Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yasmin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yasmin

  1. heja :) a ja dalej chora.:( zajęcia dzis sobie odpuszczam, boje sie ze jeszcze gorzej sie załatwie. Poza tym jutro mam wazne zaliczenie wiec bede miała cały dzien na to by kuc, z kumpelą oczywiscie bo przyjedzie poratowac schorowaną kolezanke notatkami ;-) wiecie co dziewczyny, ja tam nie wierze w zadne diety cud. Po prostu ja bym nie miała cierpliwosci patrzec na to co jem, jakos tam dobiera csobie te posiłki.....bleh.....chyba bym zwariowała i chodziła wiecznie głodna. Uwazam i zawsze uwazałam ze najlepsza dieta to po prostu mniej jesc i juz:) jecie to co do tej pory ale w mniejszych ilosciach i dokładacie do diety cwiczenia. Prosto....a jakze skutecznie! :) i o zadnym efekcie jojo mowy nie ma....jesli sie oczywiscie nie zagładzacie. dobra ja zmykam pod koc pogrzac sie jeszcze troche i do nauki:) miłego weekendu!
  2. kropelko ona na pewno nie zostanie sama. Tylko trzeba to rozegrac bardzo delikatnie, nie jest to przyjemna sprawa, ani dla niej, ani dla nas wszystkich:-O mam kochaną i dzielną rodzinkę i wiem ze wszyscy podołają zadaniu, bedą wspierac i dodawac otuchy ile tylko sił tkwi w nas wszystkich! i na pewno sama z tym nie zostanie!!!!! najgorsze w tym wszystkim jest to ze ta jego kochanka wydzwania non stop do niej i wygaduje jej zeby sie z tym faktem pogodziła ze on sobie znalazł inną, zeby nie zabiegała i dała im spokój. Żeby w koncu sie obudziła ze została sama i nikt jej nie chce:-O i zeby pogodziła sie z faktem ze ona i tak jej męża zabierze, ze nic jej nie powstrzyma.:-O skomentujcie to teraz same......bo mi po prostu brakuje słów w tym temacie:-O jest prawie 22, w niedziele mam egzamin, a ja zamiast sie uczyc siedze i po prostu o niej mysle.
  3. kropelko......kiedy się cos takiego dzieje...i to komus bliskiemu......to zaczynasz tracic wiare...pytasz samą siebie dlaczego cos takiego przytrafia się tak dobrym ludziom?? wiem ze nie wszyscy są tacy sami. Jak to sie mówi \"nie mierzy się wszystkich jedną miarą\". ale po tym co się stało odczułam jakąś bojaźń. Znowu.....bo przeciez tak całkiem niedawno zabiłam w sobie to COŚ. mam nadzieję..i bede modlic sie o to by szybko wyzdrowiała, ale to na pewno nie bedzie łatwe...i nie stanie się to tak szybko jak bysmy sobie tego życzyli. Jest mi tylko cholernie przykro..bo bardzo lubię i szanuję tą dziewczynę. i doprawdy nie rozumiem czym sobie zasłuzyła zeby przechodzic przez takie piekło.
