Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ulla35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ulla35

  1. Nie "uciszam", tylko proszę. Wszystkich. Tyle jeszcze chyba mogę powiedzieć w mojej kwestii? :-) :-) :-) Dobranoc
  2. "ta zgwałcona-zszokowana".....? Nie mam już słów do Ciebie. Kop dalej. Śmiało. Baw się dobrze.
  3. OpOp... jeszcze przed chwilą byłaś zwolenniczką zadawania pytań i wypowiadania opinii bez "głaskania po głowie" :-) :-) :-) Zadajemy tu sobie rózne, trudne pytania. Kto ma ochotę, zastanawia się nad odpowiedzią. Swoją. Pozdrawiam
  4. Niebo błękitne tak czułam, że coś nie "halo"....... masz już stałego lekarza, który Cię prowadzi? Zadbaj o to, proszę Cię, to bardzo ważne.... Jakby co - wołaj....jeśli mogę Ci jakoś pomóc, to wystarczy, że powiesz jak. Ok? Przytulam mocno
  5. Nero...... :-) poczucia humoru na pewno Ci nie brakuje:-) super:-) Wniosek z tego taki, że swietnie sobie radzisz i funkcjonujesz bez niego....Masz tego świadomość? Zastanów się , proszę, dlaczego z nim jesteś....co dostajesz w tym związku? Czy czujesz sie spełniona, kochana? Bezpieczna? Co Cię przy nim trzyma?
  6. Nero.... nie przeszkadzasz, to bezpieczne miejcse, nie pole minowe:-) Pisz, co Ci leży na sercu.... Nie możesz od niego odejść? Ściskam
  7. Jesienna Rozo Jest dużo rzeczy króre być może POWINNAM zrobić. I pewnie bym je zrobiła, gdybym nie była w tak wielkim szoku. Przeczytałam Twoje słowa i zrobiło mi się zimno. Nawet gdybym poszła na policję - nie miałabym im nic do powiedzenia. Na postoju, o piątej rano, była jedna, jedyna taksówka. Do dziś nie jestem w stanie przypomnieć sobie, jakiej marki auto to było.Pamiętam tylko kolor tapicerki, kolor oczu taksówkarza i szczegóły "techniczne". Co miałabym tam powiedzieć? O odczuciach, o strachu, o stracie siebie-nieodwołalnej i nie do przeżycia na ten moment? Czy każda kobieta powinna nosić ze sobą notesik i długopis, żeby szybciutko zanotować istotne szczegóły w razie czego? Otóż nie poszłam na policję, bo czułam, myślałam, że sobie na to zasłużyłam, że to moja wina, że naa czole mam wyryte wielkimi literami słowo "kurwa". Bo chciałam się jak najszybciej umyć, zedrzeć z siebie jego ślady. Bo chciałam zapomnieć. Sama przed sobą udać, że nic się nie stało. Nawet nie pomyślałam o tym, ze mógłby to zrobić innej kobiecie. I to jest mój największy wyrzut sumienia. Zamknęłam to w sobie, w swojej psychice. Jak zły sen,, coś, co nie wydarzyło się naprawdę. To zmieniło moje życie, moje kontakty z mężczyznami, moje postrzeganie samej siebie. Nie mam zamiaru się dłużej karać. Bardzo Cię prosze, nie mów mi, czy szkoda, czy nie szkoda, ze nie zglosiłam tego na policję. Nie czuję się w zwwiązku z tym jak "ciemna masa". Ludzie w szoku reagują w rózny sposób. Ja zareagowałam w taki. Jeśli tego nie zrobiłam, to znaczy że w tamtym momencie nie mogłam. oneill kupię sobie złotą torebkę:-) Dziękuję, już nie ryczę, chyba wszystko wypłakałam. Do Uczonego pójdę, pewnie nawet szybciej, niż się umówiliśmy. Nie flirtowałam z nim, w ogóle nie rozmawialiśmy. Byłam strasznie zmęczona, przysnęłam.
