Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ulla35

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ulla35

  1. "kochać zbyt mocno" - podtytuł "kapcie potwora" Autorka Ci się wygoogla:-)
  2. ulla35

    guz tarczycy2

    Lalinka_54 Ano, tak wyszło. Okazało się, że będę tam całkiem sama. Nie wplywa to dobrze na moje samopoczucie. Ale dam radę. Zawsze daję:-) Pozdrawiam Pani Marianno proszę pisać! Ja tu uwiędnę bez Pani optymizmu!
  3. Ja 1972 Zazdroszczę Ci tego, że wiesz, co się z Tobą dzieje.Potrafisz to nazwać, mowić o tym. Dla mnie emocje nie mają "imion", są tylko chwilową eksplozją CZEGOŚ, co mnie albo boli, albo nie. Zazdroszczę Ci zatem świadomości. Mądra, dobra z Ciebie dziewczyna. Kolejny uścisk z dużą dawką energii:-)
  4. Renta 11 :-) Jak się cieszę, że nie jestem w tym "obłędzie" sama:-) Mam takie odczucie, że pogłaskałam małą Ullę i ona jest zadowolona. Ucieszona jak gwizdek:-) - mozesz uzywać tego sformułowania, zrzekam się praw autorskich:-)))) Ściskam
  5. Niebo..... no to już wiem, że dostaniesz na Gwiazdkę tajemniczy prezent:-) Spełniłam swoją dziecinną zachciankę i chodzę zadowolona jak gwizdek:-) Ja 1972 Kochana....ja nie umiem Ci pomóc, Ty jesteś znacznie mądrzejsza niż ja....mogę Cię jedynie mocno przytulić, żebyś poczuła, że nie jesteś sama. Rozumiem Cię i współczuję, ale wiem, że się z tymi uczuciami uporasz. Silna jesteś i coraz silniejsza. Uścisk.
  6. Chyba doszczętnie straciłam rozum. Kupiłam sobie dzisiaj.......uwaga.......lalę :-) Taką malutką rudą francę z zarozumiałą minką:-) Siedzę teraz, patrzę na nią i śmieję się sama z siebie. Odbiło mi. Ja stara d**a jestem. I mam lalkę. Moją.
  7. Ja 1972 Muszę na terapię, to jasne. Sama sobie z tymi emocjami nie poradzę. Tylko czy nauczę się tam BYĆ SOBĄ? Już nie pamietam, jak to jest. Czy znowu będę zaprogramowanym, wytresowanym przez kogoś tworem? Boszzz, jakie to wszystko trudne, smutne, pogmatwane. Ściskam mocno, pizzy zazdroszczę:-)
  8. ulla35