  4. witam was kobietki, jestem spowrotem:) przyjechałam od rodzinki, najedzona i............chora:( kurcze wywiało mnie w miescie i teraz mam nos wielkosci ziemniaka, przekrwione oczy i ledwo dycham:-O i musze wam o czyms opowiedziec. To czego sie dowiedziałam co sie wyprawia u mnie w rodzinie.....wlos mi sie na głowie zjeżył............ nie wiem ale zaczynam tracic resztki wiary we wszystkich mężczyzn na tym świecie........:-O moja kuzynka zachorowała na raka. To był cios dla jej rodziny, dla wszystkich bliskich. Musieli usunąć jej jedną pierś. Bardzo to przezyła jako kobieta. Ostatnio byłam na zjezdzie rodzinnym i widziałam ją usmiechniętą, tak jej ładnie w krótkich włoskach. A tu sie dowiedziałam przedwczoraj ze mąż ją z dnia na dzien zostawił:( ją i dwójke małych dzieci.:( Znalazł sobie inną babe bo uznał ze jego bez tej piersi jest zbyt mało kobieca:( spakował swoje rzeczy i wyniosł sie, bez słowa:( ona nie wytrzymała napięcia i próbowała sie zabic.........:-O najblizsza jej osoba zamiast wesprzec w chorobie, pomóc..........po prostu ucieka:( teraz lezy w szpitalu psychiatrycznym, nie moze poradzic sobie sama ze sobą........ Boze powiedzcie mi dlaczego tak sie dzieje????? jak tak mozna potraktowac najbliższą sercu osobę? czy to była miłosc??? boje sie............boje sie zaufac mężczyznie........boje sie ze zostane tak samo skrzywdzona....ze oddam swoje serce facetowi z którym jestem a on mnie po prostu zeszmaci:-O cały czas to strasznie przezywam, moja mama tak samo , tato cały czas siedzi ze zwieszoną głową w kolanach i zastanawia sie czy ten bydlak to w ogóle człowiek? przepraszam ze jak zwykle wprowadzam jakis zamęt..........przepraszam.....ale po prostu jakos tak nie moge dojsc do siebie po tym wszystkim:-O czym sobie tak wspaniała dziewczyna na to zasłuzyła? tym ze na 1 miejscu zawsze dla niej była rodzina?? nic nie rozumiem:-O
  5. witam:-) juz wróciłam od rodzinki, objedzona (z umiarem oczywiscie) i chora:( wywiało mnie jak chodziłam po miescie i teraz leze z nosem wielkim jak ziemniak, czerwonymi oczami i w ogóle ledwo dycham:-O mam nadzieje ze szybko sie wykuruje bo w niedziele mam zaliczenie i musze miec siły zeby pokuc troche. margit----troche mnie martwisz:( boje sie ze krok po kroku i wpadniesz naprawde w bulimie:( kobietko tak nie moze byc!!!!!! pamietaj ze jesc mozna wszystko ale z umiarem......zeby potem zle sie nie czuc i nie miec wyrzutów sumienia, zwłaszcza podczas diety. Mam nadzieję ze dojdziesz do siebie i wszystko wróci do normy???? czy mam sie dalej martwic??? ściskam cie mocno i licze na Twoją poprawe;-) zmykam do wyra. całuje was mocno i ciesze sie ze znowu jestem z wami:)
  6. dziewczynki ja bede sie powoli z wami żegnac. Przepraszam ze az tyle nabazgrałam tu dzis na tym forum......ale jakos tak mnie naszło :-D elcia ciesze sie ze ktos sie ze mną zgadza :-) ściskam was mocno kobietki!!!!! do napisania!!! :-*