  8. zatrzymał się i odwrócił do mnie, patrzył na mnie. Nie mogłam nic powiedzieć, byłam jak sparaliżowana. Myslałam, to się nie dzieje naprawdę, to niemozliwe, to się nie dzieje. Patrzyłam na niego, miałam wrażenie, jakby świat zwolnił, a potem nagle ruszył z wielką prędkością. Do dziś pamiętam to odbierające oddech uczucie, czuję to nawet teraz, brakuje mi oddechu
  9. Mam do siebie ogromny żal że się nie broniłam. Myslałam tylko o tym, żeby mnie nie udusił, i żeby to się już skończyło. Nie broniłam się. Wiedziałam, co się stanie, gdy tylko zobaczyłam, że zamyka wszystkie drzwi. Nie podjęłam nawet próby ucieczki. Teraz myslę, że niechby mnie lepiej zabił, ale trzeba było walczyć. To był taksówkarz, w taksówce się to stało. I on mi za to zapłacił. Normalnie, zostawił mi pieniądze, wyrzucił mnie z nimi z samochodu. I z tymi pieniędzmi w garści doszłam do domu. I spokojnie oddałam je matce. I uśmiechałam się, i rozmawiałam z dzieckiem. Nic się nie stało, prawda? Nic się nie stało.
  10. consekfencja optym Niebo dziękuję za wsparcie i otuchę siedziało to we mnie ciągle siedzi, ale kiedy wsłuchuję się w siebie, nie czuję już takiego...nie wiem, jak to napisać...rozdarcia, pękania na pół Mam w związku z tym wydarzeniem straszną dziurę w pamięci... pamiętam dźwięk zamykamych centralnym zamkiem drzwi samochodu, pamietam, jak przeciąga mnie za włosy z tyłu auta na przód.....pamiętam ostatnie zdanie, jakie do mnie powiedział. Nie pamiętam, jak wróciłam do domu. Wydawało mi się, że powiedziałam o tym ojcu i że szukał tego kolesia...ale teraz myslę, że to nieprawda....nie pamiętam takiej rozmowy. Bardziej prawdopodobnym jest, że wymysliłam sobie tą rozmowę z ojcem. Ale dlaczego? Kwestia ponownej wizyty u Uczonego nie jest dla mnie prosta, muszę się zastanowić, czy dam radę. Niebo......to nie jest to, o czym pisałam. Temu zdarzeniu nie jestem winna, temu drugiemu - owszem. Ale to jeszcze nie mój czas.
  11. .......... A ja dziś po trudnej, chyba najtrudniejszej dotychczas wizycie u Uczonego. Było strasznie. Gdzieś w głębi ciągle płaczę i tylko obecność dzieci nie pozwoliła mi na ciągły. nieprzerwany szloch. Przezwałam tę wizytę. Przeprosiłam i powiedziałam, że muszę wyjść, już, natychmiast. Nie mogłam spojrzeć temu człowiekowi w oczy. Uciekłam. Nie jestem pewna, czy dam radę tam wrócić. Chyba nie. Ale dzięki dzisiejszemu dniu dowiedziałam się, gdzie mnie boli. Wyrzucałam to z pamięci. Bagatelizowałam. Ba, potrafiłam się z tego śmiać swoim ironicznym smieszkiem. Do dzisiaj. Bo teraz - wielki żal. Nie ma gniewu, jest zal. Poczucie ogromnej krzywdy. Już się nie obwiniam, to nie ja powinnam się czerwienić. Niech się czerwieni ten skurwysyn, który mi to zrobił. Niech zgnije w piekle. Niech ddobry Bóg ma w opiece wszystkie zgwałcone kobiety.
  12. Dziewczyny... Szukam niani dla niespełna dwuletniego chłopca, w Warszawie, Mokotów. Jeżeli znacie kogoś godnego zaufania to mail do mnie jest w profilu. Ciężka praca i życzliwa atmosfera gwarantowana:-) Dzięki
  13. natala88 Czytałaś tego e-booka na www.kobieceserca.pl ?
  14. Dziewczyny... yeez Oktavia Poa Od dwóch dni próbuję "rozkminić" w sobie problem krzyku.... Na razie jedyny wniosek do jakiego doszłam to taki, że jestem narwana i chcę wszystko szybko i już w tej chwili. Staram się nie "wykrzykiwać " bez powodu, ot,tak. Z róznym powodzeniem. Ale walczę. Kurczę, mam jakąś blokadę na ten temat. Może po prostu jestem wredną i hałaśliwą osobą. Nie umiem dociec przyczyny. Dom rodzinny? Nerwy i wieczne napięcie? Ciągle nie jestem sama ze sobą szczęśliwa, walczę o byt, każdy grosz liczę.... Nerwówka, bo to tylko moja odpowiedzialność, jestem z tym calkiem sama.
