Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ulla35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ulla35

  1. bez wiary "mama podtrzymywała w nas tę miłość i uczyła że trzeba się szanować tak jak to robiła z ojcem " w jaki sposób to robiła? Wychowywała Was samotnie?
  2. yeez to jest schemat z mojego domu, z tą różnicą, że milczenie nie ma miejsca, zbyt dobrze pamietam, jak bolało, żeby stosować wobec dzieci. Cały czas próbuję nad sobą zapanować, na razie z mizernym skutkiem, co odczuwam jako swoją totalną porażkę. Ale walczę. Wiem , że potrafię rozmawiać, ale pierwsza reakcja to krzyk, histeryczny podniesiony głos. Nie cierpię siebie za to. Kolejna perełka do rozmowy z Uczonym?
  3. yeez nie znam innych sposobów. Znam krzyk albo milczenie. Nic pomiędzy. Mimo, ze staram się znaleźć inną metodę, zawsze i tak kończy się krzykiem. Moja dzieci póki co się mnie nie boją, rozumiesz, co mam na myśli, potrafią mnie zapytać:mamo, dlaczego krzyczysz....i wtedy jakby powietrze ze mnie schodziło, uspokajam się i rozmawiamy. Ale to nie metoda. Oni nie są odpowiednimi partnerami do takich rozmów! Są moimi dziećmi a nie dorosłymi ludźmi, którym mogę się wytłumaczyć! Strasznie się wstydzę pisać o tym, sorry.
  4. yeez krzyczę, kiedy jestem przerażona krzyczę, kiedy czuję się bezradna czasem krzyczę, kiedy jestem szczęśliwa generalnie jednak krzyk utożsamiam z porażką, mam potem klasycznego moralniaka. Jest objawem mojej niedojrzałości. Najczęściej krzyczę na dzieci. No, napisałam to, przeszlo mi przez gardło.
  5. Oktavia Jak to zgrabnie ujęłaś...jak trafnie... Ja dlatego parę stron temu upierałam się, ze w toksycznych zwiazkach obydwie strony są winne, współwinne. Ja też. Dlatego zamiast grzebać w jego pobudkach, zaczęłam grzebać w swoich. I mimo że to, co zobaczyłam, wcale a wcale mi się nie podoba, wzięłam to "na klatę". I walczę. Bo okazuje się, że to ja sama byłam swoim największym wrogiem. yeez uwierz mi, i mnie czasem targa:-) i chciałabym wykrzyczeć te rzeczy, które przeszłam, znam....chciałabym wrzeszczeć..hej dziewczyny! Patrzcie na siebie, on jest tylko konsekwencją, nikim wiecej! Z drugiej strony dziewczyny, które w terapii są dalej niż ja, czytając mnie mogą mieć ochotę na to samo:-) W razie czego - krzyczcie na mnie i prostujcie, potrzeba mi tego! Wszystkie się od siebie uczymy
  6. yeez właśnie tak napisałam:-) Wydaje mi się również, ze nie uda się na początkowym etapie uniknąć pytań "ale dlaczego on mi to robi?" Każda z nas to przechodziła, po to, zeby dowiedzieć się, że to absolutnie nieważne, DLACZEGO ON jest taki czy śmaki. Ważne, dlaczego JA w to wdepnęłam. To miałam na mysli, może niejasno się wyraziłam, sorry. Chciałam delikatnie:-) zonka27 poszukaj swoich motywacji, to miałam na myśli
  7. zonka27 poczytaj te forum, proszę Cię. Mam nadzieję, że znajdziesz tu zarówno część odpowiedzi na pytanie, dlaczego on jest taki, jaki jest, ale także - i to w tej sytuacji chyba najważniejsze - dlaczego Ty podjęłaś decyzję aby być z tym człowiekiem. Te odpowiedzi są istotniejsze, pozwolą Ci uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Być może znajdziesz w naszych historiach kawałek siebie, swoich myśli, swoich motywacji..... Życzę Ci ciekawej podróźy w głąb zonki27 :-) Ściskam
  8. zona27 piszesz, że nie wierzy w Twoją miłość....że opowiadał o kobiecie, która traktowała go jak skarbonkę.... Wiedziałaś o tym przed ślubem? i do poczytania, tradycyjnie juz niejako www.kobieceserca.pl
  9. złamane skrzydła a tych plusów będzie więcej i więcej z czasem:-) Niebo błękitne dobra robota!
