Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yasmin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yasmin

  1. b.ona----no wlasnie ostatnio jak robilismy zakupy przy okazji zajrzałam do sklepu zoologicznego i natknęłam się na takiego czarnego slicznego kłapouchego króliczka. Był malutki, cały czarny, z oklapłymi uszkami. Był uroczy i zakochałam sie w nim od razu:) no i to byłby dobry pomysł.....ale czy króliczki nie śmierdzą? kompletnie nic o nich nie wiem......
  2. dzien dobry babeczki ;-) gawit----co się dzieje? gadaj mi tu bo się martwie.......:-( mam nadzieje ze wszystko sie ułoży, że się dogadacie. Kłamstwo to najgorsza rzecz w związku. Potem ciężko zaufać na nowo. Asiula---jak tam? ;-)nie zdziwie sie ze dłuuugo sie nie pojawisz:) ja czekam na kolędę u mnie. Skorzystam z okazji i jak będzie fajny ksiądz, porozmawiam sobie z nim. Może ta rozmowa postawi mnie jakos na nogi. Wczoraj znowu miałam kryzys wieczorem, siedziałam i płakałam. Włącza mi sie taka tęsknota za tatą ze wtedy po prostu nie umiem się powstrzymać. Jakos nie umiem sobie wyobrazić dalszego życia bez niego:( jest mi smutno:( Michał chce mi kupić zwierzątko. Cokolwiek...chomiczka, pieska, kotka, papugę, co tylko będę chciała. A najbardziej chciałabym piesia. Tylko niestety oboje pracujemy a ja nie mam serca zostawiac zwierzaka na tyle godzin samego w domu. Pewnie domu bym nie poznała po powrocie. No i szczerze mówiąc.......chyba wolałabym dzidziusia niż zwierzaka:)
  3. bobasku-----widzisz, czytałam ze wiele osób które przeżyły śmierc kliniczną i cos widziały....nie chcą o tym rozmawiać. Zostawiają to tylko dla siebie lub rozmawiają o tym co najwyzej z księdzem....a spowodowane jest to tym ze po prostu boją się drwin i wysmiania. Ludzie różnie reagują na takie historie. A pozniej taka osoba boryka sie z tym ze ktos nazwał ją wariatem lub ze ma cos nie pokolei w głowie. Ja już wykąpana i pachnąca. Mogę śmigać do wyra. Może coś obejrze w tv. Jutro znowu do szkoły...o rany :-O
  4. witam niedawno wróciłam ze szkoły i jestem troche styrana. Obrone mam 14 marca...juz znam termin wiecwszystko musze teraz ładnie sobie rozplanowac (nauke na egzaminy, do obrony, chciałabym zdac wszystko szybciej, najlepiej do konca stycznia bo wtedy mam cały luty jeszcze zeby powkuwac na obrone....no i bede miała czas zeby jezdzic w week do mamy albo zabiore ją tu do siebie. Tak byłoby najlepiej). dzowniłam do domu, mama ma dzis niezbyt dobry dzien. Dalej nie wierzy w to co się stało. Z kolei moja siostra zrobiła sobie wyprawe do fryzjera, do kosmetyczki, a na koniec spotkała sie ze swoją sąsiadką która doswiadczyła kiedys śmierci klinicznej. Wszystko mojej siostrze opowiedziała. Mówiła ze zaraz po tym jak to sie stało, jak opusciła swoje ciało, przyszła po nią jej matka z siostrą. Stały na cmentarzu, nad jej grobem i rozmawiały. Potem zobaczyła swoją zmarłą przed 6 laty córke. Tylko ze widziała jej zarys jedynie, stała na uboczu, nie odzywała się. Sama nie wie jak to interpretowac. Najgorsze tylko ze z rozmowy jaką przeprowadziła z matką i siostrą nic kompletnie nie pamięta. Moja siostra bardzo wierzy w takie rzeczy. Od zawsze interesowała sie wrózbami z kart, czytała horoskopy. Smiałam sie zawsze z niej ze w poprzednim zyciu pewnie była czarownicą:) A teraz idę się kąpac i do łózka. Musze sie w koncu wyspac. W ogóle to zauwazyłam (nie smiejcie sie) ze w dziwny sposób odreagowuję stres. Po prostu zaciągam mojego M do łózka i strzelamy jakis szybki numerek. