Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yasmin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yasmin

  1. ok, pisanie zakończone. Zaczęłam przed 12 jakos i dopiero skonczyłam bez ani chwili przerwy. Oczy wyłażą mi z orbit. No ale pisarstwo juz zakonczyłam, teraz tylko ostateczny szlif i oprawienie:) i moge isc na obrone:-D ale najpierw to musze odpocząć bo ledwo zyje od gapienia sie w ten monitor:-O
  2. uuuuuuuuu, jak tu pusto :-O co z wami kobietki? powyjezdzałyscie gdzies?? no nie wierze ze wszystkie tak intensywnie cwiczą ;-) ja zaraz znowu zabieram sie za pisanie pracy, wczoraj siedziałam przy tym 5 godzin a wieczorem juz zasypiałam na siedząco. Misiek zmierzył mi cisnionko i okazało sie ze mam niecałe 110/60. To mało. Potem przed snem wypiłam cały kubek ciepłego mleka bo słyszałam ze po tym sie dobrze śpi ale i tak budziłam sie w nocy chyba z 5 razy. Dziwne ze w ogóle wstałam o tej 10. kobietki zaglądajcie tu czasem!
  3. witam :) gawit zdjęcia posłałam po raz drugi, nie wiem dlaczego tamten email poszedł bez załączników, teraz powinno byc ok:) Ejmi dzięki za fotki! :) dzis znowu czeka mnie pisanie, a jutro do pracy. Jakos mi sie to nie usmiecha. Wczoraj w ogóle byłam jakas nie do zycia, zasypiałam na siedząco. Michał zmierzył mi cisnienie a tu sie okazało ze miałam niecałe 110/60. To chyba małe prawda? os to ja śmigam do pracy a wam życzę przyjemnej leniwej niedzieli :)
  4. Kinga---nie ma sie czego bac!!!!! zobaczysz ze bedzie dobrze! u mnie było podobnie. Zdecydowałam sie na studia w Szczecinie, na mieszkanie z moim Michałem, tez sie bałam ale stwierdziłam ze damy rade. I dalismy! pomieszkalismy wprawdzie kilka lat na stancji, miejscami nie było łatwo bo ja studiowałam dziennie (teraz koncze 2 fakultet zaocznie) i w związku z tym tylko Michał pracował. No ale wspólnymi siłami podołaliśmy. A teraz jestesmy na swoich śmieciach, we własnym mieszkaniu:) Wprawdzie to nie my tylko moi rodzice postarali się o tą chatke ale malowanie i urządzanie wzięliśmy juz w swoje ręce . Odkładamy kazdy grosz na to zeby w domku było ładnie i zeby niczego nie brakowało. Teraz znowu zaczne szukac pracy i pewnie przez pewnien okres znowu bede w dołku ale licze ze szybko ją znajde:) A moze kto wie, sytuacja sie wyprostuje w tej firmie gdzie jestem teraz i dyro wyrzuci tamtego buraka a mnie zostawi :-D oj fajnie by było:-D bo co jak co ale naprawde polubiłam tą firme, ludzi tam pracujących, bedzie mi ciezko odejsc :-O no ale zycie pokaze jak bedzie! a teraz wpadłam w wir pisania:) wypiłam red bulla i pisze juz ponad 2 godziny:) jak dobrze pójdzie...moze dzis skoncze:-D
  5. dzien dobry kochane:-) gawit----zdjęcia poszły. Odbierz pocztę:) Dziękuje za Twoje fotki.Śliczna dzidzia....bardzo by wam pasowała ;-) rozumiem ze juz pracujecie nad maluchem ;-) Wlasnie zakładam osobny folder zeby miec was wszystkie w 1 miejscu na kompie :) ja wczoraj troche popiłam i dzis jestem niezle skołowana. Czeka mnie konczenie ostatniego rozdziału mojej pracy mgr a tak boli mnie głowa ze nie wiem jak ja to zrobie :-O ojojoj....będzie ciężko. Poza tym...dopiero wstałam:-)
  6. thahluant----napisałam w mailu która to JA ;-) ja to ta brunetka z grzywą. Blondynką na pewno nie jestem ;-) odebrałam wyniki i cos mi sie w nich nie podoba. :-O wynika ze mam za duzo białych ciałek krwi. zarar znowu lece do przychodni. Cholera mam nadzieje ze to nic powaznego:-O
