraj w radio zet usłyszałam opinie tatusia- jak to bierze zcynny udział w wychowaniu dziecka bo alimenty płaci....niestety wielu ma takei pojecie np. mj eks uważa, ze jest rewelacyjnym ojcem bo płaci ( biznesmen z własną firmą) za...biscie wysokie alimenty- no mistrz swiata, a że czasu nie ma dla syna....bo tak jakoś schodzi, ze na obiecankach się konczy a jak już wexnie do siebie to zasiada z synem przed TV i to jest spotkanie syna z tata....to takie mniej ważne- ale jest co tydzień!!!!!!( głównie dzięki moim utyskania i skomlenią, ze syn taty potrzebuje) i ten pokażny pzrelew.....i łask, bo mógłby się żulowac i nic bym nie dostała i mógłby wcale nie odwiedzac dziecka- w końcu praca, rodzina nowa.....ledwo czasu starcza. Sa rózni ojcowie i rózne kobiety- a punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia- tez kiedyś samotnych matek nierozumiałam póki samam nią nie zostałam....
×