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje. Wczoraj nie mogłam zasnąć, wierciłam sie, kreciłam, wsciekałam ze jest mi gorąco...........w koncu zakomunikowałam mojemu M zeby mnie bzyknął bo zaraz nie wytrzymam. Kiedy było po wszystkim............zasnęłam nawet nie wiem kiedy.......i spałam do rana jak zabita. Dzis gadałam na ten temat z kumpelą i mówiła ze niektórzy tak wlasnie odreagowują stres i napięcie...nawet przez taką sytuację jaka mnie spotkała. Dziwny sposób doprawdy........az mi wstyd.........no ale działa...co tu bede duzo gadac. buziaki dla Was
  5. witam wieczorową porą elcia---mam nadzieje ze pomodlisz sie za mojego Papę, proszę............ ejmi---bardzo mozliwe ze tak Twój organizm zareagował na szczepionke, dlatego tak sie czujesz. Ale jak dolegliwosci nie przejdą lepiej zmykaj do lekarza na kontrole. Ale mysle ze przejdzie samo:) Mis zabrał mnie dzis na jedzonko do miasta, potem zrobiłam sobie zdjęcia do dyplomu i kupiłam farbe do włosów. Musze sie troche ogarnąć. Wychudłam znowu, zapadły mi sie policzki no i te włosy....masakra:( dzis główna księgowa w pracy rozmawiała ze mną o tym co sie u mnie w rodzinie wydarzyło. Mówiłąm ze snił mi sie tata juz 2 razy. A ona stwierdziła ze to podswiadomosc robi swoje, ze mysle o tacie 24 godz na dobre dlatego mi sie przysnił. No i oczywiscie ta jej reakcja, stwierdzenie wywołały u mnie jakies wątpliwosci:( jak to jest w koncu z tą wiarą? Boze tak bym chciała wiedziec ze mój Tatus jest teraz gdzies gdzie jest szczesliwy i od czasu do czasu dogląda nas tu....na Ziemi. Nie wiem w sumie jak to jest...........Czy TAM cos jest czy nie ma? bo ile ludzi uwaza (w tym moja ciotka, siostra mojego papy) ze jak człowiek umiera, z jego smiercią wszystko sie konczy, nie ma juz nic. No ale na tym chyba polega wiara...aby wierzyc mimo tego ze się nie widziało..nie doświadczyło. POwietrza tez nie widac.....a oddychamy i wiemy ze jest. Cos chyba jednak musi w tym byc. No bo skąd by się wzięła postac naszego Papieża Jana Pawła, siostra Faustyna? ale widzicie....bo takim wydarzeniu, kiedy traci się najukochańszą osobę........wszystko zaczyna zastanawiac a nasza wiara poddana jest próbie. Człowiek to tak głupia istota ze aby w cos uwierzyc...musi zobaczyc. I czasami mnie cos takiego nachodzi:( az wstyd sie przyznac:( Ale ja..........po prostu tęsknie za Ojcem.............:( :( i chciałabym wiedziec co sie z nim teraz dzieje.........czy to dziwne?:-O co o tym myslicie dziewczyny? jakie są wasze opinie? przepraszam ze tak ględze bez ładu i składu ale jakas taka niespokojna jestem...i chyba szukam pocieszenia:(
  6. no mnie tez czeka remont. Ale taki niewielki. Bedziemy projektowac wieszak do przedpokoju, taki fantazyjny jaki ma moja mama u siebie w domu, dała nam gotowy projekt i ja chce miec taki sam u siebie bo jest rewelacyjny i super zdobi sciane...no i bedziemy malowac kolejny pokój, kuchnie i cały przedpokój. Ostatnio M chciał mnie wyrwac na zakupy zebysmy rozejrzeli sie za kolorem farby i cos ładnego wybrali....ale ja jakos nie mam weny i głowe mam zupełnie gdzie indziej...:-O najlepiej jakby ktos sie tym zajął za mnie..........ale chyba tak się nie da... zbieram się do domu. Ten dzien pracy dobrze mi zrobił. Byłam cały dzien zajęta, nie miałam czasu na myslenie i zadręczanie się. Pozdrawiam Was wszystkie zajrze tu jeszcze wieczorkiem kropelko dziękuję za list. Jestes wielka :-*