    guz tarczycy2

    Koczelada ratuj....mam jakiś mikrowylew, czy co? Co mam zabrać ze sobą do szpitala? W ogóle nie potrafię się zorganizować:-) Nikogo tam przy mnie nie będzie, muszę mieć wszystko zapięte na ostatni guzik. Pomocy, help, pomaszczi... Pozdrawiam.
  9. Niebo błękitne ....trzymaj się, kochana, strasznie mi przykro, że chorujesz. Jeszcze kłopoty ze zdrowiem na dodatek, boszzzz.....dbaj o siebie, diagnozuj, lecz, walcz...Opiekuj się sobą, rozpieszczaj... Proszę Cię.... Może ciasta Ci przywieźć?;-) A tak serio-gdybyś czegoś potrzebowała, krzycz, dziewczyno, jestem pod ręką, pamietaj. Ja właśnie wróciłam z Gliwic, operacja 7 wrzesnia, dowiem się, jakiego rodzaju jest mój "lokator" :-) A poza tym - dołek psychiczny, ciężka rozmowa z m. Znowu czuję się jak przygłupia mała dziewczynka, winna wszystkich nieszczęśc tego swiata. Świńska grypa to też moja robota, zakład? Mam dość. Niebo....tulę, pozdrawiam, Ja 1972.....nie powiedziałam Ci, pod jak wielkim wrażeniem Twojej osoby jestem. Dziekuję za inspirację i wszystkie madre, dobre słowa...Ściskam mocno
  10. Aniu Po pierwsze nie jesteś gorsza od nas tutaj, dlaczego mamy Cię nie przyjąć. Po drugie, jesteś szczera, ja to osobiście bardzo cenię. Wiesz, wydaje mi się że zrobiłas już pierwszy duży krok, określając swoje uczucia względem tego pana (nazwijmy go umownie m.). Nie jesteś szczęśliwa. Skoro sama zdalesz sobie sprawę ze swojego uzależnionia, nie nazywaj tego miłoscią. To nie jest miłość. Masz dom, do którego mozesz wracać, nie musisz z walizką i dzieckiem pod pachą na nowo szukać dla siebie miejsca. To bardzo dobry punkt wyjscia, bardzo komfortowy. Poczytaj tan topik, zaopatrz się w polecaną przez dziewczyny lekturę i do dzieła. Jesteś młoda, dasz sobie radę z m. Przyjżyj się mu z boku. Tak zachowuje się facet, który kocha? Powodzenia, trzymam kciuki
  11. Może są tu jakieś dziewczyny z Warszawy? Może w ramach walki z samą sobą jakiejś kawy bysmy się napiły? Pozdrawiam
  12. Dziewczyny Przeczytałam właśnie straszną, przestraszną książkę. "Kochać zbyt mocno" Rosalind B.Penfold. Jestem w szoku. Jeszcze nigdy nie widziałam tak wyraźnie. Przeczytajcie, proszę, zwłaszcza te, które nadal myślą, że są winne.
  13. pachnący groszku... dzielna. mądra kobieto... Może teraz w to nie wierzysz, ale będzie dobrze. Naprawdę. Gdyby było bardzo ciężko, szukaj pomocy u psychologa, nie bój sie, nie wahaj. Będziesz silniejsza, mocna, zobaczysz. Ja to wiem, i jeszcze kilka dziewczyn stąd, ze każde życie jest lepsze od tego z Nim. Dasz radę. Zobaczysz. Mocno ściskam i gratuluję mądrej decyzji.
  14. Za trzy dni pół roku bez m.:-) Chłodzę szampana:-) Czasem jeszcze smutno mi, kiedy dzwoni, ale sama sobie narzuciłam reżim rozmawiania z nim krótko i na temat. Działa. Nie daję się wkręcać w rozmowy o nas. Bo "nas" już dawno nie ma. Straciłam pięć lat na oszukiwanie samej siebie. Gdybym na początku tej drogi pozwoliła sobie uwierzyć, że dam radę znieść "samotność", że kazde życie jest lepsze niż życie z nim ,byłabym o pięć lat szczęśliwsza. Tymczasem, jaśli za trzy dni usłyszycie huk wielki, fajerwerki i diaboliczny chichot- to to będę ja:-) Świętująca półrocze spokoju:-)
  15. wszystko niby dobrze, tylko dlaczego spać nie mogę? tym, co śpią- pogodnych snów tym, co czuwają - spokoju
  16. nowa mama zauważyłaś, że właśnie dokładnie określiłaś, nazwałaś część swego problemu? Być może powielasz schemat z rodzinnego domu...ja tam psychologiem nie jestem, ale na moje oko to do ważnych wnioskow dochodzisz. I już się odczepiam:-)
  17. U nas grzmi:-) A powinno nad Anglią:-) I gdzie tu sprawiedliwość? :-) :-) :-) Dasz radę, nowa mama, pozbierasz się Buziak!