  7. dziewczyny musze wam cos napisac bo normalnie zbulwersowałam sie :-O weszłam na jakis topik ze str głównej, temat o starających sie o dziecko. Weszłam tak z ciekawosci zobaczyc o czym piszą bo nigdy wczesniej nie bywałam w takich tematach. No i to co zobaczyłam troche mnie zdziwiło..........:-O dziewczyny piszą o tym jak długo sie starają, pisza o swoich problemach, smutkach ze kolejny okres sie pojawił itd.......itd....... ale wystarczy ze wejdzie tam osoba która mysli troche inaczej.........ma inne zdanie to juz na topiku jest wojna:-O nie rozumiem tego. Ktos napisał ze mysli podobnie o dziecku ale nie wpada w schizy typu ze seks juz zaczyna sie tym kobietom kojarzyc tylko z jednym---z robieniem dziecka. Żyją od owulacji do owulacji, panikują, placzą.................... ja tez uwazam ze co ma byc w zyciu co bedzie:) mozna ewentualnie pomóc troche naturze. No chyba ze jest rzeczywiscie jakis powazny problem który trzeba np. leczyc. ale te dziewczyny po prostu nie mają litości!!!:-O ktos sie kulturalnie dzieli swoją opinią nikogo nie obrazając a one jak wsciekłe psy doslownie atakują!!! dlaczego tak jest? natknęłam sie tez na to ze kobiete która nie chce miec dziecka po prostu mieszają z błotem:-O wyzywają od egoistek, dziwolągów...........:-O kurde przykre to jest:-O i pomyslec ze to są dorosłe, dojrzałe kobiety........ jak tak przeczytałam kilka opinii to az mi dech zaparło....................:-O wiecie co? uwazam ze na tym swiecie jest jeszcze za mało tolerancji. przeciez kazdy człowiek jest inny, ma w zyciu inne priorytety, kazdego cieszy co innego, jedną kobiete ucieszy to ze dostała okres, inna sie załamie itd. Ale wydaje mi sie ze trzeba szanowac to co mówi drugi człowiek, to co mysli oczywiscie jesli robi to kulturalnie. Bo kazdy moze miec swoje zdanie! ale niektóre kobiety uwazają ze obowiązkiem kazdej kobiety jest urodzic, nie wazne czy tego chce czy nie. Po to została stworzona....... I skutecznie czy tez nie.......próbują ci to wpoic do głowy:-O nie bede czytac wiecej takich rzeczy bo szlag mnie trafia................:-(
  8. Mylo---nie mam narazie nic konkretnego na oku. Cały czas szukam. Do konca miesiąca listopada jeszcze pracuję tu gdzie jestem teraz i szukanie jest dosc trudne bo nawet nie mam kiedy na rozmowy biegac:) ale ja wierze ze jak juz odejde szybko znajde nową:) tak więc z obiadków jak widzisz nici;-) a jesli chodzi o gotowanie to praktycznie mój Michal gotuje:-D Uwielbia to:) ja się w to nie wtrącam. No chyba ze gotujemy razem, to co innego. A to sie zdarza bardzo często.:) tak jak widzisz....nie jestem przykładną kurką domową...i nigdy nie byłam:-P nigdy nie gotowałam obiadów, nawet jak siedziałam w domku jak skonczyłam studia po obronie i szukałam pracy. Zawsze robilismy to razem. U nas jest pewien podział obowiązków. Sprzatamy tez razem. Wtedy jest szybciej i łatwiej.:-) Michał bardzo mi pomaga. Wychodzi z załozenia, tak jak ja, ze związek to partnerstwo i nie ma wyreczania. Albo robimy cos razem albo wcale:) no chyba ze okropnie mi sie nudzi jak np. ja mam wolny week a on siedzi w budzie to wtedy posprzatam całą chałupke sama;-) ale wtedy dostaje mi sie po głowie;-)
  9. wiesz Mylo co ja wtedy robie jak mój M gada cos a ja wiem ze nie ma racji? po prostu mówie mu :\"ok, skoro tak uwazasz. Wiedz ze ja mam inne zdanie na ten temat\". I koniec. Mam prawo do innego zdania a nie cierpie sie kłócic.:) mam nadzieje ze bedziesz nas często odwiedzał:) bo ja jak zauwazyliscie nic innego dzis nie robie tylko siedze na forum...opieprzam sie na całego ;-)
  10. ps. i w zyciu nie nazwałabym cie pantoflarzem Mylo!!! jestes tu bo chcesz zrozumiec i odkryc potrzeby swojej kobiety która kochasz! a to się ceni!!! i inni faceci powinni brac z Ciebie przykład :-D pozdrawiam!!!
