Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

majo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez majo

  1. Shaneeya, najpierw buziaczka, za takie dobre wyniki w odchudzaniu Jak widać nie próżnujesz! My tez, my tez :) Podnosimy się i idziemy dalej do celu. Następne święta jeszcze daleko... :) Więc mega-pokus nie będzie. Co do wspólnego zamieszkiwania z rodzicami, to chyba u każdego są jakieś starcia. Moja teściowa onegdaj mawiała: \"Głupiemu trzeba ustąpić \", ktoś mus być mądrzejszy. Zgodą dojdzie się do porozumienia zawsze. Ktoś musi wystąpić zawsze w roli mediatora i jednych z drugimi godzić, aby po prostu było łatwiej żyć w \"stadzie\". czasami wydaje się nam, ze ten ktoś drugi jest okropny, nieznośny, niegodny kochania, a w rzeczywistości warto usiąść i porozmawiać i poszukać kompromisu. Często to rozwiązuje cały problem. Ludzi nie są źli z gruntu rzeczy, mają czasami jakiś problem, który trzeba rozwiązać podczas rozmowy. Łatwo się mówi, ale warto próbować. Spróbuj Dolorcia może wykazać trochę ciepła od siebie i zabaw się w mediatorkę :) Może to da dobry skutek :) Rodzic to rodzic.
  2. Witajcie ! U mnie zastój z gubieniem wagi :( Trudno, muszę się znowu sprężyc, bo co lekarka powie, jak to zobaczy... Pisałam, że teraz mam zestaw suplementów, który słabo na mnie działa, więc odczuwam głód i niestety grzeszki były... no i odrazu widać, że waga ani rusz :( nie chce sama sobie zmieniać zestawu i jeszcze do wizyty pociągnę na tym, co mam...w sobotę okaże się, czy waga o kilo spadnie. Czyli jak widać, nie wszystko dla wszystkich, to zależy od organizmu i tyle. Tak jak mi przez ostatnie 2 miesiące dobrze szło, tak teraz gorzej. 2-3 tygodnie mam zastoju i się wkurzam, ale wiem, że to jeszcze nie porażka. Traktuję to jako zastój w diecie, ale mimo wszystko to wkurza mnie jak nie wiem. Dobrze, że chociaż nie przytyłam... ufff... Sugarbush, myślę, że powinnaś te dietkę przerwać. o mocne bicie serca może wskazywać, na jakieś niedobory. Kopenhaska dla jednych jest ok, może dla Ciebie nie bardzo. W każdym razie nic na siłę! Jest wiele innych skutecznych sposobów na odchudzanie nie aż tak drastycznych.... Dorolcia, ja tez mam te problemy z pamiętaniem o suplementach, ale jakoś mam je zawsze pod ręką i nie zapominam raczej. Topinulin działał na mnie chyba najlepiej.
  3. To prawda, pogoda fajna, tylko czasami sił i chęci na ruch brakuje. Wczoraj wieczorkiem taki głód mną szarpnął, że trochę sobie podjadłam. Dzień stracony niestety :( Musze porozmawiać z lekarzem i powiedzieć o tych wpadkach. Jakoś wcześniej ich nie miałam. Myślę, że ten zestaw suplementów gorzej na mnie jakoś działa. No, ale on, jako lekarz jest od tego, aby znowu coś zaradził. Pewnie zaradzi od następne wizyty :) Wieczorkami tak jakoś mnie do jedzenia ciągnie. Pewnie ten miesiąc już taki dobry nie będzie :( Chociaż teraz jeszcze nie bdę wyrokować. Może w końcu przecież nastąpić małe zatrzymanie w odchudzaniu. O tym mi lekarka mówiła. Ale te pojawiający się głodek, którego wcześniej nie było, nie powinien mieć miejsca.... dorolcia, o tych 3 jakach z czekolady to już zapomnij i już teraz się pilnuj :) Rosalinka, rzeczywiście te 7 kilo w miesiącu zgubione, to na prawdę duży sukces. trzymaj dalej dietkę i jeździj na rowerku, chociaż sama. Może koleżanka sie przekona, jak zobaczy jak chudniesz :)