  7. dzień dobry jestem dzis w pracy. Wczoraj siedziałam sama w domu prawie do 21 i myslałam ze oszaleję:( nie moge tak....musze pracowac bo inaczej zwariuję....:-O dzowniłam do domku przed chwilką, chciałam choc na chwile usłyszec głos mamy, zeby sie uspokoic. Tak sie martwie...................normalnie trzęsę się o nią........:( widze ze rozmawiacie o hormonach. Ja juz 2 miesiąc bez tabletek. Ciociami nie będziecie ale pewnie i tak juz się domysliłyscie bo przeciez od razu bym Wam cos napisała na ten temat. Widocznie tak miało byc. To niedobry okres na dzidzię, nie jestem w formie choc moja siostra uwaza ze jak teraz bym zaszła w ciążę i urodziła........dzidzius przesłoniłby mi cały swiat i szybciej doszłabym do siebie. No i mama zajęłaby się dzidzią razem ze mną, łatwiej by jej było przez to przejsc. Moze ma rację. Mimo ze nie przeczę.....staralismy sie wtedy o dzidziusia z M, podjęlismy próby to jednak okres dostałam jak w zegarku. teraz na przykład w ogóle nie odczuwam bóli owulacyjnych...tak jak w zeszłym miesiącu. Zobaczymy co będzie dalej. Ejmi----to niedobrze ze facet jest tak oporny jesli chodzi o pomaganie przy porządkach domowych. Ja tam swojego nie oszczędzam;-) Mimo ze pracuje ciężko i czasami wraca poznymi wieczorami do domu, to jednak zawsze planujemy sobie jakis tam 1 dzien na generalne porządki i sprzątamy razem. Wtedy jest łatwiej...i szybciej. A jak widzę ze w zlewie robi się składowisko naczyń bo mój M co wejdzie do kuchni i chce cos zjeść to bierze nowy czysty talerz, nabrudzi, odłozy do zlewu i znowu bierze nowy....:) a potem jest góra naczyn do mycia. Więc uprzejmie pokazuję mu wtedy paluszkiem na ten zlew i pytam czy to ma się zamiar samo umyc czy to prezent dla mnie? wtedy M oblewa się slicznym rumieńcem i zasuwa do mycia;-) wychowałam go sobie...nie ma co;-)
  8. no i znowu nie poszłam do pracy. Myslałam ze jak odetne się od ludzi....będzie lepiej:( nie jest...jest gorzej..... ale przynajmniej spożytkowałam ten czas. Zmobilizowałąm się i przysiadłam zeby opracować chociaz kilka pytań na obronę. Opracowałam wszystkie. Nie wiem jak i skąd wzięłam tą siłę. Wszystko szło jak po maśle. Gdzie nie otworzyłabym książki gdzie chciałam coś znaleźć.....zaraz znalazłam......... Az dumna z siebie jestem..... Ale jutro juz ide do pracy, mimo ze to ostatni dzien, piątek...ale pójde. Nie chcę kwitnąć sama w domu. Juz nawet kolezance smsa napisałam zeby jutro zawaliła mnie trochę robotą to może choc na chwilę zapomnę........Bo widzę ze inaczej ze mną się nie da....... Całuję Was mocno kobietki......... Ejmi-----widzę ze z kazdej sytuacji umiesz znaleźć wyjście. Tak trzeba:) całuję Cię mocno skarbie!!! :) ku pamięci mojego Papy........Boże jak ja tęsknię za Nim......:(
  9. witam pozną porą wlasnie rozmawiałam z moim domkiem, z mamą, z siostrą........po raz pierwszy od tak dawna usmiechnęłam sie:) bo miałam powód. Mama dzis czuje sie lepiej (jesli mozna to tak nazwac), siostra tez ma pozytywne myslenie choc wszystkim jest trudno. Ale stara sie....dla mamy...bo jej teraz to jest potrzebne. Powiedziałysmy sobie KOCHAM CIĘ...tak dawno nie słyszane........i lepiej na duszy sie zrobiło. I tatus jak to widzi na pewno jest szczesliwy.......chciałabym aby tak było......Mysle o nim cały czas. Nie ma sekundy zebym nie myslała. Jutro przyjedza do mamy ciocia. Posiedzą sobie razem prawie do konca miesiąca. Bede sie modlic zeby mama wydobrzała. Martwie się tak bardzo o nią. Zawsze tak bardzo bała sie samotnosci........:-O Życie jest okrutne. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo moze zmienic sie zycie.....w przeciągu dosłownie 1 sekundy........Ludzi spotykają rózne tragedie, wiedziałam o tym.......ale inaczej do tego podchodziłam póki nie spotkało to mnie. Teraz wiem jak bardzo trzeba kochac ludzi....bo zycie płynie za szybko i czasami nie zdążymy czegos powiedziec....czegos zrobic.....a potem mamy pustkę w srecu....żal i smutek. Trzeba ufac Bogu. Przeczytałam sobie w Piśmie Swiętym Księgę Joba......jak to Bóg wystawił go na próbę, zabrał mu dzieci, zone, potem zesłał na niego chorobe a on i tak nie złorzeczył. Kochał GO jeszcze mocniej. Bo wiedział ze Bóg dał mu zycie to i Bóg je zabierze. Śmierc ukochanej osoby to ciężka próba, to prawdziwe wyzwanie. Czujesz sie jak skopany pies...któremu darowano zycie. Musisz sie podniesc i kroczyc dalej...pomimo siniaków i sladów pobicia. To boli. Bardzo boli. Bo ta tęsknota za tatą nie pozwala mi narazie normalnie funkcjonowac, normalnie zyc. Nie moge zrozumiec tego ze jeszcze w poniedziałek...11 grudnia o godzinie 22 rozmawialismy przez telefon, smialismy sie, zartowalismy, był taki wesoły......a następnego dnia o 6:50....juz nie zył........... Zastanawiam sie.........dlaczego nic nie poczułam ze cos sie stało??? takie miałam plany na tegoroczne Swieta. Nawet planowalismy z M ze moze zrobimy je u nas, w Sz-nie, sami wszystko przygotujemy zeby rodzice byli zadowoleni, zeby mama w koncu odpoczęła. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem................. dołączam sie do modlitwy..........
  10. elcia............ja przed pogrzebem taty obiecałam sobie ze bede silna dla mamy. Musiałam byc dla niej ostoją, silnym ramieniem.............. Przed pogrzebem przyszła pielęgniarka i dała mamie bardzo silny zastrzyk ogłupiający, chyba 4 pod rząd. Mama się trzymała. Ja nie..............Zobaczyłam jak wnoszą trumne do kaplicy. Zemdlałam. Obudziłam sie na ławce, przykryta płaszczami i kocami a nade mną zobaczyłam trzęsącego sie Michała. Bał sie. Trzęsącymi się dłonmi wycierał mi policzki od łez.I sam płakał. Nie mogłam potem wytrzymac. Krzyczałam, przytulałam trumne, całowałam, głaskałam.........nie pozwolili mi nawet taty zobaczyc. Trumna była zamknięta........Nie mogłam go dotknąć, złapac za reke..........Moze dlatego nie wierze ze to prawda...bo nie widziałam. Ale moze dobrze ze nie widziałam.....bo obraz taty po wypadku zostałby mi w głowie do konca zycia..... A tak to pamietam go takiego jak widziałam go poraz ostatni..........
  11. Ejmi...mój M tez ostatnio mówił ze chciał przejsc na stanowisko kierownicze do konkurencyjnej firmy ale jak dowiedział sie ze musialby wyjechac na całe pół roku do Warszawy na szkolenie.....zrezygnował. Stwierdził ze nie zostawi mnie samej. Nie moge zostac sama w takiej chwili. Nie broniłabym mu jechac pewnie.........ale nie wiem jak ja bym to przezyła.........trzyma mnie przy zyciu tylko to ze mam kogos w domu, ze moge sie wypłakac na jego ramieniu, ze w tej trudnej chwili dla mnie moge z nim o tym porozmawiac. On tez to strasznie przezył. Ubóstwiał mojego ojca........ A jak bym sie dowiedziała ze wyjezdza.........chyba bym skoczyła z okna......:( boje sie ze któregos dnia przyjdzie z pracy i powie mi ze wysyłają go w delegację........I co ja wtedy zrobię??:-O boje sie tego okropnie..... Mówił mi ze w zadną delegacje nie da sie wysłac juz, nie ma mowy.....ale ja i tak sie boje.......:( co do pracy to ciężko mi tu cokolwiek radzic. W małej miescince ciężko o dobrą fuchę. Po prostu nie ma gdzie szukac i w czym przebierac... Sama wiem cos o tym....
