Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yasmin

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Yasmin

  1. Wisniowa, ja zrobiłam tak: poszłam do mojego lekarza rodzinnego z prośbą zeby wypisała mi skierowanie do laboratorium zebym mogła zrobic badania za darmo bo nie za bardzo mnie tak stac robic co miesiąc badania i płacic tyle pieniędzy. Moja lekarz poszła mi na reke, dała mi skierowanie, ale za badanie grupy krwi i przeciwcial się płaci, z tego co wiem. Ja płaciłam 23 zł. Reszte badan zrobiłam za darmo:-)
  2. Wisniowa, ja miałam tak jak Annah:) to badanie jest juz za mną. Lekarz powiedział mi ze takie badanie bede robiła 3 razy podczas ciąży. Powinnas juz takie badanie miec za sobą raczej. Tak mi sie wydaje, ale to decyzja lekarza przeciez.:-)
  3. dzien dobry w ten słoneczny dzioneczek:-) Gawit---kurcze sliczne te projekty domków!! :-) mi sie podoba tak jak Moni, 1 i 3 projekt najbardziej!! sama chciałabym taki domek, tylko kto by w nim sprzątał?;-) a tak to mieszkam na 8 piętrze w 10 piętrowcu, w różowym jak świnka wieżowcu, bez ogródka, w 52 metrach:-) eh....ale nie narzekam. Moze kiedys, w odległej przyszlosci, bedzie mi dane zamieszkac w takim domku, z ogródkiem i psem:-) B.ona gratulacje ogródka. Fajnie ze tak sie cieszysz, milo widziec Twoją radość:-). Gratulacje raz jeszcze! króliczek bedzie miał gdzie latać:-) ja osobiście caly czas zastanawiam sie nad kupnem jakiegos zwierzaka. Ostatnio chodzi mi po glowie papużka:) a konkretnie, 2 nimfy:) one są takie urocze, z czubami na glowie;-) juz byłam w sklepie zoologicznym, 1 nimfa kosztuje 140zł, fajna duza klatka dla takiej nimfy, a konkretniej dla 2 nimf, na stojaczku, kosztuje....o zgrozo....700zł:-O przesada! nie stac mnie teraz na taki wydatek, wyjdzie to prawie 1000zł z papuzkami i jedzeniem. No chyba ze znajde jakąś tanszą, duzą klatke dla nich. A jak wiadomo, lepiej kupić 2 papużki do pary niż 1. Bedzie im raźniej:) no nie wiem jeszcze, pomyślę:) Monia od dawna masz te problemy z cerą? czy od momentu kiedy zaszłas w ciążę Ci sie tak zrobilo? ja narazie (odpukać) nie narzekam, cera mi się bardzo ładnie wygładziła. A to ponoć wróży chłopca :-) ale nie wiem czy to akurat prawda. Wczoraj zrobiłam sobie z M długachny, 4 godzinny spacer po którym wróciłam zupełnie klapnięta i brzuch mnie rozbolał:-(W nocy dostałam jakis dziwnych skurczy, ale na szczescie przeszlo i teraz czuje sie bardzo dobrze.:) I mam nadzieje ze Ty tez:) Moniu czy Ty coś przytyłas w ogóle? ja ważę się co tydzien, w sobotę. Narazie nic. Stoi na 53 kg. No i brzuch tez stoi w miejscu:) Ciekawe kiedy dzidzius wypchnie go troche do przodu?;-) pozdrawiam serdecznie i zycze duzo duzo sloneczka!!!!! :-)
  4. witam :-) u WAs tez taka piękna pogoda? az zyc sie chce:) wczoraj tyle do Was naskrobałam ale wszystko gdzies mi wcięlo, wkurzyłam sie i wylączyłam pudlo i poszłam na loda:) wiec pisze do Wad dzisiaj:) Thahluant---usmiałam sie z Twojego psiaka:-D nie zlosc się:) to tylko piesek:) glodny był i co mu zrobisz?;-) slodki sierściuch, nie ma co:-D Monia---pogłąskaj brzunio:) jak sie czujesz? ja tez ostatnio tyle śpię. Piątek był najlepszy. Przyszłam styrana z pracy, padłam na łóżko i pol przytomna zdążyłam tylko powiedziec M zeby obudził mnie za godzinę, tak o 20 to pojdziemy jeszcze na maly spacer