  11. wlasnie.....rozmowa w związku to podstawa! bez tego ani rusz...bo to wlasnie przez to biorą sie wszelkie niedomówienia i komplikacje bo jedna strona nie wie o co chodzi drugiej. A przeciez kiedy jestesmy razem to na dobre i na złe. Musze miec swiadomosc tego ze w kazdej , nawet najgorszej chwili moge liczyc na moją druga polowe, ze wesprze mnie i doradzi. Tego zawsze bede oczekiwała od mojego partnera. chce czuc sie bezpieczna pod kazdym względem:) a to co pisałes o atrakcyjnosci obojga partnerów dla sienie to święta prawda!! :) kiedy brakuje pociągu fizycznego zanika namiętnosć, pożądanie........nie ma juz tego czegos co tak nas fascynowało na początku. prawda jest taka ze nie spodziewam sie po 10 latach tak mocnych motylków w brzuchu jakie miałam na samym początku, ale moze byc równie miło...jesli tylko sie o to zadba:) miłosc dojrzewa, nabiera innego kształtu, pojawia sie szacunek, zrozumienie, przyjaźń, przywiązanie, bezpieczeństwo. To taka dojrzała, dorosła miłosc. I ona przychodzi po tej całej fascynacji i zauroczeniu:) ale kiedy dwoje ludzi cały czas krzesi ten ogien który ich polączył.....nie ma bata zebyscie sie sobą znudzili. teraz to wiem ze wina zawsze lezy po obu stronach. To 2 osoby musza pracowac nad związkiem, muszą dochodzic siebie nawzajem, odkrywac sie na nowo. tamta ostatnia rozmowa z moim Michałem dala mi wiele do myslenia. Powiedział ze nawet takie głupie spanie osobno oddala nas od siebie. Zaczeła u nas w ten sposób zanikac namiętność....seks. Zaczęło sie robic jakos tak nudno. Kazde z nas kładło sie spac w swoim pokoju, zamykalo drzwi. Jak lokatorzy:-O a teraz? wszystko sie zmieniło:) duzo wieczorami rozmawiamy, przytulamy sie, smiejemy, opowiadamy sobie o tym co sie działo w ciągu calego dnia, rozrabiamy :-P i na tym to wszystko polega. mam nadzieje ze teraz bedzie tylko lepiej! :-) i u ciebie tez Mylo i u wszystkich kobietek równiez to dzięki wam tak sie teraz wymądrzam hehehe:-D
  12. mylo.........wlasnie nie odczuwam tego tak ze jego rodzice mnie nie akceptują, czy cos w tym stylu. Zawsze jak zdarzyło mi sie rozmawiac z jego mamą przez telefon zachwalała mnie ze jestem taka ambitna, ze dobrze sie ucze, ze szybko prace znalazłam i w ogóle zawsze byla bardzo miła i okazywała mi sympatie:) jego ojciec tez. Tylko problem polega wlasnie na tym ze strasznie malo mamy ze soba kontaktu. A chciałabym zeby było inaczej, zebysmy mogly lepiej sie poznac. Tak sobie mysle ze moze sama zadziałam w tym kierunku i po prostu zadzwonie kiedys do jego mamy z zapowiedzią wizyty:-P a co tam bede sie czaic;-) kurde ciesze sie ze znalazlam to forum. dzięki wam zrozumiałam wiele rzeczy. Buziaki dla was!!!! :-)
  13. mylo o to zeby nuda i rutyna nie wkradła sie do waszego zzwiązku jak zamieszkacie razem musicie juz sami zadbac:) oboje bo jesli nad tym bedzie pracowała tylko 1 strona to nic z tego nie bedzie. ja ostatnimi czasy tez przesadzałam bo przychodzilam z pracy i od razu kladlam sie spac. Nie dosc ze tak mało czasu spedzalismy razem to jeszcze ja to wszystko tak utrudniałam. A przeciez moglismy usiąść, pogadac, pośmiac sie razem.... Ostatnio w mojej pracy nie za dobrze sie dzieje dlatego ją zmieniam.........te wszystkie problemy skumulowały sie, przestałam sie usmiechac, nic mi sie nie chciało.Nawet gadac o tym. A przeciez sama rozmowa z moim chłopakiem na pewno postawiłaby mnie na nogi. Dopiero jak to z siebie wyrzuciłam.........troche mi przeszło. No i zdecydowalismy wspolnie ze sie zwolnie. wiem ze to słuszna decyzja. za duzo rzeczy trzymam w sobie........i czasami mam momenty ze siedze cicho, męczy mnie cos, nic o tym nie mówie a potem mam pretensje do mojego faceta o to ze sie nie domyslił o co mi chodzi i ze mi nie pomógł. A przeciez on nie jest jasnowidzem i nie bedzie zgadywał co sie ze mną dzieje. No ale czasami mam takie dni ze sama ze sobą ciezko wytrzymuje:) mam tylko zal o jedną rzecz.........jestesmy juz tyle lat razem a tak mało znam jego rodzine:-O on moich rodziców traktuje juz jak swoją rodzine, często sie spotykamy.......a jego mamy czy taty prawie w ogóle nie znam. Kiedy jedziemy do rodziców do naszego rodzinnego miasta ciągle praktycznie przesiadujemy u mnie w domu. Rzadko zabiera mnie do siebie.Prawie wcale. Przeciez nie bede sama sie wpraszała:( eh.....moze to głupi problem ale widzisz mylo........tez jakos wzdrygam sie zeby mu o tym powiedziec,,,zeby cos w tym temacie mogło sie zmienic:( bo chciałabym kiedys móc pogadac z jego mamą, poznac ją blizej.......wiem ze teraz to bedzie trudne bo wyjechała do Holandii do pracy ale chciałabym zeby po jej powrocie np. na troche do nas przyjechała...zebym mogła z nią spedzic czas, pogadac.........chyba wiesz o co chodzi. W koncu to matka mojego przyszłego mężą:) mylo......dziewczyny....co o tym myslicie???
