Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yasmin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yasmin

  1. Monia---chyba obie mamy taki edukacyjny weekend:) ja tez jutro mam zaliczenie, z logistyki:) a naukę zaczynam....dopiero dzisiaj;) wczoraj jakos mi do konca nie wyszło. Ale cóż.....dam radę, jak zwykle z resztą:)
  2. wiecie co...jakos tak ten Nowy Rok zaczął sie znowu nienajlepiej:( wczoraj dowiedzieliśmy się z M ze jego babcia miała zawał. Leży w szpitalu. Poza tym, moja siostra bardzo zle sie czuje. Bardzo martwił mnie jej kaszel, kaszle juz bite 2 miesiące i to tak strasznie ze co rano jak wstaje leci do łazienki i wisi nad sedesem godzinę, tak rzyga:( Nic jej nie pomaga, w koncu poszła dzis ponownie do swojej lekarki. Dzis w nocy mało sie nie udusiła:-O Musi zrobić prześwietlenie płuc a laryngolog musi obejrzec jej tchawicę czy tam się cos nie robi. Martwie się o ten kaszel. :( boje sie ze to moze byc gruźlica:-O cholera czy my nie mamy juz dość problemów ??????????????????? naprawde zaczynam miec juz wszystkiego dosyć!! mówiła ze dzis idzie to wszystko załatwic tak wiec dzis tez powinnam wszystko wiedziec, albo jutro. Wiecie co....od razu przypomina mi sie ta wrózba jej koleżanki....:-O jestem dobrej mysli ale..........jednak boje sie:-O za duzo mnie w tamtym roku złego spotkało zebym teraz tak na wszystko oko przymykała:( kiedys tak umiałam, teraz wszystko szlag trafił.
  3. witam wieczorową porą:) u mnie zawierucha na dworzu, pogoda paskudna, leje, wiatr wieje z prędkością światła...masakra:-O zrobiłam dzis sobie taki babski wieczór. Sama ze sobą. Poszłam do fryzjera, obcięłam włosy. Strasznie mi ostatnio wypadają. I zrobiły sie takie matowe:( to chyba kwestia odżywiania i braku witamin, tak sądze:-O Ejmi----no to nie bedziemy ciociami. Trudno. Ale pewnie kiedys tam na pewno bedziemy:-D w kazdym razie ciesze sie ze z Twoją mamą juz lepiej. Oby teraz tylko szybko nabierała sił i wracała do zdrówka:) a co do tabletek to widzisz.......każdy jednak reaguje na to inaczej. Ja narazie nie narzekam po odstawieniu:) i oby tak dalej!! brałam yasmin a przed nimi brałam logest z tego co pamiętam i po jego odstawieniu czułam sie beznadziejnie...i to juz chyba po 2 tygodniach:-O wysypało mnie na twarzy, skóra zaczeła sie przetłuszczac, okres dostałam chyba z 2 tyg spóźnieniem. A teraz jest ok:) no ale nie zamierzam juz do nich wracać, przynajmniej narazie:) acha...i jeszcze jedno. Kropelka ma racje:) daj pomarudzic tacie, nie złość się na niego. Nie każdy tak mocno stoi na ziemi i trzyma nerwy na wodzy:) Martwi się o mamę. To zrozumiałe. Ja tez szalałam jak mój tato leżał w szpitalu. Bobasku co się stało? powiesz nam? może cos poradzimy hm?? Alex-------i ja podnosze łapkę jesli chodzi o zdjęcia:) Monia----jak znajde chwilkę zamierzam zabrac sie za czytanie Twojego bloga:) Pooglądam zdjęcia i sobie cos nie cos poczytam;) muszę Cię bliżej poznać:-) kuleczko gdzie Ty zniknęłas hm?? dziś rozmawiałam o naszych kłopotach z dyrektorem i z prawnikiem. POwiem Wam ze mało kto moze sie poszczycic takim szefem jakiego ja mam:) gosciu jest po prostu niesamowity:) wysłuchał wszystkiego a na koniec stwierdził ze za chamstwo odpłaca sie chamstwem. I teraz on uruchomi swoje znajomości zeby udupić skurwysyństwo. Przepraszam za wyrażenie:) Poprosił abym przywiozła mu kopie całej dokumentacji z prokuratury a on zajmie sie resztą. Dostane najlepszych adwokatów w miescie.I za nic nie bede musiała płacic. On mi we wszystkim pomoże. Wiecie co......naprawde miło mi sie zrobiło. Wiedziałam do kogo pójsc. Wiedziałam ze ten człowiek bedzie umiał nam pomóc. Tak więc po 20 dzwonię i melduję o wszystkim mamie i siotrze. Jestem dobrej mysli:) mam nadzieje ze sprawiedliwość wygra!!! MUSI I KONIEC!!!!! i mam nadzieje ze bedziecie trzymac kciuki!:) a teraz śmigam do nauki bo w sobote mam 1 zaliczenie. I muszę kuć! materiału pełno a ja dopiero zaczynam:) jak zwykle zresztą;) tak więc.................do jutra kochane ptaszyny!