przed snem. M zgodnie z obietnicą o 20 przyszedl mnie obudzic....ale ja nic nie pamiętam:) spałam jak po jakiejs narkozie, czolg by wjechał do pokoju a ja nic bym o tym nie wiedziała. Wstałam przed 23 i byłam zła na M ze mnie nie obudzil o 20 a ten patrzyl na mnie biedny z oczami jak 5zł o co mi chodzi:) Wczoraj pofarbowałam sobie wloski, odświeżyłam sie troche bo juz patrzec na te wlosy nie mogłam. Od razu humorek lepszy:) A teraz czekam na M az wróci ze szkoły i znowu wyciągnę go na loda:-) Wczoraj widziałam sie z kumpelą, której szmat czasu nie widziałam, tylko gadałysmy na gg. Wie o dzidziusiu, stwierdziła ze ciąża chyba bardzo mi sluzy bo jakos tak inaczej wyglądam na twarzy, tak promiennie:-) zakładała sie ze mną ze to chyba bedzie chlopak:-) no oby miała rację:) bo ja bardzo chcę synusia:-) będzie mały Juluś. Mowiłam dzis mamuni o slubie. Cieszyła sie. I stwierdziła ze bedzie gotowa zeby w nim uczestniczyc. Boże jak ja kocham tą moją mamę, cudowna z niej istota, naprawdę.... co ja bym bez niej zrobiła? szkoda.....ze moja siostra nie potrafi tego docenic i ma mamę za nic:-O to takie przykre i tak boli mocno:( caly czas powtarzam mamie ze ma mnie, ja zawsze jej we wszystkim pomogę, zrobię dla niej wszystko. Zawsze moze na mnie liczyc, w kazdej sytuacji. Ejmi---no tak to jest z remontami. Patrzysz na ten burdel i az Cię ściska za serce czy to w ogóle jest mozliwe ze to sie kiedys skonczy. Moi rodzice jak robili remont łazienki i przedpokoju caly czas chodzili nabuzowani bo co rusz wychodziła jakas muka:-O a to kibelek zle zrobiony, a to kafle gdzies poodpryskiwały i mama sie wkurzała i jechała po ekipie. Oj...działo się z tego co pamiętam. Tak pięknie to teraz wszystko wygląda......a juz niedlugo bedzie tam urzędował ktos zupelnie inny:-O jakos dziwnie mi sie robi jak sobie o tym pomyślę... zmykam:) zyczę Wam moje kochane skarby miłej niedzieli, slonecznej i radosnej:-) Giowanni witamy w naszym gronie!! :-)
  5. Ejmi-----ale daję Ci slowo na to ile czasu spędziłam na tym zeby wybic Kolobrzeg mamie z glowy!!:-( nie chciała slyszec o Sz-nie! zadne argumenty do niej nie przemawiały! nawet moj M probował rozmawiac, przekonac ze znajdziemy jakies fajne mieszkanko gdzies kolo nas, zeby mamcia czuła sie bezpiecznie, jednak mama podjęła decyzje ze Kolobrzeg tylko i wylącznie:-O więc powiedz sama...co moglismy zrobic więcej? nic:-O tylko się dostosowac. Na szczescie siostra mieszka 7km przed Kolobrzegiem, a mama w samym centrum kupiła mieszkanko. Jakos to będzie...choc cholernie zaluje ze mama nie dala sie namowic:-O jak zaczełam byc namolna z tym Sz-nem to mama zaczeła byc nerwowa wiec darowałam sobie. Nic na siłe, co zrobię? :-( mama sama powiedziała ze gdyby zrezygnowała z Kolobrzegu to tylko po to zeby zostac w naszej małej, rodzinnej pipidówie. A o Sz-nie mowy nie ma i juz:-O szkoda, bo moglo byc tak fajnie!!!:-( co do slubu.....to o weselu nie ma mowy. Mam żałobę, poza tym...wiesz....zawsze marzyłam o tym ze do slubu poprowadzi mnie moj Tata, ze bedzie pięknie, tak jak to sobie wymarzyłam.:-O niestety tak nie bedzie. Nie mowie ze bedzie zle, ale zabraknie tam najwazniejszej, najblizszej osoby memu sercu:( i boje sie ze zepsuje całą ceremonie bo tak bede wyć:-( juz o tym mysle:( pewnie zrobimy jakis skromny obiad w restauracji. To wystarczy.