  12. witam przyszłam dzis do pracy. Nie moge sie ogarnąć, nie moge skupic....... poszłam do kuchni zrobic sobie herbate i rozryczałam sie. Na chwile pomogło. Wczoraj w nocy dostałam takiego ataku spazmatycznego płaczu ze mój M chciał mnie wieźć na pogotowie..........Nie mogłam sie opanowac. W koncu zaczął na mnie krzyczec ze tak nie wolno, ze tata teraz potrzebuje naszego spokoju i modlitwy a nie łez. Uspokoiłam sie chyba po 1,5 godziny i zasnęłam. Miałam nadzieje ze moze tata przyjdzie do mnie we snie i uspokoi mnie, ale nie przyszedł.............Bede jednak czekac na niego. Przepraszam dziewczyny ze nawet nie wiem o czym wczesniej pisałyscie jak mnie nie było. Nawet nie mam kiedy nadrobic zaległosci. Dziękuje Wam za wsparcie......za Wasze dobre serce...
  13. dziękuje Wam z całego serca. cały czas zastanawiam się nad tym, czy rzeczywiscie po smierci jest zycie. Przeczytałam nawet książkę \"Życie po zyciu\" i jakos mnie tak podbudowała. Ale tylko na chwile..........bo po jakims czasie obraz wraca........tego co znam z opowiadan.......jak tato lezy na zboczu jezdni, zwinięty w kłębuszek...............Serce mi pęka............. cały czas zastanawiam sie dlaczego nie dostałam zadnego znaku. Siostra mi tylko powiedziała ze w dzien kiedy zginął tata, dokładnie 20 minut przed wypadkiem..........czyli o godzinie 6:30, z ust jej małego synka wysączyła się krew. Czy to był jakis znak? nie wiem.....................Mysle ze chyba cos w tym wszystkim jest. A ten sen mojej siostry i podziękowanie taty za to ze sie zmieniła..? tęsknie za nim:(tak bardzo mocno. usiadłam do biurka zeby w koncu poprawic moją prace mgr ale kompletnie nie moge sie skupic.Nie zrobiłam nic. Cały czas mysle o mamie. Siedzi teraz z siostrą i jej synkiem, o 20 bede dzwonic, mam nadzieje ze u nich wszystko w porządku. Mysle ze tata jest teraz szczęśliwy. Wmawiam sobie to normalnie. Ta mysl musi mi pomóc normalnie zyc. Chciałabym zeby przyszedł znowu do mnie w snach i powiedział ze jest teraz u Boga i ze jest mu dobrze, ze jest spokojny i szczesliwy. Ale ON pewnie daje znaki takie jakie moze nam dac, takie które zrozumiemy i odczytamy. ABIT, NON OBIT----odszedł ale nie został zapomniany...................
  14. witajcie......... jestem tu 1 raz............a jestem dlatego ze.........12 grudnia zginął mój tata...........potrącił go samochód, nie przezył....przewiezli go do szpitala z ciezkimi obrazeniami głowy, nie mozna było juz nic zrobic:( jestem wrakiem człowieka...........do niczego sie nie nadaje, ciągle oglądam Jego rzeczy i zastanawiam sie nad sensem zycia......... Ja nie umiem bez niego zyc!!!!!!! był moim Słoneczkiem, swiatełkiem zycia.........a teraz pozostała mi tylko pustka i żal. nie umiem sie otrząsnąć, nie umiem myslec, dalej zyc........................ wiem ze musze teraz byc silna dla mamy, dla siostry..........mama jest w ciezkim stanie............ale moje zycie teraz to jakies strzępy....... cały czas patrzę na Jego zdjęcie które ostatni raz zrobiłam mu kiedy była w domu u rodziców, a było to 2 listopada, na święto zmarłych........... chcę zadzwonic...ale wlącza mi sie poczta głosowa............. za kazdym razem mam nadzieje ze moze to tylko sen...ze moze tato odbierze ten telefon...ale nie odbiera:( straciłam sens zycia. tak strasznie Go kochałam ze to tak bardzo teraz boli...............tak bardzo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  15. dziewczyny.........dziękuje za tak dobre