  15. koralikjk To właśnie nie jest wyjście....:-) To jest tymczasowy ratunek, na dłuższą metę sama się tym zmęczysz.
  16. koralikjk Psychiatra ma rację, nie na tym rzecz polega, żeby problem zakopać pod dywan. Do psychologa trzeba trochę pochodzić, raz czy dwa nic nie da rzeczywiście, to praca na dłuższy czas. Może na razie spróbuj zmienić reakcje, jw. Nawet wbrew sobie, postaraj się inaczej zachowywać. Nie wiem- wzrusz ramionami, wyjdź z pokoju, zajmij się czymś, możesz na jego teksty reagować jednym zdaniem.....nie muszę tego słuchać...albo...nie podoba mi się to, co mówisz.....Spróbuj na razie tak. Nie pozwól mu rozdawać kart. Ja na Twoim miejscu wróciłabym do pracy....mam troje dzieci i pracuję, wychodzę do ludzi, to dla mnie ważne. Ale w tej kwestii nie mogę Ci mówić co Ty masz zrobić. Na pewno potrzebna Ci niezalezność i stabilizacja finansowa, a tego nikt Ci nie da ot tak, po prostu. Masz rodzinę, przyjaciół, z którymi mozesz szczerze porozmawiać o sytuacji w Twoim domu? Było by dobrze, gdybyś miała w zanadrzu plan B....na wszelki wypadek zorientuj się, czy miałabyś dokąd pójść z dzieckiem, gbyby znowu chciał Was wyrzucić. Nie musi się to wydarzyć, ale dobrze Ci taka świadomośc zrobi na psychikę:-) Nie jesteś bezsilna, mozesz działać. Może zadzwoń na niebieską linię, oni tam wiedzą co to jest molestowanie psychiczne. Proszę Cię - zmień reakcje! Zobaczysz, że poczujesz się silniejsza. Faceci tacy jak Twój m. zwykle tracą grunt pod nogami, jeżel ofiara nie reaguje zgodnie z ich oczekiwaniami. I psycholog. Koniecznie. Ratuj się!
  17. koralikjk Po pierwsze - poszukaj pomocy psychologa. Zrób porządek z emocjami. On Cię prowokuje, ponieważ dobrze zna Twoją reakcję, wie, że wzbudzi agresję. Ktoś to musi przerwać i tym kimś musisz być Ty, on nie przestanie, to pewne. Kiedy zmienisz swoje reakcje, wytrącisz go z pewnego schematu w krórym funkcjonujecie. Zmień reakcje! Pracuj nad tym. Dlaczego nie mozesz pójsć do pracy? I sorry, ale skoro obydwoje nie pracujecie, to z czego zyjecie? Ktoś Wam pomaga? Pozdrawiam
  18. Mnie się płakać chce, jak czytam niektóre wpisy...zwłaszcza mam, które zapominają, że w tym wszystkim dzieci uczestniczą. Moja matka bardziej kochała swojego męża , niz swoje dzieci. Całą uwagę koncentrowała na nim. Karmiła nas, ubierała.....ale to nie była pełnia. On i Ona byli najważniejsi. Ich chore problemy. Ich uzaleznienie od siebie nawzajem. A potem w świat poszły dziewczynki z ogromnym deficytem miłosci i akceptacji. Dysfunkcyjne. Chore. Nieszczęsliwe. I zbudowały sobie podobne domy. Chre to wszystko i zwyczajnie nieuczciwe! Nie fair! Ja tak nie chciałam! I tak nie ma prawa być! Cholera.... nie moze tak być.
  19. Niebo błękitne Dzisiaj poniedziałek:-) Idziesz? Znowu wyjdziesz stamtąd lżejsza i zadowolona.... Smutki i wątpliwości muszą się pojawiać.....teraz rozliczasz sama ze sobą swoje życie, naturalnie, ze masz dołki:-)
  20. natala88 zacznij od poczytania tego topiku, Twoja historia jest typowa dla toksycznego związku. Zerknij też na stronę www.kobieceserca.pl., w dziale "czytelnia" masz fajny e-book Poczytaj i pisz tu do nas
×