Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiorekkk

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiorekkk

  1. Dorotko-mi same też średnio smakują,ale pocięłam je na mniejsze kawałeczki i dałam do jogurtu i było ok!Mieszaj je z jogurtem,kefirem,musli...:)
  2. no ja kupiłam takie w gotowym opakowaniu na stoisku z bakaliami ale takie na wagę tez chyba są!Od dzis jem 3 dziennie i mam nadzieję,ze pomoze-do tego siemię,no i postanowiłam (bo wyczytałam:) ) że zamieniam poranna szklankę mineralnej na szklanke ciepłej wody z sokiem z cytryny:) Podobno dobrez działa na przemiane materii!
  3. wiesz jak?zacznij tu wchodzić i nas czytać-jestesmy od tego,żeby się nawzajem wspierać i mobilizować:) Buziaczki!:)
  4. judyta-ja mam w sklepach to samo,chodzę i oglądam wszystko,a wokół tyle pokus...Oj ciężkie ma życie kobieta na diecie:O A wiecie co zrobił dziś mój kochany tatuś-kupił mi dżem bananowy z bialą czekoladą!!!Nawet nie wiedziałam,że cos takiego istnieje.Nie wiedziałam czy mam mu dziękować czy się na niego złościć,że mi kupuje takie rzeczy akurat jak ja się odchudzam...Ale stwierdziłam,że zrobię sobie z nim 2 małe kromeczki na kolację a potem gimnastyka i będzie dobrze!:D Dorotko-a jak zmielić to siemię?To co ja mam to takie małe ziarenka więc jak je jeszcze zmielić?Nożem rozgnieść?Jak myślisz? Bo sliweczki już poszły ale na razie nic...;)
  5. kobitki własnie wróciłam ze sklepu i zaopatrzyłam się w suszone śliwki (hip hip hura!!!),wodę mineralną i w ostatniej chwili zobaczyłam dżemik truskawkowy bez cukru (słodzony fruktozą) i się skusiłam:) Na podwieczorek już czeka mały jogurt bez cukru i tłuszczu i 3 śliwki.W ogóle to przeczytałam dziś coś o śliwkach-cytuję: \"Bogate w błonnik suszone śliwki ułatwiają spalanie tłuszczu, poprawiają przemianę materii i ułatwiają trawienie. Pondto pektyny w nich zawarte dają uczucie sytości szybko po ich zjedzeniu. Dzieje się tak dlatego, że pektyny spowalniają wchłanianie cukru, co powoduje, że organizm spala więcej tłuszczu. Natomiast błonnik hamuje wchłanianie przez organizm cholesterolu. Aby uzyskać pożądany efekt należy jeść przynajmniej trzy suszone śliwki codziennie\" \"Bogate w błonnik suszone śliwki ułatwiają spalanie tłuszczu. Na zawarte w śliwkach pektyny nasz organizm bardzo szybko reaguje uczuciem sytości, dlatego też warto zastąpić nimi odchudzające farmaceutyki. Suszone owoce są ratunkiem dla łakomczuchów, którzy bezpiecznie mogą podjadać je zamiast tuczących czekoladek. Suszone śliwki dają bowiem żołądkowi poczucie sytości, jakiego nie zapewnia żaden wyrób czekoladowy. Śliwki są przy tym równie słodkie co czekolada i bardzo smaczne\" \"Profesor J.Keller z Katedry Dietetyki na Wydziale Żywienia Człowieka SGGW rekomenduje śliwki ze względu na fakt, że: \"owoce te, dzięki zawartej w nich dużej ilości pektyn spowalniają wchłanianie cukru, co powoduje, że nasz organizm spala znacznie więcej tłuszczu. Zawarty w śliwkach błonnik hamuje jednocześnie wchłanianie przez organizm cholesterolu.