  4. odezwe sie do WAS wieczorem. Buziaki dla wszystkich iskierek;) Monia---nie martw się. Po prostu zbieram siły. Zbieram siły na walkę którą bedziemy toczyc z siostrą. I mam nadzieje ze nam sie uda, ze gnój odpowie za to ze straciłam ojca:-O
  5. bobasku------lepiej nie mówic skąd ta mina:( ale powiem bo z reguły mówie wam wszystko........... rano jeszcze tego do konca nie wiedziałam, moglam sie tylko domyslac. Ale wlasnie przed chwilą zadzwoniła do mnie siostra. Wszystkiego sie dowiedziała. Okazuje sie ze sprawe w prokuraturze umarzają:( a dlaczego? tez łatwo sie bylo domyslec bo nie minął jeszcze miesiąc a oni juz sprawe zamykają:( okazuje sie ze chlopak, a wlasciwie jego rodzice, mieli odpowiednie znajomości. Nie minął miesiąc a oni juz zamykają sprawe. Kumpel z pracy od razu mi powiedział ze cos tu śmierdzi:-O babka która widziała całe zdarzenie złożyła fałszywe zeznania na korzyść kierowcy:( nie moge tego przeżyc....jak mozna byc takim potworem?????????????? jak mozna byc tak nieodpowiedzialnym?? i gdzie jest policja w tym wszystkim? okazuje sie ze jesli masz pieniądze....mozesz wszystko!!!!! ginie człowiek, czyjś mąż, tata, dziadek....a oni nic sobie z tego nie robią:( kurwa jak mi jest przykro!!! :( nie rozumiem, po prostu nie rozumiem. Z siostrą stwierdziłysmy ze poruszymy niebo i ziemie......ale chłopak odpowie za to:-O na jutro jestem umówiona z prawnikiem który jest biegły w takich sprawach. To nasz firmowy prawnik. Pomoże mi. Dopilnuję aby chłopak za to zapłacił.......i zapłaci. Wiem ze nic i nikt juz mi Taty nie zwróci, ale niech do cholery ręka sprawiedliwości go dosięgnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  6. zbliża się koniec pracy. Idę do domu. Pewnie zajrzę do Was wieczorem. Zresztą.....zawsze zaglądam:) bo lubię Was czytać. Wasze rady są zawsze pomocne. Choćby się świat walił...zawsze wzbudzacie w człowieku tą iskierkę nadziei na lepsze jutro:-) Dzięki Wam widzę kolory:) dla wszystkich moich skarbów
  7. działa:-) Monia.....dziękuję za przytulenie do serduszka:) tak mi się ciepło zrobiło:)
  8. Monia.....wiem ze do psychologa powinnam pójść. Rozmowa duzo daje, wiem cos o tym bo juz raz byłam. Ale narazie się wstrzymam. Jestem umówiona na spotkanie z księdzem. Zobaczymy jak bede się czuła po tej wizycie. Wczorajsze wyjscie do Koscioła spowodowało ze np. dzis juz o wiele lepiej się czuje niz wczoraj. Jakas taka oczyszczona jestem. Wypłakałam to co chciałam a w nocy spałam jak zabita:)
  9. Ejmi----jestem dobrej mysli. Wszystko bedzie dobrze. Musi. dla Ciebie. Odezwij sie jak tylko bedzie mogła. kropelko---dziękuje Ci za to co napisałas, to było piękne.. dla Ciebie. Alexh :) eh....o ten instynkt macierzynski się nie martw:) kobieta nie jest jakąś maszyną która ma zakodowane ze ma rodzic najlepiej w wieku 25 lat:) wiecie co...ostatnio jestem nieznośna:( Mój M ma do mnie żal ze go odpycham, że nawet przytulić się nie chcę do niego. Powiedział tez ze miejscami zaczyna miec juz wszystkiego dość:-O wiem ze to moja wina:( ze jestem rozdrażniona, ciągle mysle, zawieszam się bez przerwy i nie mozna do mnie dotrzeć. Co ja moge na to? próbuje ze wszystkich sił zyc normalnie....ale narazie chyba nie udaje mi sie:( jeszcze dojdzie do tego ze posypie się mój związek.....:(