  6. Monia----nie przepraszaj bo masz 100% rację. Stare to a głupie ze az przykro:-( a to fakt--miałam wczoraj smutną rocznicę. Cały dzien wczoraj myslałam o Tacie, patrzyłam na Jego portret i prosiłam Go w duchu, zeby jakos wpłynął na moją siostre bo do reszty zwariowała:-O tu potrzeba cudu zeby ona się zmieniła:-O teraz mnie wlasnie zaczyna bolec glowa:( chyba przeszło na mnie Monia. Ale to chyba z nerwów, tak podejrzewam. Acha...z tego całego zamieszkania przez moją siostrę zapomniałam Wam powiedziec, że ja i M w czerwcu bierzemy ślub:-) M wczoraj był w Kosciele, o wszystko wypytał. Ksiądz powiedział ze proponuje terminy czerwiec/lipiec jesli zalezy nam na czasie. My chcemy czerwiec, to taki ładny miesiąc:-) mamy niecały tydzien aby ustalić dokładną datę. Hm.....może wybierzemy dzien moich imienin? 30 czerwca wypada akurat w sobotę:-) chciałabym to jeszcze przedyskutowac z moją mamą, czy byłaby na to gotowa. Ja wiem ze tu chodzi o nas, ale teraz mam w domku troszke napiętą sytuację i wolałabym aby i moja mama poczuła się gotowa aby mogła w tym naszym slubie uczestniczyc. Porozmawiamy, zobaczymy:) Wisniowa---ciesze sie ze u Ciebie wszystko w porządku:) poklep brzusio ode mnie;-) a wiesz...u mnie ostatnio jest podobnie jesli chodzi o M. Ostatnio wziął sie za sprzątanie, pomył podłogi, balkon, poodkurzał, zrobił obiad a mnie na ten obiad tylko obudził zebym mogła go zjeść:) no a potem jeszcze zrobił pranie:-) no dzielny z niego chlopak, naprawde. Nawet moja mama ostatnio przyznała ze M bardzo się zmienił. Jednak pewne zzawirowania z przeszlosci czasami odzywają sie gdzies tam głęboko we mnie i przez to często prowokuję awantury:-O to jest jakby silniejsze ode mnie. Mama jednak poradziła, zebym postarała sie zapomniec o tym co było zle i skupiła sie na tym aby ten związek na nowo odbudowac. M się tak stara, na kazdym kroku pokazuje jak bardzo mu zalezy, jak bardzo jest mu głupio ze tak wiele mogłby stracic i on to wszystko spierdolił... Mama ma chyba rację. Nie mogę bez konca rozpamiętywac przeszlosci. Ale.......bardzo często, nawet jak chcę...nie wychodzi mi to:-O moje zachowanie czasami jest wręcz podłe...tak jakbym się mściła na nim za to co zrobił kiedys, a wlasciwie za to czego nie chciał zrobic. Eh....skomplikowane to wszystko...... I pewnie przynudzam, jak zwykle...:)
  7. czesc dziewczyny kuleczka----jak tam imprezka urodzinowa? ciesze sie ze u mamy wszystko dobrze:-) Monia----mnie tak wczoraj bolała glowa, myslałam ze zwymiotuję. Ale polozyłam sie spac na 2 godz i jakos przeszlo. W ogóle wczoraj caly dzien przespałam:-) wstałam przed 21 zeby sie przebrac w piżamę i dalej poszłam spac:) a na bóle glowy lekarz powiedział ze moge łykac Apap, a p. farmaceuta w aptece poleciła mi jeszcze takie tabletki pod język o nazwie Spigelon, czy jakos tak. miedzy mną a siostrą znowu jest wojna. Wczoraj strasznie się pożarłyśmy:-( łącznie z wyzwiskami od najgorszych. Cała się trzęsłam:-O zaczęłam płakac i tak mnie brzuch rozbolał ze myslałam ze umre:( powiedziałam jej ze jest mi przykro ze tak traktuje mamę, ze wymiguje się od pomocy, nic jej się nie chce, malo ją obchodzą problemy mamy. Cały czas mi nadawała ze w tym tygodniu oni oboje ze szwagrem tacy zalatani są, ze nie bedzie ich w domu do wieczora. Wczoraj zadzwoniłam o 11 do nich do domu bo miałam nadzieje porozmawiac z mamą....a co sie okazalo? zastałam szwagra jak sobie siedział w domku po pracy. A jak sie zapytałam gdzie jest mama.....powiedział ze nie wie, ze chyba po miescie lata:-O nie wiem co oni kombinują oboje:( Napisałam siostrze smsa zaraz po tym telefonie z zapytaniem o co tu chodzi i dlaczego mama sama błądzi po Kolobrzegu skoro szwagier siedzi w domu a samochód stoi pod domem. To ona zaczęła swoje wywody i oskarżenia, że ja to tylko pięknie usmiechac sie umiem, ze mam wszystko w dupie i zwalam wszystko na nią a sama palcem nie kiwne, ze oboje z M jestesmy g....warci:-( Boże.....ręce mi opadają:-O jutro chyba pojadę do Kolobrzegu zabrac stamtąd mamę. Mam wszystkiego dość!!!!! i mam dość jej....kretynki jednej!!! :-O
  8. kuleczko--------wszystkiego najlepszego kochanie!!!!!!!!!!! duzo zdrówka, pomyslności w zyciu osobistym i zawodowym, aby Ci się wiodła w kazdej dziedzinie zycia, niech się spełniają wszystkie Twoje marzenia, te małe i te duże. Niech dobre Anioły mają Cię zawsze w opiece przytulam Cię mocno! nie ma to jak kolejne 18-ste urodziny:-D a ja mam doła:( dzwoniłam do mamy. Płakała. Skoczyła sie swiąteczna sielanka, siostra znowu dostała pierdolca:-( rece opadają, płakac mi sie chce:(