\" Suszone śliwki mogą stanowić cenny składnik naszej diety. W piramidzie zdrowia wymienia się je wśród produktów, które powinniśmy spożywać codziennie, gdyż nie tylko przyśpieszają naszą przemianę materii, ale także poprawiają trawienie. W 100 gramach suszonych śliwek znajduje się niecały gram tłuszczu i 10 gram błonnika, ważnego dla prawidłowego funkcjonowania jelit. Znany z medycyny ludowej sposób na problemy z trawieniem to spożywanie trzech suszonych śliwek każdego dnia. Jest to bardzo skuteczna metoda, dzięki której uregulujemy pracę naszego przewodu pokarmowego. A więc kobitki drogie-zamiast słodyczy jedzmy suszone śliwki a tylko na tym zyskamy! :D
  6. dorotko-a gdzie moge dostać takie mielone sięmie lniane?W sklepie zwykłym czy w aptece?Bo ja (jeśli czytałaś moje poprzednie wypowiedzi) mam właśnie problem z... ;)
  7. yasmin napisz mi jeszcze proszę co sądzisz o moich rozterkach apropo zaproszenia na pizzę czy jakies jedzonko?Bo naprawdę nie chce robic mojemu chłopakowi przykrości (zwłaszcza,że o moich kaloriach to on słucha prawie codzień przez telefon),nie mówiąc już o tym,że sama mam ochotkę coś zjeść dobrego...Ale nie wiem czy powinnam...Mówie oczywiście o zjedzeniu tego w ramach obiadu:) W ogóle to jak przyjade to mamy iść na imprezkę z dawno niewidzianymi znajomymi i już mu dziś zapowiedziałam,że ja żadnego piwka nie tykam!Koszmar!Nigdy się czymś takim nie przejmowałam,piłam piwko i było ok,a teraz nagle nie mogę-okropność!Dobrze,że tak rzadko wychodzę!Nie mówiąc już o znajmomych,którzy pewnie beda patrzeć na mnie jak na dziwoląga...:O
  8. no po ugotowaniu to chyba ma tyle samo co przed,no nie?Bo niby czemu miałby byc bardziej kaloryczny później?;) Ja sie tez nad tym kiedyś zastanawiałam bo np. taka kasza gryczana to zwiększa swoją wagę 3-4 razy,ale kalorii jej chyba nie przybywa...Ryż ma więc nadal swoje 360 kcal w całej torebce!:)
  9. We wtorej jade do mojego faceta na kilka dni i już jestem przerażona co ja tam bedę jadła;) W akcie desperacji planowałam sobie nawet wziąść do niego swoje jogurty,owoce,serki...Chyba mi odbija;) Poza tym w Walentynki pewnie będzie mnie chciał zaprosić do jakiejś pizzerii albo knajpki z jedzeniem...I co ja mam zrobić? :O
  10. yasmin-jezeli chodzi o biadki to znalazłam dziś kilka przepisów.Wklejam: Paprykowy kurczak (270 kcal) Paprykowy kurczak Składniki na 4 porcje: 60 dag piersi kurczaka, po 1 dużej papryce czerwonej i zielonej, 80 dag brukselki, 1 szklanka bulionu warzywnego, 4 łyżeczki przecieru pomidorowego, zioła prowansalskie, sól, pieprz, 4 łyżeczki oliwy z oliwek - Filet umyj, oprósz solą, pieprzem i obsmaż na oliwie - Paprykę pokrój w kostkę i także podsmaż kilka minut w żaroodpornym naczyniu, aż będzie prawie miękka. Dodaj bulion i przecier. Doprowadź do wrzenia - Włóż piersi kurczaka, przykryj naczynie i wstaw na 45 minut do piekarnika rozgrzanego do 200°C. Podawaj