Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ma_ja1

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam Was dziewczyny! Ciekawe czy jeszcze ktoś tu zagląda?? Pozdrawiam Was i wasze dwuletnie dzieci :). My mamy urodziny 5 września wiec jeszcze trochę poczekamy. Dwa lata temu o tej porze wrzało na forum, to były wspaniałe chwile oczekiwania a teraz czasu coraz mniej. Odezwizwijcie się pogadamy o naszych dwulatkach.
  2. czesc dziewczyny, ale tu cisza panuje. mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze. Mój Syne raczkuje wszedzie go pełno, ma sie bardzo dobrze, zaczął chodzić do żłobka właściwie "chodzić" to za dużo powiedziane raczej ja go tam zawożę. Bardzo dzielnie to znosi, ja na początku miałam wiele obaw, ale wszystko jest w porządku, póki co nie choruje wiec to jest najważniejsze. Jest w grupie z innymi 4 osobami więc nie jest żle, opieke ma bardzo dobrą i ja jestem zadowolona. Czy Wasze dzieci też sie budzą w nocy na jedzenie? Mój Skarbek ma niespełna 8 miesiecy i ciągle wstaje 1lub czasami 2 razy w nocy. Pozdrawiam
  3. czesc Marta co lekarz powiedział? Mam nadzieję, że wszystko jest w porządku. Mój Misio ma infekcje gardła i bierze antybiotyk, jutro idziemy na sprawdzenie. Ale jeszcze cały czas kaszle strasznie:(. Pozdrawiam Was serdecznie i gdybym sie już nie pojawiła to życzę Wszystkim Wesołych Świat. Dużo Dużo Radości :) Pa
  4. Cześc dziewczyny U nas sporo zmian, wróciłam tydzień temu do pracy i sporo wokół tego było zamieszania. Ja rozłakę z synkiem znoszę bardzo ciężko, ale dajemy radę. Dawid jest bardzo dzielny, radzi sobie bardzo dobrze, chyba lepiej niż ja ;). U na też tylko dwa ząbki jak na razie, na dole dwie jedynki. Synek też jeszcze nie raczkuje, ale pierwsze kroki w tym kierunku już poczyna bo odpycha się na rączkach i w taki sposób potrawi się przesuwać do tyłu, ale pupy jeszcze nie podnosi. Trzydniówka już za nami i póki co odpkać nie choruje. I najwiekszy sukces ze zaczął jeść kaszki ;). Zupki też już mu sama gotuje i chetnie zajada, najbardziej lubi takie z dużą iloscią marchewki. Noi oczywiście cały czas na piersi. Czasami też mnie gryzie, ale do wytrzymania. Dziewczyny fajnie, że piszecie. Pozdrawiam Was serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.
  5. Matra dziekuje za życzenia urodziny miałam wczoraj ;) Gratuluje znalezienia pracy, trzymam kciuki żeby wsystko poszło dobrze. Powodzenia! Pozdrawienia dla wszystkich.
  6. Martusia spóżnione ale bardzo szczere życzenia urodzinowe. 100 lat i wszystkiego najlepszego. Tez jesteś wodnik, tak jak ja ;). Aneta, to fajnia pomyłka z tym urlopem, całe 4 dni dłużej w domu. mi urlop kończy sie 9 marca i od 10 do pracy, wydaje mi się ze to jeszcze dużo czasu ale pewnie szybko zleci. Mama zostaje mi z synkiem więc mam spokojną głowę chociaż o opiekę na małym. Chociaż i tak pewnie na początku będe wydzwaniała co chwila do domu. 4 lutego byliśmy na szczepnieniu. Synek waży 8 kg i mierzy 73 cm. Rośnie jak na drożdżach i staje sie coraz cieższy. Mam tylko problem z mlekiem modyfikowanym, do tej pory wypróbowałam dwa i żadnego nie toleruje dobrze. Nie chce w ogóle ich pić a jak już wypije 20-30 ml to później i tak wszystko zwymiotuje. Tak samo z kaszkami mleczno ryżowymi i kleikiem ryżowym. Zupki je bez problemu, owoce i deserki też. Będę dalej próbowała, a jeśli nie będzie efektu to wybiorę sie do pediatry. Cały czas jest na piersi i to mu najlepiej odpowiada. Pozdrawiam Was serdecznie
  7. Marta, Hania ja mam zupełnie podobne odczucia jeśli chodzi o wiek, tyle tylko, że ja w połowie lutego skończe 28 lat :(. Współczuje Wam relacji z teściowymi. Ja pewnie miałabym tak samo, bo przecież babcie wiedzą najlepiej i żle nie chcą, a ich rady są czerpane z własnego doświadczenia więc są najlepsze... Moja mama mieszkała z teściami. Babcia sie do wszystkiego wtrącała. Ja zawsze się dziwiłam jak ona z nią wytrzymywała, powiedziała, że najgorzej jest się kłócic, najlepiej nie wchodzić w żadne dyskusje. Z uśmiechem zawsze babci mówiła, że ma racje a i tak robiła swoje. Ale pewnie kosztowało ją to wiele nerwów. Ale głowa do góry najważniejsze że nasze dzieci są zdrowe, dobrze sie rozwijają i dostarczają nam wiele radości. Miłego dnia:)