  9. dzien dobry skarby :-) Monia jak sie ciesze ze sie odezwałas. Bałam sie ze stalo sie cos złego, ale wtedy chyba Twój Wojtuś by sie do nas odezwał. Wszystko jest dobrze i dzieki Bogu. Całuję Cię mocno kwiatku :-) Kuleczka daj znac co u amy , koniecznie! Wojciu Moni:-) odzywaj się częściej! moze i moj M zacznie cos pisac bo wczoraj jak mu powiedziałam ze jeden z mężów naszej kolezanki do nas dołączył był troche zazdrosny ze i on tez chce:-) więc moze coś wkrótce napisze:-D Ejmi remonty remonty. Oj moja mama wie coś o tym:) została u mojej siostry z zamiarem wybrania jakis mebli do kuchni. Wczoraj dzwoniłam i juz wiem, ze zamówiła:) jutro przychodzi ekipa robic pomiary. Ale mama jest zbyt nerwowa, wszystkim tak bardzo sie przejmuje biedna, mysli strasznie negatywnie, wydaje jej sie ze wszystko pójdzie zle, a ze to zle jej zrobią i ze nie bedzie zadowolona. Cóż.....trzeba ją wspierac co sił i dodawac otuchy ze naprawde bedzie dobrze. Bo będzie Ja juz nie moge doczekac sie kiedy pójde na zwolnienie i bede mogła w koncu pojechac do mamy na jakies 2 miesiące. Sam moment wyprowadzki bedzie koszmarem:-( zdaję sobie z tego sprawe. Tyle lat tam mieszkalismy, ja całe zycie. I pomyslec ze juz nigdy nie poloze się spac w tym domu, znajome, cieple kąty bedzie zamieszkiwał ktos zupelnie inny. Az mi łzy w oczach stają jak o tym pomyslę.:-O jednak wiem, ze ta wyprowadzka dobrze zrobi mojej mamie. Moze to pozwoli jej rozpocząć nowy etap zycia, coś zamknąć starego, zostawic w sobie wspomnienia, a rozpocząć cos zupełnie nowego. Dziś mijają 4 miesiące od śmierci Taty. W duchu modlę się za Jego spokój. Pomódlcie się ze mną proszę. Kocham Cię Aniołeczku.......i bardzo tęsknię.......:-O
  10. zdublowałam sie cholerka:-) sorki:)
  11. Kinia :-) szczerze Ci powiem ze wcale sie nie stresuje tą datą rozwiązania na 1 listopad. Moze to tak jak napisałam wczesniej.....po prostu tak ma byc. Kazdorazowo dzidzius miałby urodziny i ......jednoczesnie zapalalibysmy ku pamięci mojego Taty, znicz na grobie. Moze cos w tym jest, nie wiem. Pytasz co bym wolała? heh, ja tam bym chciała synusia:-) marzy mi się abym mogła mu dac imię po moim Tacie, JULIAN. No ale jesli bedzie dziewczynka, to będzie mała Julka lub.....Julianna. Nie wiem jeszcze:) narazie w duchu myslę ze to bedzie chlopczyk:) Kiniu nie stresuj się az tak bardzo bo naprawde dzidzius sie zbuntuje i przyjdzie na swiat troche wczesniej;-) ale kurcze ja tak gadam i sie wymądrzam a jak przyjdzie moja kolej pewnie każę podac sobie narkozę:-D ale na to jeszcze troche czasu mam, musze porozmawiac z lekarzem i wszystko przemysleć. Ja w kazdym razie bede trzymała mocno kciukasy za Was, za Ciebie zebys była dzielna, za męża zeby Cię mocno wspierał...no i za dzidziusia zeby urodzil sie zdrowy. No i zebys miała lekki poród, tak jak moja siostra przy 2 ciąży:) wszystko idealnie poszlo jak z płatka w niecałą godzinę:) ostatnio mi opowiadała ze zyczy takiego porodu kazdej kobiecie:) wiec i ja zycze Tobie:) Wiesz...co do tego konfliktu serologicznego, opowiedz mi blizej jak to jest. Bo ja juz robiłam grupe krwi, wyszlo ze mam B Rh (-) a mój M ma A Rh (+). Przeciwciał narazie nie wykryto, niby wszystko jest jak najbardziej ok, ale wiesz.....w srodku ciąży moze sie jednak okazac ze ten konflikt jest. No ale myślmy pozytywnie. Co do mamy, cóż.....ona ma chyba inny swiatopogląd niz Ty. I chyba malo wzruszyła ją twoja postawa widzę, a wlasciwie nie Twoja tylko Wasza. Ja Wam moge tylko pogratulowac. Macie dobre serce
  12. witam z samego rana:) Ejmi----wiesz...tez o tym sobie pomyslałam wczoraj jak zasypiałam patrząc na Taty zdjęcie. M mi caly czas powtarza ze Tato czuwa nad tym maluchem i nad nami i nie pozwoli zeby cos mu sie stalo. Wczoraj oboje zaczęlismy wspominać mojego Tatę bo jak wracalismy z usg złapałam sie na tym, ze chciałam powiedziec do M \"zadzwonię do Papy i powiem mu ze wnusio ma juz cale 4cm i rozwija się bardzo dobrze\". Ścisnęło mnie za serducho i rozryczałam się jak bóbr:-( ale ja wiem ze Tato juz wie dzisiaj...i juz wczesniej wiedział, czy urodzi się chlopczyk, czy dziewczynka, jakie będzie miał oczka, jakie wloski, w ogóle jaki będzie. Tato juz to wie... I wiem, ze jak by zył, strasznie by się cieszył z tego malucha. U nas wszystko tak dziwnie sie układa ze nie sposób nie wierzyc ze to Ktoś tam z góry nad tym czuwa. no wlasnie Ejmi...kiedy poprawka z examu? jak to bedzie wyglądalo? poprawic mozesz prawda? Dzis juz jestem w pracy i mam cholernego lenia. :-O U nas slonce swieci, pogoda sie poprawia ale ja dalej zasuwam w kożuszku i w szaliku:) boje sie zeby znowu jakies cholerstwo sie nie przypałętało. Teraz muszę uwazac. wpadne jeszcze do Was:)