i ciepłe słowa. dzis nie dałam rady pójsc do pracy. Miałam isc ale.........nie mogłam. Cały czas oglądam taty rzeczy i ryczę:( nie moge znaleźć zadnego ukojenia dla bólu który zgniata mi całe serce. Patrzę na Jego zdjęcie.......jaki jest usmiechnięty i radosny.........a teraz Go nie ma i nie moge w to wszystko uwierzyc. Nie moge sie pozbierac............. Boje sie ze nie bede mogła juz normalnie zyc...... Moja mama jest w bardzo ciężkim stanie. Moja siostra z kolei..........nawróciła się. Za pozno zrozumiała swoje blędy i to jak zraniła swoim zachowaniem najblizszych. Ale jest teraz z mamą. Żałuje wszystkiego co zrobiła. A ja wiem ze to zasługa taty.To on nad nią czuwał i walczył zeby sie zmieniła. Bo potem....kiedy stanęłysmy razem we trójke na taty grobie, złapawszy sie za rece, tata przyszedł do niej w nocy w snach, przytulił ją i powiedział \"dziękuje ci\". Wszystko sie uklada....ale Taty nie ma. Nie ma Go jednak fizycznie......bo wierzę ze jest przy mnie i czuwa.Czuwa nad nami wszystkimi. Ale to takie cieżkie:( chce mi się wyc.........bo czuje ze ta strata odbiera mi siły do zycia:( Staram sie byc silna, dla mamy, dla wszystkich, wspierac ich duchowo i dobrym słowem. Ale często nie udaje mi sie. Bo sama sie rozklejam. Nie moge sie z tym pogodzic:( teraz najwazniejsza jest dla mnie mama. Dla niej musze nauczyc sie na nowo zyc...idla taty tez. Bo to on walczył zawsze o to zebym miała w zyciu dobrze. Nie moge tego ot tak teraz zaprzepascic. Ale...................no wlasnie..........ten ból jest nie do zniesienia....... Tak bardzo kochałam ojca. I kocham Go nadal.Całym sercem. Na zawsze.
  16. jestem................................ witajcie dziewczyny. nie było mnie dosc długo, czuje sie jakby uleciało mi z rąk całe zycie............... przepraszam ale moze moja wypowiedz nie bedzie ani ładna ani składna..............ale 12 grudnia zawalił mi się cały swiat. Zmarł mój tata, dokładnie 12 grudnia o godzinie 6:50.................... potrącił go jakis debil, 27-latek który najwyrazniej spieszył sie rano do pracy. Uderzył w mojego tate kiedy ten schodził z ulicy na chodnik.Żył tylko 2 godziny, zmarł w szpitalu o 8:45..........................naskutek ciężkich obrażen głowy............... Od tamtego czasu czuję się jak wrak człowieka, nie chce mi sie zyc, oddychac, myslec, normalnie funkcjonowac. Tata był moim Słoneczkiem, najasniejszym, nawet bardziej od tego które widzimy na naszym niebie........................ Dzięki niemu chciałam zyc, uczyc sie, pracowac.......... Był najwaspanialszym ojcem na całym swiecie. A teraz...........zostały mi tylko jakies strzępy a nie prawdziwe zycie................................... nie mam siły........ Co noc rozmawiam z nim w myslach. Płaczę jak oglądam jego rzeczy, przytulam się do nich i czuję nagle przepływające po moim ciele ciepło..............Czuję ze ON jest przy mnie.....choc GO nie widzę............................Mówi do mnie w snach, usmiecha się i mówi: \"córciu....zobacz jaki jestem szczęśliwy, jak sie usmiecham.........\" Znowu płaczę.........bo nie moge go dotknąć, przytulic, pocałowac..........Wiem ze jest przy mnie, czuwa i juz zawsze bedzie czuwał.....ale .......tak bardzo mi GO brakuje.....tak bardzo ze czuje jak rozrywa mi serce..... Moje zycie juz nigdy nie bedzie takie jak przedtem. Juz nigdy. Bo straciłam swiatło dzięki któremu zyłam, smiałam sie i płakałam..........Teraz juz nie mam nic...............................