  18. nowa mama widzisz, jaka jesteś silna? Już działasz! :-) Juz robisz coś, żeby stanąć na własnych nogach! Dla siebie! Jestem przekonana, że jak tylko poczujesz się lepiej, poczujesz, że masz realne wsparcie, zaczniesz planować i realizować plany, popatrzysz jaśniej i bez strachu w przyszłość. I tak powoli, małymi kroczkami odzyskasz siebie. Życie nie musi być pasmem udręk, nie pozwól na to. Czytałaś "Biegnącą z wilkami"? Mnie ta ksiażka bardzo pokrzepia. Poczytaj, zobaczysz, jakie z nas dzielne, mądre Wilczyce :-) :-) :-) Tulę mocno
  19. nowa mama zadalesz pytania i tak naprawdę sama sobie po cześci na nie odpowiadasz:-) Pytasz, kto będzie chciał dziewczynę z problemami depresyjnymi....uwierz mi , to nie jest w tej chwili Twój największy problem. Problemem są te stany depresyjne- zacznij się leczyć, poszukaj wsparcia u psychologa, wyjdź najpierw sama na prostą, dla SIEBIE, nie dla kogoś. A potem, już jako zdrowa, albo zdrowiejąca osoba zaczniesz szukać rozwiązań - i znajdziesz je. I nie będziesz się zastanawiać, czy KTOŚ CIE ZECHCE. To Ty zechcesz albo nie. Poczytaj to forum, od początku, zrozumiesz, że to nie jest miłosć. Miłe chwile o których piszesz są normalnymi chwilami w zdrowym zwiazku, a nie darem, prezentem na ktory się czeka. Poszukaj psychologa, proszę Cię. Być może do Twoich kłopotów , depresji przyczynia się również zmęczenie, opieka nad taką kruszynką nieźle daje w kość:-) Ja w Ciebie wierzę, dasz radę, tylko działaj. Ściskam
  20. siódemka 7 :-) Hurra! Niech żyje rybka Welonka! I wszystkie inne małe szczęścia, których stada co dzień życzę:-)
  21. Pamiętam ten moment, kiedy moja rodzona matka strzeliła mi między oczy. Po którejś z kolei rozmowie o mojej chorej sytuacji, kolejnych pocieszankach, moich jękach, że może jak dziecko urodzę, to on się zmieni, matka załamała ręce. I powiedziała- no cóz ja ci mogę doradzić, dziecko...ty po prostu lubisz ten stan, lubisz być nieszczęśliwa. To było rok temu, a do dziś pamiętam, jak bardzo mnie te słowa ubodły. Bo była w nich prawda. Jak cie buty uwierają, to w nich nie chodzisz, jak boli cię ząb, to idziesz do dentysty. Trywializuję, wiem, ale ta zasada działa we wszystkich dziedzinach życia. Pamiętam, jak strasznie się na mamę obraziłam, wydawała mi się moim największym wrogiem. Czy ja lubiłam ten stan permanentnego nieszczęscia? Tak, oswoiłam się z nim i nie wyobrażałam sobie, że może być inaczej. A może. Teraz wiem, na pewno. Poł roku mieszkam sama z dziećmi. Nikt na mnie nie krzyczy. Mam kontrolę nad swoimi finansami. Mogę rozmawiać z kim chcę i kiedy chcę. Mogę się śmiać z sytuacji które mnie śmieszą i płakać kiedy się wzruszę. Moje dzieci nie uczą się corazto nowych wyzwisk, nie kryją się po kątach jak zranione zwierzątka. Uśmiecham się częściej. Jem to co lubię. Czytam, co lubię. Nie boję się wracać do domu. .....i nikt mi nie wyżera czekolady :-) :-) :-) Nie mam po kim płakać, plusów jest znacznie więcej. Nie lubię być nieszczęśliwa. Już nie.
  22. silniejsza samo się nie skończy....Ty to skonczysz, kiedy już będziesz gotowa Ściskam
  23. muszę sobie pomóc moje najmłodsze dziecko ma roczek, rozumiem przez co przechodzisz:-( S****syn uderza tam, gdzie Cię najbardziej zaboli - w Twoje macierzyństwo. Brak mi słów. Ale pamiętaj o jednym - żeby nie wiem jaką miał opinię na Twoj temat, dopóki sąd nie zdecyduje inaczej- jesteś matką swojego dziecka i masz prawo i obowiązek zajmować się synkiem. Nikt nie ma prawa Ci tego odebrać!!! Nikt!!! Ja bym sie nie zastanawiała DLACZEGO, tu sie nie ma co zastanawiać nad popaprancem. Zadzwoniłabym bezzwocznie na policję, masz link na niebieską linię. Tak nie może być, on musi mieć tego świadomosć, że jego zachowanie nie tylko jest nieludzkie, ale też niezgodne z prawem. Ratuj siebie i dziecko.
×