  13. dobry wieczór:-) Ejmi, Elcia bylismy z M na usg. No i dzidzia ma się wyjątkowo dobrze z tego co mi lekarz powiedział:) Ma całe 4cm:) no....wlasciwie 39,5cm;-) Juz widac nóżki:-) no i pulsujące serduszko:) rozkleiłam się trochę jak na to patrzyłam. Dziwne uczucie. M tez miał szklane oczy:-) Usg miałam robione przez brzuszek, lekarz powiedział ze dobrze ze jestem taka chuda bo wszystko mozna bylo idealnie zobaczyc. Jesli by tak nie bylo, konieczne byloby usg do wewnątrz. No ale nie bylo takiej potrzeby. Wszystko tak poza tym jest w porządku:) Najsmieszniej bylo kiedy lekarz wyznaczal termin rozwiązania: 1 listopad 2007:) no taka trochę dziwna data nieprawdaż?:) no ale wiadomo...plus minus te 7 dni więc malo prawdopodobne ze az tak wceluję;-) kropelko---ja rowniez zyczę duzo duzo zdróweczka dla małego Szymonka. Buziaki i uściski Monia---a Ty gdzie przepadłas?? odezwij się czy u Ciebie wszystko gra Ja się juz wypluskałam i zmykam spać. Jutro do pracy. Życzę wszystkim Paniom dobrej nocy i przyjemnych snów:-) Gawit skarbie ja jestem pewna ze juz niedlugo i Ty zostaniesz wspaniałą mamą. POmodlę się o to do Pana Boga i będę trzymac za Was kciuki mocno. Wiem jak bardzo marzysz o macierzynstwie. Tak więc ja mocno zaciskam za Was piąstki. I ściskam mocno. Pamiętaj....co nas nie zabije, to nas wzmocni! Musisz wierzyć ze się uda! bo tak będzie. Innej opcji nie ma
  14. witam po świętach:-) mam nadzieje dziewczynki ze dobrze pojadłyscie i milo spędzilyscie czas:-) jestem szczesliwa na dzien dzisiejszy bo to byly naprawde wspaniale swięta. O ile w naszej rodzinie mozna to nazwac świętami. Siostra naprawde się postarała, z mamą bylysmy w szoku. Pięknie wszystko przygotowała i podała. My wlasciwie przyjechalysmy na gotowe:-) No i czas spędzilysmy naprawde milo. Jak nigdy. Obie z mamą dostałysmy tez w prezencie od siostry przepięknie zrobiony portret Taty. Mama az sie popłakała tak sie wzruszyła. Ja zresztą tez. POstawiłam sobie zdjęcie kolo łóżka i za kazdym razem kiedy zasypiam, najpierw godzinami się w nie wpatruję. Piękny prezent. Innego nie mogłam sobie wymarzyc..... Mama do konca tygodnia została jeszcze u siostry bo umówiły sie na oglądanie mebelków do kuchni, mama juz by chciała sobie cos wybrac i zamówić. Cóż....moja siostra ma zupelnie inny gust ale mam nadzieje ze choc troche posluzy mamie pomocą:) i ze znowu sie nie pokłócą bo jesli tak to chyba mojej siostrze powyrywam resztki wlosów z głowy:) Ejmi cholera przykro mi z powodu tego egzaminu:-( naprawde myslałam ze wszystko pojdzie gładko i ze zdasz.Wlozyłas tyle pracy... Glowa do góry skarbie. Jestem z Tobą i myslę o Tobie Monia jak się czujesz? wszystko u Ciebie dobrze? ja juz sie wyleczyłam ale teraz musze na siebie uwazac bo zauwazyłam ze ciągle cos sie mnie łapie. kuleczka mam nadzieje ze u Twojej mamy wszystko jest juz dobrze. Jak przeczytałam pierwszy wpis az mnie zmrozilo i szukałam szybko następnego zeby dowiedziec sie co sie stalo i czy juz wszystko dobrze. Potrafisz wystraszyc! Ściskam Cię mocno Życzę duzo zdrowia dla Twojej mamy. Dzis na 18 wędruje do lekarza na usg dzidzi. Ciekawe co u niej:-) ściskam wszystkie Panie i odezwe sie do Was jutro albo jeszcze dzis wieczorem:)