  14. mylo :) powiem Ci ze jakos nie bałam sie ani troche decyzji o tym zeby zamieszkac z moim chłopakiem.:) bardzo tego chciałam. I on tez. Nic innego sie nie liczyło. Ale byl jeden problem- moi rodzice nie chcieli sie na to zgodzic. Mama to juz w ogóle nie chciała o tym słyszec;) tato jakos nie byl tak negatywnie nastawiony, wiedział ze moze to zbyt szybko ale co ma byc to bedzie, przynajmniej sprawdzimy sie nawzajem:) całe wakacje wojowałam z mamą, nie mogłam jej przekonac do tego by to zaakceptowała. Nawet Michał pojechał do moich rodziców porozmawiac. To tez nie przyniosło skutku. No i to byl wlasciwie tylko ten jeden problem. Mama sie przemogła dopiero po kilku miesiąch. A dzis widzi jak sobie dobrze dajemy rade:-) najbardziej przezywała fakt ze pewnie zaraz na początku studiów zajde w ciąże i skonczy sie moja młodosc. Nic bardziej mylnego. Mam głowe na karku i wiem co robie.:-) I to jej udowodniłam, a wlasciwie oboje udowodnilismy:) zamieszkalismy razem i okazało sie ze lepiej byc nie moze:) on pracował, ja studiowałam dziennie wiec miejscami latwo nie było.........ale studia skonczyłam, obroniłam sie, poszłam do pracy i na kolejne studia tylko ze zaoczne. I wszystko układa sie dobrze:) czasami....jak w kazdym związku-----tak jak mi tu kobietki tłumaczyły---zdarzają sie dobre i złe chwile, ze sie kłócimy i mamy ciche dni. Ale to normalne. Nie ma takiego związku w którym byłoby 24 godz na dobre sielankowo :) no przeciez byloby nudno;-) czesto mam tylko do siebie pretensje ze za malo sie przed otwieram, dusze wszystko w sobie a potem powstają niedomówienia i awantury:-O wiem ze zle robie.......ale człowiek sie na błędach uczy. jestesmy juz tyle lat razem a ciągle sie czegos od siebie uczymy:-) i wiem ze nasza decyzja o mieszkaniu była jedna z najbardziej słusznych!!