  4. No i tak trzeba trzymać! Święta minęły i czas dalej dietkować. Myślałam, że ten dzień odstępstwa od diety coś zaważy na moim apetycie, ale na szczęście nie. Wczoraj wieczorem bardzo mnie ssało na słodkie. Miałam ogromna chęc zjeść sobie czekoladę. Najpierw jednak wzięłam do ręki książeczkę z kalorycznością pokarmów i sobie podczas tego ssania poczytałam, ile to słodycze mają kalorii. Sama się zdziwiłam... Kawałek tortu maślanego to prawie moja dzienna racja pokarmowa! Albo 4 wafelki Prince - to samo! Najkorzystniej wypadły lody. Nic słodkiego nie miałam pod ręką, to sobie pomyślałam o koglu-moglu. Oczywiście też był w książeczce i.... wyszło ponad 400 cal! No i po tym czytaniu przeszedł mi głód na zjedzenie czegoś słodkiego :) Pomyślałam sobie: to ja się tu meczę i nie dojadam, a u głupie ciasteczko na jedno połknięcie ma aż tyle kalorii...! O nie, nie ma mowy. Nie teraz!
  5. Bardzo dziekuję za zyczenia. Ja równoież życzę Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego \"Alleluja\".
  6. euralia, witaj! myślę, że dobrze zrobiłaś, zapisując się do dietetyka. Dobrze jest, jak dietetyk jest lekarzem, bo zbada cały organizm i się człowiekowi krzywda stać nie powinna. Ja się zapisałam telefonicznie i czekałam tylko na termin, który jest regularnie u nas co miesiąc. Wczoraj byłam u lekarki. Lekarka była pozytywnie zaskoczona takim spadkiem wagi u mnie. Widać wpływ diety na ciśnienie, bo ostatnio miałam trochę duże 140/90, a teraz 95/65. Z ciśnienie nie miałam nigdy kłopotu, ale to przedostatnie trochę mnie niepokoiło, bo zawsze miałam 120/70. Może to był jakiś przełom, bo w takiej diecie to organizm ma na pewno duży przewrót. W kolejce siedziało kilka babek, ale u mnie były chyba najlepsze efekty, bo one chyba podjadały i waga tak nie spadała. Siedziałam dumna jak paw z siebie :) Nawet dorwały mnie potem w aptece i nie mogły uwierzyć, że tyle już mi zeszło. A ja jestem dopiero na półmetku... Co do suplementów to wszystko mam zmienione, bo okazało się że co miesiąc należy zmieniać. Zostawiła mi proszek z kofeiną. Najpierw zapytałam mnie, jak się po tym czuję. Ja jej na to, ze mnie czasami trochę trzęsie. Stwierdziła, że jeżeli wytrzymuje, to mam dalej brać. Zbadała mi serce, opukała itp. Zmieniła mi błonnik na inny, Omega-3, na (Omega-6), herbatę na inną. Czyli wszystko inne. Zapytałam na co mam ochotę do jedzenia. Ja myślę, myślę , a ona na to: czyli na nic. To znaczy, ze cukier urgowaliśmy, a te nowe suplementy,to zmniejszą apetyt na mięso. Myślę sobie, to co będę jadła??? Strach mnie obleciał haha :) No i mam 5 maja wizytę następną. To tyle, co u mnie. Tylko jeszcze, żeby te święta przeżyć bez pokus.