  8. Cześć dziewczyny, Dziś sobie tak myślałam o tym jak cieżko jest mieszkać samej, ale po przeczytaniu posta Hani myśle że to chyba jednak dobrze, że jesteśmy tylko we trójkę. Ciężko jest pod tym względem że jestem sama cały czas w domu z synkiem, mąż wychodzi do pracy rano wraca wieczorem i jak są takie beznadziejne mrozy to nawet do sklepu nie mogę pójść, bo nie mam z kim zostawić dziecka. Muszę rano wyjść zanim mąż pójdzie do pracy. Jak chcę coś załatwić to muszę prosić teściową lub mamę aby przyjechały, a obie mieszkają w innych miastach, około 40 km od nas. Ale przez to mąż aktywnie uczestniczy w wychowaniu dziecka. Od samego początku sam go kąpie, usypia go po kąpieli, ostatnio w niedziele karmił go pierwszy raz zupką ze słoika, zupka była wszędzie... Więc wszystko ma swoje złe i dobre strony. A dziadkowie chca pomóc, chcą nas odciażyć, ale czasami ta ich pomoc staje się niestety natarczywa. Mój synek zasypia na rękach niestety. Od mometu ząbkowania tak go przyzwyczailiśmy i już tak teraz jest. Wcześniej był odkładany do łóżeczka jak już był senny i zasypiał a teraz w łóżeczku płacze i trzeba go wyjmować. W ciagu dnia spi dwa razy rano od 10-12, a później od14-15.30. Póżniej zasypia po kapieli ok 19.30-20. W nocy budzi się 2 razy na jedzenie. Ja karmię małego piersią, dokarmiam go zupkami ze słoika i pije dwa razy dziennie herbatki, koperkową i melisa z jabłuszkiem. Po nieudanych próbach wprowadzenia kaszek mleczno-ryżowych narazie zaprzestałam ich wprowadzania, ale zupki je ładnie i dobrze je toleruje. a z zabawek teraz najlepiej lubi gumowe piszczaki, nawet nie tyle co sie nimi bawi tylko gryzie je cały czas. A największe zainteresowanie wzbudzają u niego pilot od telewizora, telefon. Czy Wy dziweczyny wychodzicie teraz na spacery? Ja wystawiam małego na jakieś 10-20 min na balkon w wózku, nie chce mi sie taszczyc wózka z 2 piętra, aby wyjśc na pół godziny a potem go wnosić, czyścić z tego śniegu. mam nadzieję, że w końcu ten mróz odpuści, już sie nie moge doczekać wiosny. Pozdrawiam Was serdecznie
  9. Cześć, Zuzana powiedz mi jak załatwiałaś ten dodatkowy urlop macierzyński. Mi 22 stycznia kończy sie ten podstawowy urlop i dzwoniłam do mojej księgowej ale ona jeszcze nic dokładnie nie wiedziała. Miała do mnie oddzwonić ale na razie cisza. Nie chciałabym aby mi przepadło te 14 dni. Muszę złożyć jakiś wniosek o przedłużenie? I czy pracodawca może nie wyrazić zgody na taki przedłuzony urlop? Odpowiedz proszę, pozdrawiam
  10. Cześć Wam bożesz ty mój.... ;) widzę ze nas podgladasz a nic sie do mnie nie odzywasz, ładnie to tak? Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku. Zuzanna 77 mam ten sam problem czy pionować dziecko po jedzeniu w nocy czy nie. I ja jak już synek zasnie podczas jedzenia to trzymam go na ramieniu w pozycji że tak napiszę "półpionowej" odczekam tak z 5 minut i odkładam go do łóżeczka, nie zawsze mu się odbije. Jak brałam go na pionowo i przytulałam do siebie to się wybudzał i potem długo musiałam go usypiać. Jak do tej pory nic mu nie było, napisze jeszcze że mój synuś śpi zawsze na boczku, od urodzenia zawsze tak lubił spać. Mam nadzieję, że nic mu nie będzie jak mu sie za każdym razem nie dbije. Myśle, że nie ma sie co denerwować, każda matka chce dla swojego dziecka jak njlepiej. A to miejsce jest po to, aby podzielić sie swoimi doświadczeniami a czy inne osoby z tego skorzystają to już ich sprawa. I naprawde nie moge uwierzyć, ze Koteczek posądziła Uleczke o to że pisze z pomarańczowego nicka, jak to zawsze Uleczka własnie stawała za nia murem kiedy inne pomarańcze pisały do Koteczka... Pozdrawiam Was
  11. Czesc Podawałam synkowi kaszkę mleczno-ryżową na wodę, taką po 4 miesącu. na mleku modyfikowanym, do mleka był przyzwyczaiony, bo kaszka tej samej firmy jak mleko, którym go czasami dokarmiałam i na mleko dobrze reagował. Zobaczymy jak to będzie następnym razem, mam nadzieję, że dobrze. Smaruje mu dziąsełka bobodentem i bardzo mu pomaga ten żel. Czasami w nocy wybudza sie z płaczem, nie chce nic jeść posmarujemy dziąsła i zasypia skarbek mały. Dziś pojawiły się już obie dolne jedynki, są wyczuwalne palcem i babcia sprawdzała czy na pewno łyżeczką, test wypadł pozytywnie ;). Ach te babcinie metody... Pozdrawiam Waszystkich i miłego tygodnia życzę.