  10. hej dziewczyny wiem wiem:) macie racje co do tego wrózenia. ja tez trzymam się od tego z dala ale moja siostra się tym wprost pasjonuje i pociąga ją to. Więc co moge zrobic w tym temacie? chyba nic. Znowu śnił mi się TATA.To był tak realistyczny sen ze jak tylko wstałam musiałam to wszystko co mówił do mnie zapisac na kartce bo oczywiscie potem bym zapomniała. Śniło mi się ze siedzieliśmy w domku, w moim rodzinnym miescie, mama w kuchni paliła papierosa a my we dwójke siedzielismy w duzym pokoju przy zastawionym stole. Tata jadł sobie kurczaka. Był ubrany w swoją ulubioną flanelową koszulę. Prosiłam go zeby opowiedział mi o tym jak TAM jest, wręcz błagałam. On patrzył na mnie i tajemniczo się uśmiechał. Powiedział \" nie córciu, tego powiedzieć Ci nie mogę. Po prostu nie\". I dalej się uśmiechał. Miał tyle miłosci w oczach. Co najlepsze, nie rozumiał słowa \"nie żyję\". Jak mu mówiłam ze mi go brakuje, że tęsknię on mi na to: \" no jak to? przecież jestem tu z Tobą córciu\". Potem zapytałam go czy jest to możliwe ze jesli bliskim dzieje się zle to ONI z góry mogą nam pomóc. Tata powiedział że niestety nie zawsze jest to możliwe. Spytałam jeszcze czy jest szcześliwy. Powiedział \"tak, jestem bardzo szcześliwy\". I...obudziłam się. Kurde jak żałowałam ze się obudziłam. Pamiętam kazde jego słowo, kazdy gest.........Było tak cudownie........ Siedze w pracy i cały czas o tym mysle. Wczoraj byłam w Kościele, przepłakałam całą mszę, Tata chyba wyczuł ze pragne jego bliskości bo......przyszedł poraz kolejny. Az trudno w to wszystko uwierzyc................naprawde...
  11. witam siedze sama bo M na uczelni kwitnie. A ja mam wolne. Mogłabym wykorzystac ten czas i posprzątac, pouczyc sie ale jakos tak nie moge sie za nic wziąć. Miałąm dzis przepiękny sen. Cały czas o tym mysle. Śnił mi się Tatuś. Pamiętam kazdy szczegół. Przyszedł do mnie, uśmiechnięty, radosny, smiał się wrecz w głos, jego oczy się smiały. POwiedział do mnie tak jak zawsze mówił kiedy się witaliśmy, czy to przez telefon czy to normalnie, osobiście kiedy przyjezdzałąm do domku. Powiedział \" czesc Misiaczku. Co u Ciebie? bo u mnie wszystko dobrze, jestem bardzo szczesliwy.\" I dalej się smiał. Obudziłam się w srodku nocy, rozejrzałąm po pokoju z nadzieją jakąś, czy go gdzies nie zobaczę, nie poczuję. Szybko położyłam sie znowu z nadzieją ze jak zasne bedzie ciąg dalszy. I był!! tylko za nic nie moge sobie przypomniec:( powiedziałąm o snie mojej mamie. Płakała. Płakała i mówiła dlaczego jej się nie przysnił, ze pewnie tata gniewa się na nią za cos i co złego zrobiła. Zaczęłam ją uspokajac ze Tata sam wie najlepiej kiedy przyjsc. Cały czas mysle o tym snie i ....usmiecham sie sama do siebie...:) Wczoraj natomiast, wieczorem zadzwoniłam do mojej siostry i po tym telefonie byłam bardzo zdenerwowana:( jej kolezanka która zajmuje się Tarotem wyczytała jej z kart jakąś chorobe:( wczesniej, zanim Tata nie zginął, tez wyczytała smierc w rodzinie ale siostra była pewna ze to bedzie jej teść bo on ma bardzo powazne problemy z sercem. O Tacie nawet nie pomyslała wtedy. A teraz ta choroba.....Po prostu zwiędłam jak mi o tym powiedziała:( normalnie boje się teraz. Wiem ze moze nie powinnam tego brac do głowy.....ale to tak jakos samoczynnie przychodzi:-O siostra powiedziała ze chyba wybierze sie na jakies badania kontrolne. Chyba bym juz tego nie przezyła jakby się cos stało:( wiem ze złe mysli trzeba od siebie odpędzac co sił, trzeba wierzyc w dobro, ja to wszystko wiem. I bede sie modlic o to zeby bylo wszystko dobrze, ale miejscami po prostu się boje.