  7. Doomi, ja tez sądzę, że a mało jesz. Z mojego doświadczenia wiem, ze taki sposób jedzenia jest dobry tylko na krótko i powoduje wystąpienie wilczego głodu. Organizm tak to zorganizuje, że w pewnym momencie możesz się złamać. Najlepsza dieta, to jeść mało i często. Może to być również sposób Rosalinki: dieta niełączenia, tez działa dobrze. Myślę, że powinnaś sobie jadłospis jakoś usystematyzować, bo odchudzanie to nie jest krótki epizod. Miałaś już tego dowody, co do wilczego głodu chyba. Piszesz, że dzisiaj mało zjadłaś, bo wczoraj za dużo zjadłaś. Lepiej jedz zawsze pod względem ilościowym i czasowym podobnie. Wpada sie wtedy w nawyk i dieta nie jest uciążliwa. Dzisiaj mam wizytę u bariatry. To już trzecia. Zważą, zmierzą, przeliczą, zapiszą co trzeba, podadzą łapkę, pogratulują... i do domu. Po takich spotkaniach mam nową siłę :)
  8. Witajcie dziewczynki! Najpierw gratulacje dla Rosalinki! Zazdroszczę tej siódemki z przodu! U mnie jeszcze się 7 nie pokazało na wadze, ale to już blisko. Zgubiłam równy kilogram w tym tygodniu. Kilogram do kilograma i uzbierało się już ponad 13 kilo w przeciągu 2 miesięcy :) Jutro ważenie u lekarza ... Shaneeya, jak drinki smakowały ??? Ja wczoraj zjadłam prawie normalna kolację i popiłam PEPSI ! Czasami i rzadko, ale tak mam. Jest to jednak wkomponowane w bilans. dorolcia, miałaś racje, co do tych cukierków dla dzieci. Co innego, jak są szczupłe, to jeszcze coś niecoś można a słodkiego podrzucić. Takie mamy czasy, w których cukier króluje. A potem będzie jak z nami: odchudzanie... A jeżeli chodzi o Twoje dżinsy i tę fałdkę nad paskiem, to się aż tak nie przejmuj: niedługo ją zgubisz i aż będzie dziwnie, jak się nic wybrzuszać nie będzie :) U mnie teraz tak jest. Ale przyznam się, że to fajne uczucie :) Karola, Doomi witajcie
  9. Doomi, Twoja waga dla mnie jest na dzisiaj wyzwaniem. Ale ja rozumiem jak to jest, ważąc tyle co TY. Po prostu czusie sie za dużo tu i tam i trzeba to zgubić.
  10. dzisiaj mam sałatkę śledziową light, zrobiłam ja wczoraj pyyyyycha.... Przepis na 2 razy: 1-2 śledziki z octu 1 jabłko 1 cebulka 1 ogórek kiszony 1 jogurt naturalny wszystko pokroić w kosteczkę i podzielić na 2 porcje :)
  11. dorolcia, tak trzymaj! nie odrazu można sobie wszystkiego odmówić, ale start jest dobry i wierzę Ci że już może być to trochę widoczne :) Teraz czekaj na zmniejszenie się żołądka i już będzie łatwiej te dietę prowadzić do końca. Trzeba uważać, aby nie było wpadek. Potem tylko wpisuj swoje rekordy w stopce! Mąż na pewno będzie zadowolony, o Tobie już nie wspomnę. Radość z sukcesu udziela się całej rodzinie, Wiem to po sobie :) Rosalinka, u Ciebie tez idzie jak z płatka, jak widzę :) Tez trzymaj się. Karola, Shaneeya witajcie w dobrym humorze. Wiosna powoli się zbliża :) U mnie już dzisiaj ok. Soli się chyba pozbyłam z organizmu. Mam na myśli ten zjedzony nadmiar. Poza tym dietkuję nadal, właściwie bez wpadek i czekam na kolejna wizytę u lekarza dietetyka. We wtorek idę :) A pojutrze ważenie. Ciekawa jestem, czy ta zgromadzona w tkankach woda podwyższy mi wagę.
  12. Dorolcia, to co piszesz o swojej drugiej połowie, to jakbym czytała własną sagę ;) Mój mąż tez ze mną walczy o jedzenie. Też chce mieć szczupłą żonę. Trochę nie ma się co temu dziwić. W końcu nie żenił się ze słoninką... Dobrze, że Twojemu zależy, to znaczy że Cie kocha i należy to docenić. Gorzej byłoby jakby to wszystko olewał i byłoby mu wszystko jedno jak wyglądasz. a on na pewno chce się Tobą szczycić przed kumplami i znajomymi. Faceci tak mają. Rosalinka, ja jak na razie sportu nie tknęłam. Chyba mam za mało energii :)) i lenia jak nie wiem...ale myślę i myślę... żeby chociaż spacery regularne uprawiać, to tez byłoby dużo...