z gotowaną brukselką. Gulasz z wołowiny Składniki na 4 porcje: 35 dag chudej wołowiny, średni kabaczek, cebula, puszka krojonych pomidorów, kilka liści szpinaku, 4 zmiażdżone ząbki czosnku, 1/2 szklanki czerwonego wina, 1 i 1/2 szklanki rosołu, 8 ziemniaków, pieprz, sól, suszony tymianek - Mięso pokrój w grubą kostkę, wymieszaj z przyprawami, czosnkiem i winem, przykryj, wstaw na noc do lodówki. - Rozgrzej piekarnik do temp. 160 st.C. Przełóż mięso z sosem do brytfanny, wlej rosół, wrzuć posiekaną w kostkę cebulę i pomidory. Przykryj i piecz godzinę. - Ziemniaki umyj, zawiń w folię i upiecz. - Dodaj do gulaszu grubo pokrojony kabaczek i piecz jeszcze 15 minut. Wyjmij brytfannę z pieca, dołóż szpinak i poczekaj, aż zmięknie. Flądra z grilla z warzywami (250 kcal) Składniki na 1 porcję: średni filet z flądry (150 g), 1/3 małej cukinii, duża papryka czerwona, 1/3 małego bakłażana, ząbek czosnku, drobno posiekany estragon, sok z cytryny. - Filet umyj i osusz papierowym ręcznikiem. Skrop sokiem z cytryny, a następnie natrzyj zmiażdżonym czosnkiem i estragonem. Wstaw do lodówki na pół godziny - Bakłażan pokrój w plastry o grubości około 2 cm. Posól i odstaw na 20 minut. - Połóż rybę na grillu skórą do dołu, piecz 4–5 minut, odwróć filet i smaż następne 4–5 minut, aż mięso będzie się łatwo rozdzielać i nabierze mlecznobiałej barwy Warzywna zapiekanka (310 kcal) Składniki na 4 porcje: 2 piersi kurczaka, 2 marchewki, mały seler, cebula, 4 średnie pomidory bez skóry, puszka groszku, 3 łyżki startego sera, 2 ząbki czosnku, 4 łyżki jogurtu, 1,5 łyżki mąki kukurydzianej, płatki migdałowe, pieprz, suszone zioła. - Marchew i seler ugotuj w osolonym wrzątku, posiekaj. Pomidory pokrój w kostkę. Cebulę i czosnek posiekaj - Mięso podziel na małe kawałki, wymieszaj z warzywami, dopraw ziołami i pieprzem - Do żaroodpornego naczynia włóż mięso z warzywami. Ser wymieszają z mąką i jogurtem. Tą masą posmaruj zapiekankę; posyp migdałami. Zapiekaj, aż utworzy się chrupiąca skórka Wkleiłam kilka przykładowych,mam nadzieję,że sie przydadzą!:)
  11. judytko-ja Cie nie stresuję,bo sama jem taki chlebek z ziarnami:)
  12. judyta-nie zjadaj kolacji o 17tej jezeli idziesz tak późno spać!Ja z czystym sumieniem jem ostatni posiłek o 20tej,bo wiem,że potem by mnie zassało z głodu (chodzę spać ok.1-ej).Nie jedz nic na 3-4 godziny przed pójściem spać i wystarczy!Naprawdę nie ma sensu sie katować!:)
  13. a najgorsze,że przy tym układaniu mam pod reką tabele z kaloriami (wydrukowałam sobie z netu) i kalkulator i wszystko podliczam...Wiem,że to obsesja,ale z drugiej strony ratuje mnie przed zjedzeniem wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia,że mogą być aż tak kaloryczne!Naprawdę,jak zaczęłam się wgłebiać w te tabele to sie przestałam dziwić,że tylu ludzi ma nadwagę...Np.te z pozoru błahe ziarenka w chlebie (o których pisała yasmin)...takie pestki dyni czy słonecznika maja aż 600 kalorii w 10 dag!