  12. b.ona-----wydrukowałam sobie ten wiersz. Wyslę go w liście do mamy i do siostry. Ten wiersz jest naprawdę przejmujący. Dziękuję Ci:)
  13. b.ona----przepiękny wiersz, az się rozkleiłam :-O nie wiem ale chyba dzis sobie troche poryczę. czuję ze muszę. Muszę to z siebie kolejny raz wyrzucić...
  14. anised---no....u mnie tez taka wichura była w nocy..i to juz kolejny dzien ze w nocy to miałam wrazenie ze okna wylecą i troche sie stresowałam:-O okropieństwo. tak poza tym to jestem po wyrwaniu zęba:( wczoraj wyrywali mi górną 5, ale powiem wam szczerze ze strach ma wielkie oczy:) cóż..jak sie nosi aparacik to trzeba sie czasem poświęcic:) pod koniec roku juz pozbędę sie aparatu;) anised
  15. Ejmi....a Może Ty w ciąży jestes co? hmmmm?;-) normalnie życze Ci tego z całego serducha fajowo...moze bedziemy ciociami!!! ja chcę ja chcę!!!! bobasku----az mi łzy stanęły w oczach:( strasznie jest mi przykro:( wiem ze teraz pewnie boicie sie myslec o kolejnych próbach. Ja to rozumiem. Zaraz w głowie pojawia sie ta paskudna mysl czy to wszystko nie zakonczy sie podobnie? ale trzeba myslec pozytywnie. Choc troche. Przesyłam Ci moc pozytywnych fluidków. I daje całusa. Mysle o Tobie.....ściskam i przytulam Cie mocno skarbie
  16. czesc kobitki moje najmilsze po 1----kuleczka dostanie po dupie jak zabierze zabawki i pójdzie na inny topik. Cholera jasna bo w dupe strzele i koniec!!! juz mi tu wracac!!! ale już!! oj babo musze sie za Ciebie wziąć bo kiepsko z Tobą.....:-D po 2---jestem wlasnie po wyrwaniu zęba:-O krew się leje, juz kolejny tamponik zmieniam ale ogólnie to....strach ma wielkie oczyska;-) nie bylo zle. Bardziej to chyba bolały mnie mięśnie taka byłam spięta:) no ale juz po krzyku:) pod koniec roku ściągamy aparacik:-) ku mojej uciesze choc tak naprawde juz sie do niego przyzwyczaiłam i nie jest mi z nim zle. miałam dzis w pracy urwanie głowy, zasypali mnie papierami ze nie wiedziałam potem jak sie z nich wydostac:) kupiłam sobie wczoraj różaniec. Będę się modlić. Za mojego Papę. Moje kochane Słoneczko........Boże jak ja za nim tęsknie:( dziewczynki ide się kąpac i zmykam do łóżka. acha........dzis jak wracalismy od mojego dentystyzłapalismy gume. Nowiutka zimówka jest do wyrzucenia. Tylne koło utknęło nam w takiej wielkiej dziurze ze lepiej nie mówic:-O M wezwał policje, spisali protokół, będą pieniążki za szkode. Polskie drogi......przekleństwo cholerne:-O pozdrawiam wszystkie psiapsióleczki:-D
  17. jesli kogos uraziłam swoimi wczesniejszymi słowami to przepraszam. Nie taki był mój cel. Raz jeszcze przepraszam. do wpisu powyzej-----nie masz odwagi pokazac kim jestes? a masz odwage pisac ze mam tu do wszystkich pretensje?? gorszej bzdury nie przeczytałam. Nie wazne. Nie wymagam przeciez zeby pisac w kółko o mnie i o mojej tragedii. Ale wystarczyło napisac jedno zdanie: \"yasmin, pamiętamy o Tobie\". Wystarczyłoby. Tylko i wyłącznie o to mi chodziło. Bo przeciez bez sensu jest pisac w kółko o tym co mnie spotkało i jak bardzo wam przykro i ze rozumiecie co teraz przezywam bo tak naprawde wcale nie rozumiecie. Ale to normalne akurat.Jak to się mówi- głodny sytego nie zrozumie. Ale rozumiem ze kazdy na cos takiego reaguje inaczej wiec lepiej zapomnijmy o temacie.