  10. Niebo błekitne..... wiesz, że Cię uwielbiam..... dlatego jeśli potrzebujesz kopniaka w tyłek, możesz na mnie liczyć:-) Zadzwoń tylko i masz jak w banku....:-)
  11. Eutenia spłakałam się ze śmiechu chociaż to nie do mnie było - dziękuję cudowne
  12. złamane skrzydła płacz, załuj, a najlepiej wściekaj się i krzycz. Żal jest pierwszym etapem, przejdziesz go i wstaniesz silniejsza. Nic dziwnego, że emocje są ogromne, trudno byłoby załatwić to wszystko wzruszeniem ramion.... Zbliżasz się do końca koszmaru za chwilę bedziesz wolna urządzisz swoje kąty po swojemu bez strachu bez wyzwisk potem zadbasz o swoje zdrowie o siebie rozbłyśniesz odetchniesz zobaczysz, jak smakuje spokój co znaczy odpoczynek Uda się! Ściskam mocno, mocno
  13. złamane.skrzydła Trzymaj się, nie poddawaj. Zadzwonię w poniedziałek na tą niebieską linię i dowiem się , jak to jest. Zapytam też swojego dzielnicowego, jak z ich strony sprawa wygląda, jesli chcesz. Na razie tylko tak mogę Ci pomóc. Masz mojego maila w profilu, jeśli możesz, napisz skąd jesteś. Ściskam
  14. ammrika stawianie zdrowych granic, komunikowanie, co jest przez Ciebie akceptowalne, a co nie ,nie ma nic wspólnego z zimną gadziną i egoizmem:-) Czy w dzieciństwie często słyszałaś, że musisz się dzielić wszystkim, żebyś nie była egoistką? Czy zdarzało Ci się - na różne sposoby-"kupować" życzliwość czy to domowników, czy kolezanek?
  15. ammarika dlatego własnie polecamy pewne lektury do poczytania...:-) nie tlumacz go i nie lituj się nad nim....co jeszcze, ile jeszcze kawałków siebie chcesz wydrzeć, żeby jemu było lepiej? Będzie chciał więcej i więcej, ciągle mu będzie za mało. Myslisz, że jak będziesz milsza, spokojniejsza, nie będziesz miała żadnych uwag, będziesz chodziłam na palcach - raptem zyskasz jego szacunek? Jeśli uważasz, że "coś z Tobą nie tak", poczytaj proszę Cię proponowane tu lektury. Po to są, żeby się nie umartwiać, tylko szukać pomocy i ją otrzymać. Większość z nas chodzi lub chodziła na terapię, ja wiem, że mój chory związek nie wziął się z nikąd - powodem jest moje popaprane dzieciństwo, które zaskutkowało brakiem pewności siebie, a to z kolei spowodowało potrzebę związku, w którym jestem "ofiarą". Bo tylko taki schemat znam. Porozmawiaj szczerze sama ze sobą, poczytaj www.kobieceserca.pl Pozdrawiam
  16. smutna_piekna211 Brawo:-) Ale proszę Cię, nie rezygnuj z polecanych tu lektur...
  17. smutna_piekna211 w telefonie zmień opis:-) zastąp jego imię czymś innym np. nie odbieraj! albo...dupek:-) mnie pomogło:-) Ściskam
  18. Niebo błękitne teraz został mi już tylko problem z ex-em:-) Czy to nie żałosne, że w czasie, kiedy ważyły się losy mojego zdrowia, i tak moją głowę zaprzątał on? Kłopoty z nim związane były dla mnie ważniejsze niż mój skorupiak. Chore. A najtrudniej pogodzić mi się z tym, że on mnie nie kocha. Nigdy nie kochał. Ja to już teraz widzę, wiem. Bo jeśli tak wygląda miłość....to ja jej już nigdy więcej nie chcę doświadczyć. Nigdy.
  19. smutna_piekna211 Osobie tak toksycznej, takiemu psychopacie nie jest potrzebny POWÓD, zeby Cię tak traktować. On tak ma i nigdy się niie zmieni, nie licz na to, nie miej złudzeń. On taki jest. Czegokolwiek byś nie zrobiła, będzie źle. Dlatego nie mysl, proszę, że zasłużyłaś na takie traktowanie, bo.....(i tu dowolne argumenty). Nie zasłużyłaś. Nikt nie zasługuje.