  17. Agutexxx---wszyscy tu szanują kazdego zdanie ale skoro Mysia pisze o swoich problemach na forum tzn ze liczy sie z tym ze ktos moze miec odmienne zdanie. I szczerze---nie sądze zeby Mysia potrzebowała tu jakiegokolwiek wsparcia...tu nie o to chodzi, dziewczyna szuka potwierdzenia u kogos swoich mysli i uczuc, nie zauwazyłas ze jesli ktos ją pogłaszcze i zgadza sie z nią to jest wszystko ok? a jak tylko znajdzie sie ktos kto wyrazi odmienną opinię Mysia się wścieka i twierdzi ze ten ktos jej nie szanuje i chce jej tylko dogryźć. Takie mam zdanie o tym wszystkim. Nie zamierzam jej wcale ani dokopac, ani upokorzyc....nic z tych rzeczy. Po prostu mam prawo do własnego zdania. I nikt jej tu nie chciał dosrac (za przeproszeniekm oczywiscie). Mysia to tak zinterpretowała. Ale to juz nie mój problem:-O Asiu :) otóz wieczór spedziłam na telefonicznych pogaduchach z kuleczką do późnej nocy:-D zawsze sie tak rozgadamy ze ani sie obejrze a mamy juz przeplotkowane 2 godzinki:) a raz rekordowo gadałysmy przez 4,5 godziny!!! :-) mam nadzieje ze jakos ten czas szybko zleci, byle do piątku:) a jesli chodzi o miejscowosc z której pochodzimy to tak, Mis i ja pochodzimy z tej samej:) znamy sie juz okrągłe 10 lat:)
  18. elcia------hehehehe:-) no cholewcia jak bys zgadła ze ten przystojniak w okularkach to mój Miś:-) tak to właśnie on:) a Ty masz nosa do facetów ma się rozumieć:-D dziękuję za komplement, bardzo mi miło i juz się czerwienię :-) w takim razie ja teraz czekam na Twoje fotki zebym mogła w kompie założyc sobie kolejny folder pięknych Pań z forum i zeby mój M mógł je czasami podglądac...bo juz raz go na tym złapałam, szczególnie jak przeglądał zdjęcia naszego rodzynka Mylo i miał lekko skwaszoną minę ze kolekcjonuję w komputerze zdjęcia jakis obcych panów:-D zazdrośnik;-) pozdrawiam wszystkie Panie i Pana:) ta noc będzie długa....:)
  19. elciu-----bodajze napisałam w mailu ze JA na fotkach jestem jedyną brunetką z grzywką:) tak wiec teraz mnie znajdziesz bez problemu;-) a od Ciebie nic nie dostałam jeszcze. Ejmi------proszę nie dołuj się bo mi zaczęło byc smutno:( słuchaj ze znalezieniem pracy nie zawsze jest tak łatwo. Ja szukałam i znalazłam po 5 miesiącach. To chyba długo. Pamiętam jak zdarzały sie dni kiedy dosłownie płakałam ze pracy nie znajde bo mam pecha, po co w ogóle studia robiłąm skoro z kazdej rozmowy kwalifikacyjnej wychodze z kwitkiem:-O no ale jednak znalazłam:) daj sobie czas! albo zrób tak ze rozglądaj sie jeszcze, mniej sie angazuj jesli juz ci sie nie chce ale nie rezygnuj całkowicie. Po prostu przeglądaj ogłoszenia i wysyłaj oferty na te najlepsze i najbardziej wartosciowe. A nóż widelec:) i nie wywieraj na sobie presji:) moze im mniej ci bedzie zalezało tym szybciej sie wszystko poukłada;-) to tak jak z ciążą......im bardziej chcesz tym bardziej nie mozesz, a kiedy odpuszczasz....plask i niespodzianka;-) no przyznaj ze tak jest:) a teraz gł.óweczka do góry moje kochanie:-) no juz!!!!! pamiętaj ze wszystkie Cię tu bardzo kochamy i nie chcemy zebys była smutna. I nie mów ze jestes beznadziejna!!! nie wolno Ci tak myslec i tracic wiary we własne siły!!! tak nie moze byc!!! musisz byc twarda...nie miętka;-) buziaki skarbie!!! i usmiechnij sie do nas!!!:) tak jak MY usmiechamy sie do Ciebie :-D :-D dzis znowu czuję ze pobolewa mnie lewy jajnik:-( czuje jak ból napływa takimi falami, nie boli cały czas ale tak z przerwami i krótko. Nie wiem dlaczego:-O połozyłam sie po 18, zasnęłam i teraz dopiero się obudziłam. Wiem ze z tym jajnikiem jest wszystko w porządku bo przeciez byłam na usg wiec nie wiem naprawdę skąd ten ból.:( mam ok. 200 zdjęć z imprezki firmowej na kompie:) jak to wszystko łądnie posegreguję powysyłam wam kilka fotek;-)
  20. Asia 2006 ma w 100% rację. Kazdy ma prawo wypowiedziec sie w danym temacie skoro piszecie o tym na forum...znaczy to ze wcale się z tym nie kryjecie i kazdy ma prawo wyrazic o tym opinię.....dobrą albo złą. Więc nie wiem o co ten szum. a 17 letnia dziewczyna raczej do dorosłych nie należy...no sorry agutex ale nawet ja jak miałam 17 lat nie uwazałam sie za dorosłą....I wątpie zeby w tym wieku mozna było sie szczycic wiedzą co jest dobre a co złe.....bo człowiek całe zycie sie uczy a i tak głupi umiera:-O smieszy mnie tylko fakt ze coraz więcej takich \"dorosłych\" lasek co to zachodzą w ciążę a potem rzucają hasło na forum.....jak, za ile i gdzie można sie pozbyc problemu:-O żałosne. nie piszę tego zeby kogokolwiek urazic ale nie bede pisac tez takich wypowiedzi aby się komus przypodobac. Nie lezy to w mojej naturze.