  15. dzien dobry dziewczyny długo mnie nie bylo. NIestety....siła wyższa wzięła górę. Od tyg choruję caly czas. z poniedziałku na wtorek w nocy czyms sie musiałam zatruć bo tak wymiotowałam ze od 2 w nocy do 15 następnego dnia nie wychodziłam z toalety:-O Michał wezwał pogotowie bo mdlałam mu na rękach, oczy miał jak 5zł. Przyjechała miła p. doktor, zmierzyła cisnienie, osłuchała, przebadała, wypisała kilka leków które mogę brac bez stresu ze wpłyną na ciążę, przede wszystkim jade teraz na czopkach przeciwwymiotnych, bez nich jak bez reki choc teraz juz jest ok, oprocz tego ze mam jeszcze anginę ropną:-O tak więc kolejny antybiotyk poszedl w ruch:( ja nie wiem, odkąd jestem w ciąży ciągle cos sie mnie łapie:-O caly czas leze w lozku, nie mam na nic sily kompletnie, wczoraj stanęłam na wadze to .....o zgrozo.......schudłam prawie 5 kg:-O wyglądam okropnie, M mówi ze zmizerniałam, mam wory pod oczami i wyglądam jak upiór....co tu duzo gadac:( wiem ze w swieta nie bede mogła sobie pozwolic na obzarstwo bo musze uwazac, przeglodziłam zolądek przez to zatrucie i takie nagle jedzenie do syta mogloby mi tylko zaszkodzic. No ale malego kawalka piernika mojej przyszelej tesciowej na pewno sobie nie odmowie;-) chocby nie wiem co:) na święta jednak jedziemy do siostry. Zaprosiła calą rodzinę, mama nie odmowiła, więc ja tez jadę. Mam nadzieje ze nie bede musiala sie za siostre wstydzic i jakos te swięta spedzimy. Chociaz ja powinnam lezec w lozku ale nie zostawie mojej mamy samej na swięta. Jakos dam radę. Najwyzej przedluze sobie zwolnienie. Zobaczymy. Byłam w srode u ginekologa. Z dzidziusiem wszystko w porządku chociaz lekarz powiedział ze dalej jestem nerwowa i dlatego od czasu do czasu łapią mnie takie dziwne skurcze. Dostałam kolejną recepte na Duphaston, tak na wszelki wypadek. Trzeba dmuchac na zimne. Jestem juz praktycznie w 10 tygodniu. Po świętach , 10 kwietnia umowiłam sie z lekarzem juz na takie prawdziwe, dokładne usg. Monia kwiatuszku. Rozmawiałysmy na gg wiec powtarzac sie nie bede. Zapisałam sobie Twoj tel wiec w razie W.....alarmuj:) zebym była na bieżąco. Ściskam Cię mocno i zycze Tobie i dzidziusiowi duzo zdrówka. I nie róbcie takich numerów więcej:) Przytulam Cię mocno. Wystraszyłas mnie. Wszystkim kochanym Paniom chciałabym zyczyc Weslocyh Świąt, przede wszystkich zdrowych, smacznego jajeczka, bogatego Zajączka. Aby kazda z Was spedziła te swięta mile w gronie rodzinnym. Uśmiechu i duzo, duzo radości!!!!! zyczy Emilka:-) odezwe sie do Was po powrocie! i nadrobię zaleglosci w czytaniu. całuję Was wszystkie mocno!!
  16. chciałam WAm napisac tylko jedno....... przepraszam:-O moze nie powinnam Wam tego pisac co napisałam. Co myslę to myslę, mogłam to zakodowac w glowie i z nikim sie tym nie dzielic. Bo widze jaką burzę tym wywołałam:( ja....po prostu nie umiem nie wracac do tego co się stalo. Wszystko to jest jeszcze świeże i tak bardzo boli:( Ja...nie szukam problemów. Zrozumcie mnie:( to po prostu do mnie wraca, jak bumerang, codziennie wieczorami w łóżku zamykam oczy...i widzę mojego Tatę. Widzę jak zyje, jak sie do mnie usmiecha, jak mnie przytula. Otwieram oczy......dostaję po gębie szarą rzeczywistością. Taty juz nie ma. I nigdy nie bedzie:( I nawet ten dzidzius który rozwija sie teraz we mnie...nie potrafi mi tego bólu ukoić. Przepraszam ze wyrzuciłam to z siebie w taki bezczelny sposób. Mogłam to skisić w sobie. Ale chyba dluzej nie mogłam:-O Ejmi tak pięknie napisała mi na gg, ze dostałam dzidziusia jako prezent od Pana Boga, abym mogła na nowo nauczyc sie kochac, przelac tą wielką milosc na tą malutką istotkę. Zrekompensowal mi w pewien sposb stratę Taty. Staram sie odnaleźć w tym sens. Tak bardzo chciałabym cieszyc sie tą ciążą, tym darem od Boga. Ale...ja po prostu potrzebuje czasu. Czasu na to aby sie z tym wszystkim oswoic. Czy ja w swojej wypowiedzi wspomniałam cos o tym ze nienawidze wlasnego dziecka? bo tak mnie zbesztaly pomarancze:-O to bardzo zabolalo. Ja nikogo nie nienawidze, a tym bardziej tej malej istoty która jest juz częścią mnie.:( moje zycie się teraz zmienia. Juz sie zmienilo, o cale 360 stopni. Próbuje sie w nim caly czas odnaleźć. Ale czasami po prostu w tym wszystkim sie gubię. Za duzo mam w glowie mysli, duszę je w sobie a potem wybucham w sposób który nie kazdemu musi się spodobać. Napisałam co myslę. Ale nie tak jak powinnam. I za to przepraszam.:-O nie wincie mnie za to ze czasami wracają do mnie wspomnienia i rzeczywistosc która jeszcze niedawno była taka piękna, teraz często wydaje sie zwyklym koszmarem:( moze dlatego ze nie potrafię od tamtego wypadku przejść teraz do porządku dziennego i zaakceptowac ten stan rzeczy. Chyba jeszcze dlugo nie bede umiała. A dzidzius nie jest niczemu winien.......nigdy czegos takiego nie napisałam i nie napiszę.....:-O Przepraszam raz jeszcze..... zniknę na jakis czas. Muszę pozbierac mysli. Wszystkim Paniom zycze wszystkiego najlepszego E.