  7. witam dziewczynki wysłałam swoje zdjątka. Dajcie znac czy doszły bo czasami jest z tym problem:) ja dzis siedzę w domku, wzięłam urlop zeby się odstresowac, przemyslec wszystko no i skonczyc pisanie mojej pracy mgr. Wczoraj sie trochę spłakałam wieczorem, jakos naszło mnie na rozmyslanie, ale ulżyło mi troche. a mój Misiek zeby mnie pocieszyc nakupował mi wczoraj róznych cieni do powiek fajnych i takich innych babskich bzdur zeby mnie rozweselic. Kochany chłopak:)
  8. czesc kochane ja mam dzis wolny dzionek, postanowiłam wziąć sobie urlop i odpocząć troche, psychicznie, przemyslec wszystko. Popisze troche mojej pracy mgr a wieczorem spotykamy sie ze znajomymi przy pivku. Wtedy tym bardziej sie odstresuje. coś mało was ostatnio tutaj. buziaki słodziuchne ;-)
  9. ja zdjatka roześlę jutro bo mam wolny dzionek. Teraz juz nie zdażę:)
  10. dooga------kto nie ryzykuje ten nie ma:-) ja wiem ze moja decyzja jest słuszna. Ja nie jestem stworzona do kłótni i wojen. Po co mi to? ten gościu był od samego początku nastawiony anty więc chocbym sie za przepeoszeniem zesrała--z naszej wspołpracy i tak wyszłyby nici. a ja nie lubie jak mnie ktos traktuje jak popychadło albo kogos gorszego. dlatego postanowiłam zaryzykowac i zwolnic sie. Wiem ze znajde lepsza prace. I wiem tez ze moge trafic na jakiegos babola no ale póki nie zaryzykuje to sie nie dowiem. Ale ja wierze ze bedzie tylko lepiej. dziwie sie tylko bo starałam sie byc dla niego miła i zyczliwa a.....oberwało mi sie :-O jakos tak troszke straciłam wiare w ludzi. mogłabym mu pokazac jak ja umiem byc niemila ale chyba nie warto. Po co mam sie znizac do poziomu prostaka?? :-O
  11. ejmi----zdjęcia są piękne! jestes sliczna!!!!! :) dziękuję Ci ja mam fotki z urlopu wrzesniowego w Grecji. Jesli ktos jest zainteresowany moge kilka przesłac ;-)
  12. ejmi......no chyba tak:) Mam na imie Emilka i rocznik \'82 :-D
  13. wlasnie wróciłam z rozmowy z dyrekcją. Facet rzeczywiscie był zaskoczony. Nie spodziewał sie takiego obrotu sprawy. ale zrozumiał ze atmosfera w pracy to bardzo wazna rzecz. A ja juz jestem zmeczona przynoszeniem złego humoru do domu. Ilez mozna? mam liczyc na cud ze ten burak sie zmieni? on ma 40 lat a zachowuje sie jak szczeniak :-O po co sobie nerwy szarpac. Swiat nie konczy sie na tej pracy. Wiem ze znajde lepszą :) I jak mocno w to uwierze to na pewno tak sie stanie:-D dyrektor dał mi szanse jeszcze ze jak tylko zmienie zdanie odnosnie zwolnienia to mam go szybko powiadomic. Wtedy sprawa pójdzie w zapomnienie:) czyzby mnie lubił? ;-)
  14. wlasnie wróciłam z rozmowy z dyrekcją. Chciałam zeby wiedział dlaczego złozyłam to wypowiedzenie, nie chciałam zeby mnie zle odebrał. Pogadalismy jak kumple. Wyzaliłam mu sie i powiedziałam wszystko to co mysle. Facet mnie zrozumiał. Powiedziałam tez ze atmosfera w pracy jest dla mnie bardzo wazną rzeczą a juz od dluzszego czasu staje sie ona trudna do zniesienia. Wspołpraca polega chyba na czyms innym niz na dogadywaniu sobie czy wykręcania sie od wzajemnej pomocy. Dyrektor stwierdził jednak ze jesli zmienię zdanie moge zostac w firmie. Bo on chce zebym została. A jesli nie--uszanuje moją decyzję. Ja wiem ze znajde inna prace. Na tej swiat sie nie konczy.