  14. judyta-a żebyś wiedziała,że to jest taka \"choroba\",mania...Ja wieczorem bardzo często układam sobie na kartce jadłospis na cały następny dzien (czasem z góry na dwa) i wieszam na lodówce.Potrafie zjeść jeden posiłek a już mysleć o następnym i planować...Wszystko kręci sie czasem wokół jedzenia i to mnie przeraża...No ale co zrobić?Musi nam się udać!:)
  15. judytko-teraz ja tez jestem spłukana;) dostałam w weekend zastrzyk kaski od babci i wszystko to dzis wydałam,ale nie żałuję!Naprawdę,aż się sama sobie dziwię;) Normalnie miałabym straszne wyrzuty sumienia!Ale może to syndrom chęci wynagrodzenia sobie tego odchudzania;) Nie wiem, i nie mam zamiaru tego roztrzasać.Portfel pusty,ale łazienka zapełniła sie kilkoma drobiazgami,które pomogą mi dobrze wygladac i dobrze sie czuc!:) Jabłuszka dobrze jeść!A czerwona herbata działa na trawienie jak najbardziej i pomaga spalać tłuszcz!:)
  16. acha-ostatnia rzecz (ale sie rozpisałam;) ),mam jeszcze pytanko o przemianę materii.Mi się wydaje,że moja jest kiepska (kibelek raz na dwa dni,czasem na trzy :O )i nie wiem jak ją usprawnić :( Nie chcę się bawić w żadne ziółka i napary,bo one podobno tylko rozleniwiaja jelita i potem bez nich ani rusz.Piję herbatę zieloną,czerwoną,ćwiczę...Nie wiem co jeszcze moge zrobić.Do musli i do jogurtów zawsze dodaje otręby.Czy znacie jeszcze jakies metody,słyszałam coś o sliwkach suszonych,ale znowu nie chę się nimi napychać,bo trzymam dietke;)
  17. i jedyne co mi troszkę ten humor psuje to ten wstrętny brzuch:( Nie moge pojąć czemu on jest taki uparty,widzę,że spada mi już trochę z różnych części ciała a brzuch jak był tak jest wystający i napompowany-przygnębia mnie to,bo jeśli faktycznie schudnę a on taki zostanie to dopiero będę komicznie wygladać,nie mówiąc już o tym,że o biodrówkach będę mogła zapomnieć:( Poza tym mam dość noszenia majtek do pępka(bo jak założe niższe to dopiero wystaje:O ) No ale...Nie chcę narzekać,zaraz zrobie serię na brzuszek i boczki(plus Twoje ćwiczonko Yasmin-wielki dzięki,chyba wiem jak je wykonać;) ),może bedzie lepiej,mam nadzieję... Jeżeli macie jeszcze jakies sprawdzone metody na oponkę to piszcie-każda trafna wskazówka jest bardzo cenna (nie tylko dla mnie;) )
  18. witajcie kobietki! :) Prześledziłam Wasze ostatnie wypowiedzi i cóż moge dodać od siebie?Otóż apropos chlebka to kiedyś uwielbiałam zwykły pszenny chlebek,bułeczki,kajzerki,itp...Ciemne pieczywo omijałam szerokim łukiem!Teraz jem tylko takie-głównie graham albo takie pszenno-żytnie z ziarnami,słonecznikiem.Białego pieczywa nie tykam,co nie znaczy,że mnie nie kusi;) Nieraz mi sie jeszcze marzy chrupiąca bułeczka z masełkiem...Zwłaszcza,że pozostali domownicy sobie nie żałują:O No ale co zrobić,nie ma lekko,poza tym naprawdę polubiłam ciemne pieczywo (lepsze to niż żadne;) ) Jeżeli chodzi o obiadki to dziś (podobnie jak i wczoraj) zjadłam sobie rybkę (pangę dokładnie,bardzo pyszna zresztą:) ),z brązowym ryżem polane sosem zmontowanym z joguru naturalnego,musztardy i przypraw.Naprawdę się tym najadłam,bo rybka była spora!A tak to generalnie jem kurczaka w kawałkach z warzywami i ciemnym makaronem,kaszą albo brazowym ryzem.Do tego surówka z kapusty pekińskiej albo kiszonej.Czasem (zazwyczaj w weekend) jem po prostu to co zrobi mama tylko nakładam sobie mniej,nie polewam sosem ani tłuszczem itp.No chyba,że robi placki ziemniaczane czy naleśniki (które notabene kocham :( ) to wtedy nie jem.Ostatnio zrobiłam sobie kawałek schabu i zjadłam go tylko z sałatką,czasem jajko sadzone.Też już mi się nudzą te przepisy i dlatego szukam wciąż jakichś inspiracji:) Yasmin-mówiłam,że ananas Ci zasmakuje:) Tylko następnym razem poczekaj z nim jeszcze troche (wiem wiem,że jest ciężko) to będzie bardziej miękki i soczysty). Tak w ogóle to mam dziś bardzo dobry humor bo spędziłam dzień na zakupach kosmetycznych,a to jak wiadomo frajda dla każdej babki.Nakupowałam sobie dużo róznych rzeczy (m.in.równiez serum