  15. Mylo.........dajcie sobie szanse!!! :) to naprawde nic trudnego. Pomieszkacje razem, zobaczcie jak to bedzie. A nóż wszystko sie pieknie poukłada?? jestescie jeszcze młodzi...ja tez mam 24 lata, mój partner jest o 3 lata starszy. Nie zamartwiaj sie rzeczami które wcale nie musza stworzyc problemu. w dzisiejszych czasach juz tak jest ze młodzi ludzie chcą sie realizowac zawodowo, robic kariere, pracowac i zarabiac dobre pieniądze. Widzisz....u mnie teraz tez szykują sie zmiany bo zwolniłam sie z pracy. Jestem w trakcie szukania nowej. Ale jakos wierze ze bedzie dobrze:) Nie wyobrazam sobie na dzien dzisiejszy siedzenia w domu i liczenia na to ze mój M zarobi na nas. To nie w moim stylu. Dlatego mam nadzieję ze za długo w domu nie posiedzę. Na zakładanie rodziny masz jeszcze czas:) narazie pomieszkajcie razem, zobaczcie jak to jest, to bedzie dla was swietny rodzaj sprawdzianu:) cieszcie się sobą, korzystajcie na maxa z kazdej chwili jakie daje wam zycie. A reszta sama sie jakos ułozy:) ściskam Cię mocno!! :-)
  16. witam, melduję się z samego rana, jak zawsze z resztą ;-) co u was? ja dzis jadę do domku więc do piątku się nie \"zobaczymy\":) mam nadzieje ze u boku mamy i jej specjałów kulinarnych troszke sie odstresuje:) z Michałem nadal jest różowo, wczoraj odebrał mnie po pracy i zaproponował jakis miły obiad gdzies w knajpie. Bardzo sie ucieszyłam:) Niestety w trakcie dojazdu tam zadzwonili do niego z pracy i wysłali go niespodziewanie do Gorzowa bo cos wysiadło a nie mogli znaleźć nikogo innego:( no więc odwiózł mnie do domku i pojechał. A z naszego obiadu nici:-( wrócił po 23, zmęczony i głodny. fatalną ma tą prace.:-O cały czas jest pod telefonem, czasami ściągają go w nocy do pracy i nigdy nie wiadomo co się trafi. ale cóż.....musze to zaakceptowac, skoro on to lubi..........mi nic do tego. Szkoda tylko ze przez to spędzamy ze sobą mało czasu.
  17. heja witam z samego rana:-) agutexx----spokojna głowa:) czasami zdarzają się takie wpadki ze słodyczami ale tym się nie przejmuj, no cos Ty. Od czasu do czasu pozwól sobie na odrobinę przyjemności, przeciez od 1 czy 2 wafelków, cukiereczków nie utyjesz 20 kg;-) głowa do góry Słonko!! powiem Ci ze ja teraz podjadam od czasu do czasu słodkosci ale zawsze wybieram sobie poranną pore zeby cos takiego pochrupac. Przede mną jeszcze cały dzien wtedy zeby to spalic:) poza tym nie objadam się nie wiadomo jak więc od czasu do czasu grzeszki jak najbardziej są dozwolone:) byle nie za często i nie przesadzac:-) ja dzis po pracy jadę do rodziców. Juz się wczoraj zameldowałam ze bede wieczorkiem :) kuleczka dooga gdzie Ty jestes Słonko? pokaz sie choc na chwilke margit Asia 2006 agutex nie przejmuj sie głupotami:) ana 20--- chyba po naszych postach postanowiła sie odsunąć od nas. No cóż......przy takim sposobie odżywiania jaki chciała sobie zafundowac ja do tego ręki nie przyłożę. cindy candy--- gdzieś Ty? wikiz jak tam Twoja dieta? wracaj do nas! :-)
  18. elcia....widzisz ja mam podobnie. Tylko ze teraz z kolei nie zaufam juz siostrze i nie stane w jej obronie. Zawiodła mnie. A do tej pory zawzse stawałam w jej obronie, zawsze mogła na mnie liczyc. jak była chora to stanęłam na głowie zeby jej pomóc. A potem nawet głupiego słowa dziekuje nie usłyszałam....a co najlepsze jeszcze jej mąż mial jakies zale ze nie siedze z nią w szpitalu tylko w pracy. A robilam co mogłam przeciez. Eh....nie ma co wracac do tego. Wysłałam jej kartke na imieniny, mama tez jej wysłała, myslałysmy ze chociaz to bedzie dla niej pretekst zeby zadzwonic i przelamac pierwsze lody.....nie skorzystała. Nie to nie. A czym ja sie w ogóle przejmuje......... to ona za kilka lat obudzi sie kiedys rano z myslą ze straciła wszystkich bliskich....na swoje wlasne zyczenie:-O
  19. acha........weekend z moim Miśkiem upłynął baaaardzo miło i przytulnie;-)oby tak dalej:)mam nadzieje ze nic sie nie zmieni znowu.