  17. sorry...ale to moja ostatnia wizyta na tym forum:-O trzymajcie się...
  18. wiesz...napisałabym cos ale ugryzę się w język.:-O zycie Cię wkur...powiadasz? to moze ciesz sie tym ze Tobie sie od zycia nie oberwalo w taki sposob aby do reszty stracic chęć do zycia. widzisz.....moze minęlo jeszcze zbyt malo czasu ze nie potrafie zapomniec o tym co stalo sie u mnie w rodzinie, ze straciłam osobe którą kochałam ponad wszystko na swiecie i moze dlatego nie potrafie cieszyc sie teraz tym co mam, m.in. tą ciążą. Bo nie umiem się nią cieszyc!!!!!!!!! i moge rozgłosic to całemu swiatu i nie bede przejmowac sie tym co w tej chwili sobie o mnie pomyslicie. Oddałabym wszystko, WSZYSTKO (kosztem siebie) zeby moc cofnąć czas, zeby moc znaleźć sie spowrotem w tamtej tragicznej chwili 12 grudnia 2006, zebym sama mogla rzucic sie pod ten pierdolony samochód a uratowac w ten sposob mojego Ojca.:-O Jesli któras z Was kochała kiedys tak mocno....moze to zrozumie. Jesli nie.....to nie. Nie wnikam. wiem ze czasu cofnąć nie mozna!!!!!! i wiem ze juz do konca zycia nie bede umiała czerpac z zycia tyle ile czerpałam wczesniej. Chciałabym umiec cieszyc sie tym dzidziusiem, skakac z radosci jak to robią inne kobiety, chodzą po sklepach z ciuszkami dla dzieci, przebierają i robią sobie z tego frajde. Ja unikam takich sklepow, nie wchodze tam, nie wybieram, nie przebieram, nie klepię sie po brzuchu i nie gadam z nim. Bo nie umiem!!!!!! moze dlatego mam takie a nie inne wątpliwosci odnosnie ciąży, które nazwałas przyziemnymi. I zróbcie sobie z tym co chcecie, myslcie co chcecie............ tak a propo...Gawit nie straciła szansy na bycie matką......ja Ojca straciłam na zawsze.... Tyle moge tylko powiedziec...:-O a moze ja tu czegos nie rozumiem...
  19. Ejmi-----troche przegięłas pałę jesli mam byc szczera:-O to ze Gawit poroniła.....i bardzo mi przykro z tego powodu jak juz pisałam, nie znaczy ze ja albo ktoskolwiek inny, Wisniowa czy Monia, nie mozemy miec jakis \"przyziemnych\" obaw czy wątpliwości:-O tyle w tym temacie......