na cellulit Erisa) i wydałam troche kaski,ale nie mam żadnych wyrzutów sumienia,bo od dawna nie zrobiłam sobie takiej przyjemności,więc dziś to nadrobiłam za wszystkie czasy no i mam zapasy na jakiś czas!Poza tym nie wydałam kasy na słodycze ani nic do jedzenia (no może tylko na otręby i czerwona herbatkę;) ,ale to chyba może być,co? ;) ),tylko na siebie,żeby dobrze sie czuć i dobrze wygladać:) Chciałam Wam napisać cos o herbatce którą kupiłam,bo jest naprawde pyszna!Szczerze mówiąc nie przepadam za pu-erh,a czasem wręcz mam odruch wymiotny dlatego poprosiłam sprzedawczynię,żeby poleciła mi taki rodzaj,w którym wreszcie bedę czuć także aromat a nie tylko ten mocny ziemisty smak pu-erh,który sie zawsze przebije.I poleciła mi mieszanke o nazwie Indian Summer.Dziewczyny-po prostu miodzio.Nigdy bym nie zgadła,że to czerwona herbata,tego w ogóle w niej nie czuć,aromat jest tak intensywny i orzeźwiający,że picie tej herbatki to przyjemność,a nie (jak do tej pory) przykra konieczność :O Piszę o tym,bo wiem,że wiele osób zniechęca czerwona herbata własnie przez ten swój mocny charakterystyczny smak.Ta mieszanka jest naprawdę wyśmienita! A co w tych zakupach najlepsze to fakt,ze mijałam dzis kilka dobrych razy półki ze słodyczami i przechodziłam obok bez zastanowienia.Nie robiły na mnie żadnego wrażenia.A jak poczułam się głodna to wyjęłam z torebki pomarańczę (specjalnie wzięłam) i się nią tak nasyciłam,że już żadne słodycze nie były mi w głowie!Jak na mnie to naprawdę sukces!Choć nie będę Wam pisać,że pączki na wystawach cukeirniczych na mnie nie działają,bo to nieprawda...Ale po prostu odwracam wzrok!
  19. judytko-nie wiem co to może być,ale powiem Ci jedno:nie możesz gwałtownie zmienić zywienia,bo Twój organizm sie zbuntuje i nie będziesz się czuł dobrze.Podjęłaś decyzję o odchudzaniu-super,ale musisz pamiętać,że taki proces troche trwa i organizm tez potrzebuje czasu,żeby się do tego przyzwyczaić:) Więc jeżeli do tej pory jadłaś dość dużo to nie możesz nagle jeść jak ptaszek,bo pojawią się zaparcia,bóle brzucha i inne dolegliwości:O Zacznij od diety 1500 kalorii,wiele osób poleca ją jako pierwszy etap odchudzania,potem możesz stopniowo zmniejszać dawkę kalorii.Pamiętaj-nie mozesz chodzić głodna,bo to do niczego nie prowadzi! Powiem Ci jak ja jem-staram się nie przekraczać 1200 kalorii dziennie,aczkolwiek róznie to bywa i nieraz dobiję i do 1400-1500;) Jem 5 posiłków dziennie,mniej wiecej co 3 godziny.Kalorie rozkładam sobie tak: -sniadanie-250-300 -II śniadanie-150-200 -obiad-450 -podwieczorek-100 -kolacja-200 Nie zawsze mi wychodzi dokładnie tak,ale staram sie trzymać tego planu.Do tego ćwiczę codziennie,piję dużo wody mineralnej,zielonej i czerwonej herbaty!Będzie dobrze!!!:)
  20. yasminko-gdzie jesteś? :)
  21. judytko-ja uwielbiam słodycze i dlatego dla mnie odstawienie ich zupełne nie wchodzi w grę-nie próbuję sie nawet oszukiwać;) Ale staram sie iść sama ze soba na kompromis i i tak jestem czasem pełna podziwu-pamietam,że na początku moejo odchudzania tata jak na złość przyniósł do domu całą siatkę słodyczy (batony,ciasteczka,czekolady...),jak to zobaczyłam to autentycznie miałam łzy w oczach.Ale sie zawzięłam i zjadłam dosłownie 2 ciasteczka (w ramach jednego z posiłków) mimo,że wszystko leżało na stole i normalnie to bym sie na to rzuciła.I tak jest cały czas-w domu mam niestety zawsze dużo słodyczy (wcina je moja rodzinka),ale staram się je omijać,albo własnie skubne jedna,dwie kostki czy jakąś inna rzecz,bo wychodze z załozenia,że najlepiej jest jak \"wilk jest syty a owca cała\" ;) Poza tym nie chcę żeby mi to całe moje odchudzanie bokiem wyszło i nie chce go sobie obrzydzać dlatego pozwalam sobie na takie słabostki ale zazwyczaj w ramach posiłków (czyli np. na podwieczorek) Np. kupuję takie batoniki musli (jeden ma 150 kalorii) i zjadam taki batonik na drugie sniadanie albo robię sobie kisiel.Jem tez owoce bo oe sa słodziutkie,jogurty,serki owocowe...