  15. czesc kobietki wlasnie złozyłam wypowiedzenie. Pewnie czeka mnie jeszcze rozmowa z dyrekcją, facet bedzie bardzo zaskoczony ale trudno. Widocznie tak miało byc. Wiem ze sobie poradze i znajde lepszą prace. Dam rade:) Mój Misiek do mnie cały czas wydzwania i zapewnia ze odpoczynek psychiczny dobrze mi zrobi a prace znajde na pewno, to tylko kwestia czasu:) Poświece sie teraz w pełni studiom, skoncze pisac prace. Jakos to sie wszystko poukłada. Nie przypuszczałam jednak nigdy, że mozna komus tak chciec zaszkodzic.......... i byc tak niezyczliwym :-O
  16. witam późną porą :) thahluant----hm...zadnej tam rewelacyjnej wyszukanej diety nie stosowałam. Po prostu ograniczyłam sie do MŻ, czyli mniej żreć i do ćwiczen. A cwiczyłam nie powiem, dosc zawzięcie bo codziennie. Jak jeszcze nie pracowałam to zdarzało sie ze 2 razy dziennie. A potem juz jak poszłam do pracy to ograniczyłam sie tylko do cwiczen wieczorami, tak o 19. Moja dieta wyglądała mniej wiecej tak ze jadłam często, ale małe porcje. Duzo warzyw i owoców, mało pieczywa (co najwyzej na sniadanie). No i po 3 mies. pojawiły sie pierwsze efekty:) A cwicze do dzisiaj. Przez jakis czas tylko miałam przerwe bo przetrenowałam kolano i lekarz zabronił mi intensywnego wysiłku ale teraz juz jest ok i wróciłam do cwiczen:) ale teraz to tylko dla sportu i dobrego samopoczucia, nie dla chudnięcia:) a co do tego gbura z pracy to narazie zamykam temat (dla własnego dobrego samopoczucia) . Jak cos postanowię to dam znac :)
  17. oj kobitki ale was wzięło na te ciąże ;-) podziwiam was. Bo ja sie bardzo ciaży boje. Boje sie wszystkiego co z tym związane: tego ze sie roztyje, porodu, samej ciąży i dolegliwosci z nią związanych. Jejku normalnie mnie to przeraza. Mój facet smieje sie ze mnie jak mu o tym mówie bo on twierdzi ze roztycie to mi na pewno nie grozi....po tym co zobaczył jak sie odchudzałam, to moje samozaparcie i bardzo silna wola. Hm...no niby chciałabym tego zakosztowac, zobaczyc jak to jest, zakosztowac tej więzi matki z dzieckiem...........ale chyba nigdy nie odwaze sie zaprzestania brania tabletek:) absolutnie nie czuje sie gotowa do tego. Moja siosra urodziła 1 dzidziusia, chłopczyka, jak miała 20 lat. Drugie- tez chłopczyka, w wieku 31 lat. W 1 ciąży wygladała fatalnie , byla strasznie gruba, ale za to w drugiej wyglądała przeslicznie! :) miała malutki zgrabny brzuszek a jak szła do porodu to nikt nie mógł sie nadziwic po co ona na porodówke przyjechała;-) a wszystkie babki zazdrosciły jej wyglądu i tego brzuszka:) ona mi ciągle dogryza ze mogłabym sie juz postarac o malucha:) a mój Misiek tez mi dogryza ze podmieni mi pewnego dnia tabsy na witaminke C :-P a juz ci...heh...nie uda mu sie. Jestem baaardzo czujna:)
  18. eh no nie przesadzajmy;-) chudzinka to nie jestem az taka:) ale teraz przynajmniej dobrze sie czuje w swoim ciałku a to chyba najwazniejsze:) dla was ps. dołaczacie sie do kawki? wlasnie sobie zrobiłam. Komus jeszcze moze?