  12. cześć wszystkim, dziekuję za Wasze podpowiedzi odnosnie wprowadzania dodatkowego jedzonka. Też zaczęłam od kaszki i źle się to skończyło :( przygotowałam kaszkę rzadką i podałam synkowi z butelki, nawet mu smakowało bo zjadł jakieś 20 ml. Więcej nie chciałam mu dać. Po upływie 5 godzin zaczął wymiotować, męczyło go prawie przez godzinę, podałam mu pierś i też wymiotował. Zadzwoniłam do pediatry i powiedziała, że jesli nie ma biegunki to żebym na razie się nie martwiła, ale jeśli bedzie nadal wymiotował to mam z nim jechać na pogotowie. Na szczęście przeszło, w nocy dostawał do picia tylko herbatke z kopru włoskiego dopiero ok 5 rano go nakarmiłam i było ok. I nie wiem co tak naprawdę mu zaszkodziło czy ta kaszka, czy może za dużo mu jej podałam. Więc na razie zrezygnowałam z wprowadzania jedzonka. Dodatkowo od piątku Dawidek był strasznie markotny, w nocy wybudzał sie bardzo często z płaczem, okazało sie że dziąsło mu spuchło i wyżynają mu sie dolne jedynki. Dziś widać dwie białe plamki na dziaśle, więc juz pewnie niewawem pojawią sie pierwsze ząbki. Jest markotny ale póki co dobrze to znosi. W piątek też udało mu sie pierwszy raz przekrecić z pleców na brzuszek i teraz bardzo często to powtarza, tylko jeszcze nie umie sie przekręcić w drugą stronę. Smoczek ssie chętnie, podczas snu go wypluwa. Teraz służy mu nawet jako gryzak, potrawi go wyjąc z buzi i włożyc sobie drugą stroną i gryzie ten uchwyt. Zadziwiajace jest to w jakim tępie te nasze dzieci sie zmieniają, każdy tydzien przynosi coś nowego. Mój synek 21 grudnia ważył 7100 przy wzroście 65 cm. Więc duży z niego chłopak. Pozdrawiam Was serdecznie
  13. Witam Wszystkich :) Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku, samych tylko dobrych dni. Widze sporo się wydarzyło jak tu nie zaglądałam. Gratulacje dla Emiliki, zuch dziewczyna. Powiedz mi Marta czy jak wyrosły jej zęby to już mniej sie slini. Mój synek strasznie sie ślini, ale póki co zębów nie widać. Ania fajnie, że Twój mąż może pracować na zmiany i pomoc opiekunki nie jest wam potrzebna po osiem godzin dziennie. I super ze masz kogos zaufanego do opieki na Kryspinkiem. Ja też będę musiała wrócic do pracy ale dopiero na poczatku marca, więc mam jeszcze troche czasu. Liczę na pomoc mamy, chociaż ona pracuje i zobaczymy jak będziemy sobie radziły.Mąż pracuje od 8 do 17 więc też za wiele nie pomoże. Zastanawiałam sie jeszcze na żłobkiem, ale wolałabym z tym jeszcze poczekać, przynajmniej jak synek skończy rok. Dziś Dawid kończy 4 miesiące :). Jest bardzo pogodnym dzieckiem, ciągle się smieje. W nocy zasypia ok 20 i pierwszy raz budzi sie ok 24, później ok 4 i już spi do 7.30-8.00. W dzień ucina sobie 2 godzinne drzemki. Bardzo chętnie spędza czas w leżaczku i w macie edukacyjnej. Na brzuszek jeszcze się sam nie przewraca, próbuje, ale nie umie sobie jeszcze wyciągnąc rączki . Zastanawiam sie nad wprowadzeniem jedzonka, do tej pory cały czas jest tylko na piersi. Pokarmu mam dużo i pediatra powiedziała, żeby go przetrzymać do 5 miesiaca, ale ja chciałabym już coś wprowadzić. Od jakiego jedzonka Wy zaczynałyście kaszka, czy może jarzynki?? Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla maluszków i dla Was.