  22. dziewczyny-a co z tymi ćwiczeniami które opisałam powyzej?:) czy naprawdę żadna z Was nie ma problemu \"boczków\"?Szczęściary!:)
  23. dziewczyny!Jednym z najbardziej znienawidzonych miejsc na moim ciele jest tzw.opona-jeśli ktoś ma to wie o co chodz;) Jest to cały ten pas od lini talii w dół i wokoło całego brzucha i pleców-czyli biodra,boczki,tłuszczyk nad pośladkami,brzuch. W związku z tym wpadłam na pomysł żebyśmy uszeregowały wspólnie ćwiczenia na wyszczuplenie tych partii ciała.Ja wpiszę co ja znalazłam na ten temat (co pojawiło się również na tym topiku) i co juz ćwiczę a Wy dopisujcie swoje propozycje,co?:) Fajnie się nawzajem inspirować!A więc: -kręcę hula-hopem; -stoję tyłem do ściany i obracam sie energicznie raz w jedna raz w drugą stronę i dotykam ściany (robie tak 100 razy); -klęczę i siadam raz z jednej strony nóg raz z drugiej (to o czym pisała wczoraj yasmin;) ); -leże na plecach,nogi mam w górze i ugiete w kolanach i przekładam je raz na prawą stronę raz na lewą (kolana złaczone); -leże na brzuchu i odchylam tułów do tyłu; -stojąc wykonuję skrętoskłony, a także skłony na boki; -no i oczywiście brzuszki-tradycyjne i skośne; Na razie tyle mi przychodzi do głowy ale czekam na Wasze propozycje,może mnie jeszcze jakoś natchniecie,bo chce wiosna założyć biodrówki:D
  24. witaj Mila!:) Czytałam,że podczas godziny lekkiej gimnastyki spalamy ok.170 kalorii,czyli Ty spalasz jakieś 80:) yasmin-ten stretching to moga być np. te ćwiczenia ze strony tymbarku?O kurcze-jak ja to wszystko wprowadzę w czyn to mój codzienny trening będzie trwał z dwie godziny:)
  25. dziewczyny-ja właśnie zjadłam sobie drugie śniadanko w postaci ananasa:) ale nie takiego z puszki,który się po prostu nie umywa,tylko takiego naturalnego.Mówie Wam-pycha,a co najlepsze-strasznie zapycha i ma malutko kalorii!Takie rzeczy to mogłabym jeść na okragło (a nie tylko jak mają promocje na ananasy w Leader Price;) ) A co do ćwiczeń-Yasmin-mam pytanko:jak u Ciebie wyglada rozgrzewka przed ćwiczeniami i jak zakończenie tych ćwiczeń?Bo ja na początku sobie tak 10 minut energicznie tańczę,ale po ćwiczeniach to już mi się nic nie che;) A czytałam ostatnio,że dobrze jest (zwłaszcza jak sie nie chce nabić mięśni) porządnie się przed i po porozciagać?Co o tym myślisz?
×