  19. b.ona-----cwiczyc cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc!!!!!! :-) a boczki znikną. ja sie pałowałam tak 3 miechy a potem w lustrze sie nie moglam nadziwic ze tak mi sie udało schudnąc. Mama mówi ze mam słomiany zapał ale potem sama mi pogratulowała:) Mam 170cm wzrostu a wazyłam 64 kg. Moze to wyda wam sie nieduzo ale czulam sie jak taki mały klocek;) a najgorsze były wlasnie te paskudne wystające boczki no i ......dosc potęzne uda. Schudłam do 51 kg. Teraz waze 53 kg i waga juz cały stoi w miejscu:) a ćwicze nadal:)
  20. witam po pierwsze ejmi --moja przyjazn z kolegą na pewno nie zagrozi mojemu związkowi:) rzadko sie widujemy bo on jest z mojego rodzinnego miasta a ja tam rzadko bywam, z reguly jestesmy tylko na telefon. Poza tym....za bardzo kocham mojego Miśka:-) pamietam jednak ze wlasnie tak nasz związek sie rozwinął:) najpierw przyjazn (sądziłam ze to przyjazn on jednak juz od samego początku miał na mnie oko) a potem gorąca miłosc;-) po drugie b.ona---jesli się cieszysz ze wszystko wróciło do normy to ja tez sie ciesze:) dla Ciebie. po trzecie---wczoraj sie troche spłakałam i dzis mam podpuchniete oczy. Wszystko przez te moje problemy w pracy. Chłopak (a wlasciwie mezczyzna bo ma 40 lat) z którym wspołpracuje......juz od dluzszego czasu wszystko szlag trafił :-O ciągle są jakies zatargi, przez 8 godz nie odzywamy sie w ogóle do siebie, traktuje mnie jak jakiegos smiecia, mysli ze wszystkie rozumy pozjadał.Mam dosc. Ciągle wracam do domu poddenerwowana, okazuje sie ze jak mamy cos zrobic razem to w ogóle nam nie idzie :-O nie umiemy sie ze sobą dogadac, o nic nie moge go poprosic bo ciągle burka w moim kierunku. Nie wiem dlaczego on taki jest dla mnie. Czy mysli ze go wygryze i próbuje mi dopiec na kazdym kroku?? przykro mi jest. dla mnie atmosfera w firmie jest bardzo wazna, przeciez spędzam tu 1/3 czasu. A ja juz mysle nad złozeniem wypowiedzenia. Nie chce tak dłuzej :-O nie potrafie juz nawet odstresowac sie po pracy w domu bo ciągle o tym mysle. Przeprazsam ze tak przynudzam ale to mi coraz bardziej dokucza.
  21. witam z samego rana, jak zwykle:-) choc to wcale nie bedzie miły dzien, a juz na pewno sie tak nie zaczął. Wczoraj tez miałam doła. Wszystko przez tą pracę. Juz mi sie nawet nie chce pisac o tym co tu sie dzieje. Mysle nad złożeniem wypowiedzenia. I tak to sie raczej skonczy :-O
  22. ejmi-----ja tez nie mam szczescia jesli chodzi o ludzi. I nie mam przyjaciółki. Zadnej. Jedyna taką prawdziwą to chyba jest moja mama. Bo nawet moja siostra okazała sie ostatnio byc fałszywa co strasznie mnie zraniło :-O jestem nieufna przez to i moze stąd takie moje dziwne nastroje. Wiem ze mój Misiek jest moim przyjacielem. Jemu ufam. I wiem ze o wszystkim moge z nim pogadac. Ale nie mam kolezanki z którą mogłabym tak samo pogadac, tak od serca. Jedyną którą uwazałam za przyjaciółke była moja kumpela o której juz pisałam. Nie wiem jak mogłam jej ufac i przyjaznic sie z kims takim jak ona! gdzie ja oczy miałam to nie wiem. Owszem.....mam kumpele z którymi od czasu do czasu spotkam sie przy kawie ale to tyle. To zadna przyjazn. Ale mam kumpla, to taka znajomosc z liceum, ostatnimi czasy odnowilismy znajomosc i powiem szczerze ze mocno sie polubilismy :-) o wszystkim rozmawiamy--o jego problemach z dziewczyną, o seksie....o czym popadnie i o czym tylko mamy ochote:) moze to sie wyda dziwne ale naprawde swietnie sie dogadujemy. To taki mój naprawde dobry kolega, moze i przyjaciel...nie wiem. Tylko mój Misiek jest bardzo o niego zazdrosny:-D niepotrzebnie. Nie zamieniłabym go na nikogo innego:-D
  23. Asiu no z reguły po cwiczeniach sie nie je:) no ja na pewno nie jem:) cwicze sobie tak o 19 najczesciej i potem juz nic nie jem.Nie po to spalam zeby potem nadrobiac jedzeniem ;-) no ale głodna tez nie zabieraj sie do cwiczen bo sily nie bedziesz miala. Normalnie zjedz obiad po południu, kolacji jesc nie musisz no chyba ze jakies warzywko lub owoc i cwicz. I powinno byc ok.:)
  24. hm...Asiu to dziwne troche co piszesz. Mi nigdy nie było niedobrze ani podczas cwiczen ani po. Moze przetrenowujesz sie? trudno powiedziec.
×