  13. Witajcie! dzisiaj się ładnie ubrałam do pracy. Już zauważam zazdrosne spojrzenia koleżanek, które się kiedyś ze mnie cicho podśmiewały. Sama widzę, że dobrze chudnę i że powoli zaczynam dobrze wyglądać :) Koleżanki zaczynają unikać przy mnie tematu o diecie :) Może myślały, albo miały nadzieje, że już zostanę taka obłożona tłuszczem na zawsze.... Kolejne spodnie, które na sobie mam, w pewnym momencie niebezpiecznie zjechały mi w domu na biodra :), a jeszcze przed dwoma miesiącami, wypychał je wielki brzuch.... i ich po prostu nie zakładałam Tak... to już jest chyba szczęście, które zaczynam odczuwać! :) Warto było zacząć, aby się uwolnić...Tak....schudnięcie to jest pewien rodzaj zwróconej wolności. Dorolcia, ja tez mam w domu pełną numerację ciuchów 52-38. Kończą się na rozmiarze 38. I już teraz wiem, że jeszcze przed jesienią w ten rozmiar 38 wskoczę. Jestem przekonana, że jeżeli zaczniesz się odchudzać sumiennie, to także wejdziesz z luzikiem w swoje ciuszki ze strychu Innej opcji nie ma, bilans energetyczny to przecież matematyka :) Powiem wam dziewczynki, ze zawsze byłam zwolenniczką diet nisko węglowodanowych, ale nie niskokalorycznych (Atkins, Kwaśniewski na początku). Potem Montignac i South Beach, które jednak kalorii trochę oszczędzają, ale ja nie potrafiłam znaleźć granicy, do której mogę sobie jeszcze pozwolić na jedzenie.Te diety nie działały na mnie dobrze, bo pewnie źle je robiłam, szczególnie te dwie ostatnie. Po prostu za duzo na nich jadłam. U mnie dowolność w diecie, znaczy dużo i dlatego była klapa. teraz mam rygor kaloryczny i są efekty. Czyli to prawda, że każdy diete musi sobie dopasować. na jednego działa ta, na innego tamta :)
  14. Shaneeya, a jak się któraś przewróci, to my ja hop do góry i zawleczemy do mety... nie ma totamato, jakk taka kumpela z innego topicu mawiała :)
  15. Dziekuje za te fotki. Na prawdę są wiele mówiące. Z brzydkiego kaczątka zrobił się piękny łabędź. Warto, oj warto iść do mety. Kuśtyk, kuśtyk, ale iść dalej, bo sukces murowany :) ...a ja mam dzisiaj doła jak stodoła... ale dietka idzie dobrze :)
  16. No tak, co do rozmiarówki w Polsce to macie rację. Ja z kolei mieszkałam w Niemczech swego czasu i tam ubrania są o nr większe niż u nas. Poza tym producenci odzieży w Polsce są jakby niedzisiejsi. Nie ma ciuchów na grubasów. Co ja przeżyłam zeszłego roku... Wybierałam się na wesele, no i nie miałam w szafie nic porządnego na taka okazję. Więc stwierdziłam, że pójdę na zakupy i kupie sobie coś ekstra. Nie miałam wymagań, co to ma być: sukni, garsonka, spodnie, bluzka... Chciałam kupić sobie coś, aby tuszowało moje okrągłości i aby było szykowne. Wiedziałam, że może być trudno się zakamuflować, wiec postanowiłam, że kasa praktycznie nie gra roli. Wiecie co? Nie mogłam nic na siebie znaleźć! Jeżeli już znalazłam cokolwiek, to marynarka była tak skrojona, ze cycki zrobiły się jak balony, ramiona jeszcze szersze niz mam i brzuch ledwo co dopięłam. A chcę zaznaczyć, że nie chodziłam po zwykłych sklepach. Najpierw przejrzałam drogie sklepy, butiki i nic tam na mnie nie było. Pełna rozgoryczenia poszłam do Ciucholandu i tam kupiłam sobie zagraniczny, nowy komplet: marynarka i spodnie za niecałe 100 zł i to z dobrego materiału. Tylko płakać nad polskimi sklepami....i cuchami. Nie powiem, dla szczupłych jeszcze można cokolwiek znaleźć, ale nie zawsze to co się chce. W Niemczech pamiętam, jak wisiał jakiś model na wieszaku, to była tez pełna rozmiarówka i różne kolory z tego samego modelu. Ehhh...szkoda gadać. A wracając do Topinulinu, miałam odczucie takie same jak Wy. Myślałam, że sobie wmawiam, ze działa, ale po czasie już wiedziałam, że po prostu działa.