  21. macham do was łapką:) co tu tak cichutko?;-) mój wielbiciel chyba jednak ma wyrzuty sumienia:) bo zadzwonił do mnie, akurat siedział w jadalni i poprosił o chwile rozmowy. Przeprosił mnie za to co powiedział, wszystko pamięta i jest mu wstyd. Wybaczone. Mam nadzieję ze sytuacja wiecej nie bedzie miec miejsca bo nasze stosunki, do tej pory naprawde w porządku....popsują się:-O wczoraj jednak nie pobaraszkowałam z moim M:) poszłam spac bo komputer sie posypał, on siedział i dłubał w nim a mi sie zachciało spac. W ogóle to od kilku dni chodze nieziemsko rozdrażniona, normalnie wszystko mnie wkur.................staram sie oczywiscie nad sobą panowac ale czasami mi sie nie udaje:-O wlącza mi sie taki głupi agresor i nie wiem gdzie wyładowac tą całą złosc....która wzięła sie dosłownie z nikąd!
  22. witam:) elcia wczoraj nie zdążyłam wysłac zdjęc bo komputer mi padł i do 23 Misiek go naprawiał. Tak wiec darowałam sobie ale wlasnie teraz wysłałam Ci kilka fotek:) widziałam sie z tym moim amantem.......narazie nie rozmawialismy ale widzę jak śledzi mnie wzrokiem;-) mam nadzieję ze choc troche ma wyrzuty sumienia po tym co zrobił. odezwe sie pozniej.
  23. bobasek-----:-D ja chyba tez swojego zaraz dorwe:-D skoro jutro wyjezdza to niech ma miłe wspomnienia na cały tydzien prawda??? dobrze mówię??? ;-) :-D elcia zaraz wylse kilka fotencji:) daj tylko znac czy doszły bo czasami wysyłam maile bez zalączników.....poczta mi sie chrzani:-O
  24. anised.......widzisz....mój chlopak pochodzi z rozbitej rodziny, nigdy nie miał takiego prawdziwego wzoru kochającej sie rodziny, nigdy nie miał ojca bo kiedy byl mały zostawił ich:-O dlatego on tak bardzo pragnie aby jego zycie ułozyło sie zupełnie odwrotnie, chce byc szczesliwy, miec zonę, dzieci, poczuc jak to jest kiedy rodzina jest w komplecie, bo takiej nigdy nie miał. Ale jak widze kazdy odczuwa to inaczej.......bo kazdy z nas jest inny.
  25. Anised------i o to wlasnie chodzi. Jak juz pojawi sie w Twoim zyciu fajny facet, ten z którym bedziesz chciała spedzic zycie....inaczej spojrzysz na pewne sprawy.....masz tu moje słowo:) Mysia----wiesz......my juz mieszkamy razem prawie 5 lat i takie rozłąki są troche uciążliwe:) dziwnie mi sie bez niego \"mieszka\" i w ogóle funkcjonuje:) jestesmy juz uzależnieni od siebie, ot co:-) i wierzcie mi......zle zinterpretowałyscie słowa kuleczki. Ona z pewnoscią nie miała zamiaru obrazic zadnej z was. To nie lezy w jej naturze. Dobre duchy nigdy nie mają złych zamiarów:-) wrecz przeciwnie:)
×