  20. Monia....ja juz zadbałam o dobre kosmetyki dla siebie:) codziennie pod prysznicem smaruje sie oliwką Johnsonna z aloesem, a potem brzuszek i biust zelem z Kolastyny przeciw rozstępom. U mnie w rodzinie nikt rozstępow nie mial, mama mowila mi ze nie mam sie raczej czego obawiac. Ale zadbac zawczasu nie zaszkodzi. Tak uwazam.:) I mam do Was jeszcze jedno pytanie dziewczyny. Jak chciałybyscie rodzic? naturalnie? czy moze wolicie cesarkę? wiem ze jeszcze jest dosc wczesnie, ale tak sobie o tym ostatnio myslałam i doszłam do wniosku ze za chiny nie urodzę naturalnie. Mowy nie ma:-O wiem ze po cesarce troche dluzej dochodzi sie do siebie, ale jakos nie wyobrazam sobie rodzic naturalnie..... zwariowałam chyba......prawda?:)
  21. cholera załapałam doła:-( a wiecie dlaczego? wlasnie zdałam sobie sprawe z tego ze lato tuz tuz, robi sie coraz cieplej......a ja bede coraz grubsza:-O pewnie sie teraz ze mnie smiejecie, ale mnie to jakos przeraza:-( boje sie tego rosnącego brzucha. cholera no zlapal mnie dól i koniec:-O
  22. dobry wieczór choc dla mnie wcale nietaki dobry:-O nie wiem co sie ze mną dzieje ale odkąd przyszłam z pracy cały czas wiszę na kiblu (oprocz tego co bylo rano):-( juz nie mam siły:( mam takie rozwolnienie ze szok:-O nie wiem od czego, przeciez nic szkodliwego nie zjadłam! czuje sie mega potwornie:( postawiłam sobie przed sobą calą butle wody mineralnej i popijam zeby sie troche przepłukac ale nie wiem czy to cos da. Tak bym chciała sie dobrze czuc:-O no jak nie urok to sraczka, cholera jasna:( kuleczko----skarbie Ty mój, mowiłam Ci ze wszystko bedzie dobrze. Zresztą, nie bede sie powtarzac! napisałam Ci wszystko w smsie:) tak wiec wiesz co i jak Monia---no kurde blade co to za szefowa tego Twojego Wojtka? jakas nieludzka czy co? nie rozumiem:( eh....szkoda gadac:-( z drugiej strony jednak, tak jak piszesz, dzidzia w drodze, pieniążki są potrzebne, a jak wiadomo na komunie nie jedzie sie z pustymi rękami. No i ta sytuacja chyba u mnie by wzięła górę, chociaz sama nie wiem szczerze powiedziawszy. Moze jeszcze ta szefowa ulegnie, moze zmięknie i Wojtek sie z nią dogada. Kobieca natura jest bardzo zmienna, jak wiadomo;-) dziewczynki nie bede za wiele pisac, ide sie wykąpac i polozyc bo cos czuje ze zaraz znowu wyląduje w toalecie:-( wypłukam się do cna. pozdrawiam caly babiniec...i rodzynka, który juz o nas zapomniał, a szkoda:( Mylo halooo gdzie jestes? pamiętamy o Tobie wciąż:) papa
  23. witam:-) ja juz po badaniach. Szybko poszlo. Zrobiłam: morfologię, wr, poziom glukozy, badanie ogólne moczu i grupę krwi. Dzwoniłam tez wczoraj do lekarza i przelozylismy wizyte na przyszlą srode bo wyniki z gr. krwi beda w piątek a do lekarza chce juz isc ze wszystkimi wynikami. Wczoraj wybralismy sie pod wieczór z M na zakupy i wstąpilismy tez do KFC na małe frytki i jakąś bułkę bo tak mi sie od dawna chciało czegos pikantnego:) niestety......tak mi to stanęlo na zolądku ze dzis rano jak tylko sie obudziłam wisiałam na sedesie jakąś godzine:-O masakra. Myslałam ze z domu nie wyjde. Ale juz jest w miare ok. Wisniowa heh...fajnie ze dzidzia sie juz rusza:) to pewnie ciekawe uczucie:) ja to chyba dalej nie wierze w to wszystko. I nie uwierze póki brzunio mi nie urosnie :-P Ejmi ja jak zakuwałam do obrony tez miałam sliczną pogode a musiałam kwitnąć w tych ciemnych murach z nosem w książkach. No ale warto bylo:-) teraz odrabiam to wszystko:-) wczoraj jak bylismy na zakupach chodziłam miedzy polkami z książkami, z gazetami.....i nie wybrałam nic. Tyle tego jest ze nie wiedziałam co mam wybrac:) kuleczka a Ty co nic nie skrobiesz? gdzies przepadła? rozkoszujesz sie pewnie sliczną pogodą i nie ma Cię w domu całymi dniami?:-) napisz choc 2 słowa co u Ciebie:) moja mama zdolowana jest. Wczoraj jakz nią rozmawiałam płakała caly czas. Moja siostra przegina pałkę:-O a potem pisze do mnie smsy ze napisze do mamy list z przeprosinami. Po co? jak i tak to są tylko głupie slowa a ona nigdy nie trzyma sie tego co powie lub napisze:-O mama zaczeła zalowac ze kupiła to mieszkanie w Kolobrzegu. Caly czas jej powtarzałam zeby zdecydowała sie na Szczecin, ale nie chciala o tym slyszec. Tłumaczyłam jej zeby nie patrzyła na moja siostre, ma swoje zycie, bedzie jej tam dobrze a nią ma sie w ogole nie przejmowac. Ja ją bede odwiedzac co tydzien i bedzie fajnie. Pojade na week do domu chyba zeby porozmawiac z mamą. A moja siostra to niech mi sie lepiej na oczy nie pokazuje:( wydra jedna:(
  24. hm....sprawdzam czy działa suwak:)
  25. Moniś.....moge Cie prosic zebys mi zrobiła taki sam suwaczek z dzidziusiem jaki Ty masz?:-) mi to jakos nie wychodzi kurka wodna:)
×