  20. hej dziewczyny:) co tam u was? ja mam dzis dobry humorek od rana, jutro ostatni dzien do pracy, jade do domku z Michałem, do rodziców i zostajemy tam do piątku. Zostałabym dłuzej ale niestety w week znowu mam szkołe i odpuscic nie za bardzo moge. Co najwazniejsze oddałam juz prace mgr do ostatecznego sprawdzenia a dostalam pytania do opracowania, razem jest ich 120:-O dlatego ciesze sie ze juz sie uporałam z tą pracą bo jakbym miała pałowac sie i z tym i z tym---chyba bym zwariowała. Nie lubie robic w pospiechu kilkanascie rzeczy na raz. to co? kawka w ruch mówicie? :-) zapraszam!:-)
  21. czesc kobietki u mnie week pracowity bo szkoła, ogólnie mam dzis baaardzo dobry humor bo jutro ostatni dzien do pracy:-D jade jutro do domku i zostaje tam do piątku tak wiec nie bede się odzywac przez kilka dni. Mam nadzieje ze moja obecnosc zostanie usprawiedliwiona:-) a z moim Miskiem juz sie dogadałam:) mam nadzieje ze to nie bedzie chwilowe. Zdecydowalismy sie wprowadzic pewne zmiany w naszym związku, wlasciwie on sie zdecydował---ja tylko sie dostosuje:-D życzę miłego dnia!
  22. witajcie kobietki :-) dopiero teraz sie odzywam bo w szkółce byłam. Ciężkie jest zycie studenta ;-) dzis juz oddałam całą prace do ostatecznego sprawdzenia, dostałam pochwałę od promotora, az mi skrzydełka urosły:) a co do mojego M to wrócił wczoraj dosc pozno ale minęlismy sie. Postanowiłam nie czekac na niego bo skoro nie dzwoni to dlaczego mam siedziec w domu i czekac na niego.Nie chciało mi sie, piątek był, chciałam gdzies wyjsc. Akurat nadarzyła sie okazja ze kumpela miała wolny wieczór wiec poszłysmy na ploty do pubu:) spotkałam sie z Michałem dopiero w domu. Czekał na mnie. Jak sie okazuje, był zbulwersowany ze ani razu do niego nie zadzwoniłam, ze kolegi zona dzwoniła do niego ze 3 albo wiecej razy a ja ani razu. Specjalnie nie dzwonił bo chciał zobaczyc czy ja zadzwonie choc raz do niego. Moze i miał racje. Moze powinnam była choc raz wykazac inicjatywe i zadzwonic...:-O Potem zaczelismy rozmawiac o nas. Tak wyszło ze sam rozpoczął rozmowe. Stwierdził ze w naszymzwiązku trzeba wprowadzic troche zmian. M.in. to ze zaczniemy spac w 1 łózku bo jak na zdrowy związek przystało przyszła zona powinna spac ze swoim przyszłym mężem:-D mało nie padłam ze smiechu:-D po drugie---od wczoraj spedzamy ze sobą wiecej czasu na rozmowach i przytulaniach. Dość siedzenia kazdy osobno w swoim pokoju. Stwierdził tez ze rozpusciłam sie jak dziadowski bicz i ze teraz to on mi da popalic i troche mnie do pionu ustawi:-D śmiałam sie niemiłosiernie bo tak zabawnie to mówił ze nie mogłam wytrzymac.:-D no ale od wczoraj juz realizujemy to wszystko z jego planu:-) heheheh.......strasznie mnie podjarała ta jego stanowczość. Bardzo mi to odpowiada:-D a więc jednym słowem-----jest lepiej:) i oby tak zostało:) buźka dziewczyny!!!
