:),
Na początku jestem zmuszony do wniesienia zażalenia,
Ciri i wszyscy współautorzy „zmusiliście mnie”( co okazało się wielką przyjemnością) do przeczytania całości topiku o wiadomych rozmiarach, jest prawie czwarta nad ranem, a ja nie mogę się oprzeć i muszę jeszcze zasiać odrobinę pawiana...(temat przerósł mnie jednak i opóźniłem publikację o kilka dniJ)
Cieszy mnie, że w drugiej części pojawiły się wyjaśnienia, iż pawianizm to tylko strategia, forma. Odczułem w tym momencie ulgę..., front przesunął się tam gdzie jego miejsce...
Wcześniejsze posty obfitują w opisy \"pawianów prostych\", chciałbym jednak wspomnieć jedynie (nie siląc się na opisy) na trudniejsze do zidentyfikowania egzemplarze typu
\"pawian lecący drzewem\" lub odwrotnie skomplikowany meta przypadek \"drzewo lecące pawianem lecącym drzewem bywającym pawianem\"... - złożoność tych przypadków, ich nawarstwienia są nieograniczone...
Wszystkie posty zostały zamieszczone przez pawianów, ex pawianów lub pawiano zależne jednostki..., ten post również nie jest wyjątkiem, bo niby dlaczego, nie wypieramy się przecież naszych braci mniejszych i wspólnoty z nimi..., nie wypieram się siebie;)
O ile dobrze pamiętam, pawianem nie byłem w wieku lat sześciu, potem ośmiu, potem najprawdopodobniej po raz ostatni mając trzynaście lat, chociaż już wtedy dopadał mnie powszechny relatywizm. Kolejne historie zawierają elementy strategii pawiana, przypadki przeistaczania się pawiana w drzewo, drzewa w pawiana również nie są mi obce i tym przypadkom poświęciłbym odrobinę uwagi.
Wcześniej jednak proponuję założenie grupy „PA”, czyli Pawian Anonymous:), ze zrozumieniem wszystkich konsekwencji psychoterapeutycznych takiej inicjatywy.
Pawianem jest się całe życie, podpierając się zdezaktualizowaną teorią dziadka Darwina optowałbym za przypisaniem każdemu przedstawicielowi naszego gatunku potencjału takiej przypadłości. To co nas różni to czas bez pawianizowania, czyli czas od skutecznej decyzji zaprzestania pawianizowania i wytrwania w tym postanowieniu.
Jednym przychodzi to lekko, dla innych jest prawie niemożliwe, upadają w konfrontacji z życiem. Mnożenie analogii z uzależnieniem od A jest chyba niekonieczne, ale nie mogę się oprzeć wskazaniu na jedną, ucieczka od życia w A jest bardzo zbliżona do ucieczki w P.
P do D – przypadek napawianujący optymizmem, czyż nie?
To co najbardziej przykuwa uwagę, to proces zakorzeniania pawiana. Ruchliwy osobnik, nie potrafiący znaleźć sobie miejsca, przyjmuje strategię zmiany jako podstawową. Nie posiada zdolności oczekiwania, poddaje otoczenie nieustającej weryfikacji, najmniejsze anomalie w stosunku do założonego stanu powodują pa(wia)niczną decyzję o przemieszczeniu, brak natychmiastowego skutku skutkuje jak wyżej... Jednym słowem stałe poszukiwanie stymulacji, objaw braku, itd...
Tu osobnicze różnice ukryte są w rytmie ruchów pawiana, zwolnienie rytmu rokuje pozytywnie i jest to pierwszy krok do opanowania uzależnienia, pozwala to na zauważenie różnicy pomiędzy jednym stanem P i stanem wolnym od P. Od tego momentu pojawia się punkt odniesienia.
Oczywiście każdy z nas posiada taki punkt w przeszłości jednak dotarcie do niego nie jest proste, często musielibyśmy uaktywnić naszą pamięć komórkową, przypomnieć sobie stan bycia zygotą..., być może nawet zygotą prapra...dziadka/babci;)
Rytm zwalnia, często jest to wywołane przez wytrącenie osobnika z „braku równowagi”, pada wtedy na ziemię, im mocniejsze uderzenie tym większa szansa, że jakaś kończyna się zakorzeni i pawian powoli zacznie puszczać...
Jeżeli uda mu się dostrzec, że pomimo jego (pawiana) bezruchu świat nie zamarł, a on „przestał” być jedynym sprawcą aktywności..., to jesteśmy w domu:)
Jak długo? Tego, niestety nikt nie wie...
... może nastąpić utrata korzeni, poprzez utratę miejsca zakorzenienia..., powodów miliony wyroki losu niezbadane, jedno jest pewne, jeżeli będąc drzewem szarpiesz się zwyczajem pawiana sprawdzając czy jeszcze masz korzenie, to nadejdzie taki dzień..., że wszystko będzie trzeba zacząć od początku...
„Kto nie ma w sobie pawiana niech pierwszy rzuci kamieniem, niech jednak baczy, aby gałązki zeschnięte miotając nie pękły, gdyż nie z tego świata drzewo w gipsowej zbroi jest...”
Pozdrawiam wszystkich P, PD i oczywiście PA..., oraz wszystkich nie potrafiących się odnaleźć w schematyzmie myśli przelanych...
RAM