  18. Ejmi---bo kuleczka to prawdziwa babka w dechę :-D pewnie----jedz, zakosztuj zycia, bierz sprawy w swoje ręcę i walcz o swoje szczeście. Mojej siostry 19 letni syn tez po maturze się stąd wynosi. Chce spróbowac swoich sił w Anglii. A znając jego charakter i smykałkę do interesu--da sobie swietnie radę. Jestem o niego spokojna:) i o Ciebie Kuleczko też. Tez bym wyjechała za granicę do pracy ale doszłam do wniosku, że mając dobrą, pewną pracę w Polsce nie ma co ryzykować. M tez ma dobrą pracę, oczywiscie prawie 3 razy lepiej płatną od mojej:) no i jakos nam się wiedzie. Powoli odkładamy kazdy grosz, to na mebelki, to na cos innego, nowego do domku. Nie ma pośpiechu, do wszystkiego dojdziemy sami. A potem jaką ma się satysfakcję jak patrzy się na swój domek, po swojemu urządzony i za własne zarobione pieniążki;-) Ale pamiętam te wszystkie doły które mnie nawiedzały jak pracy nie było. Kwiczałam ze po co ja w ogóle konczyłam te studia jak w gazecie co 2 ogłoszenie o prace to \"poszukujemy przefstawicieli handlowych\". eh.....no ale walczyłam, walczyłam i wywalczyłam:) no i cieszę się ze tu jestem w tej firmie. Pracuje mi się super (cholerka a juz miałam odejsc). Minął juz rok i 2 miesiące. I oby tak dalej:) Szczerze mówiąc praca własnie teraz ratuje mi życie... dla Was kochane Panie!
  19. witam podczytuje Was cały czas. Ale szczerze powiedziawszy.....skonczyły mi się tematy aby odwiedzać dalej to forum:-O kuleczko----- dla Ciebie, że w tak trudnej dla mnie sytuacji choć Ty jedna o mnie pamiętasz. . To dla mnie ogromnie ważne i choc nie możesz byc teraz blisko mnie...zrobiłas więcej niż Ci się może wydawać. Bo reszta jak widzę kompletnie o mnie zapomniała. Przykre. Wiem ze dotknęła mnie teraz tragedia, życie skopało mnie jak tylko mogło, z całej siły, czuję się jak bym dostała kijem baseballowym bo głowie i Wy po prostu nie wiecie jak na to wszystko reagowac albo macie swoje problemy i tak naprawde co Was obchodzi jakas dziewczynka pokrzywdzona przez los? wybaczcie, moze to okrutne co napisałam. Wiele razy korciło mnie zeby napisać coś, cokolwiek, ale stwierdziłam że to chyba nie ma sensu. Kazda z Was jest tu zaabsorbowana ochudzaniem i ćwiczeniami. A ja już sama nie wiem co mam pisać w tym temacie. Mało która z Was porusza tu problemy zycia codziennego. Topik jest typowo tematyczny, tak więc tematy aby dalej się tu wpisywac po prostu mi się skończyły. A może brakuje mi weny? nie wiem. Moje zycie się teraz bardzo zmieniło. O całe 360 stopni. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego ze w ciągu 1 sekundy mozna stracić sens i wartość zycia. A jednak można. Dochodzi do mnie dopiero teraz ze w zyciu nie wazne są jakies kłótnie, niesnaski, awantury. Szkoda na to czasu. Zycie jest zbyt krótkie, kruche, jest zbyt cenne aby tracic czas na jakies bzdury. Trzeba czerpac z niego ile tylko się da. Dostajesz od bliźniego po dupie----odwzajemnij się uśmiechem. Nie postępuj tak by kogos skrzywdzić. Krzywdząc ludzi...krzywdzisz samego Boga. Wiele rzeczy dopiero teraz do mnie dotarło. A wczesniej jakos nie zwracałam na to uwagi. Trzeba nauczyc sie walczyc