  20. smutna_piekna211 Nie musisz się z nim spotykać, jeśli nie chcesz! Nie musisz z nim rozmawiać, nie musisz czytać tego, co on pisze. Zawsze możesz zmienić numer telefonu i adresy kont pocztowych... Nie poddawaj się Powolutku wyjdziedz na prostą Trzymaj się i pisz, ile wlezie. Kiedy to wszystko z siebie wywalisz, łatwiej Ci będzie odzyskać właściwe proporcje.
  21. Ratuj się, dziewczyno. Ratuj się. Mocno, mocno ściskam
  22. smutna_piekna211 kochanie, przyczyna takich związków przeważnie leży gdzieś głębiej....dotrzesz powolutku do tego, dlaczego tak się stało, zobaczysz z kim masz doczynienia, zrozumiesz, wściekniesz się zdrowo i w końcu się uwolnisz:-) I wyjdziesz z tego silniejsza i mądrzejsza o doświadczenia. Poczytaj i pisz:-) Nie bój się, stach obezwładnia. A Ty już wiesz, że nie chcesz takiego życia...więc masz o co zawalczyć. O zdrową , szczęśliwą Siebie:-) Do dzieła!
  23. smutna_piekna211 brak mi słów....zatkało mnie na początek...poczytaj ten topik i e-book na stronie www.kobieceserca.pl Nie bój się, uciekaj. To Twoje życie, mozesz je odbudować, ocalić, odzyskać do siebie zaufanie i szacunek, na jaki zasługujesz Pisz tu z nami, poczytaj, pomyśl.... Trzymaj się damy radę wszystkie
  24. Gdzie się podziała nasza Stała Korespondentka? Ja 1972 ściskam Cię mocno :-)
  25. Niebo błękitne Tak, "jakoś" to dobre słowo. We wtorek byłam u Uczonego, ale nie zdobyłam się na poruszenie tematu, o którym Wam wstępnie pisałam. Trochę jestem zła na siebie, a z drugiej strony i tak mieliśmy o czym rozmawiać, więc...co się odwlecze...... Za dużo tego jest, za dużo. Nz razie jest tak, że pootrwieraliśmy tam wiele drzwi, a żadne nie są jeszcze zamknięte, więc ciągle się miotam między rzeczywistoscią a wspomnieniami. Cholerny mam z tym problem. Uczony powiedział, że jestem dla siebie bardzo surowa i że wobec siebie, swoich zachowań czy odczuć często uzywam słów: załosne, żenujące, beznadziejne, głupie.... Nie widzę drogi, jak to zmienić, bo naprawdę tak o sobie myślę. Echhhhh..... Przez monent wydawało mi się, że temat ex-a jest już zamknięty, ale myliłam się:-( Wystarczyło parę godzin w jego towarzystwie i wszystko wróciło. Płakałam na samą myśl, że być może on już z kim jest, że go nie odzyskam, że wszystko stacone... Budziłam się w nocy z potwornym lękiem, bo śnił mi się z inną kobietą.... No i włączyła mi się "Matka Teresa"....że on taki biedny, jak mogłam go tak skrzywdzić....I choć rozum mówi mi, że na skrzywdzonego to on nie wygląda, to coś we mnie powoduje, że wolałabym tak myśleć....że on cierpi...ze źle mu bezemnie..... Idiotyczne, ale tak jest. Powiedział mi, że przeze mnie tak schudł (a schudł przeraźliwie) bo kiedyś powiedziałam mu, że jest gruby... Boze, jak ja się poczułam! Na szczeście nie zaczęłam się tłumaczyć....powiedziałam , że to co on robie ze swoim ciałem, zdrowiem, to wyłącznie jego decyzja i odpowiedzialność i żeby mnie w to nie wkręcał..... A potem pomyslałam sobie wrednie.....że powiedziałam mu też kiedyś, że jest głupi.....i jakoś nie zmądrzał....... Cała ta sytuacja (bzdurna niewątpliwie) pokazała mi jednak, ze nie jestem wolna. Rozumowo podchodząc do kwestii-wiem wszystko, znam schematy......tak, w teorii jestem mocna. W praktyce - leżę i kwiczę . Emocje nadal są ogromne. Z dobrych wieści : skorupiak poległ na amen, w tej rozgrywce ja jestem górą:-) No i nie jestem już blondynką:-) Czekoladowa zołza ze mnie:-) nicka zmienię, czy co? :-D
×