  23. witam dziewczyny przepraszam ze dopiero teraz sie odzywam ale byłam w szkółce pół dnia. A potem obiadek i mały odpoczynek:) wczoraj zrobiłam sobie pogaduchy w knajpie z kumpelą, takie spotkania czasami dobrze robą:) musze częściej wychodzic! Ana------bardzo nie podoba mi sie sposób w jaki chcesz schudnąć. Tego raczej nie mozna nazwac dietą tylko wyniszczaniem organizmu. Sama widzisz co o tym sądzi reszta dziewczyn. Niestey ja Cię w tym nie poprę bo uwazam ze troszke przesadzasz. :-O Tak nie mozna się odchudzac. 5 razy w tyg chcesz cwiczyc ale jak tak patrze na sposób w jaki sie odżywiasz to wątpie ze w ogóle znajdziesz na nie siłe. Jednym słowem---wykonczysz organizm!! Dzis u mnie w budzie spotkałam kumpele która od dawna planowała sie odchudzac. Wazyła dosc sporo ale ja juz byłam przyzwyczajona do takiego jej wyglądu i jakos nie mogłam sobie wyobrazic innego jej wyglądu. Ale zobaczyłam ją po wakacjach. Pierwszy raz. I doznałam szoku, pozytywnego szoku jak najbardziej:) dziewczyna schudła 12 kg. Brzuszek jej spadł, schudła w biodrach, po prostu zrobiła sie z niej całkiem przyzwoita laseczka:) i wcale nie kosztowało jej to wiele trudu. Po prostu chodzi 3 razy w tyg na aerobik i mniej je:) I tylko tyle! a rezultat naprawde wspaniały:) Ana---zastanów sie nad tym co chcesz zrobic raz jeszcze. Bo to nie jest rozsądne. Witam Wikiz:) no tak od razu to nie mozesz spodziewac sie cudu ze boczki i brzuch szybko schudną i bedziesz miała ciałko jak z okładki:) na to trzeba czasu i wytrwałosci. A praca nad brzuchem i boczkami wymaga wlasnie najwięcej poświęcenia. Ćwicz, nie jedz po godzinie 20 a brzuch sam dojdzie do formy. Ale najwazniejszy jest tu ruch---taka prawda. Tylko cwiczenia pozwolą ci ukształtowac sylwetke w pożądany sposób.Sama dieta sprawi ze schudniesz, owszem, ale nie poprawi ci jędrnosci skóry,tak jak to robią cwiczenia. Od samej diety skóra wlasnie traci na elastycznosci. Proponowałabym ci pościągac sobie jakies fajne cwiczenia z internetu, czasami ciekawe płyty dodają do gazet typu SHAPE i do dzieła:) ja zaraz zmykam do sklepu po farbe do włosów. Mój M postanowił mi poprawic humor i zabawic sie w fryzjera :-) miłego wieczoru życzę wam moje kobietki :-D
  24. no widze małą poprawe! ale dziewczyny zjawiac mi sie tu i to migiem!!!! załozycielka ładnie prosi! a zaraz przestane prosic tylko bede krzyczec!!!! ;-) ja wlasnie wrąbałam pizze z kumpelą na pół.:) wyszło po 3 kawałki, takie nieduze. No i pojawiły sie wyrzuty sumienia...jak zawsze zresztą. cholera musze przystopowac bo jak tak dalej pójdzie........:-D dzis wieczorem funduje sobie cwiczonka. Cholera musze sie zacząć zdrowo odzywiac, oczywiscie nie same warzywa i woda bo znowu schudne a ja nie chce chudnąć....tylko po prostu normalnie---sniadanko, obiadek i potem lekka przekąska tak o 19. I to tyle. a skoro dzis wpieprzałam pizze to w związku z tym to koniec jedzenia na dzis:)
  25. ejmi-----moze to głupie ale nie chciałam dzwonic. Myslałam ze moze przemysli wszystko i potem do mnie sam zadzwoni, przeciez widział jak mi było przykro jak wtedy wyszedł z pokoju przy rozmowie. Ale tego nie zrobił.Najwyrazniej chyba go to nie interesuje. I załuje ze sie wczoraj nie upiłam.......nalewka była piekielnie mocna, mało mi przełyku nie wypaliła:) myslałam o tym zebysmy zrobili sobie przerwe taką troche na dłuzej niz 1 noc. Ale......tak naprawde nie mam gdzie pojechac...no i nie mam kiedy. Urlopu juz nie moge wziąć bo ostatnie 2 dni biore w przyszłym tygodniu i jade do rodziców na święta. A przydałaby sie taka przerwa---nie widziec sie i nie słyszec............. najlepiej by było gdyby to jego wysłali gdzies z pracy na 2 tyg w delegację:) okropna jestem?? moze i tak. Ale moze wtedy udałoby mi sie spojrzec na to wszystko z dystansem, innym okiem, nie wiem......... tylko nie myślcie sobie ze jestem potworem....:-O
×