o swoje szczescie, nie załamywac sie porażkami, trzeba umiec podnieść się gdy się upadnie. Nie wiem czy to możliwe ale czuję, że mój Tato daje mi siłę. Taką siłę jakiej nigdy wczesniej nie doświadczyłam. Choc czasami czuję ze ta siła mnie miejscami opuszcza a wtedy czuje sie jak balon z którego ulatuje powietrze:-O czy tęsknię za Nim to mało powiedziane.Czuję, że straciłam część siebie. Wiem ze niektórzy mają bardzo słaby kontakt ze swoimi rodzicami. Często tak bywa, nawet wśród moich znajomych. Ale Tata był moim prawdziwym przyjacielem. Takim najprawdziwszym. Był moim Słoneczkiem które swieciło nawet wtedy kiedy niebo było zasnute chmurami. Teraz czuję się samotna. Miejscami jestem zła na cały swiat i na ludzi za to co mnie spotkało. Wiem ze niesłusznie. Ale to jest silniejsze od człowieka. Borykam się z tym...i jeszcze długo bede musiała z tym walczyc. Czas leczy rano.........ale juz do konca zycia bede zyła z dziurą w sercu. Tylko tyle narazie chciałam Wam napisać. Pozdrawiam Was wszystkie Życzę Wam tego aby zawsze w Waszym zyciu swieciło Słońce. Niech ogrzewa Was swoimi promieniami i dodaje sił. Emilka.
  20. Ejmi-----zle mnie zrozumiałas:) nie miałam na mysli tego ze wmawiam sobie rzeczy nieprawdziwe zeby lepiej mi sie zyło. Chodziło mi o to co dokładnie napisała kuleczka--śmierć jest przejsciem do innego lepszego zycia. Przeciez tata w pewnym sensie \"zyje\"..tylko gdzie indziej. Jest tam gdzie jest mu dobrze i spokojnie. Jest tam gdzie jego rodzice i reszta bliskich którzy odeszli duzo wczesniej. I wierz mi................kiedy to wiem i przypominam sobie o tym.......jest mi duzo łatwiej. Nie zachowuje sie jak osoba która ma problemy psychiczne i wmawiam sobie ze tata zyje, ze jest i zaraz przyjdzie z pracy do domu. To nie o to chodzi. Nie wiem w co Ty wierzysz i jak sobie to tłumaczysz. Mi jest cieplej i lepiej na duszy kiedy mówię do taty w myslach, rozmawiam z nim. Wiem ze mnie słyszy. Wczorajsza rozmowa z ciotką uswiadomiła mi wiele rzeczy. Ta kobieta przelała mi całą moc pozytywnej energii. I dziękuję jej z całego serca za to. A z tym ze taty nie ma pewnie nigdy się nie pogodze. I to chyba jest normalne. Wiem ze z czasem ból bedzie mniejszy, naucze sie na nowo śmiac i cieszyc zyciem, bo tata by tak chciał, ale zapomniec.....nie zapomne nigdy....... Nad moją siostrą nasz dziadek czuwa do tej pory. Pomaga jej w kazdych problemach, a gdy się cos dzieje w jej zyciu waznego sni jej sie i daje jej cos do zrozumienia. Tak jakby ją ostrzegał przed podjęciem jakiejs złej decyzji. Ja mam teraz swojego prywatnego Anioła Stróża. Wierzę w to Ejmi. Ostatnio czytałam jakis referat na internecie na temat śmierci. Śmierci nie ma. To jest etap kiedy zostawiamy swoje ciało na ziemi i przechodzimy do innego swiata.Lepszego, piękniejszego. Nigdy tak naprawde nasz rozum tego wszystkiego nie pojmie bo jestesmy zbyt głupi na to, to tak jakbysmy chcieli odpowiedziec sobie na pytanie gdzie konczy sie wszechswiat. Wiele pytan pozostanie bez odp. Są rzeczy które nigdy nie zostaną zbadane, odkryte, poznane. I to własnie jest wiara. W niej lepiej i łatwiej się zyje.