  17. witajcie kochane sorry, ze tak długo nie pisałam, ale miałam zap... w pracy i dopiero teraz mogę coś napisać... Więc dietkujemy i sie nie dajemy :) Tak jak Rosalinka mówi: bez przyjemności byłoby ciężko...wiec można czasami cos niedozwolonego zjeść, ale... miernikiem jest zawsze waga. Jeżeli po tygodniu nic nie zleci, to znaczy, że to \"coś\' było za duże, albo wogóle trzeba z tego zrezygnować niestety. teraz będę miała tego przykład, jak wejdę na wagę w sobotę... Miałam w tygodniu jeden dzień niekontrolowanego jedzenia i piwo. oczywiście na drugi dzień, już było ok, a nawet skromniej. ale muszę sama sprawdzić, na ile mi ten \"wyskok\" od zasad zaszkodził. Jeżeli programowy kilogram nie spadnie, to koniec z takimi wpadkami! Mam jednak nadzieje, że schudnę znowu o te 5 kostek smalcu :) dorolcia, geny genami, a schudnąć można i trzeba! Nie ma co zwalać na geny. Mój tata tez był grubaskiem, ja tez niby od zawsze, ale to tylko tłumaczenie. Można schudnąć i trzeba, dla zdrowia!
  18. Piszesz o chorobie tarczycy. ja mam niedoczynność i biorę hormony od kilku lat. A niedoczynność tarczycy nie sprzyja niskiej wadze, a jednak można sobie z tym poradzić i to najlepiej jeszcze jest, kiedy odwiedzi się lekarza bariatrę :)
  19. Na samym początku witam Dorolcie. Jak najbardziej dołącz do nas, bo jak widzisz rezultaty pojawiają się powoli u nas wszystkich. To prawda, my odchudzamy sie powoli, ale skutecznie :) A jak komuś nie wychodzi odchudzanie, to go motywujemy. Karola i Rosalinka, cieszę sie że juz macie efekty! Rosalinka, sama widzisz, jak waga spada. Ja tak jak obicałam, zwazyłam sie dzisiaj, czyli jak w kazda sobotę. Jak w poprzednim tygodniu, spadło mi 1,1 kilograma. Wolno, ale spada. Troche się bałam, że waga stanęła i tym razem nic nie zejdzie... Ale jedank nie ma mocnych :) bilans energetyczny zmniejszony i częste jedzenie robia swoje. Wiadomo, chciałaoby sie szybciej chudnąc, ale nie da rady.... Jak tak dalej pójdzie, bez zastojów, to do konca sierpnia z nadwagą powinnam sie juz uporać :) Cały czas myslę o ćwiczeniach...moze sie wezmę.... :)
  20. Rosalinka, ważenie to nie przymus :) zważysz się za tydzień :) a na imprezce jedz chude mięsko i warzywa, bez dodatkowych węgli...
  21. Moje dzisiejsze jedzonko: ś:śledź, liść sałaty lodowej, Wasa 2ś: 3 marchewki o: twarożek z ziołami i jogurtem, ogórek świeży, rzodkiewki, Wasa p: jabłko k: warzywa z patelni i jakieś mięsko lub jajko, Wasa
×