  14. Cześć Wszystkim :) My juz po chrzcinach, odbyły się 6 grudnia, więc Diabełek już wypędzony ;). Mieliśmy iść na 2 szczepienie w tym tygodniu ale niestety nie szczepili dzieci, ponieważ jest za mało lekarzy (grypa) i nie mieli dyżuru na "zdrowej stronie"... Mam dzwonić w przyszłym tygodniu to się dowiem czy nam zaszczepią synka w przyszłym tygodniu. Na szczęscie Dawidek jest zdrowy. Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze. Zbliżają sie Święta i tak sobie pomyślałam, że będą dla Nas dziewczyny to wyjątkowe Święta, pierwsza Gwiazdka z naszymi maleństwami :) Pozdrawiam Waszystkich.
  15. Czesć dziewczyny :) Kapucha z tym mlekiem to rzeczywiście problem, spróbuj małego cześciej przystawiać do piersi. I myślę, że zanik laktacji w jednej piersi może być spowodowany zbyt długą przerwa w karmieniu w nocy. Super że synek Ci przesypia noce, pewnie wszystkie o tym marzymy ale coś za coś. Ja w nocy wstaje odciągać, bo kiedyś synek budził sie co 2-3 godziny a teraz wstaje tylko raz około 1 a potem już o 6-7. Chciałabym go karmic do końca urlopu macierzyńskiego, bo po powrocie do pracy bedzie to niemożliwe. Chciałabym zapytać mamy karmiące czy jecie wszystko czy macie jakąś dietę. Ja przez ta wysypkę na buzi synka odstawiłam nabiał, owoce i teraz zaczynamy wprowadzac wszystko od nowa bardzo powoli. Bo wysypka już prawie całkowicie zniknęła a utrzymywała się 4 tygodnie. U mnie szczepionka na rotawirusa jedna dawka 340 zł. Jeszcze jadna nam została. Co do traktowania przez położne podczas pobytu w szpitalu to mam mieszane wspomnienia. Na trakcie położna, która się mną opiekowała była naprawdę super, to był mój pierwszy poród i dużo mi pomogła, podpowiedziała, często do mnie zaglądała, wszystko tłumaczyła, nawet pamiętam, że w końcówce trzymała mnie za rękę. Byłam bardzo jej za wszystko wdzięczna. Natomiast połozne na porodówce to samo zło. Urodziłam w sobote po południu, pomimo licznych moich próśb o to żeby mi pomogły dopiero w niedzielę na wieczornej zmianie zaszczyciła mnie jedna pani swoją obecnoscią. Najpierw jakieś dwie godziny po porodzie chciałam wyjsc do łazienki zadzwoniłam żeby przyszły mi pomogły bo byłam jeszcze bardzo słaba, powiedziały ze nie teraz bo za chwile bedzie obchód lekarski i muszą sie przygotować. Potem przyjechał mąż wiec juz dałam sobie spokój on mi pomógł. W niedzielę synek bardzo płakał, poszłam po położną ona mi powiedziała, że pewnie jeszcze mam za mało pokarmu i dziecko się nie najada. Przyszła wzięła dziecko powiedziała, że je dokarmi. Miałam jakieś 2 godziny spokoju potem od nowa płacz. Poszłam znów do tej baby a ona na korytarzu kazała mi pokazac piersi, kiedy jej powiedziałam, że na korytarzu czuje się w dyskonforcie bo wszedzie pełno ludzi odwiedzajacych to warknęła na mnie zebym nie wymyślała, że tu jest to normalne.... Poszłyśmy do gabinetu zabiegowego w końcu. Tam stwierdziła, że mam dużo pokarmu powiedziała żebym przystawiała małego i jej głowy nie zawracała.W niedziele w nocy okazało sie że technika przystawiania małego była zła i ze się nie najadał, ale skąd ja miałam wiedzieć jak mam przystawiać jak nikt mi nie pokazał jak to robić. Zresztą nic ich nie obchodziło. Bardzo cieszyłam się że wychodzę już w poniedziałek do domu. Przed obiadem juz mnie tam nie było. Nawet sie z tymi babami nie pożegnałam. Mam nadzieję, ze kiedyś jeszcze będzie następny raz, bedę już wtedy bogatsza o doświadczenia z pierwszego porodu. U mnie pogoda beznadziejna, ciągle pada już od soboty. Ze spacerków nici. Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko.
×