  21. gawit-----------powiem tak, ja i mój M zawsze mówimy sobie tak:\" pozwalaj sobie na tyle, na ile pozwoliłbys drugiej stronie. Łatwo przywołać się do porządku.:) Jakis czas temu napisałam smsa do jakies wrózki z gazety, tak z ciekawości (ciekawość 1 stopień do piekła;-) ) to mi odpisała ze mój partner mnie kocha ale ma jakis dylemat. M.in. chodzi o druga kobietę. Szybko przeczytałam tą jej odp mamie i obie zaraz zaczęłysmy sie smiac:) co jak co ale M o to nie podejrzewam:) on jest wierny jak kulawy pies:) a jakby sie okazało ze przyłapałam go na zdradzie lub ze mnie oszukuje...chyba straciłabym wiare we wszystkich facetów na ziemi. Powiem Ci ze kiedys (to bylo 3 lata temu) jak wróciłam z 3 mies. pobytu za granicą, jak przeglądałam komputer przypadkiem znalazłam na tlenie w archiwum jego rozmowe z jakąś laską. Pamietam ze byłam wtedy wściekła. Czułam jakis dziwny zal. Trzymałam to w sobie kilka dni a potem nie wytrzymałam i powiedziałam mu o wszystkim, ze znalazłam cos takiego i przytoczyłam mu z pamieci prawie całą głupią rozmowe. To tez była jakas młoda laska. Nie chciałam słuchac tłumaczen. Po prostu powiedziałam zeby potem nie miał pretensji do mnie ze i ja z kims rozmawiam z gg (bo zawsze sie złoscił jak byl to ktos obcy) albo ze na dyskotece podrywają mnie jacys goscie bo moze ja to lubie a jemu nic do tego. Skoro on sobie pozwala to i ja bede. I skonczyłam rozmowe. Głupio mu było strasznie. Na drugi dzien zdziwiłam sie bardzo jak zobaczyłam przypadkiem na kompie ze wykasował całego Tlena:) Ale juz nie zadawałam mu zadnych pytan.:) olałam sprawe. Chodził potem i sie łasił a ja byłam zimna jak lód:) słuchaj...teraz postaraj sie mu zaufac choc wiem ze teraz to bedziesz miala ochote bez przerwy go kontrolowac. Ale wtedy sie zamęczysz. Bedziesz ciągle poddenerwowana i zła. A może.....daj mu jakis powód zeby i on poczuł sie zazdrosny?:) tak delikatnie oczywiscie, bez zadnych udziwnień:) moze to go ostudzi;-) wczoraj wisiałam 2 godz na telefonie. Rozmawiałam z mamą, z moją chrzestną a potem z siostrą. Chyba potrzebowałam jakiegos pocieszenia bo wczoraj jak bylismy na zakupach z M w miare dobrze sie czułam ale potem nagle przygasłam. Totalnie się wyłączyłam i przestałam odzywac. To wszystko wraca do mnie takimi falami. Wtedy opuszczają mnie wszystkie siły i czuje jakbym miała sie zaraz przewrócic. Ciotka radziła mi zebym traktowała to tak jakby tata zyl...tylko po prostu w innym swiecie. Ze słyszy mnie i widzi. Radziła zebym rozmawiała z nim normalnie tak jak robiłam to wczesniej, tyle tylko ze go nie zobacze ani nie usłysze....zebym opowiadała mu o tym jak spędziłam dzien, jak tam w pracy, w szkole, co mnie trapi a co cieszy. W ten sposób bedzie mi łatwiej. Pewnie ma rację. Tylko...co zrobic zeby to przestało az tak bolec?:(
  22. bobasku chciałabym Ci przesłac moc pozytywnych fluidów. Nie przywołuj do siebie złych mysli, poczekaj na badanie. A jak wrócisz ze szpitala koniecznie napisz co i jak. W kazdym razie bede o Tobie myslec dzis rano byłam tak rozdrazniona i oczywiscie wybuchła awantura w drodze do pracy pomiedzy mną i Miskiem:-O pokłócilismy sie. Chyba nerwy mi wychodzą:( próbuje sie trzymac, byc dzielna, wspieram z cały sił mame i siostre a potem w domu nie wytrzymuje, nerwy mi puszczają i z byle powodu potrafię wywołac huragan. Tak jak dzis rano. Bo M zle mnie zrozumiał. A ja w ryk.:( ale potem zadzwonił do mnie i juz sie dogadalismy. Oj.......musze sie ostro za siebie wziąć. Siostra napisała mi dzis optymistycznego smsa i od razu i ja się lepiej czuję. Zaraz sprawdze jak tam mamusia. Monia
  23. hej wlasnie zakonczyłam telefoniczne pogaduchy z mamą i siostrą. Mama w trakcie rozmowy popłakała się. A ja razem z nią. Nie mogłam wytrzymac. Strasznie cierpi. Mówiła ze cały czas czeka na tate..jak wróci do domu...........:-O łzy same poleciały................Kurwa jak mi jest zle:(:(:( dowiedziałam sie tez od siostry ze chłopak który spowodował wypadek (wie juz ze tata nie przezył) leczy się u psychiatry. Bardzo to przezył co się stało i jest na jakiejs psychoterapii, nie moze wsiąść do włąsnego auta, jest roztrzęsiony i bardzo sie boi. W sumie to szczerze powiedziawszy........bałam sie ze olał sprawe. Stało sie to sie stało. Nie wiem dlaczego tak myslałam..... Nic mi jednak nie zwróci taty....nawet jego wyrzuty sumienia czy jakas psychoterapia. Nikt mu nie kazał pędzic jak oszalały tym swoim samochodem. Trzeba miec wyobraznie i umiec przewidziec ze ktos moze wyjsc na droge........i dostosowac prędkosc do warunków jakie panują na drodze. I koniec i kropka!!! przed chwilą tez zezłosciłam sie na mojego M bo mówił ze wróci z pracy ok 19 a jest juz po 22 i nawet do mnie nie zadzwonił zeby powiedziec gdzie jest i za ile bedzie. A tyle razy wałkowałam z nim ten temat.:( mam juz dosc wypadków w rodzinie.:( naprawde sie bałam....a on mi robi cos takiego. Zadzwoniłam do niego i troche go opitoliłam...:( no i jeszcze go nie ma........ja nie wiem.......:( Ejmi----co do chudnięcia to cwiczenia potrafią zdziałąc cuda:) zresztą...pewnie juz sama cos o tym wiesz. Wiec teraz to juz bedzie tylko z górki:) zacznie Cie ubywac tu i ówdzie:) mi piersi bardzo spadły jak schudłam. No ale dzięki Bogu na jędrnosci nie straciły ani troche. No jeszcze tego by brakowało....;-) a praca musi się znaleźć i koniec. Nie ma innego wyjscia.Kurcze gdybyscie mogli przeniesc sie gdzies do większego miasta........ Ja wiem ze gdybym po studiach wróciła do mojego małego....choc slicznego zadupia.....do dzis siedziałabym w domu i grzała tyłkiem kanape:-O tak by było na bank. Tam nie ma czego szukac...... bobasku------kurde co sie stało????????????????????????????? :-O mam złe przeczucia:( martwie sie:(:( cos się stało dzidziusiowi??????? mycha nie trzymaj nas w niepewnosci tylko napisz co się dzieje!!! jestem z Tobą.
  24. Moniś-----o wyjeździe teraz nie ma mowy:( muszę byc cały czas w pogotowiu w razie gdyby mama potrzebowała pomocy. Obie z siostrą cały czas czuwamy. Po tym jak ciocia juz pojedzie do domu bede chciała mamę sciągnąć do siebie. W kazdym razie na bank sama nie zostanie. Moze sobie mówic co chce, wykręcac sie..... Wiem tez ze jakas psychoterapia by mi sie przydała. To na pewno. A moja siostra uwaza, tak jak juz wam wczesniej pisałam....ze najlepszą terapią dla mnie byłoby to gdyby udało nam sie strzelić dzidziusia. I wiem ze ona ma rację...tak jak Ty zresztą. Tylko z reguły jak się bardzo chce to pojawiają się problemy. o dzidziusia wcale nie tak prosto jak myslałam:)
×